Tak przynajmniej mnie się wydaje...
![Wesoly :D](./images/smilies/biggrin.gif)
Chociaż są dotkliwsze w skutkach;)
Pozdrawiam.
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
Czy w jungdrung bon też się robi pokłony w ramach nyndro?kunzang pisze:Witam
Z drugiej strony, mamy praktyki ruszen, które bywają określane mianem: nyndro dzogczen i nie zawierają one pokłonów. Jednak /z tego co wiem/ we wszystkich szkołach wadżrajany, nyndro zawiera pokłony.
Pozdrawiam
kunzang
Pewnie wizualizuje sobie, że robi pokłonykunzang pisze:Dobre pytanie. Nie wiem.iwanxxx pisze:A co jak ktoś jest inwalidą?
Pozdrawiam
kunzang
Pamiętam Lama Ole kiedyś zapytany przez osobę z urazem kręgosłupa, co ma zrobić bo chciała by już robić Nyndro, Lama odpowiedział cyt. "Nie rób pokłonów".Nezz pisze:Pewnie wizualizuje sobie, że robi pokłonykunzang pisze:Dobre pytanie. Nie wiem.iwanxxx pisze:A co jak ktoś jest inwalidą?
Pozdrawiam
kunzang
PzdrLama Zopa pisze:The lam-rim teachings say that even if you cannot do physical prostrations because there is something wrong with your limbs or you don’t even have any, if you simply visualize your body doing prostrations, you receive the same merit as if you had actually done them.
siristru pisze:108 - dużo. Ciekawe, że 108 koralików ma krisznaicka mala. Jest jakiś związek?
No powiem Ci bratku,że zenkowe pokłony, 108 w szybkim tempie i czuje się mocMarku pisze:Może by tak kilka płynnych ruchów zamiast pokłonów? Rolling Eyes Wink
Odnośnie mojej przypadłości kręgosłupa i nadciśnienia były podzielone zdania. Czech odradził. Olech pokazał jak mam robić. Lama Ole powiedział: żyj z dnia na dzieńbooker pisze:Pamiętam Lama Ole kiedyś zapytany przez osobę z urazem kręgosłupa, co ma zrobić bo chciała by już robić Nyndro, Lama odpowiedział cyt. "Nie rób pokłonów".Nezz pisze:Pewnie wizualizuje sobie, że robi pokłonykunzang pisze:Dobre pytanie. Nie wiem.iwanxxx pisze:A co jak ktoś jest inwalidą?
Pozdrawiam
kunzang
Pozdrawiam
/M
Ja gdzieś tak po 90 pokłonie czuje nagle przypływ mocy. To jest taka magiczna liczba:)booker pisze:No powiem Ci bratku,że zenkowe pokłony, 108 w szybkim tempie i czuje się mocMarku pisze:Może by tak kilka płynnych ruchów zamiast pokłonów? Rolling Eyes Wink
Pozdrawiam
/M
Tak.Czy w jungdrung bon też się robi pokłony w ramach nyndro?
a gdzie klaniasz sie przed dharma na przyklad ??iwanxxx pisze: W osrodkach klaniam sie przed Budda, w domu przed Kwan Seum Bosal
czyli tania silownie sobie stosujesziwanxxx pisze: a jak nie ma pomocy naukowych, to nic przede mna szczególnego nie ma.
mniej wiecej tak odrodzeni w duchu swietym katolicy tlumacza nowicjuszom sens reformiwanxxx pisze: Wiec to male ja klania sie Wielkiemu Ja
skrucha i pokora... co bylo twoja wczesniejsza religia chlopie ??iwanxxx pisze: Poklony sa wiec medytacja, a takze praktyka skruchy
idac za twoja logika wypowiedzi mozna dojsc do wniosku ze dazysz do samounicestwienia.iwanxxx pisze: czesto negatywne nastepstwa realizuja sie szybciej, kiedy zaczyna sie mocno praktykowac. Dlatego trzeba robic duzo poklonów.
...czyli jeśli do siłowni wstawię posążek Buddy albo zawieszę Drzewo Schronienia, to robi się z automatu praktyka duchowa?fryku pisze:czyli tania silownie sobie stosujesziwanxxx pisze: a jak nie ma pomocy naukowych, to nic przede mna szczególnego nie ma.
Jak dla mnie to raczej powod do radości. Zresztą jak każda sytuacja, kiedy ktoś otrzymuje wyjaśnienia, które rozumie, które do niego trafiają i które dają motywację do jakiegoś konstruktywnego działania.fryku pisze:mniej wiecej tak odrodzeni w duchu swietym katolicy tlumacza nowicjuszom sens reformiwanxxx pisze:Wiec to male ja klania sie Wielkiemu Ja
Idzie wiosna... czyżby pyłki powodwały alergię na niektóre słowa?fryku pisze:skrucha i pokora... co bylo twoja wczesniejsza religia chlopie ??iwanxxx pisze: Poklony sa wiec medytacja, a takze praktyka skruchy
Rozumiem, że pewien styl, podejście - nie odpowiada Tobie. Ale nie musisz z tego powodu obdzierać całego buddyzmu z tych elementów, których sam nie potrzebujesz. Skrucha, pokora - normalne, zdrowe, czasem pożądane uczucia. Wszystko z umiarem, to jasne. Nigdy nie miewasz poczucia, że w stosunku do np. Buddy albo swojego nauczyciela dysponujesz o wiele mniejszą wiedzą i że z powodzeniem możesz się jeszcze wiele nauczyć? Jeśli ono wystąpi, to znaczy, że dochodzi do dostosowywania buddyzmu do np. katolicyzmu?fryku pisze:Tak wiosna i pylki alergikiem jestem jak najbardziej ale biore leki i powinno byc dobrze :lol:
chociaz... moze nie do konca bo rzeczywiscie uczulony jestem na dostosowywanie buddyzmu do religii z ktorej sie wyszlo. Slowa takie jak skrucha, pokora, klanianie sie przed KIMS innym dzialaja na mnie jak alergeny
Być może... Wiesz jak należy robić pokłony i po co się je robi w szkole yungdrung bon?fryku pisze:Jestesmy na forum buddyjskim wiec chyba wiadomo jak nalezy robic poklony i po co sie je robi![]()
sorry fryku- moze blednie odbieram twoje slowa, ale chetnie zarzucilbym ci to, ze masz zbyt idealistyczna wizje Buddyzmu:) i to wlasnie konkretnie moze [nie musi] przeszkadzac.fryku pisze:ale ja niczego nie obdzieram bo krwi nie lubie chociaz nie mdleje na jej widok![]()
na dodatek jestem w stanie sie z Toba zgodzic bo nie dosc ze masz racje to jeszcze ze mnie ugodowa bestia jest.
Ale trzeba pamietac zeby nie byc swietym jogginem w rozumieniu chrzescijanskim. W Polsce ludzie maja z tym problem, tak samo w krajach w ktorych rdzenna religia nie jest buddyzm. Wszechobecny katolicyzm zaszczepia w podswiadomosci falszywe i przeszkadzajace odczucia sow skrucha, pokora, klanianie sie przed kims...
i na przyklad przy robieniu poklonow moze to bardzo przeszkadzac a nawet czynic je bezwartosciowymi.
Poklony oczyszczaja cialo ale i umysl... nie mozna ich robic nie rozumiejac co sie robi (na przyklad raz klaniac sie przed tym raz przed innym, raz w ogole robic ich na sportowo)
Jestesmy na forum buddyjskim wiec chyba wiadomo jak nalezy robic poklony i po co sie je robi
moze odbierasz blednie tego nie wiem ale i Ty tego nie wiesz w takim razie trzeba zobaczyc co bedzie dalejKROOLIK pisze:sorry fryku- moze blednie odbieram twoje slowa, ale chetnie zarzucilbym ci to, ze masz zbyt idealistyczna wizje Buddyzmu:) i to wlasnie konkretnie moze [nie musi] przeszkadzac.
Tak i nie.Quark pisze:A czy nie wydaje się Wam, że kopiowanie na grunt kultury zachodniej wszystkich wschodnich zwyczajów i rytuałów (stroje, posagi, czołobitności), może wydać się trochę komiczne, dla mieszkańców wschodu?
Pokłony (traktowane jako praktyka) nie są rodzajem "ekspresji religijnej". To już przędzej rodzaj pewnego rodzaju gimnastyki, ale to bardzo bardzo dalekie skojarzenie. Zapewniam Cię, że w praktyce pokłonów nie chodzi stricte o bicie pokłonów w powszechnym sensie rozumienia tegoż terminu. Jest to praktyka sprawdzona i niedowolna. Odpowiednio wykonana ma wpływ na ciało i umysł, ponieważ pracuje się w ten sposób z subtelnymi energiami w ciele. Jeśli znasz jakiś "zachodni" sposób pracy z energiami w ciele - to proszę, podaj.Quark pisze:Odnośnie pokłonów, uważam że ten rodzaj ekspresji religijnej, przypisany jest kulturze wschodu, nie umniejszając jej w niczym, to na wschodzie zwyczajowo padało się plackiem na twarz przed władcą., raczej stąd wywiódłbym buddyjską tradycje pokłonów.
