Pytam - bo to ciekawi mnie...
Moderator: iwanxxx
Pytam - bo to ciekawi mnie...
Jak wygląda ślub kościelny z innowiercą?
Czy warto... czy ktoś z Was zawarł w taki sposób sakrament?
A może jednak trzymaliście się tego, że tylko ślub cywilny?
namaste
_ll_
Czy warto... czy ktoś z Was zawarł w taki sposób sakrament?
A może jednak trzymaliście się tego, że tylko ślub cywilny?
namaste
_ll_
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Kościół Katolicki patrzy na to tak:
http://www.opoka.org.pl/varia/poradnik/ ... ina28.html
http://www.opoka.org.pl/varia/poradnik/ ... ina28.html
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Aha... dziękuję Jarku
namaste
namaste
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Tam pisza tylko, że z osobą nie wierzącą... a Karmapema (teraz i ja) pytam co z innowiercami.. sam wkrótce będę miał taką sytuację. Tzn. moja narzyczona nie naciska ale jej rodzicę chyba zaczną... ja stoję twardo nie będzie jakiejkolwiek pokazówki (bo moja narzyczona jest chrześcijanką ale nie jakaś żarliwie praktykującą.. a i kleru nie lubi)... a ja nie chcę wychowywac dzieci po katolicku... ani buddyjsku.. ani pogańsku Po prostu chce by były dobre
братство и јединство!
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Witam siristru, chyba długo Cię nie było, albom ślepasiristru pisze:Tam pisza tylko, że z osobą nie wierzącą... a Karmapema (teraz i ja) pytam co z innowiercami.. sam wkrótce będę miał taką sytuację. Tzn. moja narzyczona nie naciska ale jej rodzicę chyba zaczną... ja stoję twardo nie będzie jakiejkolwiek pokazówki (bo moja narzyczona jest chrześcijanką ale nie jakaś żarliwie praktykującą.. a i kleru nie lubi)... a ja nie chcę wychowywac dzieci po katolicku... ani buddyjsku.. ani pogańsku Po prostu chce by były dobre
Ja również teoretycznie taką sprawę rozpatrzam. Nie wiem czy ten z którym jestem, będzie moim mężem, ale jeśli taka sytuacja zajdzie, muszę wziąść pod uwagę innym ludzi również. Zatem - pytanie niech jest wciąż aktualnym. Ale czuję w kościach, że bez nieprzyjemności kościelnych się nie obejdzie... i żeby taka ceremonia cyrkiem potem nie była! :roll:
namaste
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
A czy to muszą być nieprzyjemności? Szczególnie, jeśli jest to ważne dla tej drugiej osoby, to chyba nie powinno być problemu, szczególnie, że ten ślub jednostronny nie powinien być trudny do załatwienia (choć podobno tak bywało). Z kolei braniu normalnego ślubu kościelnego przez niekatolików uważam za niepoważne, bo w końcu tam się składa pewne deklaracje, powołuje na Boga itd. W ustach niekatolika jest to dla mnie przysięga złożona nie na serio, czyli żadna przysięga. Dziwię się, że niektórych katolików zadowala taka szopka ze strony drugiego nupturientakarmapema pisze:. Ale czuję w kościach, że bez nieprzyjemności kościelnych się nie obejdzie...
Dodam, że łatwo mi mówić, bo nie miałem takiego problemu - w sobotę wziąłem ślub cywilny z buddystką i nawet rodzina specjalnie nie marudziła. Buddyjski ślub pewnie na wiosnę...
Pozdrawiam,
Piotr
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Niestety, Kościół jest tu bardzo restrykcyjny i sprawa z innowiercami ma się podobnie jak z niewierzącymi. Dla kościoła tylko te małżeństwa są ważne, które zostają zawarte wobec katolickiego uprawnionego (kapłana, diakona..) i dwóch świadków.siristru pisze:Tam pisza tylko, że z osobą nie wierzącą... a Karmapema (teraz i ja) pytam co z innowiercami..
Zabronione jest stosowanie innego religijnego ślubu, obrzęd taki nie może być także sprawowany równocześnie ze ślubem katolickim + to, co dał w linku jw.
