Ok. Dzięki wam za cierpliwość. Tak Asti...to zła forma chcenia wyjścia ponad podziały. Trzeba nad nią popracować.
Odnosząc się do tego co napisaliście Asti i GreenTea...zgadzam się z Wami. Tak to widzę.
I po kolei:
Asti - nie wiedziałem, że jesteś Zenek. Tak wiem, że niedualistyczny. Ogólnie to zgadzam się z Nagardżuną (bez późniejszych modyfikacji i wtrętów). Tak trzeba zrozumieć znaczenie tych nauk a nie trzymać się słów.
I tu robię przeskok kontynuacyjny: właśnie. Nie trzymać się słów! Cały podział między tradycjami polega na NOMENKLATURZE. Mówi się: wszystkie wskazują na to samo - ale w inny sposób. Niby tak ale nie do końca a to ze względu na to, że ta nomenklatura wywołuje podziały, które szkodzą wielu adeptom. Starzy wyjadacze mogą widzieć, że podziały są tylko pozorne (co jest prawdą) ale wielu przez to zakleszcza się na pewnym poziomie i progres zostaje wstrzymany bo kręcą się w kółko (nie można tu zignorować faktu łatwego dostępu do informacji i faktu, że adepci jednej tradycji wiedzą o naukach drugiej i na odwrót i na wznak - a to ma niebagatelny wpływ na progres).
Brakuje IMHO na świecie łącznika który rozbiłby na mak jak porcelanę te pozorne podziały i zunifikował Dhammę (przyjmijmy, że będę się posługiwał zamiennikami Palijskimi).
Mam nadzieję, że nie będę odebrany za takiego, który uzurpuje sobie jakąś nadętą nadwiedzę - nie jest tak z pokorą proszę o odrzucenie takiego oceniania - ale napiszę coś poniżej co może poruszyć kogoś:
Uważam, że Theravada nadęła się i nie rozumie Mahajany a Mahajana nie rozumie Theravady - a jak wspomniałem - różnice są POZORNE.
Weźmy na patelnię Theravadę: cholernie cenne nauki które są tak precyzyjne, że potrafią odciąć umysł jednym ruchem miecza i uwolnić adepta od fałszywej koncepcji JA i wszelkiego lgnięcia w związku z tym a co idzie za tym - cierpienia. Jednakże Theravada "ponosi", "cenę" za tą precyzję i skuteczność - dam przykład jednego aspektu - kwestia tego, że każdy jest Buddhą.
I tak patrząc na to Mahajanistyczne twierdzenie, przerażono się i wielu znanych nauczycieli spłodziło takie artykuły:
- wolność od natury buddy
- Dhamma i niedualność
...i szereg innych których nawet nie znam i nie chcę znać.
Ktoś z Thera może uznać, że nadąłem się i uważam się za WYŻSZEGO od tych znanych Ajahnów czy innych Bhikku. Ale to oni wyłożyli się na Nomenklaturze i pozorach które różnicują i rozbijają DHAMMĘ na tradycje.
Źle pojęli o co chodzi Mahajanie z tą kwestią, która jest kwintesencją mahajany. Najzabawniejsze jest to, że Arahant wstrzymując wyobrażenie Jestem (i wszelkie implikacje jakie się z tym wiążą) już jest poza wszelkimi dualizmami...czy jakikolwiek Arahant krytykował tą kwestię która jest rdzeniem Mahajany? Nie znam, nie słyszałem. Prawdopodobnie będąc poza wszelkimi rozróżnieniami - skinąłby głową w zgodzie.
Równanie matematyczne:
Umysł + wyobrażenie JA, identyfikowanie się = dualizm
Umysł - wyobrażenie JA, identyfikowanie się = niedualizm, brak jakiegokolwiek rozróżniania
Wszak rozróżnienia czynione mogą być tylko z perspektywy i poziomu osobnika, który ma wyobrażenie: JA JESTEM - i wszystko co za tym idzie (a szczególnie tworzenie rozdzielenia JA od INNYCH, MNIE, MOJE, ICH, INNYCH).
To jest nomenklatura mahajany - po prostu ona w ten sam sposób wyraża to o czym traktuje Thera. Kto tego nie dostrzega to jest w błędzie.
Teraz na patelnię Mahajanę: wszelkie tworzenie podziałów i rozróżnianie pomiędzy Arahantem a Buddhą wynikają właśnie z tego, że Thera wykładając się na nomenklaturze przeczy kwestiom Mahajany. Stąd Mahajana sądzi, że Arahant - owszem wygasił JA ale jak napisała GreenTea: "utkwił w nieuwarunkowanym".
Mahajana nie rozumie nieuwarunkowanego Thery a Thera nie rozumie, że wszyscy są Buddami tylko z powodu ignorancji nie postrzegają tej Natury (ale to jest SYNONIM mahajany, rozumie się to konceptualnie - stąd zaprzeczenie powstaje).
I tak cała dyskusja była dla mnie jednym wielkim można by rzec: Koanem. Ale mózg przekompilował kwestie, masa krytyczne się przelała (od dłuższego czasu szukałem wspólnego mianownika) i pojąłem w czym problem.
I tak teraz zgadzam się z Therą i Mahajaną i co teraz? Dlatego mam właściwie wpisane: Dhamma-Punk a równie dobrze mógłbym wpisać Hahayana (ty Asti chyba też masz parcie na unifikacje co?).
GreenTea: piszesz, że jeśli nie ma z czego wychodzić i nie ma do czego wchodzić (tak uważa także Theravada!) to znaczy, że "Ostateczną Prawdę" da się przekroczyć.
Odniosę się do tego szalenie ważnego problemu: Masz rację, zgadzam się jak i nie zgadzam się. Dlaczego? Zgadzam się bo to prawda, że nie ma z czego wychodzić i nie ma do czego wchodzić. Ale na tej podstawie, nie możesz napisać - że Ostateczną Prawdę da się przekroczyć. Gdyby tak było, nie byłaby ona Ostateczna(!). Ale wiem GreenTea, że Ty próbująć wyjaśnić swoje rozumienie używasz dialektyki, która to jest zawsze niewłaściwa gdy użyć ją do opisu Nieuwarunkowanego (Nirwany, Prawdy, Ostatecznej rzeczywistości, Takości).
Nie zgadzam się z tym, że można przekroczyć Nieuwarunkowane, ponieważ nie ma nic do przekraczania. W jaki sposób chcesz użyć Ostatecznej Prawdy którą jesteś do przekroczenia Ostatecznej Prawdy? W jaki sposób chcesz przekroczyć nieprzekraczalne? Gdy odejmie się Wyobrażenie JA JESTEM (a to wyobrażenie JA JESTEM tworzy wszelki konceptualizm i rozróżnienia dualistyczne) to co pozostaje? Prawda.
Wierzę, że to wiesz...użyłaś po prostu dialektyki do przekazania tej informacji. Tak więc czy określimy Nieuwarunkowane aspektem pozytywnym czy też negatywnym - rozminiemy się z prawdą. To tak jak z palcem wskazującym na księżyc...owszem wskazuje ale widzimy tylko palec. Bo to z powodu rozróżnień widzi się tylko palec a nie widzi księżyca. Tylko nierozróżnienie może ujrzeć księżyc.
GreenTea - nie wiem skąd się wzięło przekonanie, że można utkwić w nieuwarunkowanym? Pytasz: "jak doświadczysz prawdziwej pustości zjawisk, nie dostrzegająć również pustości nieuwarunkowanego?".
Odpowiadam: Teza, że Arahant nie dostrzega pustości nieuwarunkowanego wynika chyba z poglądu, że w Thera uważa się Nieuwarunkowane jako coś będącego "na zewnątrz" - tak jest? Bo innego wyjaśnienia nie widzę na to pytanie.O Nieuwarunkowanym nie można powiedzieć, że jest puste czy nie puste. Otworzymy tylko usta a już popełniamy błąd bo dialektyka wychodzi z uwarunkowanego...i znów ten palec. Takie przekraczanie Nieuwarunkowanego kojarzy mi się z wyjściem gdzieś na zewnątrz. Ale nie da się. Nieuwarunkowane jest tu i teraz tylko my z powodu rozróżniania i nie postrzegania własnej natury nie widzimy Nieuwarunkowanego. To nieuwarunkowane jest naszą naturą - wszyscy jedziemy na tym samym wozie. To tylko nędzne Wyobrażenie JA JESTEM powoduje tu tragedię i nakłada na Prawdę wszelkiej maści niezliczone, nieskończone FILTRY będące zasłonami Prawdy.
Tak więc GreenTea - wszystkie zjawiska są puste. Ale nie można powiedzieć, że puste jest Nieuwarunkowane.
Nieuwarunkowane jest puste ani nie jest puste. Nieuwarunkowane przekracza dialektykę.
Nadająć etykietkę Nieuwarunkowanemu czynimy z tego uwarunkowane. Gdy mistrz ZEN zadałby pytanie o Nieuwarunkowane należałoby wstać z miejsca, stanąć przed ścianą i walnąć głową w nią. Bo muru nie przebijemy koncepcjami. Porzucając koncepcje pojawia się Prawda. I to jest natura każdego która była od zawsze.
Piękny jest tekst pewnego nadętęgo ortodoksa z Thery (nadętego z perspektywy tego, że krytykował Mahajanę a o tym samym pisał:D):
Czas na naszą skromną spekulację, jednak z góry zaznaczam, że nie chodzi tu o spekulację dla samej spekulacji. Chcę przedstawić obraz sytuacji, która gdy zaakceptowana jako przynajmniej potencjalnie możliwa, wymusi na nas podjęcie procesu dezidentyfikacji, jako jedynego rozsądnego działania do wykonania. Nanamoli Thera stawia pytanie czy pluralność może być przypisana świadomości inaczej niż przez pluralność ciał? W naszej spekulacji przypisujemy świadomości pojedyńczość. Jedna świadomość poznaje przez wiele organów percepcyjnych. Świadomość ta funkcjonuje przy postawie "jestem". I tu niestety rozpoczyna się tragedia, a raczej my zaczynamy opis tragedii, gdyż jak wynika ze współzależnego powstawania, ignorancja jest determinowana przez ... ignorancję i samo „jestem” jest już tragedią. No ale z jakiegoś miejsca musimy zacząć. Następuje indywidualizacja doświadczenia. Świadomość identyfikuje się z poszczególnym organem percepcyjnym (ciałem) – „ja jestem ciałem” a na inne ciała patrzy jak na „inną świadomość”. Używając terminologii ekologicznej, to co ta zindywidualizowana świadomość „ja” postrzega jako „świat” to jej uniwersalne ciało - Gaja patrzy na samą siebie! W tym procesie samoobserwacji dochodzi do powstania „osobowości” - Nisargadatta Mahraj mówi czasami o „pseudo-bycie”. Spoiwem, elementem łączącym wszystkie osobowości jest postawa „jestem”. Osobowości różnią się bo to "jestem” identyfikuje się z różnymi ciałami. I tak mogę o sobie myśleć jako o mężczyźnie, Polaku, buddyście i mówić, że mam trzydzieści lat. Jako Polak mogę nie lubić Niemców. Następne ciało może się urodzić w Niemczech i zacznę się identyfikować jako Niemiec, kto wie, może nie będę przepadał za Polakami.
Ten mnich napisał, że wręcz powtórzę: Spoiwem, elementem łączącym wszystkie osobowości jest postawa "jestem". Osobowości różnią się bo to "jestem" identyfikuje się z różnymi ciałami. ZABAWNE. On właśnie wyszedł ponad dualizm a krytykował Mahajanę. Faktycznie, trzeba zapamiętać to co Har-Dao napisał. Pomimo realizacji, Arahanci potrafią sprzeczać się między sobą i to co Ikar napisał...każdy z nich ma swoje metodologie które stosuje a które to wynikają z tego, że stosowali je w momencie porzucenia "jestem".
Har-Dao nie da się odebrać Mahajanie kwestii Natury która cechuje wszystkie czujące istoty - chyba, że się to nieprawidłowo rozumie. Czym jest Gaja która patrzy na samą siebie? Gaja jest Ostateczną Prawdą i w akcie obserwacji z powodu Avijja dochodzi do powstania "osobowości" a co za tym idzie wszelkiego konceptualizmu i rozróżnień i olewania niedualizmu.
Zacząłem generować dużo tekstu. Mam nadzieję, że znów nie przyczepi się ktoś o podniosły ton ale ja taki mam styl (do licha:)) i zakończę mój post tym co napisał Asti (odnosząc się tym do GreenTea):
Natomiast przekroczenie nieuwarunkowanego oznacza dla mnie wyjście poza takie koncepcje jak uwarunkowane i nieuwarunkowane, wyjście poza dualistyczne myślenie - myślenie kategoriami przeciwieństw. Czyli zrozumienie tego, że to umysł nadaje charakterystyki różnym zjawiskom, które same w sobie, tj. bez udziału tegoż umysłu, nie miały by żadnego oddźwięku.
JEŚLI GeenTea pisała w takim znaczeniu jak Asti to moje odniesienie w sumie jest niebyłe bo zgadzam się z Astim a co za tym idzie z GreenTea. Fakt, uwarunkowane czy nieuwarunkowane to są koncepcje urodzone z urodzonej osobowości. W terminologii przyrodniczej każdy jest Gaja - mamy tą samą naturę. To osobowość różnicuje tak jak pisał ortodoks Theravadyjski.
I ostatnie: nie zgadzałem się z tym, że można przekroczyć Nieuwarunkowane bo uważałem to przekraczanie za koncepcje. Tak jak uwarunkowane i nieuwarunkowane to konceptualizm tak i przechodzenie i nieprzechodzenie to konceptualizm. Nie widziałem wcześniej generując ten cały szum w tym wątku, że w taki sposób się na to zapatrujecie. Za bardzo wtopiłem się w Theravadę i zapomniałem co znaczy niedualizm z którym zetknąłem się już jako 14 latek (bo po prawdzie, przez całe życie postrzegałem niedualizm z pryzmatu konceptualizacji).
Dziękuję jeszcze raz za wytrwałość i za te dwa ostatnie posty GreenTea i Asti bo one spowodowały, że wyśliznąłem się z sztywnych ram i w umyśle dokonała się unifikacja. Teraz będę mógł pić nektar zarówno z Mahajany jak i Theravady.
Pozdrawiam!