Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Moderator: Marek
Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Dopiero poznaję buddyzm ale już trochę wiem na jego temat. Interesuje się giełdą jak chyba każdy chciałbym mieć pieniądze ale czy to się nie kłóci z buddyzmem ? Czy chęć posiadania pieniądza nie jest rodzajem pragnienia ? a jak wiemy według buddy pragnienia są przyczyną cierpienia.
Proszę o merytoryczną dyskusje na ten temat
Proszę o merytoryczną dyskusje na ten temat
-
- Posty: 15
- Rejestracja: śr kwie 07, 2010 14:38
- Tradycja: brak , jestem tu ,
- Kontakt:
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Co do pieniędzy to z buddyzmem się nie kłócą .Możesz zarabiać, być bogaty i być buddystą .Moim zdaniem problem zaczyna się dopiero wtedy gdy pieniądze staną się rodzajem nałogu a chciwość przesłoni Ci inne istoty .
Zupełnie inną sprawą jest kwestia wyzwolenia się z koła wcieleń .To co teraz napiszę jest jednak tylko moją opinią . Subiektywną i prawdopodobnie niezgodną z tym co w większości szkół buddyjskich by Ci powiedziano . Według mnie własność kłóci się z oświeceniem i wyzwoleniem . A przynajmniej w nim przeszkadza .Im mniej masz i im mniej jesteś w stanie mieć tym dla Twojego rozwoju duchowego lepiej . Jest też kwestia - nazwałbym to - subtelnej energii . Każde istnienie i każdy byt jest nią wypełniony . Również pieniądze jako banknoty czy monety . Nakłada się też , na ich własny ładunek energetyczny , wpływ tych , przez których ręce one przeszły . A nie zawsze byli to ludzie szczęśliwi , zdrowi i dobrzy . To tak jakbyś siedział w pokoju z 10 innymi osobami - czy chcesz czy nie oddychasz ich powietrzem .
To jeden z powodów dla których niektórzy ludzie wybierający drogę ascezy i odosobnienia ślubują ubóstwo i wyrzekają się własności . Nie chcą po prostu dotykać przedmiotów nacechowanych złą energią . Nieco uprościłem tutaj sprawę ale myślę że oddałem jej sedno .
Sam uznaję prawdziwość powyższych stwierdzeń , w takim zakresie jaki jestem w stanie zaakceptować na tą chwilę . Staram się np nie dotykać przedmiotów o których wiem , że przeszły przez ręce ludzi złych .Współczuje im i modlę się za nich ... ale trzymam się z daleka .
Podkreślam - to tylko moje subiektywne zdanie i jakkolwiek postępuję według swoich słów , z tego co wiem uznani nauczyciele buddyzmu ich nie potwierdzą
Zupełnie inną sprawą jest kwestia wyzwolenia się z koła wcieleń .To co teraz napiszę jest jednak tylko moją opinią . Subiektywną i prawdopodobnie niezgodną z tym co w większości szkół buddyjskich by Ci powiedziano . Według mnie własność kłóci się z oświeceniem i wyzwoleniem . A przynajmniej w nim przeszkadza .Im mniej masz i im mniej jesteś w stanie mieć tym dla Twojego rozwoju duchowego lepiej . Jest też kwestia - nazwałbym to - subtelnej energii . Każde istnienie i każdy byt jest nią wypełniony . Również pieniądze jako banknoty czy monety . Nakłada się też , na ich własny ładunek energetyczny , wpływ tych , przez których ręce one przeszły . A nie zawsze byli to ludzie szczęśliwi , zdrowi i dobrzy . To tak jakbyś siedział w pokoju z 10 innymi osobami - czy chcesz czy nie oddychasz ich powietrzem .
To jeden z powodów dla których niektórzy ludzie wybierający drogę ascezy i odosobnienia ślubują ubóstwo i wyrzekają się własności . Nie chcą po prostu dotykać przedmiotów nacechowanych złą energią . Nieco uprościłem tutaj sprawę ale myślę że oddałem jej sedno .
Sam uznaję prawdziwość powyższych stwierdzeń , w takim zakresie jaki jestem w stanie zaakceptować na tą chwilę . Staram się np nie dotykać przedmiotów o których wiem , że przeszły przez ręce ludzi złych .Współczuje im i modlę się za nich ... ale trzymam się z daleka .
Podkreślam - to tylko moje subiektywne zdanie i jakkolwiek postępuję według swoich słów , z tego co wiem uznani nauczyciele buddyzmu ich nie potwierdzą
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
A czy można w ogóle żyć bez pieniędzy?
The Freeconomy Community
Ten portal założył pewien Moneyless Man
pozdrawiam, gt
The Freeconomy Community
Ten portal założył pewien Moneyless Man
pozdrawiam, gt
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Co to za pokłony ciociu? Moim zdaniem niechęć do pieniędzy wróży tylko kłopoty ! Ten człowiek z artykułu zgaśnie szybko jak spadająca gwiazda, już na początku opiera się na żartach - dostał przyczepę ! Przyczepa to przecież skarb! Dlaczego nie odmówił?
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Mnie bardziej interesuje, co zrobił z pieniędzmi za sprzedany dom (bo o tym Mark Boyle, niestety, nie mówi). Rozdał, czy schował na koncie, do swojego powrotu? Ta druga perspektywa, jakże wygodna i bezpiecznaLo'tsa'wa pisze:Co to za pokłony ciociu? Moim zdaniem niechęć do pieniędzy wróży tylko kłopoty ! Ten człowiek z artykułu zgaśnie szybko jak spadająca gwiazda, już na początku opiera się na żartach - dostał przyczepę ! Przyczepa to przecież skarb! Dlaczego nie odmówił?
Aczkolwiek, samo przedsięwzięcie, godne podziwu
Pozdrawiam.m.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Hm jasne, fajny pomysł, aczkolwiek aby czymś się dzielić w takiej komunie, trza coś wpierw mieć - a te "cosie" akurat nie pojawiły się bez pieniędzyGreenTea pisze:A czy można w ogóle żyć bez pieniędzy?
The Freeconomy Community
Taka słodka utopia ...ten projekt jest akcją darmowego dzielenia się rzeczami, a nie życiem bez pienięzy
Co do Boyla - dlaczego ogłaszał się iż coś potrzebuje? Przyczepa nie wzięła się bez pieniędzy. Boyle powinien zostać w samych majtkach, a idealnie - bez, bo skoro ma tu być mowa o życiu bez pieniędzy to należało by się pozbyć wszystkiego zdobytego za pieniądze, tak? ...no, i tak rozpocząć życie bez pieniędzy. Ehh, coś dobrą reklamą mi to pachnie
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Myślę, że teraz każda korporacja będzie chciała "kupić" Boylabooker pisze:Ehh, coś dobrą reklamą mi to pachnie
Facet ma pracę w kieszeni - pozazdrościć operatywności
Pozdrawiam.m.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Ściemka zwykła pod publiczkę. Niby bez pieniędzy, ale zapomnieli dodać, że bez JEGO pieniędzy.
Radical Polish Buddhism
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Zważ jednak, że to już stara przyczepa była. Pieniądze nieustannie domagają się ich wydatkowania i stare przyczepy z punktu widzenia możliwości tego wydatkowania to całkowita kicha, no chyba, że zakładasz muzeum przyczep.booker pisze:Przyczepa nie wzięła się bez pieniędzy.