Myślę, że ślub i życie gorąco praktykującego katolika i buddystki (bądź na odwrót) jest problematyczne i raczej niemożliwe. Gdy wierzący katolik będzie stosował sie do zaleceń swojego kościoła, to właściwie będzie niemożliwe małżeństwo i wspólne życie oraz wychowywanie dzieci. Tak to reguluje sprytnie prawo kanoniczne.
Wiec albo karmapemo Twój wybranek i jego rodzina będą wylajtowani i bedą "przymykać oko" na wiele spraw, albo dowiesz się, iż jesteś po prostu nieodpowiednią kandydatką na żonę i tyle. W dzisiejszych czasach mało jest jednak takich ściśle przestrzegających dogmatów wiary katolików ( a raczej "prawa kościelnego") wiec może obyć się bez problemów i wszystko sprowadzi się do odbębnienia co trzeba pro forma i miłość zwycięży. Tym bardziej, że z naszej strony (buddystów) można wykazać się ogromną elastycznością.
ps. Taka ciekawostka, kościół otwiera nawet furtkę dla swojego wiernego w przypadku, gdy jego druga połówka nie jest tej samej wiary, a wierny nie chce już więcej tak żyć, nazywa sie to Przywilejem Pawłowym (można o tym opowiedzieć przyszłym teściom ):
"Do tych zaś, którzy wstąpili w związek małżeński, zwracam się z nakazem nie swoim, lecz danym przez Pana: niech żona nie odchodzi od męża. Jeśliby zaś odeszła, niech pozostanie samotna lub ponownie połączy się ze swoim mężem. Podobnie i mąż niech nie oddala od siebie żony. Pozostałym małżeństwom oświadczam ja [św. Paweł ], a nie Pan: Jeżeli któryś z braci ma żonę niewierzącą, a ona zgadza się z nim nadal mieszkać, niech jej nie oddala. Podobnie jeżeli jakaś kobieta wierząca ma niewierzącego męża, a ten zgadza się mieszkać z nią, niech nie zrywa z nim związku małżeńskiego. Mąż niewierzący zostaje bowiem uświęcony przez żonę, a żona niewierząca przez brata. Gdyby było inaczej, wasze dzieci byłyby nieczyste, a tymczasem są święte. Gdyby jednak strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie. W takim wypadku ani brat, ani siostra nie są skrępowani jak niewolnicy, ponieważ Bóg powołał was do życia w pokoju. (1 Koryntian 7,10-15, Biblia Poznańska)".
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Ivanxxx, no gratulacje! Cmok, cmok, cmok.iwanxxx pisze:A czy to muszą być nieprzyjemności? Szczególnie, jeśli jest to ważne dla tej drugiej osoby, to chyba nie powinno być problemu, szczególnie, że ten ślub jednostronny nie powinien być trudny do załatwienia (choć podobno tak bywało). Z kolei braniu normalnego ślubu kościelnego przez niekatolików uważam za niepoważne, bo w końcu tam się składa pewne deklaracje, powołuje na Boga itd. W ustach niekatolika jest to dla mnie przysięga złożona nie na serio, czyli żadna przysięga. Dziwię się, że niektórych katolików zadowala taka szopka ze strony drugiego nupturientakarmapema pisze:. Ale czuję w kościach, że bez nieprzyjemności kościelnych się nie obejdzie...
Dodam, że łatwo mi mówić, bo nie miałem takiego problemu - w sobotę wziąłem ślub cywilny z buddystką i nawet rodzina specjalnie nie marudziła. Buddyjski ślub pewnie na wiosnę...
Pozdrawiam,
Piotr
Z kim rozmawiam - wychodzi za mąż, bierze ślub! Pięknie!
Tzn. ja żadnej wizji takiego ślubu nie posiadam poza: on składa przysięgę przed Bogiem, a ja przed Buddą, patrząc na księdza?
Tak, to jest kwestia do przemyślenia. Dogłębnego. Ile czasu zbierałeś się z decyzją ślubu?
pozdrawiam
namaste
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Droga zarofko, no mój wybranek, o ile zostanie moim mężem nie ma nic przeciwko wyłącznie cywilnemu. Stymże wiem, że biedula zawsze marzyła o kościelnym i tu jest dylemat. Jednak po przeczytaniu tego wszystkiego dochodzę do wniosku, że jak się zdecydujemy pobrać - to zostaniemy na etapie ślubu cywilnego. Przynajmniej narazie. :roll: Obawiam się, ze ten kościelny ze mną byłby dość abstrakcyjny i dziwny. Takie niestety odnoszę wrażenie.zarofka pisze:Niestety, Kościół jest tu bardzo restrykcyjny i sprawa z innowiercami ma się podobnie jak z niewierzącymi. Dla kościoła tylko te małżeństwa są ważne, które zostają zawarte wobec katolickiego uprawnionego (kapłana, diakona..) i dwóch świadków.siristru pisze:Tam pisza tylko, że z osobą nie wierzącą... a Karmapema (teraz i ja) pytam co z innowiercami..
Zabronione jest stosowanie innego religijnego ślubu, obrzęd taki nie może być także sprawowany równocześnie ze ślubem katolickim + to, co dał w linku jw.
Myślę, że ślub i życie gorąco praktykującego katolika i buddystki (bądź na odwrót) jest problematyczne i raczej niemożliwe. Gdy wierzący katolik będzie stosował sie do zaleceń swojego kościoła, to właściwie będzie niemożliwe małżeństwo i wspólne życie oraz wychowywanie dzieci. Tak to reguluje sprytnie prawo kanoniczne.
Wiec albo karmapemo Twój wybranek i jego rodzina będą wylajtowani i bedą "przymykać oko" na wiele spraw, albo dowiesz się, iż jesteś po prostu nieodpowiednią kandydatką na żonę i tyle. W dzisiejszych czasach mało jest jednak takich ściśle przestrzegających dogmatów wiary katolików ( a raczej "prawa kościelnego") wiec może obyć się bez problemów i wszystko sprowadzi się do odbębnienia co trzeba pro forma i miłość zwycięży. Tym bardziej, że z naszej strony (buddystów) można wykazać się ogromną elastycznością.
ps. Taka ciekawostka, kościół otwiera nawet furtkę dla swojego wiernego w przypadku, gdy jego druga połówka nie jest tej samej wiary, a wierny nie chce już więcej tak żyć, nazywa sie to Przywilejem Pawłowym (można o tym opowiedzieć przyszłym teściom ):
"Do tych zaś, którzy wstąpili w związek małżeński, zwracam się z nakazem nie swoim, lecz danym przez Pana: niech żona nie odchodzi od męża. Jeśliby zaś odeszła, niech pozostanie samotna lub ponownie połączy się ze swoim mężem. Podobnie i mąż niech nie oddala od siebie żony. Pozostałym małżeństwom oświadczam ja [św. Paweł ], a nie Pan: Jeżeli któryś z braci ma żonę niewierzącą, a ona zgadza się z nim nadal mieszkać, niech jej nie oddala. Podobnie jeżeli jakaś kobieta wierząca ma niewierzącego męża, a ten zgadza się mieszkać z nią, niech nie zrywa z nim związku małżeńskiego. Mąż niewierzący zostaje bowiem uświęcony przez żonę, a żona niewierząca przez brata. Gdyby było inaczej, wasze dzieci byłyby nieczyste, a tymczasem są święte. Gdyby jednak strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie. W takim wypadku ani brat, ani siostra nie są skrępowani jak niewolnicy, ponieważ Bóg powołał was do życia w pokoju. (1 Koryntian 7,10-15, Biblia Poznańska)".
Ja to ja, mój chłop to mój chłop, ale rodzina...
pozdrawiam
namaste
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Iwanxxx zmienił płeć :shock:karmapema pisze:Z kim rozmawiam - wychodzi za mąż, bierze ślub! Pięknie!
Pozdrawiam
kunzang
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Kunzangu to nie odnosiło się wyłącznie do ivanxxx'akunzang pisze:Witam
Iwanxxx zmienił płeć :shock:karmapema pisze:Z kim rozmawiam - wychodzi za mąż, bierze ślub! Pięknie!
Pozdrawiam
kunzang
Koleżanki mi też wychodzą za mąż!
namaste
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Ano, prawda Dzieje się to dlategokarmapema pisze: Witam siristru, chyba długo Cię nie było, albom ślepa
Mojej narzeczonej jest obojętnie.. to jej rodzice chca (chociaz na razie mówią o tym tylko jej... moi nie odzywają sie bo wiedza jak na to patrzę).iwanxxx pisze:Szczególnie, jeśli jest to ważne dla tej drugiej osoby, to chyba nie powinno być problemu, szczególnie, że ten ślub jednostronny nie powinien być trudny do załatwienia (choć podobno tak bywało).
Zgadzam się... nie poważne i strasznie obłudneiwanxxx pisze:Z kolei braniu normalnego ślubu kościelnego przez niekatolików uważam za niepoważne, bo w końcu tam się składa pewne deklaracje, powołuje na Boga itd. W ustach niekatolika jest to dla mnie przysięga złożona nie na serio, czyli żadna przysięga. Dziwię się, że niektórych katolików zadowala taka szopka ze strony drugiego nupturienta
Wierzę, że obejdzie sie bez ostrych rozmów... nie chce kalać decyzji kłótniami... Nasze życie, Nasze uczucia, Nasze sumienie... nasz ślub
Nie będzie ani katolickiego, ani buddyjskiego ani pogańskiego (powtarzam sie wiem)... zresztą Tathagata mówił iż małżeństo to sprawa świecka (tylko i wyłącznie). papier to tylko regulacja prawna i ułatwienie a nie "udokumentowanie" miłości, pratnerstwa... żadna gwarancja...
братство и јединство!
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Tak, siristru, tylko ważne czy też masz takie podejście do tych spraw jak Tathagata?siristru pisze:Ano, prawda Dzieje się to dlategokarmapema pisze: Witam siristru, chyba długo Cię nie było, albom ślepa
Mojej narzeczonej jest obojętnie.. to jej rodzice chca (chociaz na razie mówią o tym tylko jej... moi nie odzywają sie bo wiedza jak na to patrzę).iwanxxx pisze:Szczególnie, jeśli jest to ważne dla tej drugiej osoby, to chyba nie powinno być problemu, szczególnie, że ten ślub jednostronny nie powinien być trudny do załatwienia (choć podobno tak bywało).
Zgadzam się... nie poważne i strasznie obłudneiwanxxx pisze:Z kolei braniu normalnego ślubu kościelnego przez niekatolików uważam za niepoważne, bo w końcu tam się składa pewne deklaracje, powołuje na Boga itd. W ustach niekatolika jest to dla mnie przysięga złożona nie na serio, czyli żadna przysięga. Dziwię się, że niektórych katolików zadowala taka szopka ze strony drugiego nupturienta
Wierzę, że obejdzie sie bez ostrych rozmów... nie chce kalać decyzji kłótniami... Nasze życie, Nasze uczucia, Nasze sumienie... nasz ślub
Nie będzie ani katolickiego, ani buddyjskiego ani pogańskiego (powtarzam sie wiem)... zresztą Tathagata mówił iż małżeństo to sprawa świecka (tylko i wyłącznie). papier to tylko regulacja prawna i ułatwienie a nie "udokumentowanie" miłości, pratnerstwa... żadna gwarancja...
namaste
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Ja moja droga brałem ślub cywilny. A mogę wiedzieć dlaczego mnie zablokowałaś na gg?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Proszę, przejdź z tym na pw.Milarepa pisze:A mogę wiedzieć dlaczego mnie zablokowałaś na gg?
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
moja przyjaciólka brała taki ślub. Musze przyznac, że trochę dziwne odczucia miałem. Oczywiście wcześniej musiała zaliczyc kurs nauk, a na samej ceremoni: Michale, przyrzekasz przed Bogiem..", "Magdaleno, przyrzekasz na Rzeczpospolitą.." ! sic!!
