Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myśl
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myśl
Uważam że Buddyzm w walce z uzależnieniem jest bardzo pomocny. Nie jestem znawcą Dharmy ale już trochę wiem i dzięki moim przemyśleniom doszedłem do wniosku jak powstaje uzależnienie. Całe uzależnienie moim zdaniem powstaje z przywiązania do Iluzji "Ja" i do przeżyć wywołanych przez narkotyki. Człowiek uzależniony kiedy ma "ciśnienie" na ćpanie przywołuje w głowie doświadczenia i uczucie euforii jakiego doznawał po narkotykach. Dzięki medytacji wglądu (Koncentracja na oddechu i obserwowanie myśli) może dostrzec przemijalność tych myśli , doświadczeń euforii i to że są one tylko iluzją.
Druga sprawa to mantry i działanie na podświadomość . Jeśli ktoś wierzy w mantry może je recytować i oczyszczać swój umysł (potęga podświadomości)
No i do tego dochodzi sens życia. Czyli wiara w lepsze odrodzenie.
Bo przyczyną cierpienia jest pogoń za przyjemnością w przypadku narkomani euforią czy hajem jak zwał tak zwał. Należy uświadomić sobie że , ta przyjemność po naćpaniu jest iluzją i szybko przemija . Prawdziwe szczęście to oświecenie do którego powinniśmy dążyć.
Nie chce się wymądrzać Dodam że nie jestem znawcą Dharmy ale sam walczę z uzależnieniem.
Proszę o porady dotyczące moich przemyśleń.
Druga sprawa to mantry i działanie na podświadomość . Jeśli ktoś wierzy w mantry może je recytować i oczyszczać swój umysł (potęga podświadomości)
No i do tego dochodzi sens życia. Czyli wiara w lepsze odrodzenie.
Bo przyczyną cierpienia jest pogoń za przyjemnością w przypadku narkomani euforią czy hajem jak zwał tak zwał. Należy uświadomić sobie że , ta przyjemność po naćpaniu jest iluzją i szybko przemija . Prawdziwe szczęście to oświecenie do którego powinniśmy dążyć.
Nie chce się wymądrzać Dodam że nie jestem znawcą Dharmy ale sam walczę z uzależnieniem.
Proszę o porady dotyczące moich przemyśleń.
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
z uzależnieniem się nie walczyMalwin91 pisze:Dodam że nie jestem znawcą Dharmy ale sam walczę z uzależnieniem.
Proszę o porady dotyczące moich przemyśleń.
nie masz żadnych szans na walkę z takim tytanem
podstawowa sprawa to przyznanie się do własnej słabości, własnych ograniczeń
i ... solidna terapia uzależnień, która daje szansę na to, by nauczyć się z tym swoim ograniczeniem a właściwie chorobą żyć
buddyzm, Dharma itd - później
pozdrawiam
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Masz doświadczenie w walce z uzależnieniem, że tak piszesz?Flandra pisze: z uzależnieniem się nie walczy
nie masz żadnych szans na walkę z takim tytanem
podstawowa sprawa to przyznanie się do własnej słabości, własnych ograniczeń
i ... solidna terapia uzależnień, która daje szansę na to, by nauczyć się z tym swoim ograniczeniem a właściwie chorobą żyć
buddyzm, Dharma itd - później
Faktycznie, częścią terapii uzależnień jest często przyznanie się do własnej bezsilności, słabości... Ale czy to zawsze pomaga?
Mnie osobiście takie myślenie wpędziłoby tylko w jeszcze większą depresję.
Po detoksie organizmu, oczyszczenie umysłu z toksyn wydaje mi się najskuteczniejszą, najbardziej esencjonalną metodą.
Malwin91 pisał już jakiś czas temu i chyba dzięki dharmie i buddyzmowi radzi sobie coraz lepiej.
