czysta radosc czy wspolczucie.

dyskusje i rozmowy
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

wyzwolenie pisze: Ale itak logicznie myśląc ja nie mam co próbowac kogokolwiek wyzwalac bo gdyby ktoś był podatny na wyzwolenie to emanacja Buddy by go wyzwoliła lub wyzwoli w przyszłości .
Jeżeli Budda kogoś nie wyzwolił to ja tym bardziej nie jestem w stanie tego zrobic .
Wszystko co można zrobic zrobią przecież emanacje Buddy .
Więc teoretycznie ja tu nic nie jestem w stanie pomóc .

Coś się nie zgadza .
booker pisze:Paradoks polega na tym, że oni już wyzwolili wszystkie istoty. :oczami:

Wyzwolili już wszystkie istoty ?
Nie wyzwolili większości istot z tej ziemi , z naszego świata .
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

wyzwolenie pisze:
booker pisze:Paradoks polega na tym, że oni już wyzwolili wszystkie istoty. :oczami:
Wyzwolili już wszystkie istoty ?
Nie wyzwolili większości istot z tej ziemi , z naszego świata .
Kiedyś zapytałem się Mistrza Zen Wu Bonga "Mistrz Zen Seung Sahn powiedział kiedyś, przy okazji odpowiadania komuś, że on już wyzwolił wszystkie istoty. Ale patrząc na ten świat wcale tak nie jest, dalej jest wiele wojen i zabijania. Więc jak to jest?"
odpowiedział "Wojny i zabijanie również są prawdą".
zapytałem "No dobrze, ale jak to wytłumaczyć komuś kto ma tyle myślenia o tym?"
odpowiedział "Już Ci powiedziałem, wojny i zabijanie również są prawdą."

No wiec jak to jest? Załóżmy, Ci to teraz prowadzą wojny i zabijanie, nagle osiągają oświecenie, czy będą nadal prowadzić wojny i zabijać? Nie, nie jest to możliwe. Zatem wyzwolą wszystkie istoty - od samych siebie, od cierpienia, które wprowadzają w ten świat innym poprzez swoje działania pod wpływem niewiedzy. Inaczej mówiąc "uwolnią wszystkie istoty od cierpienia".

A co do tego:
wyzwolenie pisze:Więc teoretycznie ja tu nic nie jestem w stanie pomóc .
To kiedyś w jednej odpowiedzi, mistrz zen Seung Sahn zapytany o to czym jest oświecenie powiedział, "umysł, który chce pomagać już jest oświecony". Więc jakby to nie jest tak, że nie jesteś w stanie komukolwiek pomóc.

ps. sory za wkrętke zen w panelu tybetańskim ;)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

booker pisze:"umysł, który chce pomagać już jest oświecony".
I jeszcze raz za tym powtórzę: szkoda, że o tym nie wie. :fait:
booker pisze:i nami biednymi zagubionymi w niewiedzy barankami.
Gdzie racja, to racja :) niewiedza jest faktem, podstawowym źródłem cierpienia i podstawową przyczyną nierozpoznania oświeconego umysłu.
Wyzwolenie, a co Ty tak dziwujesz nad tym wyzwoleniem, przecież każdy ma naturę Buddy, to tylko kwestia wiedzy o własnym stanie posiadania, czyż nie?

pzdr, gt
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

GreenTea pisze:
booker pisze:"umysł, który chce pomagać już jest oświecony".
I jeszcze raz za tym powtórzę: szkoda, że o tym nie wie. :fait:
Cóź począć :)

:meditate:
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
wyzwolenie
konto zablokowane
Posty: 373
Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: natura

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: wyzwolenie »

booker pisze:Kiedyś zapytałem się Mistrza Zen Wu Bonga "Mistrz Zen Seung Sahn powiedział kiedyś, przy okazji odpowiadania komuś, że on już wyzwolił wszystkie istoty. Ale patrząc na ten świat wcale tak nie jest, dalej jest wiele wojen i zabijania. Więc jak to jest?"
odpowiedział "Wojny i zabijanie również są prawdą".
zapytałem "No dobrze, ale jak to wytłumaczyć komuś kto ma tyle myślenia o tym?"
odpowiedział "Już Ci powiedziałem, wojny i zabijanie również są prawdą."
Tylko że czasami ślubowanie bodhisattvy rozumie się dosłownie i odwleka się swoje oświecenie , żeby móc się odradzac i pomagac istotom . A to bez sensu przecierz bo w pełni oświecony ma największe możliwości pomagania istotom .

A skoro wszystko jest prawdą to już nie ma kogo wyzwalac .
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

wyzwolenie pisze:
booker pisze:Kiedyś zapytałem się Mistrza Zen Wu Bonga "Mistrz Zen Seung Sahn powiedział kiedyś, przy okazji odpowiadania komuś, że on już wyzwolił wszystkie istoty. Ale patrząc na ten świat wcale tak nie jest, dalej jest wiele wojen i zabijania. Więc jak to jest?"
odpowiedział "Wojny i zabijanie również są prawdą".
zapytałem "No dobrze, ale jak to wytłumaczyć komuś kto ma tyle myślenia o tym?"
odpowiedział "Już Ci powiedziałem, wojny i zabijanie również są prawdą."
Tylko że czasami ślubowanie bodhisattvy rozumie się dosłownie i odwleka się swoje oświecenie , żeby móc się odradzac i pomagac istotom . A to bez sensu przecierz bo w pełni oświecony ma największe możliwości pomagania istotom .
Wydaje mi się, iż rozumienie ślubowania bodhistattvy jako odwlekania swojego oświecenia, żeby móc się odradzać i pomagać istotom to nieporozumienie.

Jeżeli już, to na moje chodzi o odwleczenie parinirwany, a nie oświecenia. W przeciwym wypadku, jak dla mnie, sensu się to nie trzyma żadnego, jest niepraktyczne.
wyzwolenie pisze:A skoro wszystko jest prawdą to już nie ma kogo wyzwalac .
W teori, jasne. Ale chodzi o osiągnięcie tego w praktyce, a nie o załatwienie sprawy pomyśleniem sobie o tym.

Jest jeszcze inne ciekawe podeście do kwestii znaczenia wyzwalania wszystkich istot od Szóstego Patriachy. Wspominałeś o Sutrze Podwyższenia ale nie wiem, czy dotarłeś do tego momentu.
Rozdział VI pisze: (...)Jakie jest znaczenie skruchy? Jakie jest znaczenie postanowienia? Skruchą jest żałować swoich przeszłych błędów, z których powstała zła karma winy wyrastająca z głupoty, ułudy, arogancji, oszukaństwa, przywiązania i zazdrości. Żałować ich całkowicie, tak aby nie powstały nigdy ponownie, jest tym co rozumie się przez skruchę. Postanowienie oznacza, że urzeczywistniwszy teraz przebudzenie, będzie się odtąd odcinać wszystko co przynosi złą karmę winy powstającą z głupoty, ułudy, arogancji, oszukaństwa, przywiązania i zazdrości, i że tego się nigdy nie uczyni ponownie. To jest znaczenie postanowienia, tak, że mówimy o skrusze i postanowieniu łącznie.

Zwykli ludzie ulegając niewiedzy i ułudzie znają jedynie skruchę swoich przeszłych nieprawości; nie wiedzą jak przeciwstawić się przyszłym błędom. Z powodu tego braku zdecydowania ich przeszła wina nie dobiega kresu i błędy pojawiają się ponownie w przyszłości. Jeżeli wina przeszłości nie dobiega kresu a błędy pojawiają ponownie w przyszłości, jak może to być zwane skruchą?

Obecnie, kiedy dokonaliśmy tego aktu skruchy, powinniśmy wszyscy uczynić cztery wielkie ślubowania. Każdy z was powinien oddać swój umysł całkowitej uwadze.

Ślubujemy wyzwolić wszystkie istoty w naszych własnych umysłach. Ślubujemy odciąć nieskończone namiętności w naszych własnych umysłach. Ślubujemy poznać nieograniczoną Dharmę w naszej własnej naturze. Ślubujemy osiągnąć najwyższy stopień stanu Buddhy w naszej własnej naturze.

Szlachetni i uczeni słuchacze, jeżeli posiadacie wielkie współczucie, jak możecie nie ślubować wyzwolenia wszystkich istot bez ograniczeń? Ale czyniąc tak, to nie ja, Hui Neng, jest tym który je wyzwala.(3)

Istoty wewnątrz umysłu są tymi, które zwane są błądzącym i zwiedzionym umysłem, występnym umysłem, oszukańczym i fałszywym umysłem, przywiązanym i zazdrosnym umysłem, złym i zatruwającym umysłem. Wszystkie takie rodzaje umysłów są „wszystkimi istotami”. Każdy musi uwolnić je ze swej własnej natury. To jest zwane prawdziwym wyzwalaniem.

Co oznacza samo-wyzwolenie wewnątrz swojej własnej natury? Jest to wyzwolenie wypaczonych poglądów, namiętności, niewiedzy, chwytania, i wszystkich takich istot wewnątrz czyjegoś własnego umysłu za pomocą doskonałego wglądu. Kiedy tylko posiadacie doskonały wgląd, wówczas mądrość bodhi zniszczy te niewiedzące, chwytające, łudzące się, oraz pełne pragnień istoty. Każda wyzwalana jest za pomocą odpowiednich środków: błąd wyzwalany jest poprzez prawowierność; ułuda wyzwalana jest poprzez urzeczywistnienie; niewiedza wyzwalana jest poprzez wiedzę; zło wyzwalane jest poprzez cnotę. Bycie wyzwolonym w ten sposób zwane jest prawdziwym wyzwoleniem.

Co do ślubowania odcięcia bezgranicznych namiętności, polega to na użyciu mądrości pradżni własnej natury dla wykorzenienia z umysłu próżnego i błędnego myślenia.

Co do ślubowania studiowania bezgranicznej Dharmy, to jest to konieczność stałego praktykowania prawowiernej Dharmy wglądania w swoją własną naturę. Oto znaczenie prawdziwego uczenia się.

Co do ślubowania osiągnięcia najwyższego stanu Buddhy, oznacza to, że kiedy potraficie mieć zawsze wasz umysł poddany dyscyplinie prawdziwej, prawowiernej /Dharmy/, puszczając zarówno złudzenia jak i przebudzenie, i kiedy posiadacie zawsze powstającą pradżnię, porzucając zarówno rzeczywiste jak i nierzeczywiste [...] wówczas ujrzycie naturę Buddhy, wówczas osiągniecie Stan Buddhy, gdy tylko to słowo zostanie wspomniane. Sposób praktykowania tych ślubowań, to czynienie tego bezustannie z chwili na chwilę.


(3)Ale czyniąc tak, to nie ja, Hui Neng, jest tym, który je wyzwala. To zdanie wydaje się być bez związku dopóki nie wejdziemy w głębsze doktryny Buddyzmu. W Sutrze Diamentowej, rozdział XXV: „W rzeczywistości nie ma istot wyzwolonych przez Buddhę”. Jest tak, ponieważ posiadanie koncepcji istoty oraz siebie, wyzwalającego je, byłoby szczytem egotyzmu. Tak więc stwierdzenie Hui Nenga jest arcystosowne, kiedy uświadomimy sobie co było wcześniej w Sutrze. Poza tym ważnym jest aby studiować tę sutrę od początku do końca, ponieważ, co interesujące, niektóre doktryny wyłożone we wcześniejszych rozdziałach, są obalane w późniejszych, gdyż zakłada się, że czytający już posiada większą głębię zrozumienia.

http://www.mahajana.net/teksty/sutra_sz ... ra6_6.html
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

booker pisze:
wyzwolenie pisze:A skoro wszystko jest prawdą to już nie ma kogo wyzwalac .
W teori, jasne. Ale chodzi o osiągnięcie tego w praktyce, a nie o załatwienie sprawy pomyśleniem o tym.
No to powodzenia :ok:
Ja sie chyba wylacze z tego kolowrotu...
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

atomuse pisze:Ja sie chyba wylacze z tego kolowrotu...
Również powodzenia życzę :ok:
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

booker pisze:Również powodzenia życzę :ok:
Myslisz, ze bede go potrzebowac?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

atomuse pisze:
booker pisze:Również powodzenia życzę :ok:
Myslisz, ze bede go potrzebowac?
Myśle, że jeżeli go będziesz potrzebować, to się przyda. A jeżeli nie, to nie ma sprawy. :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
szina
Posty: 36
Rejestracja: pn sie 25, 2008 18:43
Płeć: kobieta
Tradycja: buddyzm

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: szina »

