Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

dyskusje i rozmowy
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

amogh pisze:
iwanxxx pisze:
piotr pisze:A co jeśli wyobrażenie jest zgodne z rzeczywistością?
Ni ma tak.
Jeżeli wyobrażenia nie są zgodne z rzeczywistością, to czy istnieje rzeczywistość poza wyobrażeniami? Czym jest ta rzeczywistość?
Klasyczny buddyjski pogląd mówi, że trzeba zrealizować pustkę, żeby zobaczyć jaka jest natura rzeczywistości.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: amogh »

iwanxxx pisze:
amogh pisze:
iwanxxx pisze:
piotr pisze:A co jeśli wyobrażenie jest zgodne z rzeczywistością?
Ni ma tak.
Jeżeli wyobrażenia nie są zgodne z rzeczywistością, to czy istnieje rzeczywistość poza wyobrażeniami? Czym jest ta rzeczywistość?
Klasyczny buddyjski pogląd mówi, że trzeba zrealizować pustkę, żeby zobaczyć jaka jest natura rzeczywistości.

Pzdr
Piotr
Chodziło mi o to, że jeżeli wyobrażenia nigdy nie są zgodne z rzeczywistością, to czym są w kontekście tego, że pustka umysłu nie jest czymś różnym od jej/jego przejawień (wyobrażeń)? Poza tym jak można zrealizować coś, co nigdy nie powstało?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

amogh pisze:
iwanxxx pisze:
amogh pisze:
iwanxxx pisze:
piotr pisze:A co jeśli wyobrażenie jest zgodne z rzeczywistością?
Ni ma tak.
Jeżeli wyobrażenia nie są zgodne z rzeczywistością, to czy istnieje rzeczywistość poza wyobrażeniami? Czym jest ta rzeczywistość?
Klasyczny buddyjski pogląd mówi, że trzeba zrealizować pustkę, żeby zobaczyć jaka jest natura rzeczywistości.

Pzdr
Piotr
Chodziło mi o to, że jeżeli wyobrażenia nigdy nie są zgodne z rzeczywistością, to czym są w kontekście tego, że pustka umysłu nie jest czymś różnym od jej przejawień (wyobrażeń)? Poza tym jak można zrealizować coś, co nigdy nie powstało?
No w tym kontekście chyba są po prostu wyobrażeniami, nie? Są takimi zjawiskami jak każde inne, po prostu nie należy im nadawać zbyt wielkiej wagi. Czy przeczytanie menu kogoś nakarmi?
Pustka nie powstała, ale złudzenia powstały. Więc, jak rozumiem, zrealizowanie pustki polega na wyzbyciu się tych złudzeń, a nie na stwarzaniu czegoś.
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: amogh »

iwanxxx pisze:No w tym kontekście chyba są po prostu wyobrażeniami, nie?

Są tym czym są w relacji do czegoś innego. Jeżeli jest to relacja oczekiwanie - wyobrażenie - oświecenie - przeświadczenie, to rozumiem, że to poważny błąd jest. Poza tym jeżeli pojawia się coś czego wcześniej nie było to też musi być coś uwarunkowanego, nawet jeżeli jest to zapach myśli pięknych, mądrych i wzniosłych. Bo jeżeli znaczenie jest synonimem wyobrażenia to i Dharma Buddy jest znakiem czegoś uwarunkowanego, co ostatecznie nie jest tym na co miałoby wskazywać.
iwanxxx pisze:Czy przeczytanie menu kogoś nakarmi?
Nakarmić może i nie nakarmi ale ślinianki z pewnością pobudzi i apetyt zaostrzy.
iwanxxx pisze: Więc, jak rozumiem, zrealizowanie pustki polega na wyzbyciu się tych złudzeń, a nie na stwarzaniu czegoś.
Wyzbyciu w sensie ich ostatecznie niepowracającego wygaśnięcia poprzez stopniowe się od nich uwalnianie (odwiązywanie), tak? Czy wyzbyciu w sensie emocjonalnego uniezależnienia od trucizn jakie wywołują?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: booker »

amogh pisze:Chodziło mi o to, że jeżeli wyobrażenia nigdy nie są zgodne z rzeczywistością, to czym są w kontekście tego, że pustka umysłu nie jest czymś różnym od jej/jego przejawień (wyobrażeń)?
Pustka jako przedstawienie w nauczaniu dajmy Zen, czesto określana jest błędem. Np. mówi się, że powiedzieć Dharma albo Pustka to już jest wielki błąd. Jaki to jest błąd? No taki, że nauczanie daje jakieś przedstawienie. Jest to błąd ponieważ nie jest to tym - ale jest przedstawieniem czegoś. Ale - co ważne - wskazując ma wskazywać na coś aktualnego.

Np. moge powiedzieć, że to jest kwadratowe, czarne, połyskliwe i na podstawce. Opisuje w ten sposób coś aktualnego, ale co mam na myśli? :) Żebyś mógł to osiągnąć, musisz być tu gdzie ja i patrzeć na to, na co patrzę tworząc taki opis, wówczas osiągniesz (tu: zobaczysz) to co ja (akurat było to opis moniota, który widziałem). Jeżeli nie, jedyne doświadczenie to będzie doświadczenie opisu monitora, który możesz zrozumieć, ale nigdy nie będzie to aktualnym doświadczeniem tego, o czym opis mówi. Czyli będzie to co najwyżej doświadczeniem o tym a nie doświadczeniem tego.

W ten sam sposób, zeby osiągnąć, to co nauczanie ma na myśli potrzebujemy praktykować. Czyli znaleźć się w tym samym miejscu co nasi nauczyciele, od Buddhy Sakjamuniego poczynając.
amogh pisze:Poza tym jak można zrealizować coś, co nigdy nie powstało?
Rozumieniem się nie da :)
Taka mała przykrość.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

amogh pisze:
iwanxxx pisze:No w tym kontekście chyba są po prostu wyobrażeniami, nie?

Są tym czym są w relacji do czegoś innego. Jeżeli jest to relacja oczekiwanie - wyobrażenie - oświecenie - przeświadczenie, to rozumiem, że to poważny błąd jest. Poza tym jeżeli pojawia się coś czego wcześniej nie było to też musi być coś uwarunkowanego, nawet jeżeli jest to zapach myśli pięknych, mądrych i wzniosłych. Bo jeżeli znaczenie jest synonimem wyobrażenia to i Dharma Buddy jest znakiem czegoś uwarunkowanego, co ostatecznie nie jest tym na co miałoby wskazywać.
Przepraszam, nie rozumiem tego wywodu. Mogę prosić jeszcze raz, jak do głupiego zenka? :P
amogh pisze:
iwanxxx pisze:Czy przeczytanie menu kogoś nakarmi?
Nakarmić może i nie nakarmi ale ślinianki z pewnością pobudzi i apetyt zaostrzy.
iwanxxx pisze: Więc, jak rozumiem, zrealizowanie pustki polega na wyzbyciu się tych złudzeń, a nie na stwarzaniu czegoś.
Wyzbyciu w sensie ich ostatecznie niepowracającego wygaśnięcia poprzez stopniowe się od nich uwalnianie (odwiązywanie), tak? Czy wyzbyciu w sensie emocjonalnego uniezależnienia od trucizn jakie wywołują?
Ja to rozumiem tak, że chodzi o to, że jak usuniesz błędne wyobrażenia o rzeczywistości, czyli korzeń ignorancji to nie powstanie przywiązanie (bo do czego?), a trzy trucizny tracą swój korzeń i przestają "podlewać" współzależne powstawanie. Co do tego, czy to się ma dziać stopniowo, czy nagle, to są różne szkoły. Seung Sahn na przykład uczył poglądu wywodzącego się w Korei od Chinula, że po nagłej realizacji musi nastąpić stopniowa kultywacja w celu usunięcia dawnych nawyków i starej karmy. A inny ważny mistrz Seongjeol Sunim uczył, że nie ma żadnej realizacji przed Stanem Buddy i tylko nagłe oświecenie, nagła kultywacja to właściwa droga.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: amogh »

iwanxxx pisze:
amogh pisze:
iwanxxx pisze:No w tym kontekście chyba są po prostu wyobrażeniami, nie?
Są tym czym są w relacji do czegoś innego. Jeżeli jest to relacja oczekiwanie - wyobrażenie - oświecenie - przeświadczenie, to rozumiem, że to poważny błąd jest. Poza tym jeżeli pojawia się coś czego wcześniej nie było to też musi być coś uwarunkowanego, nawet jeżeli jest to zapach myśli pięknych, mądrych i wzniosłych. Bo jeżeli znaczenie jest synonimem wyobrażenia to i Dharma Buddy jest znakiem czegoś uwarunkowanego, co ostatecznie nie jest tym na co miałoby wskazywać.
Przepraszam, nie rozumiem tego wywodu. Mogę prosić jeszcze raz, jak do głupiego zenka? :P
Proszę bardzo:
amogh pisze:
iwanxxx pisze:No w tym kontekście chyba są po prostu wyobrażeniami, nie?

