
Jak dla mnie nie da się dziś obronić tezy o determinizmie świata.
Można stwierdzić jedynie, że świat w pewnych obszarach wykazuje cechy quasideterministyczne
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
Sam zaprzeczasz swojej tezie jakoby myślenie było procesem kwantowymstepowy jeż pisze:Fotony odbijając się od lustra tworzą w twoim umyśle odbicie twarzy. Jak to możliwe, że to odbicie jest konkretnym kształtem, skoro odbicie fotonu od lustra jest procesem kwantowym?
Zaprzeczasz temu że deterministyczny świat nadaje wszelki kształt świadomości?stepowy jeż pisze:spotkałem się natomiast z koncepcją, że powstanie świadomości jest procesem kwantowym (w trakcie studiów jeszcze - w latach dziewięćdziesiątych prowadzący wykład o tym wspominał).
Determinizm jest we wszystkim, w podstawowych tautologiach logiki, stanowi istote naszego rozumowania - więc świata jakiego jesteśmy świadomi, czy tego chcesz czy nie - dowodem empirycznym go potwierdzającym jest znaczna większość jakichkolwiek dowodów naukowych. Chaos jak powinieneś wiedzieć jest deterministyczny. Tak abstrahując od nauki to dziwi mnie obrona hipotezy indeterministycznej wobec deterministycznego charakteru wyznawanej przez was filozofiistepowy jeż pisze:Nie sądzę aby dziś jakiekolwiek zdanie stanowiło dowód
Jeżeli myślenie odbywa się w mózgu to jest to fakt. Po prostu odpowiedz na moje pytaniemiluszka pisze:Trudno z Tobą dyskutować, bo swoje poglądy przyjmujesz za fakty ( np o tym, że myśli mają za podstawę materię. ). Wplatasz w to jeszcze fizykę kwantową, która moim zdaniem może służyć jedynie jako przykład, że nie ma determinizmu.
W kontinuum prawo wyłączonego środka dla fizyka jest spełnione, więc?stepowy jeż pisze:Załóżmy, że fizyk robi doświadczenie w którym np. elektron ma przejść przez jedną z dwóch szczelin. I w zależności od tego przez którą szczelinę przejdzie elektron to fizyk ten pójdzie albo do baru na piwo, albo z żoną do kina(bo taki ma kaprys)
NeurobiologiaFlandra pisze: bardzo chciałabym się dowiedzieć jakie to dowody
możesz podać choć 1 przykład?
a konkretniej?Samopodobny pisze:NeurobiologiaFlandra pisze: bardzo chciałabym się dowiedzieć jakie to dowody
możesz podać choć 1 przykład?
A konkretniej to się zainteresuj, poczytaj, nie mam teraz akurat czasu, ewentualnie jutro coś napiszęFlandra pisze:a konkretniej?
A udowodnij że wiesz o czym mówisz i powiedz co wynika z jego zaprzeczenia i wg jakiego prawa, bo jeśli tego nie wiesz nie pisz proszę o tautologiach. Na resztę postu odpowiem jutro wieczorem, pozdrawiam i dzięki za dyskusjemiluszka pisze:Co Ty z tym prawem wyłączonego środka, chyba to twoje ulubione prawo.
poproszęSamopodobny pisze:jutro coś napiszę
Niekoniecznie i z punktu widzenia buddyzmu jest to bledny poglad, ze dla istnienia kontynuacji potrzebna jest jakas stala podstawa. Mozna sie tu posluzyc przykladem odbicia jednej kuli bilardowej (jedno wcielenie) od drugiej (kolejne). Tak wiec chociaz na relatywnym poziomie kazda istota ma wrazenie posiadania niezaleznej tozsamosci czy jazni, to jednak w momencie kiedy probuje sie ją uchwycic, okazuje sie ze nie ma niczego do odnalezielnia. Jest to po prostu proces doswiadczania zjawisk i blednego sie z nimi utozsamiania, tak jak to wyjasnia nauka o pieciu skandhach. W wielkim uproszczeniu piec skandh to:Samopodobny pisze:Kolejna nielogiczność / niekonsekwencja. Jeżeli istnieje coś dla czego istnieje ta kontynuacja to istnieje trwałe indywiduumpiotr pisze:Pytanie 2: Nie istnieje trwałe indywiduum, ale istnieje kontynuacja zmiennych skupisk z jednej egzystencji do kolejnej. Dzięki temu można, w potoczny sposób, mówić o jednostkach, które podlegają ponownym narodzinom.
