może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

dyskusje i rozmowy tyczące się dharmy buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

mam pytanio na śniadanio. otóż niezmiernie interesi mnie głębsza wykładania reinkarnacji. byłbym wdzięczny za pomoc.

w pokłonie
chrystian
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

chrystian pisze:niezmiernie interesi mnie głębsza wykładania reinkarnacji.
Głębsza od czego, Chrystianie ?

Twój
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

witajże bookerątko
wybacz, lecz trudno mi dokładnie określić. jednakże mam na myśli szersze spektrum reinkarnacji - a dokładniej próbę określenia związku reinkarnacji z teorią światów równoległych. no nie wiem czy precyzyjnie się wyraziłem, co nie znaczy, że za wszelką cenę szukam sztucznego novum.

w pokłonie
chrystian
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

chrystian pisze:a dokładniej próbę określenia związku reinkarnacji z teorią światów równoległych. no nie wiem czy precyzyjnie się wyraziłem
Chyba precyzyjnie, ale chyba forum nie to ;)

1. Jeżeli reinkarnacja to bardziej hindu.
2. Jeżeli teoria światów równoległych to może jakie "Gwiezdne Wrota" albo podobne strony z cyklu "Nie z tej ziemi" ?

Nie wiem...[?]

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3672
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

1. Jeżeli reinkarnacja to bardziej hindu.
Nie no dlaczego hindu? w buddyzmie tego nie ma? w tybetanskim jest na pewno, w bonie tez jest. ze wspomne o szesciu loka itp.
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

Intraneus!

nooooo właśnie - a powiedz troszku więcej. byłbym dźwięczny.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3672
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Szesc loka, to szesc swiatow cyklicznej egzystencji, po ktorych poruszamy sie w cyklu ciaglych inkarnacji. wszystko oczywiscie w zaleznosci od zgromadzonej karmy. Jesli karma dobru to idziemy do swiatow "wyzszych", jesli zla to do "nizszych". Jednak tak naprawde to wg buddyzmu najlepszym jest nasz ludzki swiat, bo tylko bedac w ciele czlowieka, mamy najlepsze warunki do praktykowania dharmy (ciekawe, czy istoty z innych swiatow, tez maja o sobie takie egocentryczne mniemanie? ;) ). Praktyka ma na celu wydostanie z tych szesciu swiatow, wydostanie sie z cyklu ciaglej reinkarnacji. Na zachodzie preferuje sie podejscie psychologiczne do tego modelu. szesc loka sa uwazane raczej za symboliczne stany umyslu, czy tez ludzkiej kondycji, ale wg mnichow tybetanskich, te swiaty istnieja rzeczywiscie.

sporo pewnie znajdziesz na necie o tym
tu masz przykladowy link:
http://medytacja.budda.pl/a/Teksty/Podstawy/6l.html
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nie no dlaczego hindu? w buddyzmie tego nie ma?
http://en.wikipedia.org/wiki/Reincarnation
Buddhism never rejected samsara, the process of rebirth. Tibetan Buddhists, also believe that a new-born child may be the rebirth of some important departed lama. However what is not generally understood is that Buddhism not only points out that there is no individual self that reincarnates, but that there is no soul or essence to reincarnate in any form whatsoever. The consciousness (for want of a better term), as distinguished in Tibetan Buddhism, is not a thing, nor is it individual. As all Tibetan teachers agree, the use of the term reincarnation is one of convention, being provisional, not something to be mistaken for the Hindu idea of reincarnation as transmigration.

Buddyzm nigdy nie odrzucił samasary - procesu odrodzeń. Tybetańscy Buddyści również wierzą że nowonarodzone dziecko może być odrodzeniem jakiegoś ważnego lamy, który odszedł. Jednakże co ogólnie nie jest rozumiane jest tym, że Buddyzm nie tylko kładzie nacisk na to, że nie ma indywidualnej jaźni, która reinkarnuje, ale również, że nie istnieje dusza czy esencja, która może w jakiejkolwiek formie reinkarnować. Świadomość (chętniej używany termin) wspomniany w Buddyzmie Tybetańskim nie jest rzeczą ani indywidualnością. Jak zgadzają się tybetańscy nauczyciele użycie terminu reinkarnacji jest jedną z konwencji, będąc tymczasową [wskazówką], nie czymś co powinno być mylone z Hinduistyczną idęą reinkarnacji jako transmigracji.


Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Hmm, czy tylko w buddyzmie reainkarnacja jest rozumiana w ten sposób?
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

dzięki panowie!!!!

a możecie podzielić się jeszcze swoją wiedzą odnośnie poruszanego tematu? z wielką uwagą wsłucham się w wasze przemyślenia. nie ukrywam jest to dla mnie istotny temat.

