Dźwięki i medytacja

dyskusje i rozmowy tyczące się dharmy buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Awatar użytkownika
KROOLIK
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 28, 2006 16:06
Tradycja: Zen (Kwan Um)

Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: KROOLIK »

Wątek wydzielony z tematu Złe konsekwencje przebywania na teatralnych przedstawieniach w panelu Theravada.
Isidatta pisze: Medytacja przy muzyce to pewnie bardzo dobra medytacja, ale to na pewno nie ta której uczyl Budda i która polega na oderwaniu sie od zmyslów i zatopieniu sie w jednosci umyslu.
bo Buddzie podobno wysiadł cd-player i dlatego nie wlaczyl akurat tego do swojej sciezki :)

u nas w zen jest taka medytacja spiewu- polega na słuchaniu, postrzeganiu dzwieku.
pozdr
..
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

KROOLIK pisze:u nas w zen jest taka medytacja spiewu- polega na słuchaniu, postrzeganiu dzwieku.
Czy celem tej medytacji jest samo tylko postrzeganie dzwieku? Gdyby tak bylo, to nie trzeba by do tego muzyki bo nie wyobrazam sobie miejsca, w którym nie mozna by postrzegac jakiegokolwiek dzwieku, chociazby wlasnego oddechu... a juz to kogut zapieje, to kot zamialczy, itp. Jesli zas tak nie jest, to jaki jest cel tej medytacji?
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Isidatta pisze:Jesli zas tak nie jest, to jaki jest cel tej medytacji?
Seung Sahn pisze:edytacja śpiewu oznacza utrzymywanie nieporuszającego się umysłu, postrzeganie dźwięku własnego głosu. Postrzeganie swego własnego głosu oznacza postrzeganie swego prawdziwego Ja czy Prawdziwej natury. Wtedy Ty oraz dźwięk nigdy nie rozdzielacie się, co oznacza iż Ty i cały wszechświat jesteście nierozdzieleni. W ten sposób postrzeganie naszej prawdziwej natury oznacza postrzeganie Uniwersalnej Substancji.

Kiedy regularnie śpiewamy wzrasta siła naszego centrum. Kiedy jesteśmy mocno ześrodkowani możemy panować nad naszymi uczuciami, a także nad naszą sytuacją i uwarunkowaniami. W ośrodkach Szkoły Zen Kwan Um ludzie razem mieszkają i wspólnie praktykują. Na początku każdy przybywa z silnymi własnymi upodobaniami i niechęciami - posiada sztywne poglądy. Dla wielu osób medytacja śpiewu nie jest prosta. Pojawia się wiele myśli, bardzo pogmatwanych, wiele sprzecznych uczuć. Jednak jeśli wykonujemy medytację śpiewu poprawnie, kiedy postrzegamy dźwięk naszego głosu, a także głosy innych osób wokół nas, nasz umysł staje się jasny.

Czysty umysł nie zna upodobań i niechęci, istnieje w nim tylko doznanie dźwięku głosu. Ostatecznie uświadamiamy sobie, iż medytacja śpiewu nie jest po to, by przynieść nam osobistą przyjemność, stworzyć przyjemne uczucia, lecz w tym celu, by uczynić jasnym nasz podstawowy kierunek: osiągnąć oświecenie, zbawić od cierpienia wszystkie istoty.

Tak więc kiedy śpiewasz, postrzegaj dźwięk swego głosu: Ty i Wszechświat już staliście się jednym - cierpienie znika, pojawia się prawdziwe szczęście. Nazywamy to Nirwaną. Jeżeli trwasz w stanie Nirwany - Twój umysł jest czysty jak lustro. Pojawia się czerwień; czerwień. Pojawia się biel; biel. ktoś jest szczęśliwy - ja jestem szczęśliwy. Ktoś jest smutny - ja jestem smutny. Ktoś jest głodny - dać mu jeść. Imieniem tego jest Wielka Miłość, Wielkie Współczucie, Wielka Droga Bodhisattwy. Oznacza to także Wielką Mądrość. To właśnie jest medytacja śpiewu, Zen śpiewu.

Postrzeganie dźwięku oznacza, że wszystko co słyszysz jest dźwiękiem uniwersalnym - śpiew ptaka, odgłos burzy, szczekanie psa - wszystko są to dźwięki uniwersalne. Jeżeli jesteś "bez umysłu" będziesz w stanie postrzegać wszystkie zjawiska takimi jakimi właśnie są. Dlatego jeśli śpiewasz "bez umysłu" - Twój śpiew jest również dźwiękiem uniwersalnym. Jeśli posiadasz "ja"- wówczas jest to "mój" dźwięk. Kiedy jednak utrzymujesz umysł czysty jak przestrzeń, wtedy nawet szczekanie psa czy też klakson samochodowy spowodują oświecenie. W tym samym momencie Ty i dźwięk stajecie się jednym. Kiedy Ty i dźwięk stajecie się jednym, wówczas nie postrzegasz dźwięku sam jesteś dźwiękiem.

Pewien sławny Mistrz Zen posłyszał tylko pianie koguta i osiągnął oświecenie. Inny Mistrz Zen zamiatał podwórze i kamień pchnięty miotłą uderzył w kawałek bambusa - ten dźwięk wywołał oświecenie. On i dźwięk stali się jednym. Kwestia postrzegania dźwięku w praktyce Zen jest bardzo prosta - każdy dźwięk może przynieść oświecenie.

To co istotne, to postrzegać dźwięk i stać się z nim jednością, bez tworzenia separacji, bez tworzenia podziału: "Ja" oraz "dźwięk". W momencie rzeczywistego postrzegania nie ma myśli, nie ma oddzielania , tylko występuje postrzeganie dźwięku. To bardzo istotny punkt. Podczas śpiewu postrzegaj po prostu swój własny głos i głosy innych, odetnij wszelkie myślenie - postrzegaj dźwięk dzwonu czy moktaka. Wówczas będzie wzrastał umysł mądrości, osiągniesz oświecenie i w ten sposób zbawisz wszystkie istoty.
A czemu to jest forma praktyki tłumaczą tu:
http://www.kwanumzen.com/practice/chanting.html

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: booker »

Isidatta pisze:Czy celem tej medytacji jest samo tylko postrzeganie dzwieku?
Różne są cele medytacji, Isidatta.
Isidatta pisze:Kto powiedzial, ze ta Sciezka jest tania, latwa i przyjemna?
Kto powiedział, że praktyka medytacji śpiewu jest tania, łatwa i przyjemna?
Isidatta pisze:Medytacja przy muzyce to pewnie bardzo dobra medytacja, ale to na pewno nie ta której uczyl Budda i która polega na oderwaniu sie od zmyslów i zatopieniu sie w jednosci umyslu.
Mówisz oderwaniu się od zmysłów i zatopieniu się w jednosci umysłu (jhana?), ale przecież umysł jest jednym z 6 zmysłów.
KROOLIK pisze:u nas w zen jest taka medytacja spiewu- polega na słuchaniu, postrzeganiu dzwieku.
Tylko na słuchaniu, postrzeganiu dźwięku?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