Trwałe indywiduum nie istnieje, co nie znaczy, że nie są obecne tymczasowe skalania, które są skutkiem niewiedzy. Dopóki jest niewiedza, są skalania oraz wizja trwałego indywiduum. Pierwotnie tylko intencję indwiduum zwano karmą (kamma) w tradycji Theravady. W innych tradycjach karmą określa się ogólnie intencje, działanie, warunki, skutek oraz satysfakcję z tak wykonanego czynu. Ale również w uproszczeniu przyczynę, warunek i skutek.Samopodobny pisze: Moje 2 pytania na początek są takie: Jak każda jednostka może posiadać swoją karme i swój cykl wcieleń skoro nie istnieje żadne trwałe indywiduum?
Opierasz się na nie znanej mi w buddyzmie wizi skutów. Wszystko co zastaje w obecnym życiu nie jest przechodnim skutkiem poprzednich wcieleń - jest skutkiem poprzednich oraz obecnego wcielenia. To zmienia zakres możliwości z 'determinizmu' na 'zmienianizm'Samopodobny pisze: Jak każdy może kształtować swoją karme, skoro wszystko co zastaje w obecnym życiu jest przechodnim skutkiem poprzednich wcieleń, nie może więc o niczym decydować czyli kształtować swojej karmy na przyszłość.
Ty chyba naprawdę żartujeszSamopodobny pisze: Ok, nie wprost: gdyby zjawiska nie były spowodowane przyczynami występowałyby niezależnie od nich, takie zjawiska nie istnieją.
To miałeś właśnie udowodnić - miałeś zaprezentować jakiś dowód, że one istnieją a nie prezentować deklarację wiary ,,mamy pewność, że one istnieją". Kto ma taką pewność? Wszyscy ludzie, wszyscy naukowcy? To jest Twoja prywatna pewność i ewentualnie innych zwolenników determinizmu.Samopodobny pisze:Możemy nie mieć pewności co do przyczyn, ale mamy pewność że one istnieją.
Vedral nie musiał niczego obalać bo determinizm makroświata nie jest udowodniony. Nikt tego nie udowodnił. Jest to tylko pewna filozoficzna koncepcja w którą niektórzy (determiniści właśnie) wierzą a inni (przeciwnicy determinizmu) nie wierzą. Vedral natomiast pokazał, że splątania kwantowe dotyczą tak samo mikroświata jak i makroświata. A teraz proste pytanie do Ciebie: czy splątanie kwantowe jest zjawiskiem deterministycznym czy też nie? Bardzo proszę o odpowiedź.Samopodobny pisze: Vedral nie obalił determinizmu makro świata
Chyba znowu żartujesz. Na podobnej zasadzie Ziemia jawi się jako płaska a w rzeczywistości płaska nie jest. Zjawiska kwantowe w makroświecie są po prostu trudniejsze do zaobserwowania niż w mikroświecie. Wynika to ze sposobu w jaki oddziaływują ze sobą układy kwantowe. Dlatego wykazanie istnienia takich zjawisk wymaga pomysłowości eksperymenatorów. I takie eksperymenty w ostatnim dziesięcioleciu były z powodzeniem wykonywane. A co do kwestii ,,jawienia się", słyszałeś o czymś takim jak ,,wyciek informacji"? Właśnie Vedral o tym pisze.Samopodobny pisze:a gdyby prawa kwantowe go dotyczyły, nie jawiłby się w konkretnym kształcie
Nie postawiłem takiej tezy, zacząłem zdanie od słowa jeśli.Sam zaprzeczasz swojej tezie jakoby myślenie było procesem kwantowym
Świadomość nie może być świadoma samej siebie? To nie jest logicznie do pomyślenia? Gdyby mogła, z czego wówczas wnioskowałbyś bycie „ograniczoną częścią świata, w którym zachodzi świadomość”? Skąd wziąłbyś pewność, że świadoma samej siebie świadomość pozostaje ciągle tą samą świadomością znaną z rzeczywistości na poziomie relatywnym?Samopodobny pisze:Świadomość znaczy świadomość czegoś, być świadomym czegoś znaczy być ograniczoną częścią świata w którym zachodzi świadomość, więc?
