Buddyzm
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Buddyzm
temat przeniesiony przez kunzanga z działu ''Buddyzm - dialog''
Czołem
Jeśli jątrzę to proszę o usunięcie tematu, natomiast na stronie Diamentowej pojawiły się podręczniki, albo info dla nauczycieli, zwał jak zwał, dla dzieci i młodych uczniów.
Nie wiem jak to jest - że musimy sobie nawzajem wbijać szpile. Czyżby Theravadini aż tak bardzo podkreślali błędy mahayany czy vajrayany? Są pewnie jakieś strony i autorzy krytykujący "większe" wozy, ale to jest moim zdaniem wielki margines w Theravadzie. Nie spotykam się z tym tak na ogół. No ale jeśli tak, to przepraszam wszystkich z wielkiego i diamentowego wozu. Nawet za ten margines. Tymczasem mainstreamowa strona:
http://www.buddyzm.pl/pl/dla-nauczyciel ... -i-nirwana
To teraz jeszcze jedno - czy ktokolwiek kiedykolwiek przeprosi Theravadinów za to co pod linką? Bardzo się cieszę, że nie jest to "hinayana" ale teraz rolę i opis hinayany został przeransferowany na Theravadę, moim zdaniem to jeszcze gorsza rzecz. Ktoś mówił "hinayana" to można było przynajmniej powiedzieć, "no tak, ale to nie jest Theravada", a teraz już opis Theravady oznacza, że jest to zwykła hinayana, żywa i jak najbardziej działająca - no i oczywiście quote: "jest tylko pewnym etapem na ścieżce lub wręcz ślepą uliczką." Dzięki, na szczęście jestem ponad to i więcej już nie będę jątrzył, prosiłbym tylko o chwilę rozwagi do wszystich z "lepszych" wozów.
still with wishes of
metta&peace
H-D
Czołem
Jeśli jątrzę to proszę o usunięcie tematu, natomiast na stronie Diamentowej pojawiły się podręczniki, albo info dla nauczycieli, zwał jak zwał, dla dzieci i młodych uczniów.
Nie wiem jak to jest - że musimy sobie nawzajem wbijać szpile. Czyżby Theravadini aż tak bardzo podkreślali błędy mahayany czy vajrayany? Są pewnie jakieś strony i autorzy krytykujący "większe" wozy, ale to jest moim zdaniem wielki margines w Theravadzie. Nie spotykam się z tym tak na ogół. No ale jeśli tak, to przepraszam wszystkich z wielkiego i diamentowego wozu. Nawet za ten margines. Tymczasem mainstreamowa strona:
http://www.buddyzm.pl/pl/dla-nauczyciel ... -i-nirwana
To teraz jeszcze jedno - czy ktokolwiek kiedykolwiek przeprosi Theravadinów za to co pod linką? Bardzo się cieszę, że nie jest to "hinayana" ale teraz rolę i opis hinayany został przeransferowany na Theravadę, moim zdaniem to jeszcze gorsza rzecz. Ktoś mówił "hinayana" to można było przynajmniej powiedzieć, "no tak, ale to nie jest Theravada", a teraz już opis Theravady oznacza, że jest to zwykła hinayana, żywa i jak najbardziej działająca - no i oczywiście quote: "jest tylko pewnym etapem na ścieżce lub wręcz ślepą uliczką." Dzięki, na szczęście jestem ponad to i więcej już nie będę jątrzył, prosiłbym tylko o chwilę rozwagi do wszystich z "lepszych" wozów.
still with wishes of
metta&peace
H-D
Re: Buddyzm
Niestety mam podobne odczucia co Har-Dao i to już od pewnego czasu. W ośrodku DD podczas rozmowy wstępnej od razu usłyszałem, że szkoła niemahajanistyczna jest dla egoistów, mahajana dla empatów, ale tylko DD jest dla ludzi ambitnych (z kontekstu wypowiedzi przełożonego ośrodka można nawet wynieść wrażenie, że dla "najlepszych"). Mnie osobiście takie podejście odstrasza zamiast zachęcać. Nie lepiej jest podkreślać zalety w każdej z tradycji?
Re: Buddyzm
być może to przejaw "dążenia do rozwinięcia wszystkich oświeconych właściwości umysłu: oprócz równowagi umysłu także radości, miłości i współczucia, jako nieograniczonych i niezmiennych właściwości umysłu wszystkich czujących istot (duża nirwana)."Har-Dao pisze:Tymczasem mainstreamowa strona:
Re: Buddyzm
Heyka
A moze wasze oburzenie to wynik utrzymywania w umysle dualizmu "my (Theravada) vs oni (DD i w ogole inni)"?
Przeczytalem ten artykul i jakos nie zalazlem nic takiego nagannego. To dobrze ze podkreslaja swoja empatie.
Sprobujmy byc bardziej empatyczni i poprostu wspolczujmy autorowi ze prawdopodobnie wpada w polapke ego.
Maciek
A moze wasze oburzenie to wynik utrzymywania w umysle dualizmu "my (Theravada) vs oni (DD i w ogole inni)"?
Przeczytalem ten artykul i jakos nie zalazlem nic takiego nagannego. To dobrze ze podkreslaja swoja empatie.
Sprobujmy byc bardziej empatyczni i poprostu wspolczujmy autorowi ze prawdopodobnie wpada w polapke ego.
Maciek
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Buddyzm
Czołemmzobniow pisze:
A moze wasze oburzenie to wynik utrzymywania w umysle dualizmu "my (Theravada) vs oni (DD i w ogole inni)"?
Dla ścisłości/wyjaśnienia, nie wiem jak "wy -> wasze" ma się do mnie, natomiast z mojej strony nie jest to oburzenie. Nie jest to też chyba jakiś skrajny dualizm. Stwierdzam jedynie, że to nijak nie pomaga nikomu - w moim odczuciu jest to właśnie podział a priori, na tych co po naszej stronie i tych, którzy stali po stronie gdzie zomo. Jasne, wszystko ok, stara zasada, dziel i rządź.
Wyrażam przede wszystkim zdziwienie - jeśli spojrzymy na polskie podwórko - Theravada to garstka osób, więc Vajrayaniści nie muszą się przejmować, Theravadinów jest mało, będzie jeszcze mniej w przyszłości. Chyba, że chodzi o to, żeby zło już w zarodku zdusić, wtedy ok... Chyba, że autor był pod wrażeniem milionów Theravadinów na świecie (w innym z "podręczników") że Birma, Tajlandia, Sri Lanka (pisana przez Ś), Laos, Kambodża... - ale to wtedy takie bardzo ludzkie - patrzenie na liczby, nie na ludzi, to czego więcej - to coś znaczy. W pozostałych religiach ludzie próbują konwertować właśnie w wyniku tej intencji - zwiększenia liczby, sorry, cyferek. Ale tutaj też autorowi dałbym spać spokojnie, zna pewnie cyferki i jeśli tylko w swoich diagramach i statystykach doda Chiny, może czuć się dobrze.
Moje zdziwienie to ta propaganda. Oczywiście ona jest już wpisana w nazwę szkoły - co warto zauważyć - więc każdy który się identyfikuje z jakimś buddyzmem (jego odłamem) ma już w nazwie pewien podtekst propagandowy. Tutaj zahaczę o dualizm / niedualizm, ponieważ nawet na tym forum (bardzo dobrze zresztą) jest pod awatarem pytanie o tradycję. Niektórzy piszą szkoły, inni swoją radosną twórczość, albo "nie wiem" czy "brak" co też jest pewną oznaką. Nieoznaczoność to niedualizm, ale ponieważ żyjemy w tym świecie, potrzebujemy etykiet, tak jak potrzebujemy słów. Więc jeśli mówimy, piszemy na forum, to wpadamy w dualizm, o niedualizmie możemy co najwyżej pomilczeć. Więc sugestie, żeby przyjąć to niedualistycznie są propozycjami ze sfery co najmniej niewerbalnej, a już sama propozycja jest dualistyczna (więc wkrada się lekka hipokryzja?). Oczywiście moje zdziwienie wynika właśnie z tego poczucia niedzielenia, nie proponuję (albo sam jestem hipokrytą?) niedualizm, ponieważ wiem, że to jak najbardziej światowe przesłanki, stąd trzeba światowo zareagować. Reakcją jest zdziwienie, bo kto jak kto, ale to NIE Theravadini powinni o tym wiedzieć najlepiej. Dziwię się, ale może jest to wynik tego forum, które w (moim zdaniem) dobry sposób szanuje wszystkie tradycje buddyjskie, więc być może jestem rozpieszczony tym forum, a prawdziwy świat tam czyha i chce mi dać w mordę W każdym razie - jeszcze raz "Sadhu!" za forum i za wszystkich którzy tworzą, adminują, ale też piszą w duchu tolerancji i bez zbytniego deptania sobie odcisków.
BTW - znam inne fora buddyjskie w Polsce, nie często czytam, właśnie dlatego...
BTW2 - nie chcę też prześcigać się z nikim swoją empatią i być lepszym, czy to w empatii czy odpuszczaniu ego. Uważam swoją ścieżkę za dobrą dla tego zjawiska które tworzy iluzję mnie, jeśli jednak ktoś mówi mi prosto w ekran, że ta "moja" ścieżka to egoistyczne fabfab-owanie to znaczy, że ktoś nie zrozumiał na pewno tej drogi, ale czy ma prawo oficjalnie to wszem i wobec ogłaszać? Nie znam się, to się wypowiem - moja reakcja - i tyle miałem do podzielenia się.
metta&peace
H-D
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Buddyzm
Cześć
A czy gdyby przyjąć perspektywę, która pozwoliłaby zobrazować i ilu jest w Polsce buddystów względem katolików, którzy nadal mają bardziej znaczący wpływ na to, jak nasza codzienna rzeczywistość wygląda, to czy będziesz uważał, że to z tego powodu Theravada się nie rozwija, że DD pisze o niej jak o hinajanie?
Pozdrawiam
Nie wiem na ile powyżej linkowana "sytuacja" ma rzeczywiście taki, jak to przedstawiasz kontekst, ponieważ nie specjalnie utożsamiam się z czymkolwiek co pozwoliłoby mi się do zagadnienia odnieść. Z moich osobistych starań zrozumienia tego czym jest buddyzm (nie mówiąc o buddyzmie w Polsce) wynika, że tak "niestety" było zawsze (różnice, podziały, walka o wpływy). Być może na tym polega dharma, żeby pomimo to, a może nawet dzięki temu znaleźć, to co jest ponad, nawet jeżeli jest to tradycja. Mam jedynie nadzieję, że tak przedstawicielom jak i praktykującym jakikolwiek odłam buddyzmu, ostatecznie nie chodzi o to aby jego było na wierzchu, bo biorąc pod uwagę to, że wszystkie tradycje jakie są obecne w Polsce, pochodzą z innych kultur, można takim podejściem jedynie obnażyć indolencje własnej. A to już chyba największa sromota z możliwych i żaden Budda tu nie pomoże.Har=Dao pisze:w moim odczuciu jest to właśnie podział a priori, na tych co po naszej stronie i tych, którzy stali po stronie gdzie zomo. Jasne, wszystko ok, stara zasada, dziel i rządź.
