Nie było to moją intencją, a poza tym nie chciałbym odbierać komuś pracy :Diamentum pisze: Heh, Leszku, pozamiatałeś konkretnie.
kunzang pisze:ze mnie prosty ciec i tylko tu sprzątam
Tak, dużo na pewno zależy od tego w jaki sposób postrzegamy czy jak głęboko badamy ludzki mózg, jego pracę i procesy, które mu są przypisywane.Diamentum pisze:Bo jeżeli mózg potraktować by na zasadzie nieoznaczoności, to wpierw musi zaistnieć przed-świadomość, która zredukuje cząstki/energię (materię mózgu) do określonego stanu w czasie tu i teraz.
Można opisywać te procesy (bardziej powierzchownie czy też głębiej, bardziej szczegółowo) i można ich bezpośrednio doświadczać (też z różnym poziomem głębi, szczegółowości i zrozumienia).
Już o tym tutaj trochę rozmawialiśmy w kontekście wykładów Hagelina. Pozwolę sobie powtórzyć kilka poprzednich swoich wpisów:
I jeszcze cytat z wykładu Hagelina:Tak jak zrozumiałem, w jego koncepcji nie ma raczej podziału mózg-umysł tylko mowa jest o różnych poziomach (warstwach) manifestacji, abstrakcji czy też poznania świadomości (umysłu) włączając w to doświadczenia z obszaru medytacji. On robi porównanie do poziomów poznania w fizyce - jak się nam jawi rzeczywistość fizyczna w zależności od poziomu zgłębiania jej co historycznie rzecz biorąc wymagało przejścia na inny poziom abstrakcji - w tym bardziej abstrakcyjnych, bardziej wyrafinowanych narzędzi matematycznych.
Pada tu takie zdanie: matematyka jest prawdopodobnie najbardziej udaną formalizacją struktury ludzkiego umysłu. ...
Tam w tym wykładzie Hagelina pada takie zdanie: świadomość jest strukturą skonstruowaną warstwami równolegle do struktury ludzkiego ciała czy fizycznego świata. Od warstw ,,topornych" do coraz bardziej subtelnych. Od jak to nazywa ,,betonu myśli" niemalże słyszalnych do coraz bardziej subtelnych, cichszych, abstrakcyjnych. Coraz szerszy, bardziej rozległy styl myślenia. On tam robi analogię do matematyki - ,,matematyka jest prawdopodobnie najbardziej udaną formalizacją struktury ludzkiego umysłu". Coraz bardziej wyrafinowane, abstrakcyjne narzędzia matematyczne prowadziły do coraz bardziej wyrafinowanego, głębszego, bliższego rzeczywistości obrazu fizycznego świata. W fizyce Arystotelesa liczby rzeczywiste nie były potrzebne. W fizyce Newtona wystarczyły liczby rzeczywiste, rachunek różniczkowy i całkowy. Geometria nieeuklidesowa, rachunek tensorowy to matematyczne narzędzia fizyki relatywistycznej prowadzące do bardziej wyrafinowanego, ogólniejszego obrazu fizycznego świata w skali makro. Tak jak mówił Hagelin, bez liczb zespolonych nie będzie fizyki kwantowej, nie można zrozumieć atomu. Zespolona przestrzeń Hilberta i operatory samosprzężone to narzędzia fizyki kwantowej prowadzące znowu do innego obrazu fizycznego świata - do innej jego warstwy, i tak dalej .
,,Skala Plancka jest tą małą, małą odległością, miliony razy mniejszą od jądra atomowego gdzie wszystkie siły łączą się, wszystkie cząstki łączą się w jedno. Gdzie ty i ja łączymy się w jedną rzeczywistość. Gdzie dystans i przyczynowość nie istnieją i jest to jedna niepodzielna całość, która jest jednością świadomości zjednoczonego pola wszystkich praw natury."
To jest oczywiście jakaś jego koncepcja, trudno by twierdzić, że jest to udowodnione. Nie mniej jest to jakaś możliwość.
Czyli tamto odpadaDiamentum pisze:Dla-tego
Pozdrawiam