jh pisze:Każdy musi zapłacić za swoje czyny i nikt za niego tego nie zrobi, nawet Karmapa.
Spotkałem się z dwiema wersjami: W "Podróży w Krainie Dharmy" mistrza Ch'an Han Shana pisze on o nieuchronności karmy: Zaczął chorować, a chciał iść na odosobnienie, więc poprosił Buddę, czy któregoś bodhisattwę (nie pamiętam dokładnie) o oddalenie tej choroby, żeby mógł to odosobnienie zrobić. Po zakończeniu odosobnienia choroba wróciła i musiał przez nią przejść. Skonkludował, że przekonało go to o nieuchronności karmy. (Podaje zgodnie z moją pamięcią - czytałem ładne parę lat temu).
Druga wersja: Czcig. Kanzen powiedział, że prawo karmy jest prawem "precedensowym" i dzięki temu można się wyrwać z samsary.
No i w zasadzie jeszcze uzupełnienie: Karmę można wypalić na więcej niż jeden sposób. Dzięki różnym praktykom można ją wypalić szybciej, a także można stosować np. mantrę Dordże Sempa, która oczyszcza karmę, czyli rozumiem można w ten sposób jej uniknąć. Ludzie z problemami przywołują też moc np. Guan Yin Pusa, żeby się od nich uwolnić.
Swoją drogą ciekawe gdzie jest granica między tym, co można oczyścić, a tym czego już się nie da. Chyba im więcej osób jest zaangażowanych w problem karmiczny, tym jest to trudniejsze. Karma indywidualna, to względny pikuś, ale karma grupy, czy np. narodu to już większy problem i jeżeli jednostka z takiej dużej grupy chciała by uniknąć jakiegoś karmicznego problemu, który jest częścią karmy zbiorowej, to albo musi dokonać nadludzkiego wysiłku oczyszczania jej, albo liczyć na to, że zbiorowość sama ujrzy że zmieża w mrok i oczyści to jako grupa. Dla grupy może to być niewielki problem, ale może ona nie odczuwać problemu i pojedyncza jednostka, która może zdawać sobie sprawę ze zmierzania w niższe sfery egzystencji może sama tego "wozu" nie zatrzymać.