Myślę że masz rację Malwin91, większość, jeśli nie wszystkie negatywne nawyki pochodzą z przywiązania do "ja".
Jeśli czujesz, że praktyka Ci pomaga, wzmacnia cię w twoim postanowieniu, to moim zdaniem, próbuj dalej
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
mój ojciec jest alkoholikiemAsti pisze:Masz doświadczenie w walce z uzależnieniem, że tak piszesz?
Faktycznie, częścią terapii uzależnień jest często przyznanie się do własnej bezsilności, słabości... Ale czy to zawsze pomaga?
próbowałam zrozumieć alkoholizm i w ogóle uzależnienia m.in. po to, by zrozumieć swojego ojca, ale też dla siebie - jako córka alkoholika mam predyspozycje do wszelkich uzależnień. Głównie poprzez internet mam kontakt z osobami uzależnionymi od alkoholu i to od nich głównie mam tę wiedzę.
Nie chodzi o przyznanie się do tego, że w ogóle jest się bezsilnym i słabym, ale o to, że jest się słabym i bezsilnym w jednej konkretnej dziedzinie.Asti pisze:Mnie osobiście takie myślenie wpędziłoby tylko w jeszcze większą depresję.
Kiepsko gram w koszykówkę. Czy przyznanie się do tego czy innych słabych stron jest powodem do "jeszcze większej depresji"?
-
- Posty: 189
- Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Kwan um
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że uzależnienia nie można wyleczyć. Po prostu zachodnia (i pewnie nie tylko) medycyna kuleje. Po prostu "leczenie" uzależnienia obecnie opiera się o zwalczenie uzależnienia fizycznego (jeśli występuje) i unikanie kontaktu z substancją. Jednak fakty są takie, że nikt nie popada nałóg psychiczny po jednym razie (nawet od heroiny!), a zatem musi być jakiś powód w psychice, który sprawia, że po ponownym sięgnięciu po substancję znów popadamy w nałów.
Niby nie byłem nigdy namiętnym palaczem, ale w niektórych sytuacjach trudno było odmówić sobie papierosa. Zrozumiałem pokrętną logikę mojego organizmu, zdałem sobie sprawę, że jest do bani i ją zmieniłem (w końcu to tylko przyzwyczajenia).
Niby nie byłem nigdy namiętnym palaczem, ale w niektórych sytuacjach trudno było odmówić sobie papierosa. Zrozumiałem pokrętną logikę mojego organizmu, zdałem sobie sprawę, że jest do bani i ją zmieniłem (w końcu to tylko przyzwyczajenia).
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
elwis pisze:Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że uzależnienia nie można wyleczyć. Po prostu zachodnia (i pewnie nie tylko) medycyna kuleje. Po prostu "leczenie" uzależnienia obecnie opiera się o zwalczenie uzależnienia fizycznego (jeśli występuje) i unikanie kontaktu z substancją.
skąd takie dane?
-
- Posty: 189
- Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Kwan um
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
A używa się innych metod? Nigdy nie słyszałem, a znam kilka osób po detoksach.
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
no oczywiścieelwis pisze:A używa się innych metod? Nigdy nie słyszałem, a znam kilka osób po detoksach.
detoks to tylko i wyłącznie odtrucie, z tego co wiem trwa około 7 dni (ale głowy sobie za to nie dam uciąć, nigdy nie byłam)
alkoholizm leczy się psychoterapią, jak sama nazwa wskazuje nie ma to nic wspólnego z leczeniem (odtruwaniem) organizmu, ale właśnie z terapią psychiki. W zależności od formy taka terapia może trwać nawet 2 lata.
Poza tym osoby uzależnione mogą uzyskiwać też pomoc poprzez ruch AA (zaleca się udział w mitingach po terapii), który jest oparty o rozwój duchowy.
