![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
![Wesoly :)](./images/smilies/smile.gif)
Wypiszę te wszystkie wątpliwości z nadzieją na to, że zostaną one w jakiś sposób wyjaśnione.
1. Dlaczego w DD je się mięso ? Przecież dążą oni do zaniku cierpienia na ziemi, a wiadomo... kupując mięso opłaca się te wszystkie hodowle i rzeźnie dzięki czemu mogą one dalej istnieć i generować cierpienie. W ośrodku nawet nie kryto się z tym, że wegetarian przekonywano wręcz do spożywania go tłumacząc to jakimiś argumentami w stylu, że oczyszczają karmę zwierzęcia.
2. Dlaczego zamiast medytować nad współczuciem i miłością ( metta ) oraz uważnością ( vipassana ) medytuje się na 16 karmape wizualizując sobie że jego energia wnika w ciało medytującego.
3. Nyndro - praktyka pokłonów przez posągiem karmapy. Dla mnie to zawsze było jak zaprzeczenie własnej mocy i swej własnej duszy a potraktowanie innego człowieka jak boga którego plan mam realizaować.
4. guru joga - czyli ogólnie zrozumiałem, że to rozpuszczenie własnego umysłu i stopienie się z umysłem karmapy. Czy to nie oznacza, że wyrzucam własną indywidualność do śmieci i staje się klonem, marną podróbką innego człowieka ?
5. Dlaczego akurat Karmapa ma być bogiem? Mam się do niego modlić, brać go za wzór itp. Dla mnie to niepojęte, bo odrzuciłem nawet boga chrześcijańskiego dla samego siebie. Sam jestem dla siebie bogiem. Wiem, że jest we mnie światło jak i w każdym z nas, bo ze światła jesteśmy stworzeni. Jestem w stanie tego doświadczyć medytacyjnej ciszy.
Na koniec dodam tylko, że smutno mi z tym wszystkim bo sangha buddyjska była jedynym miejscem gdzie znalazłem takie aspekty jak akceptacja, miłość bezwarunkowa, otwartość, radość w byciu, swoboda itp. Nie znalazłem tego nigdy w kościele katolickim, ani u szamanów, magów, ezoteryków podczas moich poszukiwań. Myślę o diamentowej prawie codziennnie od roku, kiedy odszedłem przez te wątpliwości, jednak chyba nigdy nie pokłoniłbym się przed nikim ( chyba że pod groźbą kary śmierci ).