Cześć,
to forum mam fajną cechę - można odpowiedzieć samemu sobie po 5 latach
. Podzielić się radami, o które wówczas prosiło się innych. Podsumuję więc co sobie zapisałem przeglądając ten wątek od nowa.
1. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że "mieć" dla większości ludzi jest warunkiem "
skutecznego być". Wbrew moim ascetycznym poglądom z wczesnej młodości, miło jest tankować do pełna (benzynę!), pić kawę za 12 zł i nie martwić się czy starczy na inne rzeczy, a jak się zepsuje coś w samochodzie - to go po prostu naprawić. (podobno ok. 1/3 Polaków nie jest przygotowana na niespodziewane wydatki w stylu "zepsutej pralki" i wg. mnie może to być źródełem pewnych stresów).
2. Wolny czas jest ważny, jeśli ktoś ma rodzinę, hobby, znajomych czy zwierzęta. To czego się nauczyłem to to, że nie da się przez długi czas pracować po 10-12 godzin i zachować "równowagę" (pozostawmy to pojęcie bez definicji
3. Leszek ma bardzo dużo racji w tym, że otaczający nas ludzie i charakter pracy mają bardzo istotny wpływ na to kim jesteś (kim stajemy się). Trzeba być świadomym konsekwencji. Najlepiej jest dorwać kogoś 10 lat przed nami na naszej "ścieżce kariery" i zobaczyć czy na pewno chcemy się stać tym kimś. Szanse na to wcale nie są takie małe, a my wcale nie jesteśmy tacy unikatowi jakbyśmy chcieli.
4. Swojego charakteru (lub inaczej - tempreamentu) raczej nie oszukamy. Rynek preferuje bardzo konkretne cechy. Czasami je mamy, czasami nie. Za te które doceniamy "prywatnie", choćby były dla nas sednem naszej tożsamości, nie zawsze ktoś chce nam zapłacić. Każdy z sobą powinien być szczery- nie wszyscy mogą być prezesami, przedsiębiorcami lub maklerami. Nie każdy też sprawdzi się jako malarz lub poeta... (a przecież i z tego niektórzy żyją). Ogólnie więc chodzi mi o to, żeby znaleźć dobrze płatne zajęcie zgodne ze swoim charakterem, naturalnymi rolami itd. - wtedy też pracujemy najlepiej, więc jak to mówią w USA - win-win.
5. Co do poziomu zarobków - ostatnio zauważyłem wśród moich znajomych (z różnych środowisk), że w zasadzie mało kto
bardzo na to narzeka. Może nie jest więc aż tak źle w tym kraju
6. To czego nie brałem kiedyś pod uwagę to pewne ograniczenia zewnętrzene w podejmowaniu decyzji zawodowych. Z czasem okazuje się, że masz np. chorych rodziców (nie ma więc mowy o mobilności), lubisz mieszkać w PL (good bye UK), samemu chorujesz np. na dyskopatię (zapomnij o 10-godzinnym siedzeniu przy biurku lub pracy fizycznej) lub masz problemy z oczami (i nienawidzisz monitorów). Wtedy więc, ciężko mówić o
swobodnym kształtowaniu swojej kariery - są zwyczajnie rzeczy których się nie przeskoczy (lub bardzo się nie chce, bo koszty są za duże).
7. To co polecam, to przeprowadzka do większego miasta. W większym mieście żyje się często ciekawiej, zieleni jest sporo, atrakcji kulturalnych nawet nie da się śledzić, pracę zmienia się szybciej i jest lepiej płatna. Jest większa szansa na to, że się będzie robiło to co się chce robić i łatwiej spotkać ludzi do wspólnego działania (np. praktyki).
8. Osobiście też polecam pracę w dużych firmach, chociaż raczej z unikaniem stanowisk kierowniczych. Chyba że ktoś lubi House of Cards.
9. Polecam też własną działalność, ale tylko jak ktoś ma pomysł, który utrzyma działalność i jej właściciela przy życiu fizycznym i psychicznym.
Także Dorgi Lepsze, przepraszam za ten poradnikowy styl, ale może Ci się to przyda. Z pewnością to przemyślisz
Co o tym sądzicie?