Rodziny uzależnionych, które na co dzień stykają się z tym problemem też potrzebują pomocy - alkoholizm (uzależnienia) ma bardzo destrukcyjny wpływ nie tylko na osobę bezpośrednio dotkniętą tym problemem, ale również na jej bliskich. I tu tak samo - terapia, mitingi Al-Anon.
-
- Posty: 189
- Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Kwan um
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Pewnie, że wiem, że jest psychoterapia. Tyle tylko, że to chyba wciąż nauczenie się unikania problemu, a nie autentyczne jego zrozumienie.
-
- konto zablokowane
- Posty: 373
- Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: natura
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
W terapi uzależnień jest coś takiego jak Harm Reduction - redukcja szkód .
Jest to podobno najnowocześniejsze rozwiązanie .
W Szwajcarji podobno naprzykład każdy uzależniony od Heroiny może 3 razy dziennie przyśc do kliniki i dostac porcje heroiny . I to podobno naprawde pomaga , zmniejszyła sie tam liczba uzależnionych . Podobno też w krajach gdzie ściga sie za posiadanie narkotyku jest większe spożycie narkotyków niż w krajach gdzie można posiadac narkotyki .
Jest o tym film na YT ale nie pamiętam gdzie go znalezc .
Ludzie nieszczęśliwi , tacy którzy nie radzą sobie z życiem , chyba łatwiej wpadają w nałóg .
Również w biednych regionach jest dużo uzależnień .
Poprostu gdy ktoś jest biedny , niema fajnych rzeczy które by chciał miec aby mógł fajnie spędzac czas , to ten ktoś jest wkurzony i wtedy dokonuje przestępstw albo bierze narkotyk żeby miec jakąkolwiek ulge .
Gdyby na świecie był ogólny dobrobyt to może ludzie nie popadali by tak w uzależnienia bo zawsze mogliby realizowac swoje hobby i mieliby może lepsze relacje z innymi ludzmi gdyby na świecie od zawsze panował pokój .
A dobrobyt na świecie to jest prosta sprawa - wystarczy uczciwie , normalnie rządzic , panowac .
Jest to podobno najnowocześniejsze rozwiązanie .
W Szwajcarji podobno naprzykład każdy uzależniony od Heroiny może 3 razy dziennie przyśc do kliniki i dostac porcje heroiny . I to podobno naprawde pomaga , zmniejszyła sie tam liczba uzależnionych . Podobno też w krajach gdzie ściga sie za posiadanie narkotyku jest większe spożycie narkotyków niż w krajach gdzie można posiadac narkotyki .
Jest o tym film na YT ale nie pamiętam gdzie go znalezc .
Ludzie nieszczęśliwi , tacy którzy nie radzą sobie z życiem , chyba łatwiej wpadają w nałóg .
Również w biednych regionach jest dużo uzależnień .
Poprostu gdy ktoś jest biedny , niema fajnych rzeczy które by chciał miec aby mógł fajnie spędzac czas , to ten ktoś jest wkurzony i wtedy dokonuje przestępstw albo bierze narkotyk żeby miec jakąkolwiek ulge .
Gdyby na świecie był ogólny dobrobyt to może ludzie nie popadali by tak w uzależnienia bo zawsze mogliby realizowac swoje hobby i mieliby może lepsze relacje z innymi ludzmi gdyby na świecie od zawsze panował pokój .
A dobrobyt na świecie to jest prosta sprawa - wystarczy uczciwie , normalnie rządzic , panowac .
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Nie byłeś, nie znasz nikogo kto jest po takiej psychoterapii itp, ale wiesz "z góry" na czym to polega?elwis pisze:Pewnie, że wiem, że jest psychoterapia. Tyle tylko, że to chyba wciąż nauczenie się unikania problemu, a nie autentyczne jego zrozumienie.
Naprawdę sądzisz, że przez te 2 lata ludzie uczą się unikania kontaktu z alkoholem i unikania takich sytuacji?