Świat jednak ma trochę problemu z wyprodukowanymi rzeczami, które nie są już nikomu potrzebne. Tak naprawdę nigdy nie chodziło przecież o pieniądze, ale o to, na co można je wymienić, a można na jedzenie, schronienie, odzież, rzeczy potrzebne do funkcjonowania i różne usługi. Kwestią jednak pozostaje jakość, liczba i częstotliwość dokonywanych zakupów, ich rzeczywista użyteczność. Jeśli zaczynam płacić za świeże powietrze lub czystą wodę to dla mnie oznacza to, że nie bardzo jest już czym handlować. Taki zbyt (freeconomy community) mógłby odrobinę nakręcić koniunkturę, w dodatku, w ten przyjemny dla ludzkości sposób: mnożąc świadomość czynienia dobra na rzecz innych.
Pozdrawiam, gt
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Cześć,
buddyzm to stopniowa ścieżka. Jeśli chcesz zarabiać pieniądze rób to w sposób, który jest uczciwy i nie wyrządzający krzywdy. A gdy je zarobisz, możesz się nimi podzielić.
buddyzm to stopniowa ścieżka. Jeśli chcesz zarabiać pieniądze rób to w sposób, który jest uczciwy i nie wyrządzający krzywdy. A gdy je zarobisz, możesz się nimi podzielić.
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Jeśli to uczciwie zarobiona kasa to raczej chęć ich posiadania nie kłóci się z Buddyzmem Więcej częscią z nich możesz wspierać np. Misje Buddyjskie i będzie Ql
więcej
więcej
Lotos rośnie w mule i nie unika nieprzyjemnych zapachów a jednak nadal rozsiewa swój aromat
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Witam
Zakładam, że człowiek odczuwający współczucie będzie się nim kierował we wszystkich możliwych wyborach, w tym też zajęcia pozwalającego mu żyć. Co dalej? Mogę np. nie jeść mięsa dlatego, że zdaję sobie sprawę iż aby je zjeść, jakieś Bogu ducha winne zwierzę musi zostać zabite w barbarzyński sposób a ja się mogę bez mięsa obyć. Nie mogę się jednak obyć bez jedzenia w ogóle, ubierania się w coś, mieszkania gdzieś, dojechania tam gdzie muszę, czy nawet używania proszku do prania. Wszystko to pociąga za sobą jakieś konsekwencje. Koszulka którą kupuję uszyła jakaś umierająca ze zmęczenia Chinka, warzywa które jem wyhodowane zostały w sposób (delikatnie mówiąc) urągający zdrowemu rozsądkowi, nawet pastę do zębów zawdzięczam męce zwierzą laboratoryjnych. Oczywiście to tylko uproszczenie rzeczywistych problemów.
Czy moje sumienie potrafi pogodzić się z tym, że niemal każda rzecz jaką robię i każda rzecz którą chcę lub muszę posiadać przyczynia się cierpieniu i destrukcji? Nie może.
Nie jestem buddystką i nie znam się na niuansach, jednak jakoś nie pasuje mi wizja "posiadacza" idącego z duchem Buddy. Posiadać, mieć, rozporządzać czymś lub kimś to nie tylko krzywdzenie innych, ale też zaprzątanie sobie samemu głowy zmartwieniami, złością, niepewnością, kalkulacją i strachem. Coś mi mówi że nie należy szczędzić wysiłku aby jasno to sobie uświadomić i w miarę możliwości dawać sobie na luz z kwestią posiadania w ogóle.
Zakładam, że człowiek odczuwający współczucie będzie się nim kierował we wszystkich możliwych wyborach, w tym też zajęcia pozwalającego mu żyć. Co dalej? Mogę np. nie jeść mięsa dlatego, że zdaję sobie sprawę iż aby je zjeść, jakieś Bogu ducha winne zwierzę musi zostać zabite w barbarzyński sposób a ja się mogę bez mięsa obyć. Nie mogę się jednak obyć bez jedzenia w ogóle, ubierania się w coś, mieszkania gdzieś, dojechania tam gdzie muszę, czy nawet używania proszku do prania. Wszystko to pociąga za sobą jakieś konsekwencje. Koszulka którą kupuję uszyła jakaś umierająca ze zmęczenia Chinka, warzywa które jem wyhodowane zostały w sposób (delikatnie mówiąc) urągający zdrowemu rozsądkowi, nawet pastę do zębów zawdzięczam męce zwierzą laboratoryjnych. Oczywiście to tylko uproszczenie rzeczywistych problemów.
Czy moje sumienie potrafi pogodzić się z tym, że niemal każda rzecz jaką robię i każda rzecz którą chcę lub muszę posiadać przyczynia się cierpieniu i destrukcji? Nie może.
Nie jestem buddystką i nie znam się na niuansach, jednak jakoś nie pasuje mi wizja "posiadacza" idącego z duchem Buddy. Posiadać, mieć, rozporządzać czymś lub kimś to nie tylko krzywdzenie innych, ale też zaprzątanie sobie samemu głowy zmartwieniami, złością, niepewnością, kalkulacją i strachem. Coś mi mówi że nie należy szczędzić wysiłku aby jasno to sobie uświadomić i w miarę możliwości dawać sobie na luz z kwestią posiadania w ogóle.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12734
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Witam
Pozdrawiam
Tak podchodząc do tego, to w tym kraju buddyści /gdzie buddyści to świeccy, a mnichów jest kilkunastu-kilkudziesięciu/, powinni być wyłącznie tanią i mało wymagającą siłą robocząsawra pisze:(...) Nie jestem buddystką i nie znam się na niuansach, jednak jakoś nie pasuje mi wizja "posiadacza" idącego z duchem Buddy. Posiadać, mieć, rozporządzać czymś lub kimś to nie tylko krzywdzenie innych, ale też zaprzątanie sobie samemu głowy zmartwieniami, złością, niepewnością, kalkulacją i strachem. Coś mi mówi że nie należy szczędzić wysiłku aby jasno to sobie uświadomić i w miarę możliwości dawać sobie na luz z kwestią posiadania w ogóle.
Pozdrawiam
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
To proponuję dowiedzieć się więcej o tym, czego nauczał Budda.sawra pisze:Nie jestem buddystką i nie znam się na niuansach, jednak jakoś nie pasuje mi wizja "posiadacza" idącego z duchem Buddy.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12734
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Witam
Z buddyzmem, jest tak na szczęście, że nauki w nim zawarte kierują się różnymi zasadami /np winaja mnichów nie obowiązuje ludzi świeckich/ i tak jak mamy nauki dla mnichów, tak też i mamy nauki dla świeckich, a te - jak się okazuje - można praktykować będąc swobodnie królem, a więc w naszych czasach głową jakiegoś państwa na przykład.
A, że pieniądze są dla każdego szanującego się buddysty, rzecz jasna FE stąd też buddyści szybko się ich pozbywają kupując żywność, wydając je na naukę, czy dach nad głową, czy też na środek transportu samochodem zwany. I by ze swej strony, zapobiec ewentualnemu napięciu które właśnie owemu FE związanemu z pieniędzmi podczas rozmów na ich temat czasami towarzyszy, przytoczę luźny cytat mówiący o pochodzeniu nauk dla świeckich, które prowadzą do wyzwolenia, tak jak i nauki dla mnichów
W ramach wprowadzenia do cytatu.
Sangła Djupa /Sangwa Dupa/, był pierwszą istotą, która przekazała nauki cyklu Tantry Matki w tradycji yungdrung bon, Milu Samlegowi i w naszym świecie od Niego te nauki pochodzą.