Drogi Booker
Mialabym taka prosbe czy moglbys wyjasnic zdanie : "oni (Buddowie) juz wyzwolili wszystkie istoty". Chodzi mi o wyjasnienie jak Ty sam to rozumiesz, bez cytatow czy stawiania pytan w trakcie wyjasniania:)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

szina pisze:Drogi Booker
Mialabym taka prosbe czy moglbys wyjasnic zdanie : "oni (Buddowie) juz wyzwolili wszystkie istoty". Chodzi mi o wyjasnienie jak Ty sam to rozumiesz, bez cytatow czy stawiania pytan w trakcie wyjasniania:)
Cześć Szina

Rozumiem to tak, że Budda nie jest w stanie swoim działaniem mową, ciałem i umysłem wprowadzać cierpienie dla czujących istot. Zatem, poprzez ten fakt, wyzwolili oni wszystkie istoty - od siebie samych, jako zwykłych istot, wprowadzających (powodujących) cierpienie [dla] innych na bazie ja-mnie-moje. W tym sensie wyzwolili (uratowali) wszystkie istoty od cierpienia [powodowanego przez siebie, jako zwykłe istoty].
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
szina
Posty: 36
Rejestracja: pn sie 25, 2008 18:43
Płeć: kobieta
Tradycja: buddyzm

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: szina »

Acha. W ten sposob moze laczy sie kwestia pracy wlasnej z mysleniem o innych. A wracajac tez do sytaucji Olego z granatem zastanawiam sie na czym polega postawa wspolczucia. Mam wrazenie, ze jest ona daleka od odczuwania czegokolwiek, w sensie uczuciowym. Nie przysparzam cierpienia innym ale co sie ze mna dzieje gdy je obserwuje?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

szina pisze:Acha. W ten sposob moze laczy sie kwestia pracy wlasnej z mysleniem o innych. A wracajac tez do sytaucji Olego z granatem zastanawiam sie na czym polega postawa wspolczucia.
Jak dla mnie, na pojawia się reakcja niesienia pomocy oraz zadziałaniu wraz z tym.
szina pisze: Mam wrazenie, ze jest ona daleka od odczuwania czegokolwiek, w sensie uczuciowym. Nie przysparzam cierpienia innym ale co sie ze mna dzieje gdy je obserwuje?
Pomijając ekstremalne przykłady sytuacji, z których prawdopodobnie nie dało by się zdać relacji, jak ta z granatami i fruwajacymi wszędzie porozrywanymi kadłubami (zakładam, że wlicza się w to mój kadłub) :)...no to są takie przykłady, np. w ramach oglądania filmu. Np. glądając film czesto nie ma myślenia, zastanawiana się, jest po prostu przeżywanie. Kiedy dobra postać przegrywa, albo ma kłopoty chciałbym aby stało się coś, żeby ta sytuacja się zmieniła. A kiedy zła postać bije dobrego bohatera to bym chciał aby ten dobry mu dokopał. Ostatnio, po raz enty zauważyłem to przy okazji oglądania filmu, akurat Spiderman 3 :laugh: A jakże często, np. widząc jak ktoś upada na ulicy to chcemy podejsć i pomóc wstać itd.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
szina
Posty: 36
Rejestracja: pn sie 25, 2008 18:43
Płeć: kobieta
Tradycja: buddyzm

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: szina »

Ej, no ja rozumiem co sie ze mna dzieje na co dzien w tym temacie, ale pytalam bardziej o postawe docelowa:) Co robi wzorowy bothiswattha? Wspolodczuwanie polegaloby mniej wiecej na zauwazeniu cierpienia, krotkim z nim emocjonalnym kontakcie i jak najszybszej reakcji zaradzenia? Co gdy nie mozna mu zaradzic, mam odwrocic wzrok czy wysylac dobre zyczenia wierzac ze to pomaga?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

szina pisze:Ej, no ja rozumiem co sie ze mna dzieje na co dzien w tym temacie, ale pytalam bardziej o postawe docelowa:) Co robi wzorowy bothiswattha? Wspolodczuwanie polegaloby mniej wiecej na zauwazeniu cierpienia, krotkim z nim emocjonalnym kontakcie i jak najszybszej reakcji zaradzenia? Co gdy nie mozna mu zaradzic, mam odwrocic wzrok czy wysylac dobre zyczenia wierzac ze to pomaga?
Wzorowy bodhisattva nie planuje jak być bodhisattwą, wzorowy bodhisattwa działa spontanicznie z chwili na chwilę.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

szina pisze:Ej, no ja rozumiem co sie ze mna dzieje na co dzien w tym temacie, ale pytalam bardziej o postawe docelowa:) Co robi wzorowy bothiswattha? Wspolodczuwanie polegaloby mniej wiecej na zauwazeniu cierpienia, krotkim z nim emocjonalnym kontakcie i jak najszybszej reakcji zaradzenia? Co gdy nie mozna mu zaradzic, mam odwrocic wzrok czy wysylac dobre zyczenia wierzac ze to pomaga?
Zn. jak dla mnie to nie ma związku z emocjonalnym kontaktem, bo taki pochodzi z myślenia np. "o ta biedna pani się wywróciła, to jej pomoge...ale nie wiem, bo to moja sąsiadka, ona mi zawsze zle życzy, to czemu jej pomóc". Wiesz. Po prostu jest jakby reakcją odzwierciedloną - ktos upada *bam* impuls podejścia i pomóc się podnieść.

Jeżeli nie mogę komuś pomóc, to wysyłam dobre życzenia. W moim przypadku to oznacza mantrę.

A co do tego wierzenia, czy mantra albo życzenia działają. Jedna z mistrzyń w mojej szkole, Soeng Hyang SSN kiedyś zapytana o podobny temat powiedziała, że świadomość to trochę tak jak takie radio. Jeżeli robisz praktykę dla kogoś, np. śpiewy, to ta energia pomocy dociera do odbiorcy i pomaga jego umysłowi.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
szina
Posty: 36
Rejestracja: pn sie 25, 2008 18:43
Płeć: kobieta
Tradycja: buddyzm

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: szina »

Jeszcze raz bo sie skasowalo. I co z samym odczuciem na chwile tego cierpienia, ktore widze. Przeciez jak ma byc to od poczatku do konca sytuacja wielkiej radosci to jak tu wogole zauwazyc jakies cierpienie, w zasadzie nie ma zadnego cierpienia wiec i z dobrych zyczen nici...
szina
Posty: 36
Rejestracja: pn sie 25, 2008 18:43
Płeć: kobieta
Tradycja: buddyzm

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: szina »

kurde musze isc do pracy
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

szina pisze:Jeszcze raz bo sie skasowalo. I co z samym odczuciem na chwile tego cierpienia, ktore widze. Przeciez jak ma byc to od poczatku do konca sytuacja wielkiej radosci to jak tu wogole zauwazyc jakies cierpienie, w zasadzie nie ma zadnego cierpienia wiec i z dobrych zyczen nici...
Ja to rozumiem tak, że ta sytuacja wielkiej radości, to jest doznanie pochodzące z urzeczywistniania swojej natury. Natomiast, jak już wcześniej wspomniałem, to nie jest zwykła emocja a co więcej nie kasuje to mądrości rozróżniajacej, która pozwala (też) dostrzegać cierpienie innych...nawet jaśniej, niż uprzednio.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: jw »

atomuse pisze: dowiedzialam sie akurat, ze owa formulka "Halerz i grosik", byla za czasow Wehrmachtu marszem niemieckim
Niestety naziści "przywłaszczyli" sobie całą masę fajnych symboli (runy, swastyka) i piosenek, np. "Wenn die Soldaten durch die Stadt marschiren" (z czasów I WŚ, można sobie poszukać na YouTube, jest nawet w niezwykłym wykonaniu Marleny Dietrich), a tekścik niewinny leci tak:

Kiedy żołnierze maszerują przez miasto,
Otwórzcie okna i drzwi, dziewczyny!
A dlaczego? A dlatego!
A dlaczego? A dlatego!
Bo trąbki grają ratatam
i dudnią bębny bumbumbam!
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
Intraneus
ex Moderator
Posty: 3671
Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
Tradycja: Youngdrung Bon
Lokalizacja: Pless/Silesia

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: Intraneus »

booker pisze: A co do tego wierzenia, czy mantra albo życzenia działają. Jedna z mistrzyń w mojej szkole, Soeng Hyang SSN kiedyś zapytana o podobny temat powiedziała, że świadomość to trochę tak jak takie radio. Jeżeli robisz praktykę dla kogoś, np. śpiewy, to ta energia pomocy dociera do odbiorcy i pomaga jego umysłowi.
Czytałeś u Dawiesa o eksperymencie modlitewnym? ;)
Radical Polish Buddhism
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nie.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: jw »

To był straszny eksperyment. Przez niego ludzie, którzy wiedzieli, że w intencji ich powrotu do zdrowia odmawiane są modlitwy czuli się gorzej i chorowali dłużej nie tylko od tych, którzy o modłach nic nie wiedzieli ale nawet od tych, w intencji których żadnych modłów nie prowadzono. Ponoć chcieli sprostać oczekiwaniom modlących się, a to potęgowało stres i efekt był odwrotny. Mogli też myśleć: "Czy już ze mną naprawdę jest tak źle, że ludzie zaczynają się modlić o moje zdrowie?" - to też rodziło stres, który w zdrowieniu nie pomaga.

Natomiast nie odnotowano znaczących różnic w procesie zdrowienia pomiędzy chorymi z grupy, za którą się nie modlono a chorymi z grupy, za którą się modlono lecz chorzy nie wiedzieli o tym.

Wniosek z eksperymentu: czyjaś modlitwa za czyjeś zdrowie nie ma wpływu na proces zdrowienia. Natomiast okazało się, że ma wpływ - i to negatywny - świadomość chorego, że ktoś w jego intencji czyni nadprzyrodzone starania.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Heh, no ok.

W buddyzmie jest to generalnie normalne, że w nauczaniu występuje ten element, że możesz dla kogoś wykonać praktykę i ona pomaga. :P :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

jw pisze:To był straszny eksperyment. Przez niego ludzie, którzy wiedzieli, że w intencji ich powrotu do zdrowia odmawiane są modlitwy czuli się gorzej i chorowali dłużej
A modlono sie prawidłowo? ;)
Bo ja kiedyś, jak czytałam taką grubą książkę o Hunie, to tam znalazłam bardzo skomplikowaną instrukcję wysyłania modlitw, nie można było np. podczas modlitwy używać słów o zabarwieniu negatywnym. Zamiast np. próśb o szybkie wygojenie złamanej ręki (sugestie: złamana i chora, bo wymagająca gojenia) należało wyobrażać sobie świetnie funkcjonującą, sprawną, zdrową rękę :)

W buddyzmie chyba ten problem nie istnieje, bo tak naprawdę używa się mantr i form medytacyjnych, a mantry to dźwięki specjalnie dobrane, formy medytacyjne też nie są przypadkowe - wystarczy więc dorzucić do nich bezsłowną "intencję" (poczuć współczucie) i pomoc staje się możliwa, tak myślę. W buddyzmie ta pomoc przebiega bardziej nieosobiście.

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Inny eksperyment, z udziałem Buddystów i Sufi podczas którego pacjenci nie wiedzieli iż biorą w nim udział wykazał, że grupa za którą się modlono miała o 11% mniej ataków serca, wylewów i komplikacji zagrażających życiu.

Z innego testu przeprowadzonego przez psychiatrę Dr. Elizabeth Targ, 20 osobowa grupa śmiertelnie chorych na AIDS, którzy mieli podobną kondycje, połowa była leczona przez spirytystycznych uzdrowicieli. 10 z grupy leczonych przeżyło, 4 z grupy nieleczonych umarło.
Dr. E.Targ pisze:Byłam w pewnym sensie w szoku. To było jak świadectwo cudy. Nie było mowy aby moje doświadczenie oraz podstawowe zrozumienie nauki pozwoliło mi to zrozumieć.
Dr. Deepak Chopra pisze:..w naturze istnieją moce uzdrawiające, które nauka na ten moment dopiero zaczyna poznawać.

Obecnie fizycy mówią nam, iż istnieje wymiar rzeczywistości który wykracza poza fizyczność, gdzie możemy wpływać na siebie wzajemnie na odległość.

W obecnej chwili zgadzam się, iż niektóre studia są nieścisłe i powinniśmy być ostrożni w jaki sposób interpretujemy rezultaty. Jednakże studia te są na tyle zachęcające iż powinniśmy nadal je prowadzić, ponieważ jeżeli tego nie zrobimy, możemy pominąć jeden z najbardziej zadziwiających fenomenów natury.

http://abcnews.go.com/2020/story?id=132 ... e=1&page=1
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: jw »

Lepiej zerknijcie do forumowej gompy.

Osobiście jestem przekonany w 95%, że takie "modlitwy/mantry w intencji" nikomu nie pomagają poza samym mantrującym/modlącym się uwrażliwiając go na cierpienie i potrzeby innych. Więc jeśli do takiej przemiany w umyśle mantrującego/modlącego się dochodzi, a następnie ów umysł odzwierciedla swoją pozytywną przemianę poprzez zewnętrzne działania to pożytek dla innych (ale niekoniecznie dla tych, o których zdrowie się modlono/mantrowano) i tak się pojawia.

Pozostałe 5% zostawiam jako "margines bezpieczeństwa", bo 100% pewności co do swojej "niewiary" nie mam, nawet jeśli słyszę egzaltowane zachwyty nad skutecznością praktyki Buddy Medycyny kiedy to osobie, w której intencji praktyka była robiona "rak się cofnął" zdiagnozowany parę dni wcześniej. Tyle, że o często niewłaściwie stawianych diagnozach jakoś się zapomina w takich sytuacjach. Podobnie, jak o tych przypadkach, kiedy modlenie/mantrowanie za czyjeś zdrowie efektu nie przyniosło i wkrótce trzeba było robić poła albo modlić się za duszę zmarłego.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

jw pisze:Lepiej zerknijcie do forumowej gompy.
Osobiście jestem przekonany w 95%, że takie "modlitwy/mantry w intencji" nikomu nie pomagają poza samym mantrującym/modlącym się uwrażliwiając go na cierpienie i potrzeby innych.
Ewidentna prowokacja :coolwink: ;) :coolwink:
Powiadają: to co się jeszcze nie wydarzyło, można zmienić. No, nie powiadają? :luka:
Zaawansowanego procesu dojrzewania określonych nasion karmicznych rzeczywiście nie da się cofnąć, ale trudno przewidzieć, czy właśnie z takim procesem mamy do czynienia.
Osobiście uważam, że skuteczniejsza jest "profilaktyka", czyli praktyka medytacyjna dla pożytku istot, jeszcze wówczas, gdy nic im poważnego nie dolega. Ale nawet w beznadziejnych przypadkach, moim zdaniem (to nie tylko teoria, również moje doświadczenie), także można pomóc. Sposób, w jaki istoty chorują czy umierają, również ma znaczenie.
I w końcu, gdyby nie można było pomóc, to czy lamowie widzieliby jakikolwiek sens w dawaniu lungów, inicjacji i medytacji związanych z Tsepame, Buddą Medycyny i Białą Tarą?

Pzdr, gt
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: jw »

GreenTea pisze: I w końcu, gdyby nie można było pomóc, to czy lamowie widzieliby jakikolwiek sens w dawaniu lungów, inicjacji i medytacji związanych z Tsepame, Buddą Medycyny i Białą Tarą?
Może nie mają wystarczająco wiele penicyliny i innych leków, żeby je rozdawać? ;) Poza tym klasztory lamów i ośrodki organizujące duże wydarzenia takie, jak inicjacje muszą się z czegoś utrzymywać, nie? :coolwink: Dobrych powodów można znaleźć jeszcze parę...

Dla mnie: nawet jeśli praktyki te nie mają bezpośredniego wpływu na wyzdrowienie, to sens ich wykonywania istnieje, ponieważ mogą nieść pożytek samemu praktykującemu (a pośrednio również innym), choćby i nie wierzył on w ich uzdrowieńczą moc. Podejście "niedowiarkowe" co prawda, ale wcale nie takie złe... Gorzej jeśli praktykujący wierzy tak mocno w uzdrawiającą siłę medytacji, że zamiast kupić babci lekarstwo w aptece tylko powtarza mantry dla niej.

Przenoszenie na karmę "odpowiedzialności" za niewyzdrowienie po wykonaniu uzdrawiającej praktyki - to jest bardzo dobry "buddyjski wentyl bezpieczeństwa" dla przypadków nieodgadnionych, niewyjaśnionych i budzących wątpliwości ;) Nasiona karmiczne wszystko zniosą :D
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

jw pisze:Może nie mają wystarczająco wiele penicyliny i innych leków, żeby je rozdawać? ;) Poza tym klasztory lamów i ośrodki organizujące duże wydarzenia takie, jak inicjacje muszą się z czegoś utrzymywać, nie? :coolwink: Dobrych powodów można znaleźć jeszcze parę...
Najlepiej będzie, jak podyskutujesz w tym temacie z Kalu Rinpocze, nie czuję się na siłach sprostać energii, z jaką "niedowiarkujesz" ;)
Z jednym zgadzam się na pewno, żeby nie było wątpliwości, mantra nie zastąpi lekarstwa, kiedy jest ono niezbędne. Ale może na przykład do tego lekarstwa ułatwić dostęp - "oczyścić ścieżki" na tyle skutecznie, że chory dostanie dokładnie to, czego w danej sytuacji potrzebuje.
Kalu Rinpocze pisze:Niektóre mantry bardziej niż inne są związane ze szczególnymi aspektami naszych doświadczeń. Jedne dotyczą przedłużenia życia, inne pozwalają oczyścić się z choroby, jeszcze inne nie dopuszczają upadku umysłu w niższe stany egzystencji lub eliminują strach i obawy. Mówiąc ogólnie należy wiedzieć, że wszystkie mantry maja ten sam cel: usunięcie cierpienia i pomieszania oraz doprowadzenie praktykującego do oświecenia.

Długa mantra, którą właśnie wypowiedziałem, jest mantrą Amitajusa (tyb. Tsepame). Ten rodzaj mantry zwie się "dharani", co znaczy: długa mantra o określonej strukturze gramatycznej. W Sutrze Amitajusa - Buddy Nieskończonego Życia - jest powiedziane, iż ta dharani została wypowiedziana przez samego Amitajusa na poziomie Ciała Szczęśliwości, Sambhogakaji. Przynosi ona wielkie błogosławieństwo recytującemu, ponieważ oczyszcza z karmy, której skutkiem mogłoby być odrodzenie w niższych światach albo krótkie życie, choroby itp. Jest także wielkim błogosławieństwem recytowanie jej na głos wśród dzikich lub domowych zwierząt, ponieważ słyszenie tej mantry przynosi im wiele korzyści na poziomie duchowym ich umysły oczyszczają się wówczas z tendencji karmicznych, które utrzymują je w niższych światach i które mogłyby w przyszłości sprowadzić je jeszcze niżej. Prosty fakt słyszenia tych dźwięków jest wielkim dobrodziejstwem dla istot na wszystkich poziomach. Nawet jeśli nie jest się świadomym, doświadczy się ich błogosławieństwa w przyszłości.

W tradycyjnych komentarzach do tej mantry jest powiedziane, że nawet wówczas, gdyby siły życiowe się już wyczerpywały i nadchodził czas śmierci, recytacja tej mantry pozwala przedłużyć życie aż do stu lat. Bowiem długość życia w czasach Buddy Siakjamuniego wynosiła sto lat i stanowiło to maksimum w tamtej epoce. Długość naszego życia w ciele fizycznym jest ograniczona przez rozmaite czynniki: siłę witalną, nagromadzone zasługi podtrzymujące egzystencję, tendencje karmiczne przedłużające to życie lub wiodące nas ku innemu. Jeśli wszystkie te czynniki wyczerpią się jednocześnie nie ma żadnej nadziei, żadna mantra nie przedłuży życia. Są jednak przypadki, że ktoś umiera przedwcześnie, bo wyczerpał się tylko jeden spośród tych czynników. Zwłaszcza gdy przedwcześnie zaczyna tracić siły witalne a zasługi i karma są jeszcze wystarczające, by podtrzymać egzystencję, wtedy ta mantra może być skuteczna i przedłużyć życie.
Kalu Rinpoche - Natura, moc i pożytek mantr

:hello:
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: jw »

Najlepiej będzie, jak podyskutujesz w tym temacie z Kalu Rinpocze
Nie widzę potrzeby. A nawet gdybym widział, to Kalu Rinpocze od dawna nie żyje, więc byłoby trudno.

Z jednym zgadzam się na pewno, żeby nie było wątpliwości: wierzę, że usłyszenie/wypowiedzenie mantry przynosi pożytek. Ale jaki dokładnie jest to pożytek - tego nie wiem (i tymczasem nie czuję za bardzo konieczności się w to wgłębiać). Tym, którzy nie wiedzą a chcą się w to wgłębiać pozostaje (przynajmniej tymczasem) co najwyżej tylko wierzyć tym, którzy wiedzą... i wierzyć, że ci którzy wiedzą faktycznie wiedzą ;)
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: czysta radosc czy wspolczucie.

Nieprzeczytany post autor: booker »

Temat szufladkowania, Kowalskiego i umysłu "nie wiem" w caffe Off-topic.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Tybetański”