Dawny Tybet

dyskusje i rozmowy
Awatar użytkownika
108Adamow
Posty: 343
Rejestracja: ndz kwie 18, 2010 23:50
Tradycja: amerykańskie soto zen
Lokalizacja: Kraków

Re: Dawny Tybet

Nieprzeczytany post autor: 108Adamow »

amogh pisze:Recepcja buddyzmu tybetańskiego, a buddyzm tybetański czy buddyzm w ogóle, to zdaje się cały czas nie chcą być te same rzeczy. A piernik do wiatraka ma się tak, że dawniej we młynie wyrabiało się nań mąkę... ;)
Nie do końca rozumiem: pytam o wewnętrzne mechanizmy wśród Tybetańczyków, w ich społeczności w czasach po-upadku-Tybetu, gdy "Dawny Tybet" to już tylko mit, konstrukt zbiorowej pamięci, baśń o pięknych czasach wspomnianego przez Lwa "Złotego Wieku"?!

A.

P.S. Jeśli złe forum, pls przenieście...
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Dawny Tybet

Nieprzeczytany post autor: amogh »

108Adamow pisze:pytam o wewnętrzne mechanizmy wśród Tybetańczyków, w ich społeczności w czasach po-upadku-Tybetu, gdy "Dawny Tybet" to już tylko mit, konstrukt zbiorowej pamięci, baśń o pięknych czasach wspomnianego przez Lwa "Złotego Wieku"?!
I stąd pewnie to nieporozumienie. Jak dla mnie buddyzm tybetański, to przede wszystkim doktryna, która choć ukształtowana została dzięki kulturowym jak i geograficznym uwarunkowaniom, to siłą swej rzeczowości i istotowości zdołała je przekroczyć. Stąd też bez jakiegoś większego znaczenia pozostaje dla mnie kwestia Tybetańczyków i Tybetu, jako bezwzględnie rdzennych dzierżycieli takowej. Tybetańczycy, jako ludzie czy społeczność, są tylko ludźmi, więc nie widzę jakiegokolwiek problemu w dopatrywaniu się rozpadu ich kultury czy tradycji z powodu tego, że się rozproszyli czy nawet poumierali. Kiedyś były Prusy i plemię Bobrzan, gdzie są teraz?
Awatar użytkownika
AHuli
Posty: 489
Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
Płeć: kobieta
Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
Lokalizacja: Festung Breslau

Re: Dawny Tybet

Nieprzeczytany post autor: AHuli »

108Adamow pisze:Dawno wątek zasechł, ale mam nowe pytanie :)


Czy można odnaleźć podobne mechanizmy? Np. czy proces odkrywania term się zakończył, czy są znajdowane nowe, poza terenem Tybetu? Jak wygląda kwestia odczuwania istotności krwi (pochodzenia etnicznego) Tybetańczyków jako nosicieli TEGO buddyzmu (tu oczywisty kontrprzykład to linia Szambali i nauczyciele typu Pema Chodron)? A kwestia etniczności zjawiska tulku (może ktoś widział http://youtu.be/Un2bk-ddtf8? jak jest to powszechne zjawisko?)

A.
Ja też nie wiem co ma piernik.. ale intuicyjnie rozumiem. Najpierw jednak trzeba wyjaśnić czym są termy. Są to nauki ukryte przez konkretnych mistrzów, w konkretnych miejscach, na problemy konkretnych czasów, w których mają zostać odnalezione. (Rzecz jasna istnieją także termy umysłu i nie są raczej ograniczone do miejsca fizycznego, ale to inna historia) W związku z tym nie wiadomo kiedy skończy się ten proces. Na zachodzie tertoni nie odkrywają term, bo ich tam niema Guru Rinpocze ani Jeszie Tsogjal jakoś do Paryża na zakupy nie jeździli, ale może mnie coś zaskoczy... :)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Termy_%28buddyzm%29
Kwestia zachodnich nauczycieli to inna sprawa. Jest ich całkiem sporo i wielu bardzo szanowanych. Dlaczego jest ich mniej niż Tybetańczyków? Dlatego, że żeby być naprawdę dobrym w te klocki to trzeba skończyć siedry, studia 9 cio letnie, znać tybetański, sanskryt...
Tybetańczyków się szkoli od dziecka (szczególnie tulków), a na zachodzie trudno żeby pozwolić dzieciakowi od malucha w klasztorze na pamięć kuć sutry czy inne tantry...
Jeśli chodzi o znajdowanych tulków (inkarnacje mistrzów tybetańskich i indyjskich), to całkiem sporo ich się przez ostatnie lata namnożyło i nie wszyscy udani. Te nieudania to ze względów powyższych, niektórzy jednak nauczają, albo są na odosobnieniach... Więc jednak odrodzić się na zachodzie to pewne ryzyko... Większość mistrzów wybiera Indie, Nepal, Tybet...
W Polsce jest jeden Tulek (Polak), młody, bardzo sympatyczny... ma nauczyciela Tybetańczyka, chodzi do szkoły, jest taki jak inni... Jest inkarnacją mistrza z tradycji Ningma więc może znajdzie jakąś termę np w sudetach :hyhy:
Pozdrawiam
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
Awatar użytkownika
LewKanapowy
Posty: 595
Rejestracja: sob lis 21, 2009 10:16
Tradycja: Dzogczen
Lokalizacja: Warszawa

Re: Dawny Tybet

Nieprzeczytany post autor: LewKanapowy »

AHuli pisze:Najpierw jednak trzeba wyjaśnić czym są termy. Są to nauki ukryte przez konkretnych mistrzów, w konkretnych miejscach, na problemy konkretnych czasów, w których mają zostać odnalezione. (Rzecz jasna istnieją także termy umysłu i nie są raczej ograniczone do miejsca fizycznego, ale to inna historia)
Co by ciuteńkę uściślić: słowo "terma" ("ukryty skarb") odnosi się do nauk, które dany terton odnajduje/dostaje - więc tak naprawdę podział na "ziemskie skarby" albo "skarby ziemi" i "skarby umysłu" jest drugorzędny, bo ostatecznie rzecz biorąc wszystkie termy to "skarby umysłu" (Bogini Wikipedia tez tak mówi: http://en.wikipedia.org/wiki/Terma_%28r ... s_of_terma). Nie jestem pewny, ale wydaje mi się, że słyszałem o termach "ziemi" dosłownie odgrzebywanych w USA - nie byłoby to zresztą wcale dziwne; nie pamiętam, kto był tertonem i czy sprawa była kontrowersyjna, czy nie.
AHuli pisze:Jeśli chodzi o znajdowanych tulków (inkarnacje mistrzów tybetańskich i indyjskich), to całkiem sporo ich się przez ostatnie lata namnożyło i nie wszyscy udani. Te nieudania to ze względów powyższych, niektórzy jednak nauczają, albo są na odosobnieniach... Więc jednak odrodzić się na zachodzie to pewne ryzyko... Większość mistrzów wybiera Indie, Nepal, Tybet...
W Polsce jest jeden Tulek (Polak), młody, bardzo sympatyczny... ma nauczyciela Tybetańczyka, chodzi do szkoły, jest taki jak inni... Jest inkarnacją mistrza z tradycji Ningma więc może znajdzie jakąś termę np w sudetach :hyhy:
Pozdrawiam
AHuli, wybacz moją analność, ale ja po prostu czasem tak muszę: w Polsce są niezliczone milony tulku . . . wszyscy jesteśmy tulku, bo "tulku" (sprul sku) to po prostu tybetański przekład sanskryckiego nirmanakaya :-)
Pewien Wykwalifikowany Współcześnie Żyjący Śakjapa, Którego Trudno Oskarżyć o Sympatię Wobec Buddyjskiego Modernizmu Albo Propagowanie Dharmy Lite pisze:In the teaching of the great perfection there are two kinds of so called nirmanakāyas or tulkus. First, there are impure forward-progression [ma dag pa lugs 'byung] nirmanakāyas i.e. all sentient beings. These arise because of ignorance.

The second are pure reverse-progression [dag pa lugs ldog] nirmanakāyas: among these there are also two, those that come from the dharmakāya and sambhogakāya, nirmanākāyas of compassion if you will. The second are called nirmanakāyas of the attained result, these are sentient beings of pure karma, blessed by being seen by the buddhas, who make more and more progress, attaining higher and higher states of yogic understanding.

Thus we sentient beings are all nirmanakāyas -- differentiated only by our level of relative attainment and relative level of pure and impure karma.

The so-called "tulkus" of institutional Tibetan Buddhism are also sentient beings; some with higher yogic attainments, some with none, and others with some. Because they are sentient beings, some remember their rebirths well, and others not at all. Some achieve high levels of yogic understanding, some are great teachers, some are panditas, poets and artists. Some tulkus are mere politicians, some are gangsters, some are thieves. But they are all sentient beings. Not one of them was not born from the womb of a human mother.

Most tulkus are never "recognized" because anyone who practices Dharma sincerely is a tulku, no matter what level of "realization" they are reputed to have, whether or not they have been recognized. In this sense, a tulku is defined as someone who acts to help sentient beings inspired by the compassion of the buddhas for sentient beings.

We are all rinpoches, precious ones. Sentient beings are precious because their plight is the cause of the compassion of the buddhas. Buddhas are precious because they exist solely to aid sentient beings from suffering. I guess you could say it is rinpoches all the way down.

Some people crave recognition, wanting others to acknowledge their status -- consider yourselves acknowledged but don't expect a title. If you want people to consider you a tulku, act like one. If you must, fake it. Faking it may even lead to developing some real compassion which exceeds your petty narrow-minded grasping to titles and position. Being a pure reverse-progression tulku means cherishing all sentient beings. Nothing is holding you back but your own selfishness.

The Dzogchen teachings acknowledge that all sentient beings are tulkus. But whether that is meaningful is not up to the buddhas, it is up to each one of us and our dedication to the path of awakening and benefitting our fellow tulkus.

In reality, tulkuhood is defined not by robes, titles, race, position, gender, education, or creed but by how we are able to apply wisdom and compassion in our efforts to aid sentient beings and alleviate their suffering.
Za sceną rozległ się gwałtowny tupot i wreszcie wszedł lew.
Składał się z dwóch bobrów przykrytych kapą.
Awatar użytkownika
AHuli
Posty: 489
Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
Płeć: kobieta
Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
Lokalizacja: Festung Breslau

Re: Dawny Tybet

Nieprzeczytany post autor: AHuli »

Wybaczam analność :) i przyznaje rację.
Oczywiście Lwie KAŻDY JEST CZYJĄŚ INKARNACJĄ. Pewnie powinnam była od tego zacząć ale jak zwykle najoczywistsze rzeczy najpóźniej wpadają do głowy.
:D
Pozdro
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
maximus
Posty: 66
Rejestracja: pn mar 05, 2007 14:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Ningmapa

Re: Dawny Tybet

Nieprzeczytany post autor: maximus »

[/quote]

Na zachodzie tertoni nie odkrywają term, bo ich tam niema Guru Rinpocze ani Jeszie Tsogjal jakoś do Paryża na zakupy nie jeździli, ale może mnie coś zaskoczy... :)
[/quote]

Czime Rigdzin Rinpocze w latach 90-tych mówił, że w okolicach Genewy jest ukryta terma, lecz jeszcze nie nadszedł czas jej wydobycia. Jest o tym w broszurce wydanej przez Związek Khordong - "Sam to wymyśliłeś, czy gdzieś to przeczytałeś?"
Awatar użytkownika
AHuli
Posty: 489
Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
Płeć: kobieta
Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
Lokalizacja: Festung Breslau

Re: Dawny Tybet

Nieprzeczytany post autor: AHuli »

maximus pisze:
Na zachodzie tertoni nie odkrywają term, bo ich tam niema Guru Rinpocze ani Jeszie Tsogjal jakoś do Paryża na zakupy nie jeździli, ale może mnie coś zaskoczy... :)
[/quote]

Czime Rigdzin Rinpocze w latach 90-tych mówił, że w okolicach Genewy jest ukryta terma, lecz jeszcze nie nadszedł czas jej wydobycia. Jest o tym w broszurce wydanej przez Związek Khordong - "Sam to wymyśliłeś, czy gdzieś to przeczytałeś?"[/quote]

Mam tą książeczkę ale tego nie pamiętałam, dzięki ;) widać że jednak jeździli do Genewy a nie do Paryża.
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Dawny Tybet

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

108Adamow pisze:Zastanawia mnie problem paraleli Tybetańczyków na wygnaniu i Żydów po spaleniu Świątyni. A szczególnie dwóch zagadnień: kostnienia doktryny i ruchu syjonistycznego
Dobra intuicja porównawcza ale nie zgadzam się już z tym kostnienieniem doktryny. Mam wrażenie, że to diaspora właśnie, sprzyja formowaniu się rozmaitych jej wariantów/(re)interpretacji w różnych częściach globu. Sam syjonizm niejedno ma imię i odcień.
Szaman
użytkownik zbanowany
Posty: 1169
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
Płeć: mężczyzna
Tradycja: #

Re: Dawny Tybet

Nieprzeczytany post autor: Szaman »

Szaman pisze:
108Adamow pisze:Zastanawia mnie problem paraleli Tybetańczyków na wygnaniu i Żydów po spaleniu Świątyni. A szczególnie dwóch zagadnień: kostnienia doktryny i ruchu syjonistycznego
Dobra intuicja porównawcza [...]
Myślę jeszcze/dalej. Pierwsza strona wątku mówi o braku centralizacji tybetańskiego kultu nawet na szczeblu politycznym, co znacznie odróżnia go od historycznego judaizmu. Inna rzecz, że nawet Lhasa to jeszcze nie Bodh Gaya (?) i myślę 108Adamow, że jednak większe szanse na podobne mechanizmy co żydowskie mieliby muzułmanie i/lub Arabowie po - nie usuwajcie tego postu ;) - doszczętnym zbombardowaniu im Al-Kaaby w Mekkce i amerykańskiej okupacji Arabii Saudyjskiej ;)
Awatar użytkownika
sosnowiczanin
Posty: 412
Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Bon
Kontakt:

Re: Dawny Tybet

Nieprzeczytany post autor: sosnowiczanin »

Szaman pisze:
Szaman pisze:
108Adamow pisze:Zastanawia mnie problem paraleli Tybetańczyków na wygnaniu i Żydów po spaleniu Świątyni. A szczególnie dwóch zagadnień: kostnienia doktryny i ruchu syjonistycznego
Dobra intuicja porównawcza [...]
Myślę jeszcze/dalej. Pierwsza strona wątku mówi o braku centralizacji tybetańskiego kultu nawet na szczeblu politycznym, co znacznie odróżnia go od historycznego judaizmu. Inna rzecz, że nawet Lhasa to jeszcze nie Bodh Gaya (?) i myślę 108Adamow, że jednak większe szanse na podobne mechanizmy co żydowskie mieliby muzułmanie i/lub Arabowie po - nie usuwajcie tego postu ;) - doszczętnym zbombardowaniu im Al-Kaaby w Mekkce i amerykańskiej okupacji Arabii Saudyjskiej ;)
ale jakim wygnaniu ?

http://www.rp.pl/artykul/398485_Narod_z ... slony.html
Awatar użytkownika
nataliablanka
Posty: 403
Rejestracja: ndz kwie 17, 2022 16:50
Płeć: kobieta
Tradycja: Bon

Re: Dawny Tybet

Nieprzeczytany post autor: nataliablanka »

Tybet był duży, a możliwości komunikacji niewielkie. Toteż trochę osobno żyły sobie Kham, Amdo, czy Derge, rządzone na co dzień przez swoich lokalnych władców.
U nas bardzo to przypominają, jak ktoś zaczyna 'dlaczego wszyscy Tybetańczycy nie zrobili x...'
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Tybetański”