W cytacie jest mowa o Buddzie i arahatah i chodzi tu o Buddę Gautamę Śakjamuniego i Jego zrealizowanych uczniów.
ps
Z buddyzmem, jest tak na szczęście, że nauki w nim zawarte kierują się różnymi zasadami /np winaja mnichów nie obowiązuje ludzi świeckich/ i tak jak mamy nauki dla mnichów, tak też i mamy nauki dla świeckich, a te - jak się okazuje - można praktykować będąc swobodnie królem, a więc w naszych czasach głową jakiegoś państwa na przykład.
A, że pieniądze są dla każdego szanującego się buddysty, rzecz jasna FE stąd też buddyści szybko się ich pozbywają kupując żywność, wydając je na naukę, czy dach nad głową, czy też na środek transportu samochodem zwany. I by ze swej strony, zapobiec ewentualnemu napięciu które właśnie owemu FE związanemu z pieniędzmi podczas rozmów na ich temat czasami towarzyszy, przytoczę luźny cytat mówiący o pochodzeniu nauk dla świeckich, które prowadzą do wyzwolenia, tak jak i nauki dla mnichów
W ramach wprowadzenia do cytatu.
Sangła Djupa /Sangwa Dupa/, był pierwszą istotą, która przekazała nauki cyklu Tantry Matki w tradycji yungdrung bon, Milu Samlegowi i w naszym świecie od Niego te nauki pochodzą.
W cytacie jest mowa o Buddzie i arahatah i chodzi tu o Buddę Gautamę Śakjamuniego i Jego zrealizowanych uczniów.
PozdrawiamJohn Reynolds pisze:(...)
Imię ucznia, o którym mówiłem, Sangła Djupa, w sanskrycie brzmi Guhjasamadża, co jest bardzo interesujące, ponieważ tantra ojca buddystów nazywa się dokładnie tak samo. O tym jak nauczał Budda, jest pewna historia. W miejscu nazywającym się Udijana, które znajduje się we wschodnim Afganistanie, żył król, który się nazywał Indrabhuti. Któregoś dnia spojrzał z okna swego pałacu i zobaczył żółte ptaszki lecące na północ. Zebrały się one nad wielkim jeziorem u stóp góry Kailaś. Oczywiście ta góra znajdowała się w centrum starego królestwa Siang Śung /skąd pochodzą nauki yungdrung bon przyniesione do tybetu - przyp. kunzang/. Góra Kailaś jest świętą górą hinduistów i buddystów, ale i bon. Wieczorem król zobaczył te same ptaszki lecące z powrotem do Indii. Było ich około pięćset. Zawołał swego pierwszego ministra i zapytał o ptaki. Minister odpowiedział, że to nie są ptaki ale arahatowie, czyli uczniowie Buddy. Każdego ranka wylatują a północnych Indii i przylatują do stóp góry Kailaś, aby tam praktykować medytację, a wieczorem wracają. Król Indrabhuti był bardzo zaskoczony i mocno uwierzył w Buddę. Chciał poprosić Buddę, aby przybył do jego królestwa i wygłaszał nauki. Przygotował więc dużą pudżę i odprawił wiele modlitw zapraszających. W owych czasach mistrzowie nie potrzebowali samolotów by przemieszczać się z miejsca na miejsce. My teraz tego nie potrafimy, więc musieliśmy stwarzać technologię i samoloty odrzutowe. W każdym razie Budda i jego pięciuset arahatów zjawiło się w stolicy Udijany. Król pięknie ich przywitał, złożył ofiary i poprosił o nauki. Co się dziej kiedy idziecie do Lamy i prosicie o nauczanie? Natychmiast Lama zaczyna was uczyć nyndro/ Wtenczas też Budda zaczął nauczać nyndro. Powiedział, że najlepszą rzeczą jaką można zrobić, to porzucić światowe życie i zostać mnichem. Nie wiem, czy wszyscy ludzie w tym pokoju /zapis pochodzi z retritu - przyp. kunzang/ chcieliby zostać mnichami, czy mniszkami. W każdym razie król i jego żona zaprotestowali. Król powiedział, że to wszystko jest piękne, ale to nie jest styl życia dla niego. Po pierwsze moja przepiękna żona nie pozwoli mi bym został mnichem, a poza tym mam dużą rodzinę z wieloma dziećmi i muszę je utrzymywać. Dodatkowo mam cały dwór i rząd, który mnie otacza i który muszę nadzorować. Całe królestwo Odijana jest ode mnie zależne, więc jeżeli zostałbym mnichem, całe królestwo by się rozpadło. Bardzo proszę, czy nie ma innego sposobu na praktykowanie dharmy i wyzwolenie się z samsary, jak pozostanie mnichem? A Budda powiedział: O! Bardzo się cieszę, że zadałeś to pytanie. Ponieważ w Indiach na ogół nie zadają takich pytań. W więc ja nauczam ich nyndro, hinajany i jak zostać mnichem. Ty jesteś inteligentnym studentem, więc nauczę cię tez wadżrajany. Natychmiast Budda przeistoczył się w Guhjasamadżę - bóstwo medytacyjne. Nauczał ścieżki transformacji energii, którą nazywamy buddyzmem tantrycznym lub wadżrajaną. Wszyscy arahaci, którzy tego słuchali byli mnichami. Kiedy Budda dotarł do wyjaśniania tsalung - pranajany, czyli nauki o pranie i jak się wykonuje tantrę, czyli ruchy jogi, jak robić tummo, czy praktykę kundalini, mnisi zaczęli się czuć raczej nieprzyjemnie. Kiedy Budda bardzo dokładnie, precyzyjnie wyjaśniał praktyki tajemne, to znaczy praktyki jogiczne z partnerką lub partnerem seksualnym, wszyscy mnisi doznali takiego szoku, że osunęli się na podłogę. W sumie dość zabawny incydent. Budda musiał ich wszystkich cucić. Kiedy już się pozbierali byli w stanie powrócić do Indii z Buddą. Zapomnieli całkowicie o wszystkim czego nauczał. Ale Indrabhuti bardzo szczegółowo spisał wszystkie te nauki i zbudował ogromną mandalę w swym pałacu, gdzie ludzie mogli praktykować. Przy jeziorze zbudował ładną stupę, a w tej stupie ukrył tekst tantry Guhjasamadża. On i jego królowa usiedli w środku mandali i zaczęli praktykować. Również wszyscy ważni ludzie z jego królestwa przybyli do niego, do tego królestwa mandali i mówi się, że po jakimś czasie wszyscy ci ludzie osiągnęli oświecenie. Wszyscy osiągnęli tęczowe ciało i zniknęli w niebie. Cała ta część Afganistanu w związku z tym opustoszała. Kiedy muzułmanie zjawili się w tej części Afganistanu nie znaleźli żadnych ludzi tylko ruiny. Troszkę później pojawił się tam mistrz tantryczny, który nazywał się Nagardżuna. Przybył do tego jeziora, zobaczył tę wielką stupę. Nagle z jeziora powstała grupa królów nagów. Krzyknęli do Nagardżuny: Hej mamy tu coś dla Ciebie. Otworzyli stupę i wyjęli pudełko wysadzane klejnotami i on otworzył to pudełko, a wewnątrz był tekst Samadziutantry. Następnie zabrał on ze sobą tą tantrę do Indii. Miał tam ucznia, który nazywał się Saraha. Był to bramin z Bengalu, któremu zdarzyło się spotkać piękną, szesnastoletnią dziewczynę, która na targu robiła strzały. Kiedy tak patrzył na nią zrozumiał, że to dakini. Został jej uczniem, a ona nauczyła go mahamudry, której ludzie w dzisiejszych czasach uczą się w tradycji kagjupa. Wyprowadzili się do lasów i gór, i on mieszkał z dakinią w jaskini. Później spotkał Nagardżunę, który objaśnił mu tantrę Guhjasamadża. Została ona później przywieziona do Tybetu i jest wciąż ważną tantrą w tradycji buddyjskiej. Guhjasamadża w sanskrycie oznacza tajemne zebranie. To było wtedy, kiedy Budda nauczał seksualnych praktyk jogi, które były zabronione dla mnichów. Guhjasamadża w tłumaczeniu na tybetański, brzmi Sanła Djupa. Według tradycji bonpo /yungdrung bon - przyp. kunzang/ jedna z poprzednich inkarnacji Buddy Śakjamuniego, był właśnie Sangła Djupa. W związku z tym jest to wszystko jedna wielka rodzina.
