Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Moderatorzy: kunzang, Har-Dao, iwanxxx
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Kumpel chrześcijanin pyta mnie o to czy w buddyzmie pojawia się temat opętania przez demony, świadomość zmarłych ludzi, cokolwiek... A ja nie wiem co mu na ten temat odpowiedzieć, bo w sumie nigdy nie spotkałem się z tematem opętania czy to w naukach Buddy czy w jakichś buddyjskich opowieściach. W chrześcijaństwie zaś jest to temat dość powszechny, ostatnio mieli nawet jakiś taki przypadek w swojej grupie praktykujących, były egzorcyzmy i dużo dziwnych rzeczy się działo itp. itd.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Ok. Thx. Bardziej jednak miałem na myśli opętanie w sensie negatywnym, bardziej jako rodzaj zniewolenia.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3569
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Cześć,
Jeśli interesuje cię ten temat od strony buddyzmu Theravādy, to proponuję zacząć od tego miejsca:
http://www.palikanon.de/english/pali_names/ma/maara.htm
Jeśli interesuje cię ten temat od strony buddyzmu Theravādy, to proponuję zacząć od tego miejsca:
http://www.palikanon.de/english/pali_names/ma/maara.htm
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Cały 7 rozdział Sutry Surangamy jest o demonicznych opętaniach.LordD pisze:Ok. Thx. Bardziej jednak miałem na myśli opętanie w sensie negatywnym, bardziej jako rodzaj zniewolenia.
Zhiyi też o tym pisał
Pzdr
Piotr
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Dzięki. Jeśli będę chciał odpowiedzieć na jego pytanie, to będę musiał zrobić z tych różnych tekstów jakąś syntezę. A może jakieś materiały po polsku by się znalazły?
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Po polsku można sobie kupić ten VII rozdział Surangamy. W zasadzie mogę Ci go jutro przywieźć.LordD pisze:Dzięki. Jeśli będę chciał odpowiedzieć na jego pytanie, to będę musiał zrobić z tych różnych tekstów jakąś syntezę. A może jakieś materiały po polsku by się znalazły?
Pzdr
Piotr
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Spoko. Czemu nie. Chociaż jeśli jest to gdzieś w wersji elektronicznej to też będzie się nadawać.
Ciekawy też jestem czy buddyzm coś mówi o tym, że np. jak komuś termin ważności ciała się skończy (czyli jeśli ktoś wykituje), to może się zapętlić jeszcze na jakiś czas w tym świecie i stać się duchem opętującym (w jakimś sensie to trochę jak następne wcielenie, lecz będące kontynuacją poprzedniego jeszcze). W pewien sposób taki stan jest podobny do opisu świata głodnych duchów.
Ciekawy też jestem czy buddyzm coś mówi o tym, że np. jak komuś termin ważności ciała się skończy (czyli jeśli ktoś wykituje), to może się zapętlić jeszcze na jakiś czas w tym świecie i stać się duchem opętującym (w jakimś sensie to trochę jak następne wcielenie, lecz będące kontynuacją poprzedniego jeszcze). W pewien sposób taki stan jest podobny do opisu świata głodnych duchów.
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Ja myślę, że wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej opętani i każdy powinien pracować nad swoim opętaniem. Każdy ma swoje demony z którymi walczy. Egzorcyzmy to codzienna praktyka z chwili na chwilę, codzienne ujarzmianie wewnętrznych demonów, ot czym jest zagadnienie opętania w buddyzmie.
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
CzołemLordD pisze: W pewien sposób taki stan jest podobny do opisu świata głodnych duchów.
Czasem interpretuje się Peta/Preta jako "ojcowie" od znanego indoeuropejskiego słowa "pater". Wikipedia daje nam taką etymologie:
Co do opętywania. Jest w Tipitace Petavatthu - cała księga tycząca się opisów jakie złe czyny prowadzą do stanu głodnego ducha.The word preta is derived from Sanskrit pra ita, literally "(one who is) gone forth" and originally referred to any of the spirits of the deceased - compare the English use of "the departed". It later became confined to a type of unhappy or malevolent spirit, and as such it was taken up by Buddhists to describe one of six possible states of rebirth.
Natomiast istnieją Paritty - często recytowane są po to by odgonić złe moce i uroki. Czasem paritta jest przeciwko chorobie, którą spowodowały jakieś złe istoty, etc.
Na przykład:
metta&peacePoczątek Atanatiya Sutty (paritty)
Appasannehi nāthassa,
sāsane sādhusammate
Amanussehi caṇḍehi,
sadā kibbisakāribhi
Parisānaṃ catassannaṃ,
ahiṃsāya ca guttiyā,
Yaṃ desesi mahāvīro,
parittaṃ taṃ bhaṇāma he.
co w wolnym tłumaczeniu znaczy:
Przed niewierzącymi w Doskonałego,
W zgodnie przyjęte nauczanie.
Przed nieludzkimi siłami,
Źle czyniącymi nieustannie -
Cztery zgromadzenia,
Niech ochraniają od krzywd,
Te słowa, nauczane przez Buddę,
Które teraz recytujemy:
(i dalej już właściwy tekst
p.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
W Tybecie na zjawisko opętania przez złe duchy/demony często był używany rytuał czie (odcinania). gdzie duchom składa się ofiarę z własnego ciała, spłacając własne karmiczne długi oraz zaspokajając ich głód.
W Tybecie zresztą wiele chorób umysłowych tłumaczono opętaniem i leczono poprzez tenże rytuał.
W Tybecie zresztą wiele chorób umysłowych tłumaczono opętaniem i leczono poprzez tenże rytuał.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Czy osoba uznana za opetaną miała wykonać czie?miluszka pisze: W Tybecie zresztą wiele chorób umysłowych tłumaczono opętaniem i leczono poprzez tenże rytuał.
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- miluszka
- ex Global Moderator
- Posty: 1515
- Rejestracja: śr sie 04, 2004 15:27
- Tradycja: buddyzm tybetański Kagju
- Lokalizacja: Kraków
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Nie, trzeba było skorzystać z usług doświadczonego cziepy.
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
A jakie są rodzaje istot opętujących? Czy możliwe jest opętanie przez "ducha" zmarłego człowieka?
- pawel
- Posty: 1271
- Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
a to znacie? Ze zdumieniem odkryłam, że zniewolenie to wolnośćLordD pisze:Ok. Thx. Bardziej jednak miałem na myśli opętanie w sensie negatywnym, bardziej jako rodzaj zniewolenia.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Witam
Watek przeniosłem z panelu towarzyskiego /off-topic cafe/ tutaj /czyli do panelu ''Dharma''/ i proszę w związku z tym o rozpatrywanie tytułowego zagadnienia li tylko i wyłącznie w kontekście nauk buddyjskich. Dziękuję
Pozdrawiam
kunzang
Watek przeniosłem z panelu towarzyskiego /off-topic cafe/ tutaj /czyli do panelu ''Dharma''/ i proszę w związku z tym o rozpatrywanie tytułowego zagadnienia li tylko i wyłącznie w kontekście nauk buddyjskich. Dziękuję
Pozdrawiam
kunzang
-
- konto zablokowane
- Posty: 373
- Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: natura
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Sutra Surangama jest na stronie http://www.mahajana.net
W jakiejś sutrze czytałem że człowieka może opętac bóg lub głodny duch .
Gdy bóg opęta człowieka to należy człowiekowi dawac wspaniałe ofiary a gdy głodny duch opęta człowieka to wtedy człowiek lubi dostawac obrzydliwe ofiary .
Według Bon czy Buddyzmu Tybetańskiego niektóre duchy mogą wywołac choroby fizyczne lub psychiczne . Myślę że poprzez opętanie .
Którys z wcześniejszych Dalajlamow dostał w wizji symbole do egzorcyzmów . http://www.budda.net.pl/metody.htm na tej dużej stronie jest o tym .
W jakiejś sutrze czytałem że człowieka może opętac bóg lub głodny duch .
Gdy bóg opęta człowieka to należy człowiekowi dawac wspaniałe ofiary a gdy głodny duch opęta człowieka to wtedy człowiek lubi dostawac obrzydliwe ofiary .
Według Bon czy Buddyzmu Tybetańskiego niektóre duchy mogą wywołac choroby fizyczne lub psychiczne . Myślę że poprzez opętanie .
Którys z wcześniejszych Dalajlamow dostał w wizji symbole do egzorcyzmów . http://www.budda.net.pl/metody.htm na tej dużej stronie jest o tym .
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
... albo Duch Święty. Na YouTube jest sporo filmików z takich "opętań", niektóre są naprawdę kosmicznewyzwolenie pisze:W jakiejś sutrze czytałem że człowieka może opętac bóg lub głodny duch .
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Ale to się chyba wtedy jakoś inaczej na to mówi, "nawiedził" czy jakoś tak...LordD pisze:... albo Duch Święty. Na YouTube jest sporo filmików z takich "opętań", niektóre są naprawdę kosmiczne
A, już wiem, przypomniałam sobie, "spłynął"
gt
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Miałeś na myśli ko(s)miczne?LordD pisze:... albo Duch Święty. Na YouTube jest sporo filmików z takich "opętań", niektóre są naprawdę kosmicznewyzwolenie pisze:W jakiejś sutrze czytałem że człowieka może opętac bóg lub głodny duch .
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Kosmicznie komiczne... ale nie zawsze, czasem kosmicznie przerażające.
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Dla mnie to raczej problemy psychiczne (99% przypadków), ten 1 % to zostawiam na to że być może istnieją osobowe byty które moglibysmy nazwać demonami (że to nie tylko symbole), ale daleki byłbym od uwierzenia w armię diabłów szatana których jedynym celem jest opętanie ludzkości.
http://www.youtube.com/watch?v=yOG_VAkCovk
http://www.youtube.com/watch?v=yOG_VAkCovk
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Cóż, oni się tam po prostu transują i dlatego takie jazdy mają, ale to już inny temat.
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Ja mam do tego podejście trochę jak w psychologii głębi. Wierzę w realność takich bytów, ale... w ich realność psychiczną Czyli że jak najbardziej moze nas coś opętać, ale raczej będzie to pochodzić ze sfery archetypów, głębokich pokładów nieświadomości itp.Damian907 pisze:Dla mnie to raczej problemy psychiczne (99% przypadków), ten 1 % to zostawiam na to że być może istnieją osobowe byty które moglibysmy nazwać demonami (że to nie tylko symbole), ale daleki byłbym od uwierzenia w armię diabłów szatana których jedynym celem jest opętanie ludzkości.
Radical Polish Buddhism
-
- konto zablokowane
- Posty: 373
- Rejestracja: sob mar 22, 2008 11:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: natura
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Demony czasem chcą czynic zło poprostu , bo mają takie nawykowe skłonności .Damian907 pisze:Dla mnie to raczej problemy psychiczne (99% przypadków), ten 1 % to zostawiam na to że być może istnieją osobowe byty które moglibysmy nazwać demonami (że to nie tylko symbole), ale daleki byłbym od uwierzenia w armię diabłów szatana których jedynym celem jest opętanie ludzkości.
Czyniły zło w poprzednich żywotach i odrodziły się jako demony i dalej czynią zło .
Zdarzają się również tacy ludzie .
Tak było z najpotężniejszym demonem : Rudrą . Za życia ludzkiego zrobił bardzo wiele zła i potem odradzał się w piekłach a potem odrodził się jako straszny demon który POPROSTU czynił zło .
http://www.benchen.org.pl/t_tendp.htm
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Właśnie tu jest sedno sprawy, zastanawiałem się wcześniej czy demony są symbolami czy realnymi bytami, teraz wypada że obydwoma, ze wskazaniem na symbol "W ostatecznym sensie zarówno Purba, jak i Rudra są przejawem umysłu."http://www.benchen.org.pl/t_tendp.htm pisze:Było to przedstawienie relatywnego aspektu historii pokonania Rudry przez Dordże Purbę. W ostatecznym sensie zarówno Purba, jak i Rudra są przejawem umysłu. Rudra to splamienia i zaciemnienia umysłu - przyczyna wszelkiego cierpienia. Dordże Purba jest pierwotną mądrością, która ma moc pokonania splamień.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Witam
Pozdrawiam
kunzang
W ostatecznym sensie Ty sam także jesteś przejawieniem umysłu. W ostatecznym sensie każdy jest przejawieniem umysłu.Damian907 pisze:(...)
Właśnie tu jest sedno sprawy, zastanawiałem się wcześniej czy demony są symbolami czy realnymi bytami, teraz wypada że obydwoma, ze wskazaniem na symbol "W ostatecznym sensie zarówno Purba, jak i Rudra są przejawem umysłu."
Pozdrawiam
kunzang
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
W ostatecznym sensie wszystko jest przejawem umysłu, więc dlaczego by nie demony?Damian907 pisze:Właśnie tu jest sedno sprawy, zastanawiałem się wcześniej czy demony są symbolami czy realnymi bytami, teraz wypada że obydwoma, ze wskazaniem na symbol "W ostatecznym sensie zarówno Purba, jak i Rudra są przejawem umysłu."http://www.benchen.org.pl/t_tendp.htm pisze:Było to przedstawienie relatywnego aspektu historii pokonania Rudry przez Dordże Purbę. W ostatecznym sensie zarówno Purba, jak i Rudra są przejawem umysłu. Rudra to splamienia i zaciemnienia umysłu - przyczyna wszelkiego cierpienia. Dordże Purba jest pierwotną mądrością, która ma moc pokonania splamień.
Radical Polish Buddhism
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
kunzang pisze:W ostatecznym sensie Ty sam także jesteś przejawieniem umysłu. W ostatecznym sensie każdy jest przejawieniem umysłu.
Czy to się również odnosi do tego co jest zwane "czystym światłem"?Intraneus pisze:W ostatecznym sensie wszystko jest przejawem umysłu, więc dlaczego by nie demony?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Nie bardzo rozumiem - możesz szerzej?... Zwane ''czystym światłem'' w jakim kontekście?booker pisze:kunzang pisze:W ostatecznym sensie Ty sam także jesteś przejawieniem umysłu. W ostatecznym sensie każdy jest przejawieniem umysłu.Czy to się również odnosi do tego co jest zwane "czystym światłem"?Intraneus pisze:W ostatecznym sensie wszystko jest przejawem umysłu, więc dlaczego by nie demony?
Pozdrawiam
kunzang
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
W takim kontekście jakie jest używane w Yungdrung Bon. Choć palnąłem babola, bo termin jest "przejrzyste swiatło". Nie chodzi mi o termin, tylko o to na co wskazuje.kunzang pisze:Witam
Nie bardzo rozumiem - możesz szerzej?... Zwane ''czystym światłem'' w jakim kontekście?booker pisze:kunzang pisze:W ostatecznym sensie Ty sam także jesteś przejawieniem umysłu. W ostatecznym sensie każdy jest przejawieniem umysłu.Czy to się również odnosi do tego co jest zwane "czystym światłem"?Intraneus pisze:W ostatecznym sensie wszystko jest przejawem umysłu, więc dlaczego by nie demony?
Czyli pytanie jest, czy w ostatecznym sensie 'przejrzyste światło' jest przejawem (przejawieniem) umysłu?
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Nie. Jest przejawem natury umysłu.booker pisze:(...) Czyli pytanie jest, czy w ostatecznym sensie 'przejrzyste światło' jest przejawem (przejawieniem) umysłu?
Pozdrawiam
kunzang
- Damian907
- Posty: 809
- Rejestracja: pn paź 13, 2008 15:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Ta sama co na początku.
- Lokalizacja: Kielce
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Jaka jest róznica?kunzang pisze:Witam
Nie. Jest przejawem natury umysłu.booker pisze:(...) Czyli pytanie jest, czy w ostatecznym sensie 'przejrzyste światło' jest przejawem (przejawieniem) umysłu?
Pozdrawiam
kunzang
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
"Buddyści" - urodzeni i wychowani w kulturze buddyjskiej - zazwyczajsweet88 pisze:Czy buddyści jakoś się chronią przed działaniem złych duchów?
jakoś się chronią "miejscowymi" dla danej kultury zabobonnymi sposobami.
Nie czarujmy się...
To klasa ludzi podobna do "urodzonych" chrześcijan, dla których
czymś "naturalnym" jest aborcja, przemoc w rodzinie, wizyty u wróżek
i cała masa innych zachowań bez jakiegokolwiek związku z nauką Jezusa.
A nawet wyraźnie wbrew jego nauce...
Co jednak wcale nie przeszkadza im nazywać się "chrześcijanami"...
Buddyści - którzy świadomie wybrali buddyjską ścieżkę - znają dobrze
naukę o kammie i wiedzą dobrze, jak sobie radzić z "nieprzyjemnościami".
Każdego rodzaju - nie tylko "kłopotliwymi duchami"...
Zacznijmy od...
http://www.accesstoinsight.org/tipitaka/an/an08/an08.039.than.html
http://www.accesstoinsight.org/tipitaka/kn/snp/snp.1.08.than.html
http://www.accesstoinsight.org/tipitaka/an/an11/an11.016.than.html
A na koniec konkretnie w temacie...
http://www.accesstoinsight.org/tipitaka/sn/sn20/sn20.005.than.html
Np.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Taka, jak pomiędzy umysłem a naturą umysłu - była o tym mowa na tym forum już parokrotnie. Rigpa /przejrzyste światło/ nie jest aspektem umysłu /nie jest jego przejawieniem/, a jest aspektem natury umysłu.Damian907 pisze:Jaka jest róznica?kunzang pisze:Nie. Jest przejawem natury umysłu.booker pisze:(...) Czyli pytanie jest, czy w ostatecznym sensie 'przejrzyste światło' jest przejawem (przejawieniem) umysłu?
Pozdrawiam
kunzang
- Adullam1
- użytkownik zbanowany
- Posty: 98
- Rejestracja: pt cze 25, 2010 02:05
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Mag Św.Zakonu Ra-Hoor-Khuit'a
- Lokalizacja: Lębork
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Cześć LordDLordD pisze:Dzięki. Jeśli będę chciał odpowiedzieć na jego pytanie, to będę musiał zrobić z tych różnych tekstów jakąś syntezę. A może jakieś materiały po polsku by się znalazły?
Bardo ciekawy temat poruszyłeś i dobrze!
Nie wierz w bzdury , o to jedno ciebie proszę.
Budda nauczał o demonach, opętaniach, o panu Jamie , ale tego typu przypowieści są w każdej religii i mają fundamentalne znaczenie merytoryczne wyjaśniając pod kontem , etyki,postępowania, moralności etc.
ps.
Ponadto Jezus też mówił o wypędzaniu demonów z pism chrześcijańskich wówczas gdy "opętani" jak z opisów biblijnych wynika cierpieli na "epilepsję".
Wymieniać można wiele przykładów, ale trzeba też to odpowiednio zrozumieć.
Łaska i pokój.
-
- Posty: 1979
- Rejestracja: sob gru 06, 2008 04:30
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Manchester
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
ARGH. LorD jest mądrym człowiekiem i nie musisz mu mówić takich rzeczy.
- Adullam1
- użytkownik zbanowany
- Posty: 98
- Rejestracja: pt cze 25, 2010 02:05
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Mag Św.Zakonu Ra-Hoor-Khuit'a
- Lokalizacja: Lębork
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
To bardzo dobrze!Lo'tsa'wa pisze:ARGH. LorD jest mądrym człowiekiem i nie musisz mu mówić takich rzeczy.
Wierzę, bo przecież to nie było jego pytanie, a że chłopinka chciał być wiarogodny poniekąd czysto hipotetycznie się zapytał.
A teraz na poważnie ; kubus ty nie wierz w takie bzdury z tymi demonami. Jesteś jeszcze młody , więc tobie łatwiej wierzyć lub uwierzyć w fantasmagorię . No proszę cie no!
Łaska i pokój.
- pomaranczowa108
- Posty: 27
- Rejestracja: pt maja 08, 2009 13:18
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
taki cytacik podrzucę na temat demonów:
Kurcze, jak człowiek dużo z tekstem pracuje, to potem mu pamięć podsuwa ciekawe cytaty
i reszta opowieści o demonach:
z mojej ulubionej ostatnio książki o zen Hardcore zen Brada Warnera, rozdział o wymownym tytule "Świat demonów"Jeśli praktykuje się zazen uczciwie, w końcu każdy
napotka demony. Demony to wytwory naszej psychiki, ale są
równie przerażające jak plujący ogniem wysłannicy piekieł.
Praktykowanie zazen przypomina zdejmowanie pokrywki
z garnka, w którym gotuje się najostrzejsze chili, i podkręcanie
w tej samej chwili gazu. Wszystko, co jest w umyśle, podnosi się
i wylewa przez krawędzie. To może sprawiać kłopoty.
Kurcze, jak człowiek dużo z tekstem pracuje, to potem mu pamięć podsuwa ciekawe cytaty
i reszta opowieści o demonach:
A.Po sennym koszmarze pełnym porozbijanych kształtów i dziwacznych odczuć nastąpił poobudzeniowy koszmar paniki, uczucia osaczenia, zimnego potu i walącego jak szalone serca. Upiorny, paniczny strach. Nie widać wyjścia.
Gdzie jestem? Co to za wielka sala? Czemu dookoła mnie leżą ciała? Dlaczego leżę na podłodze?
Oddychaj. Myśl. Patrz. Co to za miejsce?
Świątynia. No tak, jestem w świątyni.
„To buddyjska świątynia”, powtarzam sobie. „Buddyjska świątynia w Shizuoka”. Uświadamiam sobie, że leżący wokół mnie ludzie nie są martwi, ale po prostu śpią. To pierwsza noc letniego odosobnienia zazen w 1997 roku. W pobliżu nie ma nic, co mogłoby mi wyrządzić najmniejszą krzywdę.
Dlaczego więc tak się boję? Dlaczego mam ochotę uciekać jak najdalej i jak najszybciej, wrzeszczeć i wołać o pomoc? Ale dokąd miałbym uciekać? I od czego – świrniętych uczniów zen, śpiących na podłodze? Powtarzam sobie w kółko, że nie ma powodów do paniki, nie ma się czego bać. Uspokój się.
Wychodzę na palcach z sypialni, otwieram stare drewniane drzwi prowadzące do głównej sali świątyni i cicho wchodzę do środka. Przynajmniej tu palą się światła.Jestem w miejscu absolutnego spokoju, poświęciłem kilka dni na poszukiwanie wewnętrznego spokoju poprzez milczącą praktykę zazen – czy może być coś mniej przerażającego? A mimo to oddycham płytko, mój podkoszulek jest mokry od potu i nie jestem w stanie przestać się trząść. Nigdy w życiu nie czułem takiej paniki. Gdyby gonił mnie po zaułkach straszliwy gang krwiożerczych, uzbrojonych po zęby motocyklistów, nie bałbym się bardziej. Cały strach, jaki odczuwałem kiedykolwiek w życiu, zstąpił na mnie w samym środku tej nocy.
Siedzę na ławce naprzeciwko posągu Buddy, pośrodku głównej sali, kilka kroków od miejsca, z którego kilka godzin wcześniej nauczał nas Nishijima. Robię, co mogę, żeby moje ciało przestało się trząść. Zmuszam się do normalnego oddechu, bardzo uważnie wciągając powietrze na trzy i wypuszczając je również na trzy. Usiłuję odnaleźć jakąkolwiek znajdującą się w pobliżu rzecz, która mogłaby stanowić choćby potencjalne zagrożenie. Staram się z całej siły, ale nie przychodzi mi do głowy nic naprawdę przerażającego. Czyżbym miał przeczucie niebezpieczeństwa nadchodzącego z jakiegoś niewyobrażalnego źródła? Stopniowo zmuszam swoje procesy myślowe do powrotu do normalności. Robię to dzięki czystej logice, ponieważ moje emocje są całkowicie poza kontrolą.
Uświadamiam sobie, że coś mi się śniło i był to rodzaj podświadomej informacji. Coś w moim życiu jest źródłem koszmarnego niepokoju, a ja nawet sobie z tego nie zdawałem sprawy. Jakkolwiek nierzeczywiste mogą być te obrazy, zawierają przekaz, który mogę świadomie zinterpretować. Jestem w stanie dostrzec, co trzeba zrobić, i postanowić to wykonać. Uświadamiam sobie z pełną jasnością, że to ja jestem powodem mojego niepokoju i tylko ja mogę z nim skończyć. Kiedy serce się uspokaja i zaczynam znów normalnie oddychać, przemykam się z powrotem do sypialni i wpełzam w swoją pościel. Po jakiejś godzinie mój umysł wycisza się na tyle, że jestem w stanie zapaść w niespokojny półsen.
Pomarańczowa księgarnia buddyjska
- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Tak, ale to dlatego, że Jezus twierdził, ze jest synem pana Boga, który miał zachciankę stworzyć świat i nas wszystkich kocha, ale jeżeli ktoś urodził się na drugim końcu świata i nigdy o nim nawet nie usłyszał to pójdzie na wieczność smażyc się w piekle. Do tego tak mocno nas kochał, że stworzył wirusa HIV, wielką powódź, raka, astmę i wiele wiele innych chorób, a do tego chyba miał jakieś złe doświadczenia życiowe z gejami, bo wszystkich tych grzeszników postanowił zsyłac na wieczność do piekła.Adullam1 pisze: Ponadto Jezus też mówił o wypędzaniu demonów z pism chrześcijańskich wówczas gdy "opętani" jak z opisów biblijnych wynika cierpieli na "epilepsję".
Jezus pewnie i był dobrym człowiekiem, ale jego dobroć stała obok jego urojeń, a nie wynikała z nich. Proszę Cię.... skończ z tym hinduizmem, judaizmem, chrześcijaństwem itp. bo to naprawdę NIE jest form new age. Naprawdę nie znasz żadnego miejsca, w którym mógłbyś sobie porozmawiać z ludźmi zainteresowanymi łączeniem według własnego ,,widzimisię" Dharmy z prawami stworzonymi przez bogów, których wymyślili sobie ludzie?
- Adullam1
- użytkownik zbanowany
- Posty: 98
- Rejestracja: pt cze 25, 2010 02:05
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Mag Św.Zakonu Ra-Hoor-Khuit'a
- Lokalizacja: Lębork
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Tak, to całkowita słuszność, chodzi mi o pierwszy cytat.Demony istnieją w skutek naszych urojeń oraz fantasmagorii. A wszystko inne jest wtórne i wiąże się z zasadą j/w..pomaranczowa108 pisze:taki cytacik podrzucę na temat demonów:
(...)
A.
Łaska i pokój.
- pawel
- Posty: 1271
- Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Zagadnienie "opętania" w buddyzmie.
Adullam1 pisze:
Demony istnieją w skutek naszych urojeń oraz fantasmagorii. A wszystko inne jest wtórne i wiąże się z zasadą j/w..
Łaska i pokój.
Niestety takie teksty jak te:I sit
In my desolate room
No lights
No music
Just anger -
Siedzę
odosobniony w swym pokoju
Żadnego światłą
Żadnej muzyki
Tylko gniew
Demony istnieją w skutek naszych urojeń oraz fantasmagorii
na buddyjskim forum, czyli w kontekście buddyjskich nauk, to niestety jest bzdura (nie można lekką ręką nawet napisać 'nieprawda').Budda nauczał o demonach, opętaniach, o panu Jamie , ale tego typu przypowieści są w każdej religii i mają fundamentalne znaczenie merytoryczne wyjaśniając pod kontem , etyki,postępowania, moralności
Ze swej strony celem zgłębienia tematu polecam poczytać teksty buddyjskie na temat umysłu i natury umysłu, zen, na temat praktyki tantry i ogólnie wadżrajany oraz na temat czod i Bonu plus książki Reynoldsa i nieco na temat szamanizmu, choćby np. Eliade. Jednak aby zrozumieć o czym mowa w tych pozycjach trzeba wpierw puścić całą psychologię w odstawkę i wyrzucić na śmietnik New Age (potem, jak się już zrozumie - poprzez doświadczenie - to i owo na temat umysłu, natury umysłu itd. można ewentualnie do new age sięgnąć jeszcze).
W przeciwnym wypadku powstaje subiektywna wizja nauk buddyjskich i subiektywna projekcja na temat psychologii, na temat własnych emocji i na temat tego co należy z nimi robić oraz na temat tego czym i kim się jest i co to jest 'natura buddy', 'naturalny stan', 'umysł', 'natura umysłu', 'niedualność', na temat tego jak 'wszystko jest iluzją' itd. - ta subiektywna wizja nazywa się w naukach pomieszanie. Kontaktu z prawdą buddyjskich nauk się wówczas nie ma.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll