Hic natus est . . .

dyskusje i rozmowy
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

Pozwalam sobie zalinkować wątek z anglojęzycznego forum - upiornie długi wątek, który, IMO, bardzo, bardzo, bardzo warto dokładnie przeczytać w całości. Przeczytać uważnie powinni go zwłaszcza ci, którzy tak, jak ja byli na e-sandze - i którzy popadli w konflikt z jednym z jej nieprzejednanych modsów, Namdrolem, albo przynajmniej mieli sporo problemów z jego tak charakterystyczną (i niesławną) postawą.

http://www.dharmawheel.net/viewtopic.ph ... 72b6c95e4a

Wygrzebuję demony (niewygodne zwłaszcza dla mnie i innych z DC) celowo - żeby pokazać, jak pięknie znikają i jak pięknie odkrywa się coś innego.
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

:niepewny: Co znaczy tytuł wątku?
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

Cf. Mickiewicz, trzecia część "Dziadów": "Gustavus obiit MDCCCXXIII calendis novembris. Hic natus est Conradus".
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Lwie, a hajlajty jakieś?
Ja akurat nie wchodziłem w konflikty z Mądralem, bo to się działo głównie na w działach tybetańskich a ja trzymałem się East Asian Buddhism, ale wiele jego wejść pamiętam...

EDIT
Dobra, już rozumiem. Ale jaja :brawo2: Booker, weź to zobacz :D
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: piotr »

LewKanapowy pisze:Wygrzebuję demony (niewygodne zwłaszcza dla mnie i innych z DC) celowo - żeby pokazać, jak pięknie znikają i jak pięknie odkrywa się coś innego.
Zaspoilerowałeś :(
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

piotr pisze:
LewKanapowy pisze:Wygrzebuję demony (niewygodne zwłaszcza dla mnie i innych z DC) celowo - żeby pokazać, jak pięknie znikają i jak pięknie odkrywa się coś innego.
Zaspoilerowałeś :(
I tak byś nie przebrnął przez 51 stron wątku ;)
NOWorNEVER
Posty: 314
Rejestracja: sob kwie 23, 2011 17:28
Płeć: mężczyzna
Tradycja: chwilowo zbanowany zenek
Lokalizacja: Warszawa

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: NOWorNEVER »

Szaman pisze::niepewny: Co znaczy tytuł wątku?
ja nadal nie rozumiem tytulu watku po Polsku :(
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Nie zrozumie tytułu wątku ani kontekstu ten, kto nie był kilka lat temu na e-sandze i nie wie, co tam się działo :)
Awatar użytkownika
stepowy jeż
Senior User
Posty: 1852
Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen, Zen

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: stepowy jeż »

NOWorNEVER pisze:
Szaman pisze::niepewny: Co znaczy tytuł wątku?
ja nadal nie rozumiem tytulu watku po Polsku :(
Nie jestem w temacie, ale tłumaczenie na polski jest takie:
Gustavus obiit (M.D.CCC.XXIII Calendis Novembris). Hic natus est Conradus.
Gustaw zmarł (1823, 1 listopada). Tu narodził się Konrad.
Ma to niewątpliwie związek z metamorfozą postaci (Gustaw spokojny, nie wadził nikomu, Konrad najdziksze wyprawiał swawole - a może odwrotnie? ; czy coś w tym rodzaju)
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

iwanxxx pisze:I tak byś nie przebrnął przez 51 stron wątku ;)
Dziś doszli do 73 (ok. 5 stron/doba) i Locked for cleaning
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Szczere gratulacje, Lwie, że ci się jeszcze chce.

Mnie wystarcza pierwsze zdanie wątku:
I have been moving slowly toward the pov of view that for most people studying these lower yānas is a complete waste of time.
żeby wiedzieć, co jest zupełną stratą czasu. LOL.
Btw, fell free to forward this coment to Namdrol (Malcolm) ;)
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

pawel pisze:Btw, fell free to forward this coment to Namdrol (Malcolm) ;)
Dlaczego miałbym cokolwiek mu forwardować?
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: pawel »

LewKanapowy pisze:
pawel pisze:Btw, fell free to forward this coment to Namdrol (Malcolm) ;)
Dlaczego miałbym cokolwiek mu forwardować?
Come on. To był taki (w zamierzeniu) ogólnik wskazujący na mój stosunek do wypowiedzi gościa...
Swego czasu dokładnie w tym samym tonie jak w wypowiedzi którą podałem (a w sumie nawet bardziej autorytarnie stanowczym) powiedział, że uważa praktykowanie dwóch faz (kyerim i dzogrim) za o wiele korzystniejsze niż dzogczen.
To nie znaczy niestety że wszystko co mówi należy olać.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

pawel pisze:Swego czasu dokładnie w tym samym tonie jak w wypowiedzi którą podałem (a w sumie nawet bardziej autorytarnie stanowczym) powiedział, że uważa praktykowanie dwóch faz (kyerim i dzogrim) za o wiele korzystniejsze niż dzogczen.
Wiem. Pamiętam. Zżymałem się na niego na E-Sandze wielokrotnie, czytam też jego posty na DW odkąd DW istnieje - iśledzę przemianę, która nie była całkiem znowu nagła.

Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości: mój oryginalny post w tym wątku nie był w sarkastycznym tonie.
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
Awatar użytkownika
Karinos
Posty: 731
Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wadżrajana
Lokalizacja: Dublin/Irlandia

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: Karinos »

ale przecież jakiekolwiek dyskusje z Namdrolem nie maja sensu :)
człowiek uważa siebie za wszechwiedzacą najwyższą nirmanakają naszych czasów. Po nim już tylko Maitreja ........
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

Karinos pisze:ale przecież jakiekolwiek dyskusje z Namdrolem nie maja sensu :)
człowiek uważa siebie za wszechwiedzacą najwyższą nirmanakają naszych czasów. Po nim już tylko Maitreja ........
Nie ma już Namdrola - jest Malcolm :-)

PS. Karinos, tak szczerze, uażasz, że jakiekolwiek (internetowe) dyskusje mają tak naprawdę sens?
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
Awatar użytkownika
Karinos
Posty: 731
Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wadżrajana
Lokalizacja: Dublin/Irlandia

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: Karinos »

LewKanapowy pisze:PS. Karinos, tak szczerze, uażasz, że jakiekolwiek (internetowe) dyskusje mają tak naprawdę sens?
ależ oczywiście że tak - zobacz ile jest wart Facebook bo debiucie giełdowym :) haha
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

LewKanapowy pisze:PS. Karinos, tak szczerze, uażasz, że jakiekolwiek (internetowe) dyskusje mają tak naprawdę sens?
Spełnij się w jakieś (takiej) o nim :zabawa:
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

Z innego wątku:
Malcolm pisze:I took refuge in May, 1989 with HH Sakya Trizin.

My first direct encounter with Dzogchen teachings was in 1990 when I attended a lecture on Rushan from Tri Yeshe Lama -- I didn't understand anything.

Then in 1992 I recevied the Guuhyagarbha empowerment from Bakha Tulku and the explanation of the Rongzom's commentary on that tantra from him. I met Chogyal Namkahi Norbu in that year too and attended a retreat with him that year and in 1993 (klong sde). I also met Khenpo Jigphun in 1993 and received from him his complete Manjushri Dzogchen cycle, the Khandro Nyinghthig wang, and the transmission for the Chetsun Nyingthig. I practiced the latter for some time while in my three year retreat.

When I got out of my three retreat I more or less gave up all formal sadhana practice apart from Tregchö for some years apart from receiving the Nyingma Kama transmissions from Penor Rinpoche in 1998 and the explanation of the Buddha in the Palm of Your Hand Ngondro cycle.

In 2001 I met Taklung Tsetrul Rinoche and received his permission to read and translate the five volumes of the Gongpa Zangthal teachings. I also met Kunzang Dechen Lingpa in that year.

In 2002, I met Chogyal Namkhai Norbu again.

At the end of 2002 I received the Nyingthig Yazhi from KDL, and continued to receive many teachings from him in 2004 and 2005 including most of his termas and complete tregchö and thögal from him.

In 2006, 2007, and 2008, I received more instructions on Man ngag sde from Kunzang Dechen's Lingpa's son, Ridzin Dorje.

During this time I was also receiving regular teachings from ChNN, as well as studying to become a doctor of Tibetan Medicine (2005-2009).

It is funny, people often think I am a Sakya, but in fact I have received more Dzogchen teachings than I have received sadhana instruction, or sutrayāna instruction apart from my early days with the Sakaya school and my three year retreat in Sakya. The main Sakya teachings I have received are Tsembupa Chenrezi cycle, Lamdre Tsogshad, and the Vajrayogini Lobshad cycles, and that's it. I have received far more Nyingma teachings than Sakya ones, so it is a little bizzare when people call me a Sakyapa. Of course, I have a title from Sakya, i.e. Acarya based on mostly on my mastery of Tibetan, three year retreat and early course work, Abhidharma and so on and the fact that I have helped Lama Migmar Tseten over the years in many ways. But I am no Geshe, and I am not nearly as well educated as some people assume I am. What I am is an aggressive reader.

So, in fact, when you add it all together, I have received more Dzogchen teachings than any other kind of teaching, and that history goes back for more than 20 years. Not only that, but I had dreams about ChNN in 1987-8, before I ever took refuge.

When I decided I was a Buddhist, it was because I was standing in the rain listening to a group of Japanese woman recite the heart sutra on Hiezan near Kyoto in the summer of 1986. Up to that point I was a musician (fiddle, guitar, bass, early electronica).

So, just so you understand I have been devoting myself to Dzogchen practice for 20 years now self-consciously. Of course, there have been over the years a lot of turmoil in my understanding because my early three years in Sakya and my former drive for orthodox understanding caused inner conflict. Howeer, in the end my love of the Dzogchen teachings and personal value of them for me won out. I happen to be good at tenet systems and have a good memory so it used to fun to debate in a polemical way.

But now I find it heart wrenching and very wrong headed. We live in a world where the five poisons fill not just our minds, but where they are expressed in our very environment, in the way the five elements are in conflcit with one another. But of course there is also beauty too, for as I sit writing this, the lovely scent of our Kazanalik roses waft in through my library window.

We cannot do anything about the cycle of living and dying, the fact that we are all food for each other, but we can, through tolerance, natural compassion, and mutual recognition of each other's humanity transcend these divisions that so alienate us from each other, that cause us to split in religion, sect, and tribe and conduct war with other, denying one another our basic humanity through objectifying those who do not understand what we thing we understand as "other".

There are no others. All beings are our reflection; through all beings we find ourselves, and see our own faces. And when we meet a master, or two, or three, or more, we have a chance to see our real face. Having seen that real face, how can we deny that to others. Our real face is not white, black, red, yellow. It is not Buddhist, non-Buddhist, or something in between. When we have seen our own real face, then we will see the real face of all others and all of these petty differences just melt.

Please don't think I have had some sudden epiphany -- these thoughts I am expressing have come about through a long process of tempering, heated through hearing, sharpened through meditation and polished through prajñā-- but in the forging of a practitioner is nothing that ever reaches completion until total realization.

In the Samurai tradition, there is a concept of the life-giving sword -- I would like to think of Dharma the same way. When Buddhadhama is wielded polemically, to enforce a view, or a postion, or a policy, or a political stance, it too can be just as destructive as a sword wrongly wielded. And in this I am as guilty as any petty sectarian scholar, since I have been petty sectarian scholar for many years. The sword of Dharma should never be drawn lightly. The sword of Dharma should only be drawn to preserve life, to draw people together, who see its highly polished glint and look at it with awe rather than fear. When the sword of Dharma is unsheathed, the scent of attar of rose should fill the air, not blood.

So you see, for me, I have no interest anymore in sectarian buddhism that characterizes so much of "buddhist discourse" over the centuries. The siddha movement in late medieval India was non-sectarian -- it produced two main heirs, the Vajrayāna tradition of Tibet and the Natha Sampradaya, as well as other offshoots. "Non-Buddhist" bards call the Bauls in Bengal still sing the Dohas contained in the Caryagiti. Some people think Vajrayāna disappeared into India. Nothing could be further from the truth. India and its outlying regions such as Oḍḍiyāna have been the garden for the many spiritual movements. They sprout, they flourish, they fruit, they are harvested, and in the end they are ploughed back into the soil to provide nourishment for furture spiritual movements. Occasionally, strains escaped from India, and flourished in Isolation. Dzogchen is just one such movement. Mahāyāna another.

I have spent the last 20 years devoting almost my whole life to Buddhist texts, and in particular Dzogchen texts. Everything I have studied or read was somehow related to my practice, even my working stuff out as a sectarian jerk (which people still accuse me of) was related somehow to my practice. I have come to the point in my understanding where I clearly see that all these sectarian divisions of this relgion and that relgion are negative. Not in the sense that we should not all pursue a spiritual path that is pleasing to us (right now mine is smelling roses, listening to music and typing this post), but in the sense we should be kind and generous about others spiritual paths. Dont get me wrong, I am not saying put on rose-colored spectacles and ignore for example that in the past there have been grave injustices met out to many peoples in the name of religion, the misdeeds of institutional religion in all its forms. We can recognize these and then move on.

Humanity needs to move into post-religious, post-tribal phase where we meet each other with respect and decency. I am trying my best to meet all of you here on Dwheel from that point of view, and I also fail, will fail, have failed, and for that I am sorry. But my deepest wish is that we can all just get past all divisive nonsense and focus on what is truly important. It's a process, and no one gets it right the first time.
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Czy nie uważacie, że wątek o Namdrolu na naszym forum to trochę przesada?
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

Wydaje mi się, że warto - ale jeśli uważasz, że nie, wywal. Ci, którzy powinni przeczytać, pewno juz przeczytali.
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Hic natus est . . .

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Uważamy, na e-Sandze nie byliśmy, innej karmy też z nim nie mamy tzn. specjalnie nie czytamy tak samo jak mesjanistyczno-hermetycznego romantyka Mickiewicza, którego zostawiliśmy z niesmakiem w III klasie liceum. Nie wiemy o co chodzi i nie zależy nam :niewiem:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Tybetański”