Lama Ole Nydahl

Nauczyciele Buddyzmu Tybetańskiego
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: jw »

stworzenie pisze:Jeżeli nie podoba Ci się określenie "najwyższe"
Nie napisałem, że mi się nie podoba :) Chciałem się jedynie dowiedzieć. Dzięki za wyczerpującą odpowiedź.

A pytałem dlatego, ponieważ chciałem się odnieść do całości Twojej wypowiedzi i potrzebowałem właściwie ją zrozumieć :) Teraz mogę, więc się odnoszę:
stworzenie pisze:Osobiście widzę potrzebę istnienia i nauczycieli, którzy docierają z naukami do wielu, i takich, którzy mają garstkę uczniów, ale przekazują im najwyższe nauki.
W pełni się z powyższym zgadzam. Jednocześnie wyróżniłbym też taką kategorię buddyjskich nauczycieli, którzy zarówno docierają z naukami do wielu, wykonując wiele zewnętrznej aktywności, jak też mają jednocześnie garstkę uczniów, którym przekazują zaawansowane metody. Wymienić tutaj można chociażby XVI Karmapę albo Dilgo Czientse Rinpocze.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: jw »

paolo pisze:Czasem warto skorzystać ze starych sprawdzonych metod :ok:
Dobre :super: Ale myślę też, że warto, aby uczniowie nauczycieli, którzy mają bardzo wielu uczniów, wymagali od czasu do czasu więcej od siebie samych. Dajmy na to w przypadku ucznia lamy Ole: mógłby się taki wybrać z lamą w trasę po kraju, w którym nie ma wielu ośrodków DD, a na wykładach panuje kameralna atmosfera.

To jest kwestia siły determinacji. Miluszka jadąc za komuny maluchem do Francji po nauki, jednocześnie opiekując się małym dzieckiem, jest tego wielkim i godnym uwagi przykładem. Podobnie Ole i Hannah, którzy blisko 40 lat temu tłukli się tysiące kilometrów przez Azję, aby spotykać się z Tseczu Rinpocze i XVI Karmapą. Dzisiaj, kiedy to lamowie przyjeżdżają do swoich uczniów, niektórzy ludzie czasem o tym zapominają. Szczególnie, że nakłada się na to jeszcze model życia, w którym wiele rzeczy mamy podkładanych pod nos: bieżąca woda, energia elektryczna, gaz, jedzenie w sklepie...
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
paolo
Senior User
Posty: 398
Rejestracja: sob sie 11, 2007 15:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: częstochowa
Kontakt:

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: paolo »

jw pisze:
paolo pisze:Czasem warto skorzystać ze starych sprawdzonych metod :ok:
Dobre :super: Ale myślę też, że warto, aby uczniowie nauczycieli, którzy mają bardzo wielu uczniów, wymagali od czasu do czasu więcej od siebie samych. Dajmy na to w przypadku ucznia lamy Ole: mógłby się taki wybrać z lamą w trasę po kraju, w którym nie ma wielu ośrodków DD, a na wykładach panuje kameralna atmosfera.

To jest kwestia siły determinacji. Miluszka jadąc za komuny maluchem do Francji po nauki, jednocześnie opiekując się małym dzieckiem, jest tego wielkim i godnym uwagi przykładem. Podobnie Ole i Hannah, którzy blisko 40 lat temu tłukli się tysiące kilometrów przez Azję, aby spotykać się z Tseczu Rinpocze i XVI Karmapą. Dzisiaj, kiedy to lamowie przyjeżdżają do swoich uczniów, niektórzy ludzie czasem o tym zapominają. Szczególnie, że nakłada się na to jeszcze model życia, w którym wiele rzeczy mamy podkładanych pod nos: bieżąca woda, energia elektryczna, gaz, jedzenie w sklepie...
Masz całkowitą rację często wymagamy wiele od nauczycieli jednocześnie zapominamy o drugiej stronie medalu o uczniu, jego oddaniu, zaangażowaniu w praktykę itd. Z tym wymaganiem od siebie bywa rożnie a to nyndro za "ciasne" i uwiera w wielkie stopy naszego Ego. Innym razem lama za wesoły, za poważny itd. itd... lama Ole może służyć m.in. jako żywy przykład oddania i zaufania jakim uczeń na ścieżce wadżrajany powinien darzyć swojego nauczyciela. Jego aktywność jest m.in. wspaniałym przykładem owocu, który jest wynikiem utrzymywania czystych związków z nauczycielem. Dobrze, że poruszyłeś ten temat. :padam:
odczuwaj dobro
tary
Posty: 18
Rejestracja: ndz kwie 20, 2008 17:18

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: tary »

po przejrzeniu linków do polskich szkół buddyjskich podanych przez stworzenie i jw nie znalazłem szkoły w tradycji Sakja, chyba że coś przeoczyłem ? A jeżeli chodzi o Gelug to chyba też nie mają stacjonarnego ośrodka ?
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: jw »

W Polsce nie ma zarejestrowanego buddyjskiego związku wyznaniowego należącego do szkoły Sakja. Jednak sangha praktykujących w tej szkole działa, w Toruniu w ramach Misji Buddyjskiej – Trzy Schronienia:
http://misja.mahajana.net/index.php?osrodki#torun

Podobnie wygląda sytuacja w przypadku praktykujących w szkole Gelug - nie ma zarejestrowanego związku, są praktykujący. Skupieni wokół mnicha Zbigniewa Modrzejewskiego:
http://www.geocities.com/gelug_polska/
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: mundek »

No, bardzo proszę o rozwagę w usuwaniu postów, zgodnie z regulaminem każdy ma prawo do wypowiedzi, gdy zachowuje odpowiednie zasady. W ramach nie ulegania zgubnej "poprawności politycznej", gdy dzieje sie coś "niedobrego" mam prawo i obowiązek na to reagować. Czy na tym forum wolno tylko wyrażać oraz obrażać inne religie? a nie wolno wyrazić niepokoju wobec konkretnych nauczycieli czy linii buddyjskich?
TZN. proszę o pewien obiektywizm w ocenie wypowiedzi...
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Jeśli chcesz o tym rozmawiać, to załóż wątek w panelu administracyjnym, nie tutaj.
Bleis

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Bleis »