(...)
fragment pochodzi z: ''Tantra Matki. Historia i klasyfikacja tantr bonpo.'', wykłady Johna Reynoldsa, wyd. wew. Związku Garuda.
ps
John Reynolds pisze:(...)
Któregoś dnia siedział w pałacu /Milu Samleg - przyp. kunzang/ kiedy pojawiło się przed nim sześć dakiń mądrości, na marginesie mówiąc, jest to klasyczny motyw literatury buddyjskiej. Kiedy jakiś praktykujący, który jest mężczyzną myśli, że już zjadł wszystkie rozumy i jest specjalistą w dharmie, pojawia się dakini i pokazuje mu to, że jednak wszystkiego nie wie.
(...)
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
A gdybys podrzucil link do jakiegos konkretnego tekstu, ktory odnosi sie do moich rozwazan?piotr pisze:To proponuję dowiedzieć się więcej o tym, czego nauczał Budda.sawra pisze:Nie jestem buddystką i nie znam się na niuansach, jednak jakoś nie pasuje mi wizja "posiadacza" idącego z duchem Buddy.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
W Sutta-piṭace można znaleźć taki tekst:sawra pisze:A gdybys podrzucil link do jakiegos konkretnego tekstu, ktory odnosi sie do moich rozwazan?
- Mnisi, rosnąc na dziesięć sposobów, szlachetny uczeń rośnie w szlachetności i w ciele, zbliża się do prawdy i nabywa to co najlepsze. Na jakie dziesięć?
Rośnie w pola i zasoby, w majątek i zboża, w żonę i dzieci, w niewolników i pracowników, w czteronożne zwierzęta, w wiarę, w cnotę, w uczoność, w szczodrość i w mądrość.
Mnisi, rosnąc na te dziesięć sposobów, szlachetny uczeń rośnie w szlachetności i w ciele, zbliża się do prawdy i nabywa to co najlepsze.
- Rosnący w majątek, zboża, żonę, dzieci i czteronożne zwierzęta,
Staje się majętny, sławny i szanowany przez krewnych, przyjaciół i władców.
Rosnący w tym świecie w wiarę, cnotę, mądrość, szczodrość i uczoność,
Taka rozumna wspaniała osoba wzrasta na oba sposoby.
— Vaḍḍhi-sutta, Wzrost (AN 10.74) - Rosnący w majątek, zboża, żonę, dzieci i czteronożne zwierzęta,
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Mam 3 pytania.
1) Czy to są słowa Buddy czy "pośredników"?
2) To się bierze dosłownie czy jakoś interpretuje?
3) Jeśli oczywiście można spytać; jak ty to widzisz?
1) Czy to są słowa Buddy czy "pośredników"?
2) To się bierze dosłownie czy jakoś interpretuje?
3) Jeśli oczywiście można spytać; jak ty to widzisz?
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Cześć
pozdrawiam,
Ryu
Niewolników?! Budda chwalil posiadanie niewolników?piotr pisze: Rośnie w pola i zasoby, w majątek i zboża, w żonę i dzieci, w niewolników i pracowników, w czteronożne zwierzęta, w wiarę, w cnotę, w uczoność, w szczodrość i w mądrość.
pozdrawiam,
Ryu
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Jak widać. Chociaż nie należy mylić statusu niewolnika w tamtym miejscu i czasie np. z niewolnikiem w Grecji. Pamiętam na ten temat uwagę Sujāto, który wspominał o jakimś greku podróżującym po Indiach 100 czy 200 lat po parinibbānie Buddy, który napisał, że w Indiach nie mają niewolników, a w tamtym czasie na pewno oni istnieli. Więc ten grek nie był w stanie rozpoznać, mając swoje rozumienie niewolnictwa, że ci niewolnicy jednak tam byli i żyli.Ryuu pisze:Niewolników?! Budda chwalil posiadanie niewolników?
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Sawra, widzę to tak, że ktoś kto dba o zarówno o dobra materialne jak i o rozwój duchowy, jest chwalony przez Buddę, jako ten kto wzrasta na dwa sposoby (id est materialny i duchowy).
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Ryuu, Maurice Walshe w „The Long Discourses of the Buddha” tłumaczy ten termin jako „słudzy, pracownicy i pomocnicy”, co może i lepiej oddaje istotę statusu tych ludzi.
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Cześć
(ii) wspierając ich jedzeniem i wyplatą
(iii) pomagając im w chorobie
(iv) dzieląc się z nimi pysznościami (rarytasami? )
(v) udzielając im czasami wolnego
To faktycznie nie wygląda do końca tak jak niewolnicy w Grecji czy na plantacjach bawelny w USA.
pozdrawiam,
Ryu
Na ATI też widzę ten termin ,,servants and employees" Na przyklad Sigalovada Sutta (DN 31) wymienia pięć sposobów zachowania wobec swojej slużbypiotr pisze:Ryuu, Maurice Walshe w „The Long Discourses of the Buddha” tłumaczy ten termin jako „słudzy, pracownicy i pomocnicy”, co może i lepiej oddaje istotę statusu tych ludzi.
(i) dawanie im pracy odpowiedniej ich zdolnościom
- "In five ways should a master minister to his servants and employees as the Nadir:
(i) by assigning them work according to their ability,
(ii) by supplying them with food and with wages,
(iii) by tending them in sickness,
(iv) by sharing with them any delicacies,
(v) by granting them leave at times.
(ii) wspierając ich jedzeniem i wyplatą
(iii) pomagając im w chorobie
(iv) dzieląc się z nimi pysznościami (rarytasami? )
(v) udzielając im czasami wolnego
To faktycznie nie wygląda do końca tak jak niewolnicy w Grecji czy na plantacjach bawelny w USA.
pozdrawiam,
Ryu
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
A co z dwoma pozostałymi pytaniami? Nie jest to bez znaczenia - ja wzięłabym to sobie do serca w zupełnie inny sposób. Gdybym np. była chińskim chłopem?
Status niewolnika możne być różnoraki tak samo jak status kobiety. Nie zmienia to faktu, że następuje tu podział na lepszych i gorszych, tych co decydują i tych którzy słuchają, mężczyzn i kobiety , ludzi i zwierzęta. Jak to się ma do Czterech Szlachetnych Prawd? Ja jestem laikiem ale tak sobie kombinuję; jak można posiadać cokolwiek, "rosnąć w majątek i zboża, żonę i dzieci, niewolników i pracowników, czteronogie zwierzęta" i równocześnie "nie stawać się", wyzwalać, rozpuszczać pragnienia? Budda ponoć był księciem i porzucił wszystko po to, aby poznać przyczynę cierpienia. Z tego co pamiętam zrozumiał bezsens ascezy ale też nie rzucił się w wir biznesu. To mi trochę przypomina średniowieczny spór pomiędzy chrześcijańskimi frakcjami na temat osoby Jezusa - był posiadaczem swojego odzienia czy nie był
Buddyzm jest dla mnie filozofią nie religią. Nie uznaję świętości żadnych przekazów.
