"Prawdziwy" Buddyzm.....
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
"Prawdziwy" Buddyzm.....
Witam Serdecznie
Jest se oto tak: nic Was "tu" nie trzyma... NIC!. Z sobie znanych powodów biorąc Buddyzm poważnie - śmiertelnie poważnie - chcecie Go praktykować ze stalową konsekwencją i z wyraźnie obranym celem: zostania Buddą (czyt. Oświeconym). Celowo pomijam tu szczególiki... nonsensy, jak na ten przykład rozpoczęcie intensywnych studiów językowych itd, etc...). Pytanie: Gdzie wyjedziecie ? Dokąd, by być pewnym, że właśnie "Ten" Buddyzm nie jest splugawiony żadną ideologią polityczną, żadnym paskudztwem nowobogackiej filozofii niebezpiecznych odszczepieńców sekciarskich, planujących Sarinem w Tokijskich metrach oswobadzać swe owieczki z ich cielesności - jeśli Wiecie, co mam na myśli... Dokąd ? Gdzie jest dostępny ten przepiękny niemal źródłowy Buddyzm, jaki mi się zawsze nie wiedzieć czemu, kojarzy z wykutymi w grocie pomieszczeniami, czy pachnącym kadzidłem tonącym w ciszy pomieszczeniem klasztornym... Pewnie mój nawyk wyobrażeniowy to tylko myląca słabość umysłu, lecz chciałem zasygnalizować, że Oświecenie, prawdziwe Wyzwolenie to ogromnie doniosła chwila! A to, co mnie otacza w okół przeczy mym przekonaniom, że można osiągnąć ten kwiat człowieczeństwa będąc "świeckim nie mnichem"... Tak więc GDZIE ?
p.s. Nie jest ważna ścieżka przekazu, ani linia... nic!
Jest se oto tak: nic Was "tu" nie trzyma... NIC!. Z sobie znanych powodów biorąc Buddyzm poważnie - śmiertelnie poważnie - chcecie Go praktykować ze stalową konsekwencją i z wyraźnie obranym celem: zostania Buddą (czyt. Oświeconym). Celowo pomijam tu szczególiki... nonsensy, jak na ten przykład rozpoczęcie intensywnych studiów językowych itd, etc...). Pytanie: Gdzie wyjedziecie ? Dokąd, by być pewnym, że właśnie "Ten" Buddyzm nie jest splugawiony żadną ideologią polityczną, żadnym paskudztwem nowobogackiej filozofii niebezpiecznych odszczepieńców sekciarskich, planujących Sarinem w Tokijskich metrach oswobadzać swe owieczki z ich cielesności - jeśli Wiecie, co mam na myśli... Dokąd ? Gdzie jest dostępny ten przepiękny niemal źródłowy Buddyzm, jaki mi się zawsze nie wiedzieć czemu, kojarzy z wykutymi w grocie pomieszczeniami, czy pachnącym kadzidłem tonącym w ciszy pomieszczeniem klasztornym... Pewnie mój nawyk wyobrażeniowy to tylko myląca słabość umysłu, lecz chciałem zasygnalizować, że Oświecenie, prawdziwe Wyzwolenie to ogromnie doniosła chwila! A to, co mnie otacza w okół przeczy mym przekonaniom, że można osiągnąć ten kwiat człowieczeństwa będąc "świeckim nie mnichem"... Tak więc GDZIE ?
p.s. Nie jest ważna ścieżka przekazu, ani linia... nic!
- Karma Jesze
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 15:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtzang
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Jednakowoż, nie słyszałem o Oświeconym z Bostonu, czy z Paryża... Jeśli wiesz, co mam na myśliKarma Jesze pisze:Tu i Teraz.
- sosnowiczanin
- Posty: 412
- Rejestracja: sob mar 03, 2007 15:48
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Bon
- Kontakt:
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Zagadnienie jakie podjąłeś jest w moim rankingu chyba najistotniejsze:
to szukanie odpowiedzi czemu ludzie którzy tak długo praktykują ciągle nie są oświeceni.
moja odpowiedź na to brzmi: lecą w wała
czyli
ich praktyka ciągle nie jest dobra' a oni mogą nie mieć na tyle sprytu żeby ją polepszyć.
gdzieś widocznie popełniają błąd''''''''
jest tez druga odpowiedź' że oświeconcych jest o wiele więcej niż zauważamy
to szukanie odpowiedzi czemu ludzie którzy tak długo praktykują ciągle nie są oświeceni.
moja odpowiedź na to brzmi: lecą w wała
czyli
ich praktyka ciągle nie jest dobra' a oni mogą nie mieć na tyle sprytu żeby ją polepszyć.
gdzieś widocznie popełniają błąd''''''''
jest tez druga odpowiedź' że oświeconcych jest o wiele więcej niż zauważamy
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
zaufanie.Ronin pisze:Witam Serdecznie
Jest se oto tak: nic Was "tu" nie trzyma... NIC!. Z sobie znanych powodów biorąc Buddyzm poważnie - śmiertelnie poważnie - chcecie Go praktykować ze stalową konsekwencją i z wyraźni...
...(ciach)...
... to, co mnie otacza w okół przeczy mym przekonaniom, że można osiągnąć ten kwiat człowieczeństwa będąc "świeckim nie mnichem"... Tak więc GDZIE ?
jesli nie masz zaufania to nie jest to buddyzm imho.
(nie mowie o slepej religijnosci ale trzezwym otwartym spojrzeniu a to 'wycina' slepe ideologie i Sarin)
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Witam Serdeczniesosnowiczanin pisze:...czemu ludzie którzy tak długo praktykują ciągle nie są oświeceni.
moja odpowiedź na to brzmi: lecą w wała
czyli.......
Bardzo ostry i skrajny komentarz Nie sądzę, żeby to było właśnie tak, jak piszesz, że nie ma oświeconych, bo ludzie "se spędzają czas" odganiając stresy codziennego życia mylnie medytując, czy cóś innego... Nie wiem, jak że tak powiem optycznie dla widza z zewnątrz wygląda Prawdziwe Wygaśnięcie - ale chyba nie ma burzy z gromami, czy trzęsienia ziemi - to raczej następuje w niespodziewanej chwili i bez świadków i zamiast gromów "na zewnątrz", to raczej kataklizm ego i dotyczących tego fundamentów, psychofizyczne wyswobodzenie z jarzma samsary. Naturalnie nie w formie ucieczki. Nie sądzę, że istota taka - bo już nie całkiem człowiek - ma jakikolwiek powód czy potrzebę wrzeszczenia o tym na około przez megafon. O takim fakcie spodziewałbym się dowiedzieć lotem błyskawicy w szeroko rozumianej sandze. Dlaczego ? A bo obcowanie z taką "istotą" (celowe określenie) nawet przez chwilkę daje o wiele potężniejsze doświadczenie, niż tysiące książek, pism, cytatów, rozmów... Doświadczenie!. O to chodzi. Bo jestem jako ślepy i głuchy, a co śmieszne - umrę. A kiedy nadejdzie ten czas, stanę twarzą w twarz z tym wydarzeniem i... i co wtedy ? W pewnym momencie stracę przytomność umysłu i znów w tym rozszalałym oceanie paniki i przyzwyczajeń zmiecie mnie gdzie bądź... Aż mi się sierść na plecach jeży - i nie ze strachu, o nie nie - ale z poczucia bezsilności. Przeca nie mam kontroli nad tym, co się dzieje we śnie, a co dopiero, gdy ciało umiera i następuje rozpad podstaw obecnego życia (bardo śmierci). Ale pomińmy tą błachostkę. Nie pierwszy to raz będzie ...ale czy ostatni ? Właśnie! Każdy z Was, kto to przeczytał, ma pewne wrażenie, no nie ? "Czy ostatni ?". Ha ! Właśnie, chodzi o to, co odkryłem w sobie po zapytaniu siebie samego tym pytaniem. Sprawa jest o wiele poważniejsza niż luźne dyskusje w rodzaju: "spróbuj tego...", czy "słyszałem że...". Na całe szczęście mamy wspaniałych mistrzów, wskazujących kierunek. Lecz nieprawdopodobnie trudno się do Nich dostać... Jakkolwiek Buddami chyba nie są ?
Nie jest moim przeznaczeniem dochodzić, czy i dlaczego nie ma Buddów... Może to Kayuga, w jaką właśnie wleźliśmy... Nie wiem. A pytanie o jak najbardziej źródłowy Buddyzm bez względu na linię zadałem, gdyż szczerze mnie interesuje zwyczajnie odpowiedź na nie. Staram się układać sobie życie na ile mogę, wiec robię sobie pewne plany. A widzę jak na dłoni że pytanie owo z mej strony zaczyna być jakoś dziwnie rozumiane, czego dowodem jest Twoja mocna wypowiedź. Jestem jak najdalszy od umieszczania w swych pytaniach gdy je mam ukrytych podtekstów, czy krzewienia antagonizmów. Bardzo szanuję To Szanowne Forum i wszystkich Jego "Bywalców" za ich wiedzę i oczywisty duży wysiłek w Jego prowadzeniu. Dlatego też kończymy temat i uważamy go za ZAMKNIĘTY.
p.s. jerez Zrozumiałem. Dziękuję.
Pozdrawiam
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Jeśli naprawdę interesuje cię odpowiedź na to pytanie to może podejdź do niego jak do konganu.Ronin pisze:Tak więc GDZIE ?
Wdech:
gdzie jest ten prawdziwy, źródłowy, przepiękny buddyzm
wydech:
nie wiem
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
hehehe \\ brzmi to imho jak afirmacja niewiedzy.... :
przyznam szczerze i bez bicia ze tych koanow z nie wiem nie kumam :mrgreen:stepowy jeż pisze:Wdech:
gdzie jest ten prawdziwy, źródłowy, przepiękny buddyzm
wydech:
nie wiem
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Zapraszam do panelu zenprzyznam szczerze i bez bicia ze tych koanow z nie wiem nie kumam
Pzdr
Piotr
PS. Chodzi raczej o hua t'ou ale powtarzanie "nie wiem" to nie jest nie-wiem
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
nadal nie kumam i pewnie nie skumam bo jak mozna kumac cos co poza kumanie ma wychodzic?
chyba w tym momencie kijem powinienem zebrac :roll:
chyba w tym momencie kijem powinienem zebrac :roll:
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Spytaj się mocno "Czym jestem?" nie szukając konceptualnej odpowiedzi. To będzie to.chyba w tym momencie kijem powinienem zebrac
- jerez
- ex Moderator
- Posty: 993
- Rejestracja: wt lut 24, 2004 14:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
:roll:
ide po herbatke 8)
ide po herbatke 8)
-
- użytkownik zbanowany
- Posty: 1169
- Rejestracja: ndz lip 09, 2006 15:26
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: #
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
O, i ta mi się podoba, pewno odpaliłeś już tę guru jogę i po budujacej pogląd fazie wyjścia z medytacji bliskiś postrzegania wszystkich istot jako męskich i żeńskich buddów, niezależnie od tego, czy to tym wiedzą czy też nie. Moje gratulacje :mrgreen:sosnowiczanin pisze:jest tez druga odpowiedź' że oświeconcych jest o wiele więcej niż zauważamy
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
A pamiętacie film 'Bruce Wszechmogący'? Podoba mi sie jak Bóg (Morgan Freeman) tłumaczy Bruce'owi (nie pamiętam dokładnie ale sens zachowam):sosnowiczanin pisze:jest tez druga odpowiedź' że oświeconcych jest o wiele więcej niż zauważamy
"Rozstąpienie się zupy w misce to nie cud tylko sztuczka. Samotna matka wychowująca trójkę dzieci, pracująca na dwie zmiany i znajdująca czas na wyjście z dziećmi do kina - to jest cud."
Buddowie są wszędzie. Wystarczy się rozejrzeć.
Pozdrawiam
Maverick
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
No właśnie, gdzie jest ten prawdziwy buddyzm?Oryginalne sprawdzone, prowadzące do celu, jakim jest koniec cierpienia nauki?
Na forum wpadła mi w oko wypowiedź że sutry mahajany nie zostały rozpoznane jako słowa Buddy. No więc jak to jest, czy mahajana, wadżrajana i zen są AUTENTYCZNYMI naukami Buddy? Czy praktykując je osiągne cos?
W którejs sutrze było napisane, że szansa na ludzkie ciało, jest taka jak szansa na to, że ślepy żółw morski, który raz na 100 lat wyłania się z wielkiego oceanu, trafi głową w drewniane kółko które unosi się po jego powierzchni.
No właśnie, więc jeśli teraz nie osiągne oświecenia to następna szansa (jeśli wogóle bedzie) zdarzy się za jakieś kilkaset "kalpeczek". Tak? I co w tym czasie, raz będe w niebie, gdzie wszystko będzie cudownie, ale umrę i trafię do piekla albo do świata głodnych duchów i tak w kółko?
To pieklo to jakaś straszna lipa wogole jest. Ja nie moge ręki w wannie długo trzymać jak jest za ciepła woda bo mnie parzy strasznie, to co dopiero w "piekiełku"
I tak jak teraz mam zdolność świadomego, mądrego, konstruktywnego działania to jeśli w bardo stracę świadomość i nieświadomie zacznę gonić jakąś żałosną przyjemność i odezwą się jakieś nawyki sprzed kilkuset wcielen, to mogę spaść na dno, i już się nie wydostać stamtąd (niezbyt ciekawa perspektywa)
Fajnie by było pójśc do czystej krainy Buddy Amitabhy ale jesli to nie sa slowa Buddy?
Proszę o wyjaśnienie bo już nic nie kumam...[/list]
Na forum wpadła mi w oko wypowiedź że sutry mahajany nie zostały rozpoznane jako słowa Buddy. No więc jak to jest, czy mahajana, wadżrajana i zen są AUTENTYCZNYMI naukami Buddy? Czy praktykując je osiągne cos?
W którejs sutrze było napisane, że szansa na ludzkie ciało, jest taka jak szansa na to, że ślepy żółw morski, który raz na 100 lat wyłania się z wielkiego oceanu, trafi głową w drewniane kółko które unosi się po jego powierzchni.
No właśnie, więc jeśli teraz nie osiągne oświecenia to następna szansa (jeśli wogóle bedzie) zdarzy się za jakieś kilkaset "kalpeczek". Tak? I co w tym czasie, raz będe w niebie, gdzie wszystko będzie cudownie, ale umrę i trafię do piekla albo do świata głodnych duchów i tak w kółko?
To pieklo to jakaś straszna lipa wogole jest. Ja nie moge ręki w wannie długo trzymać jak jest za ciepła woda bo mnie parzy strasznie, to co dopiero w "piekiełku"
I tak jak teraz mam zdolność świadomego, mądrego, konstruktywnego działania to jeśli w bardo stracę świadomość i nieświadomie zacznę gonić jakąś żałosną przyjemność i odezwą się jakieś nawyki sprzed kilkuset wcielen, to mogę spaść na dno, i już się nie wydostać stamtąd (niezbyt ciekawa perspektywa)
Fajnie by było pójśc do czystej krainy Buddy Amitabhy ale jesli to nie sa slowa Buddy?
Proszę o wyjaśnienie bo już nic nie kumam...[/list]
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Absolutnie NIC.Klocek pisze:No więc jak to jest, czy mahajana, wadżrajana i zen są AUTENTYCZNYMI naukami Buddy? Czy praktykując je osiągne cos?
A po co chcesz tam iść?Klocek pisze:Fajnie by było pójśc do czystej krainy Buddy Amitabhy ale jesli to nie sa slowa Buddy?
Wyjaśnienie jest proste jak drut - dopóki jesteś jakiś "TY" dopóty masz problem. Buddyzm polega na doświadczeniu tego, że żaden "TY" nie isteniejesz. Pozdrowienia!Klocek pisze:Proszę o wyjaśnienie bo już nic nie kumam...[/list]
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Lobotomia lepiej się w tym sprawdza.macadamia pisze:Buddyzm polega na doświadczeniu tego, że żaden "TY" nie isteniejesz.
O ile zrozumiałem poprawnie jest to pogląd głoszony przez niektóre szkoły Therawady.Klocek pisze:Na forum wpadła mi w oko wypowiedź że sutry mahajany nie zostały rozpoznane jako słowa Buddy.
No jeżeli tego nie przerwiesz to tak się to odbywa.Klocek pisze:No właśnie, więc jeśli teraz nie osiągne oświecenia to następna szansa (jeśli wogóle bedzie) zdarzy się za jakieś kilkaset "kalpeczek". Tak? I co w tym czasie, raz będe w niebie, gdzie wszystko będzie cudownie, ale umrę i trafię do piekla albo do świata głodnych duchów i tak w kółko?
Jeżeli jednak będziesz miał dobrą dyscyplinę moralną w tym życiu, to szansa odrodzenia się ponownie jako człowiek jest wysoka.
Jako człowiek warunki do praktyki masz najlepsze.
Do tego, żeby powiedzieć "kto praktykuje?", nie znaleźć nikogo więc i nic nie robić - też
Absolutnie nieprawda.macadamia pisze:Absolutnie NIC.Klocek pisze:No więc jak to jest, czy mahajana, wadżrajana i zen są AUTENTYCZNYMI naukami Buddy? Czy praktykując je osiągne cos?
Praktyka została jasno określona, cel też.
Wybór tradycji i metod to już jest intymna sprawa każdego z nas.
Jeżeli ktoś pyta "a co osiągnę?" chciałbym się spytać "a co pragniesz osiągnąć?".
Pozdr
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Skąd wiesz? Doświadczyłeś czegoś po tym zabiegu?booker pisze:Lobotomia lepiej się w tym sprawdza.macadamia pisze:Buddyzm polega na doświadczeniu tego, że żaden "TY" nie isteniejesz.
Hihi, taki to już ciężki los nieśmiertelnych :mrgreen:Klocek pisze:No właśnie, więc jeśli teraz nie osiągne oświecenia to następna szansa (jeśli wogóle bedzie) zdarzy się za jakieś kilkaset "kalpeczek". Tak? I co w tym czasie, raz będe w niebie, gdzie wszystko będzie cudownie, ale umrę i trafię do piekla albo do świata głodnych duchów i tak w kółko?
No a co jest celem według Ciebie?booker pisze:Praktyka została jasno określona, cel też.
Z tego co widzę, to Ty piszesz o jakimś celu (ściśle określonym). Więc to pytanie skieruj do siebie. Pozdrowienia!booker pisze:Jeżeli ktoś pyta "a co osiągnę?" chciałbym się spytać "a co pragniesz osiągnąć?".
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
No ba.macadamia pisze:Skąd wiesz? Doświadczyłeś czegoś po tym zabiegu?booker pisze:Lobotomia lepiej się w tym sprawdza.macadamia pisze:Buddyzm polega na doświadczeniu tego, że żaden "TY" nie isteniejesz.
Pozdr
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
No a według której tradycji ?macdamia pisze:No a co jest celem według Ciebie?
W takim razie pozostało mi życzyć Ci owoców na Twej ścieżce bez celu.macadamia pisze:Z tego co widzę, to Ty piszesz o jakimś celu (ściśle określonym). Więc to pytanie skieruj do siebie.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
To Twoje cele są uzależnione od tradycji? Hm, jak na cele to nie są widocznie zbyt silnie określone...booker pisze:No a według której tradycji ?
Po pierwsze nic nie pisałam, czy mam jakąś ścieżkę i czy ma ona cel. Po drugie, rozumiem, że te no... owoce... to jakiś cel, tak? OK, jak jakieś mi wyrosną, to się podzielę :mrgreen: Pozdro.booker pisze:W takim razie pozostało mi życzyć Ci owoców na Twej ścieżce bez celu.macadamia pisze:Z tego co widzę, to Ty piszesz o jakimś celu (ściśle określonym). Więc to pytanie skieruj do siebie.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Nie trzeba było...macadamia pisze:nic nie pisałam, czy mam jakąś ścieżkę i czy ma ona cel.
Nie, owoc to owoc. Jak się sadzi drzewo i się je pielęgnuje to w końcu daje ono owoce.macadamia pisze:rozumiem, że te no... owoce... to jakiś cel, tak?
Tak jest z naszymi działaniami - cokolwiek robimy przynosi to rezultat, prędzej lub później.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Aha, rozumiem, że Ty wiesz co ja mam. OK, niech tak więc zostanie.booker pisze:Nie trzeba było...macadamia pisze:nic nie pisałam, czy mam jakąś ścieżkę i czy ma ona cel.
Zatem czego dotyczyły Twoje życzenia? Czy one mają w ogóle jakąś moc? Moje działania przyniosą określone skutki, a jakie skutki przyniosą Twoje życzenia? Pozdro!booker pisze:Nie, owoc to owoc. Jak się sadzi drzewo i się je pielęgnuje to w końcu daje ono owoce.Tak jest z naszymi działaniami - cokolwiek robimy przynosi to rezultat, prędzej lub później.macadamia pisze:rozumiem, że te no... owoce... to jakiś cel, tak?
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Po prostu życzenia powodzenia na drodze, lub na bezdrożu - z ścieżką czy bez, z owocami lub bez.macadamia pisze: Zatem czego dotyczyły Twoje życzenia?(...)jakie skutki przyniosą Twoje życzenia?
Takie wiesz, po prostu dobre życzenia.
Dobre życzenia przynoszą dobre rezultaty.
Oczywiście, że tak.macadamia pisze:Czy one mają w ogóle jakąś moc?
No wiem, że masz NIC.macadamia pisze:Aha, rozumiem, że Ty wiesz co ja mam. OK, niech tak więc zostanie.
Tak opisałaś to co uzyskuje się według Twojego pojęcia na drodze buddyjskiej.
Niestety nie wiemy co i czy w ogóle coś praktykujesz, ponieważ NIC nie chciałaś powiedzieć.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
To nie o to chodzi.To Twoje cele są uzależnione od tradycji? Hm, jak na cele to nie są widocznie zbyt silnie określone...