A jeśli "unikaniem problemu" nazywasz nakaz abstynencji, który jest podstawą w większości ośrodków, to zdziwię Cię - w niektórych przypadkach (to jest zależne od stopnia uzależnienia fizycznego, emocji pacjenta) można stosować psychoterapię, która nie wymaga całkowitej abstynencji. Niewiele ośrodków ją stosuje, ale są takie.
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
też o tym słyszałamwyzwolenie pisze:W Szwajcarji podobno naprzykład każdy uzależniony od Heroiny może 3 razy dziennie przyśc do kliniki i dostac porcje heroiny . I to podobno naprawde pomaga , zmniejszyła sie tam liczba uzależnionych . Podobno też w krajach gdzie ściga sie za posiadanie narkotyku jest większe spożycie narkotyków niż w krajach gdzie można posiadac narkotyki .
podobno dzięki temu programowi znacznie zmniejszyła się przestępczość, uzależnieni nie muszą już przecież kraść czy się prostytuować, żeby zdobyć działkę
mało tego - są w stanie podjąć pracę zawodową
i co też przecież ważne, dostają czysty narkotyk - bez dodatków strychniny itp, powoduje mniejsze szkody zdrowotne
no i mają większą szansę na wyjście z uzależnienia - oprócz tego, że przestają być wyrzutkami społeczeństwa, w klinice, gdzie dostają tę heroinę mogą skorzystać z konsultacji psychoterapeutów,
alkoholizm, ale też i inne uzależnienia to choroba emocjiwyzwolenie pisze:Ludzie nieszczęśliwi , tacy którzy nie radzą sobie z życiem , chyba łatwiej wpadają w nałóg .
Jest wielu uzależnionych, którzy pozornie świetnie radzą sobie z życiem - osiągają wiele sukcesów, są dobrze sytuowani itd.
Problem leży w radzeniu (czy raczej nieradzeniu) sobie z emocjami ...
pozdrawiam
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Witam
Proszę, spróbujcie utrzymać tę rozmowę w kontekście dharmy.
Pozdrawiam
Proszę, spróbujcie utrzymać tę rozmowę w kontekście dharmy.
Pozdrawiam
-
- Posty: 189
- Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Kwan um
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
To nie jest czynnik sprzyjający. To warunek konieczny. Zadowolony (nie mówiąc już o szcżęśliwym) człowiek nie popadnie w nałóg, nie z własnej woli.wyzwolenie pisze:Ludzie nieszczęśliwi , tacy którzy nie radzą sobie z życiem , chyba łatwiej wpadają w nałóg .
Opieram się na tym co napisano wyżej i co powszechnie się słyszy. Że jak "wyleczony" z uzależnienia znowu spróbuje to już prawie na pewno znów wpadnie w nałóg. Miło mi słyszeć, że jednak medycyna poszła do przodu w tej kwesti.Flandra pisze:Nie byłeś, nie znasz nikogo kto jest po takiej psychoterapii itp, ale wiesz "z góry" na czym to polega?
Naprawdę sądzisz, że przez te 2 lata ludzie uczą się unikania kontaktu z alkoholem i unikania takich sytuacji?
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
gwoli ścisłości to tak chyba właśnie jest w większości przypadków... Generalnie alkohol dla alkoholika to trucizna ...elwis pisze:Opieram się na tym co napisano wyżej i co powszechnie się słyszy. Że jak "wyleczony" z uzależnienia znowu spróbuje to już mogiła. Miło mi słyszeć, że jednak medycyna poszła do przodu w tej kwesti.
BTW - to jest trucizna!
Brak abstynencji to tylko objaw choroby, jak wysypka przy ospie. Uzależnienie to dużo bardziej złożony problem. Sprowadzanie go do samej abstynencji i tego czy ktoś może czy nie może pić - to duże uproszczenie tej kwestii
w kontekście Dharmy ... nie jestem w stanie tego wytłumaczyć, za mało wiem jeszcze o buddyzmie a i w kwestii uzależnień też przecież nie jestem specjalistą ... Choć intuicja podpowiada mi, że wyzwalanie się z nałogu ma wiele wspólnego z buddyzmem. Wszak "przyczyną cierpienia jest pragnienie", a cóż jeśli nie pragnienie właśnie jest objawem uzależnienia?
Natomiast w kontekście Dharmy rozumianej jako drogi serdeczności i współczucia ... napiszę to, co "z uporem maniaka" powtarzają wszyscy, którzy mają wiedzę na temat tego problemu - Nie jest możliwe samodzielne poradzenie sobie z problemem uzależnienia.
Dlaczego? Choćby ze względu na mechanizmy uzależnienia. Jeśli ktoś ma ochotę to polecam lekturę:
Mechanizm iluzji i zaprzeczeń, Mechanizm nałogowego regulowania uczuć, Mechanizm dumy i kontroli (Mechanizm rozdwojonego JA).
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Nie jest możliwe zamieniłbym na jest trudne.Flandra pisze: Nie jest możliwe samodzielne poradzenie sobie z problemem uzależnienia.
Znałem osobiście osobę, której kontakt z dharmą pozwolił wyjść z uzależnienia od narkotyków. Jednakże inne uzależnienia pojawiały się w zamian (np. alkohol). Osoba ta twierdziła, że bardzo pomocne w wyjściu z nałogu (narkotykowego) były pokłony. Ale oczywiście problem wyjścia z uzależnienia jest często bardzo złożony i trudno orzec czy pokłony, które wykonywał były czynnikiem decydującym (sam tak twierdził).
W ogólnym przypadku uzależnienia (pożądania) dotyczą każdego z nas. Oczywiście dharma buddyjska może pomóc w rozpuszczeniu tych negatywności. Może również nie pomóc. To zależy od jednostki, jej rozumienia, praktyki i pewnie wielu innych czynników.
Jeśli Malwinowi praktyka pomaga, to czemu ma nie praktykować?
pzdr
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
naprawdę uważasz, że to jest wyjście z uzależnienia?stepowy jeż pisze:Znałem osobiście osobę, której kontakt z dharmą pozwolił wyjść z uzależnienia od narkotyków. Jednakże inne uzależnienia pojawiały się w zamian (np. alkohol). Osoba ta twierdziła, że bardzo pomocne w wyjściu z nałogu (narkotykowego) były pokłony.
Jeszcze raz powtórzę - brak abstynencji, zażywanie środków odurzających, picie alkoholu, hazard itd to tylko objaw.
Wśród alkoholików funkcjonuje jakże barwne określenie "być na dupościsku" - ktoś może nie pić, i owszem, ale w psychice - katastrofa. Prędzej czy później to nadmierne napięcie (niezupełnie w pośladkach ) jest tak wyczerpujące, że nie da się dalej funkcjonować w ten sposób i człowiek "płynie".
a czy ja napisałam, że nie ma praktykować?stepowy jeż pisze:Jeśli Malwinowi praktyka pomaga, to czemu ma nie praktykować?
To o czym pisał - obserwowanie własnych stanów emocjonalnych, zwiększanie samoświadomości (z tego co wiem) jest m.in. w programie psychoterapii.
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Wcale nie napisałem, że wyszedł z uzależnienia. Po prostu rzucił tylko (albo aż) narkotyki.Flandra pisze:naprawdę uważasz, że to jest wyjście z uzależnienia?
Przykład alkoholu pokazuje wyraźnie, że wpadł w inny nałóg.
