Intraneus pisze:Dla mnie to strasznie dogmatyczne i nie widze tu zadnej roznicy w powiedzeniu: Bog jest i istnieje od zawsze, to od niego pochodzi milosc, wspolczucie itp. Poprostu wydaje mi sie, ze slowo "Bog" (a moze lepiej "iskra boza, jak by to powiedzieli gnostycy?) zostalo zamienione na "natura umyslu".
kunzang pisze:Mieszanie... sobie darujmy w tym panelu.
Tak. Chciałem się podzielic tutaj pewnym zauważeniem, iż dość często spotykam w Naukach pewne nacechowanie osobowe odnoszące się do - 'natury Buddy', które w ten sposób poczyna przypominać 'Boga'. Bez [oczywiście] urazy - przykładem jest "Skąd się wzieła Rigpa? - Nie wzięła się, była zawsze'. To więc może prowadzić do wniosku iż 'natura Buddy' bądź 'Budda' bądź 'naturalny stan' bądź 'natura umysłu' bądź 'rigpa(jeszie)' posiadać mogły by jakiekolwiek cechy osobowe, bądź cechy rzeczy, których to [jak obecnie pojmuje]
nie posiada.
Do czego dąże. "Była od zawsze" nosi znamiona cech: Czasu - "od zawsze" oraz osoby "była".
Tak więc moje pytanie - samo w sobie - było niewłaściwe.
Wracajac do Anatta i podlądu "jaźń nie istnieje". W dalszym ciągu nie jestem przekonany iż jest to jak kolwiek możliwe. Dlaczego ? Głownie dlatego iż w Naukach wspomina się o tym iż w zaciemnieniu prawdziwa jaźń widziana jest tam, gdzie jej nie ma a tam gdzie jej nie ma jest odnajdywana. Podobnie jak się to ma z:
Dogen pisze:
Kiedy płyniesz łodzią i patrzysz na brzeg, wydaje się, że to brzeg się porusza.
Lecz kiedy patrzysz uważnie na łódź widzisz, że to ona płynie.
Jednakże, to nie koniecznie jest koniec podróży....
Dogen pisze:
Droga Buddy to wyjście poza wielość i jedność. W ten sposób istnieją narodziny i śmierć, złudzenia i urzeczywistnienie, odczuwające istoty i Buddowie.
Ci którzy mieli wielkie urzeczywistnienie co do złudzeń są Buddhami.
Ci którzy są wielce pomieszani co do urzeczywistnienia to odczuwające istoty.
Poza tym są ci, którzy urzeczywistniają poza urzeczywistnieniem i ci którzy są w złudzeniach poza złudzeniami.
Kiedy widzisz formy lub słyszysz dźwięki całym ciałem i umysłem, pojmujesz rzeczy bezpośrednio. Nie tak jak rzeczy i ich odbicie lustrze lub księżyc i jego odbicie w wodzie.
Kiedy jedna strona jest oświetlona, druga jest w ciemności.
Kiedy po raz pierwszy szukasz Dharmy, wyobrażasz sobie, że jesteś od niej daleko.
Dharma jest już właściwie przekazana i już jesteś swoją pierwotną jaźnią.
Jednakże w przywiązaniu spadają płatki kwiatów, a w niechęci wyrastają chwasty. To wszystko.
...także
Dogen pisze:
Kiedy niezliczone rzeczy są bez jaźni, nie ma złudzeń i urzeczywistnienia, nie ma Buddów i odczuwających istot, nie ma narodzin i śmierci.
..a wiec nie będzie też "jaźni i braku-jaźni", "wyzwolenia i drogi prowadzącej do wyzwolenia", "osiągania i tego co jest do osiągnięcia".."tego co istnieje i tego co nie istnieje"...wreszcie też "zaciemnienia i oświecenia".
Link:
Dogen
Pozdrawiam
/mk