Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Pierwsza sprawa, to myślę, że najłatwiej zweryfikować nauki o 4 Szlachetnych Prawdach. Każdy może sam sobie poszukać przykładu, ale ten o żyletce jest dobry.
Druga sprawa, definicja "wkraczającego w strumień":
Wkraczający w strumień to osoba która usunęła trzy przeszkody. Są to:
1. Przywiązanie do spekulatywnego myślenia na temat własnego Ja.
2. Sceptyczne postrzeganie nauk Buddhy, brak wiary w nauki buddhy.
3. Przywiązanie do rytuałów, jak np. wiara w samooczyszczenie poprzez składanie ofiar Bogom.
Sotāpanna - Wikipedia
Druga sprawa, definicja "wkraczającego w strumień":
Wkraczający w strumień to osoba która usunęła trzy przeszkody. Są to:
1. Przywiązanie do spekulatywnego myślenia na temat własnego Ja.
2. Sceptyczne postrzeganie nauk Buddhy, brak wiary w nauki buddhy.
3. Przywiązanie do rytuałów, jak np. wiara w samooczyszczenie poprzez składanie ofiar Bogom.
Sotāpanna - Wikipedia
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Daje parę linkow na temat nerwicy religijnej fachowo nazwanej eklezjogeena. Przyczyna tej nerwicy oprócz predyspozycji osoby jest nauczanie religijne.chaon pisze:Krótka piłka - jesteś w stanie przedstawić jakieś dane na to "niestety wiele" i "częsta u", czy tak tylko sobie piszesz?Milarepa pisze:Niestety wiele osób po takich tekstach pseudo religijnych dostało poważnych zaburzeń nerwowych. W kościele katolickim słyszałem o specjalnej psychoterapii dla ludzi z poczuciem winy, grzechu i kary .Nerwica religijna częsta u katolików poważne problemy seksualne bo seks jest grzeszny zaraz jakiś buddysta napisze ze od seksu odrodzić się można jako królik.
http://www.ocdchicago.org/index.php/exp ... _religion/
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6191
Tu link do książki polskiego psychiatry który porusza ten temat .
http://www.medbook.com.pl/medhome/produ ... bdd92db317
Wałęsa powiedział Dalajlamie, ze dobrymi intencjami jest wybrukowane piekło, prowadzą do piekła gdy Dalajlama zachwalał socjalizm. Oprócz dobrych intencji jest potrzebna mądrość. Ludzie religii myślą, ze jak będą straszyć to jest dobrze ale według mnie to było dobre dawno temu gdy ludzie byli bardzo prymitywni i takie argumenty do nich trafiały dlatego trzeba pamiętać o kontekście sutr gdzie powstały . Oprócz tego Budda nie napisał żadnej sutry zostały spisane wiele lat po jego śmierci. Podobnie jak ewangelie. Teraz nowoczesny człowiek gdy słyszy religijne straszenie tego typu rzeczy to jest dla niego śmieszne i nie poważne. Staja się przeszkodą w praktyce . Dla ludzi podatnych stają się przyczyna nerwicy. Sam oglądałem katolicki program w telewizji gdy ksiądz terapeuta był przerażony ilością osób zaburzeniami psychicznymi na tle religii. Zastał w tym programie zakrzyczany przez gorliwych wyznawców.
Wedlom profesora Aleksandrowicza nie było tego problemu za komuny bo ludzie nie traktowali religii poważnie. Ja osobiście nie pije w ogóle alkoholu od 7 lat ani nikomu nie polewam.
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Pisałaś o czymś w Brahmajali czego nie da się zweryfikować więc ciekawiło mnie co w/g Ciebie da się z nauk buddyjskich zweryfikować tak, bym wiedział, że nikt mi nie 'wciska kitu'. Przykład mówiący, że jak sobie przetnę żyły to krew poleci jak dla mnie nic nie wnosi, bo nawet nie znając słowa 'budda' i tak o tym wiem - buddyzm nie jest mi tu do niczego potrzebny.atomuse pisze:Wiesz, taki wymagajacy nauk buddyjskich.
Dobrze. Od dzisiaj zobowiązuję się nie zadawać Ci pytań.atomuse pisze:daj mi spokoj.
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Ok, podaj mi, proszę, sposób w jaki mam zweryfikować prawdziwość tych prawd - ale taki bym wiedział, że są faktycznie 'prawdziwe'. No i nie wiem jak się ma do tego ta żyletka?Lo'tsa'wa pisze:Pierwsza sprawa, to myślę, że najłatwiej zweryfikować nauki o 4 Szlachetnych Prawdach. Każdy może sam sobie poszukać przykładu, ale ten o żyletce jest dobry.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Chodzi o prawo przyczyny i skutku, nie każdy potrafi przewidziec skutek jakiegoś postępowanie, można te straszenie traktować jako przestrogę przed niepożądanymi skutkami. Nie gloryfikowałbym tak prędko naszej współczesnej cywilizacji.Milarepa pisze:Daje parę linkow na temat nerwicy religijnej fachowo nazwanej eklezjogeena. Przyczyna tej nerwicy oprócz predyspozycji osoby jest nauczanie religijne.chaon pisze:Krótka piłka - jesteś w stanie przedstawić jakieś dane na to "niestety wiele" i "częsta u", czy tak tylko sobie piszesz?Milarepa pisze:Niestety wiele osób po takich tekstach pseudo religijnych dostało poważnych zaburzeń nerwowych. W kościele katolickim słyszałem o specjalnej psychoterapii dla ludzi z poczuciem winy, grzechu i kary .Nerwica religijna częsta u katolików poważne problemy seksualne bo seks jest grzeszny zaraz jakiś buddysta napisze ze od seksu odrodzić się można jako królik.
http://www.ocdchicago.org/index.php/exp ... _religion/
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6191
Tu link do książki polskiego psychiatry który porusza ten temat .
http://www.medbook.com.pl/medhome/produ ... bdd92db317
Wałęsa powiedział Dalajlamie, ze dobrymi intencjami jest wybrukowane piekło, prowadzą do piekła gdy Dalajlama zachwalał socjalizm. Oprócz dobrych intencji jest potrzebna mądrość. Ludzie religii myślą, ze jak będą straszyć to jest dobrze ale według mnie to było dobre dawno temu gdy ludzie byli bardzo prymitywni i takie argumenty do nich trafiały dlatego trzeba pamiętać o kontekście sutr gdzie powstały . Oprócz tego Budda nie napisał żadnej sutry zostały spisane wiele lat po jego śmierci. Podobnie jak ewangelie. Teraz nowoczesny człowiek gdy słyszy religijne straszenie tego typu rzeczy to jest dla niego śmieszne i nie poważne. Staja się przeszkodą w praktyce . Dla ludzi podatnych stają się przyczyna nerwicy. Sam oglądałem katolicki program w telewizji gdy ksiądz terapeuta był przerażony ilością osób zaburzeniami psychicznymi na tle religii. Zastał w tym programie zakrzyczany przez gorliwych wyznawców.
Wedlom profesora Aleksandrowicza nie było tego problemu za komuny bo ludzie nie traktowali religii poważnie. Ja osobiście nie pije w ogóle alkoholu od 7 lat ani nikomu nie polewam.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Spróbuję ! Postaram się uniknąć banału. W życie człowieka nieodłącznie wpisane jest cierpienie. Chrześcijanie mówią na to grzech pierworodny zdaje się. Chodzi o to, że w momencie narodzin, odgórnie narzucony jest też wyrok śmierci. Nie oznacza to, że całe życie to cierpienie, że ciąży na nas jakaś klątwa czy fatum. Myślę, że chodzi o to, że cierpienie jest elementem życia - samsary. Tu jest weryfikacja 1 prawdy - istnienie np. śmierci jako cierpienia.airavana pisze:Ok, podaj mi sposób w jaki mam zweryfikować je. I jak się ma do tego ta żyletka.Lo'tsa'wa pisze:Pierwsza sprawa, to myślę, że najłatwiej zweryfikować nauki o 4 Szlachetnych Prawdach. Każdy może sam sobie poszukać przykładu, ale ten o żyletce jest dobry.
Na każdym kroku możesz spotkać się z cierpieniem, ale to czy ono sprawi ci cierpienie zależy od twojego podejścia. Jeżeli masz zrobić coś czego nie lubisz, np. pokroić cebulę czy pozmywać naczynia lub obrać ziemniaki - jednemu to sprawi cierpienie innemu nie, zatem cierpienie nie leży w świecie zewnętrznym tylko w umyślę. Tak sobie weryfikuje drugą prawdę o przyczynie.
Trzecia prawda i czwarta to temat na wiele lat, a nie na jednego posta.
Żyletka? No żyletka może sprawić cierpienie albo można jej użyć do golenia brody, wiąże się to z drugą prawdą o przyczynie cierpienia. Hmm..
Pozdrawiam
- chaon
- Posty: 799
- Rejestracja: czw wrz 06, 2007 00:36
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Soto Zen
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
A przyczyną gwałtów oprócz predyspozycji osoby jest atrakcyjny wygląd osobników płci przeciwnej.Milarepa pisze:Daje parę linkow na temat nerwicy religijnej fachowo nazwanej eklezjogeena. Przyczyna tej nerwicy oprócz predyspozycji osoby jest nauczanie religijne.
http://www.ocdchicago.org/index.php/exp ... _religion/
Niektóre wymienione w tym artykule jako będące objawiem OCD postawy są całkowicie normalne i w sposób logiczny są konsekwencjami religijnej postawy - np. myśl o tym, że poprzez brak uwagi i niedbalstwo złamało się wskazania, albo że z powodu naszych czynów doświadczymy negatywnych konsekwencji lub też wymienione później w artykule dążenie do doskonałości w wykonywaniu praktyk religijnych i darzenie szczególną czcią przedmiotów związanych z kultem.
Na kontekst to można się powoływać jeżeli przyjmiemy że Siakjamuni był zwykłym człowiekiem który mówił cośtam odnośnie własnych czasów, a nie Buddhą, który przekazuje uniwersalną Dharmę. Mądrość jest potrzebna, ale dziś ludzie wcale nie są mądrzejsi niż 2500 lat temu. Mają internet, telefony komórkowe, wykształcenie i do stęp do wiadomości z całego świata, ale tak samo jak 2500 lat temu okłamują siebie nawzajem, okradają, zabijają i są na setki różnych sposobów podli i głupi. Każdy ma dostęp do darmowej szkoły, ale prawie nikt tego nie szanuje i większość wiedzy idzie w las. Każdy umie czytać i ma dostęp do dobrych nauk, ale amibicje dużej ilości ludzi nadal sprowadzają się do tego żeby się urżnąć i kogoś przelecieć. Ludzie mają gadżety, ale nie mają kręgosłupa moralnego - moim zdaniem jest to jak najbardziej prymitywizm.Milarepa pisze:Oprócz dobrych intencji jest potrzebna mądrość. Ludzie religii myślą, ze jak będą straszyć to jest dobrze ale według mnie to było dobre dawno temu gdy ludzie byli bardzo prymitywni i takie argumenty do nich trafiały dlatego trzeba pamiętać o kontekście sutr gdzie powstały .
Bo nowoczesny człowiek jest w większości przypadków głupi, a każdy przejaw religijności to dla niego żenada i obciach.Milarepa pisze:Oprócz tego Budda nie napisał żadnej sutry zostały spisane wiele lat po jego śmierci. Podobnie jak ewangelie. Teraz nowoczesny człowiek gdy słyszy religijne straszenie tego typu rzeczy to jest dla niego śmieszne i nie poważne.
Praktyce czego? Bo jeśli podważasz Sutry to możesz najwyżej praktykować własne przekonania.Milarepa pisze:Staja się przeszkodą w praktyce.
Ot, zła religia wyrwała ludzi z błogiego samozadowolenia i przekonania, że wszystko jest z nimi w porządku bez względu na to jacy są i co robią. Straszne.Milarepa pisze:Wedlom profesora Aleksandrowicza nie było tego problemu za komuny bo ludzie nie traktowali religii poważnie.
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Wielu ludzi traktuje śmierć jako wyzwolenie od cierpienia a nie jako cierpienie i świadomie dąży do samobójstwa.Lo'tsa'wa pisze:Tu jest weryfikacja 1 prawdy - istnienie np. śmierci jako cierpienia.
Równie dobrze mogę też powiedzieć, że nie wiem czy śmierć jest cierpieniem, bo jak dotą nie umarłem. A może śmierć jest przyjemna?
No własnie o to chodzi, że każdy 'jakoś to sobie weryfikuje'. Podobnie 'jakoś sobie weryfikują' katolicy, muzułmanie, ateiści, jeszcze-się-dobrze-nie-zastanowiłem-iści, nic-mnie-to-nie-obchodzi-iści, etc.Lo'tsa'wa pisze:Tak sobie weryfikuje drugą prawdę o przyczynie.
No i tu, moim zdaniem, dochodzimy do tego, że aby ścieżkę zweryfikować trzeba ją 'przejść'. A wcześniej pozostaje brać ją 'na wiarę'. Podobnie wyglądają inne doktryny/religie. Tyle, że jedne przekonują tych a drugie tamtych.Lo'tsa'wa pisze:Trzecia prawda i czwarta to temat na wiele lat, a nie na jednego posta.
Nota bene, zwróć uwagę na przytoczoną wyżej przez Ciebie charaterystykę 'wkraczającego w strumień' - wymienia sie tam jako przeszkodę m.in.:
2. Sceptyczne postrzeganie nauk Buddhy, brak wiary w nauki buddhy.
Pozdrawiam
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Byc może. Wtedy jednak traktują życie jako cierpienie, więc de facto uznają istnienie cierpienia - 1 szlachetnej prawdy; czy sobie z tego zdają sprawę czy nie.airavana pisze:Wielu ludzi traktuje śmierć jako wyzwolenie i świadomie dąży do samobójstwa.Lo'tsa'wa pisze:Tu jest weryfikacja 1 prawdy - istnienie np. śmierci jako cierpienia.
Nom, robią to. Ale to jest buddyjskie forum.airavana pisze:No własnie o to chodzi, że każdy 'jakoś to sobie weryfikuje'. Podobnie 'jakoś sobie weryfikują' katolicy, muzułmanie, ateiści, jeszcze-się-dobrze-nie-zastanowiłem-iści, nic-mnie-to-nie-obchodzi-iści, etc.Lo'tsa'wa pisze:Tak sobie weryfikuje drugą prawdę o przyczynie.
Hmm.. No jest cienka granica między dialogiem a nawracaniem.. tak.. nie wolno jej przekroczyć.airavana pisze:No i tu, moim zdaniem, dochodzimy do tego, że aby ścieżkę zweryfikować trzeba ją 'przejść'. A wcześniej pozostaje brać ją 'na wiarę'. Podobnie wyglądają inne doktryny/religie. Tyle, że jedne przekonują tych a drugie tamtych.Lo'tsa'wa pisze:Trzecia prawda i czwarta to temat na wiele lat, a nie na jednego posta.
Pozdrawiam
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Ja się z Tobą zgadzam Tylko zwróć uwagę, że trzecia przeszkoda współgra idealnie z drugą - jest to przestroga przed deifikacją Buddhy i jego nauki. Taka jakby adnotacja, by nie pokładać zaufania w rytuały; klauzula, zabezpieczająca przed tym by nauka Buddhy nie uległa skostnieniu i rytualizacji - by była żywa. Buddha nie raz przypominał w różnych kazaniach, że każdy musi sam "przejść" ścieżkę.airavana pisze: No i tu, moim zdaniem, dochodzimy do tego, że aby ścieżkę zweryfikować trzeba ją 'przejść'. A wcześniej pozostaje brać ją 'na wiarę'. Podobnie wyglądają inne doktryny/religie. Tyle, że jedne przekonują tych a drugie tamtych.
Nota bene, zwróć uwagę na przytoczoną wyżej przez Ciebie charaterystykę 'wkraczającego w strumień' - wymienia sie tam jako przeszkodę m.in.:
2. Sceptyczne postrzeganie nauk Buddhy, brak wiary w nauki buddhy.
Pozdrawiam
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Ale inaczej widzą metodę wyzwolenia od cierpienia. Jeśli potraktować śmierć jako wyzwolenie od cierpienia jakim jest życie to słuszne jest się zabić - a wcześniej wszystkich swoich bliskich, bo ich kochamy i nie chcemy, by cierpieli.Lo'tsa'wa pisze:Byc może. Wtedy jednak traktują życie jako cierpienie, więc de facto uznają istnienie cierpienia - 1 szlachetnej prawdy; czy sobie z tego zdają sprawę czy nie.
No tak, ale dla mnie nie rozwiązuje to problemu tylko wskazuje na fakt, że buddystą jest ktoś kto chętniej przyjmuje pewne interpretacje niż inne. Podobnie jak zwolennicy innych doktryn. Drążę więc temat następujący - dlaczego fakt, że coś co jest zawarte w sutrach a nie nadaje się do szybkiej, jednoznacznej i bezpośredniej weryfikacji jako prawda lub fałsz ma zostać odrzucone lub traktowane 'z przymrużeniem oka' na podst. naszej arbitralnej decyzji czy po prostu na podst. naszego 'lubię-nie lubię'.Lo'tsa'wa pisze:Nom, robią to. Ale to jest buddyjskie forum.airavana pisze:No własnie o to chodzi, że każdy 'jakoś to sobie weryfikuje'. Podobnie 'jakoś sobie weryfikują' katolicy, muzułmanie, ateiści, jeszcze-się-dobrze-nie-zastanowiłem-iści, nic-mnie-to-nie-obchodzi-iści, etc.Lo'tsa'wa pisze:Tak sobie weryfikuje drugą prawdę o przyczynie.
Osobiście nie mam zielonego pojęcia konsekwencją czego jest narodzenie sie bez rąk. Jeśli jednak traktować nauki o prawie przyczyny i skutku 'na serio' to należy przyjąć, że jest to skutek naszego działania.
Różnie można to widzieć - na ten moment np. wydaje mi się, że usunięcię pierwszej i trzeciej przeszkody jest automatycznym następstem usunięcia przeszkody nr 2.Lo'tsa'wa pisze: Tylko zwróć uwagę, że trzecia przeszkoda współgra idealnie z drugą - jest to przestroga przed deifikacją Buddhy i jego nauki.
Pozdrawiam
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
A propost tych pięciuset żywotów i szklanki alkoholu...
Ten fragment chyba większość nauczycieli uznawało za strachy na lachy, bo w buddyzmie takie purytańskie podejście do kwestii spożywania alkoholu przez świeckich jest niemal nieobecne. Pamiętajmy, że te wskazania od zawsze były tłumaczone w kontekście całej psychologii, tj nauki o intencji, rozumieniu co się dzieje w strumieniu umysłu po przyjęciu wskazania itd.Poza tym w niektórych tradycjach przyjmuje się 48 wskazań osobno, w innych uznaje się, że obowiązują każdego bodhisattvę. Różne szkoły różnie tłumaczyły co to w ogóle znaczy przyjąć wskazania (czy: podjąć trening, czy: podjąć sie przestrzegania).
Nie jest wcale jasne, czy podstawowe piąte wskazanie dotyczy samej czynności picia, czy odurzania się. W naukach większości znanych mi nauczycieli chodzi o odurzanie się, więc trudno byłoby mi rozumieć "zakaz podawania szklanki" inaczej niż zakaz zachęcania kogoś do odurzania się.
Dla mnie wniosek jest jak zwykle, że trzeba słuchać swojego nauczyciela, bo wyraża on jakieś całościowe podejście do sprawy. Ja np przyjmowałem wskazania od Wubonga SSN, który mówił, że z jednej strony nie chodzi o to, ze małe piwo jest problemem, ale z drugiej strony, że nie tylko odurzanie się alkoholem jest problemem: odurzanie się telewizją, książką, muzyką i forumowym ględzeniem też jest łamaniem tego wskazania.
Pzdr
Piotr
Ten fragment chyba większość nauczycieli uznawało za strachy na lachy, bo w buddyzmie takie purytańskie podejście do kwestii spożywania alkoholu przez świeckich jest niemal nieobecne. Pamiętajmy, że te wskazania od zawsze były tłumaczone w kontekście całej psychologii, tj nauki o intencji, rozumieniu co się dzieje w strumieniu umysłu po przyjęciu wskazania itd.Poza tym w niektórych tradycjach przyjmuje się 48 wskazań osobno, w innych uznaje się, że obowiązują każdego bodhisattvę. Różne szkoły różnie tłumaczyły co to w ogóle znaczy przyjąć wskazania (czy: podjąć trening, czy: podjąć sie przestrzegania).
Nie jest wcale jasne, czy podstawowe piąte wskazanie dotyczy samej czynności picia, czy odurzania się. W naukach większości znanych mi nauczycieli chodzi o odurzanie się, więc trudno byłoby mi rozumieć "zakaz podawania szklanki" inaczej niż zakaz zachęcania kogoś do odurzania się.
Dla mnie wniosek jest jak zwykle, że trzeba słuchać swojego nauczyciela, bo wyraża on jakieś całościowe podejście do sprawy. Ja np przyjmowałem wskazania od Wubonga SSN, który mówił, że z jednej strony nie chodzi o to, ze małe piwo jest problemem, ale z drugiej strony, że nie tylko odurzanie się alkoholem jest problemem: odurzanie się telewizją, książką, muzyką i forumowym ględzeniem też jest łamaniem tego wskazania.
Pzdr
Piotr
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
BTW, osobiście mam dosyć sceptyczny stosunek do wskazania traktującego o szczypiorku
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
A ja akurat je rozumiem, choć nie znam nikogo kto by go przestrzegał łącznie z mnichami w Korei (nie da sie zrobić kimchi bez czosnku, dymki i imbiru) Kiedyś siedziałem tygodniowe odosobnienie, na którym było do jedzenia dużo kimchi (przygotowanego z resztą przez koreańskie mniszki), a że lubię kimchi, to go jadłem dużo. Powiem tylko, że bardzo mocno poczułem ten radżasowy ogień, choć wcześniej też w takie rzeczy za bardzo nie wierzyłem. Trening mnisi jest mocno nastawiony na warunku zewnętrzne, więc spożywanie takiego jedzenia może być z jego punktu widzenia niekorzystne. Jeśli chodzi o świeckich to jakoś trudno mi sobie wyobrazić, żeby miało to aż takie znaczenie. No ale trzeba pamiętać, że wiadomo, że Brahmadżala Sutra pierwotnie była dodatkowym zestawem wskazań dla już wyświęconych mnichów, którzy chcieli praktykować na ścieżce mahajany.
Pzdr
Piotr
Pzdr
Piotr
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Celem praktyki buddyzmu jest wgląd a nie przestrzeganie przepisów, sutr, czy wskazań są to drugorzędne sprawy. Religia nie jest potrzebna żaby się ludzie zachowywali moralnie. Bo się zresztą nie sprawdza od stuleci. Raczej lepszy jest zdrowy rozsądek i własne sumienie wiedza na dany temat chodź by alkoholizmu .chaon pisze:.Praktyce czego? Bo jeśli podważasz Sutry to możesz najwyżej praktykować własne przekonania.Milarepa pisze:Staja się przeszkodą w praktyce.
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
http://www.cpp.info.pl/index.php?go=mast1
Tu jest dobry test czy mamy problem z alkoholem. Możemy się zastanowić po wyniku czy mamy problem i czy potrzebna jest nam pomoc .? Mi wyszło 47 punktów ale odpowiadałem tak jak w okresie picia.
Tu jest dobry test czy mamy problem z alkoholem. Możemy się zastanowić po wyniku czy mamy problem i czy potrzebna jest nam pomoc .? Mi wyszło 47 punktów ale odpowiadałem tak jak w okresie picia.
-
- konto zablokowane
- Posty: 373
- Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: natura
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Mam pytania :
Czy narkotyki mają naturę żywiołu ognia ?
Konkretnie czy palona Marihuana ma naturę żywiołu ognia ? Czy jakiego żywiołu ?
A czy 5 wskazanie mówi żeby wogóle nie UŻYWAC środków odłużających czy żeby za bardzo nie NADUŻYWAC środków odłużających ?
Czy narkotyki mają naturę żywiołu ognia ?
Konkretnie czy palona Marihuana ma naturę żywiołu ognia ? Czy jakiego żywiołu ?
A czy 5 wskazanie mówi żeby wogóle nie UŻYWAC środków odłużających czy żeby za bardzo nie NADUŻYWAC środków odłużających ?
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Chopie, wystarczy spojrzeć na dowolnego konesera marihuany, żeby się przekonać ile on ma w sobie ognia.wyzwolenie pisze:Mam pytania :
Czy narkotyki mają naturę żywiołu ognia ?
Konkretnie czy palona Marihuana ma naturę żywiołu ognia ? Czy jakiego żywiołu ?
Pzdr
Piotr
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
to ten co "śpiewa":iwanxxx pisze: Chopie, wystarczy spojrzeć na dowolnego konesera marihuany, żeby się przekonać ile on ma w sobie ognia.
http://www.youtube.com/watch?v=FmahTk1R ... re=related
ogień spod ziemi
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
-
- konto zablokowane
- Posty: 373
- Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: natura
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
chciałem żeby pojawiła się odpowiedz a nie offtop .
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Narkotyki mają żywioł gówna
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Lo'tsa'wa pisze:Narkotyki mają żywioł gówna
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
To Ci wyszło Lotsawo!!!! Buhahahaha. Dobre!!!!
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Co buddyzm,mówi o narkotykach i alkoholu?
Mówi ono o "powstrzymywaniu się" od ich stosowania.wyzwolenie pisze:A czy 5 wskazanie mówi żeby wogóle nie UŻYWAC środków odłużających czy żeby za bardzo nie NADUŻYWAC środków odłużających ?
Lo'tsa'wa ma racje co do natury narkotyków