Można spróbować

Wlasnie tylko dlatego zdecydowalem sie jednak zabrac glos jako w sumie "nie tutejszy".booker pisze:No niestety tak już jest, że tłumaczenie tekstu jest zawsze w znacznym stopinu zabarwiane przez uwarunkowania tłumacza.
Czołemchaon pisze:ad. 2
Nie, ponieważ od wyjaśniania tekstów są ludzie z uprawnieniami nauczycielskimi a nie forumowicze.
Ivanxxx wiem ze to bylo wkladanie palcow miedzy dzwi, sorryiwanxxx pisze:Wabi-Sabi - dzięki za impresje lingwistyczne
Roznica pomiedzy wersjami Paramartha vs Tripitaka Master Siksananda to inna sprawa, ale ja na przykladzie dosc zrecznego, "bezpiecznego" stylu Suzukiego staralem sie pokazac, ze jest to mozliwe.iwanxxx pisze:Tekst Hakedy to jest tłumaczenie wersji Paramarthy, podczas gdy Suzuki wziął na warsztat wersję Siksanandy.
Czyli wyjaśnić.iwanxxx pisze:Nie chodzi o to, żeby umieścić tę siastrę w ramach poglądów konkretnej szkoły, a odwołać się do istniejących komentarzy i rozszyfrować na dość podstawowym poziomie znaczenie słów, które w niej są.
Ale Dharma to nie szkolna nauka która jest jednoznacznie jasna i swoim rozumkiem można wpaść w wiele błędnych poglądów jeśli się nie ma szerszego obrazu nauk uzyskanego poprzez odpowiednie studia.iwanxxx pisze:Każdy ma swój rozumek
Większość praktykujących nie czyta nawet tego co jest przetłumaczone.iwanxxx pisze:Większość praktykujących nawet nie wie, że jest coś takiego jak "Przebudzenie wiary" i czemu to jest ważne.
Jak dla mnie demonizujesz cała sprawę - niepotrzebniechaon pisze:Ale Dharma to nie szkolna nauka która jest jednoznacznie jasna i swoim rozumkiem można wpaść w wiele błędnych poglądów jeśli się nie ma szerszego obrazu nauk uzyskanego poprzez odpowiednie studia.iwanxxx pisze:Każdy ma swój rozumek
Czyli spróbować wspólnie zapoznać się z tekstem.chaon pisze:Czyli wyjaśnić.iwanxxx pisze:Nie chodzi o to, żeby umieścić tę siastrę w ramach poglądów konkretnej szkoły, a odwołać się do istniejących komentarzy i rozszyfrować na dość podstawowym poziomie znaczenie słów, które w niej są.
Skoro tak, to czy możesz pomóc nam zapraszając na forum osobę mającą szerszy obraz nauk uzyskany poprzez odpowiednie studia byśmy wspólnie zapoznawali się z tym tekstem?chaon pisze:Ale Dharma to nie szkolna nauka która jest jednoznacznie jasna i swoim rozumkiem można wpaść w wiele błędnych poglądów jeśli się nie ma szerszego obrazu nauk uzyskanego poprzez odpowiednie studia.iwanxxx pisze:Każdy ma swój rozumek
Dlatego możemy stworzyć ku temu szansę tutaj.chaon pisze:Większość praktykujących nie czyta nawet tego co jest przetłumaczone.iwanxxx pisze:Większość praktykujących nawet nie wie, że jest coś takiego jak "Przebudzenie wiary" i czemu to jest ważne.
