Wątki buddyjskie w koreańskiej powieści W. Sieroszewskiego

Wasze przemyślenia i wizje inspirowane praktyką oraz teorią buddyzmu

Moderator: kunzang

Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Wątki buddyjskie w koreańskiej powieści W. Sieroszewskiego

Nieprzeczytany post autor: beala »

O tym, że na temat buddyzmu koreańskiego pisywano w Polsce ze zrozumieniem już na początku XX wieku :) Wacław Sieroszewski, polski pisarz, podróżnik i etnograf, w latach 1903-04 odbył wyprawę badawczą do Japonii i Korei. Jej owocem była między innymi powieść Ol-soni kisań. Zarysował w niej dylematy związane z sytuacją kraju, który przechodzi proces ekonomicznej i społecznej modernizacji, a jednocześnie jest narażony na brutalną ingerencję z zewnątrz. Kwestie etyczne powiązał ze ścieraniem się tradycji konfucjańskiej i „nowego buddyzmu”, odnajdując w tym ostatnim wskazówki przydatne także dla polskich działaczy niepodległościowych:
http://www.zen.warszawa.pl/ol-soni/
Sowy nie są tym, czym się wydają
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wątki buddyjskie w koreańskiej powieści W. Sieroszewskiego

Nieprzeczytany post autor: lwo »

W realiach koreańskich powiązanie buddyzmu z nastawieniem reformatorskim wiązało się także z dokonującą się pod koniec XIX wieku emancypacją wspólnot buddyjskich, wcześniej przez kilka wieków dyskryminowanych i prześladowanych. Dokonywała się ona w znacznej mierze pod wpływem nacisków japońskich; buddyzm koreański był zresztą dość powszechnie postrzegany jako związany z Japonią. W powieści stary służący tłumaczy swojemu panu, przybyłemu z prowincji: „te żółte szczury buddyjskie zawsze ciągną do Japonji. Słusznie twój dziad, Wielki Kim-cza-sań, wielkorządca zachodniej prowincji mówił: buddysta zawsze półjapończyk. Dlatego religia ich jest w pogardzie i oni słusznie uważani są za korejczyków mało lepszych od chrześcijan…” [OSK, s. 22]. Jak podkreślał Sieroszewski w książce Korea. Klucz Dalekiego Wschodu: „Buddyzm korejski zawsze pozostawał w ścisłych i zażyłych stosunkach z buddyzmem japońskim, którego był rodzicem i od którego nawzajem odbierał w ciężkich chwilach moralne i materyalne wsparcia. […] Prześladowany buddyzm, choć bardzo zubożały i zchłopiały, […] żyje jeszcze i zdradza nawet oznaki odrodzenia. Odrodzenie to płynie znowu z Japonii, jak wszystko lepsze, dążące do poprawy kraju, do jaśniejszej przyszłości, do reformy i rozwoju, co pojawiło się w ostatnich czasach w Korei” [s. 55-56]. Japończycy od momentu nawiązania oficjalnych stosunków z królestwem koreańskim w 1876 roku (zawarcie Układu o pokoju i przyjaźni) wykorzystywali swoje wpływy w celu wzmocnienia pozycji buddyzmu. Już w 1877 roku została zbudowana pierwsza świątynia buddyjska w Pusanie, największym mieście portowym Korei, przeznaczona na potrzeby mieszkających tam Japończyków [Ogarek-Czoj 1994, s. 177]; był to pierwszy krok ku ostatecznemu zniesieniu zakazu wznoszenia świątyń buddyjskich w miastach w 1895 roku.
Bardzo interesujący tekst. Ciekawe są te koreańsko-japońskie powiązania. Z jednej strony wyraźne wsparcie buddyzmu koreańskiego przez (buddyjską) Japonię, z drugiej strony, na przykład po II wś, w ramach ,,patriotycznego nurtu" oczyszczanie buddyzmu koreańskiego z naleciałości japońskich co w efekcie doprowadziło do podziału na szkołę Jogye i Taego.

Gratuluję artykułu :)
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Wątki buddyjskie w koreańskiej powieści W. Sieroszewskiego

Nieprzeczytany post autor: beala »

Dziękuję za dobre słowo :namaste:

I jeszcze trochę pokomplikuję... Akcja powieści toczy się pod koniec XIX wieku, a więc w czasie, gdy buddyzm także w Japonii walczył o uznanie i przechodził głębokie zmiany. W początkach Restauracji Meiji (czyli od 1868 r.) wszystkie sangi buddyjskie znalazły się w niekorzystnej sytuacji. Religia ta została uznana przez nowe władze za zacofaną, skorumpowaną i dekadencką, a przy tym narodowo i kulturowo obcą (w końcu dotarła do Japonii z Korei i Chin). Zaczęto zatem zdecydowanie wspierać rodzime shintō. Już w pierwszym roku Restauracji pojawiło się rządowe rozporządzenie o wprowadzeniu shinbutsu bunri – rozdziału shintō i buddyzmu, które „pociągnęło za sobą usuwanie buddyzmu z od dawna działających sanktuariów buddyjsko-shintoistycznych. Akcji tej często towarzyszyły akty przemocy i niszczenia mienia” [Turnbull 2012, s. 186]. „Skuteczność owego «oczyszczenia» można ocenić na podstawie danych statystycznych: ponad 40 000 świątyń zostało zamkniętych w całym kraju, zniszczono niezliczoną ilość sprzętu świątynnego, tysiące mnichów zaś zostało przymusowo zeświecczonych” [Victoria 2005, s. 5].
Po okresie kompletnego zagubienia wielu wpływowych mnichów zdecydowało, że w nowej sytuacji buddyzm powinien podporządkować się państwu i wspierać wartości promowane przez rządy Meiji, co oznaczało zarówno włączenie do doktryny elementów racjonalnych i zwiększenie wrażliwości na kwestie społeczne (tzw. „nowy buddyzm”), jak i wspieranie ideologii militarystycznej. Nastąpiło to na większą skalę dopiero po roku 1889, po kolejnej nieudanej próbie przekonania władz, aby uznały pozycję buddyzmu; podjęto wtedy decyzje o szerszym angażowaniu się hierarchii buddyjskiej i ogółu buddystów w kwestie społeczne i polityczne. Zatem akurat w opisywanym okresie pomoc buddystów japońskich dla koreańskich nie była tak do końca pomocą silniejszego dla słabszego; dokonywało się to także w czasie walki o własną pozycję i definiowania na nowo buddyzmu w samej Japonii. Natomiast wsparcie dla buddyzmu w Korei ze strony rządu Meiji było podyktowane przede wszystkim kalkulacją polityczną: buddyści byli grupą, do której można się odwołać na podstawie istniejących od dawna więzi i która zarazem żywiła niechęć w stosunku do aktualnego porządku politycznego i społecznego w Korei.
Sowy nie są tym, czym się wydają
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wątki buddyjskie w koreańskiej powieści W. Sieroszewskiego

Nieprzeczytany post autor: lwo »

co oznaczało zarówno włączenie do doktryny elementów racjonalnych i zwiększenie wrażliwości na kwestie społeczne
Czy mogłabyś podać więcej szczegółów? Na czym to konkretnie polegało?
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Wątki buddyjskie w koreańskiej powieści W. Sieroszewskiego

Nieprzeczytany post autor: beala »

Czy mogłabyś podać więcej szczegółów? Na czym to konkretnie polegało?
Z największą przyjemnością :padam:
W reakcji na prześladowania na początku Restauracji Meiji przywódcy najważniejszych sang buddyjskich uznali, że krytyka, jakiej został poddany instytucjonalny buddyzm w Japonii, była do pewnego stopnia uzasadniona; w szczególności podkreślali upadek obyczajów oraz nadmierne powiązania z administracją, prowadzące w wielu przypadkach do korupcji. Rozwiązania upatrywali w reformach, jednak uważali, że powinny być one przeprowadzane od wewnątrz, przez samych buddystów, a nie narzucone z zewnątrz. Powstała również grupa, która uważała, że to dzięki prześladowaniom ze strony państwa uda się oczyścić japoński buddyzm, przywrócić mu jego istotę. Efektem tych dążeń do odnowy buddyzmu było wykształcenie się tzw. nowego buddyzmu (shin bukkyō), który miał być nowoczesny i kosmopolityczny. Był to projekt adresowany głównie do elit intelektualnych; stąd nacisk na uniwersalne wartości oraz uwzględnianie aktualnych osiągnięć nauk, takich jak fizyka, chemia, biologia czy socjologia. Miała to być religia racjonalna i dostosowana do nowych czasów. Pisał o tym m.in. Robert Sharf w artykule The Zen of Japanese Nationalism.
W ramach nowego buddyzmu podjęto także prace nad dostosowaniem klasycznych tekstów do wymogów nowoczesności. Miało to na celu dotarcie z przesłaniem religijnym do szerszych grup. Postanowiono przedstawić najważniejsze elementy doktryny buddyjskiej w sposób prosty, jasny i czytelny. Powstało także pismo zatytułowane po prostu „Nowy buddyzm”. Skupiona wokół niego grupa domagała się swobody dyskusji na różne tematy, w tym historii i doktryny buddyjskiej.
Dyskusje prowadzone w kręgach nowego buddyzmu z czasem coraz bardziej uwzględniały kwestie społeczne. Skostnienie religii w czasach Tokugawów wiązano także z tym, że religia przestała służyć zwykłym ludziom, zaspokajając jedynie potrzeby feudalnych patronów. Pod koniec XIX wieku struktury buddyjskie już na szeroką skalę angażowały się w działania na rzecz społecznej harmonii: pomaganie biednym, edukację, wspieranie produkcji przemysłowej. Zaczęły powstawać buddyjskie organizacje młodzieżowe o charakterze patriotycznym oraz organizacje charytatywne. I to właśnie ten społeczny aspekt buddyzmu tak spodobał się W. Sieroszewskiemu.
Warto sobie przy tym zdać sprawę, że najbardziej znany propagator zen na Zachodzie, D.T. Suzuki, był wytworem właśnie owego nowego buddyzmu. Intelektualista, oczytany w filozoficznej literaturze Zachodu, który przeszedł trening zen w latach studenckich jako osoba świecka, głównie w czasie weekendów i wakacji, odnalazł swoją szansę w dziele unowocześniania przekazu buddyjskiego i tłumaczenia doktryny na pojęcia współczesnej mu nauki, filozofii i realiów społeczno-politycznych.
Sowy nie są tym, czym się wydają
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wątki buddyjskie w koreańskiej powieści W. Sieroszewskiego

Nieprzeczytany post autor: lwo »

Dziękuję za odpowiedź.
Zaczęły powstawać buddyjskie organizacje młodzieżowe o charakterze patriotycznym oraz organizacje charytatywne. I to właśnie ten społeczny aspekt buddyzmu tak spodobał się W. Sieroszewskiemu.
Hmm ale czy nie było tak, że te młodzieżowe organizacje buddyjskie włączyły się następnie w nurt militarystyczny? Z tego co pamiętam, w ,,Zen at war" jest mowa tylko o jednej organizacji młodzieżowej która w okresie przed II wś przeciwstawiła się w swych deklaracjach japońskiemu militaryzmowi, jak również potępiła Hitlera i prześladowania Żydów w Niemczech. Chodzi o Shinko Bukkyo Seinen Domei (Młodzieżowa Liga Odnowy Buddyzmu). Wielu z nich zostało aresztowanych, część następnie skazano. Ze względu na antykapitalistyczne postulaty, występowanie przeciwko ,,burżuazyjnemu buddyzmowi" nazwalibyśmy ich dzisiaj pewnie buddyjską lewicą.
Warto sobie przy tym zdać sprawę, że najbardziej znany propagator zen na Zachodzie, D.T. Suzuki, był wytworem właśnie owego nowego buddyzmu. Intelektualista, oczytany w filozoficznej literaturze Zachodu, który przeszedł trening zen w latach studenckich jako osoba świecka, głównie w czasie weekendów i wakacji, odnalazł swoją szansę w dziele unowocześniania przekazu buddyjskiego i tłumaczenia doktryny na pojęcia współczesnej mu nauki, filozofii i realiów społeczno-politycznych.
Tak, można z pewnością odnaleźć w twórczości D.T. Suzukiego wątki odnoszące się do zachodniej kultury i filozofii. Na przykład w swoich wykładach porównuje on umysłowość Wschodu i Zachodu na przykładzie wierszy Basho i Tennysona. Suzuki wyraźnie gloryfikuje tu umysłowość Wschodu :). Umysł Wschodu jest według niego między innymi: syntetyczny, integrujący, induicyjny, duchowo indywidualistyczny i społecznie zorientowany na grupę itd. Umysł Zachodu natomiast jest między innymi: intelektualny, analityczny, schematyzujący, władczy, apodyktyczny, skłonny do narzucania swojej woli innym itd. Wynikało by z tego, że mentalności japońskiej obca jest raczej apodyktyczność, władczość i skłonność do narzucania swojej woli innym :).
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Wątki buddyjskie w koreańskiej powieści W. Sieroszewskiego

Nieprzeczytany post autor: beala »

„ale czy nie było tak, że te młodzieżowe organizacje buddyjskie włączyły się następnie w nurt militarystyczny?”
Myślę, że wiele z nich nie czekało nawet na jakieś NASTĘPNIE. Problem jest tu dwojaki: modernizacja buddyzmu w Japonii niemal od początku miała charakter oportunistyczny, a zarazem otwarcie na Zachód i nowoczesność było powiązane z otwarciem na współczesny świat z jego zaletami i wadami, problemami i osiągnięciami.
Instytucjonalnemu buddyzmowi zależało na poparciu zarówno ze strony rządu, jak i mas. Początkowo sprzyjało to zaangażowaniu w rozwiązywanie problemów społecznych, działalność edukacyjną, wspieranie wysiłków modernizacyjnych (np. industrializacji). Grupa skupiona wokół pisma „Nowy buddyzm” traktowała działalność charytatywna jako pracę społeczną i zarazem domagała się przy tym bardziej nowoczesnego spojrzenia na sam buddyzm, domagając się m.in. swobody dyskusji na temat historii i doktryny. Jeden z czołowych działaczy „nowego buddyzmu” Inoue Enryō był twórcą koncepcji gokoku airi, co można przetłumaczyć „broń swojego kraju i miłuj prawdę”, która miała stanowić narzędzie godzenia buddyzmu z zachodnią nauką. Uważał, że konieczna jest reinterpretacja klasycznych tekstów buddyjskich w duchu ustaleń współczesnych uczonych.
Jednak szybko zaczęło dominować podejście akcentujące nie bezinteresowną potrzebę pomocy, lecz prezentowanie buddyzmu jako nurtu aktywnego, nowoczesnego, oddanego swojemu państwu. Przywódcy buddyjscy otwarcie popierali nową władzę, wpisując się tym samym w coraz silniejsze nastroje nacjonalistyczne i propagandę militarystyczną. Działalność charytatywna była traktowana nie tyle jako wyraz zrozumienia potrzeb ubogich, ile jako sposób na udowodnienia społecznej przydatności buddyzmu oraz okazania lojalności wobec państwa, zwłaszcza wobec jednoczesnego dystansowania się od idei rewolucyjnych czy choćby emancypacyjnych.
Zarazem trzeba pamiętać, że otwarcie się Japonii na świat z jednej strony spowodowało fascynację Zachodem, z drugiej zaś – determinację, by z nim rywalizować. Przyjęciu kulturowych wzorców zachodnich towarzyszyło rozpoczęcie serii kolejnych wojen. Nie było w tym sprzeczności: Japończycy zauważyli, że kraje Zachodu przeprowadziły modernizację nie tylko przez wzajemną współpracę, ale nieustanną walkę o bogactwo i władzę, co pociągało za sobą zaciekłą i niekiedy brutalną rywalizację między państwami. Żadna z ideologii towarzyszących naukowej i przemysłowej rewolucji nie odrzucała nacjonalizmu, dlatego też w planowaniu modernizacji Japonii silny nacisk położono na jej interes narodowy, definiowany przez aspirację osiągnięcia statusu mocarstwa. Rozwijanie kontaktów z państwami europejskimi i Stanami Zjednoczonymi szło w parze z naśladowaniem ich kolonialnych idei i sposobów postępowania: głoszeniem wyższości własnej rasy nad ludami ościennymi oraz dążeniem do supremacji w Azji Południowo-Wschodniej. Instytucjonalny buddyzm niestety się w to włączył; i nie mówię tu tylko o zen. Mało opisana jest także rola odegrana w tym procesie przez chrześcijan, a nie była ona bez znaczenia. Przypomnę, że Inazō Nitobe, autor książki Bushido. Dusza Japonii był chrześcijaninem właśnie.
Suzuki wyraźnie gloryfikuje tu umysłowość Wschodu. Umysł Wschodu jest między innymi: syntetyczny, integrujący, intuicyjny, duchowo indywidualistyczny i społecznie zorientowany na grupę itd. Umysł Zachodu natomiast jest między innymi: intelektualny, analityczny, schematyzujący, władczy, apodyktyczny, skłonny do narzucania swojej woli innym itd. Wynikałoby z tego, że mentalności japońskiej obca jest raczej apodyktyczność, władczość i skłonność do narzucania swojej woli innym.
Otwieranie się Japonii na Zachód miało – nieco upraszczając – dwie fazy: imitacyjną i konfrontacyjną. W pierwszej naśladowano państwa zachodnie, wyraźna była fascynacja nauką i kulturą, elity intelektualne przyjęły zachodni styl ubierania się i trybu życia. Wtedy to raczej udowadniano, że kultura japońska jest RÓWNA zachodniej; stąd np. porównywanie samurajów do rycerstwa zarówno pod względem przymiotów moralnych, jak i wpływu na kształtowanie kultury. Nitobe udowadniał na przykład: „W najbardziej rycerskich czasach Europy szlachta stanowiła tylko małą część jej mieszkańców, ale jak powiada Emerson: «W angielskiej literaturze w połowie dramatów i we wszystkich nowelach, od sir Philippa Sidneya począwszy, a skończywszy na dziełach sir Waltera Scotta, wszędzie panowała tylko ta jedna postać (gentleman)». W miejsce Sidneya i Scotta napiszmy Chikamatsu i Bakin, a będziemy mieli miniaturze główne rysy japońskiej historii literatury”. Później jednak zaczęto dowodzić WYŻSZOŚCI kultury i „ducha” japońskiego nad zachodnim. Pokłosiem tego jest gloryfikacja umysłu Wschodu, który jest przedstawiany esencjalistycznie: te dwa zestawy cech zdają się kompletne i przeciwstawne. Jak rozumiem, według Suzukiego ŻADEN Japończyk nie myśli analitycznie, podobnie jak ŻADEN Europejczyk nie kieruje się intuicją. Ludzie Zachodu są materialistyczni i sprawni w zarządzaniu, natomiast Japończycy uduchowieni i egalitarni. Możliwość narzucaniu swej woli innym nawet nie przyjdzie im na myśl ;) Dlatego też Nitobe pisał o wychowywaniu japońskich dzieci: „Rodzice z surowością graniczącą nieraz z okrucieństwem dają dzieciom do spełnienia zadania wymagające skupienia całej ich odwagi. Powiadają: «niedźwiedzie spychają swoje młode na urwisko». Samurajowie wiodą dzieci swoje w doliny trudu i pobudzają je do prac syzyfowych. Cierpienie znosić uczono je przez post i zimno. Małe dzieci wysyłano z poleceniem do ludzi zupełnie obcych, budzono je przed wschodem słońca, zniewalając do nauki na czczo lub wśród srogiej zimy kazano iść boso do nauczyciela”. No, ale ta surowość przeniknęła do stylu zen (i nie tylko), więc jest zapewne przejawem uduchowienia, a nie apodyktyczności…
Sowy nie są tym, czym się wydają
lwo
Senior User
Posty: 3168
Rejestracja: pn paź 01, 2007 14:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wątki buddyjskie w koreańskiej powieści W. Sieroszewskiego

Nieprzeczytany post autor: lwo »

beala pisze: ndz sty 21, 2018 16:30 No, ale ta surowość przeniknęła do stylu zen (i nie tylko), więc jest zapewne przejawem uduchowienia, a nie apodyktyczności…
No tak, a militarna ekspansja Japonii we wschodniej Azji nie była przejawem skłonności do narzucania woli innym tylko społecznego zorientowania na grupę.
Awatar użytkownika
beala
Posty: 90
Rejestracja: pt wrz 22, 2017 07:03
Płeć: kobieta
Tradycja: Soen

Re: Wątki buddyjskie w koreańskiej powieści W. Sieroszewskiego

Nieprzeczytany post autor: beala »

militarna ekspansja Japonii we wschodniej Azji nie była przejawem skłonności do narzucania woli innym tylko społecznego zorientowania na grupę
I oczywiście stanowiła najdoskonalszy wyraz wielkiej miłości i wielkiego współczucia... Tu nastąpiło kompletne odwrócenie znaczeń. Wojna i zabijanie zaczęły być opisywane jako przejaw buddyjskiego współczucia, a dążenie do uzyskania stanu „nie-ja” bywało interpretowane jako wskazanie do bezwzględnego podporządkowania się woli i rozkazom cesarza. I tak na przykład w odezwie wydanej w 1937 roku przez panbuddyjską organizację Stowarzyszenie Meiwa można było przeczytać: „Aby ustanowić wieczny pokój w Azji Wschodniej, wzbudzając wielką życzliwość i współczucie buddyzmu, czasami podporządkowujemy się, a czasami zmuszamy do uległości innych. Nie mamy obecnie innego wyboru, jak tylko spełnić życzliwy przymus wobec innych, polegający na «zabiciu jednego, by wielu mogło żyć». […] Jest to coś, co buddyzm mahajany uznaje z największą powagą” [cyt. Brian Victoria Zen na wojnie, s. 79]. Mistrz zen Yamazaki Ekijū z aprobatą przywoływał słowa podpułkownika Gorō Sugimoto: „istota jedności umysłu i ciała znajduje się w «nie-ja». Japonia jest krajem, w którym władca i lud są tożsami. Gdy cesarscy poddani stapiają się w jedno z dostojnym [umysłem] cesarza, wówczas lśni ich prawdziwe oblicze. Istotą jedności władcy i ludu jest «nie-ja» i zniszczenie tego, co osobowe” [tamże, s. 108].
Sowy nie są tym, czym się wydają
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nalanda - przemyślenia”