Wojownicy w słusznej sprawie

dyskusje i rozmowy
xveganx
Posty: 10
Rejestracja: czw sie 14, 2008 17:22

Wojownicy w słusznej sprawie

Nieprzeczytany post autor: xveganx »

Czy w tekstach można znaleźć zapiski o ludziach używających przemocy by ratować ciemiężonych, lub walczących w słusznej sprawie?
Czy w historii występowała postać która była np. Samuraiem praktykującym mahajane?
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Wojownicy w słusznej sprawie

Nieprzeczytany post autor: jw »

xveganx pisze:Czy w tekstach można znaleźć zapiski o ludziach używających przemocy by ratować ciemiężonych, lub walczących w słusznej sprawie?
Czy w historii występowała postać która była np. Samuraiem praktykującym mahajane?
Może ten:
http://en.wikipedia.org/wiki/Miyamoto_Musashi

Przeczytaj również tekst "Koan Terroru":
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=806

oraz to:
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=103
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=309
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Wojownicy w słusznej sprawie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

xveganx pisze:Czy w tekstach można znaleźć zapiski o ludziach używających przemocy by ratować ciemiężonych, lub walczących w słusznej sprawie?
Tak.
Podstawą doktrynalną do tego była zdaje się Upāyakauśalya Sutra, która opisuje działanie zręcznych środków (upāya). Są w niej sceny, w których Budda w poprzednich życiach zabija kogoś, żeby uchronić go przed przyszłymi złymi działaniami. Istotną nauką tej sutry jest to, że bodhisattwa może i użyć przemocy, jeśli wymaga tego droga bodhisattwy, ale to absolutnie nie znaczy, że uchroni go to przed skutkami złej karmy zabijania.

Najbardziej interesujący przykład takiego działania to był Sosan Taesa. Był to koreański wielki mistrz zen, którego pisma stanowią kamień milowy koreańskiego buddyzmu. Jednocześnie w pewnym momencie życia zgodził się dowodzić armii mnichów, aby obronić swój kraj przed japońską inwazją.

Pomijam oczywiście to, że buddyzm stawał się wszędzie częścią panującego systemu i bycie wojownikiem jako takim nie było przez buddyzm potępiane. Ale to jest akurat kwestia roli religii w państwie i można to różnie interpretować. Natomiast Sosan Taesa to zupełnie inny przypadek, ponieważ był mistrzem na prawdę wielkiego formatu.

Pzdr
Piotr
xveganx
Posty: 10
Rejestracja: czw sie 14, 2008 17:22

Re: Wojownicy w słusznej sprawie

Nieprzeczytany post autor: xveganx »

Czyli dobrze rozumiałem. Że wolno czynić, wbrew zasadom mahajany będąc świadomym negatywnego wpływu, aczkolwiek istnieje przyzwolenie na pewne działania niezgodne działając na rzecz drugiej jednostki. Czy tak?
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Wojownicy w słusznej sprawie

Nieprzeczytany post autor: jw »

xveganx pisze:Czyli dobrze rozumiałem. Że wolno czynić, wbrew zasadom mahajany będąc świadomym negatywnego wpływu, aczkolwiek istnieje przyzwolenie na pewne działania niezgodne działając na rzecz drugiej jednostki. Czy tak?
Podstawową etyczną zasadą mahajany jest kierowanie się motywacją opartą na współczuciu oraz zrozumieniu pustości zjawisk. Unieszkodliwiając napastnika nie kierujesz się chęcią zaszkodzenia mu, raczej chęcią ochronienia innych przed skutkami negatywnych działań napastnika oraz chęcią uchronienia samego napastnika przed popełnieniem negatywnych działań.

Zatem w mahajanie nie tylko samo zewnętrzne działanie jest ważne, ale też motywacja, intencja z jaką je podejmujemy. Więcej znajdziesz w wypowiedzi Szamara Rinpocze poniżej:
Szamar Rinpocze pisze:Zgodnie z naukami Buddy dotyczącymi etyki, istnieją jak sądzę cztery różne kombinacje intencji (celu) i działania. W kolejności od najbardziej negatywnych do najbardziej współczujących są to:

1) Negatywny cel & negatywne, szkodliwe działanie
2) Negatywny cel & łagodne lub pozytywne działanie
3) Pozytywny, realistyczny cel & destrukcyjne lub szkodliwe działanie
4) Pozytywny, czysty cel & dobroczynne działanie
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=274
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Kmietlaw

Wojownicy w słusznej sprawie - mahajana

Nieprzeczytany post autor: Kmietlaw »

Beldzi Dordże. Mnich ten zabił króla Langa Darmę, tańcząc przed nim w przedstawieniu z łukiem i strzałą wystrzelił do niego i trafił w miejsce trzeciego oka "Tradycyjne źródła określają to eufemistycznie jako wyzwolenie, a nie morderstwo, ponieważ Beldzi Dordże był rzekomo wiedziony nie gniewem, lecz współczuciem dla króla." Potem wykonał fajny myk z koniem i szatą... ;)
Awatar użytkownika
takanobu
Posty: 90
Rejestracja: sob sie 14, 2010 18:47
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Soto-Zen

Re: Wojownicy w słusznej sprawie - mahajana

Nieprzeczytany post autor: takanobu »

Kmietlaw pisze:Beldzi Dordże. Mnich ten zabił króla Langa Darmę, tańcząc przed nim w przedstawieniu z łukiem i strzałą wystrzelił do niego i trafił w miejsce trzeciego oka "Tradycyjne źródła określają to eufemistycznie jako wyzwolenie, a nie morderstwo, ponieważ Beldzi Dordże był rzekomo wiedziony nie gniewem, lecz współczuciem dla króla." Potem wykonał fajny myk z koniem i szatą... ;)
Zaczynam się dogłębnie zastanawiać co to tak naprawdę jest współczucie bo z takim nastawieniem można by stosować ostateczne rozwiazanie np wobec brutalnych przestępców czy ludzi z głębokim upośledzeniem :th: Chyba że czegoś nie kumam
Lotos rośnie w mule i nie unika nieprzyjemnych zapachów a jednak nadal rozsiewa swój aromat
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: Wojownicy w słusznej sprawie

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

Śliski temat, prawda?
elwis
Posty: 189
Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Kwan um
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Wojownicy w słusznej sprawie

Nieprzeczytany post autor: elwis »

Walka nie musi być sprzeczna z zasadami mahajany. Z drugiej strony potrzeba bardzo dużej mądrości żeby mahajanę z walką godzić.
Awatar użytkownika
AHuli
Posty: 489
Rejestracja: sob mar 12, 2011 19:58
Płeć: kobieta
Tradycja: kamtzang, krypto ningmapa
Lokalizacja: Festung Breslau

Re: Wojownicy w słusznej sprawie

Nieprzeczytany post autor: AHuli »

[
xveganx pisze:Czyli dobrze rozumiałem. Że wolno czynić, wbrew zasadom mahajany będąc świadomym negatywnego wpływu, aczkolwiek istnieje przyzwolenie na pewne działania niezgodne działając na rzecz drugiej jednostki. Czy tak?
Witaj Xveganx