Są tym czym są w relacji do czegoś innego. Jeżeli jest to relacja oczekiwanie - wyobrażenie - oświecenie - przeświadczenie, to rozumiem, że to poważny błąd jest. Poza tym jeżeli pojawia się coś czego wcześniej nie było to też musi być coś uwarunkowanego, nawet jeżeli jest to zapach myśli pięknych, mądrych i wzniosłych. Bo jeżeli znaczenie jest synonimem wyobrażenia to i Dharma Buddy jest znakiem czegoś uwarunkowanego, co ostatecznie nie jest tym na co miałoby wskazywać.
Chodzi mi o to, że w związku z powyższym wszystko w swojej bezwzględnej wartości jest wyobrażeniem, łącznie z naukami. Więc jak się to ma to "wyobrażeń zgodnych/niezgodnych z rzeczywistością"?
Z pewnością widzisz różnicę pomiędzy tymi dwoma sformułowaniami (wyobrażeniami):
1. "Iwanxxx to wielki bodhisattwa."
2. "Iwanxx to głupek."
Pytanie czy ich treść jest czymś, co wartościujesz i jeżeli tak to czy czynisz to, ponieważ jesteś przywiązany do swojego Iwanxxx'owego JA? Czy też znajdujesz w nich inne kryterium ich prawdziwości? Jeżeli jednak ich nie wartościujesz to dlaczego jedne sformułowania (wyobrażenia) miałyby być "prawdziwsze" od innych np. tych niezgodnych z rzeczywistością?
iwanxxx pisze:Ja to rozumiem tak, że chodzi o to, że jak usuniesz błędne wyobrażenia o rzeczywistości, czyli korzeń ignorancji to nie powstanie przywiązanie (bo do czego?), a trzy trucizny tracą swój korzeń i przestają "podlewać" współzależne powstawanie.
I czy to oznacza, że nic więcej (żadne wyobrażenia, przedstawienia, znaczenia, relacje, uwarunkowania, przejawienia) już nie powstaje? Czy, że nie będąc podlanym przez trucizny nie zawierają w sobie niczego z dukkha?
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: amogh »

booker pisze:Rozumieniem się nie da :)
Taka mała przykrość.
Czyli ten człowiek był w błędzie?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: booker »

amogh pisze:
booker pisze:Rozumieniem się nie da :)
Taka mała przykrość.
Czyli ten człowiek był w błędzie?
Jak dla mnie był w błędzie - ale rozumiał swój błąd: primo miał urzeczywistnienie, czyli doskonale wiedział o czym mówi, zatem secundo, mógł użyć błędu by pomagać innym.

Czasami mówi się, że kiedy używasz błędu by pomóc innym, jest to zen. Mówi się, że wiele odpowiedzi mistrzów zen było błędem, np. słynne MU! mistrza Joju w odpowiedzi na to, czy pies ma naturę buddy, albo słynna odpowiedź 6-tego Patriachy Hui-Nenga "wasz umysł się porusza" na zaciętą dyskusję dwóch mnichów o powiewającej fladze - ale różnica jest taka, że ci nauczyciele potrafili używać błędów by nauczać właściwego życia. W nauczaniu jest wiele takich historii, gdzie mistrzowie używają błędów by nauczyć czegoś swoich podopiecznych.

Inna ciekawa rzecz mówi, że jeżeli otwierasz usta [w ostatecznej sprawie] to popełniasz błąd, ale popełniasz błąd również trzymając usta zamknięte.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12729
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

amogh pisze:
booker pisze:Rozumieniem się nie da :)
Taka mała przykrość.
Czyli ten człowiek był w błędzie?
Nie, nie był, ponieważ jego pogląd /filozofia/, to jedno, a ścieżka /praktyka/, to drugie. Nagardżuna nie twierdził, iż poprzez intelektualne zrozumienie /właściwy pogląd/, następuje realizacja natury buddy - jest to po prostu wiedza teoretyczna /istotna wiedza/, jednak nie zastąpi ona przeżycia czegoś.
Równie dobrze można by zapytać czy dzogczenpowie są w błędzie, skoro kładą nacisk na właściwe zrozumienie poglądu dzogczen. Tylko, że pogląd /filozofia/, to jedno; ścieżka /praktyka/, to drugie; a owoc /rezultat/, to trzecie - a te trzy są nierozdzielne.
Pogląd wskazuje na coś; ścieżka prowadzi do tego; a owoc jest rezultatem.
.
dane :580:
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Chodzi mi o to, że w związku z powyższym wszystko w swojej bezwzględnej wartości jest wyobrażeniem, łącznie z naukami. Więc jak się to ma to "wyobrażeń zgodnych/niezgodnych z rzeczywistością"?
Z pewnością widzisz różnicę pomiędzy tymi dwoma sformułowaniami (wyobrażeniami):
1. "Iwanxxx to wielki bodhisattwa."
2. "Iwanxx to głupek."
Pytanie czy ich treść jest czymś, co wartościujesz i jeżeli tak to czy czynisz to, ponieważ jesteś przywiązany do swojego Iwanxxx'owego JA? Czy też znajdujesz w nich inne kryterium ich prawdziwości? Jeżeli jednak ich nie wartościujesz to dlaczego jedne sformułowania (wyobrażenia) miałyby być "prawdziwsze" od innych np. tych niezgodnych z rzeczywistością?
O, podałeś bardzo dobry przykład: dwa zdania, po których ewidentnie widać, że nie mają żadnego znaczenia w oderwaniu od warunków. Dla mojego kota jestem wielkim bodhisattwą, bo daję mu jeść a dla faceta, u którego będę zdawał egzamin w sobotę jestem głupkiem. Trochę trudniej jest ze zdaniami typu: ściana jest biała, ale i tutaj można wykazać subiektywność. Nagarjuna całe rozprawy napisał, w których po kolei rozprawiał się z wszystkimi tego typu ideami: czasem, zmysłami itd itp.

No i teraz tak: ta realizacja to za mało, dlatego w naukach pojawia się funkcja. Ta realizacja jest potrzebna do aktywnego pomagania czującym istotom. Wtedy iwanxxx będzie wielkim bodhisattwą albo głupkiem w zależności od tego, co jest akurat potrzebne.
I czy to oznacza, że nic więcej (żadne wyobrażenia, przedstawienia, znaczenia, relacje, uwarunkowania, przejawienia) już nie powstaje? Czy, że nie będąc podlanym przez trucizny nie zawierają w sobie niczego z dukkha?
Jak rozumiem jest kilka interpretacji tego. Jedna jest taka, że nic nie powstaje, upada cały łańcuch, nie ma narodzin i śmierci. Nie ma cierpienia, nie ma nic. W mahajanie to jest owoc ścieżki śrawaków - czyli za mało. Natomiast bodhisattwa nie zostaje w tym punkcie, a celowo nie usuwa do końca trzech trucizn (chociaż, zdaje się, nie stwarza nowych), żeby pozostać w samsarze i pomagać czującym istotom. Wtedy to wszystkie wyobrażenia, przedstawienia, znaczenia, relacje uwarunkowania, przejawienia mają tylko jedną motywację: współczucie. Następny krok tej ścieżki to Annuttara Samyak Sambodhi, gdzie nie ma już tych splamień, ale Budda wciąż pozostaje w świecie i pomaga czującym istotom. Jak rozumiem współzależnego powstawania już w tym punkcie być nie może.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: booker »

iwanxxx pisze: Natomiast bodhisattwa nie zostaje w tym punkcie, a celowo nie usuwa do końca trzech trucizn (chociaż, zdaje się, nie stwarza nowych), żeby pozostać w samsarze i pomagać czującym istotom. Wtedy to wszystkie wyobrażenia, przedstawienia, znaczenia, relacje uwarunkowania, przejawienia mają tylko jedną motywację: współczucie.
Ja to rozumiem w ten sposób, że możesz całkowicie usunąc trucizny (a nie, że nie do końca je niszczysz, by zostać w Samsarze) - odrodzenia powodujesz ślubowaniami.

Czyli, w tym układzie odrodziny nie wydarzą się za sprawą mocy zwykłej karmy, ale za sprawą mocy karmy bodhistattvy: czyli ślubowań.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

booker pisze:
iwanxxx pisze: Natomiast bodhisattwa nie zostaje w tym punkcie, a celowo nie usuwa do końca trzech trucizn (chociaż, zdaje się, nie stwarza nowych), żeby pozostać w samsarze i pomagać czującym istotom. Wtedy to wszystkie wyobrażenia, przedstawienia, znaczenia, relacje uwarunkowania, przejawienia mają tylko jedną motywację: współczucie.
Ja to rozumiem w ten sposób, że możesz całkowicie usunąc trucizny (a nie, że nie do końca je niszczysz, by zostać w Samsarze) - odrodzenia powodujesz ślubowaniami.

Czyli, w tym układzie odrodziny nie wydarzą się za sprawą mocy karmy, ale za sprawą mocy ślubowań.
Wydaje mi się, że tu jest kilka wersji, ale jest zgoda, że bodhisattwa nie usuwa wszystkich splamień - a tylko nie stwarza nowych. Całkowite usunięcie splamień jest dopiero w Stanie Buddy. Trzeba by doczytać gdzieś, bo ja się na tym nie wyznaję za bardzo.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: booker »

iwanxxx pisze:
booker pisze:
iwanxxx pisze: Natomiast bodhisattwa nie zostaje w tym punkcie, a celowo nie usuwa do końca trzech trucizn (chociaż, zdaje się, nie stwarza nowych), żeby pozostać w samsarze i pomagać czującym istotom. Wtedy to wszystkie wyobrażenia, przedstawienia, znaczenia, relacje uwarunkowania, przejawienia mają tylko jedną motywację: współczucie.
Ja to rozumiem w ten sposób, że możesz całkowicie usunąc trucizny (a nie, że nie do końca je niszczysz, by zostać w Samsarze) - odrodzenia powodujesz ślubowaniami.

Czyli, w tym układzie odrodziny nie wydarzą się za sprawą mocy karmy, ale za sprawą mocy ślubowań.
Wydaje mi się, że tu jest kilka wersji, ale jest zgoda, że bodhisattwa nie usuwa wszystkich splamień - a tylko nie stwarza nowych. Całkowite usunięcie splamień jest dopiero w Stanie Buddy.
Okej, rozumiem, że bodhisattva może mieć splamienia do momentu Stanu Buddy.

To czego nie rozumiem, to to, że bodhisattva celowo nie usuwa do końca trzech trucizn.
Przecież im więcej rozpuszczonej niewiedzy tym lepiej.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Zacytuję naszego kumpla Hłejfąga i Krótką Sutrę Pradżniaparamity:

《小品般若波羅蜜經》
AṢṬASĀHASRIKĀ PRAJÑĀPĀRAMITĀ SŪTRA
TAISHŌ 08 N227

後秦龜茲國三藏 鳩摩羅什譯
TRANSLATED BY KUCHAN TRIPIṬAKĀ[CĀRYA] KUMĀRAJĪVA OF THE LATE QIN

初品第一
CHAPTER ONE – INTRODUCTION

...

{= Conze 1:2 The Extinction of Self}

...

未具足佛十力、四無所畏、十八不共法,終不中道而般涅槃。
as they have not yet fulfilled the ten powers of a buddha, the four infallabilities, and the eighteen unshared dharmas; they do not [enter] parinirvāṇa while in the middle of the path.”[1]

--------------------------------------------------------------------------------

[1] = na ca-antarā parinirvāti.


伽提婆品第十八
CHAPTER EIGHTEEN – GAṄGADEVĪ

...

{= Conze XX Discussion of Skill in Means}
{= Conze 20:1 Emptiness and Reality-limit}

爾時須菩提白佛言:「世尊!若菩薩欲行般若波羅蜜,云何應習空?云何應入空三昧?」**
Thereupon, Subhūti addressed the Buddha, saying: “O Bhagavan! If a bodhisattva wishes to course in prajñāpāramitā, how should they train in śūnyatā? How should they enter the samādhi of śūnyatā?”

佛告須菩提:「菩薩行般若波羅蜜,應觀色空,應觀受想行識空。應以不散心,觀法無所見,亦無所證。」**
The Buddha replied to Subhūti: “A bodhisattva coursing in prajñāpāramitā should investigate that ‘form is śūnya’; should investigation that ‘sensation, perception, volitions and cognition is śūnya’. They should, by way of a non-distracted mind, investigate dharmas as neither seen, nor realized.”[1]

須菩提言:「世尊!如佛所說菩薩不應證空。云何菩薩入空三昧而不證空?」**
Subhūti said: “O Bhagavan! As the Buddha has taught – ‘Bodhisattvas should not realize śūnyatā’. How do the bodhisattvas enter the samādhi of śūnyatā, yet not realize śūnyatā?”

「須菩提!若菩薩具足觀空,本已生心,但觀空,而不證空,我當學空。今是學時,非是證時,不深攝心繫於緣中。爾時菩薩不退助道法,亦不盡漏。何以故?是菩薩有大智慧深善根故,能作是念:今是學時,非是證時,我為得般若波羅蜜故。
[The Buddha said:] “O Subhūti! If a bodhisattva is endowed with the investigation of śūnyatā, they have for long already arisen the thoughts – ‘ merely investigate śūnyatā, but not realize śūnyatā.’ ‘I should train in śūnyatā.’ ‘Now is the time for training, not the time for realization.’ He does not deeply focus the mind affixing it on the objective condition.[2] At that time, the bodhisattva will neither regress from the dharmas that are aids to the path, nor will he end the influxes. For what reason? Because this bodhisattva has great knowledge and deep wholesome roots, they are able to consider thus – ‘Now is the time for training, but not the time for realization, that I may attain prajñāpāramitā.’

--------------------------------------------------------------------------------

[1] Skt & Conze differ, “when they investigate ‘form is śūnya’ they will not seen dharmatā, and not seeing they will not realize bhūtakoṭi.”

[2] = asamāhita evārambaṇe cittam upanibadhnāti – prajñāpāramitā ca me parigṛhītā bhaviṣyati na ca sākṣātkṛteti.



Huifeng pisze:The bodhisattva uses investigation of emptiness as the skillful means, whereby they remain in samsara for the purpose of liberating beings until they have accumulated all the requisites of the Buddha path. Only then do they realize the fruition of a Buddha. If they realize emptiness (rather than investigate it) earlier, they will prematurely realize nirvana, but only as either a sravaka or pratyekabuddha, not as a Buddha.


Z tego wynika, że bodhisattva używa mądrości pustki jako zręcznego środka, by gromadzić konieczne cnoty. Dlatego nie usuwa do końca przywiązania do świata i pomaga czującym istotom. Jeśli zrealizuje pustkę za szybko, bez przygotowania gruntu w postaci cnót to zrealizuje owoc śrawaków lub pratjekabuddów a nie Stan Buddy.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: booker »

iwanxxx pisze:
Huifeng pisze:The bodhisattva uses investigation of emptiness as the skillful means, whereby they remain in samsara for the purpose of liberating beings until they have accumulated all the requisites of the Buddha path. Only then do they realize the fruition of a Buddha. If they realize emptiness (rather than investigate it) earlier, they will prematurely realize nirvana, but only as either a sravaka or pratyekabuddha, not as a Buddha.
Z tego wynika, że bodhisattva używa mądrości pustki jako zręcznego środka, by gromadzić konieczne cnoty. Dlatego nie usuwa do końca przywiązania do świata i pomaga czującym istotom. Jeśli zrealizuje pustkę za szybko, bez przygotowania gruntu w postaci cnót to zrealizuje owoc śrawaków lub pratjekabuddów a nie Stan Buddy.
Dobrze, ale to są dwie różne sprawy - odpowiednie nagromadzenia a celowe nieniwelowanie splamień. Czyż nie?



Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: amogh »

iwanxxx pisze:Natomiast bodhisattwa nie zostaje w tym punkcie, a celowo nie usuwa do końca trzech trucizn (chociaż, zdaje się, nie stwarza nowych), żeby pozostać w samsarze i pomagać czującym istotom. Wtedy to wszystkie wyobrażenia, przedstawienia, znaczenia, relacje uwarunkowania, przejawienia mają tylko jedną motywację: współczucie.
Rozumiem, że to po to aby miał wspólną płaszczyznę zrozumienia z cierpiącymi istotami (wiedział jak to jest chodzić w ich butach) czyli musi znać samsaryczną rzeczywistość oraz zręczne środki (w postaci nauk) od niej uwalniające?
kunzang pisze:Nagardżuna nie twierdził, iż poprzez intelektualne zrozumienie /właściwy pogląd/, następuje realizacja natury buddy - jest to po prostu wiedza teoretyczna /istotna wiedza/, jednak nie zastąpi ona przeżycia czegoś.
Wiedza, która funkcjonuje w świecie jako zręczny środek?

W tym momencie może poczynię offtopa ale zręcznie mi ta dyskusja pasuje do pytania, które od dłuższego czasu chciałem zadać, a mianowicie tego czy w innych szkołach (czy może ogólnie w buddyzmie) funkcjonuje coś, co w nauczaniu Lamy Ole Nydahla określane jest mianem wyzwolenia. Chodzi mi o pewien etap, moment, w którym nasze rozumienie i widzenie tego jakimi rzeczy są nie jest już tak ściśle ograniczone i rządzone przez podmiotowo-przedmiotowy dualizm (emocje, filmy i tego typu sprawy), ale nie jest to (jeszcze) też to czego w buddyzmie należy szukać (a to czego "należy szukać" mówi nam nasze codzienne doświadczenie). Bo biorąc pod uwagę np. filozofię Nagardżuny to rozumiem, że w kontekście całej "istotowości buddyzmu" i jego praktyki jest to coś na kształt zręcznego środka. Coś, czego intelektualne przyswojenie może nie jest doświadczeniem o jakie Buddzie chodziło ale też zrozumienie jakie ze sobą niesie samo w sobie jest nie w kij dmuchał. Pytanie zatem jest takie, jak ogólnie przedstawia się poprawne rozumienie poglądu i to co ze sobą niesie do całokształtu praktyki w różnych szkołach czy też ogólnie w buddyzmie (czy jest to jakoś metodycznie wyodrębniane)?

ps
Widzę, że nie dość, że offtop to jeszcze w wędrującym wątku? :P
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

booker pisze:
iwanxxx pisze:
Huifeng pisze:The bodhisattva uses investigation of emptiness as the skillful means, whereby they remain in samsara for the purpose of liberating beings until they have accumulated all the requisites of the Buddha path. Only then do they realize the fruition of a Buddha. If they realize emptiness (rather than investigate it) earlier, they will prematurely realize nirvana, but only as either a sravaka or pratyekabuddha, not as a Buddha.
Z tego wynika, że bodhisattva używa mądrości pustki jako zręcznego środka, by gromadzić konieczne cnoty. Dlatego nie usuwa do końca przywiązania do świata i pomaga czującym istotom. Jeśli zrealizuje pustkę za szybko, bez przygotowania gruntu w postaci cnót to zrealizuje owoc śrawaków lub pratjekabuddów a nie Stan Buddy.
Dobrze, ale to są dwie różne sprawy - odpowiednie nagromadzenia a celowe nieniwelowanie splamień. Czyż nie?

Pozdrawiam
/M
Tu są właśnie chyba dwie wersje. Jedna, że bodhisattwa dzięki mądrości pustki usuwa splamienia pozostając w świecie mocą ślubowań, a druga, że celowo ich nie usuwa. Ta pierwsza wydaje mi się teraz logiczniejsza, ale na pewno gdzieś słyszałem tą drugą.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: booker »

iwanxxx pisze:
booker pisze: Dobrze, ale to są dwie różne sprawy - odpowiednie nagromadzenia a celowe nieniwelowanie splamień. Czyż nie?
Tu są właśnie chyba dwie wersje. Jedna, że bodhisattwa dzięki mądrości pustki usuwa splamienia pozostając w świecie mocą ślubowań, a druga, że celowo ich nie usuwa. Ta pierwsza wydaje mi się teraz logiczniejsza, ale na pewno gdzieś słyszałem tą drugą.
Ah ok. Możliwe więc iż u mnie "zaklikała" ta druga wersja.

Czyli, że owo "przywiązanie do świata" staje się karmą bodhisattvy. Jak to mówił m.S.Sahn "przywiązanie bodhisattvy". Jest to co innego, niż zwykłe uwiązanie czującej istoty.

Czyli, bodhisattva pojawia sie w samsarze nie dlatego, że celowo utrzymuje trucizny (zwykła karmę), która powoduje odrodzenia ale pojawia sie ze wzgledu na wszystkie istoty (karma ślubowań). W ten sposób więc kontynuuje nagromadzanie: czyli, (1)isoty mają potrzeby a bodhisattva na nie odpowiada odradzając się (współczucie) oraz (2) aby odpowiadać we właściwy sposób używa czystego umysłu by aktualizować pradźnię (mądrość) w relacji do sytuacji w które wchodzi z czującymi istotami.

W ten sposób oba kółka nagromadzeń (mądrość+współczucie) kręcą się aż do Stanu Buddy

Ta druga mi nie klika z tego względu, że jeżeli celowo pozostawiamy splamienia, pełnia możliwości pozostaje ograniczona. To jakby tak, że lepiej mieć 90% czystego umysłu, niż 100%. Nie widzę w tym zbyt wiele sensu.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

booker pisze:
iwanxxx pisze:
booker pisze: Dobrze, ale to są dwie różne sprawy - odpowiednie nagromadzenia a celowe nieniwelowanie splamień. Czyż nie?
Tu są właśnie chyba dwie wersje. Jedna, że bodhisattwa dzięki mądrości pustki usuwa splamienia pozostając w świecie mocą ślubowań, a druga, że celowo ich nie usuwa. Ta pierwsza wydaje mi się teraz logiczniejsza, ale na pewno gdzieś słyszałem tą drugą.
Ah ok. Możliwe więc iż u mnie "zaklikała" ta druga wersja.

Czyli, że owo "przywiązanie do świata" staje się karmą bodhisattvy. Jak to mówił m.S.Sahn "przywiązanie bodhisattvy". Jest to co innego, niż zwykłe uwiązanie czującej istoty.

Czyli, bodhisattva pojawia sie w samsarze nie dlatego, że celowo utrzymuje trucizny (zwykła karmę), która powoduje odrodzenia ale ze wzgledu na wszystkie istoty (karma ślubowań). W ten sposób więc kontynuuje nagromadzanie: czyli, (1)isoty mają potrzeby a bodhisattva na nie odpowiada odradzając się (współczucie) oraz (2) aby odpowiadać we właściwy sposób używa czystego umysłu aktualizuję pradźnię (mądrość) w relacji do sytuacji w które wchodzi z czującymi istotami.

W ten sposób oba kółka nagromadzeń (mądrość+współczucie) kręcą się aż do Stanu Buddy

Pozdrawiam
/M
Chyba tak, ale w interpretacji PP bodhisattwa mógłby iść w stronę całkowitego usunięcia splamień przed nagromadzeniem mądrości i współczucia. Ale wtedy nie osiągnąłby stanu Buddy, tylko samadhi wygaśnięcia. W którejś wersji całkowite usunięcie splamień u bodhisattwy następuje na 8 bhumi i to jest stadium niecofania się. Więc poniekąd celowo zostawia te splamienia, bo nie ucieka w nirwanę śrawaków, a bierze mopa i sprząta. Jest w stanie to ogarnąć właśnie dzięki mądrości pradżni.

Sutra Serca w tłumaczeniu falenickim mówi:
  • Dlatego dla bodhisattwy
    zagłębionego w Pradżniaparamicie
    umysł nie jest przeszkodą.
    Gdy nie ma przeszkód,
    żaden lęk nie istnieje.
Jest paramita pradżni, umysł nie jest przeszkodą, nie ma lęku przed następnymi odrodzeniami. Bodhisattwa zabiera się do roboty.
W dyskusjach w tym panelu powinniśmy pamiętać, że nie ma jednej Mahajany i jest wiele intepretacji tego całego interesu.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: booker »

iwanxxx pisze: Chyba tak, ale w interpretacji PP bodhisattwa mógłby iść w stronę całkowitego usunięcia splamień przed nagromadzeniem mądrości i współczucia. Ale wtedy nie osiągnąłby stanu Buddy, tylko samadhi wygaśnięcia. W którejś wersji całkowite usunięcie splamień u bodhisattwy następuje na 8 bhumi i to jest stadium niecofania się. Więc poniekąd celowo zostawia te splamienia, bo nie ucieka w nirwanę śrawaków, a bierze mopa i sprząta. Jest w stanie to ogarnąć właśnie dzięki mądrości pradżni.
Okej. Czyli chodzi o to, co naucza się w Seon - nie pozostawaj na 180 stopniach (Nirvana->Parinirvana) tylko idź dalej. Jeżeli nie pójdziesz dalej, sprawa kończy się wygaszeniem a Twoja pomoc kończy się wraz z śmiercią. Jeżeli pójdziesz dalej, możesz osiagnąć A.S.S, stać się Buddą i pomagać o wiele szerzej. Tak to rozumiem.

Natomiast nie rozumiem na co było by trzymanie trucizn, po to by się odradzać, skoro owo "pójście dalej" sprawia karma ślubowań. Zatem zwykła karma nie jest tu do niczego potrzebna.
iwanxxx pisze: Sutra Serca w tłumaczeniu falenickim mówi:
  • Dlatego dla bodhisattwy
    zagłębionego w Pradżniaparamicie
    umysł nie jest przeszkodą.
    Gdy nie ma przeszkód,
    żaden lęk nie istnieje.
Jest paramita pradżni, umysł nie jest przeszkodą, nie ma lęku. Bodhisattwa zabiera się do roboty.
Dobra, ale jeżeli Bodhisattva trzyma trucizny, to mopem z prawej sprząta a z lewej bałagani :)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

booker pisze:Natomiast nie rozumiem na co było by trzymanie trucizn, po to by się odradzać, skoro owo "pójście dalej" sprawia karma ślubowań. Zatem zwykła karma nie jest tu do niczego tu potrzebna.
iwanxxx pisze: Sutra Serca w tłumaczeniu falenickim mówi:
  • Dlatego dla bodhisattwy
    zagłębionego w Pradżniaparamicie
    umysł nie jest przeszkodą.
    Gdy nie ma przeszkód,
    żaden lęk nie istnieje.
Jest paramita pradżni, umysł nie jest przeszkodą, nie ma lęku. Bodhisattwa zabiera się do roboty.
Dobra, ale jeżeli Bodhisattva trzyma splamienia, to mopem z prawej sprząta a zlewej bałagani :)
Chodzi o to, że jak za szybko posprząta, to go wyleją z roboty.
Dlatego już więcej nie brudzi, ale wybiera dłuższą drogę, w której brudy potrzymają się go trochę dłużej, ale za to zostanie szefem sprzątaczek na końcu.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: booker »

iwanxxx pisze:
booker pisze: Dobra, ale jeżeli Bodhisattva trzyma splamienia, to mopem z prawej sprząta a zlewej bałagani :)
Chodzi o to, że jak za szybko posprząta, to go wyleją z roboty.
Dlatego już więcej nie brudzi, ale wybiera dłuższą drogę, w której brudy potrzymają się go trochę dłużej, ale za to zostanie szefem sprzątaczek na końcu.
Okej, chyba kapuje tą interpretacje, choć jak dla mnie nie ma ona sensu.

Po co trzmać się swoimi brudami, skoro już karma ślubowań utrzymuje bodhisattvę w samsarze. Nie brudy bodhissatvy go trzymają, ale potrzeby wszystkich istot, z którymi b. związuje się poprzez ślubowania. Pierwsze ślubowanie mówi o wyzwoleniu wszystkich istot. Zatem, i bez splamień, moc związania się ślubowaniem z wszystkimi isotami, sprawia iż odrodzenia trwać będą i będą i będą i będą aż do grand finale.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Czy można pragnąć czegoś, czego się nie doświadczyło?

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Skoro nie ma splamień to czym się różni bodhisattwa od buddy?

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: booker »

Jeżeli nie masz splamień możesz wejść w Parinirwanę, robisz bye-bye nigdy nie stając się W Pełni Oświeconym Buddhą.

Jednak W.P.O Budda jest owocem odpowiedniego nagromadzenia mądrości+współczucia. Jeżeli smyrasz w Parinirwanę zanim to się stanie (zanim dojdzie do odpowiedniego nagromadzenia i 'zebrania' owocu), nie daje się osiągnąć Stanu Buddy, bo jak? Dlatego trzeba odnawiać ślubowania.

Bodhisattva dopiero nagromadza owe, Buddha jest tego owocem.

Drugie ślubowanie mówi o zniwelowaniu wszelkich nieskończonych trucizn. Pozostają jeszcze dwa.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: amogh »

booker pisze:Jeżeli nie masz splamień możesz wejść w Parinirwanę, robisz bye-bye nigdy nie stając się W Pełni Oświeconym Buddhą.

Jednak W.P.O Budda jest owocem odpowiedniego nagromadzenia mądrości+współczucia. Jeżeli smyrasz w Parinirwanę zanim to się stanie (zanim dojdzie do odpowiedniego nagromadzenia i 'zebrania' owocu), nie daje się osiągnąć Stanu Buddy, bo jak? Dlatego trzeba odnawiać ślubowania.

Bodhisattva dopiero nagromadza owe, Buddha jest tego owocem.

Drugie ślubowanie mówi o zniwelowaniu wszelkich nieskończonych trucizn. Pozostają jeszcze dwa.

Pozdrawiam
/M
Ale jak taki W.P.O Budda może pomagać czującym istotom skoro nie ma z nimi żadnej części wspólnej w postaci podobnych doświadczeń jakimi są splamienia?
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: booker »

amogh pisze:Ale jak taki W.P.O Budda może pomagać czującym istotom skoro nie ma z nimi żadnej części wspólnej w postaci podobnych doświadczeń jakimi są splamienia?
Współczucie reaguje na czujące istoty. Mądrość pozwala by ta reakcja była właściwą reakcją, czyli taką, która przynosi maksimum korzyści w danej sytuacji.

Nie musisz być pijany, żeby doprowadzić pijanego kolegę do domu. A raczej będzie to przeszkodą :)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

OK, jeśli kogoś jeszcze interesuje ten wątek, to powiedzmy, że bezstronny fachowiec orzekł, że są dwa poglądy:
1. ślubowania bodhisattwy są formą skalania,
2. działania bodhisattwy wynikające ze ślubowań nie są skalane.

Pierwszy pogląd występował we wczesnej mahajanie, drugi pogląd w późnej i większości wschodnioazjatyckiej.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: amogh »

iwanxxx pisze:OK, jeśli kogoś jeszcze interesuje ten wątek
Mnie interesują odpowiedzi na pytania (trochę offwątkowe) jakie zadałem wczoraj o 13:25, bo chyba nie zostały w ogóle zauważone (chyba, że mam sobie na nie sam implicytnie wpaść).

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

amogh pisze:
iwanxxx pisze:OK, jeśli kogoś jeszcze interesuje ten wątek
Mnie interesują odpowiedzi na pytania (trochę offwątkowe) jakie zadałem wczoraj o 13:25, bo chyba nie zostały w ogóle zauważone (chyba, że mam sobie na nie sam implicytnie wpaść).
Ja mogę spróbować co najwyżej odnieść się do tych pytań :P
amogh pisze:
iwanxxx pisze:Natomiast bodhisattwa nie zostaje w tym punkcie, a celowo nie usuwa do końca trzech trucizn (chociaż, zdaje się, nie stwarza nowych), żeby pozostać w samsarze i pomagać czującym istotom. Wtedy to wszystkie wyobrażenia, przedstawienia, znaczenia, relacje uwarunkowania, przejawienia mają tylko jedną motywację: współczucie.
Rozumiem, że to po to aby miał wspólną płaszczyznę zrozumienia z cierpiącymi istotami (wiedział jak to jest chodzić w ich butach) czyli musi znać samsaryczną rzeczywistość oraz zręczne środki (w postaci nauk) od niej uwalniające?
Są na prawdę różne interpretacje tej ścieżki. Tak jak Ty napisałeś uczył w sumie Seung Sahn. Pisał, że Budda reprezentuje nauczanie "tylko prawda", które nie trafia do wszystkich ludzi. Jak ktoś jest głodny - co mu po tym? Dlatego pojawiło się nauczanie bodhisattwy: ktoś jest głodny - daj mu jeść. (Two Kinds of Teaching). Mówił też, że mistrzowie zen mają wiele wad, ale ważne po co je mają: właśnie dla innych istot. Ale ortodoksyjna interpretacja jest taka, że Budda osiąga nieprzebywającą (? - non-abiding 無住) nirvanę, która jest pomiędzy skrajnościami przywiązania do samsary oraz oderwania w postaci całkowitego wygaśnięcia.
amogh pisze:W tym momencie może poczynię offtopa ale zręcznie mi ta dyskusja pasuje do pytania, które od dłuższego czasu chciałem zadać, a mianowicie tego czy w innych szkołach (czy może ogólnie w buddyzmie) funkcjonuje coś, co w nauczaniu Lamy Ole Nydahla określane jest mianem wyzwolenia. Chodzi mi o pewien etap, moment, w którym nasze rozumienie i widzenie tego jakimi rzeczy są nie jest już tak ściśle ograniczone i rządzone przez podmiotowo-przedmiotowy dualizm (emocje, filmy i tego typu sprawy), ale nie jest to (jeszcze) też to czego w buddyzmie należy szukać (a to czego "należy szukać" mówi nam nasze codzienne doświadczenie). Bo biorąc pod uwagę np. filozofię Nagardżuny to rozumiem, że w kontekście całej "istotowości buddyzmu" i jego praktyki jest to coś na kształt zręcznego środka. Coś, czego intelektualne przyswojenie może nie jest doświadczeniem o jakie Buddzie chodziło ale też zrozumienie jakie ze sobą niesie samo w sobie jest nie w kij dmuchał. Pytanie zatem jest takie, jak ogólnie przedstawia się poprawne rozumienie poglądu i to co ze sobą niesie do całokształtu praktyki w różnych szkołach czy też ogólnie w buddyzmie (czy jest to jakoś metodycznie wyodrębniane)?
To są dwie sprawy, czy jedna? Jedną z wielu przyczyn krytyki Lamy Olego jest to, że wprowadza różne własne pojęcia, które nie są zgodne ani z terminologią szkoły kagyu, ani z resztą buddyzmu - nie wiem co może oznaczać "wyzwolenie" w jego naukach, może ktoś praktykujący buddyzm tybetański wie dokładnie. Ale jak rozumiem, chodzi o jakiś rodzaj realizacji przed osiągnięciem Stanu Buddy, tak? Ten temat to jest zagadnienie, które różnie przedstawia się w różnych szkołach, ale generalnie wszędzie jest wspólny mianownik: na ścieżce jest doświadczenie, które daje smak absolutnej prawdy, ale nie jest jeszcze Stanem Buddy. Na ścieżce śrawaków jest to śrotapanna, w szkołach, które opierają się na 10 bhumi jest to pierwsze bhumi, a np Dahui i potem Jinul umiejscawiali to gdzieś na ścieżce wiary wg. systemu 52 etapów. Ale to nie jest efekt rozumienia a realizacji.

Jeśli chodzi o zależność między poprawnym rozumieniem poglądu, to są tu różne podejścia. W tybetańskich szkołach jest na to duży nacisk i mówią, że nie możesz zrozumieć prawdy ostatecznej bez właściwego (acz świadomie prowizorycznego) rozumienia prawdy relatywnej. To jest takie podejście klasyczne. W patriarchalnym zen natomiast mówią, że nie musisz mieć żadnego intelektualnego rozumienia (tylko tyle ile trzeba, żeby Cię popchnąć do poszukiwania wewnątrz), a Wielką Wiarę, Wielka Odwagę i Wielkie Pytanie - wielcy mistrzowie tych szkół często nie postawili nawet stopy w szkołach sutr, albo opierali się całe życie na jednym piśmie.

Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem Twoje pytania :]

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

iwanxxx pisze:Skoro nie ma splamień to czym się różni bodhisattwa od buddy?
Odradzaniem sie.

booker pisze:Jeżeli nie masz splamień możesz wejść w Parinirwanę, robisz bye-bye nigdy nie stając się W Pełni Oświeconym Buddhą.
Czyli Siakjamuni odszedl w Parinirwane, nie stajac sie w pelni oswieconym?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

atomuse pisze:
iwanxxx pisze:Skoro nie ma splamień to czym się różni bodhisattwa od buddy?
Odradzaniem sie.
A kontekście tego wątku?

atomuse pisze:
booker pisze:Jeżeli nie masz splamień możesz wejść w Parinirwanę, robisz bye-bye nigdy nie stając się W Pełni Oświeconym Buddhą.
Czyli Siakjamuni odszedl w Parinirwane, nie stajac sie w pelni oswieconym?
Bookerowi chodziło o nirwanę śrawaków (znowu, patrz: kontekst wątku).

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

iwanxxx pisze:
atomuse pisze:
iwanxxx pisze:Skoro nie ma splamień to czym się różni bodhisattwa od buddy?
Odradzaniem sie.
A kontekście tego wątku?
Slubowaniami. Budda niczego nie slubowal. A przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.

iwanxxx pisze:
atomuse pisze:
booker pisze:Jeżeli nie masz splamień możesz wejść w Parinirwanę, robisz bye-bye nigdy nie stając się W Pełni Oświeconym Buddhą.
Czyli Siakjamuni odszedl w Parinirwane, nie stajac sie w pelni oswieconym?
Bookerowi chodziło o nirwanę śrawaków (znowu, patrz: kontekst wątku).
A to przepraszam. Myslalam, ze chodzilo o brak splamien u bodhisattwow, ze Booker odpowiedzial na Twoje pytanie "Skoro nie ma splamień to czym się różni bodhisattwa od buddy?"
Awatar użytkownika
amogh
Posty: 3535
Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
Płeć: mężczyzna
Tradycja: hołd nie-nazwanemu
Lokalizacja: piwnica Auerbacha

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: amogh »

iwanxxx pisze:To są dwie sprawy, czy jedna?
W zasadzie to jedna:
iwannxxx pisze:Ale jak rozumiem, chodzi o jakiś rodzaj realizacji przed osiągnięciem Stanu Buddy, tak?
Tak.
iwanxxx pisze:Ale to nie jest efekt rozumienia a realizacji.
Ale czy tylko i wyłącznie realizacji zasadzającej się na poza pojęciowym/rozumowym (wolnym i niezależnym od takowego) doświadczeniu wypływającym z np. nagromadzenia zasługi (dobrych wrażeń, działań, karmy etc.)? Być może wygląda to trochę tak jakbym uparł się, że poprzez rozum i logikę można również "sprokurować" określone efekty ale chodzi mi jedynie o to jak funkcja logiki i rozumu ma się do buddyjskiej praktyki w ogólności tzn. gdzie i dlaczego kończy się jego prawomocność? Obrazowo mówiąc: szybowiec żeby rozpocząć swobodny lot musi zostać wyciągnięty na pewną wysokość przez inny samolot, silnik tego samolotu pełni rolę pomocniczą, rozumiem, że intelektualne zrozumienie poglądu jest tak jak samolot z silnikiem, który wynosi nasze "rzeczy widzenie" na pewną wysokość, z której można rozpocząć właściwą praktykę (?). Pytanie pozostaje jednak takie, co dalej z tym samolotem, ląduje i wyciąga kolejny szybowiec, czy też leci "nie wiem gdzie na zawsze"? :)
iwanxxx pisze:W tybetańskich szkołach jest na to duży nacisk i mówią, że nie możesz zrozumieć prawdy ostatecznej bez właściwego (acz świadomie prowizorycznego) rozumienia prawdy relatywnej.
Stąd też właśnie to moje pytanie o właściwe zrozumienie prawdy relatywnej (czyli poglądu?) w kontekście/przestrzeni ogólnie rozumianej praktyki i jej oddziaływania.
iwanxxx pisze:Ten temat to jest zagadnienie, które różnie przedstawia się w różnych szkołach, ale generalnie wszędzie jest wspólny mianownik: na ścieżce jest doświadczenie, które daje smak absolutnej prawdy, ale nie jest jeszcze Stanem Buddy.
Czyli owo doświadczenie jak wcześniej pisałeś nie jest domeną rozumienia i przyswajania poglądu jakiejkolwiek ze szkół?
iwanxxx pisze:Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem Twoje pytania :]
:] :ok:
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

atomuse pisze:
iwanxxx pisze:
atomuse pisze:
iwanxxx pisze:Skoro nie ma splamień to czym się różni bodhisattwa od buddy?
Odradzaniem sie.
A kontekście tego wątku?
Slubowaniami. Budda niczego nie slubowal. A przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.
Oczywiście, że ślubował. Najpierw był bodhisattwą, potem stał się Buddą. I takiej drogi uczył nauczając Mahajany. Bodhisattwa to po prostu taki niższy etap drogi do Stanu Buddy, którego nie da się przeskoczyć.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

iwanxxx pisze:
atomuse pisze:
iwanxxx pisze:
atomuse pisze:
iwanxxx pisze:Skoro nie ma splamień to czym się różni bodhisattwa od buddy?
Odradzaniem sie.
A kontekście tego wątku?
Slubowaniami. Budda niczego nie slubowal. A przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.
Oczywiście, że ślubował. Najpierw był bodhisattwą, potem stał się Buddą. I takiej drogi uczył nauczając Mahajany. Bodhisattwa to po prostu taki niższy etap drogi do Stanu Buddy, którego nie da się przeskoczyć.

Pzdr
Piotr
A w jaki sposob stal sie Budda? Bo chyba nie przez to, ze wyzwolil juz wszystkie istoty i odszedl w sina dal.
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: jw »

iwanxxx pisze:Jedną z wielu przyczyn krytyki Lamy Olego jest to, że wprowadza różne własne pojęcia, które nie są zgodne ani z terminologią szkoły kagyu, ani z resztą buddyzmu - nie wiem co może oznaczać "wyzwolenie" w jego naukach, może ktoś praktykujący buddyzm tybetański wie dokładnie. Ale jak rozumiem, chodzi o jakiś rodzaj realizacji przed osiągnięciem Stanu Buddy, tak?
Tak. I nie są to nauki wymyślone przez lamę Olego Nydahla, lecz klasyczne nauki obecne w buddyzmie tybetańskim (we wszystkich jego szkołach) wywodzące się z nauk obecnych już w indyjskiej Mahajanie.

W dużym skrócie: wyzwolenie (liberation, tyb. tharpa) to stan uwolnienia się od iluzji "ja", stan w którym zostało przezwyciężone cierpienie i jego przyczyny. Natomiast oświecenie (enlightenment, tyb. sangdzie) to pełny stan buddy, poza samsarą i nirwaną, w którym znikają sztywne wyobrażenia o rzeczywistości i pojawiają się doskonałe właściwości związane z tym stanem. Wyzwolenie to ostateczny rezultat Hinajany, a oświecenie - ścieżki bodhisattwów.

Jedyną treścią, którą lama Ole dodał do powyższego, jest to, że zarówno wyzwolenie, jak i oświecenie można urzeczywistniać jednocześnie. Ole opisuje to jako proces stopniowego rozwoju, w którym jedne elementy przeplatają się z drugimi, wzajemnie uzupełniają i podpierają, a nie są kompletnie od siebie oddzielone.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

atomuse pisze:
iwanxxx pisze:
atomuse pisze:
iwanxxx pisze:
atomuse pisze:
iwanxxx pisze:Skoro nie ma splamień to czym się różni bodhisattwa od buddy?
Odradzaniem sie.
A kontekście tego wątku?
Slubowaniami. Budda niczego nie slubowal. A przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo.
Oczywiście, że ślubował. Najpierw był bodhisattwą, potem stał się Buddą. I takiej drogi uczył nauczając Mahajany. Bodhisattwa to po prostu taki niższy etap drogi do Stanu Buddy, którego nie da się przeskoczyć.
A w jaki sposob stal sie Budda? Bo chyba nie przez to, ze wyzwolil juz wszystkie istoty i odszedl w sina dal.
A, rozumiem o Co ci chodzi. Pomysł, że bodhisattwa nie osiągnie Stanu Buddy dopóki nie wyzwoli wszystkich istot to nieporozumienie. W ten sposób wszyscy staliby się buddami, poza tymi, którzy złożyli ślubowania bodhisattwy. A na samym końcu pobiliby się o to, który ma ostatni wejść w nirwanę :P Zwróć uwagę: "wyzwolić niezliczone istoty" - przecież to z definicji niemożliwe, a jednak różne istoty osiągały Stan Buddy, który wg. mahajany można osiągnąć wyłącznie na drodze bodhisattwy. Poza tym w ślubowaniu nie ma słowa "zanim" a Tathagata dalej wyzwala czujące istoty, tylko jeszcze skuteczniej. W mahajanie Budda jest bodhisattwą: nie ma odejścia w siną dal.
jw pisze:W dużym skrócie: wyzwolenie (liberation, tyb. tharpa) to stan uwolnienia się od iluzji "ja", stan w którym zostało przezwyciężone cierpienie i jego przyczyny. Natomiast oświecenie (enlightenment, tyb. sangdzie) to pełny stan buddy, poza samsarą i nirwaną, w którym znikają sztywne wyobrażenia o rzeczywistości i pojawiają się doskonałe właściwości związane z tym stanem. Wyzwolenie to ostateczny rezultat Hinajany, a oświecenie - ścieżki bodhisattwów.
Dzięki za wyjaśnienie jw. Czytałem w którymś wywiadzie, że lama Ole mówił, że osiągnął wyzwolenie. Czy to znaczy, że osiągnął owoc hinajany? W indyjskiej mahajanie osiągnięcie owocu hinajany to wpuszczenie się w kanał, z którego trudno się wydostać.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

