Choroby Lamów

dyskusje i rozmowy
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maverick pisze:Tak więc budda nie stwarzał karmy od momentu oświecenia, ale oberwał, bo w czasie kiedy doprowadził do powstania przyczyny nie był oświecony.
Według Buddy Śakjamuniego to on stwarzał karmę cały czas, w pewnym momencie jednak byłą już to karma ani ciemych ani jasnych relzultatów.
Maverick pisze:Było tam wytłumaczenie, że buddę dosięgły negatywne skutki karmiczne z przeszłości.
Pewnie i tak - dodatkowo - jak to się stało, że Budda w ogóle dostał tym kamieniem, czyżby nie był oświecony, nie wiedział wszystkiego, nie miał boskiego oka, nie był jasnowidzący, lubił doznawać bólu po uderzeniu głazem ?

A może specjalnie dał się walnąć tym głazem - w takim razie czy pozwolił specjalnie na to aby tamten, kto ranił go tym kamieniem zebrał później ogrom złej karmy ?

Zawsze się też zastanawiam, dlaczego te interakcje ludzi poprzez pryzmat karmy postrzegane są tak tylko jednokierunkowo - to znaczy, że kiedy ktoś mnie rzuci kamieniem, to jest to moja zła karma, a jeżeli ja kogoś rzucę kamieniem, to jest to kogoś zła karma :)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

Witam
booker pisze:Zawsze się też zastanawiam, dlaczego te interakcje ludzi poprzez pryzmat karmy postrzegane są tak tylko jednokierunkowo - to znaczy, że kiedy ktoś mnie rzuci kamieniem, to jest to moja zła karma, a jeżeli ja kogoś rzucę kamieniem, to jest to kogoś zła karma :)
No właśnie, jakby akt rzucenia w kogoś kamieniem przez nas, nie był także manifestacją naszej złej karmy.

Pozdrawiam
kunzang
.
dane :580:
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

booker pisze:Pewnie i tak - dodatkowo - jak to się stało, że Budda w ogóle dostał tym kamieniem, czyżby nie był oświecony, nie wiedział wszystkiego, nie miał boskiego oka, nie był jasnowidzący, lubił doznawać bólu po uderzeniu głazem ?
Wiesz co, ja to sobie tłumaczę tak, że oświeceni są oświeceni w sprawach natury życia i wszechświata, a nie w sprawach typu "skąd nadlatują kamienie". Już bardziej "dlaczego nadlatują i jak ta prawda może funkcjonować z chwili na chwilę dla dobra wszystkich istot".
kunzang pisze:No właśnie, jakby akt rzucenia w kogoś kamieniem przez nas, nie był także manifestacją naszej złej karmy.
Słuszna uwaga. Coś jest z tą jednostronnością, to fakt. ;)
Ext pisze:To mnie trochę niepokoi. Jeżeli wszystkie przyczyny muszą zaowocować, niezależnie od tego czy udałoby mi się osiągnąć oświecenie, ponosiłbym konsekwencje swoich działań zapewne przez czas niewyobrażalnie długi. Z tego co rozumiem, urzeczywistnienie odcina korzeń wszelkich uwarunkowań, a więc karmy. Jeśli sie mylę, proszę o korektę.
Hmmm. Dopóki wszyscy nie osiągniemy oświecenia i nie rozpoznamy przyczyn cierpienia będziemy nawzajem stwarzać sobie zbiorową złą karmę.

Wydaje mi się, że karma po oświeceniu znika w tym sensie, że nawet jeśli osobie stojącej z boku wydaje się, że osoba oświecona doświadcza krzywd, chorób i cierpienia w ogóle, to subiektywnie w umyśle tego oświeconego człowieka nie odkłada się już żaden żal, żaden ból, żaden uraz do tego kto/co go krzywdzi. W ten sposób oświecony nie pogłębia niezdrowych nawyków gniewu, zawiści, zemsty, wobec swoich oprawców. Tu nie chodzi o uwolnienie się od cieprpienia w sensie fizycznym (bo sorry, ale dopóki mamy powłokę cielesną będziemy odczuwać) tylko zmianę nastawienia wynikłą z rozpoznania przyczyny cierpienia na zasadzie "jeśli ja będę reagował współczuciem na twój gniew to może nie będziesz miał serca mnie krzywdzić i po jakimś czasie zaprzestaniesz swoich działań. Potem może weźmiesz ze mnie przykład, ktoś weźmie przykład z ciebie i tak się to rozejdzie...".

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maverick pisze:Wiesz co, ja to sobie tłumaczę tak, że oświeceni są oświeceni w sprawach natury życia i wszechświata, a nie w sprawach typu "skąd nadlatują kamienie".
Ja już sobie przestałem to tłumaczyć, szkoda czasu, naprawdę :D
Maverick pisze: Już bardziej "dlaczego nadlatują i jak ta prawda może funkcjonować z chwili na chwilę dla dobra wszystkich istot".
Jeżeli z chwili na chwilę nadlatują do Ciebie kamienie, to chyba właśnie Cię kamieniują, wiec chyba coś przeskrobałeś ;)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
LordD
Posty: 2542
Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kamtsang
Lokalizacja: Olsztyn
Kontakt:

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: LordD »

Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

booker pisze:Ja już sobie przestałem to tłumaczyć, szkoda czasu, naprawdę
Ja muszę się jeszcze trochę pomęczyć. Więcej cierpienia potrzebuję. Bo jak osobiście nie spadnę poza krawędź logiki lecz wycofam się w połowie, to mnie do końca życia będzie kusić, że może jednak były tam niezliczone skarby. ;)
booker pisze:Jeżeli z chwili na chwilę nadlatują do Ciebie kamienie, to chyba właśnie Cię kamieniują, wiec chyba coś przeskrobałeś
Przeskrobałem. Kamienie złej karmy lecą na mnie prawie codziennie.

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: booker »

Maverick pisze:Przeskrobałem. Kamienie złej karmy lecą na mnie prawie codziennie.
Wiesz, Maverick, mogą lecieć kamienie złej karmy, mogą lecieć kamienie dobrej karmy.
Ale czym jest to 'mnie' ? ;)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Maverick
Posty: 147
Rejestracja: pt kwie 13, 2007 11:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: Maverick »

booker pisze:Wiesz, Maverick, mogą lecieć kamienie złej karmy, mogą lecieć kamienie dobrej karmy.
Ale czym jest to 'mnie' ?
Ojjjj... WYNOCHA!

;)

Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
sandzemenla_108

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: sandzemenla_108 »

Maverick pisze:
booker pisze:Pewnie i tak - dodatkowo - jak to się stało, że Budda w ogóle dostał tym kamieniem, czyżby nie był oświecony, nie wiedział wszystkiego, nie miał boskiego oka, nie był jasnowidzący, lubił doznawać bólu po uderzeniu głazem ?
Wiesz co, ja to sobie tłumaczę tak, że oświeceni są oświeceni w sprawach natury życia i wszechświata, a nie w sprawach typu "skąd nadlatują kamienie". Już bardziej "dlaczego nadlatują i jak ta prawda może funkcjonować z chwili na chwilę dla dobra wszystkich istot".
kunzang pisze:No właśnie, jakby akt rzucenia w kogoś kamieniem przez nas, nie był także manifestacją naszej złej karmy.
Słuszna uwaga. Coś jest z tą jednostronnością, to fakt. ;)
Ext pisze:To mnie trochę niepokoi. Jeżeli wszystkie przyczyny muszą zaowocować, niezależnie od tego czy udałoby mi się osiągnąć oświecenie, ponosiłbym konsekwencje swoich działań zapewne przez czas niewyobrażalnie długi. Z tego co rozumiem, urzeczywistnienie odcina korzeń wszelkich uwarunkowań, a więc karmy. Jeśli sie mylę, proszę o korektę.
Hmmm. Dopóki wszyscy nie osiągniemy oświecenia i nie rozpoznamy przyczyn cierpienia będziemy nawzajem stwarzać sobie zbiorową złą karmę.

Wydaje mi się, że karma po oświeceniu znika w tym sensie, że nawet jeśli osobie stojącej z boku wydaje się, że osoba oświecona doświadcza krzywd, chorób i cierpienia w ogóle, to subiektywnie w umyśle tego oświeconego człowieka nie odkłada się już żaden żal, żaden ból, żaden uraz do tego kto/co go krzywdzi. W ten sposób oświecony nie pogłębia niezdrowych nawyków gniewu, zawiści, zemsty, wobec swoich oprawców. Tu nie chodzi o uwolnienie się od cieprpienia w sensie fizycznym (bo sorry, ale dopóki mamy powłokę cielesną będziemy odczuwać) tylko zmianę nastawienia wynikłą z rozpoznania przyczyny cierpienia na zasadzie "jeśli ja będę reagował współczuciem na twój gniew to może nie będziesz miał serca mnie krzywdzić i po jakimś czasie zaprzestaniesz swoich działań. Potem może weźmiesz ze mnie przykład, ktoś weźmie przykład z ciebie i tak się to rozejdzie...".

Pozdrawiam
Maverick
Re: Zgadzam się w pełni.
Urzeczywistnieni (w mniejszym bądź większym stopniu) nauczyciele przyjmują chorobę jako naturalny proces. Nam z boku wydaje się, że właśnie doświadczają bólu a pewnie jest inaczej. Widzenie wszystkiego w postaci strumienia wzajemnie powiązanych i przekształcających się elementów jest wyzwalające samo w sobie,samo cierpienie również odbierane jest jako element tego sytemu powiązań - przyjęcie choroby jako kolejnego doświadczenia.
Tak to widze i czuje...
paflo

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: paflo »

zarofka pisze:
jw pisze:Ponadto podobno XVI Karmapa podczas pobytu w szpitalu w USA, gdzie zdiagnozowano kilka poważnych chorób jakie dotknęły jego organizm, zachęcał lekarzy do tego, żeby testowali na nim różnego rodzaju leki. Nie wiem czy faktycznie takie testy się odbyły, ale sama prośba Karmapy pokazuje, że nawet w tak trudnej chwili bardziej myślał o korzyści dla innych, jakie mogą wyniknąć z jego choroby niż o pożytku dla swojego ciała.
No tak i nawet mówił (Karmapa XVI), że w bliskiej przyszłości coś się poprawi w sprawach leczenia raka, bardzo bym się z jakichś rewolucyjnych odkryć w tym temacie ucieszyła. :D

A tak poza tym, to na coś trzeba umrzeć. Czyż nie? :wink:
Wygląda na to, że przepowiednia Karmapy się spełnia :) :
http://kopalniawiedzy.pl/interferencja- ... 11213.html
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Siwy Jogin pisze:Ale lamowie maja niezaklócony przepływ energii, powinni umierać jedynie ze starości. Tyle mówi się o tym że medytacja oczyszcza człowieka na wszystkich poziomach, również na tym fizycznym...
Z jakiej starości? powinni się rozpuszczać wszyscy w ciała światła.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: booker »

Jaka śmierć? W ogóle to powinni cały czas przebywać w tęczowym ciele, nie jeść, nie pić, nie spać. :hyhy:
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
nataliablanka
Posty: 403
Rejestracja: ndz kwie 17, 2022 16:50
Płeć: kobieta
Tradycja: Bon

Re: Choroby Lamów

Nieprzeczytany post autor: nataliablanka »

By obalić wiarę w trwałość, umierają, zapadają na różne choroby itd. Ukazują się zatem innym ( gzhan snang), jakby byli tak samo, jak oni nieczyści i podlegali zmianom.
Myślę, że człowiek, który w wieku 76 lat wyglądałby na 15, wzbudziłby niepokój.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Tybetański”