Od jakiegoś czasu interesuję się buddyzmem, szczególnie zen. Czytam więc na temat buddyzmu wszystko co wpadnie mi w ręce, medytuję i robię pokłony. Niedawno trafiłem na książkę Ole Nydahla "Moja droga do lamów", przeczytałem i uśmiałem się setnie. Autor opowiada tam o swoich podrużach do Indii i Nepalu, początkowo w celach przemytniczych później jednak zaczyna interesować się Tybetańskim buddyzmem, zrywa z narkotykami i zaczyna praktykę pod kierunkiem Tybetańskich Lamów. Zostaje uczniem XVI Karmapy i jego życie na zawsze się odmienia. Wraz z żoną poświeca się w pełni praktyce buddyzmu tradycji karma kagyu. W książce opowiada jak przechodzi przez kolejne etapy wtajemniczenia, aż do inicjacji z rąk samego Karmapy i podjęcia misii nauczania buddyzmu Tybetańskiego na zachodzie. Wszystko pięknie i sam początkowo byłem zachwycony, fabuła ok. niestety jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Książka przedstawia nam Olego przed wstąpieniem na ośmioraką ścieżkę pokazując nam szaleńczo odważnego boksera "będącego postrachem Kopenhagi" zarazem obiecującego studenta filozofii i romantycznego przemytnika. Już tu mnie tknęło czy autor jak na książkę biograficzną nie zabardzo się jednak przechwala i kreuje w oczach czytelnika. To jednak była zaledwie uwertura do pieśni pochwalnej jaka nastąpiła później. Co i rusz widzimy go jak z poświęceniem dźwiga torby swojej żony Hanah, jak odstępuje jej swoje racje żywności, pomaga jej wejść na trudne szczyty Himalajów, lub odstępuje jej jedyny śpiwór. Widzimy go też jak uzbrojony jedynie w nuż staje do walki z potężnym bykiem w obronie ukochanej. Bohater. Poświęca też sporo czasu i energii na dokarmianie bezdomnych psów, a gdy te zostają wytrute przez niegodziwych chyclów urządza im godny buddyjski pochówek. Żeby nie było tak słodko i chyba wreszcie tknięty przeczuciem, że jednak troszkę przesadził autor przedstawia nam również swoje wady w zasadzie jedną wadę. Tą wadą jest to że nie daje sobie w kaszę dmuchać i od nieuczciwego i głupiego kierowcy żąda zwrotu pieniędzy za niedokończony, z winy tegoż kierowcy, kurs. Kierowca rzuca się na Olego i ten w samoobronie wrzuca go do rowu. Autor wzdycha nad swoim niegodnym postępowaniem na zasadzie aplikanta, który podczas rozmowy kwalifikacyjnej mówi : Oczywiście mam również i wady, jestem pracoholikiem !
Jednak prawdziwa bajka zaczyna się kiedy pan Ole opisuje swoją praktykę. Normalne są tam zdania w stylu "pole energii było tak potężne, że poczułem zalewającą mnie światłość w której moja jaźń roztopiła się w uczuciu błogości i spełnienia" albo "gdy tylko ot tak na próbę zacząłem medytować poczułem niesamowite światło które wypełniło cały pokój. Czas i przestrzeń przestały istnieć i przeniosłem się do innego wymiaru". Nie są to cytaty dokładne, ale było mniej więcej w tym stylu. Jeśli ktoś chociaż raz w życiu medytował powinien stuknąć się w tym momencie w głowę, a autora podobnych andronów odesłać do najbliższego psychiatry. Takich przykładów jest mnóstwo, np. Ole dostaje w prezencie pukiel włosów Karmapy i wkłada go do kieszeni koszuli. W tym momencie czuje na piersiach taki ogień, że między koszulę i ciało musi wkładać specjalne podkładki żeby się nie poparzyć. Dobre nie ?
Albo srebrne tybetańskie obręcze które w ciągu paru dni leczą żółtaczkę. Takich artefaktów jest zresztą w książce mnóstwo, dla pana Olego to normalka. Nieprawdopodobności mnożą się, bez końca by w finale sięgnąć poziomu bezwstydnej blagi. Oto autor opowiada nam jak z żoną
wykonywali tybetańskie pokłony które zalecił im Yuko Ripnocze na oczyszczenie ciała. Mają ich zrobić nieco ponad 100 tysięcy. Co to dla nich. Robią po trzy tysiące dziennie i po miesiącu doznają cudownego oczyszczenia. Z właściwą sobie skromnością Ole pisze, że robił ich o kilkaset więcej niż Hannah, która robiła wolniej ale liczyli sobie po równo w tępie Hannah.
Sam robie codzinnie po 108 pokłonów zen, są podobne, a nawet trochę prostrze, zajmuje mi to około pół godziny. Jak łatwo policzyć drobna Hannah i jej bohaterski mąż musieli walić pokłony po piętnaście godzin na dobę bez chwili przerwy. Ale co to dla nich. Po piętnaście godzin na dobę również medytują, jak niedbale wspomina Ole. Europejczycy po około roku praktyki. Mistrzyni Shin Bon po dwudziestu kilku latach praktyki siada na pół godziny. Super mistrzyni Ching Hai siada na pół godziny, ale Ole i Hannah siedzą po piętnaście i jakoś odcisków nie mają. Wszystko można, trzeba tylko chcieć. Uroczy też był opis medytacji snu, kiedy to nasz bohater wraz ze swoją dzielną żoną medytowali przez pięć tygodni bez przerwy nie wychoodząc z piwnicy, a "wszystko wokół nich było tylko snem". Przypomina mi to historie z dzieciństwa kiedy kolega z podwórka opowiadał, że jego tata jest tak silny, że potrafi podnieść ciężarówkę, a drugi kolega mówi, że jego tata jest silniejszy bo wczoraj podniósł dom. Wszystko to w sumie bardzo zabawne i uśmiałem się, ale mina mi nieco zrzedła jak wpisałem "Ole Nydahl" w google i dowiedziałem się że jest założycielem ponad dwustu ośrodków buddyjskich na świecie i tytuuje się lamą. Jak to możliwe. Buddyzm naucza, że drogą do zniszczenia cierpienia jest pokonanie swego ego. Tymczasem z każdej strony książki słynnego Lamy bije przekonanie o własnej wielkości i szlachetności posunięte, aż do zwykłej mitomani. Budda naucza sceptyzmu, słynny jest cytat, w którym zaleca odrzucenie autorytetów i świętych pism i wiarę tylko w to co sami sprawdziliśmy w praktyce i okazało się pradziwe i dobre. Tymczasem lama Ole naucza modlenia się do Karmapy, który wedłóg jego słów jest święty i boski. Mieszka gdzieś daleko i nie widzieliśmy go na oczy, ale mamy się do niego modlić i podczas medytacji go sobie wizualizować. Przecież to bałwochwalstwo. Jak to możliwe, że przyszedł pan Ole i powiedział, że jest na tej ziemi świety Karmapa i trzeba się do niego modlić, a tysiące wydawałoby się inteligentnych ludzi zachodu wierzy i zaczyna się modlić. Co to ma wspólnego z buddyzmem ? Wydaje mi się to raczej wyrazem tragicznej tęsknoty ludzi zachodu do transcendencji. Niezaspokojona potrzeba autorytetu i świętości na której byle fantasta i mitoman może zrobić karierę i niezłe pieniądze.
Wsyzstko co teraz napisałem dojrzewało we mnie przez parę wypełnionych pracą i codzienną praktyką tygodni. Niepokoiłem się myśląc o tym dziwnym i obliczu buddyzmu. Naprawdę nie chciałbym być zbyt surowy i zdaję sobie sprawę, że przeczytałem tylko jedną książkę Olego, a napisał ich przecież sporo. Ale skoro kłamał w jednej książce to czy reszta może być wiarygodna ? Czy modlitwa do skośnookiego pana za siedmioma górami i rzekami morze w jakiejkolwiek książce wydać się mniej bajkowa ?
Czy Ole Nydahl jest chorym mitomanem i fantastą, czy raczej wyrachowanym oszustem ?
A może mimo kłamstw w tej jednej konkretnej książce w sumie niesie dobre i prawdziwe przesłanie ? Nieee to raczej nie możliwe.
Co o tym sądzicie ?
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

Czy Ole Nydahl jest chorym mitomanem i fantastą, czy raczej wyrachowanym oszustem ?
:rotfl: Zaprawdę, odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi: Dwieście dwadzieścia jeden.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Cześć, Bleis :)

a przeczytałeś wcześniej wątek? Dobrze by było, żebyś jakoś dopasował swój post do tego, o czym już tutaj napisano. W regulaminie forum jest napisane:
Zanim założysz nowy temat, sprawdź czy nie był on już omawiany. Jeżeli tak, a nie zawiera on treści które cię interesują, możesz go kontynuować.
http://forum.medytacja.net/viewtopic.php?f=41&t=4003

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Bleis pisze: Oto autor opowiada nam jak z żoną wykonywali tybetańskie pokłony które zalecił im Yuko Ripnocze na oczyszczenie ciała. Mają ich zrobić nieco ponad 100 tysięcy. Co to dla nich. Robią po trzy tysiące dziennie
Trzy tysiące to rzeczywiście bardzo dużo, ale nie tyle o czas tu chodzi, bo 108 pokłonów w praktyce Schronienia można zrobić w 15 minut (ludzie robią przeciętnie około 500 w półtorej godziny), chodzi o kondycję fizyczną i ewentualne skutki przekroczenia granicy własnych możliwości. Na początku idzie ciężko, ale stopniowo wykonuje się ich coraz więcej i potem śmiga się, jak w transie. :) Trzeba mieć również dużo wolnego czasu. Osobiście znam ludzi, którzy w warunkach odosobnieniowych robili tych pokłonów naprawdę sporo.
Bleis pisze: Mistrzyni Shin Bon po dwudziestu kilku latach praktyki siada na pół godziny. Super mistrzyni Ching Hai siada na pół godziny, ale Ole i Hannah siedzą po piętnaście i jakoś odcisków nie mają.
Ależ na retritach tak się siedzi non stop :) Wszystko zależy od rodzaju praktyki.
Bleis pisze: Tymczasem lama Ole naucza modlenia się do Karmapy, który wedłóg jego słów jest święty i boski. Mieszka gdzieś daleko i nie widzieliśmy go na oczy, ale mamy się do niego modlić i podczas medytacji go sobie wizualizować. Przecież to bałwochwalstwo. Jak to możliwe, że przyszedł pan Ole i powiedział, że jest na tej ziemi świety Karmapa i trzeba się do niego modlić, a tysiące wydawałoby się inteligentnych ludzi zachodu wierzy i zaczyna się modlić. Co to ma wspólnego z buddyzmem ?
Lama Ole naucza w ramach szkoły, której duchowym przywódcą jest Karmapa i w której obowiązuje ciągłość przekazu. Jest uczniem Karmapy i jego nauki przekazuje. Nie może w ramach szkoły Kagyu wymyślać własnych nauk. Poszukaj wątku „Sanga DD Karmapy czy Lamy Olego”. Wiele osób ma nawet wątpliwości co do tego, czy styl nauczania przyjęty przez Lamę Ole mieści się w granicach wymagań tradycji szkoły Kagyu.