Har-Dao pisze:Wyrażam przede wszystkim zdziwienie - jeśli spojrzymy na polskie podwórko - Theravada to garstka osób, więc Vajrayaniści nie muszą się przejmować, Theravadinów jest mało, będzie jeszcze mniej w przyszłości. Chyba, że chodzi o to, żeby zło już w zarodku zdusić, wtedy ok...
A czy gdyby przyjąć perspektywę, która pozwoliłaby zobrazować i ilu jest w Polsce buddystów względem katolików, którzy nadal mają bardziej znaczący wpływ na to, jak nasza codzienna rzeczywistość wygląda, to czy będziesz uważał, że to z tego powodu Theravada się nie rozwija, że DD pisze o niej jak o hinajanie?
Pozdrawiam
- karuna
- Posty: 1226
- Rejestracja: wt kwie 09, 2013 18:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Ziemia teraz
Re: Buddyzm
Jest to jakieś nieporozumienie.
Z resztą Dalajlama mówił, że Theravada, czy Hinajana (już nie pamiętam dokładnie cytatu) łączy się w praktyce z Bodhicittą i mówienie o jakimś umniejszaniu świadczy o braku wiedzy.
Niedawno myślałem trochę (jakby) na ten temat. Cieszyłem się z tego, że w Buddyzmie nie ma jakichś kłótni czy podziałów. Jeśli ktoś ma rację w jakiejś kwestii Nauk to jest w stanie ją udowodnić w pewien sposób. Idąc dalej tym tokiem wszystkie Nauki pochodzą od jednego w naszym przypadku (głównie) nauczyciela. Jest nim Budda Siakjamuni i wątpię, żeby on wprowadzał jakieś podziały (aż żal mi o tym mówić).
Zostaję przy tym, że jest to nieporozumienie. Dla mnie straszne i smutne to jest, że w kwestii Nauk, ma dochodzić do jakiegoś dialogu pomiędzy praktykującymi.
Z resztą Dalajlama mówił, że Theravada, czy Hinajana (już nie pamiętam dokładnie cytatu) łączy się w praktyce z Bodhicittą i mówienie o jakimś umniejszaniu świadczy o braku wiedzy.
Niedawno myślałem trochę (jakby) na ten temat. Cieszyłem się z tego, że w Buddyzmie nie ma jakichś kłótni czy podziałów. Jeśli ktoś ma rację w jakiejś kwestii Nauk to jest w stanie ją udowodnić w pewien sposób. Idąc dalej tym tokiem wszystkie Nauki pochodzą od jednego w naszym przypadku (głównie) nauczyciela. Jest nim Budda Siakjamuni i wątpię, żeby on wprowadzał jakieś podziały (aż żal mi o tym mówić).
Zostaję przy tym, że jest to nieporozumienie. Dla mnie straszne i smutne to jest, że w kwestii Nauk, ma dochodzić do jakiegoś dialogu pomiędzy praktykującymi.
koniec wojen
tylko liście do zamiatania
tylko liście do zamiatania
Re: Buddyzm
No ale dlaczego a priori przypisujesz autorowi tego artykulu zle intencje? To wlasnie w tym, imho, moze przejawiac sie ten dualizm.Dla ścisłości/wyjaśnienia, nie wiem jak "wy -> wasze" ma się do mnie, natomiast z mojej strony nie jest to oburzenie. Nie jest to też chyba jakiś skrajny dualizm. Stwierdzam jedynie, że to nijak nie pomaga nikomu - w moim odczuciu jest to właśnie podział a priori, na tych co po naszej stronie i tych, którzy stali po stronie gdzie zomo. Jasne, wszystko ok, stara zasada, dziel i rządź.
Zgadzam sie ze autor sie nie popisal i moze warto by bylo wyslac jakies sprostowanie.
Oczywiscie, zagadzam sie ze, z powodu uporczywego pozostawania w Samsarze, wciaz potrzebujemy etykiet, ktore implikuja dualizm. Nie musi to byc jednak zwiazane z hipokryzja. Przypomianm ze podazamy Srodkowa Sciezka .
Oczywiscie do kazdej tradycji trzeba miec szacunek, ale imho nie trzeba sie od razu z jakas identyfikowac. Chyba kazdy zdaje sobie sprawe ze tradycje i zwiazane z nimi rytualy czy rozwiniecia Dharmy sformuowanej przez Budde maja charakter drugorzedny, dla kogos kto wychowal sie w nie-buddyjskiej tradycji duchowej. Sciezka nakreslona jest wystarczajaco dobrze w najstarszych suttach, spokojnie da zajecie swieckiemu "followerowi" (sorry, nie lubie slowa-etykiety: "wyznawca") na kilka lat..
Mysle ze sciezka kazdej czujacej istoty jest po czesci indywidualna. Tzw. tradycje nadaja pewne ramy, ale bazujac na moich dotychczasowych dociekaniach, w praktyce wcale sie specjalnie nie roznia.BTW2 - nie chcę też prześcigać się z nikim swoją empatią i być lepszym, czy to w empatii czy odpuszczaniu ego. Uważam swoją ścieżkę za dobrą dla tego zjawiska które tworzy iluzję mnie, jeśli jednak ktoś mówi mi prosto w ekran, że ta "moja" ścieżka to egoistyczne fabfab-owanie to znaczy, że ktoś nie zrozumiał na pewno tej drogi, ale czy ma prawo oficjalnie to wszem i wobec ogłaszać? Nie znam się, to się wypowiem - moja reakcja - i tyle miałem do podzielenia się.
Maciek
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm
Witam
Osiem-sześć lat temu toczyły się tu na forum rozmowy na ten temat - uważam, że wiele wtedy zostało wyjaśnione.
Wniosek z mej strony: pewne istoty ludzkie są po prostu niewyuczalne... potrzebują wlec trupa określonych opinii, by czuć się ze sobą lepiej, bo oto oni są wtedy bodhisattwowie - czyli ci działający na rzecz innych, ku chwale dharmy, rzecz jasna - jednocześnie nie zauważając, że ich postawa, np wobec theravady, na wskroś temu przeczy. Cóż począć... bywa
Pozdrawiam
Tak - klasyczne wręcz... z tradycją znaczy.karuna pisze:Jest to jakieś nieporozumienie.
Osiem-sześć lat temu toczyły się tu na forum rozmowy na ten temat - uważam, że wiele wtedy zostało wyjaśnione.
Wniosek z mej strony: pewne istoty ludzkie są po prostu niewyuczalne... potrzebują wlec trupa określonych opinii, by czuć się ze sobą lepiej, bo oto oni są wtedy bodhisattwowie - czyli ci działający na rzecz innych, ku chwale dharmy, rzecz jasna - jednocześnie nie zauważając, że ich postawa, np wobec theravady, na wskroś temu przeczy. Cóż począć... bywa
Pozdrawiam
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Buddyzm
Theravada dość nieznana w Polsce, więc mylą z hinajaną - proste.
@Har-Dao - być może powinniście, jako Fundacja Theravada, wysłać "oficjalną" prośbę o sprostowanie, z odpowiednimi linkami do nauk nauczycieli itd. Wątpię, żeby zrobili to celowo. Po prostu w wadżrajanie hinajanę postrzega się jako "mały wóz" gdzie dąży się przede wszystkim do własnego tylko oświecenia, urzeczywistniając tylko pustkę własnego ja. A jak ktoś już tu kiedyś pisał na forum, theravadzie wręcz bliżej do mahajany, no może poza ideałem bodhisattwy, który ślubuje, że będzie się odradzał, póki wszystkie istoty nie osiągną oświecenia.
@Har-Dao - być może powinniście, jako Fundacja Theravada, wysłać "oficjalną" prośbę o sprostowanie, z odpowiednimi linkami do nauk nauczycieli itd. Wątpię, żeby zrobili to celowo. Po prostu w wadżrajanie hinajanę postrzega się jako "mały wóz" gdzie dąży się przede wszystkim do własnego tylko oświecenia, urzeczywistniając tylko pustkę własnego ja. A jak ktoś już tu kiedyś pisał na forum, theravadzie wręcz bliżej do mahajany, no może poza ideałem bodhisattwy, który ślubuje, że będzie się odradzał, póki wszystkie istoty nie osiągną oświecenia.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
Re: Buddyzm
Na portalu nie o buddyzmie bym się takiej pomyłce nie dziwił, ale tam...? Rzeczywiście może najlepiej wystosować do nich prośbę/wytłumaczenie. W końcu nasze dysputy tutaj na pewno ich z błędu nie wyprowadzą. Chociaż może pomogą otworzyć oczy komuś, kto podobne pomyłki w życiu codziennym niestety popełnia.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm
Witam
Pozdrawiam
Nie sądzę Trzeba by tu być - po tylu latach /buddyzmu w polsce - ponad trzy dekady/ i dostępu do źródeł - mimo wszystko totalnym abnegatem albo, piec swą własną pieczeń na tymethan pisze:Theravada dość nieznana w Polsce, więc mylą z hinajaną - proste.
Pozdrawiam
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Buddyzm
Buddyści sekt wszelakich mają dwa tysiące lat tradycji pieczenia swojej pieczeni na tego rodzaju rewelacjach, ale w XXI wieku w Polsce chyba już można by odpuścić...kunzang pisze:Witam
Nie sądzę Trzeba by tu być - po tylu latach /buddyzmu w polsce - ponad trzy dekady/ i dostępu do źródeł - mimo wszystko totalnym abnegatem albo, piec swą własną pieczeń na tymethan pisze:Theravada dość nieznana w Polsce, więc mylą z hinajaną - proste.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm
Witaj
Pozdrawiam
Ano Dokładnie Bracie, dokładnie... wypadałoby, wreszcie.iwanxxx pisze:(...) ale w XXI wieku w Polsce chyba już można by odpuścić...
