atomuse pisze:A to musze zostac mniszka, zeby moc jechac na odosobnienie?
Nie, nie musisz. Możesz robić sobie sama własne odosobnienia. np jeden dzień. Również możesz raz na miesiąc przyjąć 8 wskazań i spędzić Uposathę. Możesz wyjechać na retrit czy do klasztoru. Cokolwiek.
atomuse pisze:A no nie oznacza. To, czy rozumienie sie pojawia zalezy od nagromadzen, a nie od tego, czy sie jest na odosobnieniu czy nie.
dokładnie. Kiedyś Khun Nina odpisała mi na mój list do niej. Pytałem że chcę iść do klasztoru na odosobnienie, żeby mi poleciła jakiś. A ona odpisała: "Masz przed sobą cały świat by praktykować, nie musisz się nigdzie udawać. Teraz, widzienie i słyszenie. Ten właśnie moment".
Rozumienie może pojawić się w każdej chwili.
atomuse pisze:Skoro nie ma to znaczenia, a ja nie jestem bhikkhu, to co stoi na przeszkodzie, zeby uwazac kibel za "odpowiednie miejsce"?
bhikkhuni. Teraz, dla nas świeckich? Nic kibel jest normalnym "miejscem przebywania" super do rozwijania mądrości.
Jednak dla bhikkhu i bhikkhuni to nie jest dobre miejsce. obrazy na ścianach itd.
atomuse pisze:Dla jakiego rozwoju? Czy chodzac do toalety bhikku schodzi ze swojej drogi?
bhavana, sikkha?
po prostu ścieżka bhikkhu jest najdoskonalszą formą rozwoju. Bhikkhu mają naprawdę ciężkie zasady, i one bardzo ich wspierają. Np. bhikkhu nie może się uśmiechać(?) albo biec(?). Bhikkhu to rozumieją jak to działa. My raczej nie zrozumiemy. Oczywiście do tego potrzebna jest jeszcze mądrość. Czasem ludzie komentują życie bhikkhu zarzucając że oni są jak "rośliny". Że ich zasady to jest zaprzeczenie idei buddyzmu. Jednak tak nie jest. To naprawdę subtelne nagromadzenia gdy ktoś prowadzi drogę bhikkhu. Te wszystkie patimkohhasiila. Czasem ludzie nie potrafią tego docenić/zrozumieć. Jednak to jest doskonałe, a problem jest w nas, że nie umiemy tego docenić.
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah