stepowy jeż pisze:booker pisze: Więc napisałem, że nauka nie jest zgodna z buddyzmem.
Dla mnie niezgodnością jest sprzeczność. Np. gdyby buddyzm przyjął "prawdę wiary", że ziemia jest w centrum wszechświata i byłoby to istotne dla doktryny. Nauka by odkryła, że tak nie jest - no i mamy sprzczność.
Dokładnie. Ale czyż niepotwierdzanie czegoś nie jest niebespośrednio sprzecznością co do tegoż? Jeżeli mamy w buddyzmie światy odrodzin a naukowo nie są one dowiedzione (ale też i nie zaprzeczone) wówczas mamy sytuacje, w której nauka nie będzie zgodna z twierdzeniem iż istnieją światy odrodzin. Czyż nie?
Są ludzie tacy jak delogowie, którzy umieją podróżować w te światy, ale to nie jest jeszcze dowód naukowy
stepowy jeż pisze:
Co do karmy - przyczyny i skutku to w prawach fizycznych przyczynowość i skutek nie podlegają dyskusji, natomiast nie da się tego jakoś naukowo udowodnić co do działań ludzkich. Ja obserwuję w pewnym ograniczonym stopniu zasadę przyczynowości w swoim życiu. Ale oczywiście nie mam możliwości sprawdzenia wielu zdarzeń i stwierdzenia, że wynika to z moich poprzednich działań. Np dlaczego spotkało mnie coś przykrego w dzieciństwie, co nie wynika z tego życia (jako przyczyna i skutek).
Prawa fizyczne oczywiście - ale na podstawowym poziomie nauczania o karmie niekoniecznie każdy skutek jest karmiczny. Np. fakt, że jabłko spada z drzewa po tym jak dojrzeje nie jest skutkiem karmicznym ani drzewa ani jabłka, bo nie maja one umysłu więc nie stwarzają karmy. Jednak przyczyna i skutek jest - jabłko dojrzało, więc spada, bo jest grawitacja. Tak samo, nadepnięcie i zabicie robaka ma swoją przyczynę i skutek - robaczek zginął przez nadepnięcie, ale jeżeli nie ma w tym akcie intencyjnego chęcią zabicia i satysfakcji z tego, to taka sytuacja nie wytwarza dla nateptującego karmy, ponieważ karma to intencja, i działanie z intencją.
No więc ramach karmicznych przyczyn i skutków można by wziąć tak ogólnie podstawowy temat - odrodziny w świecie ludzkim, zwierzęcym, czy niebiańskim czy w piekłach; no i istnienie tych światów. Z istnieniem dwóch z nich nauka się zgodzi (tak mi się wydaje
) ale z resztą już nie ma się jak zgodzić.