Jak dla mnie trafiasz w sedno. Jest cała masa różnych technik i nowych systemów, jog bijących z kolorowych gazet i wszystko pod hasłem poczujesz się lepiej, będziesz piękniejszy, spokojniejszy, zdrowszy itp.Har-Dao pisze:Natomiast chciałbym napisać coś o medytacji dla samej medytacji. Nie jestem do końca pewien co praktykowałeś, natomiast wydaje mi się, że medytacja jako sztuka dla sztuki prowadzi na manowce. Być może warto byłoby właśnie pogadać w gronie z praktykującymi Zen i wyniknie z tego ciekawa dyskusja - praktykowanie oddechu i uświadamianie sobie uczuć jest może pomocne i może oczyszcza nieco powierzchnię. Moim zdaniem jednak potrzebna jest wiara, że ta medytacja jest z czymś związana. Moim zdaniem buddyści medytują wg pewnego wzoru, który dał Buddha i świadomie, bądź podświadomie wierzą, że dzięki różnorakim praktykom (nie tylko medytacji) jak praktykowanie szczodrości, przestrzeganiu zasad etycznych i po prostu byciu dobrym, doskonalą się w treningu, który zalecał Buddha. Nie jest to wtedy takie płaskie, takie egotyczne, staje się drogą życiową i wsiąka. Dobrze jest jeśli wsiąka coś dobrego, coś co nas samych doskonali i poprawia nasze relacje ze światem i z samym sobą. Trudno jest uwierzyć w systemy medytacyjne powstałe w XX wieku i koncentrujące się na oczyszczaniu siebie jedynie poprzez medytację. Buddyzm to znacznie więcej niż medytacja, to cały system "filozoficzno-religijny" - to dzięki temu ma się przekonanie (i jest to odczuwalne na poziomie podświadomym [uczuciowym] także), że system ten działa i jest uniwersalny.
Buddyzm, praktyka - dla mnie to coś więcej, zdecydowanie więcej. To całe życie, przenika całe życie, a medytacja jest m.in. tym co podtrzymuje żar praktyki. Lecz jak powiedział nauczyciel najważniejsze jest zrozumienie. Jeśli praktykuję to wiem dlaczego to robię, jeśli przestrzegam wskazań to wiem dlaczego, dotyczy to również rozwijania szczodrości, współczucia i mądrości. Wiem też dlaczego się kłaniam i dlaczego robię medytację lub dedykację praktyki czy guru jogę. To wszystko jest jasne: pokłony nie są bez sensu, wszystkie praktyki mają głęboki sens. Co więcej dostrzegam również sens praktyk innych wierzeń, innych religii.
Gdyby jednak chodziło tylko o lepsze samopoczucie to dawno już bym sobie odpuścił. Czuję się bowiem świetnie.
p.s.
Jakby co, to nie czuję się obrażonyHar-Dao pisze:intencjonalnie możesz nie obrażać nikogo, aczkolwiek nie zmienia to faktu, że możesz swoimi słowami nieświadomie kogoś obrażać, aj?
Pozdrawiam