Istnieje takie wulgarne ale całkiem dobrze oddające poruszony problem powiedzenie "Co wolno wojewodzie ..."
Chcę przez to powiedzieć że co wolno oświeconemu to nie koniecznie zwyklakowi. Dlaczego?
Na to już odpowiedział jw, że liczy się intencja (motywacja). Altruistyczna motywacja powoduje, że sam czyn jest altruistyczny. I tu jest właśnie Pies pogrzebany... Kto ma altruistyczną motywację na 1000%?
- Bodhisattwa, Budda...
Pytasz czy dobrze zrozumiałeś... zasady są dla tych, którzy potrzebują zasad, to jedno.
Drugie to fakt, iż prawo karmy istnieje i czyn taki jak zabójstwo, kradzież czy skrzywdzenie kogoś w inny sposób, wróci do nas rykoszetem (z mniejszym impetem gdy nie było gniewu i premedytacji). Bodhisattwa, którego karma także dosięga, w swoim współczuciu godzi się na poniesienie odpowiedzialności za swój czyn, jeśli tylko uchroni on inne istoty przed cierpieniem.
Twoje pytanie "Czy wolno?" należałoby więc rozpatrywać w kategorii, "czy dam radę będąc świadomym konsekwencji, wziąć odpowiedzialność za swoje czyny?" Jeśli tak, to wolno.
Pozdrawiam
Nie zostawisz samsary, odrzucając ją - wyzwolisz ją wewnętrznie, pozwalając jej być. Twe próby wyleczenia się z nieszczęść nie przyniosły ci ulgi, ulgę przynosi rozluźnienie i pozostawienie rzeczy takimi, jakie są.
karmadorje
Posty: 39
Rejestracja: wt maja 17, 2011 12:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Karma Kagyu

Re: Wojownicy w słusznej sprawie

Nieprzeczytany post autor: karmadorje »

Jeżeli sytuacja tego wymaga, bodhisattva nie tylko może, lecz nawet powinien (wykonać działanie, które normalnie miałoby negatywne skutki karmiczne). Pamiętam taki przykład (niestety nie pamiętam źródeł), że powinien ukraść jedzenie, jeżeli ktoś umiera z głodu etc. Może też zabić. Zasada jest taka, że musi to być bodhisattva, osoba która coś już urzeczywistniła i robi to z altruistyczną motywacją, bez gniewu, bez emocji, wtedy zabójstwo nie ma takich skutków karmicznych. Dodatkowo czyniąc dobre życzenia czy robiąc phowa dla takiej osoby, nawiązuje ona związek karmiczny z bodhisattvą. "Zwykli" buddyści nie powinni zabijać, ale np. strzelać w kończyny, choć osobiście uważam, że jeśli sytuacja tego wymaga, obliczając za i przeciw, jest to możliwe. Pomyślmy na przykład o takiej sytuacji, że mamy takiego Hitlera lub Stalina na wyciągnięcie ręki, zabójstwo jednego człowieka może się wiązać z uratowaniem dziesiątek, tysięcy czy nawet milionów ludzi. Uważam, że jest to kwestia motywacji i poziomu rozwoju konkretnego praktykującego, jak i konkretnej sytuacji.
Lo'tsa'wa
Posty: 1979
Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Theravāda
Lokalizacja: Manchester

Re: Wojownicy w słusznej sprawie

Nieprzeczytany post autor: Lo'tsa'wa »

karmadorje pisze:Jeżeli sytuacja tego wymaga, bodhisattva nie tylko może, lecz nawet powinien (wykonać działanie, które normalnie miałoby negatywne skutki karmiczne). Pamiętam taki przykład (niestety nie pamiętam źródeł), że powinien ukraść jedzenie, jeżeli ktoś umiera z głodu etc. Może też zabić. Zasada jest taka, że musi to być bodhisattva, osoba która coś już urzeczywistniła i robi to z altruistyczną motywacją, bez gniewu, bez emocji, wtedy zabójstwo nie ma takich skutków karmicznych. Dodatkowo czyniąc dobre życzenia czy robiąc phowa dla takiej osoby, nawiązuje ona związek karmiczny z bodhisattvą. "Zwykli" buddyści nie powinni zabijać, ale np. strzelać w kończyny, choć osobiście uważam, że jeśli sytuacja tego wymaga, obliczając za i przeciw, jest to możliwe. Pomyślmy na przykład o takiej sytuacji, że mamy takiego Hitlera lub Stalina na wyciągnięcie ręki, zabójstwo jednego człowieka może się wiązać z uratowaniem dziesiątek, tysięcy czy nawet milionów ludzi. Uważam, że jest to kwestia motywacji i poziomu rozwoju konkretnego praktykującego, jak i konkretnej sytuacji.
Ale zaraz. Jestes pewien ze powinni strzelac w konczyny czy np. w tors?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Mahajana”