Pozwole sobie na pewne wolne refleksje dotyczace wypowiedzi pana Seung Sahna (zwazywszy, ze zamiast udzielic mi odpowiedzi, cytujesz jego slowa, nie mam innego wyjscia) na temat medytacji, tak jak sie jej nauczylem w przekazie opartym na Kanonie Pali.
iwanxxx pisze:
Isidatta pisze:Jesli zas tak nie jest, to jaki jest cel tej medytacji?
Seung Sahn pisze:edytacja śpiewu oznacza utrzymywanie nieporuszającego się umysłu, postrzeganie dźwięku własnego głosu. Postrzeganie swego własnego głosu oznacza postrzeganie swego prawdziwego Ja czy Prawdziwej natury. Wtedy Ty oraz dźwięk nigdy nie rozdzielacie się, co oznacza iż Ty i cały wszechświat jesteście nierozdzieleni. W ten sposób postrzeganie naszej prawdziwej natury oznacza postrzeganie Uniwersalnej Substancji.
Budda nauczal, ze nie ma zadnej "Prawdziwej natury" ani zadnego "prawdziwego Ja"; ani z malej ani z duzej litery pisanego. Zawarte to jest w jednej z podstawowych buddyjskich doktryn znanej jako "anica" i "anatta". Jesli wiec ta medytacja ma prowadzic do tego co tu jest powiedziane, nie jest w stanie doprowadzic do ostatecznego celu buddyjskiej medytacji, jakim jest wyzwolenie z cierpienia, Nibbana, a to dlatego, ze Nibbana nie jest polaczeniem z jakas domniemana natura swiata.
Seung Sahn pisze:Dla wielu osób medytacja śpiewu nie jest prosta. Pojawia się wiele myśli, bardzo pogmatwanych, wiele sprzecznych uczuć.
Istnienie tych trudnosci jest bardzo prawdopodobne, ale sa one spowodowane raczej natura samej medytacji, której drastycznie sprzeciwiaja sie nasze nabyte wczesniej uwarunkowania zmyslowe, niz spiew sam w sobie. Oczywiscie, spiew moze te sutuacje jeszcze poglebic -szczególnie jak sasiad falszuje ;)- ale to dlatego Budda polecil, ze aby medytowac nalezy szukac stosownego miejsca, vide: pustego domu, lasu, miejsca odosobnionego, itp.
Seung Sahn pisze:Tak więc kiedy śpiewasz, postrzegaj dźwięk swego głosu: Ty i Wszechświat już staliście się jednym - cierpienie znika, pojawia się prawdziwe szczęście. Nazywamy to Nirwaną. Jeżeli trwasz w stanie Nirwany - Twój umysł jest czysty jak lustro. Pojawia się czerwień; czerwień. Pojawia się biel; biel. ktoś jest szczęśliwy - ja jestem szczęśliwy. Ktoś jest smutny - ja jestem smutny. Ktoś jest głodny - dać mu jeść. Imieniem tego jest Wielka Miłość, Wielkie Współczucie, Wielka Droga Bodhisattwy. Oznacza to także Wielką Mądrość. To właśnie jest medytacja śpiewu, Zen śpiewu.
Tzn., ze w Nirwanie jest czerwien, biel, glodni ludzie, smutni ludzie, itp. Znaczy to, ze do Nirwany mozna wkroczyc, trwac i wrócic spowrotem? Jesli tak, to mówimy o dwóch rzeczywistosciach zupelnie innych: Nirwana i Nibbana, byly by wiec czyms zupelnie odmiennym.
Seung Sahn pisze:Postrzeganie dźwięku oznacza, że wszystko co słyszysz jest dźwiękiem uniwersalnym - śpiew ptaka, odgłos burzy, szczekanie psa - wszystko są to dźwięki uniwersalne [...] W tym samym momencie Ty i dźwięk stajecie się jednym. Kiedy Ty i dźwięk stajecie się jednym, wówczas nie postrzegasz dźwięku sam jesteś dźwiękiem.
To juz duzo blizsze tej koncepcji medytacji, która znam: jej celem byloby wiec opuszczenie dzwieku, zwykle "zarejestrowanie", ze dzwiek zaistnial, ze jest jakas baza sluchowa, który ten dzwiek rejestruje, ale nie powoduje on juz zadnej reakcji: pozytywnej (np. spiew skowronka) czy negatywnej (np. dzwiek klaksonu). Jesli to jest celem, nie rozumiem wiec tylko po co wprowadzac dzwieki dodatkowe, w rodzaju kompozycji muzykalnych, które w naturalny sposób powoduja lgniecie (kiedy muzyka jest ladna "dla ucha") lub niechec (kiedy jest ona wredna) i kiedy te kompozycje -jak sam autor to stwierdza- nie sa zamierzone na efekty natury estetycznej. Dlaczego wiec nie usiasc i nie sluchac po prostu tego co jest pod reka (czy. pod uchem ;)) i pójsc do celu prostsza droga?
Seung Sahn pisze:Pewien sławny Mistrz Zen posłyszał tylko pianie koguta i osiągnął oświecenie. Inny Mistrz Zen zamiatał podwórze i kamień pchnięty miotłą uderzył w kawałek bambusa - ten dźwięk wywołał oświecenie. On i dźwięk stali się jednym. Kwestia postrzegania dźwięku w praktyce Zen jest bardzo prosta - każdy dźwięk może przynieść oświecenie.
No wlasnie: zaden z nich nie ukladal piosenek!! Oswiecili sie przez dzwieki, które mieli "pod reka".
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: booker »

Tylko wtrące.
Isidatta pisze:Budda nauczal, ze nie ma zadnej "Prawdziwej natury" ani zadnego "prawdziwego Ja"; ani z malej ani z duzej litery pisanego. Zawarte to jest w jednej z podstawowych buddyjskich doktryn znanych jako "anica" i "anatta".
Te nauki (wytłuściłem) są bardzo dobrze znane w szkołach Zen, Isidatta.
Spoko.
Isidatta pisze:Jesli to jest celem, nie rozumiem wiec tylko po co wprowadzac dzwieki dodatkowe, w rodzaju kompozycji muzykalnych, które w naturalny sposób powoduja lgniecie (kiedy muzyka jest ladna "dla ucha") lub niechec (kiedy jest ona wredna) i kiedy te kompozycje -jak sam autor to stwierdza- nie sa zamierzone na efekty natury estetycznej. Dlaczego wiec nie usiasc i nie sluchac po prostu tego co jest pod reka (czy. pod uchem ) i pójsc do celu prostsza droga?
Zauważmy jednak iż ze stopniami jhana (do trzeciej włącznie) wiążą się bardzo miłe uczucia.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

booker pisze:Tylko wtrące.
Isidatta pisze:Budda nauczal, ze nie ma zadnej "Prawdziwej natury" ani zadnego "prawdziwego Ja"; ani z malej ani z duzej litery pisanego. Zawarte to jest w jednej z podstawowych buddyjskich doktryn znanych jako "anica" i "anatta".
Te nauki (wytłuściłem) są bardzo dobrze znane w szkołach Zen, Isidatta.
Spoko.

Pozdrawiam
/M
Jestem bardzo spokojny, Booker: Ja nie wiem czy te nauki sa znane w Zen: wiem tylko, ze cytowany przez Ciebie autor ma z nimi problem, jako ze trescia tych nauk jest dokladnie cos przeciwnego niz wiara w jakies prawdziwe jestestwa czy prawdziwe natury.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

booker pisze:
Isidatta pisze:Jesli to jest celem, nie rozumiem wiec tylko po co wprowadzac dzwieki dodatkowe, w rodzaju kompozycji muzykalnych, które w naturalny sposób powoduja lgniecie (kiedy muzyka jest ladna "dla ucha") lub niechec (kiedy jest ona wredna) i kiedy te kompozycje -jak sam autor to stwierdza- nie sa zamierzone na efekty natury estetycznej. Dlaczego wiec nie usiasc i nie sluchac po prostu tego co jest pod reka (czy. pod uchem ) i pójsc do celu prostsza droga?
Zauważmy jednak iż ze stopniami jhana (do trzeciej włącznie) wiążą się bardzo miłe uczucia.

Pozdrawiam
/M
Te przyjemne stany umyslu (radosne uniesienie i szczescie - piti i sukha) sa natury tylko i wylacznie umyslowej; sa konsekwencja stopniowego porzucania zmyslowych percepcji zakonczona stopieniem umyslu z przedmiotem medytacji. Juz w pierwszej jhanie, medytujacy ma zmysly nieaktywne; a jak cos uslyszy, tzn. ze opuscil pierwsza jhane.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
KROOLIK
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 28, 2006 16:06
Tradycja: Zen (Kwan Um)

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: KROOLIK »

Isidatta- mowic o uznanym mistrzu zen ze ma problem z naukami [bo nam sie cos tu nie zgadza na poziomie słów] to chyba lekkie nieporozumienie.

skorzystaj z innego jego nauczania:
"- wiele zrozumienia to wiele problemow
- malo zrozumienia to malo problemow
- zero zrozumienia to zero problemow."

sprobuj medytacji spiewu innymi slowy jesli chcesz wiedziec o co chodzi :)
pozdrawiam
booker pisze: Tylko na słuchaniu, postrzeganiu dźwięku?

Pozdrawiam
/M
idz sie przewietrz :D
..
Anatta
Posty: 43
Rejestracja: ndz kwie 09, 2006 18:34
Lokalizacja: z grodu Kraka
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Anatta »

KROOLIK pisze:mowic o uznanym mistrzu zen ze ma problem z naukami [bo nam sie cos tu nie zgadza na poziomie słów] to chyba lekkie nieporozumienie
Wierzyć w czyjeś nauki pomimo tego, że nam się coś tu nie zgadza, tylko dlatego, że cieszy się on uznaniem innych, to chyba całkowite nieporozumienie.
Theravada & Vipassana:
http://wydawnictwo.anatta.pl
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: abgal »

Anatta pisze: Wierzyć w czyjeś nauki pomimo tego, że nam się coś tu nie zgadza, tylko dlatego, że cieszy się on uznaniem innych, to chyba całkowite nieporozumienie.
Się wtrącę - nieporozumieniem to mi się wydaje raczej rozprawianie o naukach koreańskiego mistrza zen i ocenianie ich w panelu poświęconym Theravadzie, pod kątem zgodności z naukami Theravady...
Awatar użytkownika
KROOLIK
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 28, 2006 16:06
Tradycja: Zen (Kwan Um)

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: KROOLIK »

Anatta pisze:
KROOLIK pisze:mowic o uznanym mistrzu zen ze ma problem z naukami [bo nam sie cos tu nie zgadza na poziomie słów] to chyba lekkie nieporozumienie
Wierzyć w czyjeś nauki pomimo tego, że nam się coś tu nie zgadza, tylko dlatego, że cieszy się on uznaniem innych, to chyba całkowite nieporozumienie.
ale kto "wierzy w nauki" ?? to po pierwsze.
po drugie- mimo wszystko bede ufal autorytetowi mistrza zen w tym zakresie, ze jesli jest to forma praktyki (bardzo istotna) w tej szkole to albo to przyjmuje i praktukuje, sprawdzam, albo ide gdzies indziej- a raczej nie grzebie po naukach, aby znalezc bledy w tej praktyce.
sciezek buddyjskich jest po prostu wiele- a pisanie takie, ze medytacja z dzwiekiem jest nie buddyjska- to nieporozumienie.
skoro sa uznane powszechnie szkoly w ktorej sa takie formy praktyki to nie widze w ogole tematu- sprawa jest oczywista.
..
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Isidatta pisze:No wlasnie: zaden z nich nie ukladal piosenek!! Oswiecili sie przez dzwieki, które mieli "pod reka".
Jeszcze ten drugi tekst z linku, który podałem jest. Tam jest wyjaśnione czemu śpiewanie jest formą praktyki. Ale żeby nie odbiegać od tematu, potem dam tu cytat z Ajahnha Chah o medytacji śpiewu :) W zasadzie - dokładnie to samo mówił, co Seung Sahn.

O tym, że mahajana Ci się nie zgadza z kanonem palijskim chyba nie ma co dyskutować. Nie ten czas, nie to miejsce, nie ten panel :D Ale podejrzewam, że słyszałeś o doktrynie tathagatagarbhy. Jeśli nie, to tam szukaj wyjaśnień, jak się godzi nauki o anatta z naukami o Naturze Buddy.

Pzdr
Piotr
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

Prosze bardzo: kazdy moze miec zaufanie do kogo zechce, tylko po co mi zarzucac lub gniewac sie na mnie, ze ja osobiscie nie darze entuzjastycznym zaufaniem Seung Sahna, o którym dopiero co dowiedzialem sie, ze jest uznanym mistrzem Zen i do tego koreanskim: jak sie ktos czul tym urazony, to jego problem. Ja pokladam zaufanie w nauce Buddy i przez ostatnie lata nic innego prawie nie robie jak badam, czego to rzeczywiscie Budda nauczal a czego nie. Glównym zalozeniem tych badan jest nie wierzenie nikomu na slowo, ani tez wierzenie w czyjes nauki tylko dlatego, ze pochodza od kogos kto jest "uznanym nauczycielem": nawet sam Budda sklanial do tego, zeby nie wierzyc w ten sposób nawet jego wlasnym slowom (choc nie mam pojecia czy to tez stoi w Mahajanskich sutrach).

Wszystko zaczelo sie od medytacji spiewanej: ja uwazam, ze tego typu medytacja, z punktu widzenia nauki Buddy, mija sie z celem i wylasnilem dlaczego. Jesli sie myle, to prosze mi to wyjasnic lub wskazac, w którym miejscu robie blad. Rozprawianie o Waszych swietosciach niewiele tu wniesie i jest nie na temat.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
KROOLIK
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 28, 2006 16:06
Tradycja: Zen (Kwan Um)

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: KROOLIK »

gwoli wyjasnienia-
ani sie nie gniewam ze nie uznajesz mojego mistrza,
ani sie nie gniewam ze nie znasz tych nauk itd.
w ogole nie rozumiem na jakiej podstawie wyciagnales takie wnioski?
zajmijmy sie meritum.

pisze o tym, ze skoro sa takie praktyki oparte na dzwieku i szeroko wystepuja w tzw. szkolach buddyjskich to mowic o tym, ze to nie jest buddyjskie- jest wg mnie błedne. to jakby rozprawiac czy mozna uznac te szkoly za buddyjskie.

iwan ci jasno przedstawia nauki- wiec powinno ci to starczyc.
..
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołęm

Na marginesie - podczas porannych praktyk śpiewa sie w tradycji Theravada ustępy palijskie, oraz paritty i wszystkie wstępne formuły (przyjęcie schronienia, etc). Jest to śpiew, całkiem miły dla ucha czasem, bo i palijski jest wdzięcznym językiem, niektóre melodie są też wpadające w ucho, czasami też jest dosyć rytmicznie (powtórzenia robią swoje :))

Nie jest to jednak medytacja na muzykę czy śpiewanie - oczywiście śpiewając należy praktykować - uważność, ale też kultywując w sobie saddha (poprzez rozważanie treści śpiewanej).

metta&peace
p.
Awatar użytkownika
KROOLIK
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 28, 2006 16:06
Tradycja: Zen (Kwan Um)

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: KROOLIK »

Har-Dao pisze:Czołęm

Na marginesie - podczas porannych praktyk śpiewa sie w tradycji Theravada ustępy palijskie, oraz paritty i wszystkie wstępne formuły (przyjęcie schronienia, etc). Jest to śpiew, całkiem miły dla ucha czasem, bo i palijski jest wdzięcznym językiem, niektóre melodie są też wpadające w ucho, czasami też jest dosyć rytmicznie (powtórzenia robią swoje :))

Nie jest to jednak medytacja na muzykę czy śpiewanie - oczywiście śpiewając należy praktykować - uważność, ale też kultywując w sobie saddha (poprzez rozważanie treści śpiewanej).

metta&peace
p.
ok, rozumiem ze w tej szkole Akt Spiewu, o którym mowisz ma inne zadania. i to jest ok.
w zenie jest inaczej.
W Głownej Swiatyni w Falenicy od styczna rozpoczyna sie 100 dniowa praktyka KIDO podczas ktorej codziennie jest wiele godzin samego spiewania (siedzenia w medytacji nie ma, albo jest jej mało). jest to wazny punkt, wazna medytacja, wazny element drogi zen, wazny element Drogi do Stanu Buddy- przynajmniej w szkole Kwan Um Zen.
pozdrawiam
..
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

Har-Dao pisze:Jest to śpiew, całkiem miły dla ucha czasem, bo i palijski jest wdzięcznym językiem, niektóre melodie są też wpadające w ucho
szczególnie w wykonaniu spuer swingujacego wokalisty Goenki ;) Moze by tak zrobic z tego Liste Przebojów?! Top 10!! Zenki pomedytuja a my sie bedziemy modlic ;)
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

KROOLIK pisze: pisze o tym, ze skoro sa takie praktyki oparte na dzwieku i szeroko wystepuja w tzw. szkolach buddyjskich to mowic o tym, ze to nie jest buddyjskie- jest wg mnie błedne. to jakby rozprawiac czy mozna uznac te szkoly za buddyjskie.
Kroolik, nie mam zmiaru sie powtarzac: widac z tego, ze nie doczytales do konca mojego postu, albo czytales to z zamulonym umyslem, byc moze dlatego, ze zaszokowalo Cie jak to ktos moze nie znac Twojego Koreanskiego Miszcza? :P Nie pisalem/krytykowalem praktyki opartej na dzwiekach w szerokim tego slowa znaczeniu, tylko o medytacji opartej na muzyce.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: booker »

KROOLIK pisze:ale kto "wierzy w nauki" ?? to po pierwsze.
Ja. Mogę? Dziękuje :)
Isidatta pisze: Jesli sie myle, to prosze mi to wyjasnic lub wskazac, w którym miejscu robie blad.
A tam odrazu błąd. Po prostu najlepiej pójść do ośrodka, uzyskać instrukcję do tej medytacji i ją zrobić, raz, czy dwa.Zwykle śpiewy to ok 1h.
Uzyskujesz wówczas odniesienie do swojego doświadczenia i co tu dużo gadać. Proste.
Har-Dao pisze:Nie jest to jednak medytacja na muzykę czy śpiewanie - oczywiście śpiewając należy praktykować - uważność, ale też kultywując w sobie saddha (poprzez rozważanie treści śpiewanej).
No i generalnie tak właśnie robimy, kiedy śpiewamy - to śpiewamy i staramy się postrzegać swój głos i głos innych.
Uważnie, nie za głośno, nie za cicho, w miarę melodyjnie wedle możliwości.

Jednakże nie ma konieczności rozważania tego co się śpiewa. Masz śpiewać, kiedy śpiewasz :)

W zasadzie to nie mamy co rozważać, bo jedyny zrozumiały tekst to jest Sutra Serca śpiewana w języku lokalnym. Ale nie jest powiedziane, iż nie może się stać tak, że jakiś ustęp z tej sutry Cię "uderzy" zwłaszcza kiedy w trakcie śpiewania nie ma na temat tego co się śpiewa żadnego myślenia.