Z buddyjskiego punktu widzenia wygląda na to, że nie wynika. Z tego, co ja wiem, ten pierwszy w szczególnych okolicznościach (praktyka buddyjska) może pozwolić na maksymalne zbliżenie się do tego drugiego, ale samo przejście przypomina bardziej jakościowy przeskok niż „wynikanie”. Nawet jeśli przyjmiemy, że naturę buddy ma każdy, to nie wynika z tego w prosty sposób urzeczywistnienie tej natury, natura buddy i stan buddy (oświecenie) to trochę tak, jak: potencjalna możliwość i jej aktualizacja.Samopodobny pisze:Poziom relatywny powinien wynikać z absolutnego, dlaczego tak nie jest?
Znowu: albo to, albo to. Dlaczego nie: i to, i to? Z poziomu ciała nie da się uniknąć subiektywizmu, ale czy oświeconemu on zaszkodzi, czy będzie z jego powodu cierpiał i czy spowoduje on powrót do samsary z powodu karmicznych uwikłań? Nauki buddyjskie dotyczą cierpienia. Karma jest pewnym konstruktem obrazującym proces zależności pomiędzy cierpieniem a nawykiem przeżywania świata z poziomu samsary. Subiektywizm nie zawsze musi oznaczać ten nawyk. Tak ja to rozumiem.Samopodobny pisze:Jak więc możliwe jest doznanie oświecenia / wyzbycie się subiektywizmu jako człowiek?
Dlaczego sprzeczność? Jeśli sama sobie karmę wytworzyłam własną intencją, to nie mogę sama (również własną intencją) rozpuścić jej w niebyt? Oczywiście w żadnym z żywotów może się to nie udać, co oznaczać będzie przymus kolejnych narodzin, ale jest przecież do pomyślenia możliwość ostatecznego uwolnienia od karmy. Nie rozumiem, w czym widzisz sprzeczność. Według Ciebie intencje podlegają "determinizmowi", który przechodzi z życia na życie, bez względu na warunki i okoliczności, w jakich następuje odrodzenie?Samopodobny pisze:ethan pisze:tak jak teraz Twoja obecna sytuacja zyciowa jest wynikiem Twoich dzialan w poprzednich zyciachSprzecznośćethan pisze:Karme mozna takze oczyscic i sie od niej uwolnic
A czy to nie jest tak, że ta próba dowodzenia opiera się a priori na założeniu, że taką logikę można stosować do opisu świata, bez pewności (i dowodu), że można ją stosować? Nawet jeśli dowód tego typu byłby poprawny, to przecież i tak nie można wnioskować o rzeczywistości na podstawie tego dowodu, bowiem nie ma dowodu, że rzeczywistość da się w pełni tą logiką opisać. Wszelkie takie wnioskowania moim zdaniem z góry można wyrzucić do kosza. To coś podobnego do dowodu na istnienie boga.leszek wojas pisze:Zaczynasz prawidłowo, dowodząc niewprost zaprzeczasz tezie ,,każde zjawisko jest w pełni zdeterminowane przez pewien zbiór przyczyn". Następnie, chcąc (jak się domyślam) dojść do sprzeczności z założeniem (tylko jakim?!) dokładasz zdanie ,,takie zjawiska nie istnieją". Ale to jest właśnie Twoja teza, którą masz udowodnić a nie założenie na którym możesz się oprzeć w dowodzie.
Witaj Samopodobny, fajnie że wpadłeś.Samopodobny pisze: Przypadkiem natrafiłem na to forum. Witam.
miluszka pisze: Jak to wszystko napisałam, to zaczęłam się zastanawiać, czy aby nasz interlokutor nie jest bytem stworzonym przez któregoś z adminów w celu rozruszania towarzystwa, żeby coś sie zaczęło dziać na forum. Bo jako żywo Twoje dowody przypominają zbiór mądrych nazw posklejanych razem nieco bez ładu i składu. Jakaś prowokacja, czy co?
GN - czyżby to TY?GatoNegro pisze:![]()
GN
Nic podobnego jeżu, jestem tylko zaciekawiony dyskusją.stepowy jeż pisze: GN - czyżby to TY?