z wyrazmi szacunku i uznania
chrystian
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

http://pl.wikipedia.org/wiki/Buddyzm#Reinkarnacja.2C_a_brak_osobowego_.22ja.22 pisze:Buddyści przyjmują, że nie ma nic trwałego, co mogłoby przechodzić do następnego życia. Nie ma żadnego trwałego osobowego "ja", "duszy", "atmana". Karma z poprzedniego życia może jednak mieć wpływ na następne. To jak gra w bilard - biała bila trafia w kolejną, popychając ją do przodu. Kolejna bila jest różna od poprzedniej, ale przeszła na nią jej energia. Podobnie kolejne życie jest różne od poprzedniego, ale ma na nie wpływ poprzednia karma. Strumień świadomości, niosący w sobie karmiczne nasiona z poprzednich żywotów manifestuje się w kolejnym ciele, którego kształt i miejsce odrodzenia zależne jest od tychże nasion karmicznych. W czittamatrze nośnikiem nasion jest alajawidżniana, w madhjamace szósta, mentalna świadomość. Gdy znika niewiedza (wiara w trwałe i niezmienne osobowe "ja"), znikają także karmiczne przyczyny odradzania się.
Ponadto:
http://amitaba.republika.pl/budd_reinkarnacja.html
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=130

Co do dyskusji to może po sesji ;)
Buddyjskie spojrzenie na reinkarnację całkowicie różni się od hinduistycznego czy wczesnochrześcijańskiego poglądu na to zagadnienie. Skoro w buddyzmie uważa się, że nie istnieje nic stałego, co więc mogłoby się odradzać? W najprostszy sposób wyjaśnia to metafora: o ile powszechnie rozumianą transmigrację duszy można przyrównać do kolejnych koralików nanizanych na jedną nić, o tyle w buddyjskiej doktrynie proces ten przypomina raczej ustawianie wieży z klocków, jeden na drugim. W tym drugim przykładzie utrzymana jest ciągłość przyczynowo-skutkowa nie wymagająca wprowadzenia niezmiennego bytu, podczas gdy w pierwszym całość opiera się na istnieniu niezmiennej i trwałej konstrukcji - duszy (nić).
Ja mam takie pytanie, chociaż to może nie ten panel, ale jednak zaryzykuje: czy ta nić (dusza) to ciało astralne czy może bardziej jaźń?

Czym jest dusza?
Duszę uznaje się za czynnik osobowościowy odróżniający daną jednostkę od innych. Przypuszcza się, że składa się ona z elementów świadomości, umysłu, charakteru i wszystkiego tego, co stanowi psychiczną, niematerialną stronę ludzkiej istoty
Nie rozumiem jak wg. powyższego rozumienia dusza może być czymś niezmiennym i trwałym?

Znalazłem wreszcie wyjaśnienie które mnie przekonuje:
Buddyzm ujmuje odradzanie się nie jako transmigrację niezmiennej, erialnej istoty (atmana) od jednego fizycznego ciała do drugiego, lecz w sposób głębszy i subtelniejszy. Dokładnie tak, jak w trakcie obecnej egzystencji poprzedzający stan umysłu staje się warunkiem następnego po nim, tak samo pierwszy moment-myśl przyszłego życia zrodzi się jako następstwo ostatniego momentu-myśli życia obecnego. Związek łączący obydwa żywoty, podobnie jak relacja zachodząca pomiędzy kolejnymi stanami umysłu, jest związkiem przyczynowej ciągłości. Odpowiednią ilustracją takiego stanu rzeczy jest nie tyle obraz człowieka, który zmieniając jedno ubranie po drugim sam pozostaje niezmienny, co wyobrażenie płomienia karmiącego się w swym pochodzie kolejnymi wiązkami paliwa. (...)

Twierdzić, że w chwili śmierci wraz z życiem ciała kończy się również i życie psychiczne, to jedna skrajność. Druga, to pogląd, zgodnie z którym każdy element psychiczny, taki jak nieśmiertelna dusza, posiada zdolność przetrwania śmierci w niezmienionym stanie. Buddyzm, jak wszędzie zresztą, kroczy tu ścieżką środkową nauczając, że "istota" z jednego żywota nie jest ani dokładnie taka sama, ani też zupełnie odmienna od "istoty" z żywota kolejnego. Chociaż buddyzm przystał na termin "odradzania się", wyklucza możliwość błędnej interpretacji podkreślając, że nie ma nikogo, kto zostałby odrodzony.

- Bhikszu Sangharakshita -
Efekt dalszych poszukiwań:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dwanaście_ogniw_współzależnego_powstawania pisze: Proces reinkarnacji z punktu widzenia 12 ogniw wspózależnego powstawania [edytuj]

-6 ogniw obecnych przed narodzinami:

Niewiedza (brak rozpoznania natury egzystencji) (1) warunkuje odrodzeniami Karmę (2) w Świadomości (3). Chwytanie (8) i Pożądanie (9) prowadzi to kolejnego odrodzenia po tym jak nastąpiła Śmierć w poprzednim życiu i okres przejściowy bardo.

-6 ogniw obecnego odrodzenia:

Nazwa i Forma (4) to pęd ku 5 zmysłom i świadomości, aż do kolejnego odrodzenia w łonie matki. Następnie manifestuje się w łonie matki Sześć Podstaw (5) wzroku, słuchu, smaku, dotyku, zapachu i mentalnych zdolności. Stopniowo zmysły zaczynają się pojawiać, a kiedy ciało przybiera postać zdolną do odczuwania Kontaktu (6) manifestują się Uczucia (7) pożądania, niechęci lub neutralne w łonie matki. Następnie następują Narodziny (11) . Kolejne ogniwo to Starość i Śmierć (12).
Pomocne może być też dostrzeżenie różnic w pojęciu reinkarnacji pomiędzy poszczególnymi religiami: http://pl.wikipedia.org/wiki/Reinkarnacja
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3672
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

booker pisze:Buddyzm nigdy nie odrzucił samasary - procesu odrodzeń. Tybetańscy Buddyści również wierzą że nowonarodzone dziecko może być odrodzeniem jakiegoś ważnego lamy, który odszedł. Jednakże co ogólnie nie jest rozumiane jest tym, że Buddyzm nie tylko kładzie nacisk na to, że nie ma indywidualnej jaźni, która reinkarnuje, ale również, że nie istnieje dusza czy esencja, która może w jakiejkolwiek formie reinkarnować. Świadomość (chętniej używany termin) wspomniany w Buddyzmie Tybetańskim nie jest rzeczą ani indywidualnością. Jak zgadzają się tybetańscy nauczyciele użycie terminu reinkarnacji jest jedną z konwencji, będąc tymczasową [wskazówką], nie czymś co powinno być mylone z Hinduistyczną idęą reinkarnacji jako transmigracji.
no czyli buddysci wierza w reinkarnacje :)
to ze nie jest to tak samo postrzegane jak w hinduizmie, to nie ma zadnego znaczenia. chrzescijanie wierza w boga, zydzi tez. nazwa ta sama - bóg - ale wiadomo, ze nie ten sam bóg.
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
karmapema
Posty: 440
Rejestracja: ndz paź 22, 2006 09:35
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: karmapema »

W Krama Kagyu również wierzymy w reinkarnację, ale podobno ogółem będąc buddystą nie TRZEBA wierzyć. Nie jest to podstawą...
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3672
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

Hmmm. A to dosyc kontrowersyjne stwierdzenie. Na czym je opierasz?

W Bonie TRZEBA, a nawet powinno sie unikac tych, ktorzy nie wierza.
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

Intraneus pisze:W Bonie TRZEBA,
Mówisz o tym Bonie, który nie jest związany z buddyzmem (o antycznej religii tybetańskiej ?)
Intraneus pisze:no czyli buddysci wierza w reinkarnacje Smile
No tak, bo skoro nie możesz tego ani sprawdzić, ani nie masz w to wglądu to pozostaje jako:
a) wiara
b) zaufanie
c) ani A ani B (ani kukuryku) a jako tymczasowa wskazówka więc można przejść do D.
d) przestać się tym przejmować :D i praktykować do uzyskania wglądu.
chrystian pisze:z wielką uwagą wsłucham się w wasze przemyślenia.
Akurat moje przemyślenie nie są aż warte takiego napiętego wsłuchiwania się, natomiast jeżeli popatrzymy na 6 loka, z tego tylko dwa światy są dla nas widzialne (świat ludzi i świat zwierząt) to jeżeli uznać, że świat zwierząt i świat ludzi to są "światy równoległe" no to faktycznie mamy tu odczynienia tym o co pytałeś.

Jest jeszcze jakiś świat/światy przeżywane podczas śnienia ale nie doprowadziłem swojej praktyki jogi śnienia ani do jakichś spektakularnych rezultatów a obecnie już porzuciłem, więc głosu zabierał w tej kwestii nie będę ;)

Jeżeli jednak chodzi o "światy" to tych 6 loka to mało, Budda mówił o 31 planach egzystencji.
Soczyste info na ten temat do kliknięcia na http://www.accesstoinsight.org/ptf/dham ... /loka.html

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

Karmapemma pisze:W Krama Kagyu również wierzymy w reinkarnację, ale podobno ogółem będąc buddystą nie TRZEBA wierzyć.
He he, sprawa wiary w buddyzmie przewija się jak wąż między pomidorami ;)

Co tu trafiłem na stronkę:Ostatnie słowa Buddy

Kiedy Budda odchodził, trzykrotnie spytał uczniów czy mają jakieś pytania, trzykrotnie nikt o nic nie zapytał. W końcu powiedział, że prawdopodobnie to jest brak szacunku dla nauczyciela jeżeli o nic nie jest pytany i żeby pytanie zostało przekazane jak to się robi "w głuchy telefon" ale ponownie nikt o nic nie spytał.

W końcu Anada się wypowiedział "To wspaniałe, to zachwycające ! Panie ! Wierze, że w tym świetnym towarzystwie mnichów nie ma pojedynczego, który miał by wątpliwości lub pytania na temat Buddy, nauk czy ordynacji mnisiej, drogi, metod treningu czy prowadzenia się. "

Budda odrzekł:
"Dla ciebie Anado to może być kwestia wiary i wierzeń. Ale, Anado, ja wiem, że żaden z zebranych tu mnichów nie ma pytań lub wątpliwości na temat tych rzeczy(...)"

So, niektórzy nie mieli wątpliwości, inni nie mieli pytań.
Wiadomo, czasem się ma wątpliwości, ale się nie zapyta.
Tak więc molestujcie pytaniami swoich mistrzów póki żyją ;)

Tak więc, wydaje się, iż sprawy wiary czy zaufania czy wierzeń na początku są potrzebne, później, kiedy dochodzi do poznania - nie są już konieczne.
Tak jak z dziećmi, mówisz, że ogień parzy - ale dziecko i tak się poparzy, w sumie nie ma tu wiele do tego z wiary w to, czy ogień parzy czy nie - ono chce wiedzieć.
No to się dowie ;)

Tak samo praktykujący w różnych drogach dowiadują się sami, czy woda jest ciepła, czy zimna, czy może wydawało im się tylko iż jest mokro ;)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
miglance
Posty: 387
Rejestracja: wt sie 08, 2006 00:46
Tradycja: brak

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: miglance »

reinkarnacja = cierpienie, straszne :(
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

miglance pisze:reinkarnacja = cierpienie, straszne
a spójrz na to inaczej. jeśli xerujesz się raz ponownie na t y m świecie, t e j ż e energi i z tym związanego cierpienia i iluzji to masz rację tenże świat jest wart tyle, co pierdnięcie.

w pokłonie
chrystian
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: abgal »

What is Rebirth? It is very simple, in fact rebirth happens every moment, ever instant, now. Rebirth happens every moment in our life.
Rebirth is a nature of Reality - that everything is in a constant flux, impermanent, without a self.
Czym jest odrodzenie? Odradzamy się w każdym momencie. Teraz. Odrodzenie to natura rzeczywistości. Wszystko jest procesem, niestałym, nietrwałym. Są zdarzenia. Nie ma zdarzeń wyróżnionych.

"Mere suffering is, not any sufferer is found
The deeds exist, but no performer of the deeds:
Nibbana is, but not the man that enters it,
The path is, but no wanderer is to be seen.

No doer of the deeds is found,
No one who ever reaps their fruits,
Empty phenomena roll on,
This view alone is right and true.

No god, no Brahma, may be called,
The maker of this wheel of life,
Empty phenomena roll on,
Dependent on conditions all."

- Visuddhimagga XVI 90
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

booker pisze:Tak więc, wydaje się, iż sprawy wiary czy zaufania czy wierzeń na początku są potrzebne, później, kiedy dochodzi do poznania - nie są już konieczne.
a witajże bookerątko!



przyznam dziwi mnie używanie pojęcia "wiara", które dla nie ma żadnego związku z buddyzmem. a jeśli już są cytowane takuśne pojęcia to twierdzę, że budda mógł zanegować sens myślenia wiarowego:). wiara to teistyczny rydwan i buława mózgu niezwolonego. tak se myślę drogi bookerku znad tam-izy(pozdrowaśki dla izy i jej tam)
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

abgal pisze:Odrodzenie to natura rzeczywistości.
abgal! - w rzeczy samej! i tu postawmy pytanie: co jest rzeczywistością?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

chrystian pisze:ziwi mnie używanie pojęcia "wiara", które dla nie ma żadnego związku z buddyzmem. a jeśli już są cytowane takuśne pojęcia to twierdzę, że budda mógł zanegować sens myślenia wiarowego:). wiara to teistyczny rydwan i buława mózgu niezwolonego
No niestety zonk.

Budda dużo mówił o wierze - jednakże, heh, trudno powiedzieć czy chodzi tu o taką samą wiarę, jaką posługują się idący drogami teistycznymi. Trudno powiedzieć, dlatego, że słowa 2560 lat temu, zwłaszcza w językach, które na jedną sprawę (np. miłość) miały po 10 określeń nie są tak proste w przetrawieniu w XXI wieku.

Przykładowo, sanskryckie słowo "nie istnieje" w ogóle nie odnosi się do "istnienia" lub "nie istnienia" w takim sensie jakie używamy dzisiaj. Taddaaa. Surprise ;)

Jeżeli sądzisz, że możesz wyzwolić się z samsary i uzyskać oświecenie i dalej pomóc reszcie istot również to osiągnąć i nie ma tu żadnego pomocnika "z góry", od którego to zależy - pozostaje tylko to co sam wypracujesz - (co w moim skromnym przekonaniu robił Sakjamuni Budda), to jest to pewna kwestia dotykająca z jednej strony wiary z a drugiej strony zaufania.

Jest to sprawa 'zaufania' / 'wiary' - dopóki to się nie stanie, powiedzmy, dopóki się nie zmaterializuje z widocznymi właściwymi skutkami. Tak się mnie wydaje.

Jakkolwiek to zwać - motywacja ma swoje źródło.

Jeżeli mocno jesteś przekonany, że dasz radę to zrobić, jest to "wiara", wówczas rozpoczynasz działania i kiedy już zrobisz to co założyłeś i masz owoc, ona "wiara" potrzebna już nie jest - stało się, wykonane i nie ma już pytań.
chrystian pisze:a spójrz na to inaczej. jeśli xerujesz się raz ponownie na t y m świecie, t e j ż e energi
Sorry, że się wcinam - w buddyźmie właśnie nie ma takiego 'xerowania' - bo i nie ma też żadnej pierwotnej kartki, od której się by mogły kopiować następne odbitki.
Jest niewiedza.

Tam(ta)Iza pozdrawia i ma się dobrze - śmierdzi jak zwykle :D

Twój
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

abgal pisze:Wszystko jest procesem, niestałym, nietrwałym. Są zdarzenia. Nie ma zdarzeń wyróżnionych.
Good, mądrze powiedziane.

Natomiast Budda wskazywał na coś takiego, co nazwał Szlachetnym Poszukiwaniem.
Co to jest pospolite poszukiwanie? Ma miejsce wtedy, gdy ktoś, będąc samemu podległym narodzinom, szuka czegos co jest także podległe narodzinom. Będąc samemu podległym starzeniu się szuka czegoś co jest także podległe starzeniu się. Będąc samemu podległym chorobie szuka czegoś co jest także podległe chorobie. Będąc samemu podległym śmierci szuka czegoś co jest także podległe śmierci. Będąc samemu podległym cierpieniu szuka czegoś co jest także podległe cierpieniu. Będąc samemu podległym smutkowi szuka czegos co jest także podległe smutkowi.

Co może być podległe narodzinom? Współmałżonkowie i dzieci podległe są narodzinom. Mężczyźni i kobiety, służba... kozy i owce... drób i świnie... słonie, bydło, konie i klacze... złoto i srebro podległe są narodzinom. Te rzeczy podporządkowane są narodzinom i ten, kto jest do nich przywiązany, zakochany w nich, kto całkowicie został przez nie zaślepiony, będąc podległym narodzinom, szuka czegoś co jest także podległe narodzinom.
Co może być podległe starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi? Współmałżonkowie i dzieci podległe są starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi. Mężczyźni i kobiety, służba... kozy i owce... drób i świnie... słonie, bydło, konie i klacze... złoto i srebro podległe są starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi. Te rzeczy podporządkowane są starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi i ten, kto jest do nich przywiązany, zakochany w nich, kto całkowicie został przez nie zaślepiony, będąc podległym starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi szuka czegoś co jest także podległe starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi. To jest pospolite poszukiwanie.

A co to jest szlachetne poszukiwanie? Ma miejsce wtedy, gdy ktoś, będąc samemu podległym narodzinom, widząc ułomność narodzin, szuka tego co nienarodzone, ostatecznego zrzucenia jarzma: Wyzwolenia. Będąc samemu podległym starzeniu się... chorobie... śmierci... cierpieniu... smutkowi, widząc ułomność starzenia się... choroby... śmierci... cierpienia... smutku, szuka tego co nie-starzejące, tego co nie-chorujące, tego co nieśmiertelne, tego co nie-cierpiące, tego co nie-smutne, ostatecznego zrzucenia jarzma: Wyzwolenia. Oto jest szlachetne poszukiwanie.

http://theravada.i.mahajana.net/html/gl ... mu_11.html
Więc, wszystko się zmienia - co się nie zmienia ?

Mam teorię, że aby zrozumieć o co Buddzie chodziło, trzeba znaleźć to " co nie-starzejące, tego co nie-chorujące, tego co nie-śmiertelne, to co nie-cierpiące, to co nie-smutne".
Wtedy, dochodząc do tego punktu, który osiągnął, sprawy mogą wyglądać, hmm, "inaczej". ;)

Twój
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

booker pisze:właśnie nie ma takiego 'xerowania' - bo i nie ma też żadnej pierwotnej kartki, od której się by mogły kopiować następne odbitki.
jeśli nie ma to czymże jest reinkarnacja i nirvana?
jeśli nie ma punktu odniesienia to od czego "odbiaja" się nirvana?
jeśli jawimy się tu z "niczego" to jaki sens ma 8 ścieżka tudzież 4 prawdy?

i jeśli nie ma punktu odniesienia to czymże są nasze ciemne strony?
i jeśli nie ma takuśnego punkciku to jaka jest różnica między wiedzą a jej brakiem... nie wspominnając o ignorancji?

a ciekawżem ja twych myśli booker-tam-izie
serdeczności
Awatar użytkownika
miglance
Posty: 387
Rejestracja: wt sie 08, 2006 00:46
Tradycja: brak

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: miglance »

nie ma bo jest tylko lgniecie i cierpienie :x :roll:
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

chrystian pisze:a ciekawżem ja twych myśli booker-tam-izie
A ja jestem ich ciekaw coraz mniej :lol:
chrystian pisze: jeśli nie ma to czymże jest reinkarnacja i nirvana?
jeśli nie ma punktu odniesienia to od czego "odbiaja" się nirvana?
Na temat Nirvany jest powiedziano jasno "bez (mentalnej) podpory".
Wiecej - "bez jakiejkolwiek podpory" kompletnie nieustabilizowana.
Odbijanie się nirvany to jak domalowywanie wężowi kapelusza ;) czy tam nóg i dość kolorowej scenerii w tle :D
chrystian pisze: i jeśli nie ma punktu odniesienia to czymże są nasze ciemne strony?
i jeśli nie ma takuśnego punkciku to jaka jest różnica między wiedzą a jej brakiem... nie wspominnając o ignorancji?
Na temat "pierwotnego" punktu jest powiedziane jasno "przed myśleniem".
Czytał pan Sutrę Serca ? ;)
chrystian pisze: jeśli jawimy się tu z "niczego" to jaki sens ma 8 ścieżka tudzież 4 prawdy?
Nie jawimy się tu z niczego :lol: - zjawiamy się z połączenia plemnika i jajeczka. (z łona)
Inne istoty z jaja (ptaszki) inne z wilgoci (grzybki), inne z kokonów (motylki) , rożnie się tu zjawiają.

Ścieżką się idzie (praktykuje), prawdy się poznaje.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

miglance pisze:nie ma bo jest tylko lgniecie i cierpienie Mad Rolling Eyes
No jest - co nie znaczy, że muszą Cie zniewalać, right ? :roll:

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
miglance
Posty: 387
Rejestracja: wt sie 08, 2006 00:46
Tradycja: brak

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: miglance »

Racja. Zniszczenie jest lepsze od znieruchomienia i utkwienia :)
abgal
ex Moderator
Posty: 1856
Rejestracja: czw lis 02, 2006 23:45

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: abgal »

booker pisze: Więc, wszystko się zmienia - co się nie zmienia ?

Mam teorię, że aby zrozumieć o co Buddzie chodziło, trzeba znaleźć to " co nie-starzejące, tego co nie-chorujące, tego co nie-śmiertelne, to co nie-cierpiące, to co nie-smutne".
Wtedy, dochodząc do tego punktu, który osiągnął, sprawy mogą wyglądać, hmm, "inaczej". ;)
Albo właśnie dokładnie 'tak samo' ;)

Co się zmienia... Hmm... Może właśnie tu jest pies pogrzebany. Przywykliśmy do myślenia, że COŚ musi się zmieniać. Musi byc jakiś nośnik...
A może właśnie nie...

"The deeds exist, but no performer of the deed"
(...)
The path is, but no wanderer is to be seen"
(...)
"Empty phenomena roll on"
(...)

Ta gra zdarzeń jest pusta.
Co więc się odradza (zmienia)?
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

miglance pisze:nie ma bo jest tylko lgniecie i cierpienie
zaraz zaraz...powiadasz legnięcie - a to z czego wypływa, jakie są tego podstawy. nie ma punktu odniesienia? - to mówimy w zawieszeniu. wszystko z
ma swe źródło. nie jawie się tu od tak sobie, moja "istność" czerpie ze swych wcześniejszych korzeni. zatem nie ma punktu odniesienia?

booker pisze:No jest - co nie znaczy, że muszą Cie zniewalać
no pewnie! -zatem co to takiego, co jest a co nie musi być powodem mego zniewolenia? jest to świat! - ano tak bo samo słowo "świat" tyczy się psychogenezy. wszystko jest myślą,a tym samym światem. moje pochodzenie to świat(myśli), który ociemnia tudzież wyzwala. niewiedza jest xerowaniem myślenia. zaś wiara sztuczne zapładnianie wyzwolenia. wiedza opiera się na zrozumieniu - na przekroczeniu mózgu i stawaniu się umysłem - który po "czasie" znika. umysł jest tylko i wyłącznie z(a)gęszczoną energią.

zatem reinkranacja może być sama w sobie nirvaną - swojego rodzaju korytarzem interświatowy/systemowy - energetyczny. rzeczywistość jest zmianą - ruchem - ciągiem ciagłości - nieuchwytnościa zmiennej niezmienności. i tak se gdybając se tak myślę, że nirvana nie jest statyczna, lecz czystą moblinością wyprowadzającą mnie z iluzorocznego "ego", z pręgież wiary i całego bełtu lękoszczęku.
abgal pisze:Przywykliśmy do myślenia, że COŚ musi się zmieniać. Musi byc jakiś nośnik...
w rzeczy samej - nośnik jest samą w sobie zmianą, jest wymianą wymienności zmiennej zmiany :roll: nie wstępimy w rzeczkę razy dwa nie wstępując do nośnika razy więcej niż dwa. jesteśmy falowaniem, pulsem kosmosu. co = ignorancją jest legnięcie do cosia, do rzeczy, do myśli, do buddy(w odpowiednim tego słowa znaczeniu)
booker pisze:Ścieżką się idzie (praktykuje), prawdy się poznaje.
a może, może...ścieżkę się poznaje, a prawdą się idzie. bo jak iść skoro nie wiem gdzie?, prawda to wiedza o ścieżce, to poznanie swego celu. praktyka dla samej praktyki może być kolejną iluzją, właściwa praktyka to właściwe jej zrozumienie, to nieustanna soczystość a nie sztywne klonowanie.

...plum
Awatar użytkownika
karmapema
Posty: 440
Rejestracja: ndz paź 22, 2006 09:35
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: karmapema »

"Żeby skorzystać z nauk Buddy, nie trzeba nawet wierzyć w reinkarnację, nie jest to dogmat. Warto natomiast mieć zaufanie do tego, że istnieje oświecenie, czyli cel, który można osiągnąć, metody, pozwalające urzeczywistnić ten poziom rozwoju i przyjaciele, wspierający nas na drodze."

PYTANIE 8 Dlaczego nie pamiętamy swoich poprzednich żywotów?

LAMA OLE Nie pamiętasz chwili, w której się urodziłeś, nie pamiętasz czasu, kiedy miałeś dwa, trzy lata, a także wielu rzeczy, które wydarzyły się wczoraj. Jesteśmy po prostu bardzo nieświadomi. W rzeczywistości by być buddystą nie musisz wierzyć w reinkarnację. Możesz postawić wielki znak zapytania na początku i na końcu tego życia i mimo to być równie dobrym praktykującym jak ja, pracując po prostu z przyczyną i skutkiem w czasie pomiędzy narodzinami a śmiercią.

no to byłoby na tyle :)

namaste
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

karmapema pisze:W rzeczywistości by być buddystą nie musisz wierzyć
a mógłbyś mi wyjaśnić co rozumiesz poprzez
-w rzeczywistości
-nie musisz wierzyć

przyznam nie jarzę. bo - jawi się nie-rzeczywisty buddysta wraz z nie-wierzącym buddystą.
zatem coś mnie tu się nakłada zwrot "jestem katolikiem ale nie praktykującym". po drugie,
przeplot rzeczywistości i buddyzmu wg mnie jest nieco niefortunny, a to z tytułu kryptodualizmu. buddyzm sam w sobie jest drogą środka i rzeczywiste jak i nie rzeczywiste zaprzecza jego "naturze". a ta wiara - orzeszzzzzz. w co mam wierzyć? - w samego siebie?

w serdecznym pokłonie
chrystian
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: nayael »

chrystian pisze:a ta wiara - orzeszzzzzz. w co mam wierzyć? - w samego siebie?
Możesz na przykład poniewierzyć w nic - i poobserwować, jak się z tym czujesz. Gdyby powstało poczucie niepewnego gruntu, to dobry punkt do dalszych obserwacji. A jeśli brak podparcia w postaci wiary-w-coś nie powoduje u Ciebie żadnych niemiłych efektów, to może znaczy, że i tak do niczego Ci to podparcie niepotrzebne?
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3672
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

booker pisze:Intraneus napisał/a:
W Bonie TRZEBA,

Mówisz o tym Bonie, który nie jest związany z buddyzmem (o antycznej religii tybetańskiej ?)
Nie. W Youndrung Bonie. Juz ktos o to pytal niedawno, dajac stosowny cytat. Nie pamietam na jkim panleu, moze na garudzie.

karmapema pisze:LAMA OLE Nie pamiętasz chwili, w której się urodziłeś, nie pamiętasz czasu, kiedy miałeś dwa, trzy lata, a także wielu rzeczy, które wydarzyły się wczoraj. Jesteśmy po prostu bardzo nieświadomi. W rzeczywistości by być buddystą nie musisz wierzyć w reinkarnację. Możesz postawić wielki znak zapytania na początku i na końcu tego życia i mimo to być równie dobrym praktykującym jak ja, pracując po prostu z przyczyną i skutkiem w czasie pomiędzy narodzinami a śmiercią.
Skromnie powiem, ze imho Ole jest w bledzie :)
Buddyzm bez wiary w reinkarnacje poprowadzi wg mnie do nihilizmu. Skoro nie wierzymy w to, ze odrodzimy sie znowu, najprawdopodobniej w znacznie gorszym swiecie niz ten, to po co wogole mamy praktykowac? Skoro smierc jest koncem wszystkiego, to lepiej oddac sie nastepujacym po sobie hedonistycznym chwilom i niczym sie nie przejmowac, a meczenie sie medytacjami nie ma zadnego sensu. Lepiej wrzucic kwasa i po sprawie.

Myslenie Olego ma bardzo krotkie nozki w tym wypadku, ale w sumie daje mi to znowu wieksze zrozumienie tej jego wersji buddyzmu i zrozumienie zachowania olowcow :)
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

Intraneus pisze:Buddyzm bez wiary w reinkarnacje poprowadzi wg mnie do nihilizmu.
cudnie!...a gdyby tak bez tej wiary - co ty na to? poza tym daleko posunięty relatywizm jest dowodem ignorancji, a tym samym niewiedzy. stanowczo wyrażam ścisły związek z podstawą buddyzmu, której osią moim zdaniem jest iluzoryczność "ja" oraz reinkarnacja(nie pomnijeszając pozostałych nauk)

i po "n" buddyzm nie jest psychologizującym światopoglądem, lecz konkretną religią.
Intraneus pisze:Myslenie Olego ma bardzo krotkie nozki
rękamy i nogamy się podpisuję pod powyższą myślą

w pokłonie
chrystian
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

że i tak do niczego Ci to podparcie niepotrzebne?

a pewnie, że tak. tyle, że ów punkt oparcia odnosiłem do przyczyny mego tu i teraz bez jakiejkolwiek metafizycznej sugestii. zwyczajnie banalnie myślałem o siatce warunkującej takie a nie inne moje zachowanie.
jedynym punktem odniesienia jest zrozumienie a nie papka ideologiczna.
no tak se myślę

w pokłonie
chrystian
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3672
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

chrystian pisze:Intraneus napisał/a:
Buddyzm bez wiary w reinkarnacje poprowadzi wg mnie do nihilizmu.

cudnie!...a gdyby tak bez tej wiary - co ty na to?
imho w buddyzmie przynajmniej na poczatku jest potrzebna duza doza wiary. wiary w to, ze slowa buddy mowia prawde. potrzebne jest to do momentu zweryfikowania ich samemu.

to samo tyczy sie reinkarnacji. jest ona imho niezbedna czescia buddyzmu i jest ona kwestia wiary.
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

Chrystian pisze:moje pochodzenie to świat(myśli), który ociemnia tudzież wyzwala.
No widzisz jakie to proste.
Wystarczy teraz iść tylko prosto-umysł przed myśleniem i jesteś prosto....w domu.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
chrystian
Posty: 369
Rejestracja: ndz cze 18, 2006 00:34
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ścieżka Sutry Serca
Lokalizacja: Kraków

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: chrystian »

w rzeczy samej. a może przełóżmy to na reinkranacje? - co ty na to

serdeczności
chrystian
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

a może przełóżmy to na reinkranacje? - co ty na to
Jeżeli masz jakąś reinkarnację przed umysłem, to możemy, dlaczego nie.

Twój
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: booker »

miglance pisze:Racja. Zniszczenie jest lepsze od znieruchomienia i utkwienia :)
Wiesz, życie nie składa sie tylko z lgnięcia i cierpienia, nie wiem, czy zauważyłeś takie cuda jak empatia,miłość, serdeczność, radość, czułość, przyjaźń, śmiech, humor, relaks, spontaniczność, kabaret "ani mru mru", wycieczka na Sri Lankę, muzyka disko-polo, czysty umysł i podobne ;)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
karmapema
Posty: 440
Rejestracja: ndz paź 22, 2006 09:35
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: karmapema »

Jak dla mnie nie ma krótkich nóżek. Biorąc to na prosty pemowski łeb: po protu nauki Buddy są bardzo cenne. Każdy bierze to co chce i ile chce, prawda? Tzn... wszystko mamy smakować, testować i bla bla bla... a czasem z czymś się nie zgadzamy i idziemy dalej. Dlatego też jeśli nie rozumiemy reinkarnacji, to nie widzę powodu dla jakiego nie miałabym praktykować nauk Buddy! W końcu z dwojga rzeczy: czy nie pratykować buddyzmu w ogóle i nadal płakać nad wylanym mlekiem, lub praktykować te nauki i chociaż starać się nadać jakieś znaczenie swojemu życiu i pomagać innym (choć nie za bardzo kapuję JESZCZE reinkarnację, co moze przyjdzie wkrótce?) wybieram opcję drugą. No przykro mi, jak dla mnie tot jest logiczne... :roll:

namaste
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
Awatar użytkownika
karmapema
Posty: 440
Rejestracja: ndz paź 22, 2006 09:35
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Re: może raz jeszcze reinkarnacja...może nieco głębiej?

Nieprzeczytany post autor: karmapema »

Intraneus pisze:
booker pisze:Intraneus napisał/a:
W Bonie TRZEBA,

Mówisz o tym Bonie, który nie jest związany z buddyzmem (o antycznej religii tybetańskiej ?)
Nie. W Youndrung Bonie. Juz ktos o to pytal niedawno, dajac stosowny cytat. Nie pamietam na jkim panleu, moze na garudzie.

karmapema pisze:LAMA OLE Nie pamiętasz chwili, w której się urodziłeś, nie pamiętasz czasu, kiedy miałeś dwa, trzy lata, a także wielu rzeczy, które wydarzyły się wczoraj. Jesteśmy po prostu bardzo nieświadomi. W rzeczywistości by być buddystą nie musisz wierzyć w reinkarnację. Możesz postawić wielki znak zapytania na początku i na końcu tego życia i mimo to być równie dobrym praktykującym jak ja, pracując po prostu z przyczyną i skutkiem w czasie pomiędzy narodzinami a śmiercią.
Skromnie powiem, ze imho Ole jest w bledzie :)
Buddyzm bez wiary w reinkarnacje poprowadzi wg mnie do nihilizmu. Skoro nie wierzymy w to, ze odrodzimy sie znowu, najprawdopodobniej w znacznie gorszym swiecie niz ten, to po co wogole mamy praktykowac? Skoro smierc jest koncem wszystkiego, to lepiej oddac sie nastepujacym po sobie hedonistycznym chwilom i niczym sie nie przejmowac, a meczenie sie medytacjami nie ma zadnego sensu. Lepiej wrzucic kwasa i po sprawie.

Myslenie Olego ma bardzo krotkie nozki w tym wypadku, ale w sumie daje mi to znowu wieksze zrozumienie tej jego wersji buddyzmu i zrozumienie zachowania olowcow :)
Jak to przedstawiłam na dole... JESZCZE nie wierzymy. Zrozumienie najczesciej przychodzi wraz z rozwojem praktyki i po prostu z czasem. To, że jeszcze tego nie urzeczywistniłam, nie znaczy, że mam porzucić coś tak mądrego jak buddyzm... jak dla mnie to jest naprawdę logiczne. Wolę praktykować wątpiąc niżeli żyć jak dawniej, czyli: tak te dni lecą, a nic z nich nie wyciągam.

pozdrawiam
i namaste
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dharma/Dhamma”