A z tą gimnastyką umysłu to rzeczywiście się zaplątałem.
![;-)](./images/smilies/msn-wink.gif)
Moderator: iwanxxx
„Błogosławieni ubodzy duchem, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.”Chaon pisze:Niemniej kurczak kurczakowi nierówny, używając porównania spoza buddyzmu - myślę, że bardziej człowieka rozwinie w rozumieniu wiary przeczytanie dzieł św. Tomasza z Akwinu niż kontakt z parafialną wspólnotą.
Mam podobnie. Jednak warto pamiętać, że duża część literatury zen zawiera wypowiedzi, które nauczyciele kierowali do swoich uczniów, których znali, mieli przed sobą i wiedzieli, jaka nauka będzie dla nich w danej sytuacji najkorzystniejsza. Traktowanie ich jako bezwględnie prawdziwych może być mylące, bo okaże się np. że psy nie mają natury buddy albo że Dharma mieści się w dupieChaon pisze:Możliwe, że na to co piszę ma wpływ to iż mi znacznie łatwiej uczyć się czegoś w spokoju, z książek, mając źródło wiedzy stałej, do której mogę się odwołać w każdej chwili, bez problemu cofnąć stronę i zatrzymać się nad czymś, niż bezpośrednio od człowieka.
Kiedyś oglądałem dużo kreskówek; pamiętam, że jeśli ktoś wypił miksturę na niewidzialność albo np. był duchem - wystarczyło go oblać jakąś farbą i stawał się widocznyChaon pisze:Obawiam się też, że zacznę się porównywać z innymi praktykującymi, że będę chciał ich "nadgonić" w metodach danej szkoły i przez to wpadnę w ciąg jakiejś pogoni za osiągnięciami.
No może się tak stać....aczkolwiek, jak miawiał DSSN Seung Sahn "Jeżeli wierzysz w siebie na 100% wówczas możesz uwierzyć w swojego mistrza na 100%, jeżeli wierzysz w siebie na 70% to w mistrza też tylko na 70%".Chaon pisze:Po prawdzie to ja się kilku rzeczy odnośnie wejścia do sanghi obawiam, a mianowicie tego, że ktoś mi zwyczajnie namiesza w głowie i tylko sobie zaszkodzę kontaktem z takim człowiekiem. W różnych historiach z życia dawnych mistrzów są przykłady jak krytykowali i wykazywali niekompetencję innych nauczycieli, którzy niekiedy mieli po setki uczniów i tym setkom uczniów nadawali zły kierunek
Otrzymujesz nauki wg jego subiektywnego postrzegania zamiast Twojego. Czysta wiara, że ma właściwe rozumienie.Chaon pisze:Nauczyciel, o ile nie ma postrzegania buddy, też postrzega subiektywnie, nieprawdaż? To co mi powie może zależeć od jego subiektywnego postrzegania, więc jaka różnica?
W rozmowie otrzymujesz informację zwrotną.Chaon pisze:Słowa i gesty człowieka też można różnie zinterpretować.
Obserwuję często jak mój szef "wygrywa" słowne starcia z klientami. Klient wchodzi pewny siebie a po rozmowie z moim szefem wychodzi zagubiony i totalnie podporządkowany (mimo, że faktycznie miał podstawy do reklamacji towaru!). W podobny sposób mój brat zamyka usta mi. Kiedy on coś powie to ciężko się potem zebrać. Ale wiecie z czego to wynika? Nie z tego że mój szef i mój brat mają zawsze rację. Chodzi o to, że oni mają zaj***ście silne osobowości. Tacy urodzeni przywódcy. I nawet gdy wiem, że to ja mam rację bo dla mnie jest jasne że 2 + 2 = 4 to i tak ostatnie słowo ma mój brat który twierdzi, że 2 + 2 = 5. W trakcie dyskusji nie chodzi o to, kto ma rację tylko kto ma silniejszą osobowość i jest bardziej pewny siebie. Przy takich ludziach nie ma się nic do dodania bo oni mają niewzruszoną pewność siebie i nawet najtrafniejsza argumentacja nic nie da.monaszi pisze:Pamiętam moją pierwszą rozmowę z nauczycielem. Przeczytałam kilka książek, rozumiałam bardzo wiele . Jaka ja byłam wtedy mądra . Normalnie oświecona .
Ot może tylko w życiu trochę nie tak .
Jedyne, co mi w miarę wyszło na tej rozmowie, to to, że dość szybko zorientowałam się (i przyznałam do tego), że nie wiem...
jak juz tej wersja mamy sie trzymac to bym powiedział "przy jednoczesnej wiedzy ze wszystko jest głupotą" (tzn. niewazne, puste itp.)Maverick pisze:Czy buddyzm nie jest taką nauką spontanicznego gadania głupot przy jednoczesnym zachowaniu spokoju i wiary w te głupoty?
Trzeba jakiegoś znaleźć i zrobić mu przesłuchanie z halogenem w oczyOm pisze:A co z pratjekabuddami? Tymi, którzy osiągnęli oświecenie bez niczyjej pomocy?
No ale po co to ? :599:iwanxxx pisze:...w mahajanie pratjekabuddha jest nierówny bodhisattwie - jest na poziomie śrawaki.
Może po to, żeby introwertycy oraz egotycy nie kombinowali sobie, że dadzą radę sami praktykować? Piszę tak dosadnie, bo na prawde widziałem ludzi, którzy albo zmarnowali lata, albo im się pogorszyło przez to uciekanie od innych.booker pisze:No ale po co to ?
Witaj. Pogorszyło im się od przebywania z ludźmi w Sandze, czy ogólnie mieli problemy przebywając wśród ludzi?syn pisze:witam! znam też takich co im się pogorszyło od przebywania z ludźmi
Pewnego dnia Te-shan (Tokusan) spakował swoje sutry i ruszył na południe Chin aby tam rozprawić się z heretykami ze szkoły Zen . Po wielu dniach wędrówki spotał kobietę prowadzącą kram przy drodze gdzie sprzedawała ciastka, posilając nimi strudzonych wędrowców. Te- shan zatrzymał się i poprosił ją o tenjin – co oznacza posiłek ale kobieta wyczuwając potencjał swojego gościa pomyslała, że zabawi się etymologią tego słowa, które znaczyć może również ‘przerwać umysł’. Zauważywszy jego uczone zwoje zapytała jakiego rodzaju pisma ze sobą niesie. Te-shan odpowiedział, że są to komentarze i zapiski dotyczące Diamentowej Sutry. Kobieta słysząc to zaproponowała pewien układ. Jeżeli odpowie na jej pytanie otrzyma ciastka za darmo, jeżeli jednak nie odpowie, nie otrzyma nic. Te-shan pewny siebie zgodził się na przedstawioną propozycję.booker pisze:Ciastko![]()
Proszę Cię, przeczytaj do końca ... część, którą ja podałem powyżej zawarta jest w komentarzu pod wskazanym kamyczkiem +atomuse pisze:Za podanym przez Ciebie linkiem jest wersja innego koanu
To interesujące ... z mojej perspektywy ego, owszem może być zintegrowane, elastyczne inaczej dojrzałe lub przeciwnie niestabilne, niezintegrowane lub niewykształcone. Mógłbyś coś więcej powiedzieć co rozumiesz przez 'subtelność' ego ? Dzieki +omekTsyndru Tenpel pisze:przy długiej samotnej praktyce mozna sobie wmówić, że coś się osiągnęło, podczas gdy osiągnęło się jedynie subtelne ego.
[/center][...] Nie jesteś jedyną osobą z tym rodzajem karmy, wielu uczniów praktykuje samotnie. To ani dobre ani złe - lepsze niż nic. Jezeli praktykujesz sama to twoja praktyka nie wzrasta. Praktykujac w pojedynkę możesz zgubić własną perspektywę wobec swoich opinii, swojej sytuacji, swoich uwarunkowń - Twoje idee tylko sie wzamacniają. Możesz sama nie zrozumieć tego wzrostu. Jeżeli praktykujesz z innymi ludźmi, to zobaczysz swoją karmę. Tylko wtedy, gdy zobaczysz swoją karę, możesz spowodować, aby zniknęła.
[...]
Nasza praktyka pokłonów, śpiewania, siedzenia razem i wspólnego mieszkania jest jak tarcie się o sobie ziemniaków [w procesie ich mycia wszystkich razem w jednym garnku]. Czasem rano jesteś zmęczona i nie chcesz wychodzić z łóżka, czy też po pracy chcesz oglądać tylko telewizję. Lecz gdy mieszkasz w ośrodku zen, to musisz praktykować z innymi, musisz porzucić swoje własne uczucia i podejmować wspólne dzialane. To działanie oznacza nie być kontrolowanym przez swoją złą karmę pożądania, gniewu, ignorancji. [...] Jeżeli jesteś sama łatwo Ci utrzymywać swoje idee. Jeżeli jesteś oddzielona od innych ludzi, Twoje myślenie i opinie wzmacniają sie. Wtedy Twój umysł staje się wąski i ciasny.
[...]
Gdy praktykujesz sama, to stwarzasz tylko swoje ściany. Kiedy wyjdziesz ze swoich małych ścian? Ten wszechświat jest bardzo szeroki, nieskończony w czasie i przestrzeni. Nie stwarzaj wiec "mojej przestrzeni", nie stwarzaj "mojego czasu". Porzuć ja-mnie-moje. Tylko próbuj, próbuj, próbuj. To jest bardzo ważne! Początkowo bywa bardzo trudno, ale gdy nie sprawdzasz swojego umysłu, nie sprawdzasz swoich uczuć, nie sprawdzasz swojego zrozumienia, wtedy nie ma problemu. Myslenie przychodzi i odchodzi - pozwól na to.
Gdy praktykujesz właściwie i stajesz sie mocniejsza, Twoje demony rowniez staja sie mocniejsze. Gdy wspólne działanie staje sie trudne, to znaczy, że zarówno Twoja Dharma jak i Twoja karma są bardzo mocne. Wtedy musisz wytrwać i iść tylko prosto - nie wiem. Wówczas zwyciężysz, rozumiesz? Wtedy nie będzie problemu.
i jeszcze inny fragment:Są trzy rodzaje ludzi. Najniższy poziom tworzy rodzaj ludzi, którzy nie potrafią się kontrolować. Dla tych ludzi wspólne działanie, wspólne mieszkanie, wspólne praktykowanie jest bardzo ważne. Oni muszą tylko podążać za sanghą. [...] Dla osoby na pierwszym poziomie cała sangha jest nauczycielem. Michael czasami bywa uczniem tego rodzaju. Jest bardzo dobrym człowiekiem, lubi wspólne działanie i rozumie, co jest właściwą drogą. Jednak od czasu do czasu pojawia się jego zła karma. Jest bardzo bystry i kiedy jego inteligencja go kontroluje, wtedy nie lubi wspólnego działania. W takich razach mówi: "praktyka nie jest ważna. Wszystko jest w porządku wiec nie ma znaczenia co robię". Taki umysł jest bardzo niebezpieczny. Bardzo inteligenta osoba może mieć opinie tego typu. Taka osoba ma wewnątrz wiele problemów, lecz na zewnątrz potrafi usprawiedliwić wszystko co robi. Dla takiej osoby wspólne działanie jest bardzo ważne. [...]
Na nastepnym poziomie znajdują się ludzie, dla których wspólne działanie nie jest problemem. Ale gdy wyjdą na zewnątrz sami i coś zobaczą lub coś usłyszą, wtedy ich umysły nadal sie poruszają. Jeśli znajdują sie sami w cichym miejscu czy w górach, to samotna praktyka nie jest dla nich problemem. Jednak w złej sytuacji ich karma się porusza i nie mogą kontrolować swojej sytuacji. Dzięki mocnemu treningowi mogą dostać energię Dharmy i stać sie uczniami wysokiej klasy.
Umysł uczniów wysokiej klasy nie porusza się w żadnej sytuacji, ani w samotnosci ani wsród innych ludzi. Może się wydawać, ze w złej sytuacji podejmują złe działania wspólnie z innymi, jednak ich wspólne działanie jest tylko zewnętrznie. Wewnątrz siebie utrzymują wielkie współczucie i wielką miłość. Gdy nadchodzi właściwy czas, mogą nauczać właściwej drogi.
[/center]W swoim liście napisałeś, że praktykujesz wspólnie z uczniami z wielu ośrodków. To wspaniale! Jeżeli każdy zrobi tak, że zniknie jego "ja-mnie-moje", to wtedy będziecie uczyć się od siebie i wzajemnie nauczać. Czasem przebywanie z ludźmi z innych ośrodków zen jest lepsze, niz gdyby wszyscy byli z jednej szkoły. Jeżeli ludzi bardzo mocno trzymają sie tylko swojej tradycji i swojego stylu i nie lubią wspólnego działania, wtedy mają mały problem.
Tak.shimsong pisze:Tym co najbardziej utrudnia nam wspólną praktykę, wspólne działanie i wspólne życie to arogancja.
Albo myślą, że mogą udzielać porad (o które nikt ich nie prosi), na lewo i prawo, praktykującym w innym tradycjach, o obyczajach sprzecznych z obyczajami przyjętymi w ich szkole.shimsong pisze:Teraz niektórzy ludzie popraktykują kilka lat czy nawet kilka miesięcy i już są mądrzejsi nie tylko od starszych uczniów ale nawet od mistrzów.
ale to juz twoj problem, nie ichabgal pisze: Albo myślą, że mogą udzielać porad (o które nikt ich nie prosi), na lewo i prawo, praktykującym w innym tradycjach, o obyczajach sprzecznych z obyczajami przyjętymi w ich szkole.
Czyżby?KROOLIK do agala pisze:ale to juz twoj problem, nie ich
shimsong pisze:Ciekawa dyskusja! Jeżeli myślimy to Zen i Dzogczen, różnią się. Jeżeli nie myślimy, to co wtedy? Tak samo z oświeceniem. Niektórym nauczycielom z Tybetu, przydał by się trening koanowy!
Pozdrawiamshimsong pisze:Teraz niektórzy ludzie popraktykują kilka lat czy nawet kilka miesięcy i już są mądrzejsi nie tylko od starszych uczniów ale nawet od mistrzów.
Jaką intencję miał Abgal pisząc to, co uznałeś za Jego problem?KROOLIK pisze:racja Kunzangu z tym, ze trzeba by zbadac wpierw intencje tzn dokladnie kontekst jaki shimsong mial na mysli piszac te slowa- to odnosnie pierwszej jego wypowiedzi.
Druga wypowiedź mówi o pierwszej.KROOLIK pisze:odnosnie drugiej wypowiedzi shimsonga- ciezko sie z tym nie zgodzic.
zapytaj abgala jakie mial intencje- ja na koncu dalem "kunzang pisze:Witam
Jaką intencję miał Abgal pisząc to, co uznałeś za Jego problem?KROOLIK pisze:racja Kunzangu z tym, ze trzeba by zbadac wpierw intencje tzn dokladnie kontekst jaki shimsong mial na mysli piszac te slowa- to odnosnie pierwszej jego wypowiedzi.
Druga wypowiedź mówi o pierwszej.KROOLIK pisze:odnosnie drugiej wypowiedzi shimsonga- ciezko sie z tym nie zgodzic.
Pozdrawiam
kunzang
Tego nie twierdzę. Chodziło mi tylko o to:KROOLIK pisze:(...) wole jednak przyjac, ze nie wywyzsza zen nad np buddyzm tybetanski (...)
I tyleabgal pisze:Albo myślą, że mogą udzielać porad (o które nikt ich nie prosi), na lewo i prawo, praktykującym w innym tradycjach, o obyczajach sprzecznych z obyczajami przyjętymi w ich szkole.
po co to oddzielacshimsong pisze:Cześć!
Szczerze mówiąc, bardziej interesuje mnie praktyka niż dyskusje.
Jurek
Dyskusja to prawda po myśleniu a praktyka to prawda przed myśleniem. Zbyt intensywne i częste dyskusje zabijają naszą praktykę. Dlaczego mistrzowie, którzy posiadają czyste umysły i dyskusje nie stanowią dla nich problemu, rzadko biorą w nich udział? Być może jesteśmy bardzo przywiązani do myślenia i dyskusji?KROOLIK pisze:po co to oddzielac
pewnie tak. wiec swoj zloty srodek trzeba znalezc- dla jednego to bedzie 20 postow dziennie (i jeszcze utrzyma czysty umysl)- dla innego 1 post na tydzien bedzie za duzo.shimsong pisze: Dyskusja to prawda po myśleniu a praktyka to prawda przed myśleniem. Zbyt intensywne i częste dyskusje zabijają naszą praktykę.