Kwan Seum BosalGatoNegro pisze:Nic podobnego jeżu, jestem tylko zaciekawiony dyskusją.![]()
Witajstepowy jeż pisze:A czy to nie jest tak, że ta próba dowodzenia opiera się a priori na założeniu, że taką logikę można stosować do opisu świata, bez pewności (i dowodu), że można ją stosować? Nawet jeśli dowód tego typu byłby poprawny, to przecież i tak nie można wnioskować o rzeczywistości na podstawie tego dowodu, bowiem nie ma dowodu, że rzeczywistość da się w pełni tą logiką opisać. Wszelkie takie wnioskowania moim zdaniem z góry można wyrzucić do kosza. To coś podobnego do dowodu na istnienie boga.leszek wojas pisze:Zaczynasz prawidłowo, dowodząc niewprost zaprzeczasz tezie ,,każde zjawisko jest w pełni zdeterminowane przez pewien zbiór przyczyn". Następnie, chcąc (jak się domyślam) dojść do sprzeczności z założeniem (tylko jakim?!) dokładasz zdanie ,,takie zjawiska nie istnieją". Ale to jest właśnie Twoja teza, którą masz udowodnić a nie założenie na którym możesz się oprzeć w dowodzie.
Tym bardziej, że determinizm tutaj dowodzony ma dotyczyć nie tylko praw materii nieożywionej ale i ożywionej. Czy ktoś kiedyś udowodnił, że logika matematyczna dotyczy (opisuje) działań i zachowań człowieka?
To jest jeszcze bardziej złożone bo tu jest jeszcze kwestia możliwości i adekwatności samego narzędzia (na przykład matematycznego) którego używamy do konstrukcji modelu i konsekwencji wyboru takiego właśnie narzędzia. Z jednej strony mamy nasze wyobrażenie o świecie - jak funkcjonuje, jakie są mechanizmy, prawa. To są nasze wyobrażenia o rzeczywistości. Z drugiej strony jeśli tworzymy model to musimy użyć jakiegoś narzędzia by te prawa w jakiś sposób opisać. Więc podejmujemy wybór co do narzędzia opisu. Że na przykład będą to równania różniczkowe albo automaty komórkowe. To może nie być wcale odpowiednie narzędzie ale my o tym nie wiemy i brniemy w model różniczkowy czy jakiś inny bo tak wybraliśmy i zbieramy tego konsekwencje w postaci różnych dziwnych wyników a następnie twierdzimy: tak wyszło z modelustepowy jeż pisze: Modele zawsze opierają się na pewnych założeniach czy aksjomatach. Model to zawsze przybliżenie (tak mnie uczyli i tak myślę) - gorsze lub lepsze. Rzeczywistość odsłania nam jedynie swój skrawek, zresztą nie wszystkim taki sam i nawet jeśli poznamy ten skrawek to wypowiadanie się na tej podstawie o całości jest imho arogancją.
http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,300575Flandra pisze:poproszę
będę wdzięczna za podesłane informacje
pozdrawiam
A nie jest tak że to te procesy sprawiają że zachodzi myślenie? Środki psychoaktywne zmieniają percepcje, uszkodzenie mózgu powoduje utrate pewnych zdolności, choroba Alzheimera zaburzenia pamięci i tak dalej. Aha, zapomniałem że nie istnieje ścisły związek między przyczyną a skutkiemmiluszka pisze:Owszem , myślenie sprawia, że w mózgu zachodzą pewne mierzalne procesy. I tyle
Skąd się wzięły te tendencje? Bo jeżeli ostatecznie znikąd, na jakiej podstawie uważacie proces reinkarnacji za sprawiedliwy?miluszka pisze:Po śmierci ciała jego kontynuacja, ów strumień świadomości ( albo jak mawiał mój kolega - worek na karmę) poszukuje nowego ciała , zgodnie ze swoimi tendencjami karmicznymi.
Nie do udowodnienia tylko do wskazania co stanowi istote naszego rozumowania - wynikaniemiluszka pisze:Co ma do udowodnienia determinizmu jakaś tautologia
Na tym polega absurd waszego myślenia - wybór czegoś nie jest samoistny a wynika z istnienia tego co się wybieramiluszka pisze:opcje wolnego wyboru
No właśnie nie mogę zrozumieć waszej niekonsekwencjimiluszka pisze:I gdzie w wyznawanej przez nas filozofii widzisz determinizm, choć każdy z dyskutantów pisze o możliwościach wyboru swojego postępowania. Jedna z definicji karmy mówi : Karma to intencja i to co z niej wypływa.