iwanxxx pisze:a Tathagata dalej wyzwala czujące istoty, tylko jeszcze skuteczniej.
A Tathagata odradza sie?
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

atomuse pisze:
iwanxxx pisze:a Tathagata dalej wyzwala czujące istoty, tylko jeszcze skuteczniej.
A Tathagata odradza sie?
Nie, ale manifestuje się, emanuje itd :) Wciąż działa w każdym razie.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

iwanxxx pisze:
atomuse pisze:
iwanxxx pisze:a Tathagata dalej wyzwala czujące istoty, tylko jeszcze skuteczniej.
A Tathagata odradza sie?
Nie, ale manifestuje się, emanuje itd :) Wciąż działa w każdym razie.
Czyli znaczenie tego, ze "W mahajanie Budda jest bodhisattwą" jest takie, ze bodhisattwowie to "urzeczywistniona sangha" (i to w niej przyjmuje sie Schronienie).
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: jw »

iwanxxx pisze:W indyjskiej mahajanie osiągnięcie owocu hinajany to wpuszczenie się w kanał, z którego trudno się wydostać.
Owszem, np. Nagardżuna w jednym ze swoich tekstów (nie pamiętam już, w którym dokładnie) twierdzi, że bodhisattwie nic gorszego nie może się przytrafić, jak urzeczywistnić stan arhata i lepiej byłoby do piekieł trafić, niźli nirwanę arhatów osiągnąć ;) Jednak, kiedy poczytasz wyjaśnienia niektórych nauczycieli tybetańskich (np. Dilgo Czientse Rinpocze), to zobaczysz, że nie są już one tak radykalne, jak miało to miejsce w Indiach w czasach "sporów" pomiędzy szkołami mahajanistycznymi, a tymi, które mahajaniście określali mianem Hinajany.

Sprawa owoców na obu ścieżkach wydaje się jednak bardziej elastyczna niż to przedstawiał Nagardżuna, np. mówi się, że pełne oświecenie to poziom dziesiątego bhumi (czasami mowa jest o 11 bhumi - a teraz widzę, że Wikipedia wspomina nawet o kolejnych dodatkowych 10 bhumi!!!), natomiast wyzwolenie odpowiadające wyzwoleniu arhata to, zdaje się, trzecie bhumi. Tak więc wyzwolenie arhatów jest już zawarte w ścieżce bodhisattwów, z tą różnicą, że obecna jest w nim bodhiczitta, czego nie ma w Hinajanie.

Ogólnie: takie sztywne wyróżnianie poziomów urzeczywistnienia prezentuje się może bardzo atrakcyjnie i z pewnego punktu widzenia jest bardzo użyteczne, ale moim zdaniem, w praktyce na ścieżce jest to sprawa o wiele bardziej elastyczna: w pewnych aspektach praktykujący/nauczyciel/bodhisattwa jest już daleko na przodzie, a w innych ma jeszcze sporo/odrobinę do przepracowania... Wydaje mi się, że w pewien sposób odpowiadałoby to temu, co twierdziła Miranda Shaw zapytana o kontrowersje wokół Kalu Rinpocze:
Miranda Shaw pisze: MS: To co obserwujemy, nawet w przypadku wielkiego mistrza, to fakt, że jeśli seksualność jest negowana, a jednocześnie inne stronny osobowości, takie jak żądza władzy lub posiadania dostają pożywki, wtedy energie seksualne po prostu będą spoczywały przyczajone do momentu, w którym upomną się o nie nieujarzmione, a nawet zdeprawowane wymiary osobowości. Na tym polega cały sekret tantry: doprowadzić do oświecenia swoją seksualność wraz z całą resztą.

WIE: Więc jeśli seksualność nie jest wzięta pod lupę, jeśli jest pomijana wtedy prawdopodobnie wypłynie gdzie indziej?

MS: Tak, wypłynie na powierzchnię w formie nieoświeconego wymiaru osobowości i na dodatek spowoduje cierpienie twoje i innych. Celem ścieżki do oświecenia jest ustanie cierpienia i przyczyny cierpienia innych. Przypadki takie jak ten po prostu pokazują, że nie ważne jak bardzo jest się oświeconym, nie należy zapominać o seksualności.
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=876
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Jw,

Czyli chodzi generalnie o to samo: ten punkt, kiedy odcięte są korzenie przywiązania, ale są jeszcze różne rzeczy do zrobienia :) Pomijając różne kosmiczne modele (model 10 bhumi bynajmniej nie jest jedyny), dopóki jest jeszcze coś do usunięcia, to nie jest pełna realizacja. A pomijając sekciarskie wstawki względem niemahajanistycznych szkół, jest chyba zgoda, że na ścieżce można się zatrzymać w punkcie "ale mi fajnie". Seung Sahn nazywał to punktem 180 stopni na kole zen, czyli punktem przywiązania do pustki. Trzeba przez to przejść, ale nie można się w tym zatrzymać.

Pzdr
Piotr
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Realizacja pustki w pojeździe bodhisattwów

Nieprzeczytany post autor: jw »

dopóki jest jeszcze coś do usunięcia, to nie jest pełna realizacja.
Nie tylko "do usunięcia", ale też "do rozwinięcia"/"odkrycia"... A ponieważ stan buddy jest nieograniczony, to zawsze można coś w nim doskonałego odkrywać ;) Być może jest to jeden z punktów stanu buddy: nieustanna otwartość, gotowość do odkrywania tej doskonałości i wykorzystywanie jej dla pożytku innych.

Przypomniały mi się dwa teksty VII Dalajlamy:
VII Dalajlama pisze: Obraz słońca zasiadającego na tronie w niebie,
Które emanuje tysiące promieni światła:
Wysyłaliśmy jasne promienie miłości na wszystkie istoty;
Jak wspaniale!

Obraz królewskiego orła szybującego wysoko w przestrzeni;
Byliśmy jednym umysłem szybującym bez chwytliwości
W przestrzeni prawdy samej, przejrzystym i pustym;
Jak wspaniale!

Obraz świeżych białych obłoków,
Jasnych, czystych i swobodnie dryfujących:
Zbudowaliśmy przejrzystą, pełną błogości medytację
W świętym kręgu doskonałości;
Jak wspaniale!

Obraz szarego wiatru
Falującego z siłą poprzez niebo:
Byliśmy jedną energią płynącą zawsze dla pożytku
Nieskończonej ilości żyjących istot,
Najlepszej z duchowych praktyk;
Jak wspaniale!

Obraz rozległego nieba, które wszędzie jest wolne od przeszkód:
Byliśmy tą pieśnią na duchowej ścieżce
Bez przeszkód przynoszącą pożytek światu;
Jak wspaniale!

oraz
VII Dalajlama pisze: To wielkie zjednoczenie nieskalanego diamentowego ciała
Z rozległym wymiarem umysłu przejrzystego światła
Nosi nazwę 'medytacji przebiegającej wspaniale',
Jest to stan nie tknięty przez najgłębszy intelekt.

To ciało-umysł jako jeden smak,
Oczyszczony ze wszystkich chwilowych zaciemnień,
Spogląda jasno i wprost na sferę prawdy.
Przekształca się w dharmakaję, a następnie wysyła
Niezliczone emanacje form sambhogakaji i nirmanakaji,
Każdą stosownie do potrzeb świata.
http://www.buddyzm.edu.pl/biblioteczka/prog/mullin.html


Tak więc na indywidualnym osiągnięciu oświecenia temat się nie kończy ;)
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Mahajana”