
http://www.zen.warszawa.pl/historia-bud ... eanskiego/
Wacław Sieroszewski był nie tylko pisarzem, lecz także podróżnikiem i cenionym etnografem. Korei poświęcił całą książkę; fragmenty na temat buddyzmu koreańskiego można przeczytać tu: http://www.zen.warszawa.pl/buddyzm-kore ... zewskiego/
Co znaczy koreańskie słowo maum?
- Dom duszy - miejsce, gdzie mieszka umysł, słowo nieprzekładalne na polski, a bardzo popularne w Korei. Termin jest wieloznaczny, każdy może rozumieć go na swój sposób. Książka, którą zilustrowałam, to jedna z interpretacji tego słowa: metafora duszy jako architektury domu. Dlatego chciałam, żeby sama książka w jakimś sensie przypominała konstrukcję budynku. Wykorzystałam niewdzięczne dla każdego ilustratora i wydawcy zgięcie książki, by stworzyć coś w rodzaju animacji. Ilustracje zmieniają się w zależności od tego, pod jakim kątem otwieramy kolejne strony.
Koreańskie społeczeństwo jest bardziej egalitarne czy rozwarstwione tak jak w Polsce?
Mam wrażenie, że to społeczeństwo jednoczy się w pracy. Od człowieka zamiatającego z uwagą ulicę po redaktora w wydawnictwie wszyscy starają się pracować najlepiej jak potrafią, są skupieni, uważni (choć naturalnie potrafią też świętować i w bardzo ekspresyjny sposób bawić się, nawet tańczyć na ulicach w urodziny Buddy).
(...)
Czy w Korei jest zainteresowanie polską kulturą?
Koreańczycy są w ogóle bardzo ciekawi świata odmiennego od ich kultury, mimo że do swojej tradycji mają stosunek niemalże nabożny. Szukają też alternatywy dla wszechobecnej tam mody amerykańskiej. W tradycję tego narodu wpisane jest nieustanne samodoskonalenie i edukacja. Nauka i sztuka to są dwie społeczne wartości wyjątkowo przez Koreańczyków cenione.
(...)
Dodam, że tam nauczyciel zarabia bardzo dobrze i jest traktowany jak autorytet. Niemal mistrz, co również było dla mnie dużym zaskoczeniem.
Dzieci kończą naukę o północy
Cudowna, niezwykła książka! Dla mnie najbardziej niezwykłe w niej jest to, że każdy z czytelników jest zaproszony do tworzenia jej własnej wersji, przez obracanie jej, poruszanie jej stronami "jak skrzydłami", kołysanie jej jak dziecka...W ten sposób tworzy portret własnej duszy, bo w tej książce "można przejrzeć się jak w lustrze" i niemal dosłownie, i w przenośniByć może nieco odjadę w temacie, ale nie tak znowu bardzo. Przypomniała mi się niesamowita polska ilustratorka, której książki obrazkowe dla dzieci świetnie się sprzedają w Korei Południowej, wydała ich tam już około czternastu. I według mnie, książki te przeniknięte są do cna medytacyjną atmosferą, a w jednej z nich – Maum, dom duszy - znalazłam obraz osoby medytującej (sorry, że nie w pionie) z podpisem (w przekładzie polskim): Nie wiem. Tak trudno pojąć, czym jest dusza
beala pisze: ↑śr wrz 27, 2017 21:51Skojarzenie tej książki z historią buddyzmu koreańskiego nie jest wcale nie na temat - pokazuje ona coś, co jest istotną cechą soenu: spontaniczność i związek z codziennym życiem. A poniewaz soen nie wypracował własnych form estetycznych (w przeciwieństwie do japońskiego zenu), pozostał otwarty na nowe, świeże formy wyrazu
BIUM to koreańskie słowo, oznaczające pustkę (w naszej kulturze to słowo ma negatywne konotacje) - a raczej wolne miejsce w sercu, gotowość do wypełnienia tego "wolnego miejsca". Otwarcie się - odwrotność zachłanności i łakomstwa związanego z nieustanną konsumpcją. Trudne słowa, ale książka jest niezwykle prosta i to w prostocie jest leży jej siła.
cytat z blogu Poza rozkładem
...tu jest haczyk, czyli koreański szamanizm
Jeśli chodzi o odsetek buddystów w Korei, różne źródła podają różne wartości. Skrajne to 43% w 2005 roku http://www.korea.net/AboutKorea/Korean-Life/Religion i 15,5% w 2015 https://en.m.wikipedia.org/wiki/Religio ... prov=sfla1Z buddyzmem w Korei Płd. nie jest tak źle, około 22% społeczeństwa to buddyści (katolicyzm i protestantyzm - około 29%), a bezwyznaniowcy (połowa ludności) rozumiem, że buddyzm mają rozsiany gdzieś w genach.
Jesli chodzi o Heekyong Kim, autorkę Maum, to jest ona buddystką, podobnie zresztą jak wydawca książeczek ilustrowanych przez Chmielewską.wiesz, nie byłam pewna, którego ducha w tej książce więcej, bo równie dobrze ten chrześcijański mógł się przejawić, choć czuję gdzieś pod skórą wyraźnie klimaty buddyjskie.
Serdeczności dla wszystkichCześć, Beala, witaj na forum
Maum to jest koreańskie słowo oznaczające umysł. Buddyści koreańscy często mówią o hanmaum - "nieskończonym umyśle". Koreański buddyzm niekiedy używa wyjaśnień tak esencjonalistycznie brzmiących, że w ogóle mnie to nie dziwi, że ktoś to rozumie jako duszę. Prawdę mówiąc wydaje mi się też czasem, że z punktu widzenia "użytkowego" tych nauk o to właśnie chodzi - żeby oprzeć się na koncepcji czegoś stałego i wiecznego. Buddologicznie to niepoprawne, ale sens imho jest ten sam. Jak się poczyta np Daehaeng Sunim to podejście "esencjonalistyczne" bardzo rzuca się w oczy.GreenTea pisze: ↑śr wrz 27, 2017 20:07Co znaczy koreańskie słowo maum?
- Dom duszy - miejsce, gdzie mieszka umysł, słowo nieprzekładalne na polski, a bardzo popularne w Korei. Termin jest wieloznaczny, każdy może rozumieć go na swój sposób. Książka, którą zilustrowałam, to jedna z interpretacji tego słowa: metafora duszy jako architektury domu. Dlatego chciałam, żeby sama książka w jakimś sensie przypominała konstrukcję budynku. Wykorzystałam niewdzięczne dla każdego ilustratora i wydawcy zgięcie książki, by stworzyć coś w rodzaju animacji. Ilustracje zmieniają się w zależności od tego, pod jakim kątem otwieramy kolejne strony.
sorry, że tak trochę offtopicuję, ale jestem ciekaw czy jest to to samo podejście, które np. prezentował Kōshō Uchiyama w swoim eseju "Jaźń osadzająca się w sobie samej"?iwanxxx pisze: ↑pn paź 16, 2017 11:54Maum to jest koreańskie słowo oznaczające umysł. Buddyści koreańscy często mówią o hanmaum - "nieskończonym umyśle". Koreański buddyzm niekiedy używa wyjaśnień tak esencjonalistycznie brzmiących, że w ogóle mnie to nie dziwi, że ktoś to rozumie jako duszę. Prawdę mówiąc wydaje mi się też czasem, że z punktu widzenia "użytkowego" tych nauk o to właśnie chodzi - żeby oprzeć się na koncepcji czegoś stałego i wiecznego. Buddologicznie to niepoprawne, ale sens imho jest ten sam. Jak się poczyta np Daehaeng Sunim to podejście "esencjonalistyczne" bardzo rzuca się w oczy.
Jak właśnie powiedziałem, buddyzm jest religią, która nie podnosi kwestii boga. Jaka zatem istnieje podstawa spokoju umysłu? Na tym właśnie zasadza się fundamentalne nastawienie buddyzmu. W przeciwieństwie do postawy kłaniania się przed Bogiem chrześcijaństwa lub jakimś bogiem innej religii, podstawowym aspektem buddyzmu jest jaźń osadzająca się w prawdziwej, nieruchomej jaźni. Zazwyczaj jesteśmy powodowani swoimi niestabilnymi myślami, ale fundamentalnym aspektem buddyzmu jest osadzanie się w naszej prawdziwej, niezaprzeczalnej, niewzruszonej jaźni, bez ulegania wpływom takich myśli.
Cześć Piotr
Nie mam zielonego pojęcia, ale przyglądałem tę książkę w księgarni i ona nie jest raczej napisana z perspektywy chrześcijańskiej. Jak wyżej napisano podobno autorka jest buddystką.leszek wojas pisze: ↑pt paź 20, 2017 08:38ale co oznacza ,,maum" dla koreańskich chrześcijan? Czy dla nich również wykładnią terminu jest buddyjskie rozumienie umysłu?
Ja tę książkę mam aktualnie w domu