Pozdrawiam
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Buddyzm
Może z zaniedbania, a może po prostu z braku zainteresowania. Ja na przykład tak samo nie potrafiłabym wskazać różnic pomiędzy poszczególnymi szkołami zen. Nie zajmują się tym, nie studiują tych nauk, gdzieś tam tylko zaslyszeli, że theravada w jakiś tak sposób wywodzi się z hinajany i zaszufladkowanie gotowe Osobiście nie dopatruję się tutaj żadnego spisku itp. i przetarłbym oczy że zdziwienia gdyby tak się jednak okazało.kunzang pisze:Nie sądzę Trzeba by tu być - po tylu latach /buddyzmu w polsce - ponad trzy dekady/ i dostępu do źródeł - mimo wszystko totalnym abnegatemethan pisze:Theravada dość nieznana w Polsce, więc mylą z hinajaną - proste.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Buddyzm
Może nie potrafię pisać ani mówić tego co czuję, więc to moja wina i nie powinienem nawet ruszać klawiatury, natomiast moim zdaniem my jako buddyści - czy to formalni, czy zwolennicy czy jakkolwiek "zarażeni" Dhammą/Dharmą - powinniśmy czuć tę nić wspólnoty, że oto mamy coś, coś dobrego, co jest poza systemami religijnymi, co wybiega tysiące lat wprzód, powinniśmy dawać sobie "high five" za każdym razem się spotykając na żywo... nie chodzi o rozwinięcia kulturowe, chodzi o ducha, nie literę, jeśli ktoś nie widzi ducha buddyzmu - nie musi, ale warto by ci którzy widzą mogli się tym cieszyć.amogh pisze: Być może na tym polega dharma, żeby pomimo to, a może nawet dzięki temu znaleźć, to co jest ponad, nawet jeżeli jest to tradycja. Mam jedynie nadzieję, że tak przedstawicielom jak i praktykującym jakikolwiek odłam buddyzmu, ostatecznie nie chodzi o to aby jego było na wierzchu, bo biorąc pod uwagę to, że wszystkie tradycje jakie są obecne w Polsce, pochodzą z innych kultur, można takim podejściem jedynie obnażyć indolencje własnej. A to już chyba największa sromota z możliwych i żaden Budda tu nie pomoże.
Odpowiem inaczej - istnieje strona dharmaiokolice - nie będę robił krypto ani antyreklamy. Ona istnieje i potrafię to tolerować. Nie mam pojęcia czemu twórca tejże strony upatrzył sobie za cel krucjaty buddyzm, w tym właśnie Theravadę, w tym Sasanę, stronę, która działa zaledwie od 2007 i nikomu krzywdy nie robi. Ale jest - ok. Moje pytanie brzmi - czy ta strona i treści w niej zawarte nie są niezbędnikiem dla chrześcijan i innych wyznań, które mogą jeszcze przyjść (tak, myślę islam) by po prostu wziąć ten niezbędnik jaki na stronie zbudował jej autor i zdetonować buddyzm w Polsce? Są tam wszelkie możliwe ładunki wybuchowe. Pozdrawiam autora strony tak przy okazji - wiem, że nas obserwuje. Nie jestem przeciwko jego artykułom, lubię czytać krytykę, bo stawia mnie do pionu. Jeśli byłoby to w wewnętrznej sieci www buddystów i nikt poza buddystami nie oglądałby jego strony, dla mnie byłaby to idealna sytuacja. Niestety strona ta jest w domenie publicznej i każdy może wejść. Jedyne co z tego może wyjść to podanie komukolwiek narzędzi. Tym kimkolwiek nie będą racjonaliści, jak życzyłby sobie autor, a będą to właśnie religijni fanatycy, którzy myślą tylko o cyferkach, nie o ludziach, nie o ich uczuciach, ani nawet o ich duchowości. Liczą się tylko cyferki, rejony zamieszkane przez tych lub innych, liczy się rząd dusz. Więc autor strony de facto daje broń cyferkowym fanatykom innych religii przeciwnym buddyzmowi.amogh pisze: A czy gdyby przyjąć perspektywę, która pozwoliłaby zobrazować i ilu jest w Polsce buddystów względem katolików, którzy nadal mają bardziej znaczący wpływ na to, jak nasza codzienna rzeczywistość wygląda, to czy będziesz uważał, że to z tego powodu Theravada się nie rozwija, że DD pisze o niej jak o hinajanie?
Więc jaki wpływ ma DD na Theravadę w środowisku ogólnie monoteistycznym? Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Nie są to rozmowy odbywające się w próżni, jesteśmy czytani przez ludzi, także katolików w tym kraju. Jeśli są to cyferkowi, to wezmą ze sobą tylko te argumenty, które mogłyby zaszkodzić jednej i drugiej stronie. Nawet gdyby nie rozumieli argumentów - ctrl c + ctr v dla nich wystarczy.
Jedyne co mógłbym im napisać to: dajcie nam praktykować w spokoju. Jak piszecie o Nirvanie, piszcie o niej, bez kontekstu hinayany, Theravady. Jak piszecie o bodhisatvie - nie musicie słowem zająknąć się o innych tradycjach. Jak to jest, że Theravada pisząc o Nibbanie nie mówi w stylu: nasza nibbana to jest to a tamto, no ale Vajrayana, ci to dopiero mają dziwaczne pomysły, hłe hłe hłe, suckers!ethan pisze: ...być może powinniście, jako Fundacja Theravada, wysłać "oficjalną" prośbę o sprostowanie...
Dajcie nam żyć, zapomnijcie o Theravadzie, mówcie o swoich i tylko swoich naukach. Dialogować możemy, ale właśnie celebrując nasze różnice, a nie robiąc z nich ładunki wybuchowe. Te różnice są kulturowe, doktrynalne, jakiekolwiek. Postawcie się w naszej sytuacji, bez liczenia cyferek, a zrozumiecie, że kopiecie leżącego.
Ale nigdy tego nie powiem ani nie wyślę personalnie żadnego sprostowania. Odpuściłem to lata temu. Czasem dopada mnie jeszcze powracająca fala i wtedy jest mi tylko szkoda. "Fale" z różnych stron przekazują mi jak prezentowana jest Theravada w DD i też to odpuszczam. I nie liczę na nic, kiedyś pewnie zakończę nadawanie w necie i w tym świecie, kiedyś ta Dhamma musi zakończyć swój tour-de-world, kiedyś i tak to wszystko przeminie...
metta&peace
H-D
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm
Witam
Pozdrawiam
Też się nie dopatruję w tym spisku - dopatruję się w tym znalezienie sobie ''chłopca do bicia''.ethan pisze:(...) Osobiście nie dopatruję się tutaj żadnego spisku itp. i przetarłbym oczy że zdziwienia gdyby tak się jednak okazało.
Pozdrawiam
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Buddyzm
Cześć
Najwidoczniej ta "nić" nadal różnie jest rozumiana i interpretowana, a od czego (poza tradycją) to zależy, wydaje się być tematem głębokim i szerokim jak sam ocean. Być może warto się nad tym zastanowić.
Pozdrawiam
"Razem, młodzi przyjaciele!..."Har-Dao pisze:moim zdaniem my jako buddyści - czy to formalni, czy zwolennicy czy jakkolwiek "zarażeni" Dhammą/Dharmą - powinniśmy czuć tę nić wspólnoty, że oto mamy coś, coś dobrego, co jest poza systemami religijnymi, co wybiega tysiące lat wprzód, powinniśmy dawać sobie "high five" za każdym razem się spotykając na żywo...
Najwidoczniej ta "nić" nadal różnie jest rozumiana i interpretowana, a od czego (poza tradycją) to zależy, wydaje się być tematem głębokim i szerokim jak sam ocean. Być może warto się nad tym zastanowić.
Z punktu widzenia, z którym mógłbym się jakoś utożsamiać wynika, że nie ma litery bez ducha. Nie wdając się na ten moment w bardziej szczegółowe wyjaśnienia, kwestię "ukulturowiania" Dharmy widzę w ten sposób - jaki duch, taka litera.Har-Dao pisze:nie chodzi o rozwinięcia kulturowe, chodzi o ducha, nie literę, jeśli ktoś nie widzi ducha buddyzmu - nie musi, ale warto by ci którzy widzą mogli się tym cieszyć.
Nie chodziło mi o cyferki tylko o pewną względność, która pozwoliłaby unaocznić relację jakości do ilości. Uważam, myślę że podobnie jak Ty, że różnorodnym tradycjom funkcjonującym w naszym kraju potrzeba pewnej synergii, nie po to aby silniej i skuteczniej się czemukolwiek przeciwstawiać, ale po to aby tę "nić" tkać mocniejszą i dzięki temu móc wplatać ją w codzienną rzeczywistość z coraz większą skutecznością.Więc jaki wpływ ma DD na Theravadę w środowisku ogólnie monoteistycznym? Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Nie są to rozmowy odbywające się w próżni, jesteśmy czytani przez ludzi, także katolików w tym kraju. Jeśli są to cyferkowi, to wezmą ze sobą tylko te argumenty, które mogłyby zaszkodzić jednej i drugiej stronie. Nawet gdyby nie rozumieli argumentów - ctrl c + ctr v dla nich wystarczy.
Pozdrawiam
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Buddyzm
Czołem
Co do litera vs duch - myślę, że jakakolwiek litera, która ma w sobie ducha pozwala go wyłuskać ludziom szukającym ducha. Pewnie są jakieś statystyki i buddyzm ich nie przeskoczy. Pomijam już dojście od litery do ducha, więc uwarunkowania człowieka (charakteru?) sczytującego litery, który zaczyna odczuwać ducha, przekaz. Na pewno potrzeba sporo odpuszczenia, żeby puścić literę właśnie, jednocześnie trzymając się jej, żeby móc co jakiś czas przedefiniować pomysł na ducha. Te reinterpretacje litery w poszukiwaniu ducha są procesem, na lata albo dziesiątki lat. Wakacyjni buddyści są najgłośniejsi i często dostają tubę, bo ci co już nieco poznali ducha, uznają: niech się nakrzyczą, może przyjdą nowi dzięki temu?
Co do synergii - jest to forum, mi starczy. Myślę, że statystyki z innych religii są miażdżące (ilość do jakości). Po prostu może nie ma co liczyć na więcej?
metta&peace
H-D
Co do litera vs duch - myślę, że jakakolwiek litera, która ma w sobie ducha pozwala go wyłuskać ludziom szukającym ducha. Pewnie są jakieś statystyki i buddyzm ich nie przeskoczy. Pomijam już dojście od litery do ducha, więc uwarunkowania człowieka (charakteru?) sczytującego litery, który zaczyna odczuwać ducha, przekaz. Na pewno potrzeba sporo odpuszczenia, żeby puścić literę właśnie, jednocześnie trzymając się jej, żeby móc co jakiś czas przedefiniować pomysł na ducha. Te reinterpretacje litery w poszukiwaniu ducha są procesem, na lata albo dziesiątki lat. Wakacyjni buddyści są najgłośniejsi i często dostają tubę, bo ci co już nieco poznali ducha, uznają: niech się nakrzyczą, może przyjdą nowi dzięki temu?
Co do synergii - jest to forum, mi starczy. Myślę, że statystyki z innych religii są miażdżące (ilość do jakości). Po prostu może nie ma co liczyć na więcej?
metta&peace
H-D
Re: Buddyzm
Nie wierze ze traktujesz powaznie ta strone Tomka. Te artykuly sa tak slabe, ze zastanawialem sie kiedys czy to czasem jacys buddysci nie tworza tego dla jaj. Nigdy nie znalazlem tam niczego co w jakikolwiek sposob obanzyloby jakakolwiek slaba strone Buddyzmu. widac tam wyraznie jakies duze emocje i problem autora, sam chcialbym wiedziec jaki.Odpowiem inaczej - istnieje strona dharmaiokolice - nie będę robił krypto ani antyreklamy. Ona istnieje i potrafię to tolerować. Nie mam pojęcia czemu twórca tejże strony upatrzył sobie za cel krucjaty buddyzm, w tym właśnie Theravadę, w tym Sasanę, stronę, która działa zaledwie od 2007 i nikomu krzywdy nie robi. Ale jest - ok. Moje pytanie brzmi - czy ta strona i treści w niej zawarte nie są niezbędnikiem dla chrześcijan i innych wyznań, które mogą jeszcze przyjść (tak, myślę islam) by po prostu wziąć ten niezbędnik jaki na stronie zbudował jej autor i zdetonować buddyzm w Polsce? Są tam wszelkie możliwe ładunki wybuchowe. Pozdrawiam autora strony tak przy okazji - wiem, że nas obserwuje. Nie jestem przeciwko jego artykułom, lubię czytać krytykę, bo stawia mnie do pionu. Jeśli byłoby to w wewnętrznej sieci www buddystów i nikt poza buddystami nie oglądałby jego strony, dla mnie byłaby to idealna sytuacja. Niestety strona ta jest w domenie publicznej i każdy może wejść. Jedyne co z tego może wyjść to podanie komukolwiek narzędzi. Tym kimkolwiek nie będą racjonaliści, jak życzyłby sobie autor, a będą to właśnie religijni fanatycy, którzy myślą tylko o cyferkach, nie o ludziach, nie o ich uczuciach, ani nawet o ich duchowości. Liczą się tylko cyferki, rejony zamieszkane przez tych lub innych, liczy się rząd dusz. Więc autor strony de facto daje broń cyferkowym fanatykom innych religii przeciwnym buddyzmowi.
Buddyzm, traktowany jako religia, nigdy nie bedzie w Polsce zadna alternatywa dla religi monoteistycznych (imho). Nie jest to zadna tragedia, nie mam nic przeciwko monoteizmowi, nawet islamskiemu, o ile nie oznacza fanatyzmu i terroryzmu. Moze sie zdazyc, ze islam przyjdzie do Polski jako pokojowa tradycja duchowa, co byloby z pozytkiem dla czujacych istot.
Maciek
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Buddyzm
Czołemmzobniow pisze: Nie wierze ze traktujesz powaznie ta strone Tomka. Te artykuly sa tak slabe, ze zastanawialem sie kiedys czy to czasem jacys buddysci nie tworza tego dla jaj. Nigdy nie znalazlem tam niczego co w jakikolwiek sposob obanzyloby jakakolwiek slaba strone Buddyzmu. widac tam wyraznie jakies duze emocje i problem autora, sam chcialbym wiedziec jaki.
Nie wyśmiewam się z tej strony, nie wiem czy to jest poważne traktowanie. Na pewno nie kupuję tego co tam jest. Tomek i jego strona było tylko argumentem - nie chodzi o konkrety nawet. Po Tomku przyjdzie kto inny, jestem tego bardziej niż pewien, który z różnych (nieznanych nikomu) przyczyn zacznie może jeszcze "umiejętniej" wołać o gilotynę dla buddyzmu.
Nie uznawałbym też tego za całkowity margines. Nie wiem czy czytałeś książeczkę "Zwodniczy mistycyzm Orientu" oraz inną radosną twórczość siostry (sic!) Michaeli Pawlik, której książki są czytane, ostatnio wzięła się za filmowanie siebie i publikowanie na youtubie, więcej o niej tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Michaela_Pawlik
Można takie rzeczy ignorować, ok, ale pewnego razu możemy się obudzić z Cejrowskim w TV, Miachaelą na półce i Tomkiem w necie. O radio nie wspomnę Warto wiedzieć jak kreowana jest opinia milionów Polaków czyż nie? A są to miliony.
EDIT: ostatnio ktoś powziął temat hatha-yogi, jako "demonicznej" - są to pewne decyzje, egzekwowane tu i ówdzie.
Nie chodzi o słabą stronę buddyzmu nawet, chodzi o propagandę. I przyznaję, dziś z odbiorem buddyzmu w Polsce nie jest źle. Mimo kilku czknięć buddyści są dobrze postrzegani. Jak przyjdzie decyzja a za nią kasa, żeby było inaczej - będzie inaczej. Wtedy powyższe osoby zaczną być cytowane, choć teraz są marginesem. Kto, jak, kiedy - nie wiem, mówię tylko, że te instrumenty leżą sobie. Warto chyba już teraz poznać je, żeby potem nie być zaskoczonym i mieć wyrobioną szybką ripostę.
Może i tak być. Może to ten właśnie wszechświat z wielu alternatywnych, w którym tak się stanie. Parząc na sytuację międzynarodową jednak wygląda to inaczej. Dobrze jest mieć pozytywne intencje i życzenia, ale nie ma też co się obezwładniać mettą. Winter is coming...mzobniow pisze: Buddyzm, traktowany jako religia, nigdy nie bedzie w Polsce zadna alternatywa dla religi monoteistycznych (imho). Nie jest to zadna tragedia, nie mam nic przeciwko monoteizmowi, nawet islamskiemu, o ile nie oznacza fanatyzmu i terroryzmu. Moze sie zdazyc, ze islam przyjdzie do Polski jako pokojowa tradycja duchowa, co byloby z pozytkiem dla czujacych istot.
metta&peace
H-D
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: Buddyzm
[quote="Saraha "Skarbnica nie-dualizmu""]Wszystko, co wypływa z umysłu, posiada naturę jego właściciela.[/quote]Har-Dao pisze:Pomijam już dojście od litery do ducha, więc uwarunkowania człowieka (charakteru?) sczytującego litery, który zaczyna odczuwać ducha, przekaz.
Hmm... ja bym właśnie w tym upatrywał istoty problemu z tym, co kto w jaką tubę dmie. Bo pomijając rozmaite objawienia, każdy kiedyś, usłyszał coś, co spowodowało pewne przemyślenia oraz związane z tym mniej lub bardziej głębokie przemiany. Myślę, że rzecz w tym, na ile świadome i refleksyjne są to zdarzenia, a na ile stanowią zwyczajną potrzebę urozmaicenia sobie życia i karmienia się związaną z tym wyjątkowością. Stąd też może wynikać brak popularności pewnych idei, które swoim brzmieniem i znaczeniem wywołują raczej niechęć niż zainteresowanie nakierowane na uzyskanie konkretnych korzyści. Do tego jeżeli ich zrozumienie wiąże się z podjęciem pewnego wysiłku intelektualnego, trudno zaprzeczyć temu, że większość wybierze "działanie" zamiast "siedzenia". Nie mniej jednak, w moim rozumieniu, są dość istotne różnice pomiędzy ścieżkami wyrzeczenia, przekształcenia i wyzwolenia, które pomimo rozbieżności w ocenach postronnych imho naprawdę pozwalają ludziom o różnych uwarunkowaniach i możliwościach rozwijać się, jak to się mówi dla pożytku wszystkich istot. A co z tego może ewentualnie wyniknąć, to myślę, że zawsze będzie przed nami. Wszystko to truizmy, ale cóż ponad nie?
A nawet na całe życie, to i wszystkie inne następne.Har-Dao pisze:Na pewno potrzeba sporo odpuszczenia, żeby puścić literę właśnie, jednocześnie trzymając się jej, żeby móc co jakiś czas przedefiniować pomysł na ducha. Te reinterpretacje litery w poszukiwaniu ducha są procesem, na lata albo dziesiątki lat.
Pozdrawiam
- Aditya
- Posty: 1115
- Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
- Płeć: kobieta
- Tradycja: buddyzm
- Lokalizacja: Wonderland
Re: Buddyzm
nie tylko hatha-joga, buddyzm, medytacja - to wszystko jest zagrożeniem i lepiej bez egzorcysty nie podchodzić do tego tematu, serio ludzie tak myślą, również bardzo inteligentni ludzie. Reinkarnacja to chizofrenia, a buddyzm to autoerotyzm szkoda, że jest to podparte lękiem, a nie gruntowną wiedzą i poznaniem obcej tradycji.Har-Dao pisze:
EDIT: ostatnio ktoś powziął temat hatha-yogi, jako "demonicznej" - są to pewne decyzje, egzekwowane tu i ówdzie.
A co do głównego wątku - dobrze, że zwraca się na to uwagę, bo jednak wśród wielu buddystów panuje przekonanie o niższości therawady i jeśli jeszcze ktoś znajdzie na to podparcie w artykułach DD to już w ogóle beznadziejna sytuacja. Wiadomo takie poglądy wypływają z ignorancji. Kiedyś poznałam jednego buddystę z DD, i on mnie pyta w jakiej jestem tradycji. Mówię: therawada. A on na to, że to szkoda, ale że może będzie lepiej Śmieszy mnie to, ale tak to czasem bywa, gdyż ludzie są niestety leniwi i nie chce im się doczytać, dowiedzieć się jak to jest z tą therawadą.
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Re: Buddyzm
"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz." GandhiHar-Dao pisze: Można takie rzeczy ignorować, ok, ale pewnego razu możemy się obudzić z Cejrowskim w TV, Miachaelą na półce i Tomkiem w necie. O radio nie wspomnę Warto wiedzieć jak kreowana jest opinia milionów Polaków czyż nie? A są to miliony.
Tak szczerze mówiąc nie jestem pewna tego ostatniego, ale krytyka nowych idei, ruchów społecznych, nietypowych działań itp jest wpisana w ludzką naturę. Ludzie czują się bezpieczniej, kiedy nic wokół się nie zmienia.
Tak na pocieszenie mogę tylko napisać, że spotkałam się z opinią, że im większa krytyka tym coś bardziej wartościowego się wydarza
Innymi słowy, jeśli decydujesz się na coś nie-mainstreamowego, oczekuj krytyki.
Jeśli jest konstruktywna to jest się nawet z czego cieszyć, jeśli to po prostu wylewanie pomyj ... no cóż.
Przyjęcie schronienia w Sandze ma chyba służyć radzeniu sobie z taką bezpodstawną krytyką.
problem w tym, że im ludzie bardziej do siebie podobni, im sobie bliżsi, tym powstaje więcej animozji między nimi.Har-Dao pisze:moim zdaniem my jako buddyści - czy to formalni, czy zwolennicy czy jakkolwiek "zarażeni" Dhammą/Dharmą - powinniśmy czuć tę nić wspólnoty, że oto mamy coś, coś dobrego, co jest poza systemami religijnymi, co wybiega tysiące lat wprzód, powinniśmy dawać sobie "high five" za każdym razem się spotykając na żywo... nie chodzi o rozwinięcia kulturowe, chodzi o ducha, nie literę, jeśli ktoś nie widzi ducha buddyzmu - nie musi, ale warto by ci którzy widzą mogli się tym cieszyć.