Dlatego zadałem ci pytanie z którym wujek google nie pomożemiluszka pisze:Definicję tautologii w logice każdy może znaleźć w czasach wujka Google łatwo, zasadę wyłączonego środka uczą w liceum
Stałą podstawą ruchu tych kul jest ich energia która jest wzajemnie przekazywana bądź ulega konwersji ale w układzie zamkniętym jest trwale istniejącą stałąethan pisze:Niekoniecznie i z punktu widzenia buddyzmu jest to bledny poglad, ze dla istnienia kontynuacji potrzebna jest jakas stala podstawa. Mozna sie tu posluzyc przykladem odbicia jednej kuli bilardowej (jedno wcielenie) od drugiej (kolejne)
Wiem co masz na myśli, ale co z tego wynika?ethan pisze:Tak wiec chociaz na relatywnym poziomie kazda istota ma wrazenie posiadania niezaleznej tozsamosci czy jazni, to jednak w momencie kiedy probuje sie ją uchwycic, okazuje sie ze nie ma niczego do odnalezielnia.
No to mamy sprzeczność z tym co piszą inni użytkownicy. Skoro nie może istnieć bez odczuć - nie może istnieć samoistnie, "być świadoma tylko samej siebie"ethan pisze:Ktos moglby powiedziec ze jazn, poczucie "ja" to swiadomosc, jednak swiadomosc nie moze istniec bez odczuc, postrzegania itd.
Ale skąd ta niewiedza, jeżeli świadomość jest doskonała? Dlaczego musi się w niej znaleźć?booker pisze:Dopóki jest niewiedza, są skalania oraz wizja trwałego indywiduum.
Rozumiem. Cokolwiek z tego jest wg. filozofii buddyjskiej samoistne?booker pisze:Pierwotnie tylko intencję indwiduum zwano karmą (kamma) w tradycji Theravady. W innych tradycjach karmą określa się ogólnie intencje, działanie, warunki, skutek oraz satysfakcję z tak wykonanego czynu.
Obecne wcielenie nie wynika z karmy?booker pisze:jest skutkiem poprzednich oraz obecnego wcielenia. To zmienia zakres możliwości z 'determinizmu' na 'zmienianizm'(przepraszam, czasmi nazwy filozoficzne są bardzo pocieszne, aż ma się ochote tworzyć własne).
Jestem po prostu ciekawybooker pisze:W zamian mam pytanie do Ciebie - czego szukasz tą rozmową? Skąd pochodzą Twoje pytania - możesz podać źródła? Może w ten sposób mozna by przejść do meritum
No pewnie ponieważ teza więc podwójna negacja tezy, ale tak na poważnie to: jeżeli nie dla każdego zjawiska istnieje przyczyna to nie istnieje żaden sensleszek wojas pisze:Ty chyba naprawdę żartujesz. Zaczynasz prawidłowo, dowodząc niewprost zaprzeczasz tezie ,,każde zjawisko jest w pełni zdeterminowane przez pewien zbiór przyczyn". Następnie, chcąc (jak się domyślam) dojść do sprzeczności z założeniem (tylko jakim?!) dokładasz zdanie ,,takie zjawiska nie istnieją". Ale to jest właśnie Twoja teza, którą masz udowodnić a nie założenie na którym możesz się oprzeć w dowodzie. Czyli co Ty zrobiłeś? Dowodząc tezy założyłeś w trakcie dowodu, że jest ona prawdziwa. Szkolny błąd. Czyli jest to ,,dowód" z serii ,,to samo przez to samo" - dowodzę czegoś poprzez zrobienie założenia, że jest to prawdziwe
.
A skąd ja czy ty mielibyśmy na tym etapie wiedzieć jaka jest jego przyczyna? Jeżeli pod "jest zjawiskiem deterministycznym" rozumiesz że stanowi o przyczynach wyniku równoległego pomiaru to chyba sam się wkopałeś tym pytaniemleszek wojas pisze:czy splątanie kwantowe jest zjawiskiem deterministycznym czy też nie? Bardzo proszę o odpowiedź.
