W koncu zobaczylem ten film!! Ogladalem go sercem, jak dzielo sztuki: cale szczescie, ze Wasze posty nt. tresci filmu przeczytalem dopiero
po jego obejrzeniu, inaczej musialbym na to patrzec przez pryzmat tej dyskusji i co za tym idzie, bardziej racjonalnie. Wiec ogladajac go tak, smialem sie i uronilem lzy
![:oops:](./images/smilies/blush.gif)
Przyznam, ze dawno juz nie ogladalem filmu, który by mnie az do tego stopnia zafascynowal (z drugiej strony, nie jest to trudne, bo malo filmow ogladam... ostatni, który mi sie podobal to Shrek 2, bo Shrek 3 znudzil mnie po 5 minutach
![żart ;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
).
Uwazam, ze takie watki fabuly jak ten racjonalny starszy brat profesor, mama Laury, dyskoteka, rezym wojskowy i stany zatopienia medytacyjnego glównego bohatera sa znakomicie dobrane, w znaczeniu, ze sprawiaja efekt zamierzony: kontrastacja tego czego szukamy z tym co nas otacza. Nawet ta medytacja w dyskotece byla przeze mnie odebrana pozytywnie: po prostu, dla mnie ten glówny bohater to byl ktos to kto juz od poczatku filmu po mistrzowsku mial opanowane wejscia i wyjscia w stany glebokiej absorpcji (ja bym to nazwal jhany, choc tradycja jego byla inna). Tak wiec wydaje sie naturalene, ze majac upodobanie w medytacji wchodzil w nie w roznych, czasami niesprzyjających warunkach.
Nauki mistrza, jak na film fabularny, byly bardzo madre. Nie razilo mnie, ze mówil o Bogu, bo przeciez to film zachodni, i "Natura Buddy" do zachodnich ludzi nie przemawia, a w sumie co za róznica? Chodzilo o poszukiwanie a nie o nazywanie. Na Zachodzie ludzie poszukuja Boga, a jak zmienisz jego imie na Tao, Nature Buddy, itp. to dokladnie niczego to nie zmieni.
Jezyk filmu, niby hiszpanski, byl jednak bardzo argentynski (rioplatenski) stad byc moze umknelo Wam pare bardzo komicznych dialogów. Sama forma wyrazania sie matki Laury, byla niezwykle charakterystyczna. Jej krótki pobyt w klasztorze to -jakbysmy to tu nazwali- "¡un cago de risa!" (cos jakby, "posrac sie ze smiechu").
Chlopak z telewizji, który gral drugorzędną role odprawionego frajera, to bardzo popularny "gwiazdor" argentynskiej TV.