Ano nie demonizujmy. "Przebudzenie wiary" jest siastrą, która właśnie pewną spójną interpretację nauk próbuje przedstawić i dlatego jest "podręcznikiem" w Japonii i Korei.kunzang pisze:Witam
Jak dla mnie demonizujesz cała sprawę - niepotrzebniechaon pisze:Ale Dharma to nie szkolna nauka która jest jednoznacznie jasna i swoim rozumkiem można wpaść w wiele błędnych poglądów jeśli się nie ma szerszego obrazu nauk uzyskanego poprzez odpowiednie studia.iwanxxx pisze:Każdy ma swój rozumek![]()
Mistrz mego serca zachęca byśmy wspólnie /my prości uczniowie/ studiowali teksty, dyskutowali o nich i dzielili się ze sobą swym zrozumieniem. To co z tego wynika, to z jednej strony inspiracja do praktyki, a z drugiej zapoznanie się z danym tekstem /w grupie raźniej/ i próba zrozumienia owego tekstu. Natomiast kwestie istotne, a tyczące się bezpośrednio indywidualnej praktyki załatwia się już z kompetentnym nauczycielem i z nim właśnie można skonfrontować swe zrozumienia danych nauk, które wcześniej przestudiowało się i omówiło z innymi praktykującymi.
Ze swej strony jestem jak najbardziej ZA tym co proponuje Iwanxxx![]()
Jeśli narzucimy jakiś rygor, to obawiam się, że nic z tego nie wyjdzieHar-Dao pisze: Tylko, że wtedy jest to jakoś ułożone i ktoś to prowadzi i ma pewien plan działania oraz terminy. Przyznaję, że dla mnie terminarz był zbyt ambitny i nie dałem rady, zbyt dużo materiału do przeczytania a ja miałem trochę na głowie. Ale gdyby to było nieco mniej to robiłbym z grupą. Ale nic straconego oczywiscie kiedyś się za to wezmę.
Nie zaryzykowałbym ustalania tutaj osoby, która wykłada - powiedzmy wprost, nie mamy tu nikogo takiego. Co więcej w Polsce nie ma żadnego mistrz sutr i pewnie nigdy nie będzie, bo buddyzm sutr raczej nikogo tu nie interesuje. No i planowałem raczej jeden wątek, podobnie jak na e-sandze jechali kiedyś Lankawatarę tutaj. Na luzie!Har-Dao pisze:Więc gdyby to miało być podobne do takiego programu to chodzi mi o to, ze powinna być osoba, która prowadzi i "wykłada" - ale oprócz tego oczywiście wynika dyskusja w związku z poszczególnymi zagadnieniami etc. Gdyby to było na forum, myślę, że takze bym sobie poczytał i dopytał się o to co mnie interesuje. Rozumiem, że poszczególne "sekcje" tłumaczenia byłyby oddzielnymi topicami?
Wydaje mi sie, ze moze miec to jakies znaczenie, chociaz pewnosci nie mam, mozliwym jest, ze nie znam wszystkich niuansow jezyka polskiego, jezeli tak to pszepraszam.booker pisze:Quote:
(...) Nauczyciele zen dynasti Tang i Sung nauczali tylko o tym "świecie prawdy". Końcem, zen zniknął z Chin ponieważ nie było żadnego nauczania o tym, w jaki sposób ludzkie istoty powinny działać właściwe z chwili na chwilę. Na szczęście pojawili się wspaniali nauczycielowie, którzy poprowadzili właściwe nauczanie zen. Jakie jest właściwe nauczanie? Jaka jest właściwa funkcja? Naszą pracą jest pomaganie innym. Jeżeli ktoś jest głodny, daj im jeść. Jeżeli ktoś jest spragnionym, daj im pić. Jeżeli ktoś potrzebuje naszej pomocy, po prostu pomagaj im. To jest właściwa funkcja.
W naszym nauczaniu trzy rzeczy są jasne: substancja, prawda i funkcja. Najpierw uczymy substancji poprzez użycie jednego działania, takiego jak uniesienie palca, krzyczenie KATZ bądź po prostu uderzanie w podłogę. Następnie, uczymy o świecie prawdy: poduszka jest żółta, podłoga brązowa, ściana biała, niebo niebieskie. Nie ma niczego co nie jest prawdą. Wszystko jest prawdą, wszystko jest jasne. Jeżeli osiągamy ten świat prawdy, możemy wszędzie używać go by pomagać cierpiącym istotom. Nazywamy to Drogą Bodhisattvy. W naszej szkole substancja, prawda i funkcja są bardzo jasno i wyraźnie nauczane.
(...)
Więcej http://www.kwanumzen.com/primarypoint/v ... ished.html (j.ang)
Pytanie tylko, co to optimum oznacza? Ile czasu spedzimy na tłumaczeniu z jędnego języka na drugi a ile na to co najbardziej istotne, czyli przeniknęciu znaczenia.Wabi-Sabi pisze: Nie ma tlumaczen "doslownych" i nie ma tlumaczen idealnych zawsze to jest jakies dochodzenie do takiego optimum.
Moje doswiadczenie jest takie, ze czas poswiecony na tlumaczenie to czas spedzony na przenikniecie znaczenia, tu nie widzial bym osobiscie roznicy.booker pisze:Wabi-Sabi wrote:
Nie ma tlumaczen "doslownych" i nie ma tlumaczen idealnych zawsze to jest jakies dochodzenie do takiego optimum.
Pytanie tylko, co to optimum oznacza? Ile czasu spedzimy na tłumaczeniu z jędnego języka na drugi a ile na to co najbardziej istotne, czyli przeniknęciu znaczenia.
Dlatego ten pomysl ma glebszy sens niz to sie niektorym morze wydawac. IMHObooker pisze:No to będziemy studiować to "Przebudzenie Wiary" w końcu, czy nie?
Ok, moje doświadczenie jest takie, ze czas poświęcony na rozumienie urzeczywistnia się jeno tylko kiedy prowadzi się praktykę - to ona właśnie powoduje trawienie rozumienia, a w konsekwencji realizację jakieś tam rzeczy z nauczania.Wabi-Sabi pisze:Moje doswiadczenie jest takie, ze czas poswiecony na tlumaczenie to czas spedzony na przenikniecie znaczenia, tu nie widzial bym osobiscie roznicy.booker pisze:Wabi-Sabi wrote:
Nie ma tlumaczen "doslownych" i nie ma tlumaczen idealnych zawsze to jest jakies dochodzenie do takiego optimum.
Pytanie tylko, co to optimum oznacza? Ile czasu spedzimy na tłumaczeniu z jędnego języka na drugi a ile na to co najbardziej istotne, czyli przeniknęciu znaczenia.
Zawsze jakos sobje "tlumaczymy" nawet jak mowia do mnie po angielsku to zachodzi subtelny proces "tlumaczenia" i pozniej zrozumienia. Jak tlumaczymy z obcego jezyka (jak np. Ty po angielsku ) to roznica jest taka , ze robimy to bardzo swiadomie, spedzamy wiecej czasu, lecz nasze przenikniecie znaczenia jest glebsze jest to proces swiadomy i wielokrotnie weryfikowany. Posatem widzimy wiele drobnych aspektow tego samego znaczenia, ktore to znaczenie moze nie byc dokladnie werbalnie przetlumaczalne na np. jezyk polski.
Respekt dla Ciebie, Wabi, bo naprawdę idziesz jak przecinak (czyli: idzie Ci świetnie)Wabi-Sabi pisze:Nawet sobie nie wyobrazasz Booker ile zajmuje mi Twoj nielatwy Polski jezyk, by cos w nim cos w miare poprawnie napisac, ale jakie to pouczajace i odswiezajace.![]()
WitajcieWabi-Sabi pisze: Nie ma tlumaczen "doslownych" i nie ma tlumaczen idealnych zawsze to jest jakies dochodzenie do takiego optimum.
Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieli tego za złe, ale podzielam zdanie Chaona - tłumaczenie tekstu, nawet na jego najbardziej podstawowym poziomie, niesie ze sobą wiele problemów lingwistycznych, merytorycznych i innych. Np. umiejętność wydobycia odpowiedniego kontekstu historycznego, symbolicznego - wszystko to, o czym pisał Robert Stiller, jako tłumacz tak trudnych książek, jak np. książki V. Nabokova (szczególnie "Lolita", z której przy odrobinie nieuwagi łatwo było zrobić sensacyjną powiastkę o wyrafinowanym pedofilu, czy uwikłane w różne szarady literackie "Prawdziwe życie Sebastiana Knighta"), "Mechaniczna Pomarańcza" Burgessa (dwie wersje!!), czy "Alicja w Krainie Czarów" Lewisa Carrolla - a wszystko była to beletrystyka, nie teksty religijne!. Przykładem takich nieporozumień na najbardziej podstawowym poziomie tekstu są np. dwa tłumaczenia Winnie the Pooh na język polski, z których jedno (Ireny Tuwim) nosi tytuł Kubuś Puchatek i jest nam wszystkim znane, a drugie nazywa się Fredzia Phi-Phi i nikt go nigdy nie czytał, chociaż tłumaczka (Monika Adamczyk), co jakiś czas odgraża się, ze udowodni swoją wielkość i zgodność jej wersji z oryginałem. Co jest zresztą prawdą, bowiem zawsze istnieją dwie drogi przekładu: ta bliżej oryginału i ta bliżej czytelnika.iwanxxx pisze:Po pierwsze, w mojej wizji nie chodziło o tłumaczenie tekstu. Według mnie tłumaczenie tekstu jest bardzo odpowiedzialnym i pracochłonnym zadaniem. Tłumaczenia, które pojawiłyby się przy okazji tej akcji miałyby mieć charakter wyłącznie roboczy. Nie chodzi o to, żeby potem z tego wyszedł jakiś jeden komentarz, czy coś w tym stylu - niech to pozostanie tym, czym jest - wątkiem na forum.
Po drugie, tym bardziej nie chodzi o wyjaśnianie tekstu, tylko o wspólne przeczytanie. Nie jest to żadna ezoteryczna nauka, jest to książka, którą sobie można kupić w księgarni. Nie chodzi o to, żeby umieścić tę siastrę w ramach poglądów konkretnej szkoły, a odwołać się do istniejących komentarzy i rozszyfrować na dość podstawowym poziomie znaczenie słów, które w niej są. W buddyzmie nie było nigdy reglamentacji tekstów dla praktykujących i pomysł, że musi być "nauczyciel z uprawnieniami" prowadzi w moim odczuciu do absurdalnych wniosków. Każdy ma swój rozumek i jak będzie miał problem to zapyta swojego nauczyciela z uprawnieniami. Póki co chodzi o to, żeby wspólnie zmotywować się do uważnego przeczytania tego tekstu i pomocy z językiem i z pojęciami.
Na ten moment mamy taką sytuację, że mamy tu zasłużenie duże zainteresowanie kanonem palijskim, który nie miał żadnego wpływu na, powiedzmy, szkołę chan, oraz doktrynami tybetańskimi, które są z innej bajki. W buddyzmie wschodnioazjatyckim mamy dziurę - mało co przetłumaczono na angielski, a co dopiero na polski. Większość praktykujących nawet nie wie, że jest coś takiego jak "Przebudzenie wiary" i czemu to jest ważne.
Nie ma już tej tradycji. Wyginęła ponad 1000 lat temu. Co teraz?Szanuję Wasz zapał, ale uważam, że efekt końcowy tych prac powinien oprzeć się o komentarz i uwagi nauczyciele danej tradycji, z jakiej chcecie tłumaczyć tekst oryginalny. Sądzę, ze to nie będzie nic trudnego napisać do kogoś takiego, opisać projekt i poprosić o współpracę na jego końcowych etapach.
Rozumiem, że może być problem z ze znalezieniem nauczyciela, czy znawcy odpowiedniej tradycji (chodzi chyba o szkołę chan), ale sądzę, że każdy z nauczycieli, bez względu na tradycję, z której się wywodzi, ma mimo wszystko większe kompetencje i doświadczenie w rozumieniu pewnych kwestii, niż -praktykujący nawet- tłumacz.iwanxxx pisze:Ale przecież nie chodzi o stworzenie tłumaczenie. Ja nawet nie zakładałem, że na koniec miałoby powstać kompletne tłumaczenie.
Nie ma już tej tradycji. Wyginęła ponad 1000 lat temu. Co teraz?Szanuję Wasz zapał, ale uważam, że efekt końcowy tych prac powinien oprzeć się o komentarz i uwagi nauczyciele danej tradycji, z jakiej chcecie tłumaczyć tekst oryginalny. Sądzę, ze to nie będzie nic trudnego napisać do kogoś takiego, opisać projekt i poprosić o współpracę na jego końcowych etapach.
Pzdr
Piotr
Widzę taką przeszkodę, że nie wiem, czy będzie się z czym zwracać - w sensie jakiegoś końcowego efektu. Zrobienie tłumaczenia to 10x większy wysiłek niż to, co chciałem zrobić tu na forum. Cały czas o tym mówię, że jednak chciałbym, żeby punktem wyjścia były angielskie tłumaczenia, a polskie tylko roboczo. Mówimy o założeniu wątku na forum, nie o puszczaniu tego w świat. Jeśli jakiś nauczyciel zechce się tu zalogować, to super.moi pisze: Jakie widzisz przeszkody, żeby zwrócić się do jakiegoś nauczyciela z prośba o wsparcie merytoryczne w końcowych fazach tłumaczenia?
Z The Awakening of Faith.
Tak zeby nie zanudzic na smierc i jezeli nie pomoc to napewno nie zashkodzic.
Wabi-Sabi
Nie wiem do kogo zglaszac te niescislosci ale napewno nie domnie.
Takość jest pusta ponieważ od początku nigdy nie była powiązana z jakimikolwiek splamionymi stanami istnienia, jest wolna od wszelkich cech jednostkowych rozróżnień rzeczy, i nie ma nic wspólnego z myślami wytwarzanymi przez pogrążony w ułudzie umysł.Wabi-Sabi pisze:1. Truly Empty
Suchness is empty because from the beginning it has never been related to any defiled states of existence, it is free from all marks of individual distinction of things, and it has nothing to do with thoughts conceived by a deluded mind.
Takosc jest pusta poniewaz od poczatku nie byla powiazana z zadnym zakluconym (nieczystego, rowniez 'desecrate' czyli sprofanowany) stanem egzystencji, jest wolna od jakichkolwiek atrybutow charakteryzujacych poszczegolne byty, i nie ma nic wspolnego z koncepcjami (myslami) wytwarzanymi przez zaklucony umysl.
Powinno być zrozumiane, że zasadnicza natura takości ani posiada, ani nie posiada cech; nie jest pozbawiona ani nie jest nie pozbawiona cech; ani zarówno posiada i nie posiada cech jednocześnie; nie ma jednej cechy, ani różnych cech; ani nie jest pozbawiona jednej cechy, ani nie jest pozbawiona różnych cech; nie ma też jednocześnie jednej i wielu cech".Wabi-Sabi pisze:It should be understood that the essential nature of Suchness is neither with marks nor without marks; neither not with marks nor not without marks; nor is it both with and without marks simultaneously; it is neither with a single mark nor with different marks; neither not with a single mark nor not with different marks; nor is it both with a single and with different marks simultaneously.
Powinno byc jasno rozumiane ze fundamentalna (nie zrodzona) natura Takosci ani posiada ani nie posiada zadnych atrybutow; ani tez nie posiada ani nie nie posiada atrybutow ani rownoczesnie posiada i nie posiada zadnych atrybutow; ani jest rowniez bez jednego atrybutu ani wielu roznych atrybutow; ani nie nie posiada jednego atrybutu ani nie nie posiada ich wielu; ani tez rownoczesnie posiada jeden atrybut oraz ich wiele.
Po krótce, skoro wszyscy nie oświeceni ludzie rozróżniają swoimi pogrążonymi w ułudzie umysłami z chwili na chwilę, są oddzielieni od Takości; stąd: "puste" ale gdy tylko uwalniają się od swoich pogrążonych w ułudzie umysłów, odkrywają,że ma ma niczego do zanegowania.Wabi-Sabi pisze:In short, since all unenlightened men discriminate with their deluded minds from moment to moment, they are alienated from Suchness; hence, the "empty"; but once they are free from their deluded minds, they will find that there is nothing to be negated.
Krotko, od czasu kiedy zaklucone umysly wszystkich nieoswieconych istot w kazdej chwili prowadza rozrozniajace myslenie, oderwane sa od Takosci; dla tego rowniez "pustki"; ale (od kiedy) raz wyzwolone z uludy umyslu, znajda ze nie ma tam nic do negowania.
Taki jest Umysł w aspekcie absolutnym.2. Truly Nonempty
Since it has been made clear that the essence of all things is empty, i.e., devoid of illusions, the true Mind is eternal, permanent, immutable, pure, and self-sufficient; therefore, it is called "nonempty". And also there is no trace of particular marks to be noted in it, as it is the sphere that transcends thoughts and is in harmony with enlightenment alone.
Prawdziwie nie-pusty.
Skoro zostało wyjaśnione, że istota wszystkich rzeczy jest pusta, tzn. pozbawiona złudzeń, prawdziwy umysł jest wieczny, trwały, niezmienny, czysty i samowystarczalny. Dlatego jest nazywany "nie-pustym". Ponadto nie da się na nim zauważyć żadnych śladów szczególnych cech, jako że jest sferą, która przekracza myśli i pozostaje w harmonii z samym oświeceniem.
Wabi-Sabi pisze:Tak zeby nie zanudzic na smierc i jezeli nie pomoc to napewno nie zashkodzic.
Ty sie Booker wez lepiej do roboty i czyn 'radosne wysilki', bo juz dawno Twojego tlumaczenia nie czytalem.booker pisze:To jak?
Zamieniamy temat tego wątku na "Dyskusja o studiach "Przebudzenia Wiary" a w nowym watku rozpoczyniemy (w kooońcu) tę przeprawę?
Nie, ja wiem, że jestem w stanie to w miarę zgrabnie przetłumaczyć z angielskiego. To "chciałbym, ale boję się" dotyczyło bardziej tego, że nie chcę, żeby to było jednostronne widowisko - kilka osób tłumaczy a kilka osób czyta, ale to wyjdzie w praniu chyba.Wabi-Sabi pisze: Albo jestes niesmialy, albo chciales bysmy Cie wszyscy prosili - przyznaj sie.![]()
No jezeli to tak bedzie wygladalo dalej to poco zuzywac klawiature na zbedne 'chcialabym a boje sie'.
Wabi
Iwanxxx, mój angielski jest żałosny, ale jak potrzebujecie polonisty-stylisty, to chętnie pomogę, jakby co. Może się na coś przydamiwanxxx pisze:Nie, ja wiem, że jestem w stanie to w miarę zgrabnie przetłumaczyć z angielskiego. To "chciałbym, ale boję się" dotyczyło bardziej tego, że nie chcę, żeby to było jednostronne widowisko - kilka osób tłumaczy a kilka osób czyta, ale to wyjdzie w praniu chyba.Wabi-Sabi pisze: Albo jestes niesmialy, albo chciales bysmy Cie wszyscy prosili - przyznaj sie.![]()
No jezeli to tak bedzie wygladalo dalej to poco zuzywac klawiature na zbedne 'chcialabym a boje sie'.
Wabi
Pzdr
Piotr
Tak. Po co robić coś na 50% (roboczo), skoro można zrobić coś na 100%?iwanxxx pisze: 4. Wklejając tłumaczenie, proszę o wklejanie też wersji angielskiej. Wersję polską traktujemy roboczo. W związku z tym tłumaczmy maksymalnie wiernie angielskiemu przekładowi.
5. Po wklejeniu kawałka tłumaczenia przez jakiś czas pogadajmy o tym.[/color]
Czy są jakieś propozycje do zaproponowanych propozycji?
Bo na 100% to by trzeba inaczej zrobić - nie kolektywnie, tylko jeden tłumacz plus korekta. Po cholerę robić dotego wątek na forum? W dodatku nie mamy praw autorskich do tego tłumaczenia i nie możemy rozpowszechniać retranslacji. Jeśli chodzi o "po co", to ja widziałem po prostu inny cel: nie puszczenie w polskojęzyczny internet pirackiego tłumaczenia, a zachęcenie forumowiczów do zapoznania się z tym bardzo ważnym dla wschodnioazjatyckiego buddyzmu tekstem - chodzi mi o próbę sensownego wykorzystania forum do wspólnego zgłębiania Dharmy. Do tego nie trzeba perfekcyjnej edycji, dopieszczenia każdego przecinka i korekty stylistycznej. Szkoda na to czasu, skoro nie można i tak tego rozpowszechniać.moi pisze:Tak. Po co robić coś na 50% (roboczo), skoro można zrobić coś na 100%?iwanxxx pisze: 4. Wklejając tłumaczenie, proszę o wklejanie też wersji angielskiej. Wersję polską traktujemy roboczo. W związku z tym tłumaczmy maksymalnie wiernie angielskiemu przekładowi.
5. Po wklejeniu kawałka tłumaczenia przez jakiś czas pogadajmy o tym.[/color]
Czy są jakieś propozycje do zaproponowanych propozycji?
Być może nie rozumiem Twojej idei, Iwanxxx, za co przepraszam.
Pozdrawiam.m.
A to bez przystapienia do tego klubu nauk tych czytac nie mozna?iwanxxx pisze:Chcesz czytać i omawiać "Przebudzenie wiary", musisz stać się członkiem eksluzywnego klubu"Forum E-Budda.pl". Capito?
Nie no, możnaatomuse pisze:A to bez przystapienia do tego klubu nauk tych czytac nie mozna?iwanxxx pisze:Chcesz czytać i omawiać "Przebudzenie wiary", musisz stać się członkiem eksluzywnego klubu"Forum E-Budda.pl". Capito?
Czy ma sens wyjasnianie pewnych kwestii slow nie przetlumaczalnych wprost, lub o nie co innym kontekscie niz w j.polskim jak w przypadku faith/believe zreszta tak byla Twoja Iwanxxx sugestia by sie nad - Wiara w Buddysmie zastanowic.Har-Dao pisze: Najgorsze jest widzieć energię, która się marnuje.
o, o, wreszcie ktoś mnie rozumieWabi-Sabi pisze:Iwanxxx o·kays.
Moja sugestia jest taka ;
Ludzie ktorzy "czuja sie na silach" i beda tlumaczyli kolejne "kawalki", aby w miare mozliwosci trzymali stylistyczna jednosc.
Jezeli raz dane "kluczowe slowo" bylo przetlumaczone "tak i tak" to by nie szukac jeszcze bardziej ladnych czy finezyjnych okreslen, nawet jezeli slowa te sa synonimami moze to moze uczyni polski tekst bardziej (consistent).
Sir, yes sir.Wabi-Sabi pisze:Capiche ?
Jasne, że ma sens. A jeszcze fajniej byłoby interpretować chińskie słowaWabi-Sabi pisze: Jeszcze jednoCzy ma sens wyjasnianie pewnych kwestii slow nie przetlumaczalnych wprost, lub o nie co innym kontekscie niz w j.polskim jak w przypadku faith/believe zreszta tak byla Twoja Iwanxxx sugestia by sie nad - Wiara w Buddysmie zastanowic.Har-Dao pisze: Najgorsze jest widzieć energię, która się marnuje.
Przyznam ze pisze bardzo o sobie, bo tez jak Har-Dao nie lubie by "energia sie bez potrzeby sie marnowala"i bez potrzeby zasmiecac czy dysharmonizowac prace nad tekstem.
No Mercy Please.
Wabi-Sabi
Caly tekst jest dostepny tutaj: http://www.tendai-us.org/TheAwakeningof ... hotpada%22amogh pisze:tekstu, którego link niestety się nie otwiera
Czyli tlumaczenie w jednym watku, a dyskusja na temat tresci zawartej w "Przebudzeniu wiary" w drugim?iwanxxx pisze:Mam taką prośbę:
Proszę nie piszcie w jednym poście o dwóch rzeczach:
- o Przebudzeniu wiary
- o dyskusji o przebudzeniu wiary