Co według Ciebie oznacza wyjście z uzależnienia? Na ostatecznym poziomie to może być Anuttara Samyak Sambodhi. Na względnym choćby porzucenie narkotyków.
pzdr
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
wyjście z uzależnienia to przede wszystkim trwałe porzucenie wszelkich toksycznych "polepszaczy nastroju"stepowy jeż pisze: Co według Ciebie oznacza wyjście z uzależnienia? Na ostatecznym poziomie to może być Anuttara Samyak Sambodhi. Na względnym choćby porzucenie narkotyków.
pozdrawiam
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Heh. Widzisz, jak to z definicjami związanymi z psyche człowieka. Są bardzo nieścisłe. Bo co jest trwałe w tym świecie?Flandra pisze:wyjście z uzależnienia to przede wszystkim trwałe porzucenie wszelkich toksycznych "polepszaczy nastroju"
pozdrawiam
Po drugie toksyczność dla jednego nie musi być taką dla drugiego. Np. napicie się alkoholu od czasu do czasu dla wielu ludzi nie jest problemem. Również dla ich rodzin.
Czy czytanie książek jest toksyczne? Oczywiście nie. Ale jeśli ktoś by przez większość dnia siedział tylko w książkach (dla poprawienia nastroju) i wpływałoby to źle na jego relacje z innymi ludźmi (np. z rodziną) takową by mogło być.
Jak to jest z punktu widzenia dharmy. Czym jest uzależnienie (lgnięcie)?
Dla mnie jest to bardzo interesujące.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Myślę, że gdyby spojrzeć buddyjskim okiem, to w samsarze raczej nie ma na to szans zestaw toksycznych "polepszaczy nastroju" z pewnością jest o wiele bogatszy i nie ogranicza się jedynie do tzw. używek. Praktycznie każdy samsaryczny nawyk jest w jakimś sensie uzależnieniem i każdy wywoła skutki w postaci cierpienia.Flandra pisze:wyjście z uzależnienia to przede wszystkim trwałe porzucenie wszelkich toksycznych "polepszaczy nastroju"
A swoją drogą, dla człowieka, który nie ma ambicji opuszczania samsary, uzależnienie jest problemem jedynie wówczas, gdy przynosi społeczną szkodę lub generuje zachowania nieprzystające do tzw. normy społecznej. W innych przypadkach nawet nie jest dość dobrze widoczne. W moich kręgach zawodowych mówi się na przykład dość często o uzależnieniu od... technologii. O, właśnie, Jeż podał przykład książek, technologia druku na wiele wieków przeniknęła każdy zakamarek ludzkiego życia, jak trudno z niej wyjść, wiedzą tylko ci, którzy mieli takie pomysły. A co powiemy o uzależnieniu od mycia zębów? No bo, jeśli ktoś nie potrafi zasnąć bez ich szczotkowania, to już jest uzależnienie i jakie pożyteczne, prawda?
Buddyzm bardzo pomaga w uniezależnianiu się od uzależnień, jednak również za pomocą budowania nawyków - wydaje się, że inna droga nie jest możliwa. W ośrodkach terapii uzależnień pracuje się podobnie, tutaj też chodzi o wypracowanie nowych nawyków, samo rozumienie, detoks i długi czas abstynencji to stanowczo za mało. Wygląda na to, że nawyk rządzi tym światem, jeśli nie ten, to inny.... A nawyk i uzależnienie znajdują się gdzieś bardzo blisko siebie, jeśli nie są bez mała tym samym.
Pozdrawiam, gt
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
czytanie książek, mycie zębów ...
dla mnie temat uzależnień jest zbyt poważny, żeby sprowadzać go do poziomu nawyków.
Alkoholizm, narkomania to choroba śmiertelna. Wszystkie uzależnienia (również od hazardu, seksu itd) działają destrukcyjnie nie tylko na osobę uzależnioną, ale na całą rodzinę, czego niestety doświadczyłam.
Nie jestem w stanie - bez emocji - rozmawiać z Wami o "destrukcyjnym" czytaniu książek tudzież myciu zębów. W moim odczuciu to minimalizowanie problemu, ignorowaniu ludzkiej krzywdy i cierpienia, które związane jest z uzależnieniem.
dla mnie temat uzależnień jest zbyt poważny, żeby sprowadzać go do poziomu nawyków.
Alkoholizm, narkomania to choroba śmiertelna. Wszystkie uzależnienia (również od hazardu, seksu itd) działają destrukcyjnie nie tylko na osobę uzależnioną, ale na całą rodzinę, czego niestety doświadczyłam.
Nie jestem w stanie - bez emocji - rozmawiać z Wami o "destrukcyjnym" czytaniu książek tudzież myciu zębów. W moim odczuciu to minimalizowanie problemu, ignorowaniu ludzkiej krzywdy i cierpienia, które związane jest z uzależnieniem.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Sorry, nie chciałam Cię urazić.Flandra pisze:Nie jestem w stanie - bez emocji - rozmawiać z Wami o "destrukcyjnym" czytaniu książek tudzież myciu zębów. W moim odczuciu to minimalizowanie problemu, ignorowaniu ludzkiej krzywdy i cierpienia, które związane jest z uzależnieniem.
Pozdrawiam, gt
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Podobnie jak Ty miałem do czynienia z alkoholizmem (tzn. patrząc na to oczami dziecka). Znam ten problem więc niejako od podszewki. W zeszłym roku mój ojciec zmarł. Do końca życia zmagał się z tym problemem.Flandra pisze:czytanie książek, mycie zębów ...
dla mnie temat uzależnień jest zbyt poważny, żeby sprowadzać go do poziomu nawyków.
Alkoholizm, narkomania to choroba śmiertelna. Wszystkie uzależnienia (również od hazardu, seksu itd) działają destrukcyjnie nie tylko na osobę uzależnioną, ale na całą rodzinę, czego niestety doświadczyłam.
Nie jestem w stanie - bez emocji - rozmawiać z Wami o "destrukcyjnym" czytaniu książek tudzież myciu zębów. W moim odczuciu to minimalizowanie problemu, ignorowaniu ludzkiej krzywdy i cierpienia, które związane jest z uzależnieniem.
Mimo wszystko nie żyję w depresji. Mam (jak myślę) zdrową rodzinę. Moje dzieci nie doświadczają tego co ja doświadczyłem. Uwierz mi, że nie bagatelizuję więc problemu. Bo znam go dobrze. Wiem też, że dzięki praktyce można przełamać wszelkie lęki z tym związane. Dzisiaj mogę rozmawiać o tym swobodnie.
Pisząc o książkach (jako przykładzie) chciałem zwrócić uwagę na to, że praktycznie wszystko może się stać uzależnieniem. Oczywiście czytanie książek nie jest na ogół destrukcyjne. Ale może być destrukcyjne (równie jak alkohol) choćby chorobliwe dążenie do czystości i niszczenie przez to wszystkich wokół, którzy tego uzależnienia nie posiadają. Niestety znam takie przykłady. Takie osoby mogą wprowadzić w głęboką depresję swoje dzieci. W taką, że ciągnie się przez całe życie (łącznie z ciągłymi myślami o śmierci lub próbami samobójczymi).
- Asti
- Posty: 795
- Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Hahayana
- Lokalizacja: Łódź
Re: Buddyzm bardzo pomaga w walce z uzależnieniami .Moja myś
Jest różnica pomiędzy tym, że kiepsko coś się robi, a bezsilnością. Bezsilność zakłada, że nic nie możesz zmienić w tej sytuacji.Nie chodzi o przyznanie się do tego, że w ogóle jest się bezsilnym i słabym, ale o to, że jest się słabym i bezsilnym w jednej konkretnej dziedzinie.
Kiepsko gram w koszykówkę. Czy przyznanie się do tego czy innych słabych stron jest powodem do "jeszcze większej depresji"?
Tymczasem "każdy jest kowalem własnego losu", z mojej perspektywy
Pozdrowienia,
Asti.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming