Zen a Dzogczen

dyskusje i rozmowy

Moderator: iwanxxx

mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: mundek »

Nie ulega wątpliwości. Zwłaszcza, że w zen nie spotyka się czegoś takiego, jak metoda bezpośredniego wskazywania uczniowi przez nauczyciela poza działaniem, co - o ile dobrze doczytałem - funkcjonuje w dzogczen.
Co masz na mysli? Czym jest bezpośrednie wskazanie poza działaniem....na konkretnym przykładzie ok, to ciekawe!
Dobrego dnia...zmykam znowu na Małe i Duże Rigdziny
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

Dolaczam sie do pytania Mundka.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

mundek pisze:Czym jest bezpośrednie wskazanie poza działaniem....na konkretnym przykładzie ok, to ciekawe!
Przyłączam się do Twojego pytania :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze: Bo Naturalnego Stanu nie da się tak poznać, jak czekolady. Używa się pewnych doświadczeń, stanowią one część wiedzy o metodzie rozpoznania Naturalnego Stanu, ale tylko część
Paweł :) Przykład z mango był tylko metaforą przekazu doświadczenia własnej natury, poza wyjaśnieniami, by
paweł pisze: by pokazać, że poznanie Naturalnego Stanu jest niemożliwe do wyjaśnienia słowami
by pokazać, że nie można przekazać poznania własnej natury poprzez wyjaśnienia. Jednym ze sposobów transmisji jest "z umysłu-do-umysłu" (kolejna metafora).
Kongany, połączenie umysł-umysł pisze:

Czym są kongany. W jaki sposób stały się częścią praktyki zen?


Mistrz Zen Seung Sahn: Kongan oznacza zdarzenie publiczne, publiczną wymianę, publiczną sytuacje, dokument publiczny. W Chinach, kiedy wykonywano kopię dokumentu rządowego, stawiano pieczęć na kopii w taki sposób, że połowa pieczęci znajdowała się na oryginale, a połowa na kopii. Kiedy chciano zweryfikować autentyczność dokumentu, wystarczyło porównać obie połówki.

W tradycji zen, kongan oznacza, iż "połówka" pojmowania ucznia zgadza się z "połówką" pojmowania nauczyciela w tej samej sprawie. Kiedy uczeń i nauczyciel mają to samo pojmowanie, nazywa się to połączeniem z umysłu-do-umysłu.

Jeżeli chcesz praktykować we właściwy sposób, musisz rozważać stare historie oświecenia w zen. Kiech postrzegasz ich umysł w momencie oświecenia, oznacza to iż twoja praktyka konganowa jest właściwa. W dzisiejszych czasach wszyscy mistrzowie zen używają starych historii oświecenia mistrzów zen by nauczać swoich uczniów. Jest to praktyką konganową.

Z początku nie było praktyki konganowej. Przyszły Siódmy Patriarcha Huai-jang przybył odwiedzić Szóstego Patriarchę Hui-neng`a. Hui-neng zapytał go "Skąd przybywasz?", Huj-jang odpowiedział iż z góry Seung Sahn. Hui-neng zapytał "Czym jest to co tu przybyło?", Hui-jang nie potrafił odpowiedzieć.

Przypadek ten stał się pierwszym konganem w tradycji zen - "Co to jest?". Stało się to wielkim pytaniem dla Huai-janga i zabrało mu osiem lat by zrozumieć.

Nawet przed tą sytuacją było wiele historii w buddyzmie, które stały się bazą do refleksji dla przyszłych mnichów zen. Budda usiadł pod drzewem Bodhi z wielkim pytaniem: "Czym jest życie? Czym jest śmierć?". Kiedy Bodhidharma przybył do Chin, przyszły Drugi Patriarcha przybył go odwiedzić. Bodhidharma nie rozmawiał z nim. Aby pokazać, iż Huike był szczerym w swoich poszukiwaniach, odciął swoje ramie i pokazał je Bodhidharmie. Widząc to, Bodhidharma zapytał, "Czego chcesz?"

Drugi Patriarcha powiedział, "Mój umysł jest poruszony*. Proszę, uspokój go dla mnie".
Bodhidharma powiedział, "Daj mi swój umysł a ja go uspokoję."
Drugi Patriarcha by zdumiony "Nie mogę odnaleźć mojego umysłu gdy go szukam."
"Proszę", powiedział Bodhidharma, "uspokoiłem go dla ciebie".**

Zatem to pytanie "Czym jest umysł?", stało się inspiracją dla mnichów zen.

Z tych historii powstało wiele pytań: Co to jest? Czym jest życie? Czym jest śmierć? Czym jest umysł? Wszystkie te pytania stały się konganami i ludzie zaczęli ich używać w swojej praktyce.


Dlaczego używacie konganów w swojej praktyce?

MZSS: Kongany nie są specjalne. Jednak używamy ich by uczyć właściwej drogi, prawdy i życia. Używamy ich by nauczać jak możliwym jest działać właściwie w codziennym życiu. Czasami odpowiedzi starych mistrzów zen nie są właściwe, ale używali ich by nauczać właściwej funkcji, właściwej sytuacji i właściwego życia.

Na przykład, odpowiedź "Mu!", "nie!" dana przez JoJu na pytanie, czy pies ma Naturę-Buddy nie jest właściwa, ale użył jej by nauczać właściwego życia.

Dwóch mnichów sprzeczało się o to, czy flaga się porusza czy wiatr się porusza. Hui-neng, Szósty Patriarcha, który przechodził obok powiedział "To wasz umysł się porusza". Ponownie, to nie jest właściwe, lecz użył on "twój umysł się porusza" by pouczyć o właściwym życiu.

Pewnego razu, Budda podniósł kwiat. Nikt z obecnych 1200 mnichów nie zrozumiał. Jedynie Mahakaśapa się uśmiechnął. Budda powiedział, "Moją Dharmę przekazuję tobie". To nie było właściwe, ale Budda użył "Moją Dharmę przekazuję tobie" by nauczać właściwego kierunku, właściwego życia.

Zatem kongany są tylko metodą by nauczać właściwego kierunku, właściwego życia. Uczniowie zen nie powinni przywiązywać się do poprawnych bądź niepoprawnych odpowiedzi Patriarchów. Używamy konganów by postrzec bezpośrednio to jak funkcjonować w życiu we właściwy sposób.

{...}


* - co jest raczej zrozumiałe, zwłaszcza, że Huike stał na mrozie, krwawiąc po odcięciu ramienia [ed. booker]
** - na co Huike osiągnął oświecenie [ed. booker]


http://www.kwanumzen.com/primarypoint/v ... ction.html
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Dobrze, wiem o tym.
Mam nadzieję że te pytania:
atomuse pisze:Dolaczam sie do pytania Mundka.
booker pisze:
mundek pisze:Czym jest bezpośrednie wskazanie poza działaniem....na konkretnym przykładzie ok, to ciekawe!
Przyłączam się do Twojego pytania :)
to nie do mnie?
No i mam nadzieję że nie zamierzasz nakręcać karuzeli dalej i udowadniać że jednak metodologia jednak jest taka sama? Bo mam takie wrażenie że Wy w Zen bez udowodnienia (sobie) że zen i dzogczen to jednak jest to samo, pozostaniecie niezaspokojeni. :cooll:
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze:Dobrze, wiem o tym.
Mam nadzieję że te pytania:
atomuse pisze:Dolaczam sie do pytania Mundka.
booker pisze:
mundek pisze:Czym jest bezpośrednie wskazanie poza działaniem....na konkretnym przykładzie ok, to ciekawe!
Przyłączam się do Twojego pytania :)
to nie do mnie?
Tak, to co Ciebie, Pawle :)

pawel pisze: No i mam nadzieję że nie zamierzasz nakręcać karuzeli dalej i udowadniać że jednak metodologia jednak jest taka sama?
Bo mam takie wrażenie że Wy w Zen bez udowodnienia (sobie) że zen i dzogczen to jednak jest to samo, pozostaniecie niezaspokojeni. :cooll:
Wydaje mi się, iż przynajmniej 2 razy już napisalem, że jak dla mnie metodologia nie jest ta sama. Napisze wiec poraz trzeci :) Nie uwazam, aby metodologia zenu i dzogczen byla taka sama. :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: mundek »

Co znaczy bezposrednie wskazanie poza działeniem w Dzogczen?! Pawle...poproszę, daj temu wyraz tak wprost i łatwo bez gwatmaniny słów i terminów. :)
I moze nie na czekoladzie...wole piwo np. ok ;)
Miłej nocy
PS. Booker chitry lis....zakręciłes "ruda kitą", niech się teraz produkuje Paweł....hehehe
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: pawel »

pawel pisze:Okej, i ja się jak najbardziej zgadzam.
Drobna uwaga co do tego że się zgadzam:
zgadzam się tu:
booker pisze: To co zen robi, to zaledwie bezpardonowe, pozadoktrynalne, pozarozumieniowe, pozatłumaczeniowe docieranie/odsłanianie swojego prawdziwego ja, bezpośrednio a wowczas wszystko co trzeba staje się poprzez nią (prawdziwą natutę) właściwie... i nigdy inaczej. Ciemność niewiedzy rozpraszana jest sama, delikwent(ka) budzi się samoistnie i osiąga samourzeczywistnienie, które niesie pożytek wszyskim istotom tak jak trzeba.
Natomiast co do samowyzwolenia o którym mówi dzogczen, to należy ono po pierwsze do obrębu tej wiedzy o pierwotnym stanie o której pisałem oraz do metody postępowania na ścieżce. Zarówno w jednym jak i drugim wypadku różni się to od ścieżki zen - w kontekście tej różnicy trafniejsze byłoby w przypadku zen określenie 'dojrzewanie'.
I jeszcze odnośnie tej wiedzy:
booker pisze:Jak dla mnie, właśnie ze względu na wrodzone "samo-znanie-samej-siebie" taka opcja, jak rezerwacja wiedzy dla kogokolwiek nie istnieje. Co najwyżej może istnieć więcej albo mniej opisów, wdawania się w detale, dzielenie włosa na czworo itd. ale to jest sferą metody, w obrębie której te opisy uznano za potrzebne. To, że odnośnie trasy, jedna mapa uwzględniać będzie tylko drogę, a inna uwzględniać będzie szczegóły krajobrazu po lewej i prawej stronie, rzeki, góry, jeziora, domy, nazwy miejscowości.... niczego względem trasy, którą należy przebyć nie zmienia.
Poza opisem trasy, można jeszcze mieć, albo nie mieć, opis miejsca do którego się zmierza.
mundek pisze:Co znaczy bezposrednie wskazanie poza działeniem w Dzogczen?!
Określenie to nie jest moje, tylko bookera, ale skoro dopraszacie się mnie o odpowiedź to będzie ona dla każdego następująca: Idź do Mistrza Dzogchen.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam
Paweł
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: mundek »

A dziękuje Pawle...to był długi cykl postów, podziwiam nawet! Ale wiesz z tym odsyłaniem mnie do mistrza...hym rozumiem, lecz dlatego pytałem cię na samym poczatku czy jesteś kompetentny, by móc zadawac pytania ;) Musze stwierdzić, że dość przekonywująco brzmiały twe wypowiedzi, dziękuję jeszcze raz. Jest jednak jedna podstawowa sprawa nie powinno się zbytnio porównywać, to czasem nie ma większego sensu, szczególnie gdy ma sie dość niewielkie rozumienie jednego z dwóch konkurujących ze soba o palmę pierszeństwa "metod". Wybacz ale na temat zen nie powinnienieś sie wypowiadać :laugh: Proszę nie czuj sie urazony, ale z daleka widać, że brak ci w tej sprawie doświadczenia i chyba rozumiesz to, że gdybym tak ja chciał z "książkowej" wiedzy oceniać Dzogczen to wyglądłoby to karykaturalnie.
Pozdrawiam i dziekuję za naukę.
Cos czesto dziekuje i pozdrawiam...jak "Papież" hehhehhehe
Dobranoc :)
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: pawel »

mundek pisze: konkurujących ze soba o palmę pierszeństwa "metod".
sorry? To chyba o czymś świadczy. Idź do Mistrza Zen.
mundek pisze: dziekuję za naukę.
za dyskusję chyba chciałeś powiedzieć?
A co do odsyłania do mistrza dzogchen, skoro dopytujesz się o przekaz dzogchen, to tam właśnie jest właściwe miejsce.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Lamvadis
Posty: 432
Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wspólnota Dzogczen
Lokalizacja: Toruń

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: Lamvadis »

Ścieżka Samowyzwolenia

Metoda praktykowana w dzogczen jest nazywana "samowyzwoleniem", gdyż opiera się na wiedzy i zrozumieniu. Nie chodzi tu jednak o wiedzę, która odnosiłaby się do jakiegoś przedmiotu poznania, lecz o doświadczenie stanu poza rozumującym umysłem, stanu kontemplacji.

W stanie obecności, który jest indyferentny w stosunku do tysiąca różnych doświadczeń, cokolwiek powstaje, automatycznie samo się wyzwala. To właśnie nazywany "samowyzwoleniem". Samozwyzwolenie jest dokładnie tym, co powinno być zastosowane w naszym codziennym życiu.

Ktoś, kto praktykuje dzogczen, w momencie gdy wpada w gniew, nie próbuje go blokować czy przekształcać, lecz obserwuje go bez osądu. W ten sposób, pozostawiony w swoim naturalnym stanie, gniew rozpuszcza się sam w siebie, tym samym pozwalając się samowyzwolić.

Ogólnie rzecz biorąc, w procesie powstawania myśli czy namiętności możemy wyróżnić dwie fazy. W pierwszej pojawia się ruch, który jest związany na przykład z gniewem, w drugiej sami pozwalamy się wciągnąć w osąd i działanie. By zastosować tu metodę samowyzwolenia, należy obserwować moment, w którym umysł nie wszedł jeszcze w fazę osądu. Gdy utrzymujemy stan obecności, jakąkolwiek myśl czy poruszenie umysłu można by porównać do chmury małej jak jajko, która się powiększa, by w końcu osiągnąć wielkość góry, a potem analogicznie do sposobu w jaki powstała, stopniowo się zmniejszać aż do całkowitego zaniku.
To ze strony dzogczen.pl

I ten opis NNR brzmi dosłownie jak nauczanie Zen. Tam zamiast chmury wielkości jajka, mówimy o chmurze, która przychodzi i tak jak sie pojawia, tak sama znika. Generalnie nie widze różnic ;)
Więc nie rozumiem tego co napisałeś tutaj:
Natomiast co do samowyzwolenia o którym mówi dzogczen, to należy ono po pierwsze do obrębu tej wiedzy o pierwotnym stanie o której pisałem oraz do metody postępowania na ścieżce. Zarówno w jednym jak i drugim wypadku różni się to od ścieżki zen - w kontekście tej różnicy trafniejsze byłoby w przypadku zen określenie 'dojrzewanie'.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze:
pawel pisze:Okej, i ja się jak najbardziej zgadzam.
Drobna uwaga co do tego że się zgadzam:
zgadzam się tu:
booker pisze: To co zen robi, to zaledwie bezpardonowe, pozadoktrynalne, pozarozumieniowe, pozatłumaczeniowe docieranie/odsłanianie swojego prawdziwego ja, bezpośrednio a wowczas wszystko co trzeba staje się poprzez nią (prawdziwą natutę) właściwie... i nigdy inaczej. Ciemność niewiedzy rozpraszana jest sama, delikwent(ka) budzi się samoistnie i osiąga samourzeczywistnienie, które niesie pożytek wszyskim istotom tak jak trzeba.
Natomiast co do samowyzwolenia o którym mówi dzogczen, to należy ono po pierwsze do obrębu tej wiedzy o pierwotnym stanie o której pisałem oraz do metody postępowania na ścieżce. Zarówno w jednym jak i drugim wypadku różni się to od ścieżki zen - w kontekście tej różnicy trafniejsze byłoby w przypadku zen określenie 'dojrzewanie'.
"Dojrzewanie" - jasne, w przypadku natychmiastowego oświecenia/stopniowej kultywacji. Ale nie w przypadku natychmiastowego oświecenia/natychmiastowej kultywacji.
Mistrz Seongcheol pisze: " "When one sees nature then one immediately becomes the Tatheogata."
Kiedy widzi naturę wówczas natychmiast staje się Tathagatą.

"When one sees nature, one directly becomes mindless, and both medicine and disease disappear and both doctrine and meditation become unnecessary."
Kiedy widzi naturę, staje się [on] bez umysłu, i zarówno lekarstwo jak i choroba znikają, a doktryna i medytacja stają się niepotrzebne.

The Sixth Patriarch did not propose gradual cultivation after enlightenment.
Szósty Patriarcha nie proponował stopniowej kultywacji po [uzyskaniu] oświecenia.

As immediate enlightenment is the stage of the Buddha, this means that gradual cultivation after enlightenment is not necessary. The practice of the Buddha is the practice of immediate cultivation and perfect realization.
Jako iż natychmiastowe oświecenie jest poziomem Buddy, oznacza to iż stopniowa kultywacja po oświeceniu nie jest konieczna. Praktyka Buddhy jest praktyką natychmiastowej kultywacji i doskonałego urzeczywistnienia.
Czyli, zwięźle mówiąc, jak określił Seongcheol, natychmiastowe oświecenie ze stopniową kultywacją nie jest widzeniem natury.

pawel pisze:
mundek pisze:Co znaczy bezposrednie wskazanie poza działeniem w Dzogczen?!
Określenie to nie jest moje, tylko bookera
Dobrze. Postaram się dokopać do tej sprawy w ramach tekstów, do których mam dostęp.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: mundek »

pawel pisze:
mundek pisze: konkurujących ze soba o palmę pierszeństwa "metod".
sorry? To chyba o czymś świadczy. Idź do Mistrza Zen.
Tego to nie rozumiem...chodzi ci o moje sformułowanie....o to? Czy to ja twierdziłem, że coś jest wyższą ścieżką czy Ty? Hę
mundek pisze: dziekuję za naukę.
za dyskusję chyba chciałeś powiedzieć?
A co do odsyłania do mistrza dzogchen, skoro dopytujesz się o przekaz dzogchen, to tam właśnie jest właściwe miejsce.
Dla jednych dyskusja dla drugich nauka:)
Ale masz racje niech każdy pojdzie do swego korytka i czas skończyć porównawcze analizy, bo nie mam zbyt przekonywującego wrażenia, by coś to wnioslo do wzajemnego zrozumienia...chyba, że ...tak, jak powyżej sam napisałem...dla mnie to nauka. Hej:)
A jeszcze jedno, chetnie przy najblizszej okazji udam się do Mistrza Dzogczen po nauki i bedę to realizował z całych sił. Wydaje mi ię Pawle, że w pokrętny spsób mam pewny luksus....ba "wyższośc" praktykując "niższą" ścieżkę. Jak się udam do Mistrza Dzogczen to nic nie stracę ale jeszcze zyskam hehehehhee... A w twojej sytuacji...to zamienił "stryjek siekierke na kijek" :laugh:
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

booker pisze:
mundek pisze:Czym jest bezpośrednie wskazanie poza działaniem....na konkretnym przykładzie ok, to ciekawe!
Przyłączam się do Twojego pytania :)
Ehm... Booker... myslalam, ze to Ty odpowiesz... w koncu to Ty spotkales cos takiego w dzogczen:
Booker pisze:Jedyne, co uważam za istotne, a spotkałem w dzogczen, a nie spotkałem w zenie to sposób transmisji dzogczen poza działaniem. W zen nie spotkałem czegoś takiego.

Dlatego kolejne pytanie: gdzie spotkales taki sposob transmisji? Jakis cytat, przyklad?
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: mundek »

atomuse pisze:
booker pisze:
mundek pisze:Czym jest bezpośrednie wskazanie poza działaniem....na konkretnym przykładzie ok, to ciekawe!
Przyłączam się do Twojego pytania :)
Ehm... Booker... myslalam, ze to Ty odpowiesz... w koncu to Ty spotkales cos takiego w dzogczen:
Booker pisze:Jedyne, co uważam za istotne, a spotkałem w dzogczen, a nie spotkałem w zenie to sposób transmisji dzogczen poza działaniem. W zen nie spotkałem czegoś takiego.

Dlatego kolejne pytanie: gdzie spotkales taki sposob transmisji? Jakis cytat, przyklad?
Oj tak ja tez jestem ciekaw. co takiego spotkałeś w Dzogczen a w zen tego nie ma. Na czym polega ta trasmisja poza działaniem... czy na tym, że Mistrz Dzogczen "pracuje" z toba bez słów..."pukania, stukania" itp. itd? Ot doświadczasz rezultatów w samej obecności Mistrza? hę?
Odpowiedz...odpowiedz ;)
Miłego dnia:)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

mundek pisze: Oj tak ja tez jestem ciekaw. co takiego spotkałeś w Dzogczen a w zen tego nie ma. Na czym polega ta trasmisja poza działaniem... czy na tym, że Mistrz Dzogczen "pracuje" z toba bez słów..."pukania, stukania" itp. itd? Ot doświadczasz rezultatów w samej obecności Mistrza? hę?
Coś w tym stylu, że wystarczy być w obecności nauczyciela.
atomuse pisze:Ehm... Booker... myslalam, ze to Ty odpowiesz... w koncu to Ty spotkales cos takiego w dzogczen
Znajdę to, co wyczytałem to wklepię. Trochę z zaskoczeniem przyjąłem ocenę Pawła, że to sobie wymyśliłem ten sposób transmisji dzogczen. Hm.
atomuse pisze:Dlatego kolejne pytanie: gdzie spotkales taki sposob transmisji? Jakis cytat, przyklad?
W mądrych książkach o dzogczen. Cierpliwości. Znajdę.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
mundek
konto zablokowane
Posty: 397
Rejestracja: wt cze 17, 2008 17:32
Tradycja: Mahayana

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: mundek »

Booker Dzień dobry
Juz mniej więcej rozumiem o co ci chodziło, i takze wyniosłem wrażenie, że w jakis sposób wskazywał na to Paweł. Natomiast to stwierdzenie, że nie ma tego w zen...hymmm. Jest. ale nie kazdy nauczyciel ma do tego rodzaju praktyki, jej "dynamizmu" powiedzmy predyspozycje. Moge nawet wskazać nauczyciela z którym mozna tego doswiadczyć bardzo wyraźnie. a jak sie dogrzebiesz do informacji ( tylko nie zedrzyj sobie skóry) to zapodaj je tu.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

Prosz.
NNR, ''Kryształ i ścieżka światła pisze: Garab Dorje był całkowicie urzeczywistnioną istotą, która zamanifestowała swoje narodziny w ludzkim kształcie Nirmankaji około 55 roku n.e. w kraju Urgyan, leżącym w północno-zachodnich Indiach. Garab Dorje spędził tam życie nauczając zarówno ludzi, jak i dakinie. Zanim odszedł w Świetlistym Ciele, dokonał podsumowania swoich nauk w formie Trzech Zasad, nazywanych czasami Potrójnym Testamentem Garab Dorje:

1. BEZPOŚREDNIE WPROWADZENIE w pierwotny stan jest przekazywane od mistrza do ucznia w sposób bezpośredni. Mistrz nieustannie przebywa w pierwotnym stanie, a obecność tego stanu przekazuje się uczniowi sama przez się, bez względu na sytuację, czy aktywność, w jakiej razem uczestniczą.

2. UCZEŃ wchodzi w niedualną kontemplację i doświadczenie pierwotnego stanu, NIE MAJĄC DŁUŻEJ WĄTPLIWOŚCI, czym on jest.

3. UCZEŃ PRZEBYWA W STANIE niedualnej kontemplacji i kontynuuje ten pierwotny stan, przenosząc kontemplację w każde działanie, dopóki to, co od samego początku jest prawdziwym stanem każdej istoty /Dharmakaja/, lecz co pozostaje zaciemnione przez dualistyczne widzenie świata, zostaje urzeczywistnione. Kontynuuje się to aż do Całkowitej Realizacji.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

Co do:
NNR, ''Kryształ i ścieżka światła pisze: (...) od samego początku jest prawdziwym stanem każdej istoty /Dharmakaja/, lecz co pozostaje zaciemnione przez dualistyczne widzenie świata, zostaje urzeczywistnione.
The Correct Path of Seon, Venerable Master Seongcheol pisze: “When the false mind is extinguished, the Dharmakaya (Body of the Law) will be clearly visible.” (Qixinlun [Awakening of Faith])
Comment: Since the Dharmakaya is the body of the Dharma-nature, this means that is the same as the Buddha-nature.



“If one removes and extinguishes ignorance one will see the original Dharmakaya.” (Qixinlun [Awakening of Faith])
“The Buddhas and Tathagata are simply the Dharmakaya.” (Qixinlun [Awakening of Faith])
Comment: The Awakening of Faith is a recognized summation of Mahayana Buddhism. Ultimate awareness in which all delusions have been removed is called seeing the nature. This agrees with the words of the Buddha and patriarchs.



"Kiedy fałszywy umysł jest wygaszony, Dharmakaja (Ciało Prawa) będzie jasno widoczna" (Qixinlun, Przebudzenie Wiary)
Komentarz: Ponieważ Dharmakaja jest ciałem Natury-Dharmy, oznacza to, iż jest tym samym co Natura-Buddy.


"Jeżeli osoba niweluje i wygasza niewiedzę widzieć będzie pierwotną Dharmakaję" (Qixinlun, Przebudzenie Wiary)
"Buddowie i Tathagatowie są po prostu Dharmakają" (Qixinlun, Przebudzenie Wiary)
Komentarz: Przebudzenie Wiary jest uznawane za kwintesencję Buddyzmu Mahajany. Ostateczna przytomność, w której wszystkie złudzenia zostały zniwelowane nazywana jest widzeniem natury. Zgadza się to ze słowami Buddy i Patriarchów.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

Przykład z zen odnośnie przsebywania w stanie niedualności:
NNR, ''Kryształ i ścieżka światła pisze: 3. UCZEŃ PRZEBYWA W STANIE niedualnej kontemplacji i kontynuuje ten pierwotny stan, przenosząc kontemplację w każde działanie
Master Baekun pisze: (...) using neither speech nor writing, Bodhidharma taught a teaching that was outside of the teachings. This meant directly showing us our own minds, such that each of us could see our own individual nature and thus attain enlightenment. Since what is meant by “the mind that is directly shown to us” is nothing other than our normal, regular mind, in this, there is no secret knowledge or reasoning.

If you can maintain this state of no thought, without making any artificial thoughts or efforts, that which is called our true and original nature unfolds on its own accord and thus there is nothing in which we can become entangled, nothing to which we can become attached.


(...) nie używając mowy ani zapisków, Bodhidharma dawał nauki, które były poza nauczaniem. Oznaczało to bezpośrednie pokazywanie nam naszych umysłów, tak by każdy z nas mógł widzieć naszą własną indywidualną naturę i tako osiągnąć oświecenie. Ponieważ to co rozumie się poprzez "umysł, który jest nam wskazywany bezpośrednio" nie jest niczym innym, jak naszym normalnym, zwyczajnym umysłem, w tym przeto nie ma żadnych sekretnych wiedzy czy rozumowania.

Jeżeli potrafisz utrzymać ten stan nie wymyślania, bez wytwarzania jakichkolwiek sztucznych myśli czy wysiłków, to co zwane jest naszą prawdziwą i pierwotną naturą odsłania się samo przez się i tako nie ma niczego w co możemy się uwikłać, niczego do czego możemy się stać przywiązani.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: pawel »

Lamvadis pisze:I ten opis NNR brzmi dosłownie jak nauczanie Zen.
Ale jest to tylko opis a nie nauczanie dzogczen.

O tym jak wygląda bezpośredni przekaz w dzogczen zamieszczone są cytaty w panelu tybetańskim. To co zamieścił tutaj Booker to bardzo ogólne określenie pewnej sytuacji.
Co do pozostałych cytatów: już nieraz w tym wątku pisałem, że na obu ścieżkach używane są podobne sformuowania i słowa. I pytałem również już wcześniej, jak jest rozumiana dharmakaja w Zen - Booker uniknął odpowiedzi odpowiadając że jest wskazywana przez metodę.

Niezmiernie mnie natomiast cieszy to, że nie mieści się w kategoriach rozumienia Zen iż Dzogczen przekazuje wiedzę na temat prawdziwego stanu.

Pozdrawiam
Paweł
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

Dzieki, Booker, za wyszukanie cytatu.
Booker pisze:
NNR, ''Kryształ i ścieżka światła pisze:1. BEZPOŚREDNIE WPROWADZENIE w pierwotny stan jest przekazywane od mistrza do ucznia w sposób bezpośredni. Mistrz nieustannie przebywa w pierwotnym stanie, a obecność tego stanu przekazuje się uczniowi sama przez się, bez względu na sytuację, czy aktywność, w jakiej razem uczestniczą.

(...)
No tak, ale to, ze obecnosc pierwotnego stanu przekazuje sie sama przez sie, nie oznacza przeciez, ze dzieje sie to "poza dzialaniem". Nauczyciel moze wykonywac jakas czynnosc (udzielac ustnych nauk, chrzakac, mrugac, podawac mango, bic kijem w stol czy po plecach etc.), ale robic tego nie musi. Tak samo uczen: moze sluchac ustnych nauk, chrzakac, mrugac, jesc mango, czuc sie otumanionym, albo zwijac sie z bolu, ale robic tego nie musi. Obecnosc naturalnego stanu przekazuje sie mimo wszystko. Jedynym "warunkiem", zeby takie bezposrednie wprowadzenie mialo miejsce, jest: mistrz przebywa nieustannie w pierwotnym stanie, a umysl ucznia jest wystarczajaco otwarty i stabilny, zeby w taki stan wejsc i sie w nim utrzymac.

Tak to rozumiem.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze: I pytałem również już wcześniej, jak jest rozumiana dharmakaja w Zen - Booker uniknął odpowiedzi odpowiadając że jest wskazywana przez metodę.
Prosz, dałem przed chwilą

"Ponieważ Dharmakaja jest ciałem Natury-Dharmy, oznacza to, iż jest tym samym co Natura-Buddy."
pawel pisze:Niezmiernie mnie natomiast cieszy to, że nie mieści się w kategoriach rozumienia Zen iż Dzogczen przekazuje wiedzę na temat prawdziwego stanu.
Nie musi. Zen nie przekazuje wiedzy na temat prawdziwego stanu (chyba, że się coś tłumaczy, wówczas to jest przekazywanie wiedzy), zaledwie otwiera drzwi do niego, by każdy mógł poznać bezpośrednio prawdziwą naturę, co określa się mądrością. Dharmakaja zawiera już wszystko co trzeba, a nie ma takiej opcji, że ktoś może nie mieć dharmakai, albo, że jeden ma "wyższą, lepszą, bogatszą, więcej wiedzącą, zawierającą lepsze/większe jakości" dharmakaję od kogokolwiek innego. Czasem mówi się, że zen w zasadzie jest oszustwem, bo jest jak sprzedawanie wody nad brzegiem rzeki, czy oceanu.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

atomuse pisze:
No tak, ale to, ze obecnosc pierwotnego stanu przekazuje sie sama przez sie, nie oznacza przeciez, ze dzieje sie to "poza dzialaniem". Nauczyciel moze wykonywac jakas czynnosc (udzielac ustnych nauk, chrzakac, mrugac, podawac mango, bic kijem w stol czy po plecach etc.), ale robic tego nie musi. Tak samo uczen: moze sluchac ustnych nauk, chrzakac, mrugac, jesc mango, czuc sie otumanionym, albo zwijac sie z bolu, ale robic tego nie musi. Obecnosc naturalnego stanu przekazuje sie mimo wszystko.
No wiec dlatego, że nauczyciel nie musi robić nic specjalnego naturalny stan przekazuje się tak czy siak.
atomuse pisze: Jedynym "warunkiem", zeby takie bezposrednie wprowadzenie mialo miejsce, jest: mistrz przebywa nieustannie w pierwotnym stanie, a umysl ucznia jest wystarczajaco otwarty i stabilny, zeby w taki stan wejsc i sie w nim utrzymac..
Ze względu na powyższe (ze strony nauczyciela) naturalny stan i tak się przekazuje. Dodatkowo urzeczywistniony nauczyciel nie musi robić czegokolwiek by przebywać w naturalnym stanie.

Dlatego jest to przekaz poza działaniem, albo poza przyczyną i skutkiem (co zawdzięcza się dharmakai właśnie).

Tak to rozumiem. Nie twierdze, że dobrze to rozumiem :P bo co do tego, co jest naturalnym stanem w zenie, mogę jedynię zobaczyć, że "Jeżeli potrafisz utrzymać ten stan nie wymyślania, bez wytwarzania jakichkolwiek sztucznych myśli czy wysiłków, to co zwane jest naszą prawdziwą i pierwotną naturą odsłania się samo przez się i tako nie ma niczego w co możemy się uwikłać, niczego do czego możemy się stać przywiązani."
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: pawel »

booker pisze:
pawel pisze: I pytałem również już wcześniej, jak jest rozumiana dharmakaja w Zen - Booker uniknął odpowiedzi odpowiadając że jest wskazywana przez metodę.
Prosz, dałem przed chwilą
"Ponieważ Dharmakaja jest ciałem Natury-Dharmy, oznacza to, iż jest tym samym co Natura-Buddy."
booker pisze:W zenie natura buddy nie jest tylko potencjalnością do osiągnięcia Stanu Buddy - jest prawdą, albo jak wolisz - stanem prawdy, prawdziwym stanem.
Raz na pleckach raz na brzuszku
Ale ciągle ogonem
Tego kota odwracasz
Waćpanie.
Jak Zen wyjaśnia stan prawdy, prawdziwy stan, naturę buddy względnie dharmakaję, tudzież ciało Natury-Dharmy?
booker pisze:
pawel pisze:Niezmiernie mnie natomiast cieszy to, że nie mieści się w kategoriach rozumienia Zen iż Dzogczen przekazuje wiedzę na temat prawdziwego stanu.
Nie musi. Zen nie przekazuje wiedzy na temat prawdziwego stanu (chyba, że się coś tłumaczy, wówczas to jest przekazywanie wiedzy), zaledwie otwiera drzwi do niego, by każdy mógł poznać bezpośrednio prawdziwą naturę, co określa się mądrością. Dharmakaja zawiera już wszystko co trzeba, a nie ma takiej opcji, że ktoś może nie mieć dharmakai, albo, że jeden ma "wyższą, lepszą, bogatszą, więcej wiedzącą, zawierającą lepsze/większe jakości" dharmakaję od kogokolwiek innego. Czasem mówi się, że zen w zasadzie jest oszustwem, bo jest jak sprzedawanie wody nad brzegiem rzeki, czy oceanu.
Tak zgadza się, każda istota ma ten sam prawdziwy stan, natomiast możliwości zrozumienia prawdziwego stanu, możliwości przelezienia przez drzwi są różne dla różnych istot i stąd bierze się bogactwo ścieżek w obrębie dharmy. A ścieżki te w tym przykładzie odpowiadają drzwiom i - są różne, jakkolwiek gdzieś za tymi drzwiami jest cel całej podróży (z perspektywy tego kto ma przeleźć przez owe drzwi).
booker pisze:No wiec dlatego, że nauczyciel nie musi robic nic specjalnego naturalny stan przekazuje się tak czy siak.
Jasne. Spotkaj Buddę i samo się zrobi. Albo może i spotkanie się samo zrobi, skoro stan buddy przenika wszystko?[/quote]
booker pisze:Dlatego jest to przekaz poza dzialaniem.
Nie. Ma to związek z tym co się określa jako samodoskonałe spontaniczne samoprzejawianie, oraz jako niedziałanie. Jest to terminologia dzogczen - sądzę że raczej poza możliwością wyjaśniania słów na forum - jeżeli się to zrozumie, to w zasadzie jest jak zrozumienie przekazu, otrzymanie go - do tego trzeba spotkać mistrza dzogchen i otrzymać to od Niego.
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

booker pisze:No wiec dlatego, że nauczyciel nie musi robic nic specjalnego naturalny stan przekazuje się tak czy siak.
Obecnosc pierwotnego stanu nie przekazuje sie dlatego, ze nauczyciel nie musi robic nic specjalnego. Ona przekazuje sie sama przez sie. Bez wzgledu na to, czy ktos cos musi, czy nie musi, czy cos robi czy nie robi, ot chocby czy oddycha czy nie oddycha.
Niemniej podejrzewam, ze urzeczywistniony nauczyciel zawsze cos robi i dokladnie ta a nie inna czynnosc jest dla danego ucznia jak ta przyslowiowa "heureka!".
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze:Raz na pleckach raz na brzuszku
Ale ciągle ogonem
Tego kota odwracasz
Waćpanie.
Kot jest jeden :)
gadu-gadu pisze: "Ponieważ Dharmakaja jest ciałem Natury-Dharmy, oznacza to, iż jest tym samym co Natura-Buddy." - Songcheol

"Buddowie i Tathagatowie są po prostu Dharmakają" (Qixinlun, Przebudzenie Wiary)

W zenie natura buddy nie jest tylko potencjalnością do osiągnięcia Stanu Buddy - jest prawdą, albo jak wolisz - stanem prawdy, prawdziwym stanem.
Widzisz tu jakąś różnicę?
pawel pisze:Jak Zen wyjaśnia stan prawdy, prawdziwy stan, naturę buddy względnie dharmakaję, tudzież ciało Natury-Dharmy?
Nie wyjaśnia! :D Wskazuje jedynie bezpośrednio na umysł, żebyś mógł się obudzić.

Jak chcesz wyjaśnień wówczas trzeba się odwołać do buddyzmu, albo nauczania stylem wyjaśniania nauczycieli, a nie do zenu.
pawel pisze:Tak zgadza się, każda istota ma ten sam prawdziwy stan, natomiast możliwości zrozumienia prawdziwego stanu, możliwości przelezienia przez drzwi są różne dla różnych istot i stąd bierze się bogactwo ścieżek w obrębie dharmy.
No więc właśnie. Aczkolwiek mówiłeś coś, że dzogczen jest poza dharmą.
pawel pisze: A ścieżki te w tym przykładzie odpowiadają drzwiom i - są różne, jakkolwiek gdzieś za tymi drzwiami jest cel całej podróży (z perspektywy tego kto ma przeleźć przez owe drzwi).
W zenie, niestety, nie ma drogi, puste drzwi są już otwarte. Albo się to widzi, albo nie. Nie ma żadnego "za drzwiami".
pawel pisze: Jasne. Spotkaj Buddę i samo się zrobi. Albo może i spotkanie się samo zrobi, skoro stan buddy przenika wszystko?
Dokładnie - spotkaj Buddę, czyli spotkaj prawdę (--SIEBIE, prawdziwego siebie, swoją prawdziwość), obudź się i pomóż wszystkim istotom. (sztandarowy slogan w zenie). To spotkanie już jest, bo nie można uciec od swojej prawdziwej natury, można co najwyżej być ignorantem. Ścieżka i wszystkie metody rodzą się z ignorancji, a nie z tego, że gdzieś trzeba dojść. Dojść nie ma gdzie. Jak się myśli, że jest gdzieś miejsce, do którego trzeba dojść, to przypomina to ślimaka szukającego swojej muszli. Robotą jest by ten ogłupiały ślimak uświadomił sobie wreszcie gdzie jest jego dom.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: pawel »

atomuse pisze:urzeczywistniony nauczyciel zawsze cos robi i dokladnie ta a nie inna czynnosc jest dla danego ucznia jak ta przyslowiowa "heureka!".
Również uczeń ma coś do zrobienia.
booker pisze:
pawel pisze:Raz na pleckach raz na brzuszku
Ale ciągle ogonem
Tego kota odwracasz
Waćpanie.
Kot jest jeden :)
Tu już byliśmy - patrz cytat na temat poznawania słonia przez ślepców.
booker pisze:
gadu-gadu pisze: "Ponieważ Dharmakaja jest ciałem Natury-Dharmy, oznacza to, iż jest tym samym co Natura-Buddy." - Songcheol

"Buddowie i Tathagatowie są po prostu Dharmakają" (Qixinlun, Przebudzenie Wiary)

W zenie natura buddy nie jest tylko potencjalnością do osiągnięcia Stanu Buddy - jest prawdą, albo jak wolisz - stanem prawdy, prawdziwym stanem.
Widzisz tu jakąś różnicę?
pawel pisze:Jak Zen wyjaśnia stan prawdy, prawdziwy stan, naturę buddy względnie dharmakaję, tudzież ciało Natury-Dharmy?
Nie wyjaśnia! :D Wskazuje jedynie bezpośrednio na umysł, żebyś mógł się obudzić.
Widzę tu jakąś różnicę.
booker pisze:Jak chcesz wyjaśnień wówczas trzeba się odwołać do buddyzmu, albo nauczania stylem wyjaśniania nauczycieli, a nie do zenu.
Do czego konkretnie w buddyźmie?
booker pisze:
pawel pisze:Tak zgadza się, każda istota ma ten sam prawdziwy stan, natomiast możliwości zrozumienia prawdziwego stanu, możliwości przelezienia przez drzwi są różne dla różnych istot i stąd bierze się bogactwo ścieżek w obrębie dharmy.
No więc właśnie. Aczkolwiek mówiłeś coś, że dzogczen jest poza dharmą.
Nie przekręcaj. Mowilem że przekracza wszystkie inne ściezki w jej obrębie.
booker pisze:
pawel pisze: A ścieżki te w tym przykładzie odpowiadają drzwiom i - są różne, jakkolwiek gdzieś za tymi drzwiami jest cel całej podróży (z perspektywy tego kto ma przeleźć przez owe drzwi).
W zenie, niestety, nie ma drogi, puste drzwi są już otwarte. Albo się to widzi, albo nie. Nie ma żadnego "za drzwiami".
Z tego co piszesz wynika że to, jak i to:
booker pisze:Dokładnie - spotkaj Buddę, czyli spotkaj prawdę (--SIEBIE, prawdziwego siebie, swoją prawdziwość), obudź się i pomóż wszystkim istotom. (sztandarowy slogan w zenie).
to jest metodologia zenu. Nie wystarczająca z punktu widzenia dzogchen do odkrycia własnego prawdziwego stanu (którym to jest stan dzogchen, tak jak wyjaśnia się go w naukach dzogchen).
Koniec i kropka, jak myślę, w tej rozmowie.

Pa!
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze:Widzę tu jakąś różnicę.
Jeżeli widzisz różnicę, między wyjaśnianiem a bezpośrednim wskazywaniem na umysł to czego się czepiasz? Chcesz wyjaśnienia bezpośredniego wskazywania na umysł? To nie jest coś, co się wyjaśnia, bo nie jest to czymś co można zrozumieć. Można pokazać przykład bezpośredniego wskazania na umysł.
pawel pisze:
booker pisze:Jak chcesz wyjaśnień wówczas trzeba się odwołać do buddyzmu, albo nauczania stylem wyjaśniania nauczycieli, a nie do zenu.
Do czego konkretnie w buddyźmie?
Do wyjaśnień. Wyjaśnień Mahajany, wyjaśnień mistrzów i Patriarchów. Cała góra słów do dyspozycji, które mogą pomóc.

Po raz enty - Paweł: zen nie zajmuje się wyjaśnieniami, tylko bezpośrednim wskazywaniem na umysł. Styl wyjaśnień to jest element towarzyszący, a nie esencjonalny.
pawel pisze:
booker pisze:
pawel pisze:Tak zgadza się, każda istota ma ten sam prawdziwy stan, natomiast możliwości zrozumienia prawdziwego stanu, możliwości przelezienia przez drzwi są różne dla różnych istot i stąd bierze się bogactwo ścieżek w obrębie dharmy.
No więc właśnie. Aczkolwiek mówiłeś coś, że dzogczen jest poza dharmą.
Nie przekręcaj. Mowilem że przekracza wszystkie inne ściezki w jej obrębie.
Ok.
pawel pisze:
booker pisze:
pawel pisze: A ścieżki te w tym przykładzie odpowiadają drzwiom i - są różne, jakkolwiek gdzieś za tymi drzwiami jest cel całej podróży (z perspektywy tego kto ma przeleźć przez owe drzwi).
W zenie, niestety, nie ma drogi, puste drzwi są już otwarte. Albo się to widzi, albo nie. Nie ma żadnego "za drzwiami".
Z tego co piszesz wynika że to, jak i to:
booker pisze:Dokładnie - spotkaj Buddę, czyli spotkaj prawdę (--SIEBIE, prawdziwego siebie, swoją prawdziwość), obudź się i pomóż wszystkim istotom. (sztandarowy slogan w zenie).
to jest metodologia zenu. Nie wystarczająca z punktu widzenia dzogchen do odkrycia własnego prawdziwego stanu (którym to jest stan dzogchen, tak jak wyjaśnia się go w naukach dzogchen).
W porządku, i nie musi być wystarczająca do odkrycia własnego prawdziwego stanu którym według dzogczen jest stan dzogczen. Wizją dzogczen jest, że własny prawdziwy stan jest stanem dzogczen. Tak jakby delikatna różnica. To jest sprawą dzogczen, a nie zen, osiągać stan dzogczen tak jak się wyjaśnia w naukach dzogczen, co jest stanem dzogczen.

Zen zależy wyłącznie od Twojej prawdziwej natury - i od niczego więcej, i oprócz jej samej nic jej nie potrzeba bo nic jej nie brakuje. Dlatego się mówi, że wszystko już jest kompletne czy doskonałe, jeden pies.

Prawdziwą naturę można nazywać Dharmakają, Naturą Buddy, prawdą, stanem prawdy, prawdziwym stanem, pierwotną twarzą, oryginalną twarzą, prawdziwym ja z przed narodzin Twoich rodziców, jedyną czystą i jasną rzeczą niezależną od przychodzenia i odchodzenia, poza narodzinami i śmiercią, poza przyczyną i skutkiem, poza dobrem i złym, niewymyślonym stanem, niewymyślaniem, niestworzoną, przed umysłem, przed nazwą i formą, poza pustką i formą albo dajmy tam absolutem, śunjatą, obecnością, świadomością, Buddą itd. nadawać temu wszystkiemu wyjaśnienia, szczególiki, obtaczać wiankami, epitecikami, owijać kolorowym papierkiem i kapslami po butelkach i wikłać się w różnicujące opinie wynikające z opisów i tłumaczeń i w ten połowiczny sposób jedynie, pozostawać na powierzchni, którą da się pochwycić umysłem, by zadowoleniem usiąść obwieszonym tym wszystkim jak choinka by stwierdzić "nnno, no to teraz mam najwyższy pogląd, yeah". Zen, z zasady, rozumiejąc iż pierwotna twarz ma się nijak do wyjaśniania i rozumienia, ani nawet do poglądów, po prostu się tym nie zajmuje. Jest bezpośredni, bezstopniowy. Jedynie bezpośrednie wskazywanie na umysł - BUM - osiąganie swojej prawdziwej natury. Tłumaczenia i wyjaśnianie są jedynie sprawą towarzyszącą i równie dobrze są tak w stanie pomóc jak i posłać do piekła. Transmisja zen jest poza wyjaśnieniami i skryptami, nie polega na słowach i mowie i nie zależy od rozumienia czy braku rozumienia, nie zależy od detalistki opisów, ani od tego, czy coś jest opisane, wyjaśnione i zrozumiane. Jedynie bezpośrednie wskazywanie na umysł - BUM - osiąganie swojej prawdziwej natury -- tym, i tylko tym się pierwotnie zajmuje zen. Cała góra towarzyszącego stylu wyjaśniania, stylu słowa, czy to hinajany czy to mahajany czy to typowo gaduły mistrzów zen jest jedynie odpowiedzią na potrzeby wynikające z cierpienia istot, które mają pożądanie coś zrozumieć, żeby tyłek do praktyki posadzić, i spełnia swoją funkcję.
pawel pisze:Koniec i kropka, jak myślę, w tej rozmowie.
Yep. :namaste:
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

booker pisze:Chcesz wyjaśnienia bezpośredniego wskazywania na umysł? To nie jest coś, co się wyjaśnia, bo nie jest to czymś co można zrozumieć. Można pokazać przykład bezpośredniego wskazania na umysł.
Innymi slowy - mozna pokazac przyklad na to, czego nie mozna zrozumiec.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

atomuse pisze:
booker pisze:Chcesz wyjaśnienia bezpośredniego wskazywania na umysł? To nie jest coś, co się wyjaśnia, bo nie jest to czymś co można zrozumieć. Można pokazać przykład bezpośredniego wskazania na umysł.
Innymi slowy - mozna pokazac przyklad na to, czego nie mozna zrozumiec :hyhy:
Dokładnie - umysł tego nie pojmuje. I poprzez to daje możliwość odsłonięcia się prawdziwej naturze.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

booker pisze:
atomuse pisze:
booker pisze:Chcesz wyjaśnienia bezpośredniego wskazywania na umysł? To nie jest coś, co się wyjaśnia, bo nie jest to czymś co można zrozumieć. Można pokazać przykład bezpośredniego wskazania na umysł.
Innymi slowy - mozna pokazac przyklad na to, czego nie mozna zrozumiec :hyhy:
Dokładnie - umysł tego nie pojmuje. I poprzez to daje możliwość odsłonięcia się prawdziwej naturze.
Ale czy nie jest tak, ze jak odslania sie prawdziwa natura, to wlasnie to, czego umysl dotychczas nie mogl pojac, wowczas pojmuje? (w dzogczen - "nie ma dluzej watpliwosci, czym TO jest") A to z kolei jest, jak dla mnie, jednoznaczne ze zrozumieniem, prawdziwym zrozumieniem.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

atomuse pisze: Ale czy nie jest tak, ze jak odslania sie prawdziwa natura, to wlasnie to, czego umysl dotychczas nie mogl pojac, wowczas pojmuje?
Whatever, ważne, że natura się odsłoniła.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

booker pisze:Whatever, ważne, że natura się odsłoniła.
No u mnie sie jeszcze nie odslonila, wiec wazne jest, zeby to zrobila.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

Bywa, że zajmuje to lata praktyki.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

WOOODA !!! :rain2: ŚWIEŻA WOOODA !!! :rain2:

;)
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

atomuse pisze:WOOODA !!! :rain2: ŚWIEŻA WOOODA !!! :rain2:

;)
O co chodzi z tą wodą? Woodoo child? :lovee:

Booker i Paweł, dzięki za klarowne wyłożenie, czym zen i dzogczen są, a czym nie są :)
Bardzo pożyteczna rozmowa :padam: :meditate:

pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: pawel »

booker pisze:
pawel pisze:Widzę tu jakąś różnicę.
Jeżeli widzisz różnicę, między wyjaśnianiem a bezpośrednim wskazywaniem na umysł to czego się czepiasz?
Konkretnie widzę różnicę między prawdziwym stanem Buddów i Thathagatów itd. a tym, jak wyjaśnia to Zen.
booker pisze:
pawel pisze:
booker pisze:Jak chcesz wyjaśnień wówczas trzeba się odwołać do buddyzmu, albo nauczania stylem wyjaśniania nauczycieli, a nie do zenu.
Do czego konkretnie w buddyźmie?
Do wyjaśnień. Wyjaśnień Mahajany, wyjaśnień mistrzów i Patriarchów. Cała góra słów do dyspozycji, które mogą pomóc.
Czyli konkretnie do sutr mahayany, tak?
booker pisze:W porządku, i nie musi być wystarczająca do odkrycia własnego prawdziwego stanu którym według dzogczen jest stan dzogczen. Wizją dzogczen jest, że własny prawdziwy stan jest stanem dzogczen. Tak jakby delikatna różnica. To jest sprawą dzogczen, a nie zen, osiągać stan dzogczen tak jak się wyjaśnia w naukach dzogczen, co jest stanem dzogczen.
Wyjaśnia się, że stan dzogchen jest to prawdziwy stan Buddów.
booker pisze:Zen zależy wyłącznie od Twojej prawdziwej natury - i od niczego więcej, i oprócz jej samej nic jej nie potrzeba bo nic jej nie brakuje. Dlatego się mówi, że wszystko już jest kompletne czy doskonałe, jeden pies.
I tu z mej strony mała uwaga - to jest 'twoja prawdziwa natura według zen'. Weź to, proszę, pod uwagę.
booker pisze:Prawdziwą naturę można nazywać Dharmakają, Naturą Buddy, prawdą, stanem prawdy, prawdziwym stanem, pierwotną twarzą, oryginalną twarzą, prawdziwym ja z przed narodzin Twoich rodziców, jedyną czystą i jasną rzeczą niezależną od przychodzenia i odchodzenia, poza narodzinami i śmiercią, poza przyczyną i skutkiem, poza dobrem i złym, niewymyślonym stanem, niewymyślaniem, niestworzoną, przed umysłem, przed nazwą i formą, poza pustką i formą albo dajmy tam absolutem, śunjatą, obecnością, świadomością, Buddą itd.
Można nazwać jak się chce.
booker pisze:nadawać temu wszystkiemu wyjaśnienia, szczególiki, obtaczać wiankami, epitecikami, owijać kolorowym papierkiem i kapslami po butelkach i wikłać się w różnicujące opinie wynikające z opisów i tłumaczeń i w ten połowiczny sposób jedynie, pozostawać na powierzchni, którą da się pochwycić umysłem, by zadowoleniem usiąść obwieszonym tym wszystkim jak choinka by stwierdzić "nnno, no to teraz mam najwyższy pogląd, yeah". Zen, z zasady, rozumiejąc iż pierwotna twarz ma się nijak do wyjaśniania i rozumienia, ani nawet do poglądów, po prostu się tym nie zajmuje. Jest bezpośredni, bezstopniowy.
Dzogchen nie dodaje niczego, ani nie ozdabia, ani nie dzieli na czworo czy naścioro, wyjaśnia jedynie czym prawdziwy stan jest a czym nie jest i jak możesz odkryć ten prawdziwy stan dla siebie, nie popadając w uznawanie za prawdziwy stan czegoś, co nim nie jest.
booker pisze:Transmisja zen jest poza wyjaśnieniami i skryptami, nie polega na słowach i mowie i nie zależy od rozumienia czy braku rozumienia, nie zależy od detalistki opisów, ani od tego, czy coś jest opisane, wyjaśnione i zrozumiane. Jedynie bezpośrednie wskazywanie na umysł - BUM - osiąganie swojej prawdziwej natury -- tym, i tylko tym się pierwotnie zajmuje zen.
Więc zrozum proszę, że jest to metodyka zen. W obrębie tej metodyki, to działa, jako ścieżka, która się sama dla siebie tak określa jak napisałeś - ok. Tak samo tantra - to osobna ścieżka, sutry ze swoim sposobem wyjaśniania i medytacji i osiągania oświecenia - to ścieżka. Na ścieżce Zen w sposób bezpośredni rozpoznajesz to co Zen uznaje za prawdziwy stan Buddy. I to działa jako ścieżka.
booker pisze:Jedynie bezpośrednie wskazywanie na umysł - BUM - osiąganie swojej prawdziwej natury. (...)
Jedynie bezpośrednie wskazywanie na umysł - BUM - osiąganie swojej prawdziwej natury
Niestety, to co jest po BUM, to nie jest Twoja prawdziwa natura, twój prawdziwy stan, pierwotny stan, autentyczny stan Buddy. Przyjmij do wiadomości, że nie chodzi tu o kapsle, papierki po cukierkach ani wstążki, szkiełka na śmietniku ani ciuszki z brokatu, tylko o konkretne doświadczenia medytacyjne, o dogłębne bezpośrednie konkretne wskazówki pozwalające praktykującemu oddzielić ziarno od plew - prawdziwy stan Buddy od złudzenia. Ten wyjątkowy jedyny niepowtarzalny pierwotny stan, nazywany dzogchen (ale wstaw tu cokolwiek chcesz) który ma takie właściwości jak samowyzwolenie, spontaniczne przejawianie, przejrzystość, nierozdzielność i inne - dla Ciebie, kiedy czytasz takie słowa, kojarzą Ci się one z podobnymi sformułowaniami należącymi do metodyki Zen - i tu leżysz, bo zupełnie nie o to chodzi kiedy te sformułowania występują w dzogchen. Myślę że teraz się rozumiemy? choć być może mi nie uwierzysz i nikt praktykujący Zen mi nie uwierzy - i dobrze dla Was, praktykujecie Zen więc praktykujcie Zen. A chcecie sprawdzić czy piszę prawdę - idźcie porozmawiać do mistrza dzogchen, albo otrzymajcie to bezpośrednie wprowadzenie - wówczas przekonacie się sami i będziecie mieć możliwość wyboru, co chcecie robić dalej - dzogchen czy Zen.
To nie znaczy, że ja uważam, że jedno prowadzi do oświecenia a drugie nie ani coś w podobie - tak się mają do siebie te ścieżki, że niby mówią o tym samym, a jednak niezupełnie.
booker pisze:
pawel pisze:Koniec i kropka, jak myślę, w tej rozmowie.
Yep. :namaste:
:namaste:
GreenTea pisze:O co chodzi z tą wodą? Woodoo child? :lovee:
póki co po prostu pięknie śnieży. Lubię zimę (też :) )
GreenTea pisze:Booker i Paweł, dzięki za klarowne wyłożenie, czym zen i dzogczen są, a czym nie są :)
Bardzo pożyteczna rozmowa :padam: :meditate:
Dzięki :padam: :meditate:
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze:
booker pisze:
pawel pisze:
booker pisze:Jak chcesz wyjaśnień wówczas trzeba się odwołać do buddyzmu, albo nauczania stylem wyjaśniania nauczycieli, a nie do zenu.
Do czego konkretnie w buddyźmie?
Do wyjaśnień. Wyjaśnień Mahajany, wyjaśnień mistrzów i Patriarchów. Cała góra słów do dyspozycji, które mogą pomóc.
Czyli konkretnie do sutr mahayany, tak?
Mogą być. Nie musza. Istotą jest odkrycie swojej prawdziwej natury, a nie wwiercanie się w papier, choć bywa to pomocne.
pawel pisze:Wyjaśnia się, że stan dzogchen jest to prawdziwy stan Buddów.
I powiedzenie tego starcza by osiągnąć stan Buddów? Można na siłę wyjaśniać, że "umysł nie wiem" jest Umysłem Buddy. Bez osiągnięcia co to znaczy, taka gaduła niczego nie zmienia.
pawel pisze:I tu z mej strony mała uwaga - to jest 'twoja prawdziwa natura według zen'. Weź to, proszę, pod uwagę.
Nie da się ukryć, że mówie za siebie, co nie jest w żadnym wypadku reprezentatywne.

pawel pisze:Dzogchen nie dodaje niczego, ani nie ozdabia, ani nie dzieli na czworo czy naścioro, wyjaśnia jedynie czym prawdziwy stan jest a czym nie jest i jak możesz odkryć ten prawdziwy stan dla siebie, nie popadając w uznawanie za prawdziwy stan czegoś, co nim nie jest.
Zen robi to samo, tyle, że nie poprzez wyjaśnianie a bezpośrednie wskazywanie na umysł, a doświadczenie można (a wręcz należy) zweryfikować z nauczycielem, co by nie brać prawdziwej natury za coś, czym nie jest.
pawel pisze:Więc zrozum proszę, że jest to metodyka zen. W obrębie tej metodyki, to działa, jako ścieżka, która się sama dla siebie tak określa jak napisałeś - ok. Tak samo tantra - to osobna ścieżka, sutry ze swoim sposobem wyjaśniania i medytacji i osiągania oświecenia - to ścieżka. Na ścieżce Zen w sposób bezpośredni rozpoznajesz to co Zen uznaje za prawdziwy stan Buddy. I to działa jako ścieżka.
Dobrze.
pawel pisze:Niestety, to co jest po BUM, to nie jest Twoja prawdziwa natura, twój prawdziwy stan, pierwotny stan, autentyczny stan Buddy.
Wszystko jest naszą prawdziwą naturą, majster Paweł. Tak to niestety wygląda. Gdzie nie ugryziesz, jest tylko ona i nie ma niczego innego. To, że ma się co do niej niewiedze niczego w jej ramach nie zmienia. Jak nie patrzeć d. z tyłu. Albo się ją rozpoznaje, albo nie, a jeżeli się ją rozpoznaje, może być głęboko albo płytko. End of story.
pawel pisze: Przyjmij do wiadomości, że nie chodzi tu o kapsle, papierki po cukierkach ani wstążki, szkiełka na śmietniku ani ciuszki z brokatu, tylko o konkretne doświadczenia medytacyjne
W zenie bynajmniej nie inaczej.
pawel pisze: o dogłębne bezpośrednie konkretne wskazówki pozwalające praktykującemu oddzielić ziarno od plew - prawdziwy stan Buddy od złudzenia. Ten wyjątkowy jedyny niepowtarzalny pierwotny stan, nazywany dzogchen (ale wstaw tu cokolwiek chcesz) który ma takie właściwości jak samowyzwolenie, spontaniczne przejawianie, przejrzystość, nierozdzielność i inne - dla Ciebie, kiedy czytasz takie słowa, kojarzą Ci się one z podobnymi sformułowaniami należącymi do metodyki Zen - i tu leżysz, bo zupełnie nie o to chodzi kiedy te sformułowania występują w dzogchen. Myślę że teraz się rozumiemy?
Pierwsze, primo. Nie rozumiemy się. Wydaje Ci się, że tylko dzogczen pozwala odzielić ziarno od plew? Prawdziwą naturę od złudzeń? Żartujesz sobie czy Ty poważnie tak?

Drugie, primo. Co do metodyki zen vs dzogczen chyba już napisałem, że nie uważam, aby to było to samo. Poza tym, na moje, podchodzenie do dzogczen z poziomu zenu to jest nieporozumienie. Nieporozumieniem też jest, Twoja nieustępliwa wizja, iż kiedy rozmawiam z Wami gdzie indziej odnośnie dzogczen, to za bazę biorę to, co znam z zen.

Trzecie, primo, ultimo - jest znacząca różnica, między tym, co się czyta i rozumie o zen, a tym, co znaczy doświadczyć tego o czym nauczanie zen mówi.
pawel pisze:choć być może mi nie uwierzysz i nikt praktykujący Zen mi nie uwierzy - i dobrze dla Was, praktykujecie Zen więc praktykujcie Zen. A chcecie sprawdzić czy piszę prawdę - idźcie porozmawiać do mistrza dzogchen, albo otrzymajcie to bezpośrednie wprowadzenie - wówczas przekonacie się sami i będziecie mieć możliwość wyboru, co chcecie robić dalej - dzogchen czy Zen.
Nie wierze nikomu, kto próbuje wsadzać mi quasi-sektariańskie reklamy, Pawle (to tak na marginesie).

Co do reszty - dokładnie. Bez odwiedzenia nauczyciela, bez sprawdzenia na sobie, bez praktyki... jeno rozumowa bida pozostaje.
GreenTea pisze:Booker i Paweł, dzięki za klarowne wyłożenie, czym zen i dzogczen są, a czym nie są :)
Nie ma sprawy, choć po prawdzie należy mi się 108 kijów na krzyż. (spoko, sam sobie wbije). Jeszcze ktoś gotów pomyśleć, że to co booker mówi znaczy zen. To by była najpoważniejsza katastrofa w tym temacie.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: pawel »

booker pisze:Nie rozumiemy się. Wydaje Ci się, że tylko dzogczen pozwala odzielić ziarno od plew? Prawdziwą naturę od złudzeń? Żartujesz sobie czy Ty poważnie tak?
No poważnie. :hyhy:

Nie no dobra żartowałem.

Nie no tak naprawdę to poważnie tak, ... wiesz: z braku kawy. Ale już jedzie świeża dostawa. :hurra:
booker pisze: Nieporozumieniem też jest, Twoja nieustępliwa wizja, iż kiedy rozmawiam z Wami gdzie indziej odnośnie dzogczen, to za bazę biorę to, co znam z zen.
Ok.
booker pisze:
pawel pisze:choć być może mi nie uwierzysz i nikt praktykujący Zen mi nie uwierzy - i dobrze dla Was, praktykujecie Zen więc praktykujcie Zen. A chcecie sprawdzić czy piszę prawdę - idźcie porozmawiać do mistrza dzogchen, albo otrzymajcie to bezpośrednie wprowadzenie - wówczas przekonacie się sami i będziecie mieć możliwość wyboru, co chcecie robić dalej - dzogchen czy Zen.
Nie wierze nikomu, kto wsadza mi quasi-sekciarkie reklamy, Pawle (to tak na marginesie).
No dobrze :oczami: ;)
booker pisze:
GreenTea pisze:Booker i Paweł, dzięki za klarowne wyłożenie, czym zen i dzogczen są, a czym nie są :)
Nie ma sprawy, choć po prawdzie należy mi się 60 na krzyż. (spoko, sam sobie wbije). Jeszcze ktoś gotów pomyśleć, że to co booker mówi znaczy zen. To by była najpoważniejsza katastrofa w tym temacie.
:D Lepiej zorganizuj sobie masaż.
Reflektujesz na kawę? :zdrowko: Naprawdę świeżo palona będzie!
:hug2:

p.s.
booker pisze:Trzecie, primo, ultimo - jest znacząca różnica, między tym, co się czyta i rozumie o zen, a tym, co znaczy doświadczyć tego o czym nauczanie zen mówi.
Yes sir.
booker pisze:
GreenTea pisze:Booker i Paweł, dzięki za klarowne wyłożenie, czym zen i dzogczen są, a czym nie są
Nie ma sprawy, choć po prawdzie należy mi się 108 kijów na krzyż. (spoko, sam sobie wbije). Jeszcze ktoś gotów pomyśleć, że to co booker mówi znaczy zen. To by była najpoważniejsza katastrofa w tym temacie.
No tak, a potem zaczniesz ubierać się na biało :przestraszony: i przeprowadzisz się do Włoch. To dopiero by była klęska. Zorganizuj sobie masaż, serio! :)
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze: Reflektujesz na kawę? :zdrowko: Naprawdę świeżo palona będzie!
:hug2:
Zdecydowanie nie odmówię. :)
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
pawel
Posty: 1271
Rejestracja: czw sie 30, 2007 21:55
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dzogczen Longsal/ZhangZhungNG
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: pawel »

booker pisze:
pawel pisze: Reflektujesz na kawę? :zdrowko: Naprawdę świeżo palona będzie!
:hug2:
Zdecydowanie nie odmówię. :)
Super!
Niebo nie jest niebieskie, kolor z powodu atmosfery ziemskiej, z Księżyca nie ma koloru niebieskiego.
'a a ha sha sa ma
Heaven holds a place for those who pray
When all are one and one is all To be a rock and not to roll
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: booker »

pawel pisze:Zorganizuj sobie masaż, serio! :)
Już sobie zorganizowałem. :) Ajurwedyjski czy jak to się nazywa. W Karpaczu. :garfield:
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
atomuse
Posty: 2817
Rejestracja: pn maja 14, 2007 11:24
Płeć: kobieta
Tradycja: Bön, Kagyu

Re: Zen a Dzogczen

Nieprzeczytany post autor: atomuse »

pawel pisze:Konkretnie widzę różnicę między prawdziwym stanem Buddów i Thathagatów itd. a tym, jak wyjaśnia to Zen.
A jak wyglada ta roznica?

GreenTea pisze:Booker i Paweł, dzięki za klarowne wyłożenie, czym zen i dzogczen są, a czym nie są :)
Bardzo pożyteczna rozmowa :padam: :meditate:
I jaka dobra do praktyki wspolczucia. Lepszej nie ma.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Zen”