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Urocze :lol:hermit pisze: ..."Magdaleno, przyrzekasz na Rzeczpospolitą.."
Swoją drogą, na tych imprezach to trzeba nerwy mocne mieć, jak postronki
W każdym bądź razie - zauważyłam jedną, wyraźną tendencję: śluby konkordatowe trwają o wiele dłużej, niż "bez udziwnień".
PS: A o Panu Prezydencie nic w tej przysiędze nie było ?
Pozdrawiam.m.
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Oh jam też Magdalenamoi pisze:Urocze :lol:hermit pisze: ..."Magdaleno, przyrzekasz na Rzeczpospolitą.."
Swoją drogą, na tych imprezach to trzeba nerwy mocne mieć, jak postronki
W każdym bądź razie - zauważyłam jedną, wyraźną tendencję: śluby konkordatowe trwają o wiele dłużej, niż "bez udziwnień".
PS: A o Panu Prezydencie nic w tej przysiędze nie było ?
Pozdrawiam.m.
hermit jasnowidz
No więc właśnie... jak to może brzmieć? "Przyjmuję schronienie w Buddzie... ", a wszyscy w Kościele oczy wielkości posągu? :mrgreen:
namaste
Ps. TROUT mówi, że normalna ceremonia jest, wszystko gra.
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Tak co do tego, że małżeństwo to sprawa świecka - bardziej społeczna (wspólnotowa) niż religijna.karmapema pisze: Tak, siristru, tylko ważne czy też masz takie podejście do tych spraw jak Tathagata?
Obietnice biorą sie ze złamanych obietnic Ale jeśli już to wolę okazywać moje przywiązanie nież wyrażać je w słowach przysięgi... świętością będzie moje (nasze) uczucie a nie bóstwo, nauczyciel czy Rzeczpospolita... w sumie to innego rodzaju świętości - na inne okazje jak komuś wróżdę będę przysięgał to być może na bogów i ojcowiznę (Księstwo Zachodniopomorskie) się zaklnę :twisted:
братство и јединство!
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Witam
Pozdrawiam
kunzang
No tak... i tak się zastanawiam: po co ślub - jakikolwiek ślub?siristru pisze:Ale jeśli już to wolę okazywać moje przywiązanie nież wyrażac je w słowach przysięgi... świętością będzie moje (nasze) uczucie a nie bóstwo, nauczyciel czy Rzeczpospolita...
Pozdrawiam
kunzang
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Dobrze, że u mnie to narazie teoria! :mrgreen:siristru pisze:Tak co do tego, że małżeństwo to sprawa świecka - bardziej społeczna (wspólnotowa) niż religijna.karmapema pisze: Tak, siristru, tylko ważne czy też masz takie podejście do tych spraw jak Tathagata?
Obietnice biorą sie ze złamanych obietnic Ale jeśli już to wolę okazywać moje przywiązanie nież wyrażać je w słowach przysięgi... świętością będzie moje (nasze) uczucie a nie bóstwo, nauczyciel czy Rzeczpospolita... w sumie to innego rodzaju świętości - na inne okazje jak komuś wróżdę będę przysięgał to być może na bogów i ojcowiznę (Księstwo Zachodniopomorskie) się zaklnę :twisted:
Uff!!
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
To trzeba również podwójnie i ponownie przemyśleć... :roll:kunzang pisze:Witam
No tak... i tak się zastanawiam: po co ślub - jakikolwiek ślub?siristru pisze:Ale jeśli już to wolę okazywać moje przywiązanie nież wyrażac je w słowach przysięgi... świętością będzie moje (nasze) uczucie a nie bóstwo, nauczyciel czy Rzeczpospolita...
Pozdrawiam
kunzang
Po co? Aby praktykować przywiązanie! :mrgreen:
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Do tego nie jest potrzebny ślub /patrz post Siristru/.Po co? Aby praktykować przywiązanie! :mrgreen:
Pozdrawiam
kunzang
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
"Ślub" to jedynie prawna forma "przywiązania" i związku Potrzebna do regulacji prawnych a tym samym późniejszych ułatwień w życiu (łatwiejsza dostępność kredytów, dziedziczenie, sprawy opieki prawnej nad nieletnimi)... w polskim społeczeństwie to równiż symbol dojżalości obywatelskiej i społecznej - jak dla mnie bzdurne ale tak jest...kunzang pisze:po co ślub - jakikolwiek ślub?
братство и јединство!
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Niechaj więc 'ślubują' ci co widzą w tym sens. Ci co nie widzą nie powinni - po co?kunzang pisze: No tak... i tak się zastanawiam: po co ślub - jakikolwiek ślub?
Wszystko ma taki sens jaki samy temu nadamy.
Pozdrawiam
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Kochany kunzangu, żartowałam przecieżkunzang pisze:Witam
Do tego nie jest potrzebny ślub /patrz post Siristru/.Po co? Aby praktykować przywiązanie! :mrgreen:
Pozdrawiam
kunzang
Ciężko mi odpowiedzieć dlaczego. Z pragnienia serca? Poprostu pragnę sie z kimś rozwijać i żyć, a żeby rodzina nie cierpiała, że na kocią łapę, to właśnie dlatego między innymi. Jedynie to mi w głowie świta.
namaste
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Jest to jakiś argument, jednak tego typu cierpienie mnie niestety nie wzrusza. Natomiast owe regulacje prawne, o których wspomina Siristru bywają istotne - fakt.karmapema pisze:a żeby rodzina nie cierpiała, że na kocią łapę, (...)
Pozdrawiam
kunzang
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Tak, to teżkunzang pisze:Witam
Jest to jakiś argument, jednak tego typu cierpienie mnie niestety nie wzrusza. Natomiast owe regulacje prawne, o których wspomina Siristru bywają istotne - fakt.karmapema pisze:a żeby rodzina nie cierpiała, że na kocią łapę, (...)
Pozdrawiam
kunzang
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Moim zdaniem ślub należy brać dla siebie, a nie dla rodziny.karmapema pisze:żeby rodzina nie cierpiała
Na szczęście czasy, gdy rodzice dla nas wybierali drugą połówkę (przynajmniej obyczajowo, bo wiadomo, jak to może być z despotyczntmi rodzicami), już przynajmniej minęły
Jeśli masz problem, który można rozwiązać, to po co się martwisz? Jeśli masz problem, którego nie można rozwiązać, to po co się martwisz?
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Przynajmniej totvbtiger pisze:Moim zdaniem ślub należy brać dla siebie, a nie dla rodziny.karmapema pisze:żeby rodzina nie cierpiała
Na szczęście czasy, gdy rodzice dla nas wybierali drugą połówkę (przynajmniej obyczajowo, bo wiadomo, jak to może być z despotyczntmi rodzicami), już przynajmniej minęły
Mówienie o problemach osobistych nie jest dla mnie słabością. Słabością jest dla mnie ukrywanie ich ze strachu przed oceną.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Pomijając kwestie regulacji prawnych - co to znaczy: ''wziąć ślub dla siebie''? Czy mogłabyś to rozwinąć?tvbtiger pisze:Moim zdaniem ślub należy brać dla siebie, a nie dla rodziny.
Pozdrawiam
kunzang
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Na marginesie tej dyskusji, chciałabym się Was zapytać ,jakie nagrania ( oprócz "Marszu weselnego" Mendhelsona, oczywiście) zdarzyło Wam się usłyszeć w USC na tzw. ślubach cywilnych? Np. we wrocławskim USC, w części nieformalnej (tej z szampanem, już po obrączkach) leci "Dom Wschodzącego Słońca" Aminalsów..Zupełnie nie rozumiem, czemu np. nie "Love, love me do" Beatels'ów itp? Czym może kierowac się człowiek, który wybiera muzykę do takich imprez?
Pozdrawiam.m.
Pozdrawiam.m.
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Z potrzeby serca, z potrzeby uczczenia związku symolicznym połączeniem... dla każdego pewnie jest to nieco co innego. Oczywiście "dla siebie" nie w sensie jednej osoby, tylko tych dwóch, których to dotyczy. Dla siebie w sensie "jeśli mają taką potrzebę" - oni i tylko oni.kunzang pisze:Pomijając kwestie regulacji prawnych - co to znaczy: ''wziąć ślub dla siebie''? Czy mogłabyś to rozwinąć?
Chodzi mi o to, że to powinna być decyzja dwojga ludzi, a nie ich rodzin, sąsiadów, czy nacisków społeczeństwa, albo babć - np. z serii "bo już czas".
Jak mnie pytają, czy już nie czas wyjść za mąż, to odpowiadam, że wyjdę za mąż, jak spotkam mężczyznę, z którym będę chciała spędzić życie, a nie dlatego, że już czas 8)
Gdyby mi przyszło brać ślub, to na pewno wszystko, byle nie Marsz Weselny, bo go po prostu nie znoszę. IMO jest hałaśliwy i wuglarny i na pewno nie na daje się dla takiej "delikatnej" ceremonii. Love Me Do może byćmoi pisze:Czym może kierowac się człowiek, który wybiera muzykę do takich imprez?
Jeśli masz problem, który można rozwiązać, to po co się martwisz? Jeśli masz problem, którego nie można rozwiązać, to po co się martwisz?
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Hajtanie sie, to takie obopólne klamstewko, ze niby od tego momentu czuje sie z partnerem bezpieczniej, bo niby jakis kawalek metalu na palcu, bo niby podpis na jakims swistku...
Dla mnie to ma jedynie wartosc sentymentalną. Kobiety fajnie wyglądaja w sukniach slubnych (przynajmniej powinny ), suknie slubne fajnie wygladaja w kosciolach i ich otoczeniu.
Pewnie jak bede popelnial malzenstwo, to bede mowil/myslal inaczej, ale narazie jestem odporny na takie jazdy. Choc nie powiem, naciski są, z roznych stron
Ale twardym trza byc a nie mietkim 8) bo nie ma nic gorszego niz wchodzenie w zwiazek z braku pomyslu na zycie, albo ze strachu przez samotnoscia.
Dla mnie to ma jedynie wartosc sentymentalną. Kobiety fajnie wyglądaja w sukniach slubnych (przynajmniej powinny ), suknie slubne fajnie wygladaja w kosciolach i ich otoczeniu.
Pewnie jak bede popelnial malzenstwo, to bede mowil/myslal inaczej, ale narazie jestem odporny na takie jazdy. Choc nie powiem, naciski są, z roznych stron
Ale twardym trza byc a nie mietkim 8) bo nie ma nic gorszego niz wchodzenie w zwiazek z braku pomyslu na zycie, albo ze strachu przez samotnoscia.
Radical Polish Buddhism
Re: Pytam - bo to ciekawi mnie...
Wbrew pozorom sprawa jest w miarę prostakarmapema pisze:Jak wygląda ślub kościelny z innowiercą?
Czy warto... czy ktoś z Was zawarł w taki sposób sakrament?
A może jednak trzymaliście się tego, że tylko ślub cywilny?
we wszystkich przypadkach musisz dostać dyspensę ( tu musicie zgłosić się do sekretariatu diecezji na rozmowę )
- jeżeli ślub jest brany przez chrześcijan może być wspólna eucharystia / msza święta /
gdzie występuje jednocześnie ksiądz i pop itp. i przysięga jest odnosząca się do boga
- z ateistą innowiercą sprawa wygląda następująco / ślub taki nazywa się połowiczny
ze względu na to że tylko jedna osoba ślubuje - bo żeby brać w pełni trzeba przystąpić
do spowiedzi i komunii itp. druga osoba może ale nie musi złożyć przysięgę zwyczajową
w czasie przysięgi ręce będą przewiązane stułą ślub nie będzie udzielany podczas mszy
świętej
jak zdecydujecie się na ten krok to z miłą chęcią posypię was żytem aby przodkowie mieli w opiece wasz dobrobyt a może i miodku się napiję
miłego dnia
domber
domber