Solares pisze:Ale ja wychodzę z założenie, że skoro juz mam tracić życie zabijając się i nie dając sobie, ani światu jeszcze jednej szansy na jakiekolwiek zmiany to wolę w chwilach słabości dać sobie szansę i mimo tego, że cierpiąc <ale któż nie cierpi> czekać na obrót spraw:
Z drugiej strony można chcieć się zabić dla dobra innych, po to żeby już więcej nikogo nie krzywdzić, itp. Jeśli ktoś jest potworem nie mającym żadnych szans na resocjalizację, to lepiej dla niego i dla innych żeby się zabił - w ten sposób oszczędzi sobie i innym cierpienia... Wg. mnie każdy człowiek powinien mieć prawo do odebrania sobie życia. Powinno być jakieś miejsce gdzie każdy bezstresowo i z uśmiechem na ustach może odebrać sobie życie

Samobójstwo niekoniecznie jest czymś złym i nie zawsze musi oznaczać zmianę na gorsze (w przyszłym życiu).
undromeda pisze:wyczytalem, ze w chwili smierci jedyne co sie liczy to nagromadzona karma oraz emocje ktore nam wtedy towarzysza.
undromeda pisze: pytanie jest raczej typu - czy sam 'akt' ze popelnia sie samobojstwo jest czyms negatywnym i prowadzi do niekorzystnego odrodzenia
czy jednak sam 'akt' jest malo wazny, a najwazniejsze jest to co sie czuje, jakie emocje temu towarzyszą.
Hipotetycznie: czyli jeśli popełnię samóbójstwo z uczuciem miłości i współczucia dla innych istot, to wyjdę na tym lepiej niż gdybym kontynuował życie i krzywdził wszystkich dookoła, rozwijał negatywną karmę, itp.
Oczywiście rozważamy tutaj przypadek kiedy delikwent nie ma szans na resocjalizację.
Z drugiej strony, ktoś kto jest w stanie zdobyć się w czasie aktu zamobójstwa na takie pozytywne emocje, jest w stanie zrobić coś z samym sobą i z innymi. No, ale tylko spekuluję.
Oczywiście samóbójstwo w sytuacji kiedy można coś zmienić nie jest dobrym rozwiązaniem, bo zawsze można próbować naprawić swoją karmę. Jednak są ludzie którzy stracili zupełnie nadzieję na jakąkolwiek zmianę na lepsze, i to oni najczęściej odbierają sobie życie. (w najmniej dogodnym dla nich momencie)
Można także odebrać sobie życie z czystej ciekawości co będzie po śmierci. Taki delikwent, który zawiesza sobie sznur na szyji jest cholernie podekscytowany i szczęśliwy, bo zaraz będzie mu dane (albo nie będzie:) odkryć największą tajemnicę ludzkiego istnienia...
Nie pamiętam dokładnie, ale chyba w filmie
Last Life in the Universe (Ostatnie życie we wszechświecie) główny bohater ma właśnie obsesję na punkcie samobójstwa i śmierci.