Status niewolnika możne być różnoraki tak samo jak status kobiety. Nie zmienia to faktu, że następuje tu podział na lepszych i gorszych, tych co decydują i tych którzy słuchają, mężczyzn i kobiety , ludzi i zwierzęta. Jak to się ma do Czterech Szlachetnych Prawd? Ja jestem laikiem ale tak sobie kombinuję; jak można posiadać cokolwiek, "rosnąć w majątek i zboża, żonę i dzieci, niewolników i pracowników, czteronogie zwierzęta" i równocześnie "nie stawać się", wyzwalać, rozpuszczać pragnienia? Budda ponoć był księciem i porzucił wszystko po to, aby poznać przyczynę cierpienia. Z tego co pamiętam zrozumiał bezsens ascezy ale też nie rzucił się w wir biznesu. To mi trochę przypomina średniowieczny spór pomiędzy chrześcijańskimi frakcjami na temat osoby Jezusa - był posiadaczem swojego odzienia czy nie był
Buddyzm jest dla mnie filozofią nie religią. Nie uznaję świętości żadnych przekazów.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12734
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Witam
Pozdrawiam
Gdyby buddyzm był filozofią, to by nie był buddyzmem W buddyzmie masz różne nurty filozoficzne /madhyamaka, swatantrika, szentong itd/, ale nie to jest istotą buddyzmu - buddyzm nie jest filozofią.sawra pisze:Buddyzm jest dla mnie filozofią nie religią. (...)
Pozdrawiam
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Ot dobre pytania...sawra pisze:Mam 3 pytania.
1) Czy to są słowa Buddy czy "pośredników"?
2) To się bierze dosłownie czy jakoś interpretuje?
3) Jeśli oczywiście można spytać; jak ty to widzisz?
Czasem jak się czyta sutty trudno nie oprzeć się wrażeniu że były pisane na zamówienie, tak około czasów Aśoki, dlatego też i chńskie Agamy miałyby już te dodatki... Np takie sutty mnie smucą, nawet gdyby ci asceci faktycznie byli tacy...
(AN 10.74) pisze:Bhikkhus, the Niganthas are endowed with ten evil conditions. What ten?
Bhikkhus, Niganthas are without, faith, virtues, shame, remorse and consort with non Great beings. Niganthas praise themselves and depreciate others, grasping their view give it up with difficult. Niganthas are cheats, have evil desires and associate evil friends. Bhikkhus, the Niganthas are endowed with these ten evil conditions.
metta&peace
V.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Cześć,
Trochę wiesz o buddyzmie i historii Buddy, więc zastanawia mnie, skąd to wszystko wiesz? Zapytam z ironią, czy rozmawiałaś z Buddą 2500 lat temu i stąd pochodzi twoja wiedza na ten temat?
Będąc w zgodzie z prawdą (MN 95) mogę powiedzieć, że wierzę że są to słowa najbliższe słowom Buddy. Wiarę opieram zarówno na badaniach naukowych jak i na tradycji, która zachowała te teksty.
Jeśli masz silniejsze podstawy do wiary, to chętnie je poznam. A przechodząc do rzeczy:
Dlatego, jak mi się wydaje, istnieją też metody dla ludzi, którzy nie są zdolni dobrze prowadzić życia w pełni kontemplacyjnego, a jednak chcą nieodwołalnie zmierzać w kierunku wyzwolenia i posmakować go już w tym życiu. Podstawą takiego, nie w pełni kontemplacyjnego życia, są m.in. legalny sposób utrzymania, brak przemocy, uczciwość, itd.
Gdy człowiek żył w takich warunkach, to Budda zachęcał go do wydzielenia czasu na medytację w ciszy i odosobnieniu (AN 5.176).
Jeśli przyjrzysz się cytatowi, który przytoczyłem poprzednio, to zobaczysz, że nie mówi on o rzucaniu się w wir biznesu, ale w rośnięcie zarówno w godne przymioty duchowe i materialne. To wyklucza bezmyślną pogoń za szczęściem płynącym z posiadania pieniądzy, władzy i sławy — taka pogoń byłaby z pewnością pozbawiona mądrości, a często i cnoty.
No dobrze, czyli uważasz, że jeśli cytuję fragment tekstu, uznawanego przez większość badaczy za najbliższy słowom historycznego Buddy, to równocześnie uznaję świętość danego przekazu, bo nie zgadza się on z twoim obecnym obrazem nauczania buddyjskiego? Muszę powiedzieć, że zręcznie potrafisz ustawić sobie dyskutantów.sawra pisze:Buddyzm jest dla mnie filozofią nie religią. Nie uznaję świętości żadnych przekazów.
Trochę wiesz o buddyzmie i historii Buddy, więc zastanawia mnie, skąd to wszystko wiesz? Zapytam z ironią, czy rozmawiałaś z Buddą 2500 lat temu i stąd pochodzi twoja wiedza na ten temat?
Będąc w zgodzie z prawdą (MN 95) mogę powiedzieć, że wierzę że są to słowa najbliższe słowom Buddy. Wiarę opieram zarówno na badaniach naukowych jak i na tradycji, która zachowała te teksty.
Jeśli masz silniejsze podstawy do wiary, to chętnie je poznam. A przechodząc do rzeczy:
Widzę, że zakładasz, że żeby być praktykującym zgodnie z nauczaniem Buddy, trzeba zachowywać się tak jak on się zachowywał przed Przebudzeniem. Otóż takie założenie wydaje mi się błędne, gdyż inaczej wygląda odkrywanie zapomnianej Dhammy, a inaczej praktykowanie Dhammy „pełnie objaśnionej przez Błogosławionego”. Oczywiście w buddyzmie istnieje mocna zachęta do przybrania stanu bezdomnego i poświęcenia się kontemplacji. Podejrzewam, że jest ona silna również dlatego, że niewielu ludzi w ogóle rozważa tak prawdziwie żyć. Ale istnieją też ostrzeżenia przed takim życiem, np. w Dhammapadzie można przeczytać:Status niewolnika możne być różnoraki tak samo jak status kobiety. Nie zmienia to faktu, że następuje tu podział na lepszych i gorszych, tych co decydują i tych którzy słuchają, mężczyzn i kobiety , ludzi i zwierzęta. Jak to się ma do Czterech Szlachetnych Prawd? Ja jestem laikiem ale tak sobie kombinuję; jak można posiadać cokolwiek, "rosnąć w majątek i zboża, żonę i dzieci, niewolników i pracowników, czteronogie zwierzęta" i równocześnie "nie stawać się", wyzwalać, rozpuszczać pragnienia? Budda ponoć był księciem i porzucił wszystko po to, aby poznać przyczynę cierpienia. Z tego co pamiętam zrozumiał bezsens ascezy ale też nie rzucił się w wir biznesu.
- Tak jak źle złapane źdźbło trawy kusa rani dłoń, tak też, źle prowadzone życie kontemplacyjne zaciąga do piekła.
— Dhammapada 311 (Dhp 311)
Dlatego, jak mi się wydaje, istnieją też metody dla ludzi, którzy nie są zdolni dobrze prowadzić życia w pełni kontemplacyjnego, a jednak chcą nieodwołalnie zmierzać w kierunku wyzwolenia i posmakować go już w tym życiu. Podstawą takiego, nie w pełni kontemplacyjnego życia, są m.in. legalny sposób utrzymania, brak przemocy, uczciwość, itd.
Gdy człowiek żył w takich warunkach, to Budda zachęcał go do wydzielenia czasu na medytację w ciszy i odosobnieniu (AN 5.176).