To jest dobra praktyka moim zdaniem i nie ma się do czego doczepić, tak naprawdę.
Chyba, że chcemy powiesić się na tekstowych wyjaśnieniach. To zapewne polemika będzie płodna.

Podczas śpiewania pojawia się nie mniej przeszkadzających rzeczy jak podczas medytacji na oddechu czy liczeniu. Powracanie zatem do śpiewu kiedy się śpiewa jest więc sprawą analogiczną i tak samo trenującą umysł jak powracanie do oddechu czy liczenia czy może też innego obiektu medytacji podczas klasycznego siedzenia.

Jeżeli chodzi o chanting (tak jak uczył m.Seung Sahn), to sprawą kluczową jest utrzymywanie czystego umysłu podczas gdy się to robi.
Isidatta pisze: Nie pisalem/krytykowalem praktyki opartej na dzwiekach w szerokim tego slowa znaczeniu, tylko o medytacji opartej na muzyce.
Tak Isidatta, ale te śpiewy to jest praktyka oparta na dżwiękach właśnie a nie medytacja oparta na muzyce, że np. wpada się w jakiś trans albo się słucha miłego mamroczenia dla relaksiku ;)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czółko Isi :)

Well słyszałem też mnichów -nie obrażajac członków Sanghi - dyplomatycznie napomknę o kozich głosach jakimi raczyli śpiewać - ale to szczegół - Goenka łapie czasem ziomalsko raperski rythm&blues, zwłaszcza w recytacji tikapatthany-polecam :))

Na moje oko Goenka to taki Barry White wśród śpiewających /recytujących pali :)))

metta&peace
p.
Awatar użytkownika
zbyt
Posty: 365
Rejestracja: wt sty 10, 2006 20:01
Lokalizacja: Otwock

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: zbyt »

Har-Dao pisze:Na moje oko Goenka to taki Barry White wśród śpiewających /recytujących pali :)))
Dobrze powiedziane - ja na początku na vipie musiałem się za brzuch trzymać taka mnie brała śmiechawa od tego jego palijskiego bekania :D
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

booker pisze:Po prostu najlepiej pójść do ośrodka, uzyskać instrukcję do tej medytacji i ją zrobić, raz, czy dwa.Zwykle śpiewy to ok 1h.
Uzyskujesz wówczas odniesienie do swojego doświadczenia i co tu dużo gadać. Proste.
Brogi Bookerze,

slyszalem tez, ze swietnie dzialaja wizualicje ognistych tarcz, kwiatów lotosu, cwiczenia ignacjanskie, hata-yoga, i czego tam jeszcze dusza zapragnie. Uwazasz, ze aby odnosic sie do tego wszystkiego trzeba tego najpierw spróbowac? Medytowac tak jak uczy lub nauczal ktos, do kogo mamy zaufanie, wydaje mi sie jeszcze prostszym rozwiazaniem.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: booker »

Isidatta pisze:Brogi Bookerze,
slyszalem tez, ze swietnie dzialaja wizualicje ognistych tarcz, kwiatów lotosu, cwiczenia ignacjanskie, hata-yoga, i czego tam jeszcze dusza zapragnie. Uwazasz, ze aby odnosic sie do tego wszystkiego trzeba tego najpierw spróbowac?
Drogi Isidatto.

Zależy. Jeżeli chcemy się poważnie odnieść do sprawy - to sądze iż tak.
Zanim się otworzy buzię na ten temat, to powinno się tego przynajmniej spróbować.
W przeciwnym wypadku łatwo jest popaść w sytuację "księdza i eunucha z jednej parafii". ;)
Isidatta pisze:Medytowac tak jak uczy lub nauczal ktos, do kogo mamy zaufanie, wydaje mi sie jeszcze prostszym rozwiazaniem.
Popieram! :)
Również - w tym momencie wówczas nie powinno być problemu z praktykami, których się nie wykonuje.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

Wiec zdaje sie, ze powoli dochodzimy do punktu stycznosci -Drogi Przyjacielu Bookerze :)- bo ja nie "chce się poważnie odnieść do sprawy medytacji spiewanej", byc moze bowiem wiedzie ona wprost do oswiecenia. Buzie zas otwarlem na temat tylko tego, czy Budda mógl lub nie tego typu medytacji nauczac. Cwiczenia Ignacjanskie tez moga zaprowadzic do oswiecenia -kto wie?- ale gdyby zaczal ich nauczac jakis Therawadzki nauczyciel (przyklad ma na celu wyluzowanie sektarnych napiec ;)) to nie oznaczalo by to, ze owe Cwiczenia automatycznie stalyby sie "buddyjska medytacja"? A moze uwazasz, ze tak?
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: booker »

Drogi Przyjacielu Isidatto :)

Uważam, że jeżeli ktoś uznaje nauki Buddy oparte wyłącznie o Kanon Pali a resztę neguje, to ma do tego święte prawo.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

A wiec doszlismy tu do kolejnego punktu, Drogi Bookerze, który dobrze by bylo z mojej strony wyjasnic. W Twojej wypowiedzie kryje sie osad niesluszny acz uzasadniony. Uzasadniony tym, bo pisze glównie w dziale Therawady i cytuje Kanon Pali. Musze Ci wyjasnic jednak, ze moja aktywnosc tutaj jest spowodowana po prostu tym, ze dzialu z którym bym sie zupelnie identyfikowal, zwyczajnie tu jeszcze nie ma. Chodziloby bowiem o dzial przed-sekciarski. I mówie dobrze przed-sekciarski a nie ponad-sekaciarski, bo:

1. to drugie prowadziloby de plytkiego "ekumenizmu" lub eklektycyzmu.
2. to pierwsze zaklada poszukiwanie najbardziej autentycznej nauki Buddy.

Jesli chodzi o ten drugi punkt, moje "Credo" jest nastepujace:

- zadna z istniejacych dzisiaj religii buddyjskich nie moze sie tym czystem przekazem poszczycic (Therawada nie jest tutaj wyjatkiem);
- Pali Kanon zawiera duzo z tamtego przekazu, ale znaczna jego czesc ma podloze sekciarskie, wlasnie Therawadzkie
- istnieja inne wiarygodne zródla, które zawieraja w sobie te autentyczne nauki Buddy, ale tez pomieszane sa ze sekciarskimi nalecialosciami, acz innymi noz Therawadzkie.
- w grubszym zarysie, te wiarygodne teksty to: Therawadzkie "Nikaye" - Sarvastiwadzkie "Agamy", Dharmaguptadzka "Dirgha", dwie wersje sanscryckich "Samyukt" niewiadomego pochodzenia, Mahasanghikanska "Ekottara" i "Anguttara" nieznanego pochodzenia. Nauki tych pism -oprócz tego, ze sa dostepne dla buddologów- znalezc mozna takze w praktyce rozsiane w róznych obecnie dzialajacych sektach Therawadzkich, Chinskich a nawet Tybetanskich;
- droga do odkrycia tej jak najautentyczniejszej nauki Blogoslawionego sa historyczne studia krytyczno - porównawcze.

