Dobry
TeZeT pisze:kunzang pisze:[...]
Świat powstaje w jednym natychmiastowym momencie i w jednym natychmiastowym momencie rozpada się
[...]
To jest rewelka, nieźle zakręcone, podoba mi się

(...)
Tak w ramach ciekawostki...
''- (...) Zegar, który odmierza tykanie wszechświata. Wiesz co to takiego?
- Nie.
- Ja też nie. Opat zna się na takich rzeczach. Niech pomyślę... No dobrze. Wyobraź sobie najkrótszy moment czasu. Naprawdę malutki. Taki malutki, że sekunda jest przy nim jak miliard lat. Masz? No więc kosmiczne tyknięcie kwantowe... tak opat je nazywa... to tyknięcie kwantowe jest jeszcze o wiele krótsze. To czas potrzebny do przejścia od teraz do wtedy. Czas jakiego potrzebuje atom, żeby pomyśleć o zdarzeniu. To...
- To czas, którego potrzebuje najmniejsze możliwe wydarzenie, jakie może się zdarzyć, aby się zdarzyć? - zapytał Lobsang.
- No właśnie. Bardzo dobrze. - Lu-tze odetchnął głęboko. - To również czas potrzebny do tego, by cały wszechświat uległ zniszczeni w przeszłości i został odbudowany na nowo. Nie patrz tak na mnie... Tak twierdzi op[at.
- Czy to się dzieje, kiedy rozmawiamy?
- Milion razy. Gazyliony razy prawdopodobnie.
- To znaczy ile?
- To jedno z tych słów, których używa opat. Oznacza większą liczbę, niż możesz sobie wyobrazić wciągu yonku.
- Co to jest yonk?
- To bardzo długi czas.
- I my tego nie czujemy? Wszechświat ulega zniszczeniu, a my tego nie odczuwamy?
- Mówią, że nie. Za pierwszym razem, kiedy mi to wytłumaczyli, trochę się zdenerwowałem, ale wszystko dzieje się za szybko, żebyśmy cokolwiek zauważyli.
Przez dłuższą chwilę Lobsang wpatrywał się w biel śniegu.
(...)''
''Złodziej czasu'' Terry Pratchett
Szmat przestrzeni temu czytałem pewna tantrę z ningmapy - której nazwy niestety nie pomnę - gdzie był prezentowany taki sam pogląd, tak więc ten pogląd nie ogranicza się tylko do tradycji yungdrung bon.
Pozdrawiam
kunzang