Witam!
Od pewnego czasu nurtuje mnie i zaciekawia ta szkoła. Zastanawiam się, czy jest możliwe i zasadne takie połączenie, jakiego dokonali np. Willigis Jaeger czy o. Emomyia - Lassalle. Czy oni są uznawani w świecie buddyjskim za prawdziwych nauczycieli zen? Czy też to jest kolejny odprysk samowoli jakich wiele...
Pozdrawiam!
sanbo kyodan
Re: sanbo kyodan
gwoli scislosci odnosnie Willigis J.- ja po przeczytaniu jego ksiazki raczej odnosze wrazenie ze on nic nie laczyl i zalecal albo zen albo chrzescijanstwo..myle sie??
Jager ma tytul mistrza Zen wiec pewnie jest uznawany
Jager ma tytul mistrza Zen wiec pewnie jest uznawany
..
Willigis i inni, buddyzm i chrześcijaństwo
Odniosłem przeciwne wrażenie. Oczywiście są ludzie, którzy muszą się z czymś utożsamiać. dla jednych będzie to tytuł naukowy, dla innych status społeczny, aż w końcu także przynależność denominacyjna. Takim można doradzić albo zen (jeżeli mają alergię na chrześcijaństwo) albo medytację chrześcijańską (jak się boją buddyzmu). Willigis za to swobodnie się porusza w tradycji zen i jednocześnie korzysta z Anioła Ślązaka czy mistrza Eckharta aż do Rumiego.KROOLIK pisze:gwoli scislosci odnosnie Willigis J.- ja po przeczytaniu jego ksiazki raczej odnosze wrazenie ze on nic nie laczyl i zalecal albo zen albo chrzescijanstwo..myle sie??
Jager ma tytul mistrza Zen wiec pewnie jest uznawany
Jego otwarty umysł nie potrzebuje przyklejania łatek i to mi się w nim wielce spodobało.
Ktoś tu kiedyś na forum napisał w odpowiedzi, że lama Surya Das i jemu podobni, dający buddyjski medytacje np. na osobę Jezusa, czy Marię, chcą rozpropagować buddyzm. Mniej więcej taka była wymowa, jak coś przekręciłem, to plasiam I o to przecież chodzi!!! Skoro buddyzm (jako droga, nie mówię tu o organizacjach religijnych i szkołach w sensie technicznym) się sprawdził i jest dobry, to czemuż u licha nie mogą z jego owoców skorzystać chrześcijanie???? Czemu nie mogą przeprowadzać medytacji buddyjskich? Chrześcijaninowi nic się nie stanie, jak zrobi medytację guru jogi na Jezusa, czy medytację światła Buddy na Jezusa albo Marię. Tylko zyska, a nie będzie się pogrążał w dywagacjach, czy wszystko gra. Nie każdy ma tak otwarty umysł jak Willigis, żeby czerpać z buddyzmu, mistyki chrześcijańskiej i islamskiej bez obaw.
O.T.