Kontinuum które nie jest tylko teoretycznym modelem zawiera tylko jedną wersje twojego wyboru i choćbyś zakładał istnienie wszechświatów równoległych, niczego to nie zmienia w kwestii przyczynowości przyszłościstepowy jeż pisze:Proszę odpowiedz jeszcze, czy jeśli podejmę pewną decyzję opierając się na niedeterministycznym kwantowym eksperymencie, to mój wybór będzie deterministyczny czy nie
gratuluję poczucia humoruSamopodobny pisze:http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,300575Flandra pisze:poproszę
będę wdzięczna za podesłane informacje
pozdrawiam
To może je jeszcze raz sformułuj, bo jakoś zgubilam sie w Twoich wywodach. Natomiast jeśli uważasz, że determinizmem jest to, że zjawiska nie są samoistne i że zależą jedne od drugich ( piszesz o samoistnosci czy tam niesamoistnosci tego co sie wybiera), to mogę być nazywana deterministką, tylko, ze wtedy zmieniamy zakres znaczeniowy tego słowa. A prawo karmy ma tyle wspólnego ze sprawiedliwością, co zjawiska przyrodnicze - zasiejesz chwast, wyrośnie chwast. Zasiejesz zboże, wyrośnie zboże. Jeśli dla Ciebie to sprawiedliwość, to owszem Karma jest sprawiedliwa. Tyle że nie ma tu kogoś, kto czyni sprawiedliwość.Dlatego zadałem ci pytanie z którym wujek google nie pomoże
Nie wiem co rozumiesz poprzez to iż "świadomość jest doskonała" (bo tu można pomylić kilka rzeczy), natomiast niewiedza jest efektem nierozpoznawania swojego prawdziwego stanu, zwał własnej natury, zwał. natury buddy (w ujęciu Maha- i Wadżra-jany).Samopodobny pisze:Ale skąd ta niewiedza, jeżeli świadomość jest doskonała? Dlaczego musi się w niej znaleźć?booker pisze:Dopóki jest niewiedza, są skalania oraz wizja trwałego indywiduum.
Nie. Zasadniczo wg. filozofii buddyjskiej w sferze egzystencji nic nie jest samoistne.Samopodobny pisze:Rozumiem. Cokolwiek z tego jest wg. filozofii buddyjskiej samoistne?booker pisze:Pierwotnie tylko intencję indwiduum zwano karmą (kamma) w tradycji Theravady. W innych tradycjach karmą określa się ogólnie intencje, działanie, warunki, skutek oraz satysfakcję z tak wykonanego czynu.
Wynika z karmy, ale nie wynika tylko z karmy poprzedniego żywota. Wynika z matrixa, jeżeli można to tak nazwać, niezliczonych skutków pochodzących z niezliczonych przyczyn i niezliczonych warunków - licząc od obecnego momentu wstecz, bez początku.Samopodobny pisze:Obecne wcielenie nie wynika z karmy?booker pisze:jest skutkiem poprzednich oraz obecnego wcielenia. To zmienia zakres możliwości z 'determinizmu' na 'zmienianizm'(przepraszam, czasmi nazwy filozoficzne są bardzo pocieszne, aż ma się ochote tworzyć własne).
okSamopodobny pisze:Jestem po prostu ciekawybooker pisze:W zamian mam pytanie do Ciebie - czego szukasz tą rozmową? Skąd pochodzą Twoje pytania - możesz podać źródła? Może w ten sposób mozna by przejść do meritum![]()
A co to za model? Bo w tej fizyce kwantowej, z której znajomości chciałeś nas odpytać, tradycyjnym modelem przed obserwacją jest operator hermitowski, zaś po obserwacji otrzymujemy jako efekt jedną z jego wartości własnych. Ale póki co PRZED mamy do czynienia tylko z wieloma możliwościami.Kontinuum które nie jest tylko teoretycznym modelem zawiera tylko jedną wersje twojego wyboru i choćbyś zakładał istnienie wszechświatów równoległych, niczego to nie zmienia w kwestii przyczynowości przyszłości
No bez jajSamopodobny pisze:http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,300575Flandra pisze:poproszę
będę wdzięczna za podesłane informacje
pozdrawiam
Dla filozofii buddyjskiej wynika z tego, ze nie mozna odnalesc czegos takiego jak umysl bo na absolutnym poziomie nie istnieje. A co z tego wynika dla Ciebie to juz Twoja sprawaSamopodobny pisze:Wiem co masz na myśli, ale co z tego wynika?ethan pisze:Tak wiec chociaz na relatywnym poziomie kazda istota ma wrazenie posiadania niezaleznej tozsamosci czy jazni, to jednak w momencie kiedy probuje sie ją uchwycic, okazuje sie ze nie ma niczego do odnalezielnia.
Nie ma tu zadnej sprzecznosci, swiadomosc moze byc swiadoma tego, ze postrzega sama siebie, co rowniez jest percepcja.Samopodobny pisze:No to mamy sprzeczność z tym co piszą inni użytkownicy. Skoro nie może istnieć bez odczuć - nie może istnieć samoistnie, "być świadoma tylko samej siebie"ethan pisze:Ktos moglby powiedziec ze jazn, poczucie "ja" to swiadomosc, jednak swiadomosc nie moze istniec bez odczuc, postrzegania itd.
Ja w ogóle nie rozumiem tego co on pisze. Jakie kontinuum? Mógłbyś zapodać skąd wziąłeś to pojęcie (w tym konkretnym znaczeniu). Tylko proszę o konkretną literaturę.miluszka pisze:A co to za model? Bo w tej fizyce kwantowej, z której znajomości chciałeś nas odpytać, tradycyjnym modelem przed obserwacją jest operator hermitowski, zaś po obserwacji otrzymujemy jako efekt jedną z jego wartości własnych. Ale póki co PRZED mamy do czynienia tylko z wieloma możliwościami.Kontinuum które nie jest tylko teoretycznym modelem zawiera tylko jedną wersje twojego wyboru i choćbyś zakładał istnienie wszechświatów równoległych, niczego to nie zmienia w kwestii przyczynowości przyszłości
Wytłuszczenie - mojeRozwój mechaniki kwantowej wywarł ogromny wpływ na współczesną filozofię. Istotny wpływ wywarła interpretacja kopenhaska związana z Nielsem Bohrem. Zgodnie z tą interpretacją, probabilistyczna natura mechaniki kwantowej nie może być wyjaśniona w ramach innej deterministycznej teorii, ale jest odbiciem probabilistycznej natury samego Wszechświata.
To, że uzyskuje się z większym prawdopodobieństwem nie oznacza chyba, że nie jest losowy.miluszka pisze:Wybór nie jest losowy, gdyż pewne wartości uzyskuje się z większym prawdopodobieństwem.
O czym Ty wogóle piszesz?Samopodobny pisze: No pewnie ponieważ teza więc podwójna negacja tezy
Jaki sens? O jakim sensie mówisz? Sens w rozumieniu na przykład fizyków kwantowych czy sens w Twoim prywatnym rozumieniu?Samopodobny pisze: jeżeli nie dla każdego zjawiska istnieje przyczyna to nie istnieje żaden sens
Prosiłem o odpowiedź na pytanie czy jest to zjawisko deterministyczne. Potrafisz odpowiedzieć na to pytanie czy nie potrafisz?Samopodobny pisze:A skąd ja czy ty mielibyśmy na tym etapie wiedzieć jaka jest jego przyczyna?leszek wojas pisze:czy splątanie kwantowe jest zjawiskiem deterministycznym czy też nie? Bardzo proszę o odpowiedź.
Nie rozmawiałem tu z nim z poziomu buddyjskich nauk. Raczej interesowało mnie określenie ewentualnego determinizmu z punktu widzenia fizyka.miluszka pisze:W Twoim przypadku zatem najpierw są dwie możliwości; potem poprzez wynik doświadczenia , który możemy uważać za losowy, kolejne zdarzenia trafiają na ścieżkę A albo B. Ale my - jako obserwatorzy z przyrządem możemy uważać ten wynik za losowy ( a raczej jako wynik , który odzwierciedla naturę rzeczywistości fizycznej), a jako buddyści możemy sądzić, że Twoją i żony karmą było spotkanie się z X i Y w knajpie.
Umiarkowany determinista pasuje mi do wcześniej użytego określenia quasideterministamiluszka pisze: A tak a propos dyskusji z Samopodobnym - wczytałam się w definicje determinizmu i można faktycznie przyjąć, że jesteśmy "umiarkowanymi deterministami". Niech mu będzie.
Na moje wyczucie rozmawiamy z licealistąleszek wojas pisze:O czym Ty wogóle piszesz?
Nawet wielcy mistrzowie buddyjscy dając przepowiednie bądź rady odnośnie przyszłości mówią: jak zrobisz to - to będzie tak i tak, a jak wybierzesz inną opcję - co innego. Ja sama znam takie dwa przypadki - koleżanka myślała o wyjeździe do Kanady, zapytany o to jej nauczyciel odpowiedział - jak wyjedziesz, będziesz miała wygodne sansaryczne życie ,a z praktyką Dharmy będzie trudniej. Jeśli wybierzesz pozostanie w Polsce, będziesz mieć trudniejsze życie ale będziesz robić postępy na duchowej drodze. Nie wyjechała. Jednak mogła zrobić i tak i tak. Z kolei znam małżeństwo, w którym on chciał odejść. Jego lama poradził mu, by nie odchodził ,choć nie będzie mu łatwo, ale by został z żoną. W innym przypadku utknie na swojej drodze rozwoju ( a był to bardzo intensywnie praktykujący chłopak). Jednak odszedł i od lat nie widywał się ze swoim nauczycielem, chyba w ogóle stracił kontakt z naukami.nie ma możliwości ustalenia wcześniej (przed eksperymentem) gdzie na pewno pójdę. Nie ma możliwości bo taka jest natura świata - natura probablistyczna.