To jest oczywiscie moja wlasna interpretacja i konsekwencja tego co znaczy "pokladac zaufanie w Buddzie w Dhammie i w Sandze" a nie w czym innym w chwili obecnej. Mam nadzieje, ze rozjasnilem moja pozycje. Uff... :)
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: booker »

Isidatta pisze:Mam nadzieje, ze rozjasnilem moja pozycje. Uff... :)
Dzięki za to wyjaśnienie Drogi Isidatto.

Jeżeli uważasz, że żadna z istniejacych dzisiaj religii buddyjskich nie może się poszczycić czystym przekazem, oraz, że Kanon Pali zawiera duzo z tamtego przekazu, ale znaczna jego czesc ma podloze sekciarskie, wlasnie Therawadzkie, oraz, jeżeli uważasz, że istnieja inne wiarygodne zródla, które zawieraja w sobie te autentyczne nauki Buddy, ale tez pomieszane są ze sekciarskimi naleciałościami, lecz innymi niż Therawadzkie, a także, że wiarygodne teksty to Therawadzkie "Nikaye" - Sarvastiwadzkie "Agamy", Dharmaguptadzka "Dirgha", dwie wersje sanskryckich "Samyukt" niewiadomego pochodzenia, Mahasanghikanska "Ekottara" i "Anguttara" nieznanego pochodzenia, oraz, jeżeli uważasz, że drogą do odkrycia tej najautentyczniejszej nauki Błogosławionego to droga historycznych studiów krytyczno-porównawczych, i że to jest konsekwentnie "pokladaniem zaufania w Buddzie w Dhammie i w Sandze" a nie w czym innym w chwili obecnej, i że tak właśnie jest naprawdę jak wymieniono a nie inaczej, to uważam, że masz do tego święte prawo.

Pozdrawiam życzac owocu studiów.
A tymczasem postaram się jutro ponownie wstać wcześniej rano by zrobić trochę śpiewów.
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
KROOLIK
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 28, 2006 16:06
Tradycja: Zen (Kwan Um)

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: KROOLIK »

Isidatto- jest tez drugi sposob aby poprzez nauki dojsc do sedna nauk Buddy.
zaufac np mistrzom, ktorzy wywodza sie w prostej linii od Buddy.
bo jesli temu nie zaufamy (nie bedziemy mieli zaufania w to ze Przekaz jest autentyczna sprawa) to naturalnie i my sami nigdy nie bedziemy mogli dojsc do takiego zrozumienia jak Siakjamuni- skoro Przekaz jest rzeczą wątpliwa.

powstalo wiele form praktyk- ale to tylko zewnetrzne manifestacje. kazdy znajdzie cos dla siebie.

no ale jak pisal booker- to co robisz nie jest zabronione i tez zycze prawdziwych owoców!
pozdrawiam
..
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

Dziekuje, Bookerze i Krooliku: jestescie bardzo uprzejmi i wyrozumiali dla niewierzacych ;)
Jedno nie wyklucza drugiego: oczywiscie, ze jest tez przekaz i sa tez mistrzowie, do których mam zaufanie i którzy ucza mnie tej Sciezki. I jasne, ze znalazlem tez cos dla mnie. Uwazam jednak, ze w zadnym wypadku ta ufnosc do przekazu czy do mistrza nie powinna byc tak absolutna jak zaufanie do oswiecenia Buddy.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Anatta
Posty: 43
Rejestracja: ndz kwie 09, 2006 18:34
Lokalizacja: z grodu Kraka
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Anatta »

abgal pisze:Się wtrącę - nieporozumieniem to mi się wydaje raczej rozprawianie o naukach koreańskiego mistrza zen i ocenianie ich w panelu poświęconym Theravadzie
O to mniej więcej mi chodziło - skąd się wziął tutaj Seung Sahn jako autorytet i zawierzenie jego naukom jako uzasadnienie słuszności tej czy innej praktyki stojącej - przynajmniej na pierwszy rzut oka - w sprzeczności z naukami Buddy, jakie za oryginalne uznaje się w Therawadzie, której poświęcony jest ten panel?
KROOLIK pisze:ale kto "wierzy w nauki" ??
No mnie się zdawało, że kolega Kroolik, skoro Jego jedynym argumentem było powołanie się na autorytet nauczyciela, który je głosi:)
bo jesli temu nie zaufamy (nie bedziemy mieli zaufania w to ze Przekaz jest autentyczna sprawa) to naturalnie i my sami nigdy nie bedziemy mogli dojsc do takiego zrozumienia jak Siakjamuni
Zakładając, że "Przekaz" rozumiesz po mahajanistyczno-zenowsku, to wniosek, jaki wyciągasz, jest całkowicie błędny z punktu widzenia Therawady, której ten panel dyskusyjny dotyczy. Pomijając historyczną wątpliwość (niepotwierdzenie w żadnych źródłach) Przekazu przed Bodhidharmą, jak i brak formalnego Przekazu przez Hui Nenga, który nikomu takiego nie dał, a atrybuty Patriarchów zdaje się kazał zakopać, nasuwa mi się pytanie, jak daleko jest medytacja śpiewu według SS (na którego się powołujesz) od nauk Bodhidharmy, który był mnichem Sarwastiwady (dość bliskiej Therawadzie przynajmniej pod względem praktyki) i przybył do Chin nauczać czystej jhany (etymologia: dhyana (sanskr.) -> ch'an (chn.) -> zen (jap.)) jako prawdziwej nauki Buddy zatraconej przez chińską Mahajanę (to nie moja ocena, tylko znana z historycznych, zarówno chińskich, jak i indyjskich źródeł motywacja Bodhidharmy).
Theravada & Vipassana:
http://wydawnictwo.anatta.pl
Anatta
Posty: 43
Rejestracja: ndz kwie 09, 2006 18:34
Lokalizacja: z grodu Kraka
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Anatta »

Isidatta pisze:Juz w pierwszej jhanie, medytujacy ma zmysly nieaktywne; a jak cos uslyszy, tzn. ze opuscil pierwsza jhane.
Co jest stanowiskiem Isidatty i Ajahna Brahmavamso, ale już nie nauczyciela Ajahna Brahma, czyli Ajahna Chaha, ani jego nauczyciela Ajahna Muna, ani Ajahna Lee - innego ucznia Muna, ani znanego dość dobrze w therawadzkim necie Ajahna Goefa (Bhikkhu Thanissaro). Takoż i nie jest moim poglądem:P
Theravada & Vipassana:
http://wydawnictwo.anatta.pl
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Anatta pisze:O to mniej więcej mi chodziło - skąd się wziął tutaj Seung Sahn jako autorytet i zawierzenie jego naukom jako uzasadnienie słuszności tej czy innej praktyki stojącej - przynajmniej na pierwszy rzut oka - w sprzeczności z naukami Buddy, jakie za oryginalne uznaje się w Therawadzie, której poświęcony jest ten panel?
To się nazywa offtopic i zdarza się czasem naturalnie :) Karma :)

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

Isidatta pisze:(...) Mahasanghikanska "Ekottara" i "Anguttara" nieznanego pochodzenia. Nauki tych pism -oprócz tego, ze sa dostepne dla buddologów- znalezc mozna takze w praktyce rozsiane w róznych obecnie dzialajacych sektach Therawadzkich, Chinskich a nawet Tybetanskich;
Koncept Bodhisattwy zostal podobno rozwiniety przez Mahasanghikow.

Rozjerzalam sie troche w sutrach "Anguttara Nikaya", bo nie znalam dotychczas... Jest tam nawet mowa o "polludziach", istotach pol czlowieczych pol zwierzecych, takich jak ptako-czlowiek z przedbuddyjskich wierzen...
Isidatta
Posty: 370
Rejestracja: czw maja 17, 2007 13:23
Lokalizacja: Paragwaj
Kontakt:

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Isidatta »

Anatta pisze:
Isidatta pisze:Juz w pierwszej jhanie, medytujacy ma zmysly nieaktywne; a jak cos uslyszy, tzn. ze opuscil pierwsza jhane.
Co jest stanowiskiem Isidatty i Ajahna Brahmavamso, ale już nie nauczyciela Ajahna Brahma, czyli Ajahna Chaha, ani jego nauczyciela Ajahna Muna, ani Ajahna Lee - innego ucznia Muna, ani znanego dość dobrze w therawadzkim necie Ajahna Goefa (Bhikkhu Thanissaro). Takoż i nie jest moim poglądem:P
Ajahn Brahm nauczyl sie tego od swojego mistrza, czyli Ajahna Chaha (mówi o tym w swojej ksiazce "Mindfulness, Bliss, and Beyond"). Znasz jakas mowe Czcigodnego Chaha, w której rzyczywiscie dawalby on do zrozumienia, ze istnieje w jhanie percepcja zjawisk? Byloby ciekawie gdybys ja zacytowal i wyrwal mnie z tej ignoracji.

Poza Czigodnym Brahma i nie tak Czcigodnym Isidatta mówi tez w ten sposób jeszcze kanoniczna jak by nie bylo, ksiazka, Kath_avatthu. Ale to juz przerabialismy na innym forum, po co do tego wracac. Chociaz trzeba przyznac, ze jest to calkiem na temat: bo jak jest z ta jhana tak jak mówisz, to moznaby w nia wchodzic tez przy IX Symfonii, przy Goenkowskich wokalizach a moze nawet przy niemieckiej volks muzyce!? Nie wspominajac o Zenkowskich balladach medytacyjnych... :hurra:
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Anatto,
czyli Ajahna Chaha, ani jego nauczyciela Ajahna Muna
może cię zainteresować post Bhante Gavesako:
  • Ajaan Chah odwiedził Ajaana Mun pod koniec jego (AM) życia, jednak został z nim tylko przez trzy dni. W tym czasie praktykował tudong i widywał się z różnymi nauczycielami, próbując rozwiązać pewne problemy w swojej praktyce. Najwyraźniej Ajaan Mun udzielił mu satysfakcjonujących odpowiedzi i Ajaan Chah czuł, że nauczył się tyle ile potrzebował się nauczyć się od niego i odszedł. Wydaje się, że Ajaan Chah miał w tym czasie wystarczająco dużo wglądu by być niezależnym i Ajaan Mun nie chciał, żeby ponownie się wyświęcił w szkole Dhammayut. Więcej można przeczytać tutaj: http://forestsangha.org/aboutchah.htmBhikkhu Gavesako, http://www.lioncity.net/buddhism/index. ... t&p=801803
A jeśli chodzi o tajskich nauczycieli, to dobrze ich podejście do jhān opisuje tekst Bhikkhu Ṭhānissaro pt. Jhāna not by numbers.

Za to Ajaan Chah mówił, że "potrzeba tyle skupienia, aby móc kontemplować fenomeny w terminach aniccaṃ, dukkhaṃ, anattā". A jeśli ktoś chce widzieć światła, to "powinien jechać do Bangkoku". :rotfl:

Pozdrawiam,
Piotrek
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: booker »

Isidatta pisze:bo jak jest z ta jhana tak jak mówisz, to moznaby w nia wchodzic tez przy IX Symfonii, przy Goenkowskich wokalizach a moze nawet przy niemieckiej volks muzyce!? Nie wspominajac o Zenkowskich balladach medytacyjnych...
Hm. Ballady medytacyjne :cool:
Pewne światło na sens praktyki śpiewów znalazłem w innej wypowiedzi S.S.
PP: Wielka Dharani, którą śpiewamy, jest długą mantrą, a nie ma tłumaczenia. Jakie jest pochodzenie tej dharani i jakie jest jej znaczenie?

MZSS: Za życia Buddy pewien mnich złamał wskazania i był bardzo nieszczęśliwy. Więc Budda pouczył go, że karma pochodzi z umysłu. Gdy umysł znika, karma też znika. Jeśli trzymasz swój błąd, twoja karma nigdy nie odejdzie. Wtedy Budda dał temu mnichowi tę mantrę, Wielką Dharani, żeby zabrała jego trzymający i myślący umysł.

(...)

PP: Niektórzy ludzie nie lubią jakiejkolwiek formy, szczególnie śpiewów. Jak powinniśmy do nich podchodzić?

MZSS: To jest zachodni umysł – zawsze silne lubię i nie lubię. Ale jest wiele osób, które bardzo lubi śpiewanie. Śpiewanie oznacza wspólne działanie z innymi ludźmi. Wtedy to wspólne działanie usuwa twoją opinię, twoje uwarunkowanie i twoją sytuację bardzo łatwo. To jest nauczanie o medytacji śpiewu. (...)

PP: Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej o śpiewaniu jako o medytacji?