W moim odczuciu światopogląd buddyzmu akurat jest najmniej istotną jego częścią. Bradziej interesująca jest skuteczność buddyzmu jako metody.Quark pisze:W moim odczuciu Buddyzm to przede wszystkim światopogląd, z którym wnikliwie należy się zapoznać rozumowo, zanim podejmie się jakiekolwiek praktyki.
A to już jest zależne od danej szkoły. W szkole Gelugpy praktykowane są takie debaty i główny nacisk położony jest na rozumienie intelektualne (przynajmniej początkowo), w najbardziej rozpowszechnionej szkole buddyzmu tybetańskiego w Europie, czyli Kagyupie - główny nacisk położony jest na praktykę. Tak czy inaczej, czy masz taki swiatopogląd czy inny - po właściwym wykonaniu danej praktyki - osiągniesz te lub inne cele.Quark pisze:Dla nas Europejczyków, ten światopogląd przewartościowuje zupełnie dotychczasowe zachodnie spojrzenia na rzeczywistość. Dziwne wydaje mi się narzucanie na początek adeptom Buddyzmu, praktyk Nyndro, bez głębszego studium buddyjskiego.
OK, nikt Tobie nie każe praktykować pokłonów, jeśli masz jakiś uraz co do nich.Quark pisze:Uważam ze, praktyka skupienia medytacyjnego to wystarczające novum dla mnie, wychowanka zachodniej kultury.
Pozycja madytacyjna POWINNA być taka, żeby móc długo usiedzieć z prostymi plecami bez wiercenia się. Do tego najwygodniejszą (sic!) pozycją jest pozycja lotosu, ale jeśli siedzisz niedługo i potrafisz trzymać proste plecy - to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś siedział na krześle (swoją drogą w takiej pozycji przedstawia się niekiedy Majtreję - "Buddę przyszłości".Quark pisze: Mam również wątpliwości co do wschodniej pozycji medytacyjnej, w naszej kulturze do siedzenia służą krzesła.. Dlaczego więc nie korzystać z nich w medytacji?
To zrozumiałe, że obserwacja tego typu praktyk jest mało pociągająca, zwłaszcza dla "poważnego" nowoczesnego człowieka, ale zapewniam Ciebie, że ta praktyka ma dno znacznie głębiej niż to można zaobserwować na innych.Quark pisze:Do przyjęcia Buddyzmu za swój, bardziej skłoniła mnie lektura książek o tematyce buddyjskiej, oraz publikacji popularno-naukowych z dziedziny fizyki kwantowej, niż demonstracje praktyk Nyndro (wraz z pokłonami), które miałem sposobność widzieć, na jednym całkiem sympatycznym i pouczającym spotkaniu w jednej z sang buddyjskich.
Dzięki za pozwolenie na inne zdaniaQuark pisze:Wyraziłem tu swój osobisty pogląd, dotyczący pokłonów, co nie znaczy że ten pogląd jest ostateczny, lecz na razie wolę pozostać przy swoim. Inni buddyści, jak chcą lub czują się zobowiązani to niech robią pokłony.
Nie wiem... sądzę, ze tak...Quark pisze:Na koniec mam pytanie.
Czy są tradycje (szkoły) buddyjskie, w których praktyce nie ma pokłonów?
Obawiam się, że takiej buddyjskiej tradycji, w której nigdy nie trzeba zrobić ani jednego pokłonu może nie być. Może jakieś takie, które mają Western w nazwie, albo odżegnują się od buddyzmu. Natomiast w niektórych szkołach pokłony mają charakter rytuału, w innych praktyki. W japońskim zen robi się, o ile wiem, max 9 pokłonów.Quark pisze:Czy są tradycje (szkoły) buddyjskie, w których praktyce nie ma pokłonów?
Na pewno warto wybrać szkołę, w której czułbyś się dobrze. Aczkolwiek i w Gelugpie przyjdzie Ci czasem zgiąć kark przed siedzącym na tronie lamąQuark pisze:W moim odczuciu Buddyzm to przede wszystkim światopogląd, z którym wnikliwie należy się zapoznać rozumowo, zanim podejmie się jakiekolwiek praktyki.macadamia pisze:A to już jest zależne od danej szkoły. W szkole Gelugpy praktykowane są takie debaty i główny nacisk położony jest na rozumienie intelektualne (przynajmniej początkowo), w najbardziej rozpowszechnionej szkole buddyzmu tybetańskiego w Europie, czyli Kagyupie - główny nacisk położony jest na praktykę. Tak czy inaczej, czy masz taki swiatopogląd czy inny - po właściwym wykonaniu danej praktyki - osiągniesz te lub inne cele.
Nie ma problemu. Niemniej jednak na krześle jest tak na prawdę trudniej.Quark pisze:Mam również wątpliwości co do wschodniej pozycji medytacyjnej, w naszej kulturze do siedzenia służą krzesła..
Dlaczego więc nie korzystać z nich w medytacji?
Metody do czego?macadamia pisze: W moim odczuciu światopogląd buddyzmu akurat jest najmniej istotną jego częścią. Bardziej interesująca jest skuteczność buddyzmu jako metody.
Chyba jednak bywa, że więcej: na stronie sanghi Kanzeon czytałem kiedyś rozkład dnia sesshin i było 108 pokłonów.iwanxxx pisze:W japońskim zen robi się, o ile wiem, max 9 pokłonów.
Oto, mnisi, jest szlachetna prawda o sposobie praktyki wiodącej do ustania cierpienia: dokładnie ta szlachetna ośmioaspektowa ścieżka - właściwy pogląd, właściwa intencja, właściwa mowa, właściwe działanie, właściwy sposób życia, właściwy wysiłek, właściwa świadomość, właściwe skupienie.Quark pisze:Metody do czego?
Ależ nikt nie próbuje tu udowadniać, że pokłony Ci w czymś pomogły. Pewnie znaleźliby się tacy, łącznie ze mną, ale najwyraźniej w ogóle ich nie robiłeś, więc jesteśmy na z góry spalonej pozycjiQuark pisze:(...) wcale nie dzięki gimnastyce pokłonów i pracy z subtelnymi energiami (...)
(...) z pewnością nie dzięki pokłonom.
Ale to roshi Kwong przejął od Seung Sahna DSSN. Gdzieś o tym mówił.nayael pisze:Chyba jednak bywa, że więcej: na stronie sanghi Kanzeon czytałem kiedyś rozkład dnia sesshin i było 108 pokłonów.
Nie masz aby na myśli sanghi Kannon?iwanxxx pisze:Ale to roshi Kwong przejął od Seung Sahna DSSN. Gdzieś o tym mówił.nayael pisze:Chyba jednak bywa, że więcej: na stronie sanghi Kanzeon czytałem kiedyś rozkład dnia sesshin i było 108 pokłonów.
Nie, mówię o roshim Kwongunayael pisze:Nie masz aby na myśli sanghi Kannon? Smile
A nie "chiń. Huang Po", zwany Wielką Perłą, który mial ponoć odcisk od pokłonów na czole?nayael pisze:Obaku (= chiń. Xiyun)
Najwyraźniej tak - a ja cały czas myślałem, że to dwie osobyiwanxxx pisze:A nie "chiń. Huang Po", zwany Wielką Perłą, który mial ponoć odcisk od pokłonów na czole?nayael pisze:Obaku (= chiń. Xiyun)
Myśleli, że można sobie odpuścić - nie ma tak łatwo :mrgreen:iwanxxx pisze:Wydaje mi się, że 108 pokłonów wróciło rykoszetem do japońskiego zen, kiedy ten trafił na zachód.
Metody do pracy z własnym umysłem - z myślami, emocjami, lękami. Do tego, żeby powyższe nie rządziły naszym życiem, do tego, żeby nie żyć nawykowo ale świadomie, do tego, żeby wiedzieć - wiedzieć co należy, do tego, zeby kochać i dawać z siebie wszystko...Quark pisze:Metody do czego?
Drogi Quarku, jeśli postudiujesz trochę historię fizyki, to zobaczysz SKĄD się wziął w ówczesnej fizyce ten nurt. Z jednej strony to może wydawać się bardzo pocieszające, że ludzie z różnych kultur i podążający w różnych kierunkach mający różne cele dochodzą do podobnego widzenia świata, ale, niestety, w tym przypadku to tak nie jest. Owa "współczesna fizyka" powstała w czasie, kiedy tzw. Wschód otwarł się na Zachód. Słyszałam, że nawet w fizyce cząstek nadawali nazwy w stylu "ośmioraka ścieżka" jakimś własnościom (chyba) kwarków. Według mnie sprawa wygląda tak, że filozofia wschodu jest pełniejsza niż "nasza". Zachód (poza technologią) nie ma wiele sukcesów...Quark pisze:Wraz z Budyzmem zetknąłem się z wieloma nowymi pojęciami, między innymi takimi jak pustka czy zjawiskowość natury rzeczy. Potrzebowałem trochę czasu zanim przybliżyłem sobie te pojęcia, wcale nie dzięki gimnastyce pokłonów i pracy z subtelnymi energiami, lecz przez przemyślenia i skojarzenia tych pojęć z odkryciami współczesnej fizyki
Tutaj nie może być mowy o synkretyźmie, bo fizyka to nie jest żadna religia, to raz, a dwa, jak już pisałam - owa "fizyka" w głównej mierze jest spiratowana ze Wschodu.Quark pisze:Nie ja pierwszy oczywiście, byli i są tacy oprócz mnie, dyskredytowani za próby takich połączeń fizyki i Buddyzmem przez buddyjskich tradycjonalistów, szczególnie przez tradycjonalistów pochodzenia europejskiego.
Mimo krytyki odpowiada mi taki synkretyzm. Wiedza o tym że 99,9% przestrzeni każdego atomu jest pusta, a 0,1% które zajmują cząsteczki elementarne będące zjawiskami odkształceń tej przestrzeni, sprawiła że dostrzegłem w Buddyzmie pogląd opisujący rzeczywistości najbliższy Prawdzie
Drogi Quarku, w buddyzmie intelektualne przyswojenie nie jest aż tak istotne. To jest, oczywiście, podstawa, chociaż i bez niej by się obeszło. Pokaż mi jak przekładasz dłoń przez blat stołu (który jest pusty), zapewniam Cię, że to JEST możliwe. Oczywiście, o to w buddyzmie też nie chodzi, ale chodzi o doświadczenie i przeżycie tego co się "rozumie".Quark pisze:Pojęcia pustki, zjawiskowości, współzależności są dla mnie bardziej zrozumiałe i przyswajalne, z pewnością nie dzięki pokłonom.
A według mnie taka gradacja co jest pełniejsze, nie ma sensu i znaczenia.macadamia pisze:
Według mnie sprawa wygląda tak, że filozofia wschodu jest pełniejsza niż "nasza". Zachód (poza technologią) nie ma wiele sukcesów...
Oczywiście, że na na płaszczyxnie obrzedów religijnych, lecz w obszarze pojęciowego opisu rzeczywiostości.macadamia pisze: Tutaj nie może być mowy o synkretyźmie, bo fizyka to nie jest żadna religia, to raz, a dwa, jak już pisałam - owa "fizyka" w głównej mierze jest spiratowana ze Wschodu.
Dla mnie zrozumienie jest na równi istotne z praktyką, która wówczas może być pełniejsza, gdy w się pojmuje jej znaczenie.macadamia pisze: Drogi Quarku, w buddyzmie intelektualne przyswojenie nie jest aż tak istotne. To jest, oczywiście, podstawa, chociaż i bez niej by się obeszło. Pokaż mi jak przekładasz dłoń przez blat stołu (który jest pusty), zapewniam Cię, że to JEST możliwe. Oczywiście, o to w buddyzmie też nie chodzi, ale chodzi o doświadczenie i przeżycie tego co się "rozumie".
Dziękuję bradzo i wzajemnie, Dziekuję rownież za to że poświęcasz swój czas i uwagę na dialog ze mnąmacadamia pisze: Życzę sukcesów w odkrywaniu wielu możliwości, Pozdrawiam!
A słuszny pogląd, słuszne postanowienie, słowo, czyn itd. wyszły sobie już na piwo?Ext pisze:Istota praktyki buddyjskiej, co zapewne dotyczy każdej szkoły, pozostaje medytacja.
Hmm, osobiście odnoszę wrażenie iż ukoronowaniem jest Wyzwolenie.Ext pisze:Jeśli byśmy jednak mieli się zastanowić, co jest sercem, istotą, ukoronowaniem praktyki buddyjskiej, myślę że nie byłoby to np. intelektualne rozważanie, emocjonalne przezywanie, czy praca fizyczna, a właśnie medytacja ("pracująca" z resztą w sposób całościowy ze wszystkimi możliwymi poziomami).
Na mali. Jak chcesz dobrze trzymać ręce, to trzymaj malę między kciukami a palcami wskazującymi (jeśli masz długą malę). Jak masz małą to to samo, tylko w jednej dłoni.sosna_90 pisze:a mam pytanie - jak liczycie poklony? w myślach? bo ja używam mali, ale wtedy nie mogę "poprawnie" trzymać rąk w tym hapczangu . . .