Jest nad czym pracować na ścieżce
pozdrawiam
Re: Buddyzm
Powiem szczerze i nawet z autopsji ze strona Tomka to raczej krytyka wspierajaca. Po przeczytaniu paru artykulow zostalem tylko przekonany zeby dolaczyc autora do mojej metty. Poprostu za duzo w tym emocji i desperackiej proby pokazania ze ja mam racje (bardzo typowe w polskim spoleczenstwie), a wlasciwie brak jakiegokolwiek odniesienia do rejonow gdzie Buddyzm mozna naprawde udezyc. Za taka krytyke tylko podziekowac, wlasnie dlatego podejrzewalem ze moze Tomek to tak naprawde zakamuflowany buddysta z tajna misja .Nie chodzi o słabą stronę buddyzmu nawet, chodzi o propagandę. I przyznaję, dziś z odbiorem buddyzmu w Polsce nie jest źle. Mimo kilku czknięć buddyści są dobrze postrzegani. Jak przyjdzie decyzja a za nią kasa, żeby było inaczej - będzie inaczej. Wtedy powyższe osoby zaczną być cytowane, choć teraz są marginesem. Kto, jak, kiedy - nie wiem, mówię tylko, że te instrumenty leżą sobie. Warto chyba już teraz poznać je, żeby potem nie być zaskoczonym i mieć wyrobioną szybką ripostę.
Co do pani Michaeli to tez nic do niej nie mam. Jej ksiazka jest tak naprawde skierowana do chrzescijan. To jakas (chyba rowniez desperacka) proba zastraszenia wlasnych owieczek przed wejsciem do ciemnego lasu, gdzie nie wiadomo co moze spotkac. Ten sam schemat co z ostanio "modnym" wsrod polskich Katolikow tematem egzorcystow.
Piotrze, naprawde chcialbys aby na Therawade zaczeli przechodzic wczesniejsi chrzescijanie bo, np. ksiadz zawolal za duzo za posluge??
Moim zdaniem, a przekonala mnie do tego ksiazka: "KRYZYS ŚWIATOWY A BUDDYJSKI HUMANIZM: ODNOWA ALBO UPADEK CYWILIZACJI" Johna Crooka, Buddyzm powinien byc "sprzedawany" na zachodzie jako cos w rodzaju nowej filozofi odnowy moralnej. Nowe, intelektualne spojrzenie na ludzkosc w ogole i czlowieka w szczegole. Tylko wtedy speni tu swoje zadanie, okreslone przez Budde Sakjamuniego: zniszczy, albo przynajmniej ograniczy Cierpienie. Przeciez w koncu o to chodzi wszystkim tradycjom...
Podniosles ciekawy temat o tej obezwladniajacej mettcie. Zastanawialem sie nad tym i doszedlem do wniosku ze to nie jest jednak jak z pacyfizmem, ktory stawia cie na przegranej pozycji w starciu ze zdegenerowanymi istotami.Może i tak być. Może to ten właśnie wszechświat z wielu alternatywnych, w którym tak się stanie. Parząc na sytuację międzynarodową jednak wygląda to inaczej. Dobrze jest mieć pozytywne intencje i życzenia, ale nie ma też co się obezwładniać mettą. Winter is coming...
Podazanie sciezka powoduje ze otrzymujemy "moce". Poznajac wlasny umysl, posrednio poznajemy tez umysly innych istot co daje pewna przewage (nie chce lgnac za bardzo do tego pogladu, ale czytanie tego forum - jego wysoka jakosc codziennie mnie o tym utwierdza ). Metta to raczej hamulec bezpieczenstwa, gwarancja ze wykorzystamy przewage raczej dla obopolnej korzysci.
Maciek
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Buddyzm
Czołemmzobniow pisze: ...naprawde chcialbys aby na Therawade zaczeli przechodzic wczesniejsi chrzescijanie bo, np. ksiadz zawolal za duzo za posluge??
Nie-e, jak wspominałem, mnie cyferki nie interesują, ani liczba, ani nic z tych rzeczy. Oczywiście wśród katolików są ludzie porządni i być może gotowi na Dhammę, ale nie mają dostępu, czują się przytłoczeni, etc. Oczywista oczywistość, sam przecież byłem wychowany w wierze katolickiej więc mam współczucie do osób, które by chciały ale jakoś nie mogą. Mi chodzi o spokój, bo nie jest też tak, żebym był atakowany jakoś specjalnie, raczej spokój umysłu, że wiem, że gdzieś tam nikt nie będzie smarował banialuk o Dhammie. Oczywiście to już kultura pewna i podejście "nie wiem to się wypowiem" w społeczeństwie polskim, cały ten wątek był raczej o tym spokoju przynajmniej w gronie buddystów.
Dla mnie metta w pewien sposób środkuje jako część Środkowej Drogi, zwłaszcza w kontekście współczucia. Za dużo metty pewnie też nie jest za dobrze, jak ostatnio Thanissaro na Sasanie pisał, jak się jeden mięsień za bardzo rozbuduje to może być rozchwianie i niezrównoważenie. Sati - uważność też środkuje, ale też zbyt duże przywiązanie tylko do sati nie jest zbyt zdrowe (zagrożenie, że człowiek stanie się neurotyczny).mzobniow pisze: Podniosles ciekawy temat o tej obezwladniajacej mettcie. Zastanawialem sie nad tym i doszedlem do wniosku ze to nie jest jednak jak z pacyfizmem, ktory stawia cie na przegranej pozycji w starciu ze zdegenerowanymi istotami.
Podazanie sciezka powoduje ze otrzymujemy "moce". Poznajac wlasny umysl, posrednio poznajemy tez umysly innych istot co daje pewna przewage (nie chce lgnac za bardzo do tego pogladu, ale czytanie tego forum - jego wysoka jakosc codziennie mnie o tym utwierdza ). Metta to raczej hamulec bezpieczenstwa, gwarancja ze wykorzystamy przewage raczej dla obopolnej korzysci.
metta&peace
H-D
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm
Witam
''Dharma nie odnosi na Zachodzie nawet ułamka takiego powodzenia, jakie mogłaby odnieść i to mnie zasmuca. Widzę ludzi, którzy wyczyniają z buddyjskimi ideami i filozofią rozmaite szaleństwa. Dla niektórych buddyzm jest tak stymulujący intelektualnie, że dyskutują o nim przez lata. Jaki rezultat to przynosi? Co zmieniło się w postępowaniu tych uczniów? Uczniowie przez lata powtarzają raz za razem te same dyskusje o dharmie, z jednym nauczycielem, potem z kolejnym, z innymi uczniami i na różnych odosobnieniach. Po czym wielu powraca do dokładnie tego samego punktu, z którego wyszli dziesięć, piętnaście, czy dwadzieścia lat temu. Dharma nie dotknęła ich w głębi ani nie zakorzeniła się w nich.
Często jest podział między prawdziwymi sprawami, którymi żyjemy w codziennym życiu a życiem duchowym, do którego aspirujemy. Często nie ma komunikacji między tymi dwoma obszarami. Na przykład w naszej duchowej praktyce modlimy się o rozwiniecie współczucia powtarzając: ''Oby wszystkie istoty były wolne od cierpienia i przyczyn cierpienia''. Ale jak prawdziwe jest współczucie w twoim życiu? Jak głęboko to dążenie przeniknęło twoje życie? Jeżeli zbadasz to jak faktycznie żyjesz, możesz być rozczarowany, ponieważ nie odczuwasz współczucia, kiedy myślisz o swym irytującym sąsiedzie lub niedawnej reakcji na swych starzejących się rodziców. Nawet kiedy raz za razem śpiewasz: ''Oby wszystkie istoty były wolne od cierpienia i przyczyn cierpienia'', ktoś dobrze cię znający, mógłby zapytać: ''Kiedy mówisz o wszystkich czujących istotach czy masz na myśli także te konkretne osoby, a szczególnie jedną z nich, z którą stale masz trudności?''
Tenzin Wangyal Rinpocze
''To, czy medytacja i praktyki duchowe są bardzo skuteczne, czy też nie, zależy w większym stopniu od praktykującego niż od formy praktyki. Niewielki pożytek z duchowych praktyk, jeśli podejmujemy je bez właściwego zrozumienia, jak należy praktykować i jakie efekty dana praktyka ma przynieść. Praktykującemu może się wydawać, że robi duchowy postęp, ale tak naprawdę może się w ogóle nie rozwijać. Kiedy na przykład jesteśmy słabi, mamy zaburzenia na poziomie energetycznym, jesteśmy depresji, czy trawmy w kruchej tożsamości, łatwiej padamy ofiarą negatywnych zewnętrznych wpływów i wewnętrznego zamętu. W takich okresach myślenie, że wykonujemy bardzo wysoką praktykę, taką jak dzogczen, nie na wiele się zda. Jeżeli tak twierdzimy, ale nie widać pozytywnych efektów praktyki, tylko się oszukujemy. Najwyższa praktyka to ta, która jest najskuteczniejsza [dla nas], jakąkolwiek by nosiła nazwę.''
Tenzin Wangyal Rinpocze
Pozdrawiam
No tak, jest z tym tylko pewien drobny problem, tak sądzę... cytacik:mzobniow pisze:Moim zdaniem, a przekonala mnie do tego ksiazka: "KRYZYS ŚWIATOWY A BUDDYJSKI HUMANIZM: ODNOWA ALBO UPADEK CYWILIZACJI" Johna Crooka, Buddyzm powinien byc "sprzedawany" na zachodzie jako cos w rodzaju nowej filozofi odnowy moralnej. Nowe, intelektualne spojrzenie na ludzkosc w ogole i czlowieka w szczegole. Tylko wtedy speni tu swoje zadanie, okreslone przez Budde Sakjamuniego: zniszczy, albo przynajmniej ograniczy Cierpienie. Przeciez w koncu o to chodzi wszystkim tradycjom...
''Dharma nie odnosi na Zachodzie nawet ułamka takiego powodzenia, jakie mogłaby odnieść i to mnie zasmuca. Widzę ludzi, którzy wyczyniają z buddyjskimi ideami i filozofią rozmaite szaleństwa. Dla niektórych buddyzm jest tak stymulujący intelektualnie, że dyskutują o nim przez lata. Jaki rezultat to przynosi? Co zmieniło się w postępowaniu tych uczniów? Uczniowie przez lata powtarzają raz za razem te same dyskusje o dharmie, z jednym nauczycielem, potem z kolejnym, z innymi uczniami i na różnych odosobnieniach. Po czym wielu powraca do dokładnie tego samego punktu, z którego wyszli dziesięć, piętnaście, czy dwadzieścia lat temu. Dharma nie dotknęła ich w głębi ani nie zakorzeniła się w nich.
Często jest podział między prawdziwymi sprawami, którymi żyjemy w codziennym życiu a życiem duchowym, do którego aspirujemy. Często nie ma komunikacji między tymi dwoma obszarami. Na przykład w naszej duchowej praktyce modlimy się o rozwiniecie współczucia powtarzając: ''Oby wszystkie istoty były wolne od cierpienia i przyczyn cierpienia''. Ale jak prawdziwe jest współczucie w twoim życiu? Jak głęboko to dążenie przeniknęło twoje życie? Jeżeli zbadasz to jak faktycznie żyjesz, możesz być rozczarowany, ponieważ nie odczuwasz współczucia, kiedy myślisz o swym irytującym sąsiedzie lub niedawnej reakcji na swych starzejących się rodziców. Nawet kiedy raz za razem śpiewasz: ''Oby wszystkie istoty były wolne od cierpienia i przyczyn cierpienia'', ktoś dobrze cię znający, mógłby zapytać: ''Kiedy mówisz o wszystkich czujących istotach czy masz na myśli także te konkretne osoby, a szczególnie jedną z nich, z którą stale masz trudności?''
Tenzin Wangyal Rinpocze
Ze swej strony dodam kolejny cytacik, który jakimś wyjątkowym nie jest - w różnym stylu powtarza to wielu nauczycieli:Har-Dao pisze:BTW2 - nie chcę też prześcigać się z nikim swoją empatią i być lepszym, czy to w empatii czy odpuszczaniu ego. Uważam swoją ścieżkę za dobrą dla tego zjawiska które tworzy iluzję mnie, jeśli jednak ktoś mówi mi prosto w ekran, że ta "moja" ścieżka to egoistyczne fabfab-owanie to znaczy, że ktoś nie zrozumiał na pewno tej drogi, ale czy ma prawo oficjalnie to wszem i wobec ogłaszać? Nie znam się, to się wypowiem - moja reakcja - i tyle miałem do podzielenia się.
''To, czy medytacja i praktyki duchowe są bardzo skuteczne, czy też nie, zależy w większym stopniu od praktykującego niż od formy praktyki. Niewielki pożytek z duchowych praktyk, jeśli podejmujemy je bez właściwego zrozumienia, jak należy praktykować i jakie efekty dana praktyka ma przynieść. Praktykującemu może się wydawać, że robi duchowy postęp, ale tak naprawdę może się w ogóle nie rozwijać. Kiedy na przykład jesteśmy słabi, mamy zaburzenia na poziomie energetycznym, jesteśmy depresji, czy trawmy w kruchej tożsamości, łatwiej padamy ofiarą negatywnych zewnętrznych wpływów i wewnętrznego zamętu. W takich okresach myślenie, że wykonujemy bardzo wysoką praktykę, taką jak dzogczen, nie na wiele się zda. Jeżeli tak twierdzimy, ale nie widać pozytywnych efektów praktyki, tylko się oszukujemy. Najwyższa praktyka to ta, która jest najskuteczniejsza [dla nas], jakąkolwiek by nosiła nazwę.''
Tenzin Wangyal Rinpocze
Pozdrawiam
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Buddyzm
Obawiam się że jeśli nie będziecie dawać znać, że jest coś nie tak z opisem theravady, to takie błędy będą się pojawiać. A porównywania innych ścieżek, w kontekście nauk wadżrajany, tego się nie wypleni. Jest wręcz tradycją w buddyzmie tybetańskim, że używa się odniesień do hinajany i mahajany, żeby w jakiś sposób pełniej opisać wadżrajanę czy dzogczen.Har-Dao pisze:Jedyne co mógłbym im napisać to: dajcie nam praktykować w spokoju. Jak piszecie o Nirvanie, piszcie o niej, bez kontekstu hinayany, Theravady. Jak piszecie o bodhisatvie - nie musicie słowem zająknąć się o innych tradycjach.ethan pisze: ...być może powinniście, jako Fundacja Theravada, wysłać "oficjalną" prośbę o sprostowanie...
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm
Witaj
Na marginesie - gro nauczycieli tybetańskich powtarza: nie ma wadżrajany bez mahajany /a świetnie to przedstawił Dalaj Lama w: ''Świat buddyzmu tybetańskiego. Zarys filozofii i praktyki''/.
Jednak dobrze tylko po co, wyciągać tu niczym królika z kapelusza theravadę i czynić z niej hinajanę/?/
Ethan - tybetańczycy /nauczyciele tybetańscy/ nic nie wiedzą o theravadzie, lub niewiele... to niektórzy współcześni /zachodni/ apologeci buddyzmu tybetańskiego próbują nadać jej ten status.
Pozdrawiam
ps
i jak dla mnie wleczenie trupa
Jak dla mnie, dzogczen tego nie potrzebuje /podobnie jak i nie potrzebuje tego wg mnie zen/.ethan pisze:(...) Jest wręcz tradycją w buddyzmie tybetańskim, że używa się odniesień do hinajany i mahajany, żeby w jakiś sposób pełniej opisać wadżrajanę czy dzogczen.
Na marginesie - gro nauczycieli tybetańskich powtarza: nie ma wadżrajany bez mahajany /a świetnie to przedstawił Dalaj Lama w: ''Świat buddyzmu tybetańskiego. Zarys filozofii i praktyki''/.
Jednak dobrze tylko po co, wyciągać tu niczym królika z kapelusza theravadę i czynić z niej hinajanę/?/
Ethan - tybetańczycy /nauczyciele tybetańscy/ nic nie wiedzą o theravadzie, lub niewiele... to niektórzy współcześni /zachodni/ apologeci buddyzmu tybetańskiego próbują nadać jej ten status.
Pozdrawiam
ps
i jak dla mnie wleczenie trupa
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Buddyzm
Mój nauczyciel na przykład, opisując dzogczen od podstaw, wręcz zawsze odnosi się do ścieżki sutr (nie theravady - tego słowa chyba nigdy nie używa) i tantr.kunzang pisze:Jak dla mnie, dzogczen tego nie potrzebuje /podobnie jak i nie potrzebuje tego wg mnie zen/.
Oczywiscie, że jest to naganne, ale jak już pisałem, moim zdaniem wynika to z niewiedzy, niż jakiś celowych działań.kunzang pisze:Jednak dobrze tylko po co, wyciągać tu niczym królika z kapelusza theravadę i czynić z niej hinajanę/?/
Tak myślę i ja. Stąd też te nieporozumienia. I że wleczenie trupa niepotrzebne, też się zgadzam.kunzang pisze:Ethan - tybetańczycy /nauczyciele tybetańscy/ nic nie wiedzą o theravadzie, lub niewiele... to niektórzy współcześni /zachodni/ apologeci buddyzmu tybetańskiego próbują nadać jej ten status.
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm
Witaj
Może czas dać sobie z tym wreszcie spokój i przestać implantować na zachodni grunt zaszłości tybetańskie/?/
By owe zaszłości tybetańskie lepiej zrozumieć, proponuję zapoznać się z: ''Tybet. Zarys historii kultury'', David Snellgrove i Hugh Richardson.
Pozdrawiam
ps
Ethan - znasz może ten temat: ''Zen a Dzogczen'' ?... polecam
ps2
No tak, taka tradycja przedstawiania poglądu dzogczen /nie obca i w mej szkole/, tylko, jak dla mnie, zbędna - nie są potrzebne inne poglądy, by przedstawić pogląd dzogczen.ethan pisze:Mój nauczyciel na przykład, opisując dzogczen od podstaw, wręcz zawsze odnosi się do ścieżki sutr (nie theravady - tego słowa chyba nigdy nie używa) i tantr.
Może czas dać sobie z tym wreszcie spokój i przestać implantować na zachodni grunt zaszłości tybetańskie/?/
By owe zaszłości tybetańskie lepiej zrozumieć, proponuję zapoznać się z: ''Tybet. Zarys historii kultury'', David Snellgrove i Hugh Richardson.
Pozdrawiam
ps
Ethan - znasz może ten temat: ''Zen a Dzogczen'' ?... polecam
ps2
Fajnie czytać to z Twej stronyethan pisze:Tak myślę i ja. Stąd też te nieporozumienia. I że wleczenie trupa niepotrzebne, też się zgadzam.
- ethan
- Senior User
- Posty: 842
- Rejestracja: sob maja 23, 2009 16:01
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wspólnota Dzogczen
- Lokalizacja: Czysta Kraina
Re: Buddyzm
No możekunzang pisze:Może czas dać sobie z tym wreszcie spokój i przestać implantować na zachodni grunt zaszłości tybetańskie/?/
Jakoś mi umknęło w gąszczu forum. Się zapoznam Jest też dłuższe opracowanie Namkhai Norbu Rinpocze odnośnie zen i dzogczen. Chyba gdzieś to mam, doczytam pózniej i jakby co dorzucę 3 grosze w temaciekunzang pisze:ps
Ethan - znasz może ten temat: ''Zen a Dzogczen'' ?... polecam
http://www.jasnesny.wordpress.com
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
„Nie oceniaj sukcesu człowieka po tym jak wysoko się wspiął, lecz jak wysoko odbił się od dna.”
Re: Buddyzm
Mniej wiecej od czasow Ashoki, Buddyzm rozprzestrzenial sie poprzez pokojowa synergie z lokalnymi, tradycyjnymi wierzeniami. Wlasciwie to nawet nawet na jego dziewiczych rejonach, w Indi, doszlo do synergi z ksztaltujacym sie Hinduizmem i powstala Wdzrajana Potem Padmasambhava zaniosl ja w Himalaje gdzie doszly nowe tradycje, bogowie, demony itd. Dla niektorych owczesnych Buddystow proces mogl wydawac sie szalony, ale przeciez trzon nauk zawsze pozostawal taki sam i mimo nalecialosci przeslanie Wielkiego Nauczyciela docieralo do roznych grup ludzkich w zasadzie bez zmian.'Dharma nie odnosi na Zachodzie nawet ułamka takiego powodzenia, jakie mogłaby odnieść i to mnie zasmuca. Widzę ludzi, którzy wyczyniają z buddyjskimi ideami i filozofią rozmaite szaleństwa. Dla niektórych buddyzm jest tak stymulujący intelektualnie, że dyskutują o nim przez lata. Jaki rezultat to przynosi? Co zmieniło się w postępowaniu tych uczniów? Uczniowie przez lata powtarzają raz za razem te same dyskusje o dharmie, z jednym nauczycielem, potem z kolejnym, z innymi uczniami i na różnych odosobnieniach. Po czym wielu powraca do dokładnie tego samego punktu, z którego wyszli dziesięć, piętnaście, czy dwadzieścia lat temu. Dharma nie dotknęła ich w głębi ani nie zakorzeniła się w nich.
Dlaczego nie wykorzystac tego samego procesu na zachodzie? Tutaj tez mamy bogow (Mamona, Sukces, Wladza, "Mysle wiec jestem" itd) i demony (Smierc, Starosc, "ja lepszy od innych", "brac poki sie da" itd.). Najgorsza bariera bedzie oczywiscie przelamanie powszechnej i bezdyskusyjnej wiary w konceptualizacje, ale przeciez juz nawet ostani kinowy hit stwierdza ze czlowiek wykorzystuje tylko 10% mozgu - mamy wiec jakis punkt wyjscia .
Ten cytat odzytuje jako sprzyjajacy podejsciu Johna Crooka. Rytualizm to przeciez domena tradycji.Często jest podział między prawdziwymi sprawami, którymi żyjemy w codziennym życiu a życiem duchowym, do którego aspirujemy. Często nie ma komunikacji między tymi dwoma obszarami. Na przykład w naszej duchowej praktyce modlimy się o rozwiniecie współczucia powtarzając: ''Oby wszystkie istoty były wolne od cierpienia i przyczyn cierpienia''. Ale jak prawdziwe jest współczucie w twoim życiu? Jak głęboko to dążenie przeniknęło twoje życie? Jeżeli zbadasz to jak faktycznie żyjesz, możesz być rozczarowany, ponieważ nie odczuwasz współczucia, kiedy myślisz o swym irytującym sąsiedzie lub niedawnej reakcji na swych starzejących się rodziców. Nawet kiedy raz za razem śpiewasz: ''Oby wszystkie istoty były wolne od cierpienia i przyczyn cierpienia'', ktoś dobrze cię znający, mógłby zapytać: ''Kiedy mówisz o wszystkich czujących istotach czy masz na myśli także te konkretne osoby, a szczególnie jedną z nich, z którą stale masz trudności?
Pare miesiecy temu przebywalem zawodowo, przez dluzszy czas we Wiedniu. Odkrylem ze maja tam mala, theravadanska wspolnote, ktora zbiera sie co tydzien we wtorek na wspolna medytacje i dhamma-talk. W pewien wtorek dolaczylem do nich. Na poczatek kazdy dostal wydruk z fonetycznym zapisem metty...w pali. Nie bylo nawet tlumaczenia. Kazdy poprostu mial wypowiedziec niezrozumiala dla siebie formulke, zeby bylo jak w pagodzie na Sri Lance lub w Tajlandi .
Maciek
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm
Witaj
Nie o to mi jednak chodziło podając ten cytat /znać nie najlepszy wybrałem /, a właśnie o ową: ''wiarę w konceptualizację'' - w tym sensie, że ma miejsce przerost formy nad treścią, naszej zachodniej formy, a więc rozkminiania wszystkiego intelektualnie i... ...i tyle. Nie idzie za tym rzetelna praktyka, nie idzie za tym wgląd, nie idzie za tym zmiana, niesie to tylko w sobie bezustanne mielenie przez lata pojęć na tysiące sposobów i przyjmowanie w danych okresach takiego czy innego /umownie - czysto intelektualnego/ punktu widzenia. Na to chciałem postawić akcent.
Pozdrawiam
Pełna zgoda odnośnie bogów i demonów /to te same co tybetańskie - nie da się ukryć, że to bogowie i demony całego świata/, i uważam, że wykorzystanie tego, ma już miejsce pośród nauczycieli młodego /umownie/ pokolenia z tradycji tybetańskich - przykład tego typu nauczania, np: TUTAJ.mzobniow pisze:(...) Dlaczego nie wykorzystac tego samego procesu na zachodzie? Tutaj tez mamy bogow (Mamona, Sukces, Wladza, "Mysle wiec jestem" itd) i demony (Smierc, Starosc, "ja lepszy od innych", "brac poki sie da" itd.). Najgorsza bariera bedzie oczywiscie przelamanie powszechnej i bezdyskusyjnej wiary w konceptualizacje, ale przeciez juz nawet ostani kinowy hit stwierdza ze czlowiek wykorzystuje tylko 10% mozgu - mamy wiec jakis punkt wyjscia
Nie o to mi jednak chodziło podając ten cytat /znać nie najlepszy wybrałem /, a właśnie o ową: ''wiarę w konceptualizację'' - w tym sensie, że ma miejsce przerost formy nad treścią, naszej zachodniej formy, a więc rozkminiania wszystkiego intelektualnie i... ...i tyle. Nie idzie za tym rzetelna praktyka, nie idzie za tym wgląd, nie idzie za tym zmiana, niesie to tylko w sobie bezustanne mielenie przez lata pojęć na tysiące sposobów i przyjmowanie w danych okresach takiego czy innego /umownie - czysto intelektualnego/ punktu widzenia. Na to chciałem postawić akcent.
Pozdrawiam
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Buddyzm
Czołem Bracie
Ja bym tak nie deprecjonował racjonalnego, intelektualnego podejścia - oczywiście rozumiem, że starasz się ten nasz, Zachodni i rozbuchany intelektualizm ostudzić i tu się zgadzam, natomiast zmniejszanie go czy umniejszanie w naukach buddyjskich intelektualnemu podejściu na korzyść chyba nikomu nie wyjdzie.
Ludzie Zachodu widząc racjonalizm i intelektualne podejście Dhammy mogą otworzyć się właśnie nieco na sferę duchową, właśnie poprowadzeni tym lub innym przeintelektualizowanym wywodem. Przyznam, że Theravada momentami jest przeintelektualizowana, ale nie zawsze na modłę Zachodnią - patrz abhidhamma z kanonu.
Oczywiście wszystko co wyżej to imho, a też czasami czuję, że robię za dużo rozkminy, za mało siedzenia, natomiast jeśli wierzyć, że Ośmioraka Ścieżka reprezentuje stopnie i pierwszy stopień to samma-ditthi czyli właściwy pogląd, to jest to jak najbardziej praca intelektu. Wydaje mi się, że osoby które opisujesz po prostu nadal są na etapie kształtowania właściwego poglądu i de facto nie zakończyły tego podstawowego procesu. Jeśli chodzi o Theravadę - wystarczy przeczytać MN i SN (ze zrozumieniem i podejściem intelektualnym) i można mieć już pojęcie o właściwym poglądzie, i można iść dalej. Niektórzy też może nie chcą? Fajnie jest wiedzieć, że można polecieć na Grenlandię, mieć nawet na to kasę, ale faktycznie tam lecieć?
metta&peace
H-D
Ja bym tak nie deprecjonował racjonalnego, intelektualnego podejścia - oczywiście rozumiem, że starasz się ten nasz, Zachodni i rozbuchany intelektualizm ostudzić i tu się zgadzam, natomiast zmniejszanie go czy umniejszanie w naukach buddyjskich intelektualnemu podejściu na korzyść chyba nikomu nie wyjdzie.
Ludzie Zachodu widząc racjonalizm i intelektualne podejście Dhammy mogą otworzyć się właśnie nieco na sferę duchową, właśnie poprowadzeni tym lub innym przeintelektualizowanym wywodem. Przyznam, że Theravada momentami jest przeintelektualizowana, ale nie zawsze na modłę Zachodnią - patrz abhidhamma z kanonu.
Oczywiście wszystko co wyżej to imho, a też czasami czuję, że robię za dużo rozkminy, za mało siedzenia, natomiast jeśli wierzyć, że Ośmioraka Ścieżka reprezentuje stopnie i pierwszy stopień to samma-ditthi czyli właściwy pogląd, to jest to jak najbardziej praca intelektu. Wydaje mi się, że osoby które opisujesz po prostu nadal są na etapie kształtowania właściwego poglądu i de facto nie zakończyły tego podstawowego procesu. Jeśli chodzi o Theravadę - wystarczy przeczytać MN i SN (ze zrozumieniem i podejściem intelektualnym) i można mieć już pojęcie o właściwym poglądzie, i można iść dalej. Niektórzy też może nie chcą? Fajnie jest wiedzieć, że można polecieć na Grenlandię, mieć nawet na to kasę, ale faktycznie tam lecieć?
metta&peace
H-D
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm
Pokłon Bracie
W dzogczen, pogląd dzogczen jest istotny /bardzo/ tak jak i jego zrozumienie, ale nie jest on funta kłaków wart bez przeżycia tego w czym rzecz, a tu bez praktyki ni rusz /i to nie tylko tej formalnej czyli siedzenia/. Intelektualne zrozumienie, to jedno, a praktyka, to drugie i powinien być zachowany pomiędzy nimi właściwy balans, tak sądzę - wtedy to ma sens.
Ujmę to jeszcze inaczej - i żeby nie było, że w dzogczen deprecjonuje się intelektualne podejście
W buddyzmie tybetańskim, różne cykle nauk mają swe klasyfikacje uczniów, a więc tego, jak można podejść do praktyki. Trzymając się dzogczen, w cyklu nauk ''yetri thasel'' rozróżnia się cztery podstawowe rodzaje uczniów: zorientowani na medytację, zorientowani na pogląd, zorientowani na działanie, zorientowani na rezultat. Owi: zorientowani na pogląd - to ci z intelektualnym zacięciem, którego dzogczen nie wyklucza, a pokazuje, jak z tym pracować, jak to wykorzystać, jak dzięki tej tendencji doprowadzić do ustania cierpienia.
Pozdrawiam
No tak, tak to może brzmieć z mej strony /nie pierwszy raz/, jednak zapewniam, iż nie chcę tu deprecjonować intelektualnego podejścia - chodzi mi tylko o balans.Har-Dao pisze:Ja bym tak nie deprecjonował racjonalnego, intelektualnego podejścia - oczywiście rozumiem, że starasz się ten nasz, Zachodni i rozbuchany intelektualizm ostudzić i tu się zgadzam, natomiast zmniejszanie go czy umniejszanie w naukach buddyjskich intelektualnemu podejściu na korzyść chyba nikomu nie wyjdzie.
W dzogczen, pogląd dzogczen jest istotny /bardzo/ tak jak i jego zrozumienie, ale nie jest on funta kłaków wart bez przeżycia tego w czym rzecz, a tu bez praktyki ni rusz /i to nie tylko tej formalnej czyli siedzenia/. Intelektualne zrozumienie, to jedno, a praktyka, to drugie i powinien być zachowany pomiędzy nimi właściwy balans, tak sądzę - wtedy to ma sens.
Ujmę to jeszcze inaczej - i żeby nie było, że w dzogczen deprecjonuje się intelektualne podejście
W buddyzmie tybetańskim, różne cykle nauk mają swe klasyfikacje uczniów, a więc tego, jak można podejść do praktyki. Trzymając się dzogczen, w cyklu nauk ''yetri thasel'' rozróżnia się cztery podstawowe rodzaje uczniów: zorientowani na medytację, zorientowani na pogląd, zorientowani na działanie, zorientowani na rezultat. Owi: zorientowani na pogląd - to ci z intelektualnym zacięciem, którego dzogczen nie wyklucza, a pokazuje, jak z tym pracować, jak to wykorzystać, jak dzięki tej tendencji doprowadzić do ustania cierpienia.
Pozdrawiam
Re: Buddyzm
Bardzo fajny wyklad i bardzo sie przyda - u mnie tez czesto duze kolejki na poczcie. Chcialoby sie wiecej takich czytac, a nie wyjasnienia dlaczego nasza tradycja jest lepsza od innej.Pełna zgoda odnośnie bogów i demonów /to te same co tybetańskie - nie da się ukryć, że to bogowie i demony całego świata/, i uważam, że wykorzystanie tego, ma już miejsce pośród nauczycieli młodego /umownie/ pokolenia z tradycji tybetańskich - przykład tego typu nauczania, np: TUTAJ.
Nikt chyba nie deprecjonuje podejscia intelektualnego,. Jest ono bardzo pomocne, a nawet chyba definiuje gatunek ludzki. Chodzi raczej o role jaka sie mu przypisuje w cywilizacji zachodu. Konceptualizm uwaza sie tu za szczytowe osiagniecie ewolucji,a konceptualna opisywalnosc Rzeczywistosci za najsilniejszy dogmat. Nawet updaek programu Hilberta i porazka tworcow mechaniki kwantowej nie zdolaly w zaden sposob naruszyc tego dogmatu. Caly czas slysze w roznych popularnych programach o tym ze juz niedlugo umysly przepiszemy do komputera, albo spotkamy inteligentnych (czyt. tak samo konceptualnych, moze tylko troche madrzejszych - liniowa extrapolacja) obcych z ktorymi bez problemu porozumiemy sie za pomoca liczb pierwszych - sa one przeciez fundamentem Wszechswiata (sic!).Ja bym tak nie deprecjonował racjonalnego, intelektualnego podejścia - oczywiście rozumiem, że starasz się ten nasz, Zachodni i rozbuchany intelektualizm ostudzić i tu się zgadzam, natomiast zmniejszanie go czy umniejszanie w naukach buddyjskich intelektualnemu podejściu na korzyść chyba nikomu nie wyjdzie.
I wlasnie tutaj Buddyzm moze przekazac zachodowi prawdziwa madrosc, cos czego tu jeszcze nie bylo: aby zachecic tych przeintelektualizowanych, zachodnich pervertow, John Crrok nazwal to w swojej ksiazce empiryzmem subiektywnym. Kto wie, jesli by sie przyjelo, moze nawet uratowaloby ta cywilizacje przed updkiem...
Maciek
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Buddyzm
Nic dodać nic ująć, o to mi chodziło właśnie.kunzang pisze: Intelektualne zrozumienie, to jedno, a praktyka, to drugie i powinien być zachowany pomiędzy nimi właściwy balans, tak sądzę - wtedy to ma sens.
Więc właśnie, chodzi o to, by ta grupa też miała możliwość - bez konieczności sprzeniewierzania się swoim charakterom, tylko tyle chciałem rzeckunzang pisze: ... to ci z intelektualnym zacięciem, którego dzogczen nie wyklucza, a pokazuje, jak z tym pracować, jak to wykorzystać, jak dzięki tej tendencji doprowadzić do ustania cierpienia.
metta&peace
H-D
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Buddyzm
. Tybetańczycy z pewnością wiedza niewiele. Nauczyciele tybetańscy już wiecej. Świat nam sie skurczył, lamowie tybetańscy sa częstymi gośćmi w Malezji, Indonezji, Sinagpurze. Bywają też na Sri Lance. Sangter Rinpocze pojechał tam kolekcjonujac relikwie do budowanego przez Niego posągu w Sikkimie. Wrócił będąc pod wielkim wrażeniem tamtejszych praktykujących. Sam Dalaj Lama mówiąc o rodzajach buddyzmu mówi: buddyzm palijski i buddyzm sanskrycki bądź buddyzm Nalandy.tybetańczycy /nauczyciele tybetańscy/ nic nie wiedzą o theravadzie, lub niewiele..
Jeszcze wklejam tu fragment swojego starego postu o spotkaniu z Dalaj Lamą w Krakowie:
"Dalaj Lama - to specjalnie dla Therawadinów, używał sfomułowań - buddyzm therawady i buddyzm sanskrycki ( albo z Nalandy), unikał nazwy Mahajana, dla określenia tego drugiego. Pewnie uznał, że motywacja - bo to charakteryzuje mahajanę - nie jest wyłącznością buddyzmu z Nalandy. "
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm
Witaj
Pozdrawiam
ps
uważam, że zanim zajmiemy się kwestią innych wyznań i ich wizji na temat buddyzmu /i jak sobie z tym radzić/, to najpierw, wypadałoby pewne kwestie uporządkować na naszym buddyjskim podwórku w tym kraju, by nie miały miejsca takie ''kwiatki'', jak ten z tytułowego postu
Tak, wiem o tym, z tymże, nauczyciele tybetańscy /generalnie/ dopiero teraz zaczynają poznawać theravadę, a nie ją znają - a tu wychodzi na to /patrz post tytułowy Har-Dao/, że my - ludzie zachodu - polegający na buddyzmie tybetańskim, już wiemy, jak to z tą theravadą jest i jak ją w związku z tym sklasyfikować na naszą /''tybetańską''/ modłęmiluszka pisze:. Tybetańczycy z pewnością wiedza niewiele. Nauczyciele tybetańscy już wiecej. Świat nam sie skurczył, lamowie tybetańscy sa częstymi gościach w Malezji, Indonezji, Sinagpurze. (...)tybetańczycy /nauczyciele tybetańscy/ nic nie wiedzą o theravadzie, lub niewiele..
Pozdrawiam
ps
uważam, że zanim zajmiemy się kwestią innych wyznań i ich wizji na temat buddyzmu /i jak sobie z tym radzić/, to najpierw, wypadałoby pewne kwestie uporządkować na naszym buddyjskim podwórku w tym kraju, by nie miały miejsca takie ''kwiatki'', jak ten z tytułowego postu
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm
Wyjaśnienia Szamara Rinpocze i Lamy Ole na ten temat:Har-Dao pisze:To teraz jeszcze jedno - czy ktokolwiek kiedykolwiek przeprosi Theravadinów za to co pod linką? Bardzo się cieszę, że nie jest to "hinayana" ale teraz rolę i opis hinayany został przeransferowany na Theravadę, moim zdaniem to jeszcze gorsza rzecz. Ktoś mówił "hinayana" to można było przynajmniej powiedzieć, "no tak, ale to nie jest Theravada", a teraz już opis Theravady oznacza, że jest to zwykła hinayana, żywa i jak najbardziej działająca - no i oczywiście quote: "jest tylko pewnym etapem na ścieżce lub wręcz ślepą uliczką."
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/page.php?id=219
Lama Ole całkiem niedawno na jednym z wykładów raz jeszcze przypomniał, że Hinajanę w czystej postaci trudno dziś już spotkać, natomiast rozwija się szkoła Theravady, w której obecna jest praktyka działania dla pożytku innych istot. Jeśli wolno mi się domyślać, zamiana terminu „Hinajana” na nazwę „Theravada” w linkowanym przez Ciebie tekście nastąpiła właśnie na skutek powtarzanych informacji, że Hinajany już nie ma, a jest Theravada.
Według mnie, osoba pisząca miała na myśli przede wszystkim kwestię podejścia do osiągania nirwany. Nie wiem, czy rzeczywiście w Theravadzie „wszystkie medytacje mają na celu usunięcie przyczyn ponownych narodzin”, ale z pewnością „złożenie obietnicy Bodhisattwy jest wyrażeniem życzenia odradzania się dopóty, dopóki wszystkie czujące istoty nie zostaną wyzwolone od cierpienia”. A zatem, paradoksalnie, Bodhisattwa nie może nie chcieć się odrodzić (dla pożytku innych istot), co oznacza w praktyce nieco inne podejście do osiągnięcia pełnej nirwany. Tak ja to rozumiem.
Pozostaje oczywiście dyskusyjny dobór słownictwa użytego do opisu różnic, ale nie są to słowa wymyślone przez DD, są to słowa powtarzane w przekazach, co uprzytamnia w jakiś sposób m.in. wypowiedź Szamara Rinpocze.
Na marginesie dodam, że nie da się praktykować w Kagyu bez odniesień do wiedzy, którą wniosły inne szkoły, Wadżrajana nie jest przeciwieństwem Mahajany i Hinajany, a ich bardziej rozbudowaną wersją, jeśli można to tak ująć. Nic nie wiem o myśleniu „jestem lepszy od Theravadina”, nie spotkałam nikogo, kto by tak powiedział lub myślał. Tak naprawdę we wszystkich szkołach buddyjskich trudno jest „być lepszym” bez osobistego wysiłku włożonego we własny rozwój i DD nie jest tu wyjątkiem.
Har-Dao, na Twoim miejscu napisałabym do autorów strony.
Pozdrawiam, gt
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Buddyzm
Witaj
Pozdrawiam
A jeżeli nie podążam ścieżką bodhisattwy /nie składam tej obietnicy/, to to znaczy, że jestem hinajanistą?GreenTea pisze:Według mnie, osoba pisząca miała na myśli przede wszystkim kwestię podejścia do osiągania nirwany. Nie wiem, czy rzeczywiście w Theravadzie „wszystkie medytacje mają na celu usunięcie przyczyn ponownych narodzin”, ale z pewnością „złożenie obietnicy Bodhisattwy jest wyrażeniem życzenia odradzania się dopóty, dopóki wszystkie czujące istoty nie zostaną wyzwolone od cierpienia”.
Też nie wiem nic, jak to tam sobie ktoś na ten temat myśli /mogę sobie tylko coś tam wnioskować, fantazjować/, natomiast z wypowiedziami w tym duchu się spotykałem i to nie raz, nie dwa, nie trzy...GreenTea pisze:(...) Nic nie wiem o myśleniu „jestem lepszy od Theravadina”, nie spotkałam nikogo, kto by tak powiedział lub myślał. (...)
Pozdrawiam
- Aditya
- Posty: 1115
- Rejestracja: pn maja 23, 2011 21:13
- Płeć: kobieta
- Tradycja: buddyzm
- Lokalizacja: Wonderland
Re: Buddyzm
Hej
Zdaje się, że to Atiśa wprowadził taki podział, zgodnie z którym hinajana to jest po prostu aspiracja.kunzang pisze: A jeżeli nie podążam ścieżką bodhisattwy /nie składam tej obietnicy/, to to znaczy, że jestem hinajanistą?
Motylu!
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
Dobre myśli jak złote mlecze
wyrastają z umysłu.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Buddyzm
Hej, Kunzangukunzang pisze:A jeżeli nie podążam ścieżką bodhisattwy /nie składam tej obietnicy/, to to znaczy, że jestem hinajanistą?GreenTea pisze:„złożenie obietnicy Bodhisattwy jest wyrażeniem życzenia odradzania się dopóty, dopóki wszystkie czujące istoty nie zostaną wyzwolone od cierpienia”.
nie przytoczyłam powyższego zdania dla podkreślenia znaczenia ideału bodhisattwy, ale dlatego, że w tym zdaniu jest mowa o wielokrotnym odradzaniu się dla pożytku istot przed osiągnięciem ostatecznie stanu nirwany. Nirwanę tę ponadto nazywa się w buddyzmie tybetańskim stanem buddy, a stan buddy oznacza w gruncie rzeczy wyjście poza parę samsara-nirwana (splamiony i czysty stan umysłu) w myśl zasady niepopadania w skrajności istnienia i nieistnienia. W moim rozumieniu intencją piszącego było zasygnalizowanie różnic właśnie w tej kwestii, bo odniesienie do Theravady w linkowanym tekście znalazło się w rozdziale "Samsara i nirwana". Co do sposobu sygnalizowania tych różnic, już napisałam, pozostaje dla mnie również dyskusyjny. Niewiele wiem o nirwanie Arhatów w ujęciu Theravady, ale w buddyzmie tybetańskim z pewnością spotkałam się z rozróżnianiem obu tych stanów: nirwany Arhata i stanu buddy.
Pozdrawiam, gt