Tak na marginesie, na tym forum pisują ludzie, dla których XVI Karmapa jest szczególnie ważnym i cenionym nauczycielem. Trochę tak byle jak wyraziłeś się o nim, rozumiem, że wskutek niewiedzy. :)

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: booker »

Cześ Bleis
Bleis pisze: Co o tym sądzicie ?
Myśle, że jak to powiedział Mistrz Hui-Neng, nie ma co szukać błędów u innych, bo za jakiś czas samemu będzie się popełniac dokładnie takie same.

Pozdro.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
lagtongek
Posty: 8
Rejestracja: sob sie 22, 2009 21:22

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: lagtongek »

Jeśli Bleisie zupełnie nie wierzysz w opowieśc o tym jak np wlosy Karmapy parzyły w klate Lame Olego to proponuje obejrzeć filmik na którym widać dziwny "rozbłysk" w dłoniach Lamy Olego podczas udzielania błogosławieństwa. Oto i on:

http://www.youtube.com/watch?v=GHsEjCyufoM

Oczywiście być może Lama Ole zaświecił sobie jakąś diodą umieszczoną w ustach, a byc moze to wszystko dzieło belzebuba, a byc moze to rzeczywiście pole mocy buddów, a być może prawie na pewno nigdy sie nie dowiemy, na co osobiście stawiam.

Pozdrawiam
Bleis

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Bleis »

Bleis pisze:
Green Tea pisze:]Trzy tysiące to rzeczywiście bardzo dużo, ale nie tyle o czas tu chodzi, bo 108 pokłonów w praktyce Schronienia można zrobić w 15 minut (ludzie robią przeciętnie około 500 w półtorej godziny), chodzi o kondycję fizyczną i ewentualne skutki przekroczenia granicy własnych możliwości. Na początku idzie ciężko, ale stopniowo wykonuje się ich coraz więcej i potem śmiga się, jak w transie. :) Trzeba mieć również dużo wolnego czasu. Osobiście znam ludzi, którzy w warunkach odosobnieniowych robili tych pokłonów naprawdę sporo.
Przy 500 pokłonach w półtoragodziny (co z mojej własnej praktyki wydaje mi się raczej trudne) żeby uzyskać 3000 i tak trzeba poświęcić dziewięć godzin. Codziennie ! Przez miesiąc. To nadal niemożliwe.
Bleis

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Bleis »

Bleis pisze:
lagtongek pisze:Jeśli Bleisie zupełnie nie wierzysz w opowieśc o tym jak np wlosy Karmapy parzyły w klate Lame Olego to proponuje obejrzeć filmik na którym widać dziwny "rozbłysk" w dłoniach Lamy Olego podczas udzielania błogosławieństwa. Oto i on:

http://www.youtube.com/watch?v=GHsEjCyufoM

Oczywiście być może Lama Ole zaświecił sobie jakąś diodą umieszczoną w ustach, a byc moze to wszystko dzieło belzebuba, a byc moze to rzeczywiście pole mocy buddów, a być może prawie na pewno nigdy sie nie dowiemy, na co osobiście stawiam.

Pozdrawiam
Trudno powiedzieć czy to rozbłysk czy efekt kamery
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Bleis pisze:[Przy 500 pokłonach w półtoragodziny (co z mojej własnej praktyki wydaje mi się raczej trudne) żeby uzyskać 3000 i tak trzeba poświęcić dziewięć godzin. Codziennie ! Przez miesiąc. To nadal niemożliwe.
W którym miejscu "Mojej drogi do lamów" jest napisane, że Lama Ole zrobił pokłony przez miesiąc? Właśnie szukałam, bo mam ten tekst i nie mogę znaleźć, mógłbyś zacytować? Pokłony zaczął robić podczas pobytu u Kalu Rinpocze, a potem je robił wędrując pomiędzy Sonadą a Rumtekiem. Zaczynał od 600 - trzy razy dziennie po 200. Zakładał, że prędzej, niż w ciągu trzech miesięcy ich nie zrobi. Rzeczywiście chciał zdążyć przed nowym rokiem i później w obecności lamów robił po kilka tysięcy. Ostatnie 10 tysięcy zrobił pod opieką lekarza. Ale gdzie jest napisane, że zrobił je dokładnie w miesiąc?
Jeszcze raz przeszukam książkę, ale nawet, gdyby to poszło w tak błyskawicznym tempie, jak o tym piszesz, to naprawdę, jest to głównie problem możliwości fizycznych, kiedy do dyspozycji ma się 24 godziny z przerwą na 4-5 godzinny sen i posiłki. W dodatku w miejscach, które słyną z dużych pól mocy (energii).
Na mnie te trzy tysiące nie robią wrażenia, bo wiem, że temperament i wytrzymałość fizyczna nie opuszczają Lamy Ole nawet dzisiaj, gdy jest już grubo po sześćdziesiątce. A przecież kiedyś był bokserem, to i chyba kondycję miał? :)

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
Sadayoshi
Posty: 216
Rejestracja: pn paź 30, 2006 18:32
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kagyu
Lokalizacja: Konstancin-Jeziorna
Kontakt:

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Sadayoshi »

Bleis pisze:Trudno powiedzieć czy to rozbłysk czy efekt kamery
Sam jestem Uczniem Olego, ale wydaje mi się że to tylko refleks świetlny.
Bleis pisze:Przy 500 pokłonach w półtoragodziny (co z mojej własnej praktyki wydaje mi się raczej trudne) żeby uzyskać 3000 i tak trzeba poświęcić dziewięć godzin. Codziennie ! Przez miesiąc. To nadal niemożliwe.
Wiesz, na ogół na odosobnieniach medytacyjnych, prócz medytacji i studiowania nauk, nie ma do roboty zbyt wiele. Powiedzmy na sen przeznaczamy 7 godzin, na jedzenie 1,5 , na higienę i wizyty w toalecie godzinę, pół godziny buforu. Zostaje nam 14 godzin ~ 215 pokłonów na godzinę. Brzmi ciężko, ale nie niemożliwie.
Bleis pisze:Co i rusz widzimy go jak z poświęceniem dźwiga torby swojej żony Hanah, jak odstępuje jej swoje racje żywności, pomaga jej wejść na trudne szczyty Himalajów, lub odstępuje jej jedyny śpiwór. Widzimy go też jak uzbrojony jedynie w nuż staje do walki z potężnym bykiem w obronie ukochanej. Bohater. Poświęca też sporo czasu i energii na dokarmianie bezdomnych psów
Dla mnie brzmi to jak naturalne zachowanie.
Bleis pisze:Jeśli ktoś chociaż raz w życiu medytował powinien stuknąć się w tym momencie w głowę, a autora podobnych andronów odesłać do najbliższego psychiatry.
Z tego co mi wiadomo, podczas medytacji mogą się pojawiać o wiele dziwniejsze doznania.
Bleis pisze:Ole dostaje w prezencie pukiel włosów Karmapy i wkłada go do kieszeni koszuli. W tym momencie czuje na piersiach taki ogień, że między koszulę i ciało musi wkładać specjalne podkładki żeby się nie poparzyć. Dobre nie ?
Całkiem niezłe, sam miałem kiedyś podobne przeżycie - niestety nie były to włosy Karmapy, a ciepło było jedynie bardzo intensywne.
Bleis pisze:Albo srebrne tybetańskie obręcze które w ciągu paru dni leczą żółtaczkę. Takich artefaktów jest zresztą w książce mnóstwo, dla pana Olego to normalka.
Witamy w Tybecie - dla tamtejszych ludzi to także normalka.
Bleis pisze:Po piętnaście godzin na dobę również medytują, jak niedbale wspomina Ole. Europejczycy po około roku praktyki. Mistrzyni Shin Bon po dwudziestu kilku latach praktyki siada na pół godziny. Super mistrzyni Ching Hai siada na pół godziny, ale Ole i Hannah siedzą po piętnaście i jakoś odcisków nie mają. Wszystko można, trzeba tylko chcieć.
Z tego co mi wiadomo, właśnie takim długim i intensywnym medytacjom służą odosobnienia medytacyjne. Co do odcisków - nie mam pojęcia. Maksymalny czas jaki medytowałem jednego dnia to 10 godzin i jedyne co mi dokuczało to ból łydek.
Bleis pisze:Tymczasem lama Ole naucza modlenia się do Karmapy, który wedłóg jego słów jest święty i boski. Mieszka gdzieś daleko i nie widzieliśmy go na oczy, ale mamy się do niego modlić i podczas medytacji go sobie wizualizować. Przecież to bałwochwalstwo. Jak to możliwe, że przyszedł pan Ole i powiedział, że jest na tej ziemi świety Karmapa i trzeba się do niego modlić, a tysiące wydawałoby się inteligentnych ludzi zachodu wierzy i zaczyna się modlić. Co to ma wspólnego z buddyzmem ?
Może niezłym pomysłem było by poczytanie co nieco o wadżrajanie i guru jodze, choćby i na tym forum - z pewnością rozwiało by to wiele wątpliwości.
Bleis pisze:Ale skoro kłamał w jednej książce to czy reszta może być wiarygodna ?
Czy mógłbyś wskazać w prost, w którym momencie Ole kłamał?

Ogólnie bardzo się cieszę, że masz odwagę mówić otwarcie o tym co ci nie pasuje. Odnoszę jednak wrażenie, że sporo twoich wątpliwości wynika... z nieznajomości różnic pomiędzy poszczególnymi buddyjskimi szkołami - bo tak się składa, że istnieje nie tylko zen :P

Pozdrawiam~
Awatar użytkownika
agapotrykus
Posty: 174
Rejestracja: ndz lis 11, 2007 22:07
Płeć: kobieta
Tradycja: brak
Lokalizacja: Wejherowo
Kontakt:

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: agapotrykus »

Bleis pisze:
Bleis pisze:
lagtongek pisze:Jeśli Bleisie zupełnie nie wierzysz w opowieśc o tym jak np wlosy Karmapy parzyły w klate Lame Olego to proponuje obejrzeć filmik na którym widać dziwny "rozbłysk" w dłoniach Lamy Olego podczas udzielania błogosławieństwa. Oto i on:

http://www.youtube.com/watch?v=GHsEjCyufoM

Oczywiście być może Lama Ole zaświecił sobie jakąś diodą umieszczoną w ustach, a byc moze to wszystko dzieło belzebuba, a byc moze to rzeczywiście pole mocy buddów, a być może prawie na pewno nigdy sie nie dowiemy, na co osobiście stawiam.

Pozdrawiam
Trudno powiedzieć czy to rozbłysk czy efekt kamery
wg. mnie to jest wspomaganie autofocusa (ktoś ustawiał ostrość na ręce Lamy Olego) daje to właśnie takie czerwone skoncentrowane światło o charakterystycznym kształcie - zaraz potem widać błysk lampy - jako że jestem fotografem widziałam takie rozbłyski tysiące razy ;)
Ale każdy widzi co chce ;)
Bleis

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Bleis »

Być może popełniam błąd i oceniam dokonania lamy Olego opisane w "Mojej drodze do lamów" wyłącznie na podstawie własnych doświadczeń i możliwości. a te jak na razie są więcej niż skromne. Skoro mówicie, że możliwe to pewnie możliwe, ale do końca nie uwierzę dopuki sam nie doświadczę, lub nie zobaczę na własne oczy. Z perspektywy moich trzydziestominutówek piętnastogodzinna medytacja wydaje mi się po prostu czymś księżycowym, ale jeśli jest to możliwe to i ja chciałbym kiedyś czegoś takiego doświadczyć. Być może jeszcze po wielu latach praktyki nie będę potrafił powiedzieć co tak napradę jest możliwe, a co nie. Piszę tylko o odczuciach jakie wzbudziła we mnie lektura i tych jestem pewien, teraz pomyślałem jednak, że mogą one być wyłącznie świadectwem moich własnych zachamowań i niemożliwości...
Wszystkich czcicieli Karmapy przepraszam za lekki ton jakim o nim pisałem, nie chciałem nikogo urazić, tak naprawdę nie wiem przecież kim jest Karmapa, ale chodziło mi o to, że nie mogę przecież uwierzyć, że jest święty tylko dlatego, że ktoś tak powiedział.

pozdrawiam
Awatar użytkownika
TeZeT
Posty: 845
Rejestracja: pn sty 08, 2007 21:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Brak

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: TeZeT »

Określony klucz otwiera określone drzwi, każdy nauczyciel nie tylko buddyzmu ma określony styl który do jednych trafia do innych nie.

Być może Lama Ole jako Bodhisattwa poświęcił się dla określonego typu ludzi, do których trafia jego kontrowersyjny styl. Być może Ci ludzie w zetknięciu z bardziej tradycyjnym stylem odrzuciliby Buddyzm, gdy tymczasem tutaj mają szansę, spróbuj spojrzeć na to z tej strony.
Cały czas jest teraz.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Bleis pisze:Oto autor opowiada nam jak z żoną wykonywali tybetańskie pokłony które zalecił im Yuko Ripnocze na oczyszczenie ciała.
Nie Yuko Rinpocze, a Kalu Rinpocze :)
Bleis, sprawdziłam dokładnie, nigdzie w książce nie ma o tym, że Lama Ole zrobił pokłony w miesiąc. Sam musiałeś sobie wyliczyć na podstawie fragmentu, który opisywał ostatni etap pierwszej części Nyndro. Według książki, tę część praktyki Lama Ole zrobił podczas pierwszego 6-miesięcznego pobytu u Kalu Rinpocze w ramach wizy studenckiej (z przerwami na wycieczki i wyjazdy do Karmapy, a także ze sporym opóźnieniem, bo najpierw słuchał wykładów). A następną część rozpoczął zaraz po otrzymaniu zezwolenia na kolejne 6 miesięcy pobytu. Oba momenty dwukrotnego otrzymania zezwoleń na pobyt wyraźnie są w książce zaznaczone.

Hej, nie stresuj się za bardzo, wszystko jest sztuką możliwego. W tym wypadku rozmawiamy o kimś, kto został później nauczycielem i kto wykonywał swoją praktykę w bardzo szczególnych warunkach. Naprawdę nie ma co porównywać.

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
sosnowiczanin
Posty: 412
Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon
Kontakt:

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: sosnowiczanin »

W tym wypadku rozmawiamy o kimś, kto został później nauczycielem i kto wykonywał swoją praktykę w bardzo szczególnych warunkach. Naprawdę nie ma co porównywać.
oczywiście że można porównywać. potencjał u każdej istoty jest taki sam.

moje obserwacje są takie np., że w takich miejscach kolana nie bolą :D, i można siedzieć długo ...
mala w dłoni też pomaga ...
Bleis

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Bleis »

GreenTea pisze:
Bleis pisze:Oto autor opowiada nam jak z żoną wykonywali tybetańskie pokłony które zalecił im Yuko Ripnocze na oczyszczenie ciała.
Nie Yuko Rinpocze, a Kalu Rinpocze :)
Bleis pisze:
GreenTea pisze:Bleis, sprawdziłam dokładnie, nigdzie w książce nie ma o tym, że Lama Ole zrobił pokłony w miesiąc. Sam musiałeś sobie wyliczyć na podstawie fragmentu, który opisywał ostatni etap pierwszej części Nyndro. Według książki, tę część praktyki Lama Ole zrobił podczas pierwszego 6-miesięcznego pobytu u Kalu Rinpocze w ramach wizy studenckiej (z przerwami na wycieczki i wyjazdy do Karmapy, a także ze sporym opóźnieniem, bo najpierw słuchał wykładów). A następną część rozpoczął zaraz po otrzymaniu zezwolenia na kolejne 6 miesięcy pobytu. Oba momenty dwukrotnego otrzymania zezwoleń na pobyt wyraźnie są w książce zaznaczone.

Hej, nie stresuj się za bardzo, wszystko jest sztuką możliwego. W tym wypadku rozmawiamy o kimś, kto został później nauczycielem i kto wykonywał swoją praktykę w bardzo szczególnych warunkach. Naprawdę nie ma co porównywać.
Czytałem jakiś miesiąc temu i oddałem już do biblioteki. Rzeczywiście mogłem się w jakiś szczegółach pomylić.
Stresuję się bo też chciałbym umieć medytować przez piętnaście godzin i nie umrzeć przy tym z nudów, chciałbym poznać dharmę i zostać bodhisatwą dla dobra wszystkich żyjących istot. Niestety sesje i odosobnienia leżą daleko poza granicami moich finansowych możliwości, nie mówiąc już o wyprawie w Himalaje. Praktykuję tak jak mnie nauczyła ciotka buddystka jeszcze w dzieciństwie i dużo ślęcze w internecie. Nie mam stuprocentowego przekonania czy właśnie zen jest drogą dla mnie. Zbijają mnie z tropu niektóre wypowiedzi mistrzów... Czasami jak się ich słucha to trudno nie zadać sobie pytania "po cholerę to wszystko".
Nie doświadczyłem w związku z tą praktyką niczego co by mnie przekonało, że tak to jest właśnie to. Chociaż czasami jest przyjemnie, czuję ciepło w dłoniach i czakramach, mój umysł wycisza się i wszystko zdaje się wyraźniejsze i jaśniejsze. To wszystko. Pokłony napełniają mnie energią i szczególną jasnością, "ciszą umysłu". A może to tylko autosugestia ?Wciąż nachodzą mnie wątpliwości : czy aby nie jest to zwykła gimnastyka ?
Z perspektywy tych doświadczeń opowieści o tym, że się siedziało przez kilka tygodni w piwnicy medytując, a wszystko wokół było snem wydają mi się bajką z serii poczytaj mi mamo.
Zrozum.
Wracając jeszcze do lamy Olego to nadal mi się wydaje, że coś podejrzanie się przechwala ten buddyjski nauczyciel. Pamiętasz ten fragment jak opowiada , że wbił sobie nóż po rękojeść w pierś żeby oszukać strażników ? Oczywiście tak żeby sobie niczego nie uszkodzić. Oczywiście ;)
A pamiętasz posąg buddy, który się do niego uśmiechnął i bodajże puścił oko ? Wiadomo, przecież w Tybecie wszystkie posągi tak robią, zwłaszcza gdy widzą przed sobą nauczyciela tak wielkiego jak lama Ole ;)




Pozdrawiam
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Bry :)
Bleis pisze:Wracając jeszcze do lamy Olego to nadal mi się wydaje, że coś podejrzanie się przechwala ten buddyjski nauczyciel. Pamiętasz ten fragment jak opowiada , że wbił sobie nóż po rękojeść w pierś żeby oszukać strażników ? Oczywiście tak żeby sobie niczego nie uszkodzić. Oczywiście ;)
A pamiętasz posąg buddy, który się do niego uśmiechnął i bodajże puścił oko ? Wiadomo, przecież w Tybecie wszystkie posągi tak robią, zwłaszcza gdy widzą przed sobą nauczyciela tak wielkiego jak lama Ole ;)
Jak dla mnie, to ewidentnie masz głęboki związek karmiczny z lamą Ole - jakoś nie możesz przejść mimo, wobec Jego osoby i nawet w sarkazm już popadasz :D

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
lagtongek
Posty: 8
Rejestracja: sob sie 22, 2009 21:22

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: lagtongek »

agapotrykus pisze:
Bleis pisze:
Bleis pisze:
lagtongek pisze:Jeśli Bleisie zupełnie nie wierzysz w opowieśc o tym jak np wlosy Karmapy parzyły w klate Lame Olego to proponuje obejrzeć filmik na którym widać dziwny "rozbłysk" w dłoniach Lamy Olego podczas udzielania błogosławieństwa. Oto i on:

http://www.youtube.com/watch?v=GHsEjCyufoM

Oczywiście być może Lama Ole zaświecił sobie jakąś diodą umieszczoną w ustach, a byc moze to wszystko dzieło belzebuba, a byc moze to rzeczywiście pole mocy buddów, a być może prawie na pewno nigdy sie nie dowiemy, na co osobiście stawiam.

Pozdrawiam
Trudno powiedzieć czy to rozbłysk czy efekt kamery
wg. mnie to jest wspomaganie autofocusa (ktoś ustawiał ostrość na ręce Lamy Olego) daje to właśnie takie czerwone skoncentrowane światło o charakterystycznym kształcie - zaraz potem widać błysk lampy - jako że jestem fotografem widziałam takie rozbłyski tysiące razy ;)
Ale każdy widzi co chce ;)

Widze żółte nie czerwone światło dokładnie w 0:10 sek, poźniej są flesze od 0:14 sek, czy Tobie chodzi o ten sam czas? Jak przyciemnisz albo rozjaśnisz obraz np gammacontrolem(taki programik) widać jakby ten rozbłysk wydobywał się z wnetrza dłoni nawet troche daje poswiate na twarz...przynajmniej ja tak to widze...a wiem że takie rzeczy istnieją i nie są to strachy na lachy choć moze tym razem jedynie rzeczy takie są...
Awatar użytkownika
agapotrykus
Posty: 174
Rejestracja: ndz lis 11, 2007 22:07
Płeć: kobieta
Tradycja: brak
Lokalizacja: Wejherowo
Kontakt:

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: agapotrykus »

lagtongek pisze:
agapotrykus pisze:
Bleis pisze:
Bleis pisze:
lagtongek pisze:Jeśli Bleisie zupełnie nie wierzysz w opowieśc o tym jak np wlosy Karmapy parzyły w klate Lame Olego to proponuje obejrzeć filmik na którym widać dziwny "rozbłysk" w dłoniach Lamy Olego podczas udzielania błogosławieństwa. Oto i on:

http://www.youtube.com/watch?v=GHsEjCyufoM

Oczywiście być może Lama Ole zaświecił sobie jakąś diodą umieszczoną w ustach, a byc moze to wszystko dzieło belzebuba, a byc moze to rzeczywiście pole mocy buddów, a być może prawie na pewno nigdy sie nie dowiemy, na co osobiście stawiam.

Pozdrawiam
Trudno powiedzieć czy to rozbłysk czy efekt kamery
wg. mnie to jest wspomaganie autofocusa (ktoś ustawiał ostrość na ręce Lamy Olego) daje to właśnie takie czerwone skoncentrowane światło o charakterystycznym kształcie - zaraz potem widać błysk lampy - jako że jestem fotografem widziałam takie rozbłyski tysiące razy ;)
Ale każdy widzi co chce ;)

Widze żółte nie czerwone światło dokładnie w 0:10 sek, poźniej są flesze od 0:14 sek, czy Tobie chodzi o ten sam czas? Jak przyciemnisz albo rozjaśnisz obraz np gammacontrolem(taki programik) widać jakby ten rozbłysk wydobywał się z wnetrza dłoni nawet troche daje poswiate na twarz...przynajmniej ja tak to widze...a wiem że takie rzeczy istnieją i nie są to strachy na lachy choć moze tym razem jedynie rzeczy takie są...
Tak, o ten sam czas i o to samo światło mi chodzi:)
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: amogh »

agapotrykus pisze:
lagtongek pisze:
agapotrykus pisze:
Bleis pisze:
Bleis pisze:
lagtongek pisze:Jeśli Bleisie zupełnie nie wierzysz w opowieśc o tym jak np wlosy Karmapy parzyły w klate Lame Olego to proponuje obejrzeć filmik na którym widać dziwny "rozbłysk" w dłoniach Lamy Olego podczas udzielania błogosławieństwa. Oto i on:

http://www.youtube.com/watch?v=GHsEjCyufoM

Oczywiście być może Lama Ole zaświecił sobie jakąś diodą umieszczoną w ustach, a byc moze to wszystko dzieło belzebuba, a byc moze to rzeczywiście pole mocy buddów, a być może prawie na pewno nigdy sie nie dowiemy, na co osobiście stawiam.

Pozdrawiam
Trudno powiedzieć czy to rozbłysk czy efekt kamery
wg. mnie to jest wspomaganie autofocusa (ktoś ustawiał ostrość na ręce Lamy Olego) daje to właśnie takie czerwone skoncentrowane światło o charakterystycznym kształcie - zaraz potem widać błysk lampy - jako że jestem fotografem widziałam takie rozbłyski tysiące razy ;)
Ale każdy widzi co chce ;)

Widze żółte nie czerwone światło dokładnie w 0:10 sek, poźniej są flesze od 0:14 sek, czy Tobie chodzi o ten sam czas? Jak przyciemnisz albo rozjaśnisz obraz np gammacontrolem(taki programik) widać jakby ten rozbłysk wydobywał się z wnetrza dłoni nawet troche daje poswiate na twarz...przynajmniej ja tak to widze...a wiem że takie rzeczy istnieją i nie są to strachy na lachy choć moze tym razem jedynie rzeczy takie są...
Tak, o ten sam czas i o to samo światło mi chodzi:)
To Śūnyatā jest. :D
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Bry :)
agapotrykus pisze: Tak, o ten sam czas i o to samo światło mi chodzi:)
Jest to ewidentnie - tak jak napisałaś - wspomaganie autofocusa. Uznać to za ''coś tajemniczego'' jest tu nieporozumieniem.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

lagtongek pisze: Oczywiście być może Lama Ole zaświecił sobie jakąś diodą umieszczoną w ustach, a byc moze to wszystko dzieło belzebuba, a byc moze to rzeczywiście pole mocy buddów, a być może prawie na pewno nigdy sie nie dowiemy, na co osobiście stawiam.

Pozdrawiam
kunzang pisze:Bry :)
agapotrykus pisze: Tak, o ten sam czas i o to samo światło mi chodzi:)
Jest to ewidentnie - tak jak napisałaś - wspomaganie autofocusa. Uznać to za ''coś tajemniczego'' jest tu nieporozumieniem.

Pozdrawiam
kunzang
Wystarczy zrobić stop klatkę na 9 sek. by zobaczyć, że jego dłoń jest oświetlona z zewnątrz. Gdyby światło "wyszło" z jego ust, to chyba by nie zakrzywiło się i nie oświetliło jego dłoni tak jak to widać na stop klatce. No chyba, że w dłoni Lamy Olego znajduje się mini czarna dziura, która bieg światła zakrzywia ;)
Pamiętajmy, że tam gdzie rozum śpi budzą się demony.

ps. Dodam jeszcze, że prócz tego oświetlona jest również jego koszula - co ewidentnie wskazuje, że źródło światła jest na zewnątrz.
Bleis pisze:Z perspektywy moich trzydziestominutówek piętnastogodzinna medytacja wydaje mi się po prostu czymś księżycowym, ale jeśli jest to możliwe to i ja chciałbym kiedyś czegoś takiego doświadczyć
Medytacja to nie tylko siedzenie na poduszce. W dzogczen np. dążysz do tego by całe twoje codzienne życie jak i sen były "medytacją". Więc nawet 24 h na dobę jest możliwe.

pzdr
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Bry :)
stepowy jeż pisze:Medytacja to nie tylko siedzenie na poduszce. W dzogczen np. dążysz do tego by całe twoje codzienne życie jak i sen były "medytacją". Więc nawet 24 h na dobę jest możliwe.
I to jest optymistyczny akcent przed zamknięciem tego tematu :ok:

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Bry :14:

Przeczytałem cały ten temat - a ostatnio i parę innych tematów, tyczących się lamy Olego Nydahla, czy tych gdzie się jego Osoba pojawia. Jest - fatalnie. Jest - nuda totalna :fait:

Znudziło mnie już traktowanie na tym forum lamy Olego niczym chłopca do bicia. To, nudne strasznie już jest, jak to się czyta :zdegustowany:

Wypowiedzi Forumowiczów z pejoratywnymi jazdami w stosunku do Niego, klimatem ironii, sarkazmu, żarcików, znaczone - będę słał w niebyt z automatu :luka:
Nagminne takie klimaty ze strony danego Forumowicza w stosunku do lamy Olego, będą jednoznaczne z wkroczeniem przez danego Forumowicza na ścieżkę ostrzeżeń, której owocem jest ban :/
Rzecz jasna to nie znaczy, że brak takich jazd wyklucza rzeczową rozmowę, czy dyskusję, czy też poddanie jakiegoś poglądu lamy Olego krytyce :]

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
Bonpo
Posty: 30
Rejestracja: pt maja 28, 2010 19:03
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Bonpo »

Oto proszę Państwa kolejne tezy dowodzące niezbicie o " wyższości Kaisena nad Ole Nydahlem " notabene - " nudziarzem " i jak się okazuje " antyislamskim fundamentalistą " .

Cytuję :

" W życiu nie byłem na bardziej nudnym wykładzie na temat buddyzmu, wliczając w to zajęcia na uniwersytecie. Przede wszystkim nie wiadomo do kogo właściwie był adresowany. Lama Ole Nydahl, kiedy wreszcie po ponad godzinie zaczął mówić o tym, o czym mówić miał, opowiadał o tym jak się dzielą nauki, że takich jest 68 tysięcy, innych tyle-a-tyle, wymieniał imiona przeszłych i przyszłych Buddów, a zanim przeszedł do czegoś ciekawszego (jeżeli przeszedł), wyszliśmy, bo już nie mogliśmy wytrzymać.

Dowiedziałem się, że chrześcijanie wierzą w Boga zewnętrznego i przez to, że on jest ciągle zewnętrzny, oni muszą ciągle wierzyć. Muzułmanie nie podobają się lamie Olemu, bo wysadzają się w powietrze i wydali tylko pięciu noblistów, zaś buddyzm to wiara w to, że można osiągnąć szczęście przez koncentrację na energii przepływającej od – cytuję – “punktu znajdującego się osiem palców od naturalnej linii włosów” do punktu G u kobiet.

Ktoś tak wprawny w publicznych wystąpieniach i w nauczaniu powinien wiedzieć to, co wie nawet taki niedokończony doktorant i amator jak ja – że kiedy mówi się do laików, należy zacząć od celów, a nie od najbardziej egzotycznych środków, bo bez docierającego wprost do umysłu omówienia tego na jakie potrzeby odpowiada buddyzm i jaki jest jego sens, punkty na czubku głowy, telefony do pana Boga… tfu! pana Buddy w postaci recytowania zaklęć (tak to wyglądało w wypowiedziach lamy) i 68 tysięcy nauk tysiąca Buddów brzmią śmiesznie.

Jeśli zaś “ten wykładowca”, jak go określiła B., która w ów nieszczęsny sposób pierwszy raz zetknęła się z postacią lamy, zwracał się do tych, którzy o buddyzmie już coś wiedzą, bardzo szkoda, że nie skupił się od razu nad czymś konkretnym – i praktycznym, bo buddyzm ponoć jest praktyczny.

Najbardziej zniesmaczyła mnie jednak antyislamskość w wypowiedziach lamy Olego. Nie chciałbym być w skórze muzułmanina, który przyszedł na wykład szczerze zainteresowany buddyzmem i wierzył w to, że buddyjska tolerancja i otwarcie nie są mitem. Sam wierzyłem, że przynajmniej buddyzm zachodni te wartości zachowuje. Tymczasem lama Ole bezlitośnie wyszydzał islam, sprowadzając go – wzorem najbardziej nietolerancyjnych mediów – do jego fundamentalistycznych form. Ci, którzy na widowni nie spali, nagrodzili to jeszcze brawami. Takie mnożenie i wzmacnianie podziałów, wartościowanie i napuszczanie wyznawców jednej religii na drugą jest skrajnie niebuddyjskie i krzywdzące. Samą koncepcję religii cieżko pogodzić z nauką Buddy, choć ludzie

Najdziwniejsze jest to, że ów człowiek napisał przynajmniej jedną bardzo inspirującą, mądrą i ciekawą książkę – mówię tu o “Buddzie i miłości”. Jej lektura zachęciła mnie do pójścia na wykład i wydania 20 zł. I dzięki temu już wiem skąd pochodzą niektóre opinie niebuddystów na temat uczniów Dharmy – że buddyzm to modlenie się do Buddy, mantry – każda na inną okazję itp. Jeśli lama Ole – najbardziej znany lama na Zachodzie – zaczyna wykłady od takich spraw, ludziom wydaje się, ze właśnie to jest najistotniejsze.

Na szczęście są jeszcze spotkania z mistrzami takimi jak Kaisen – człowiek, od którego bije potężna aura, który bez zbędnych ceregieli zaczyna od rzeczy najważniejszych – od szczęścia, do którego dąży każda istota. A o energiach, czakramach i tym, co słuchaczom kulturowo obce wspomina dopiero wtedy, kiedy jest to niezbędne. Niestety żyjemy w takim świecie, że to Ole jest najsłynniejszym nauczycielem na Zachodzie, a Kaisena mało kto szanuje, bo nie otrzymał jednoznacznego przekazu Dharmy.

Cóż – jest tak jak jest i – jak to powiedział dawny mistrz z innej tradycji duchowej – “kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha…”

No cóż ; mnie z kolei mocno znużyła wyżej cytowana lektura i kolejne " rewelacje " na temat Ole Nydahla .

Osobiście , jest to dla mnie człowiek ; który wraz z Hannah " przyniósł " Diamentową Drogę na Zachód i w nieprawdopodobnie prosty i sugestywny sposób potrafi przekazywać nauki Buddy .
Uczestniczyłem kilka razy w jego wykładach i jakoś nie dopadał mnie krakowski splin ; a to że otwarcie mówi czym jest Islam i jak dramatyczny jest los kilku milionów zniewolonych islamskich Kobiet ; jak widać nie wszystkim odpowiada .
Jak to mówią ; jeszcze się taki nie narodził , który by wszystkim dogodził
Nie ma żadnego usprawiedliwienia na okrucieństwo w imię pseudoreligijnych fanaberii.
Awatar użytkownika
Karinos
Posty: 731
Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wadżrajana
Lokalizacja: Dublin/Irlandia

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Karinos »

W 1995 roku we Wroclawiu przez 1,5 miesiaca odbywaly sie inicjacje i kurs z Chhimed Rigdzin Rinpoche. Rinpoche byl znany z tego ze miewal mocne momenty ktore nazywalismy gniewna aktywnoscia. Jedna z nich bylo specyficzne "podniesienie glosu" ktore powodowalo ze wszyscy na sali nie tylko ze milkli ale w ciagu ulamka sekund odnajdowali sie w stanie jednoupunktowionej koncentracji.
Ale do rzeczy.
W ktorys dzien Rinpocze odpowiadal na pytania z sali. Jakis kolega z Czech zadal pytanie, ktore wydawalo sie dosc proste i podstawowe. Oczywiscie na sali pojawily sie "usmieszki" "wielkich zaawansowanych praktykujacych ktorzy wiedza wszystko". Rinpocze zapytal Czecha kto jest jego Guru, on odpowiedzial Lama Ole Nydahl. W tym momencie wszscy ci co sie "usmiechali" nie wytrzymalo i zaczelo sie smiac na glos.

Rinpocze natychmiast podniosl glos w swoj jedynie sobie znany sposob, tak ze sala uspokoila sie (bylo tam kilkaset osob). I powiedzial ze Lama Ole Nudahl jest bardzo dobrym nauczycielem gdyz dzieki jego aktwnosci tysiace jak nie dziesiatki tysiecy osob uslyszalo o Dharmie Buddy a wiele z tych osob rozpoczelo praktyke.

Ja sam osoboscie rozpoczynalem praktyke w Sandze Olego i u niego przyjalem schronienie. Rok pozniej spotkalem Tenge Rinpocze i zdecydowalem sie podazac za Rinpocze. Pomimo tego ze w istnieja dosc powazne nieporozumienia pomiedzy Sanga DD a Sanga KK nigdy nie uwazalem za stosowne aby Olego krytykowac choc pewnie znalazloby sie wiele powodow do tego. Ole ma swoje metody, ma swoj styl. Jednym sie moze podobac innym nie. Na swiecie jest mnostwo buddyjskich nauczycieli i to jest wspaniale ze sa rozne style. Dzieki temu wiele czujacych istot moze zostac zainspirowanych to praktyki Dharmy.

(sorry za brak Polskich znakow)
tary
Posty: 18
Rejestracja: ndz kwie 20, 2008 17:18

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: tary »

lagtongek pisze:Jeśli Bleisie zupełnie nie wierzysz w opowieśc o tym jak np wlosy Karmapy parzyły w klate Lame Olego to proponuje obejrzeć filmik na którym widać dziwny "rozbłysk" w dłoniach Lamy Olego podczas udzielania błogosławieństwa. Oto i on:

http://www.youtube.com/watch?v=GHsEjCyufoM

Oczywiście być może Lama Ole zaświecił sobie jakąś diodą umieszczoną w ustach, a byc moze to wszystko dzieło belzebuba, a byc moze to rzeczywiście pole mocy buddów, a być może prawie na pewno nigdy sie nie dowiemy, na co osobiście stawiam.

Pozdrawiam
trochę z innej beczki. Lama Ole w ostatnich listach do Sangi prosił o nie wrzucanie na powszechnie dostępne strony "intymnych" momentów Kursów i wykładów do których należą na pewno momenty udzielania błogosławieństw jak i fot czy filmów z imprez kursowych, itp. możliwe że między innymi po to żeby oszczędzić tego typu rozkmin na temat pochodzenia światła :) Pozdrawiam.
Bleis

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Bleis »

Bleis pisze:
kunzang pisze:Bry :14:

Przeczytałem cały ten temat - a ostatnio i parę innych tematów, tyczących się lamy Olego Nydahla, czy tych gdzie się jego Osoba pojawia. Jest - fatalnie. Jest - nuda totalna :fait:

Znudziło mnie już traktowanie na tym forum lamy Olego niczym chłopca do bicia. To, nudne strasznie już jest, jak to się czyta :zdegustowany:

Wypowiedzi Forumowiczów z pejoratywnymi jazdami w stosunku do Niego, klimatem ironii, sarkazmu, żarcików, znaczone - będę słał w niebyt z automatu :luka:
Nagminne takie klimaty ze strony danego Forumowicza w stosunku do lamy Olego, będą jednoznaczne z wkroczeniem przez danego Forumowicza na ścieżkę ostrzeżeń, której owocem jest ban :/
Rzecz jasna to nie znaczy, że brak takich jazd wyklucza rzeczową rozmowę, czy dyskusję, czy też poddanie jakiegoś poglądu lamy Olego krytyce :]

Pozdrawiam
kunzang
Lama Ole Nydahl jest wielki i wspaniały oraz niewątpliwie święty, jest prawdziwym wodzem buddyzmu.
Teraz dobrze herr Goebbels ?
Awatar użytkownika
macszym
Posty: 1056
Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
Płeć: mężczyzna
Tradycja: BON
Lokalizacja: Zlasu

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: macszym »

Bleis pisze: Lama Ole Nydahl jest wielki i wspaniały oraz niewątpliwie święty, jest prawdziwym wodzem buddyzmu.
Teraz dobrze herr Goebbels ?



Bleis przeczytaj sobie jeszcze raz na spokojnie to co Kunzang napisał... :coolwink:
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: mundek »

Bleis ma trochę racji, choc wyraził to dość "zapalczywie" to jednak... na forum, gdy zabierzesz głos w sprawie ciągłej jazdy po Islamie, to otrzymasz argumenty o "zdradzieckiej w skutkach poprawności politycznej"(głównie od obecnych i byłych uczniów Lamy Olego). Także wyjaśnią ci, że Buddyzm to nie bierne stanie i nadstawianie pośladka jednego a później drugiego...gdy dzieje się źle, trzeba działać bez zwracania uwagi czy bije to w wartości religijne innych ludzi. Ale gdy tą samą zasadę chcesz zastosować w wypadku Lamy Olego to już nie....o nie, tu to nie działa, choć wielu ludziom może wydawać się jego nauczanie taką samą sytuacją, która potrzebuje jasnej i konkretnej reakcji. Wielu zaczynało od Lamy Olego... wielu z "Roshim" Kapleau w tym "mundek", jednak choć bardzo szanuję Pana Kapleau i doceniam jego wartość szerzenia Dharmy, to nie mam żadnych złudzeń co do jego statusu w "oficjalnych szeregach zen", mimo iż są nauczyciele, którzy nadal go "uzanją". Uważam, że wyrażanie uzasadnionych wątpliwości co do nauczycieli, którzy mają niezbyt jasną sytuację służy Dharmie, oczywiście dopóki nie jest to przesadzoną w "formie jazdą bez trzymanki" po osobie...co tez sam, przyznaję się uprawiałem tu hehehhehe.
Uważam, że dla niektórych może być nudny ten temat... jednak powinna istnieć taka sama możliwość wypowiadania się jak np. w kwesti Islamu i meczetów, "nudne" dla innych....
Awatar użytkownika
macszym
Posty: 1056
Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
Płeć: mężczyzna
Tradycja: BON
Lokalizacja: Zlasu

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: macszym »

a w którym ma trochę racji???

w tym:

Bleis napisał(a):
Lama Ole Nydahl jest wielki i wspaniały oraz niewątpliwie święty, jest prawdziwym wodzem buddyzmu.

czy w tym:


Bleis napisał(a):
Teraz dobrze herr Goebbels ?
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: mundek »

macszym pisze:a w którym ma trochę racji???

w tym:

Bleis napisał(a):
Lama Ole Nydahl jest wielki i wspaniały oraz niewątpliwie święty, jest prawdziwym wodzem buddyzmu.

czy w tym:


Bleis napisał(a):
Teraz dobrze herr Goebbels ?
W tym, że w poetycki sposób ujął problem z krytyką Lamy Olego na tym forum, w tym, że wyraził to jasno, choć w poetyce dość "gniewnej" i dla wielu przesadnej, niechaj sam się z tego rozlicza:)... ale może ustosunkujesz się do pozostałych argumentów?
Awatar użytkownika
macszym
Posty: 1056
Rejestracja: sob maja 05, 2007 21:40
Płeć: mężczyzna
Tradycja: BON
Lokalizacja: Zlasu

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: macszym »

mundek pisze: W tym, że w poetycki sposób ujął problem z krytyką Lamy Olego na tym forum, w tym, że wyraził to jasno, choć w poetyce dość "gniewnej" i dla wielu przesadnej, niechaj sam się z tego rozlicza:)... ale może ustosunkujesz się do pozostałych argumentów?
no cóż z poezją bywa tak, że nie do wszystkich przekaz trafia. Do mnie przekaz Bleisa nie trafił. A co do "pozostałych argumentów" to chodzi Ci o to, abym odniósł się do tego, czy na tym forum islamistów traktować jak Lamę Olego, czy Lamę jak islamistów?
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: mundek »

macszym pisze:
mundek pisze: W tym, że w poetycki sposób ujął problem z krytyką Lamy Olego na tym forum, w tym, że wyraził to jasno, choć w poetyce dość "gniewnej" i dla wielu przesadnej, niechaj sam się z tego rozlicza:)... ale może ustosunkujesz się do pozostałych argumentów?
no cóż z poezją bywa tak, że nie do wszystkich przekaz trafia. Do mnie przekaz Bleisa nie trafił. A co do "pozostałych argumentów" to chodzi Ci o to, abym odniósł się do tego, czy na tym forum islamistów traktować jak Lamę Olego, czy Lamę jak islamistów?
A nie dzięki, już się odniosłeś :)
Efcia25
Posty: 277
Rejestracja: pn mar 05, 2007 22:24
Tradycja: Karma Kagyu

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Efcia25 »

mundek pisze:
macszym pisze:
mundek pisze: W tym, że w poetycki sposób ujął problem z krytyką Lamy Olego na tym forum, w tym, że wyraził to jasno, choć w poetyce dość "gniewnej" i dla wielu przesadnej, niechaj sam się z tego rozlicza:)... ale może ustosunkujesz się do pozostałych argumentów?
no cóż z poezją bywa tak, że nie do wszystkich przekaz trafia. Do mnie przekaz Bleisa nie trafił. A co do "pozostałych argumentów" to chodzi Ci o to, abym odniósł się do tego, czy na tym forum islamistów traktować jak Lamę Olego, czy Lamę jak islamistów?
A nie dzięki, już się odniosłeś :)
Mundek, a nie sądzisz, że aby czynić takie zestawienie , trzeba by uczciwie sprawdzić:
1) Jak ma się opinia Lamy Ole o Islamie do tego jaki rzeczywiscie jest islam, czyli na ile słowa Olego są uzasadnione , czy nie są wyssanymi z palca pomówieniami, lub w najlepszym razie bredniami bez oparcia w faktach powarzanymi w dobrej wierze
( Nie da się dyskutować w wątku L.O vs Islam bez rozmawiania o islamie, zdumiewa mnie że zdajesz się tego nie rozumiec, na co wskazuje Twój ostatni wpis w tamtym wątku)
2) Na ile jest uzasadniona opinia Bleisa o Lamie Ole, czy nie jest wyssanym z palca pomówieniem, lub w najlepszym razie brednią bez oparcia w faktach powarzaną w dobrej wierze

Lub też inaczej czy jesli ja zgodnie z prawdą mówię w ostrych słowach o czyichś zbrodniach, to znaczy że każdy może mnie bezkarnieobrzucać fałszywymi oskarżeniami w równie ostrych słowach? To chciales przekazać?
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: mundek »

Efcia25 Witaj Dobra Duszko:)
Proszę przeczytaj mój post uważnie, nie tyczy sie tego co poruszasz aż w takim stopniu...jeszcze raz poczytaj, bez niczyjych komentarzy, toz ja piszz z innej perspektywy...
Efcia25
Posty: 277
Rejestracja: pn mar 05, 2007 22:24
Tradycja: Karma Kagyu

Re: Lama Ole Nydahl

Nieprzeczytany post autor: Efcia25 »

kunzang pisze:Bry :14:

Przeczytałem cały ten temat - a ostatnio i parę innych tematów, tyczących się lamy Olego Nydahla, czy tych gdzie się jego Osoba pojawia. Jest - fatalnie. Jest - nuda totalna :fait:

Znudziło mnie już traktowanie na tym forum lamy Olego niczym chłopca do bicia. To, nudne strasznie już jest, jak to się czyta :zdegustowany:

Wypowiedzi Forumowiczów z pejoratywnymi jazdami w stosunku do Niego, klimatem ironii, sarkazmu, żarcików, znaczone - będę słał w niebyt z automatu :luka:
Nagminne takie klimaty ze strony danego Forumowicza w stosunku do lamy Olego, będą jednoznaczne z wkroczeniem przez danego Forumowicza na ścieżkę ostrzeżeń, której owocem jest ban :/
Rzecz jasna to nie znaczy, że brak takich jazd wyklucza rzeczową rozmowę, czy dyskusję, czy też poddanie jakiegoś poglądu lamy Olego krytyce :]

Pozdrawiam
kunzang
mundek pisze:Bleis ma trochę racji, choc wyraził to dość "zapalczywie" to jednak... na forum, gdy zabierzesz głos w sprawie ciągłej jazdy po Islamie, to otrzymasz argumenty o "zdradzieckiej w skutkach poprawności politycznej"(głównie od obecnych i byłych uczniów Lamy Olego). Także wyjaśnią ci, że Buddyzm to nie bierne stanie i nadstawianie pośladka jednego a później drugiego...gdy dzieje się źle, trzeba działać bez zwracania uwagi czy bije to w wartości religijne innych ludzi. Ale gdy tą samą zasadę chcesz zastosować w wypadku Lamy Olego to już nie....o nie, tu to nie działa, choć wielu ludziom może wydawać się jego nauczanie taką samą sytuacją, która potrzebuje jasnej i konkretnej reakcji. ..
mundek pisze:Myślę, że mój sąsiad planuje mord, i chyba buduje piramidę w domu, to arabskie cholerstwo...
W centrum Warszawy pobudowano wiele budynków, dzieł różnych "zbrodniczych " korporacji, które są winne śmierci znacznie wiekszej ilości ludzi niz Al-Keida....
Oooo, widzisz? I kto w wątkach o islamie używa ironii i epitetów typu "arabskie cholerswo" "kłamliwe muzłumańskie psy"http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... 3w#p110548 "cholerny islam" http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... am#p111006

Na pewno nie obecni lub byli uczniowie Olego. ( tak wiem, że te epitety to także była ironia. Ale wbrew temu co Ty i Ryuu usiłujecie sugerować, ani jw, ani ja podobnych epitetów w odniesieniu do islamu nie używamy. Operujemy faktami) A z tego co widzę, to kunzang akurat dbał aby nie było po islamie podobnych jazd jak Bleisa po Lamie Ole.
Zablokowany

Wróć do „Buddyzm Tybetański”