Przypomniała mi się sentencja z filmu Himalaya, kiedy mnich mówi do przewodnika iż jego mistrz zawsze mawiał: "Z dwóch dróg które masz przed sobą zawsze wybierz tą trudniejszą"miluszka pisze: koleżanka myślała o wyjeździe do Kanady, zapytany o to jej nauczyciel odpowiedział - jak wyjedziesz, będziesz miała wygodne sansaryczne życie ,a z praktyką Dharmy będzie trudniej. Jeśli wybierzesz pozostanie w Polsce, będziesz mieć trudniejsze życie ale będziesz robić postępy na duchowej drodze. Nie wyjechała. Jednak mogła zrobić i tak i tak. Z kolei znam małżeństwo, w którym on chciał odejść. Jego lama poradził mu, by nie odchodził ,choć nie będzie mu łatwo, ale by został z żoną. W innym przypadku utknie na swojej drodze rozwoju ( a był to bardzo intensywnie praktykujący chłopak). Jednak odszedł i od lat nie widywał się ze swoim nauczycielem, chyba w ogóle stracił kontakt z naukami.
Co Wy opowiadacie??stepowy jeż pisze:Przypomniała mi się sentencja z filmu Himalaya, kiedy mnich mówi do przewodnika iż jego mistrz zawsze mawiał: "Z dwóch dróg które masz przed sobą zawsze wybierz tą trudniejszą"miluszka pisze: koleżanka myślała o wyjeździe do Kanady, zapytany o to jej nauczyciel odpowiedział - jak wyjedziesz, będziesz miała wygodne sansaryczne życie ,a z praktyką Dharmy będzie trudniej. Jeśli wybierzesz pozostanie w Polsce, będziesz mieć trudniejsze życie ale będziesz robić postępy na duchowej drodze. Nie wyjechała. Jednak mogła zrobić i tak i tak. Z kolei znam małżeństwo, w którym on chciał odejść. Jego lama poradził mu, by nie odchodził ,choć nie będzie mu łatwo, ale by został z żoną. W innym przypadku utknie na swojej drodze rozwoju ( a był to bardzo intensywnie praktykujący chłopak). Jednak odszedł i od lat nie widywał się ze swoim nauczycielem, chyba w ogóle stracił kontakt z naukami.
A może ten chłopak męczy się beztrosko z tą koleżanką daleko daleko w Kanadzieleszek wojas pisze:Przecież ta koleżanka w równoległym świecie żyje sobie beztrosko w Kanadzie a chłopak w innym równoległym męczy się dalej z żoną.
A nie zawsze splątani?stepowy jeż pisze: Jak współżyją ze sobą fizycy kwantowi? Zawsze w superpozycji.
Splątani w superpozycjileszek wojas pisze:A nie zawsze splątani?
można prosić o kontekst?leszek wojas pisze:,,The most honest position for a scientist on the question of free will is definitely agnostic:
I simply do not know." (Vlatko Vedral)
,,Najbardziej uczciwa postawa dla naukowca w kwestii wolnej woli jest zdecydowanie agnostyczna: po prostu nie wiem."
O ile na rownolegle swiaty patrze sceptycznym okiem, o tyle na zycie w kilku wcieleniach na raz uwazam za wykonalne. W takiej new age'owej ksiazce "Wędrówka duszy" są opisane takie przyklady, które podają ludzie poddawani hipnozie w celu terapii. Nawet koresponduje to z buddyzmem, ktory mowi ze wielcy mistrzowie moga dla dobra istot manifestowac sie w licznych inkarnacjach.leszek wojas pisze:Co Wy opowiadacie??
Przecież ta koleżanka w równoległym świecie żyje sobie beztrosko w Kanadzie a chłopak w innym równoległym męczy się dalej z żoną.
Się wtrącę.Flandra pisze:można prosić o kontekst?