 Czytałem różne książki, mam teraz przed sobą cztery nowe, dwie rozpoczęte, nauczycieli tybetańskich i nadal mi się to miesza z Zen, którego lektury też czytam, i uważam już to od dzisiaj za niedobre! Niedobre, jeśli się nie wie co robić! Za dużo różnych podejść i kształtu myśli, przekazu. To Nauki Buddy, ale każdy z Nauczycieli, choć nie stawia się ponad inne tradycje widzi u siebie zawsze tego kruczka, dzięki któremu jego tradycja jest odpowiednią.
 Czytałem różne książki, mam teraz przed sobą cztery nowe, dwie rozpoczęte, nauczycieli tybetańskich i nadal mi się to miesza z Zen, którego lektury też czytam, i uważam już to od dzisiaj za niedobre! Niedobre, jeśli się nie wie co robić! Za dużo różnych podejść i kształtu myśli, przekazu. To Nauki Buddy, ale każdy z Nauczycieli, choć nie stawia się ponad inne tradycje widzi u siebie zawsze tego kruczka, dzięki któremu jego tradycja jest odpowiednią.  To jest normalne. Tyle, że ja się zgubiłem i "zmieniam" swoją tradycję co jakiś czas. Rano mam inną, i inną kładąc się spać. Czyli raz ta praktyka, a raz inna, a w sumie ich namiastka. Czasem skłaniam się ku jakimś drobnostkom, czasem całokształtem lub sposobem praktyki. Zawsze jakieś ale...
 To jest normalne. Tyle, że ja się zgubiłem i "zmieniam" swoją tradycję co jakiś czas. Rano mam inną, i inną kładąc się spać. Czyli raz ta praktyka, a raz inna, a w sumie ich namiastka. Czasem skłaniam się ku jakimś drobnostkom, czasem całokształtem lub sposobem praktyki. Zawsze jakieś ale... Ten prosty przekaz Dalajlamy pozostaje u mnie w sercu. I na tym chciałbym też kończyć moją praktykę, tak jak ją zacząłem. Zawsze ciepło odbieram tego mnicha.
 
 Mógłbym przytaczać przykłady spostrzeżeń, ale wreszcie dzisiaj wróciłem do swojego źródła wiedzy o Dharmie i czuję większy spokój "na wieczór".
 
 pozdrawiam
karuna