Jeśli przyjrzysz się cytatowi, który przytoczyłem poprzednio, to zobaczysz, że nie mówi on o rzucaniu się w wir biznesu, ale w rośnięcie zarówno w godne przymioty duchowe i materialne. To wyklucza bezmyślną pogoń za szczęściem płynącym z posiadania pieniądzy, władzy i sławy — taka pogoń byłaby z pewnością pozbawiona mądrości, a często i cnoty.
- Schmalzler
- Posty: 129
- Rejestracja: wt gru 18, 2012 11:05
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: istota medytująca
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Czytałem ostatnio o chrześcijańskiej sekcie, do której ludzie wstępując bardzo szybko dowiadują się, iż należy wyzbyć się wszystkich osobistych pieniędzy gdyż hamują rozwój duchowy i przeznaczyć je na rozwój sekty.
Pomyślałem wtedy, że w buddyzmie (przynajmniej tym wyłaniającym się z lektury Muttavali i Dhammapady) też jest bardzo silny nacisk na ascetyzm. Szczęśliwy ten kto porzucił wszystko i udał się do lasu, nieszczęsny ten kto powraca z niego do swych dóbr - że sparafrazuję pewne strofy. Zastanowiło mnie jak budda podszedłby do takiego podejścia - chcesz być z nami, przeznacz cały majątek na naszą działalność, a na pewno wyjdziesz na tym lepiej niż gdybyś zachował go dla siebie, wszak nie ma lepszej inwestycji niż my.
Jak zapatrujecie się na taką postawę?
Pomyślałem wtedy, że w buddyzmie (przynajmniej tym wyłaniającym się z lektury Muttavali i Dhammapady) też jest bardzo silny nacisk na ascetyzm. Szczęśliwy ten kto porzucił wszystko i udał się do lasu, nieszczęsny ten kto powraca z niego do swych dóbr - że sparafrazuję pewne strofy. Zastanowiło mnie jak budda podszedłby do takiego podejścia - chcesz być z nami, przeznacz cały majątek na naszą działalność, a na pewno wyjdziesz na tym lepiej niż gdybyś zachował go dla siebie, wszak nie ma lepszej inwestycji niż my.
Jak zapatrujecie się na taką postawę?
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć".
Ludwig Wittgenstein
Ludwig Wittgenstein
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Witojcie!
Mnisi nie mają niczego ale świeccy wręcz przeciwnie, skoro nie są mnichami.
Podsumowując te dwie skrajności Drogą Buddhy jest droga środka czyli droga między skrajnościami, a więc zadowolenie ze stanu w który się jest albo wolność mentalna od tego.
Czyli jeśli wybraliśmy bogacenie się możemy to robić bez przywiązywania się do pieniędzy, kobiet, wpływów, sukcesów, władzy, znajomości. To jest trudniejsze i wymaga większego wysiłku niż rozdanie tego co się ma. Jeśli wybraliśmy bycie outsiderem również powinniśmy zachować wewnętrzną wolność. Ja np. kompletnie nie znam sutr wystarczy mi poleganie na własnym rozsądku i wskazówkach lamów, które można wyczytać we współczesnych termach czyli w książkach, na YT, w mp3, w internecie.
A co powiecie o praktyce Shambhali i jego mantrze OM ZAMBALA ZALENDHRAYE SOHA? Szczególnie interesowałby mnie jej głębszy sens i wymiar duchowy - niż tylko magiczne zaklinanie szczęścia i pieniędzy oraz historyczne pochodzenie tej praktyki. Chętnie bym podjął taką sadhanę ale najpierw musiałbym ją zrozumieć skąd ona jest i po co. Czy jest to praktyka do której niezbędne jest nyndro? Gdzie w Polsce można dostać abhiszekę do tego jidama? Jak to wygląda i na czym to polega?
http://www.youtube.com/watch?v=gT91Z-IZ95s
http://dzibeads.wordpress.com/2008/12/13/five-dzambala/
http://v7.tsemtulku.com/resources/praye ... -dzambala/
Pozdrawiam
Mnisi nie mają niczego ale świeccy wręcz przeciwnie, skoro nie są mnichami.
Podsumowując te dwie skrajności Drogą Buddhy jest droga środka czyli droga między skrajnościami, a więc zadowolenie ze stanu w który się jest albo wolność mentalna od tego.
Czyli jeśli wybraliśmy bogacenie się możemy to robić bez przywiązywania się do pieniędzy, kobiet, wpływów, sukcesów, władzy, znajomości. To jest trudniejsze i wymaga większego wysiłku niż rozdanie tego co się ma. Jeśli wybraliśmy bycie outsiderem również powinniśmy zachować wewnętrzną wolność. Ja np. kompletnie nie znam sutr wystarczy mi poleganie na własnym rozsądku i wskazówkach lamów, które można wyczytać we współczesnych termach czyli w książkach, na YT, w mp3, w internecie.
A co powiecie o praktyce Shambhali i jego mantrze OM ZAMBALA ZALENDHRAYE SOHA? Szczególnie interesowałby mnie jej głębszy sens i wymiar duchowy - niż tylko magiczne zaklinanie szczęścia i pieniędzy oraz historyczne pochodzenie tej praktyki. Chętnie bym podjął taką sadhanę ale najpierw musiałbym ją zrozumieć skąd ona jest i po co. Czy jest to praktyka do której niezbędne jest nyndro? Gdzie w Polsce można dostać abhiszekę do tego jidama? Jak to wygląda i na czym to polega?
http://www.youtube.com/watch?v=gT91Z-IZ95s
http://dzibeads.wordpress.com/2008/12/13/five-dzambala/
http://v7.tsemtulku.com/resources/praye ... -dzambala/
Pozdrawiam
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Ascetyzm w kanonie palijskim jest dla mnichów, ale nie dla świeckich. W Dhammapadzie są same wersy z nauk, pomieszane nauki dla mnichów i dla świeckich. Jeśli chcesz się trzymać nauk z kanonu palijskiego, to powinieneś zapoznać się z naukami dla "gospodarzy" - im w żadnym wypadku Budda nie zalecał wyzbywania się majątku . Wyżej w tym wątku są linki i fragmenty takich nauk.Schmalzler pisze:Pomyślałem wtedy, że w buddyzmie (przynajmniej tym wyłaniającym się z lektury Muttavali i Dhammapady) też jest bardzo silny nacisk na ascetyzm.
Jeśli chodzi o mnichów, to faktycznie jest to rodzaj totalnego poświęcenia się praktyce dharmy.
- Schmalzler
- Posty: 129
- Rejestracja: wt gru 18, 2012 11:05
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: istota medytująca
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
I to mnie intryguje. Jak w takich krańcowych postawach rozeznać czy mają doprowadzić do dobra czy do zła? Bo w jednym przypadku rozdanie pieniędzy faktycznie doprowadzi do tego że ktoś (mnich) odda się wyłącznie praktyce. Ale w innym doprowadzi do tego, że będziesz na wyłącznej łasce danej społeczności, bądź sekty. Zależnie od tego czy cię nakarmią będziesz głodny bądź nie, przemieścisz się tylko tam gdzie cię zawiozą, kupisz tylko to co pozwolą, ubierzesz się w to co dadzą.iwanxxx pisze: Jeśli chodzi o mnichów, to faktycznie jest to rodzaj totalnego poświęcenia się praktyce dharmy.
Jak rozeznać dobry ascetyzm od tego o pobudkach nikczemnych, na gruncie wyłącznie ideologicznym?
"O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć".
Ludwig Wittgenstein
Ludwig Wittgenstein
- shingnya
- użytkownik zbanowany
- Posty: 248
- Rejestracja: pn sty 28, 2013 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: offline
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
To proste. Zachowując więcej opcji do wyboru. Im więcej opcji do wyboru tym wg cybernetyki społecznej większa szansa na właściwe dla siebie wybory.Schmalzler pisze:Jak rozeznać dobry ascetyzm od tego o pobudkach nikczemnych, na gruncie wyłącznie ideologicznym?
Dodaj jeszcze do tego to o czym pisałem wyżej czyli wewnętrzna wolność, zadowolenie z tego stanu w którym jesteś - i masz moim zdaniem pełną receptę na sukces.
A tak poza tym sorry, że się wcinam , ale nie bez powodu bo ten temat mnie też interesuje i czekam na odpowiedź na pytanie zadane nieco wyżej.
Poniżej zamieszczam dla ułatwienia w dyskusji i dla późniejszych czytelników parę linków z forum związanych z tematem:
http://forum.medytacja.net/viewtopic.php?f=104&t=11475
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... ala#p73945
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... a+Dzambali
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... ali#p67680
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... ali#p73138
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... ali#p73198
http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... ali#p91066
Pozdrawiam
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
IMHO dałby inne metody nam współcześnie wykształconym żyjącym w metropoliach, niż dał analfabetą w góralskich chatach ~2 tysiące lat temu. Innymi słowy należy nie przywiązywać się do starych nauk, buddyzm ewoluuje.Schmalzler pisze: Szczęśliwy ten kto porzucił wszystko i udał się do lasu, nieszczęsny ten kto powraca z niego do swych dóbr - że sparafrazuję pewne strofy. Zastanowiło mnie jak budda podszedłby do takiego podejścia - chcesz być z nami, przeznacz cały majątek na naszą działalność, a na pewno wyjdziesz na tym lepiej niż gdybyś zachował go dla siebie, wszak nie ma lepszej inwestycji niż my.
Jak zapatrujecie się na taką postawę?.
Co do ofiarowywania to są praktyki które się robi w umyśle.
Zamiast rozdać/pozbyć się lepiej jest zacząć coś budować, tworzyć, zapewnić ludziom miejsca pracy.To imho więcej pomoże niż rozdanie paru groszy ludziom, którzy tak naprawdę nie wiemy na co je wydadzą. Problem cały w tym, ze łatwo to zrobić właściwie (samemu nie zatracając się przy tym), ale dopiero gdy doświadczymy siunjata. Takie są moje nocne przemyślenia.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Trochę za szerokie jest to pytanie. Co uważasz za krańcowe postawy? Samo wyzbycie się dóbr materialnych w celu zostania mnichem? Jeśli o to chodzi, to rozeznać się można w ten sposób, że w naukach Buddy (dla porządku trzymajmy się tylko kanonu palijskiego na ten moment) bycie mnichem ma określoną funkcję w ramach jego nauk - prowadzą do określonego celu. Jedną z radykalnie ujmujących temat sutt jest Mahasaccaka Sutta, w której sytuacja porównana jest do kawałka mokrego drewna pływającego w wodzie. Żeby wysuszyć kawałek drewna musisz go wyjąć z wody tak jak praktykujący, aby pozbyć się skalań musi wycofać się ze świata, który jest nimi napędzany.Schmalzler pisze:Jak w takich krańcowych postawach rozeznać czy mają doprowadzić do dobra czy do zła?
Z mojej działki: Won Hyo
Sektę można poznać po paru innych cechach. Pobudki można poznać raczej po ogólnym celu i stylu działania grupy a nie samym stosowaniu jakiegoś stopnia wyrzeczenia. Myślę, że żeby trafić do sekty trzeba być w jakiejś trudnej sytuacji emocjonalnej, przez którą nie jest się w stanie rozpoznać manipulacjiSchmalzler pisze:o w jednym przypadku rozdanie pieniędzy faktycznie doprowadzi do tego że ktoś (mnich) odda się wyłącznie praktyce. Ale w innym doprowadzi do tego, że będziesz na wyłącznej łasce danej społeczności, bądź sekty. Zależnie od tego czy cię nakarmią będziesz głodny bądź nie, przemieścisz się tylko tam gdzie cię zawiozą, kupisz tylko to co pozwolą, ubierzesz się w to co dadzą.
Jak rozeznać dobry ascetyzm od tego o pobudkach nikczemnych, na gruncie wyłącznie ideologicznym?
Na marginesie, mnisi w krajach buddyjskich mają się dobrze W lokalnych łańcuchach pokarmowych stoją bardzo wysoko
Pzdr
Piotr
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Cześć
Jest pewna istotna różnica między taką sektą, a tym co się proponuje w wypadku buddyjskich mnichów. Nikt zainteresowanym nie mówi, że mają wszystko przepisać na Sanghę! Możesz sobie spokojnie wszystko porozdawać rodzinie i potem pójść goły i wesoły do klasztoru. Myślę, że Buddha wyraźnie przestrzegałby przed kimś kto mówi „Daj mi wszystkie swoje pieniądze, to ja ci potem pokażę drogę do przebudzenia.”
pozdrawiam,
Tomek
Jest pewna istotna różnica między taką sektą, a tym co się proponuje w wypadku buddyjskich mnichów. Nikt zainteresowanym nie mówi, że mają wszystko przepisać na Sanghę! Możesz sobie spokojnie wszystko porozdawać rodzinie i potem pójść goły i wesoły do klasztoru. Myślę, że Buddha wyraźnie przestrzegałby przed kimś kto mówi „Daj mi wszystkie swoje pieniądze, to ja ci potem pokażę drogę do przebudzenia.”
pozdrawiam,
Tomek
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Poproszono mnie o zabranie głosu w tym wątku co chętnie zrobię i mam nadzieję że mój głos będzie pomocny choć odrobinę w zrozumieniu zagadnienia. Nie wnikam czy bogactwo i powodzenie jest komuś potrzebne czy nie, czy szkodzi czy nie szkodzi wg mnie każdy ma prawo spróbować swych sił w praktyce.
Praktyka Dzambali. Mantra troche inna niż ta powyżej. Postaram sie przedatawić moje rozumienie tego przekazu. Łącząc informacje z kilku przekazów (każdy odrobine inny, 2 do tego samego aspektu Pana Dzambali i jeden do Białego). To nie ma nic współnego z magią. Sylaby zostały dobrane tak aby w maksymalnym stopniu zwrócić uwagę bóstwa, nawiązać z nim łączność potrzebną do koleracji (tutaj mam na myśli inna mantrę do Białego wraz z wizualizacją). Nie wiem niestaty czy łączność jest standardowo poprzez dakinie czy bezpośrednio, zapytam o to przy okazji ale wydaje mi się że w przypadku Dzambali jest bezpośrednia. Wskazują na to zjawiska takie jak poruszanie ustami w jego statuetce podczas praktyki oraz czego nie doświadczyłem osobiście ale po wpratywaniu się w tankę Dzambala zaczyna mówić. Z tantrycznego punktu widzenia zwraca się uwagę na ośrodki z których wypływa strumień w Twoim kierunku oraz ośrodek do któego wpływa ten strumień do tego kolor strumienia też jest ważny. Z innych spraw w tym temacie ważne jest to byś miał przekaz do praktyki. Pamiętaj o tym aby nie zaszkodzić sobie i TWojemu otoczeniu. Jak wspomniałem nie ma to nic wspólnego z magią. Podstawowa wiedza na temat działania praktyki bierze się z faktu okiełznania przez Dzambalę istot odpowiedzialnych za bogactwa na ziemi oraz z innych faktów których nie jestm jeszcze pewien ale mających źródło w klejnocie spełniającym życzenia którego posiadaczem jest owe bóstwo. Jest jeszcze jedna ciekawa sprawa, otoż można wykonywać praktykę koncentracji na Dzambali, który po jakimś czasie praktyk ogarnie swą osobą całe otoczenie-tak to zostało wyjaśnione przez mojego Lamę.A co powiecie o praktyce Shambhali i jego mantrze OM ZAMBALA ZALENDHRAYE SOHA? Szczególnie interesowałby mnie jej głębszy sens i wymiar duchowy - niż tylko magiczne zaklinanie szczęścia i pieniędzy oraz historyczne pochodzenie tej praktyk
- kunzang
- Admin
- Posty: 12734
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Witam
Pozdrawiam
Buchnął go LuPiotrK pisze:(...) mających źródło w klejnocie spełniającym życzenia którego posiadaczem jest owe bóstwo. (...)
Pozdrawiam
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Dziękuję
Znasz tę historię? Gdzie opisano te zdarzenie ,może kojażysz?
Pozdrawiam
Znasz tę historię? Gdzie opisano te zdarzenie ,może kojażysz?
Pozdrawiam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12734
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Witam
- to był taki żart z mej strony, stąd zamieściłem ikonkę:
Żart oparty na tym, że klejnot spełniający życzenia jest przypisany Lu /nagom/. Nie wiem skąd u Dzambali ten klejnot, no i też nie interesuję się tą tantrą - to takie luźne skojarzenie z mej strony było w ramach żartu, że skoro okiełznał istoty odpowiedzialne za bogactwa, to im ten klejnot buchnął
Pozdrawiam
absolutnie nie ...e, to: ''Buchnął go Lu ''PiotrK pisze:Dziękuję
Znasz tę historię? Gdzie opisano te zdarzenie ,może kojażysz?
- to był taki żart z mej strony, stąd zamieściłem ikonkę:
Żart oparty na tym, że klejnot spełniający życzenia jest przypisany Lu /nagom/. Nie wiem skąd u Dzambali ten klejnot, no i też nie interesuję się tą tantrą - to takie luźne skojarzenie z mej strony było w ramach żartu, że skoro okiełznał istoty odpowiedzialne za bogactwa, to im ten klejnot buchnął
Pozdrawiam
- NorDzinSelDrun
- Posty: 25
- Rejestracja: czw wrz 03, 2015 16:37
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Yungdrung Bön
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
To niesamowicie ciekawy temat. W gruncie rzeczy żyjemy wszyscy w samsarze w której kapitalizm toczy rzeczywistość i pieniądz jest podstawową wartością wokół której konstruowane są życia ludzkie. Telewizja, propaganda, korporacyjny styl życia itd.
A jednak są praktyki mające na celu gromadzenie bogactwa. Ja jednak podchodzę do nich jako do praktyk gromadzenia pozytywnych zasług i to one mogą nas doprowadzić do wygodnych warunków materialnych. Sama praca jednak jest koniecznością w samsarze, zwłaszcza na rzecz swojej rodziny, a jeśli nie - to na rzecz swojego ośrodka buddyjskiego, wyposażania go, praktykowania hojności, gdy się posiada pieniądz. Zauważam również że im mniejsze przywiązanie do pieniędzy i większa hojność, to tym więcej pieniędzy się pojawia. Jednak najważniejsze są pieniądze zdobyte bardzo bardzo dużym wysiłkiem i szczerą pracą, to takimi pieniędzmi według mnie powinno się płacić za wyposażenie o znaczeniu duchowym. Krótko mówiąc posążek pięknego buddy na ołtarz kupiony za skradzione pieniądze przyniesie dużo nieszczęść. Dopóki poruszamy się w samsarze to powinna istnieć w nas konieczność podążania za jej zasadami. Jedna sprawa rozumieć co i dlaczego tak działa (samsara), a druga sprawa - działać w obrębie tych zasad. Ludzie, którzy realizują tylko to drugie - bezmyślnie działają - na pewno podążają za pieniędzmi w sposób niebuddyjski.
Ale też chcę zaznaczyć, że osoby wyrzekające się bogactwa w sposób niekrzywdzący innych (np. nie mają dziecka, małżonka ani osób na rzecz które powinny zarabiać pieniądze) nie czynią źle. Chociaż w Polsce to raczej kiepski klimat na bezdomne życie pustelnika... Gdzieś na zimę trzeba się schować.
Edit:
A jednak są praktyki mające na celu gromadzenie bogactwa. Ja jednak podchodzę do nich jako do praktyk gromadzenia pozytywnych zasług i to one mogą nas doprowadzić do wygodnych warunków materialnych. Sama praca jednak jest koniecznością w samsarze, zwłaszcza na rzecz swojej rodziny, a jeśli nie - to na rzecz swojego ośrodka buddyjskiego, wyposażania go, praktykowania hojności, gdy się posiada pieniądz. Zauważam również że im mniejsze przywiązanie do pieniędzy i większa hojność, to tym więcej pieniędzy się pojawia. Jednak najważniejsze są pieniądze zdobyte bardzo bardzo dużym wysiłkiem i szczerą pracą, to takimi pieniędzmi według mnie powinno się płacić za wyposażenie o znaczeniu duchowym. Krótko mówiąc posążek pięknego buddy na ołtarz kupiony za skradzione pieniądze przyniesie dużo nieszczęść. Dopóki poruszamy się w samsarze to powinna istnieć w nas konieczność podążania za jej zasadami. Jedna sprawa rozumieć co i dlaczego tak działa (samsara), a druga sprawa - działać w obrębie tych zasad. Ludzie, którzy realizują tylko to drugie - bezmyślnie działają - na pewno podążają za pieniędzmi w sposób niebuddyjski.
Ale też chcę zaznaczyć, że osoby wyrzekające się bogactwa w sposób niekrzywdzący innych (np. nie mają dziecka, małżonka ani osób na rzecz które powinny zarabiać pieniądze) nie czynią źle. Chociaż w Polsce to raczej kiepski klimat na bezdomne życie pustelnika... Gdzieś na zimę trzeba się schować.
Edit:
Może Czerwony Garuda mu przekazał? To Garuda przecież poskramia węże...kunzang pisze:Witam
absolutnie nie ...e, to: ''Buchnął go Lu ''PiotrK pisze:Dziękuję
Znasz tę historię? Gdzie opisano te zdarzenie ,może kojażysz?
- to był taki żart z mej strony, stąd zamieściłem ikonkę:
Żart oparty na tym, że klejnot spełniający życzenia jest przypisany Lu /nagom/. Nie wiem skąd u Dzambali ten klejnot, no i też nie interesuję się tą tantrą - to takie luźne skojarzenie z mej strony było w ramach żartu, że skoro okiełznał istoty odpowiedzialne za bogactwa, to im ten klejnot buchnął
- nataliablanka
- Posty: 405
- Rejestracja: ndz kwie 17, 2022 16:50
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Bon
Re: Buddyzm a pieniądze czy to się nie kłóci
Patrząc na to, że sangha musi opłacić całkiem prozaiczne rzeczy, takie jak prąd, gaz i woda, nie, nie kłóci się. Do praktyk jest potrzebna kasa. Na razie nie funkcjonujemy niestety w społeczeństwie, które daje wszystko za darmo.
Zresztą za czasów Buddy ta miska ryżu też była efektem jakichś działań natury gospodarczej.
Zresztą za czasów Buddy ta miska ryżu też była efektem jakichś działań natury gospodarczej.