Intencja, karma, rezultat. ABC majsterkowicza

dyskusje i rozmowy tyczące się dharmy buddyjskiej

Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx

Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Intencja, karma, rezultat. ABC majsterkowicza

Nieprzeczytany post autor: booker »

Ryuu pisze:Akurat ostatnio czytałem, że okazjonalne halucynacje są dużo powszechniejsze niż ludzie zakładają i zazwyczaj nie są oznaką żadnych problemów z psychiką.
Okazjonalne? Cóż, jeżeli Budda widział światy o których mówił, i istoty, z którymi się komunikował, jak i wiele ludzi z Jego czasów, albo zdolności zwane paranormalnymi, które używał (tak też w kanonie pali jest tego od groma) to trzeba by uznać iż wszyscy mieli problemy z psychiką :) I to bardzo poważne. :zonked:

No ale cóż począć - co w jednej wizji jest halucynacją, zabonem itd. w innej bywa zwykłą komunikacją, czy kontaktem... kolejnym aspektem rzeczywistości.
Szaman pisze:Strach Cię booker o cokolwiek pytać, nigdy nie wiadomo co jeszcze z Ciebe wyjdzie :ok:
Głupota głównie, ale to wychodzić nie chce zbytnio :D
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Dorota
Posty: 427
Rejestracja: czw wrz 11, 2008 10:52
Płeć: kobieta
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Lokalizacja: Łódź

Re: Intencja, karma, rezultat. ABC majsterkowicza

Nieprzeczytany post autor: Dorota »

Ryuu pisze:Bo nie wiemy? Jeżeli czegoś nie wiemy to zazwyczaj staramy się tego dowiedzieć zamiast uznawać, że tak jest bez żadnych dowodów (czyt. wierzyć).
tyle ze i tak tego nie udowodnisz, ani na tak, ani na nie. to tylko takie rozkminianie dla samego rozkminiania ;)
Lacho calad! Drego morn!
elwis
Posty: 189
Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kwan um
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Intencja, karma, rezultat. ABC majsterkowicza

Nieprzeczytany post autor: elwis »

Cześć.
Praca z intencją działa na różnych poziomach.
1. Jeśli robimy praktykę w czyjejś intencji na jego prośbę to pomagamy mu wsparciem duchowym, które ma wbrew pozorom niebagatelne znaczenie. Psychika ma niesamowity wpływ na zdrowie i pomyślność.
2. Jakkolwiek absurdalne by się to nie zdawało, praktykując w intencji czujemy, że pomagamy komuś. Takie dobre uczynki to przyjemna rzecz. Natomiast pomagając sobie pomagamy też innym.
3. Praktykując w grupie wspólna intencja wzmaga siłę praktyki.
4. Im lepiej robimy tym lepsi się stajemy. Taka praktyka w intencji na pewno nie zaszkodzi.

A tak bez przesadnego dumania, po prostu człowiek tak ma, że jak już praktykuje to chce to robić dla kogoś. Nie możemy się za kogoś pomodlić to sobie posiedzimy. Skoro już przychodzi do głowy to nie widzę powodu, żeby tego nie robić. :)
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Intencja, karma, rezultat. ABC majsterkowicza

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Rozwijając wątkową myśl "zarówno Intencja jak i Wszechświat/Przestrzeń zawierają element nieświadomego i chaosu, nie poddającego się świadomej/aktywnej kontroli". Szamańska metafizyka Intencji:
booker pisze:
Har-Dao pisze: Przy okazji co poniektórzy, bardziej zaznajomieni z Nauką dojdą do tego, że praktykując w intencji nie będą lgnęli do tego by intencja się "ziściła" - co będzie przejawem upekkha (jednocześnie podkopując fundamenty samej praktyki, której intencja złamałaby się pod naporem zrozumienia, że i tak nic się nie da zrobić). Innymi słowy siadanie ze współczuciem, choć wiadomo, że nic to nie zmieni - bardzo ... szukam słowa ... buddyjskie? :)))))
W zenie jest takie podejście, że jak się wykonuję taką praktykę, na początku wzbudza się intencję, ale kiedy wykonuje się praktykę, tylko się ją tylko wykonuje - nie myśli się o czymkolwiek.. o tym, żeby się ziściła, czy nawet o tym, że się pomaga.

Nie mówi się jednak, że nic ona nie zmieni :) w sensie, że czy się ją zrobi czy nie, to wsio rawno.
Najbliższe mi podejścia do tematu w praktyce, jadące na jednym wózku z "rzeczy przychodzą do nas wtedy gdy już o nich zapomnimy/już ich nie chcemy", ale, kwestionowałbym priorytet tej wzbudzanej przed praktyką intencji, tej intencji intencjonalnej. Umysł jest pełen wzbudzanych/wzbudzających się intencji, mniej lub bardziej świadomych. Gdy siadam do medytacji może mi przecież przelecieć przez głowę "kurde ale bym się przespał z tą Zioską z drugiego co ją dziś znów widziałem ... tylko co z Jolką? Przecież mnie zabije, albo i nie i będzie szczęśliwa szczęściem moim?" ... albo "a tak właściwie to co mnie obchodzi jakiś tam chory ... nie znam gościa, nie wiem co w życiu robił, może to właśnie jego śmierć by na lepsze wyszła, zwłaszcza tej Zośce a może i Jolce?" i tak dalej i tak dalej. Potem zaczyna się medytka mająca być generalnie narzędziem majsterkowania przy biegu wydarzeń na rzecz intencji i bardzo fajnie się składa, że w języku polskim ten dopełniacz jest taki sam dla liczby pojedynczej i mnogiej. Bo ja bym te procesy widział jak defragmentację i optymalizację partycji systemowej, przekraczanie paradoksów i ambiwalencji, szukanie syntezy, takie dostrojenie umysłu żeby i owca została cała i wilk się najadł, ponieważ intencje mogą się nawzajem wykluczać już to na poziomie ich definiowania już to na poziomie ich realizacji w świecie fizycznym. Co więcej, nie jesteśmy jedynymi, pełnymi ambiwalencji praktykującymi w jakiś intencjach, czy w ogóle istotami posiadającymi intencje, bo niby to dlaczego mielibyśmy zakładać że jak swoje intencje podeprzemy jakimś rytuałem to przebiją się jego tzw. siłą przez zupełnie codzienne intencje innych czy jakieś nasze własne mniej świadome. Kwestionowałbym też uprzywilejowanie wysoko zrealizowanych (jakimi/czyimi intencjami?) miszczów. To niemyślenie o intencji w czasie praktyki, branie jej w nawias, jest dolaniem jej do niebezpiecznego dla niej oceanu nieświadomości, który ją zwyczajnie rozpuszcza w nieskończonym, czym nawiązuję do intencji otwartej, wypływania na szerokie wody, i rzucania na głębokie :meditate:
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Intencja, karma, rezultat. ABC majsterkowicza

Nieprzeczytany post autor: booker »

Szaman pisze:To niemyślenie o intencji w czasie praktyki, branie jej w nawias, jest dolaniem jej do niebezpiecznego dla niej oceanu nieświadomości, który ją zwyczajnie rozpuszcza w nieskończonym, czym nawiązuję do intencji otwartej, wypływania na szerokie wody, i rzucania na głębokie :meditate:
Możliwe, jeżeli bierze się to w kategoriach jakieś rozumianiej magii.

Ale to co pisałem bardziej hołduje czystemu umysłowi, jednak, prostocie jaka za tym idzie, i mocy tej prostoty, bardzo niedocenianej zresztą. Wiec starczy intencja a potem starczy tylko praktyka, na 100%, bez myślenia o intencji, czy o czymkolwiek innym specjalnym. Tak to mnie uczono w każdym razie. I to ma dla mnie sens, bo zazwyczaj używa się - zwał - oświeconych energii do tej pracy - co ma wyraz choćby w mantrach - a one nie potrzebują wsparcia ciągłego myślenia im co i jak mają robić. A więcej to jest nawet przeszkoda. Robią to co trzeba najlepiej jak można we wskazanym intencją kierunku.

A to, że jakaś myśl sobie gdzieś przeleci o czymś to nie jest problem, może ich latać milion o wszystkim, nieważne - ważne jest, że wiadomo po co się coś robi - to jest intencja.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Intencja, karma, rezultat. ABC majsterkowicza

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

booker pisze:Możliwe, jeżeli bierze się to w kategoriach jakieś rozumianiej magii.
Magii nie magii ... powiedzmy że (magicznej) mechaniki bardziej złożonej niż intencja -> praktyka/czysty umysł -> rezultat. Bo taką zen proponuje?

Ja w odpowiedzi na to wróciłbym do "intencja nie jest pierwotną względem Wszechświata/Przestrzeni, są współzależne, pierwsza powstaje tylko wtedy gdy drugi jest gotowy do jej realizacji/już nad nią pracuje [niczym ta mantra]. Nie diachroniczność [...] ale synchroniczność. [...]" i nawiązując do - jakby to nazwać - aczasowości działania karmy, działającej w przód nie bardziej niż wstecz, kolejność tej mechaniki odwrócił: rezultat -> praktyka/czysty umysł -> intencja. Kółko się zamknęło, Uroboros. I w takim kontekście praktykować owszem można, zająć się czymś trzeba, ale nie ma się co - nomen omen - czarować, że nasza intencja "wyczarowuje" rezultat bardziej niż rezultat naszą intencję.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Intencja, karma, rezultat. ABC majsterkowicza

Nieprzeczytany post autor: booker »

Rozumiem (chyba) Twoje rozumowanie Szaman, aczkolwiek nie sile się nawet na to, że dałbym rade z miejsca w którym obecnie jestem postrzec to, co - wydaje mi się - próbujesz logicznie wykoncypować. To co - jak dla mnie - próbujesz, to wykminić na takiej samej zasadzie, jakby była próba wykminienia tego, w jaki sposób komputer dodaje do siebie dwie liczby, ale na poziomie prądu przeskakującego w układach elektroniki.

Ja na to wymiękam. Mi starcza, że jak podam mu 1+1 wypluje mi 2. ;)

Pozdro.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
AHuli
Posty: 489
Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
Płeć: kobieta
Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
Lokalizacja: Festung Breslau

Re: Intencja, karma, rezultat. ABC majsterkowicza

Nieprzeczytany post autor: AHuli »

Szaman pisze: Przypomniał mi się też znajomy kilka lat temu buddysta. Podobną jazdę miał ze swoją dziewczyną, która jakieś tam poważne choróbsko sobie wymyśliła i mu wmówiła. Gość się przejął i jakiś tydzień czy dwa to tylko Buddę Medycyny w jej intencji robił, zanim wysypała się prawda.
To i tak miał szczęście bo mój kumpel został wkręcony przez swoją pannę i wziął pożyczkę na 20 tys. zł. Panna się zwinęłą z kasą, bo nic jej nie było, a koleżka do dziś spłaca. :89:

Wierzą w działanie intencji zarówno dobrej jak i złej. Nie sądzę, aby istniały metody "naukowego" sprawdzenia czy to prawda. W którymś z wątków (nie pamiętam w którym), został umieszczony cytat Czcigodnej Khadro Rinpocze na temat intencji. Chodziło w nim o to, że złe intencje, rozpoznajemy bardzo łatwo. (rodzą plotki, kłótnie itp.), dobre intencje jesteśmy skłonni traktować jak przypadek... To zabawne dość.
Po za tym, nie zależnie czy dobre życzenia działają tylko na nas, bo ćwiczymy się w bodhiczittcie, szczodrości, czy faktycznie na innych, (wpływają na ich losy), to i tak warto dobrze życzyć innym, dedykować zasługę. ;)
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
Ext
Posty: 105
Rejestracja: pn lip 12, 2004 23:14
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kagyu
Lokalizacja: Białystok

Re: Intencja, karma, rezultat. ABC majsterkowicza

Nieprzeczytany post autor: Ext »

Witam.

Bardzo jestem ciekaw relacji związanych z praktyką Buddy Medycyny, w których odniosła ona - z wysokim prawdopodoieństwem - skutek w postaci czyjegoś wyzdrowienia lub znaczącej poprawy stanu zdrowia, nie dającej się wytłumaczyć w inny sposób.

Jeśli ktoś z Was dysponuje takimi relacjami, bardzo proszę o ich przytoczenie.
Om Mani Peme Hung
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dharma/Dhamma”