MZSS: Medytacja oznacza nie-poruszający się umysł. Jak powiedziałem wcześniej, medytacja w starym stylu oznacza siedzenie ciała, ale siedzenie umysłu jest o wiele ważniejsze niż siedzenia ciała. Kiedy śpiewasz, najpierw masz jeden umysł, nie-poruszający się umysł. To jest siedzenie umysłu, samadhi śpiewu. Śpiewasz dalej „Kwan Seum Bosal, Kwan Seum Bosal, Kwan Seum Bosal”, wtedy postrzegasz dźwięk – to jest czysty umysł. Czysty umysł to umysł przebudzenia, umysł przebudzenia to oświecenie. Więc w śpiewach umysł samadhi jest pierwszym krokiem – to jest jeden umysł. Następnym krokiem jest postrzeganie dźwięku – to jest czysty umysł, oświecenie. Jeśli przywiążesz się do samadhi, wtedy masz problem. To bardzo ważny punkt.

http://zen.pl/kwanum/dharma_dssn_kasa.html
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
KROOLIK
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 28, 2006 16:06
Tradycja: Zen (Kwan Um)

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: KROOLIK »

ja polubilem spiewanie.
to dobre uzupelnienie, dopelnienie praktyki. ciezko tylko caly czas siedziec- dlatego sa tez poklony.
Seung Sahn mowil ze poklony to szyneczka, siedzenie to chlebuś a śpiewy to masełko.
cos w tym jest.
jak nie posmarujesz to nie pojedziesz:)
poza tym wyjasnienie ze spiewy to WSPOLNE dzialanie bardzo do mnie przemawia.
latwiej pozbyc sie faktycznie tych granic jakie sa miedzy ludzmi bo spiewamy te same piosenki :)
..
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
KROOLIK pisze:Seung Sahn mowil ze poklony to szyneczka, siedzenie to chlebuś a śpiewy to masełko.
cos w tym jest.
Z mego podwórka. Pokłony - ciało. Śpiewy - mowa. Siedzenie - umysł. Ciało, mowa i umysł, są trzema wymiarami, w których funkcjonujemy i stan buddy powinien być zintegrowany z tymi trzema wymiarami istoty ludzkiej, lub jak kto woli, powinien się manifestować poprzez te trzy wymiary - działania ciała, moc mowy i wymiar umysłu.
By odnaleźć się w tych trzech stanach, mogą temu służyć np pokłony, śpiewy i siedzenie.

Pozdrawiam
kunzang
Awatar użytkownika
KROOLIK
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 28, 2006 16:06
Tradycja: Zen (Kwan Um)

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: KROOLIK »

no tak Kunzangu, cos w tym jest.

a tak na moj chlopski rozum- spiewy i poklony dobrze integruja praktyke z codziennoscia. lepiej (przynajmniej w tej chwili tak mysle) niz siedzenie.
caly czas mamy wokol pełno dzwieków- mozemy to przełozyć na praktyke wewnetrzna, caly czas cos sie dzieje, jest ruch- jak podczas poklonow.
pozdr
..
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

kunzang pisze:Z mego podwórka. Pokłony - ciało. Śpiewy - mowa. Siedzenie - umysł. Ciało, mowa i umysł, są trzema wymiarami, w których funkcjonujemy i stan buddy powinien być zintegrowany z tymi trzema wymiarami istoty ludzkiej, lub jak kto woli, powinien się manifestować poprzez te trzy wymiary - działania ciała, moc mowy i wymiar umysłu.
W samym siedzeniu manifestują się już owe 3 wymiary: milczenie ciała, milczenie umysłu oraz milczenie mowy. :) Ale powyższe rozumowanie też jest dobre. :)
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
Nezz pisze:W samym siedzeniu manifestują się już owe 3 wymiary: milczenie ciała, milczenie umysłu oraz milczenie mowy.
- Ciało nie milczy, gdyż nie jest związane z wymiarem mowy, ciało nie operuje słowami. Może jednak być związane z dźwiękiem gdy siedzisz - wystarczy, że puścisz gazy.
- Jeżeli milczysz, nie ma wymiaru mowy. Tak więc, nic nie integrujesz z wymiarem mowy gdy milczysz, tak jak i nic się przez mowę nie przejawia, gdyż milczysz.
- Wymiar umysłu, nie jest mową więc milczeć nie może.

Pozdrawiam
kunzang
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
KROOLIK pisze:a tak na moj chlopski rozum- spiewy i poklony dobrze integruja praktyke z codziennoscia. lepiej (przynajmniej w tej chwili tak mysle) niz siedzenie.
Mi łatwiej jest integrować się z ruchem, dlatego np sporo spaceruję po lesie. Podobnie jest z dźwiękiem, sporo śpiewam i recytuję mantry. Z siedzeniem bywa różnie, bo często wpadam w stany wchłonięcia np wyłączenia percepcji zmysłowej, a w dzogczen nie o to chodzi /w tantrze ma to swój urok ;) /. Zasadą jest nie wyłączanie percepcji, a zintegrowanie się z wymiarem percepcji zmysłowej /wymiarem sześciu świadomości/ - znaczy się byciem obecnym we wszystkim co sie wydarza w ich wymiarze. Popadanie w którekolwiek z wchłonięć /jhan/ jest uważane za błędne. Z drugiej strony, należy odnaleźć się w takim wchłonięciu i być w nim obecnym - jhany to, tylko, lub aż /jak kto woli/ doświadczenia, natomiast stan dzogczen nie jest doświadczeniem.

Pozdrawiam
kunzang

ps
Piotr - chyba panel ''Dharma'' nam z tego wychodzi :oczami: ;)
.
dane :580:
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Dźwięki i medytacja

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

kunzang pisze:Witam
Nezz pisze:W samym siedzeniu manifestują się już owe 3 wymiary: milczenie ciała, milczenie umysłu oraz milczenie mowy.
- Ciało nie milczy, gdyż nie jest związane z wymiarem mowy, ciało nie operuje słowami. Może jednak być związane z dźwiękiem gdy siedzisz - wystarczy, że puścisz gazy.
- Jeżeli milczysz, nie ma wymiaru mowy. Tak więc, nic nie integrujesz z wymiarem mowy gdy milczysz, tak jak i nic się przez mowę nie przejawia, gdyż milczysz.
- Wymiar umysłu, nie jest mową więc milczeć nie może.

Pozdrawiam
kunzang
Milczenie nie dotyczyło tylko wymiaru mowy.

Podczas siedzenia medytacyjnego:
- ciało osiąga bezruch, w tym sensie milczy.
- umysł się wycisza, w tym sensie milczy.
- mowa milczy, gdyż nie wypowiada słów.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dharma/Dhamma”