Różne tradycje kładą nacisk na różne aspekty scieżki.
Tak więc łatwiej jest dobrać scieżkę do człowieka, kiedy określa co on potrzebuje osiągnąć - czy chce pracować z emocjami, czy może wygaszać cierpienie, czy może jeszcze co innego.
Drogi buddyjskie powstały ze względu na potrzeby czujących istot i mają spełniać potrzeby czujących istot. Potrzebą każdej czującej istoty jest uniknięcie cierpienia i uzyskanie prawdziwego, niezakłóconego szczęścia, którego nie można utracić.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Aha, zatem bardzo dziękuję za dobre życzenia!booker pisze:Takie wiesz, po prostu dobre życzenia.
Oby więc to, że dobrze mi życzysz przyniosło Ci dobre rezultaty!booker pisze:Dobre życzenia przynoszą dobre rezultaty.
Hahaha! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: A to to przecież każdy ma! Poza NIC można mieć jeszcze COŚbooker pisze:No wiem, że masz NIC.
Ojej, sądzisz, że ja sądzę, że jestem taka zrealizowana na drodze buddyjskiej?booker pisze:Tak opisałaś to co uzyskuje się według Twojego pojęcia na drodze buddyjskiej.
No i dobrze Przynajmniej mniej kłopotów MACIE na WASZEJ Bodhisattwicznej głowiebooker pisze:Niestety nie wiemy co i czy w ogóle coś praktykujesz, ponieważ NIC nie chciałaś powiedzieć.
A od czego zależy to, czego ten człowiek chce? Serio pytam.booker pisze:Różne tradycje kładą nacisk na różne aspekty scieżki.
Tak więc łatwiej jest dobrać scieżkę do człowieka, kiedy określa co on potrzebuje osiągnąć - czy chce pracować z emocjami, czy może wygaszać cierpienie, czy może jeszcze co innego.
Czyli taka marchewka? Niekończący się orgazm połączony z naćpaniem się dragów? Hm. Ja sądziłam, że buddyzm to nie jest zaspokajanie potrzeb, a droga, która prowadzi do odkrycia, że zaspokajanie potrzeb wiąże się tylko z problemami... Ale mogę się mylić.booker pisze:Drogi buddyjskie powstały ze względu na potrzeby czujących istot i mają spełniać potrzeby czujących istot. Potrzebą każdej czującej istoty jest uniknięcie cierpienia i uzyskanie prawdziwego, niezakłóconego szczęścia, którego nie można utracić.
A tak na marginesie... a jak już się znajdziesz na tym drugim brzegu... to będziesz dźwigał tę łódź ze sobą? Tak tylko pytam...
Z wyrazami szacunku, M.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Nie sądze tak, dodatkowo nie wiadomo czy Ty w ogóle jesteś na drodze buddyjskiej.macadamia pisze:Ojej, sądzisz, że ja sądzę, że jestem taka zrealizowana na drodze buddyjskiej?
Od jego przeszłych działań i ich skutków u tego człowieka.macadamia pisze:A od czego zależy to, czego ten człowiek chce? Serio pytam.
Tak, w buddyzmie nie chodzi o zaspokajanie tkzw. ośmiu światowych potrzeb.macadamia pisze:Ja sądziłam, że buddyzm to nie jest zaspokajanie potrzeb, a droga, która prowadzi do odkrycia, że zaspokajanie potrzeb wiąże się tylko z problemami...
Potrzeba szczęśliwości jest naturalna u czujących istot - problem jest taki, że dążąc do niego wpadają w pewien "sarkastyczny" problem - sądzą, że to co robią zagwarantuje im szczęście, nie widząc iż sprowadzają na siebie kłopoty.
Tak. Zrobie sobie z niej namiot i poczekam na Ciebiemacadamia pisze:A tak na marginesie... a jak już się znajdziesz na tym drugim brzegu... to będziesz dźwigał tę łódź ze sobą? Tak tylko pytam...
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Kiedy patrzysz na swoje postępowanie na jawie oraz w snach, to czego jest więcej? Jakichś niezwykłych, głeboko zakopanych nawyków sprzed kilkuset wcieleń - czy może takich, które w jakiejś formie przejawiają się każdego dnia, które dobrze znasz i z którymi codziennie możesz pracować?Klocek pisze:I tak jak teraz mam zdolność świadomego, mądrego, konstruktywnego działania to jeśli w bardo stracę świadomość i nieświadomie zacznę gonić jakąś żałosną przyjemność i odezwą się jakieś nawyki sprzed kilkuset wcielen, to mogę spaść na dno, i już się nie wydostać stamtąd (niezbyt ciekawa perspektywa)
Może się mylę (więc z góry zaznaczam, ze to moje własne zdanie), ale moim zdaniem opowieści tego typu, jak przytoczyłeś: o trudności uzyskania ludzkiego ciała, o pełnej cierpienia tułacżce w samsarze, gorących/zimnych piekłach, głodnych duchach itp. służą głównie temu, żeby docenić wagę obecnej chwili i odnaleźć energię do praktyki. Jeśli działają odwrotnie i odbierają Ci tę energię, to może lepiej od nich odpocząć? Wokół na świat przychodzą ludzie, inni chorują, inni umierają. Ostatnio byłem na pogrzebie i w jednej chwili zbiegł się śpiew księdza, ziemia głucho uderzająca o trumnę, jęczenie dziecka, a w oddali - sygnał karetki. Budda Amitabha robi swoje, mam nadzieję. Ale czy my robimy swoje?
Cysta Kraina, o ile dobrze rozumiem, to głównie sprzyjające warunki. Ludzkie życie to też sprzyjające warunki, które można wykorzystać lub zmarnować.Klocek pisze:Fajnie by było pójśc do czystej krainy Buddy Amitabhy ale jesli to nie sa slowa Buddy?
Proszę o wyjaśnienie bo już nic nie kumam...
이 뭣고?
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Pytałam, czy sądzisz, że ja sądzę, że jestem zrealizowana... a nie czy jestem, bo że nie jestem, to jasne.booker pisze:Nie sądze tak, dodatkowo nie wiadomo czy Ty w ogóle jesteś na drodze buddyjskiej.macadamia pisze:Ojej, sądzisz, że ja sądzę, że jestem taka zrealizowana na drodze buddyjskiej?
A od czego zależały te działania? Pewnie znów od pragnień - i kółeczko się zamyka. Pytam o coś innego: skąd właśnie takie a nie inne kółeczko. Są różni ludzi i różne nawyki, dlaczego jedni wolą coś tam, a inni coś innego? Skąd się bierze to zróżnicowanie i od czego ono zależy?booker pisze:Od jego przeszłych działań i ich skutków u tego człowieka.macadamia pisze:A od czego zależy to, czego ten człowiek chce? Serio pytam.
Ja sądzę, że problem leży w lgnięciu. Jeśliby tak umieć WYPUŚCIĆ to szczęście ze SWOICH rąk, to nie byłoby powodów do strachu i cierpienia. W tym sensie, że cierpienie jest to tylko funkcja umysłu. Oczywiście, wynikająca z rozróżnienia. Tylko, nadal pojawia się pytanie: skąd to rozróżnienie się wzięło? Co było jego przyczyną?booker pisze:Tak, w buddyzmie nie chodzi o zaspokajanie tkzw. ośmiu światowych potrzeb.
Potrzeba szczęśliwości jest naturalna u czujących istot - problem jest taki, że dążąc do niego wpadają w pewien "sarkastyczny" problem - sądzą, że to co robią zagwarantuje im szczęście, nie widząc iż sprowadzają na siebie kłopoty.
Aha, fajnie. Ale nie czekaj zbyt długo, szkoda czasu. Ja tam będę ostatnia :mrgreen:booker pisze:Tak. Zrobie sobie z niej namiot i poczekam na Ciebiemacadamia pisze:A tak na marginesie... a jak już się znajdziesz na tym drugim brzegu... to będziesz dźwigał tę łódź ze sobą? Tak tylko pytam...
Pozdro!
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Nie wiem.Chyba najlepiej ich zapytać o to. (serio).macadamia pisze:Są różni ludzi i różne nawyki, dlaczego jedni wolą coś tam, a inni coś innego?
Przyczyną była ignorancja.macadamia pisze:Ja sądzę, że problem leży w lgnięciu. Jeśliby tak umieć WYPUŚCIĆ to szczęście ze SWOICH rąk, to nie byłoby powodów do strachu i cierpienia. W tym sensie, że cierpienie jest to tylko funkcja umysłu. Oczywiście, wynikająca z rozróżnienia. Tylko, nadal pojawia się pytanie: skąd to rozróżnienie się wzięło? Co było jego przyczyną?
Pozdrwiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Pytałam różnych ludzi, dlaczego się czymś tam interesują, coś lubią... Do tej pory nikt mi nie potrafił odpowiedzieć. Wiesz, ja sądzę, że można lubieć wszystko. A to, że Ania chce jabłko, a Ola woli winogrona jest według mnie cholernie złożoną sprawą. Do tego stopnia, że na upodobania Ani może mieć wpływ ilość snu wiewiórki amerykańskiej. Wiesz, to ta sieć współzależności... I chyba co ma na co wpływ i dlaczego to można się dowiedzieć jak się osiągnie stan Buddy. Mi się to jawi jak coś w rodzaju dodatkowego wymiaru, gdzie to, co wydaje się porozrzucane i bez składu nagle nabiera głębi i sensu. Ale to tylko taki intuicyjny pogląd, trochę życzeniowy.booker pisze:Nie wiem.Chyba najlepiej ich zapytać o to. (serio).
Taaa... a przyczyną ignorancji...? Wiem, wiem... "od niemającego początku czasu..." ale z tym czasem to też jakby jakieś oszukaństwo. Czasami mi się wydaje, że to wszystko to jakaś jedna wielka kpina, na którą daję się nabrać i którą... sama tworzę.booker pisze:Przyczyną była ignorancja.
Pozdro!
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Przyczyną ignorancji jest postrzeganie tego życia,świata (samsary),istot,uwarunkowań itd. nie za takie jakimi naprawdę są. Np. postrzeganie samsary jako trwalej, albo percepcja jakiegoś realnego "ja" w ciele albo w umyśle, postrzeganie tego "ja" za niezmienne - i wiele, wiele innych.Taaa... a przyczyną ignorancji...? Wiem, wiem... "od niemającego początku czasu..." ale z tym czasem to też jakby jakieś oszukaństwo. Czasami mi się wydaje, że to wszystko to jakaś jedna wielka kpina, na którą daję się nabrać i którą... sama tworzę.
Może trudność też być w tym, że chcielibyśmy dostać na srebrnej tacy taki punkt - [ OTO POCZĄTEK WSZYSTKIEGO ].
Wówczas możliwe iż bylibyśmy bardziej spokojni mając coś takiego podane, zweryfikowane, udowodnione, uzasadnione i ugruntowane.
No ale nie da rady ze względu na współzależne a nie tak jakbyśmy najczęściej chcieli, liniowe powstawanie.
Poza tym, trzeba pamiętać, że zadaniem buddyzmu nie jest wyjaśnianie jak ten świat działa, skąd się bierze czas, skąd się wzięła samsara i dlaczego istoty są pomieszane a nie odrazu oświecone, skąd się bierze wszechświat i gdzie powraca, kiedy kończy się nieskończona kalpa i zaczyna nowa itd.
Mimo iż takie wyjaśnienia w końcu się pojawiły, one nie są istotne.
Ma skutecznie wykazywać metody prowadzące do urzeczywistnienia prawdziwej natury umysłu czującej istoty; końca cierpienia; Nirwany - to wystarczy.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Wiesz, ja uważam, że wiedza (mądrość) jest wyzwalająca. Oczywiście, nie chodzi tu o takie intelektualne przeświadczenie: "to jest na skutek tego", chociaż intelektualny pogląd w jakimś stopniu ułatwia życie. Chodzi mi o to, że kiedy się już naprawdę, bez najmniejszych wątpliwości WIE - wówczas nie pozostaje żadne miejsce na spekulacje, preferencje, lgniecia czy cierpienie. Ta wiedza jest czymś, co można osiągnąć poprzez doświadczenie, w żaden sposób nie można się jej nauczyć. W momencie, kiedy widzi się jak na dłoni całą sieć współzależności budzi się wielkie współczucie i miłość, które wprost wynikają z bliskości i związku wszystkiego z wszystkim... Ale można równie dobrze wyjść z tej drugiej strony. Jak to mówią buddyjskie pisma: "osiągając jedno, osiągasz wszystko" (nie pamiętam źródła).
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Może chodzi Ci o urzeczywistnienie Guru Yogi ?macadamia pisze:Jak to mówią buddyjskie pisma: "osiągając jedno, osiągasz wszystko" (nie pamiętam źródła).
http://www.diamentowadroga.pl/dd02_10/g ... zystko_dd7
Bo przykładowo osiągnięcie np. jednej (np. pierwszej) jhany nie oznacza osiągnięcia wszystkich jhan.
Myślę iż trzeba uważać też na taki stan, którego nazwy nie pamiętam (występuje w psychologii) polegający na tym, że naciąga się własne doświadczenia by pasowały do pewnego z góry przyłożonego poglądu.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Nie, nie, chodziło o właściwosci stanu Buddy. Te wszystkie 5 (a może 6???) rodzajów madrości.booker pisze:Może chodzi Ci o urzeczywistnienie Guru Yogi ?macadamia pisze:Jak to mówią buddyjskie pisma: "osiągając jedno, osiągasz wszystko" (nie pamiętam źródła).
http://www.diamentowadroga.pl/dd02_10/g ... zystko_dd7
Bo przykładowo osiągnięcie np. jednej (np. pierwszej) jhany nie oznacza osiągnięcia wszystkich jhan.
Bardzo słusznie. Popieram! Zarówno naciąganie doświadczeń jak i naciąganie poglądów, żeby do doświadczeń pasowały - to takie oszustwa w celu dopasowania czegoś, co uwiera. A uwiera, jak zwykle - niewiedza. Ech!booker pisze:Myślę iż trzeba uważać też na taki stan, którego nazwy nie pamiętam (występuje w psychologii) polegający na tym, że naciąga się własne doświadczenia by pasowały do pewnego z góry przyłożonego poglądu.
Pozdrawiam
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
I ja jestem tego samego zdania. Sieć współzależności jest raczej nieskończona i żeby dowiedzieć się konkretnie co powoduje co, musielibyśmy mieć nieskończony umysł niezamknięty w "ja". Czyli raczej przed kolacją się nie dowiemy.macadamia pisze:Pytałam różnych ludzi, dlaczego się czymś tam interesują, coś lubią... Do tej pory nikt mi nie potrafił odpowiedzieć. Wiesz, ja sądzę, że można lubieć wszystko. A to, że Ania chce jabłko, a Ola woli winogrona jest według mnie cholernie złożoną sprawą. Do tego stopnia, że na upodobania Ani może mieć wpływ ilość snu wiewiórki amerykańskiej. Wiesz, to ta sieć współzależności...
Brak początku czasu da się jednak jakośtam udowodnić. Pewnie, że są tacy co powiedzą "nie" i basta ale to już inna sprawa.macadamia pisze:Taaa... a przyczyną ignorancji...? Wiem, wiem... "od niemającego początku czasu..." ale z tym czasem to też jakby jakieś oszukaństwo.
Jesli czas miał początek to co było początkiem początku? I ślizgamy się dalej. Zostaje powiedzieć, że początek miał naturę niepodzielną - istniał sam dla siebie, ale będąc pojedynczym, zamkniętym punktem nie mógłby niczego tworzyć. Można jeszcze powiedzieć, że my żyjemy właśnie w takim punkcie.
A co do prawdziwego buddyzmu... nie warto go szukać. "Prawdziwy buddyzm" to tylko konstrukt myślowy. Rób to co przynosi pożytek Tobie i innym - ot i wszystko.
Pozdrawiam
Maverick
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
....i ot oczyszczaj swój umysł i nie rób działań niekorzystnych (dla siebie i innych)Maverick pisze:Rób to co przynosi pożytek Tobie i innym - ot i wszystko.
Nnnno, to teraz wszystko. :-]
Pozdrówka
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Pytanie za 100 punktów: "Co przynosi pożytek mnie i innym?"Maverick pisze:Rób to co przynosi pożytek Tobie i innym - ot i wszystko.
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Odpowiedź za 101 punktów: Nie wiem.macadamia pisze:Pytanie za 100 punktów: "Co przynosi pożytek mnie i innym?"
Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
co to znaczy prawdziwy ?? rownie dobrze mozna zapytac ktore emocje sa prawdziwe albo ktore slowa sa mantrami...Klocek pisze:No wlasnie, gdzie jest ten prawdziwy buddyzm?
dla jednych wszystkie, dla innych zadne.
po pierwsze to zalezy od tego co widzisz i co odczuwasz co z kolei zalezne jest od warunkow jakie posiadasz, po drugie od tego co interpretujesz jako prawde... i tak dalej.
Zauwazylem ze pisze sie tu o buddzie jako o osobie, na dodatej jednej, urodzonej w czasach historycznych ktore sa opisywalne.
Jestem tu nowy wiec jak na razie raczej bede czytac, rzadziej pisac... ale to sie zmieni
To moj pierwszy wpis.
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
witaj bookerze
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Witam Serdecznie
Niby se napisałem "...temat uważam za ZAMKNIĘTY" ale Wasze wysmakowane komentarze zwyczajnie nie pozwalają na to
Panie, Panowie... przeca NIE O TO CHODZI! W takim sensie pytanie o prawdziwy Buddyzm. Nie jest to sugestia, jakoby tu i teraz Buddyzm nie był "Prawdziwy" w dosłownym znaczeniu. Ale żeby zostać Buddą, to Jego forma na Zachodzie - świecka forma - jest zdecydowanie zbyt "delikatna" i "bezbolesna", że tak powiem. A jeśli celem jest zakończenie wielokalpowej egzystencji... jeśli wiecie, co mam na myśli 8) ...i co ? Mam być tylko dobrym człekiem ? Eeeee tam...
...idę na spacer...
Pozdrawiam serdeczniście
Niby se napisałem "...temat uważam za ZAMKNIĘTY" ale Wasze wysmakowane komentarze zwyczajnie nie pozwalają na to
Maverick pisze:...A co do prawdziwego buddyzmu... nie warto go szukać. "Prawdziwy buddyzm" to tylko konstrukt myślowy. Rób to co przynosi pożytek Tobie i innym - ot i wszystko.
Wybaczcie za tak zwaną "rozbrajającą szczerość"... Ale droga jaka mi się jawi po dwóch powyższych radach, to takie tylko... jakby cóś na wzór wypracowywania korzystnych warunków. No i Bardzo Dobrze... Ale... hmmm... jest jakiś wewnętrzny brak w tej drodze... Nie o to przeca chodzi, hę ? Nie tylko o to, a raczej głównie nie o to... To jakby takie bycie "Dobrym Człowiekiem". Nie jestem specjalistą buddyjskim, lecz taki styl życia NIE SPOWODUJE wyrwania korzeni egzystencji! Nie zaowocuje wygaśnięciem! Cmentarze są pełne mogił dobrych ludzi a co poniektórym mogę nawet sypać kocią karmę w miskę dla swego kota :shock: ...bo im się właśnie baaardzo stara kamma wygenerowała, a w Bardo śmierci byli jak liść na wietrze... Proszę, aby mnie źle nie zrozumieć. Zaprzestać w końcu się wciąż rodzić w tym paranoidalnym śnie idioty, rojącego sobie światy, w których w przeklętym kręgu łudzi się realizować swe oczywiście słuszne pragnienia, by wrzaskiem nowych aut i pięknych mieszkań, góry forsy czy mordowaniem innych zagłuszyć ciszę krzyczącą we własnej piersi ! Prowadzimy życie kompletnie nie sprzyjające zostania Buddą! Jeśliby nawet wręcz nadgorliwie "uprawiać" Buddyzm w każdej chwili swego życia, to jednakowoż bez niemaże skrajnego - w stosunku do obecnego trybu życia - podejścia do Drogi w myśl Buddyzmu: długotrwałe i bardzo częste odosobnienia daleko w górskich jaskiniach, wielogodzinne medytacje pod surowym (chyba) okiem mistrza, gdzie dekoncentracja kończy się strzałem deską po plerach - już w momencie śmierci okaże się, że tylko bycie dobrym człowiekiem dało TYLKO brak splugawionego sumienia w tym życiu. Nic ponad to.... (to tak miarą zysków i strat... eeech...)booker pisze:....i ot oczyszczaj swój umysł i nie rób działań niekorzystnych (dla siebie i innych)...
Panie, Panowie... przeca NIE O TO CHODZI! W takim sensie pytanie o prawdziwy Buddyzm. Nie jest to sugestia, jakoby tu i teraz Buddyzm nie był "Prawdziwy" w dosłownym znaczeniu. Ale żeby zostać Buddą, to Jego forma na Zachodzie - świecka forma - jest zdecydowanie zbyt "delikatna" i "bezbolesna", że tak powiem. A jeśli celem jest zakończenie wielokalpowej egzystencji... jeśli wiecie, co mam na myśli 8) ...i co ? Mam być tylko dobrym człekiem ? Eeeee tam...
...idę na spacer...
Pozdrawiam serdeczniście
Re: "Prawdziwy" Buddyzm.....
Czyli znalazłeś niesamowicie hardkorową metodę, żeby zmienić tę delikatną świecką formę :mrgreen:Ronin pisze:Ale żeby zostać Buddą, to Jego forma na Zachodzie - świecka forma - jest zdecydowanie zbyt "delikatna" i "bezbolesna", że tak powiem. A jeśli celem jest zakończenie wielokalpowej egzystencji... jeśli wiecie, co mam na myśli 8) ...i co ? Mam
być tylko dobrym człekiem ? Eeeee tam...
...idę na spacer...
이 뭣고?