[Poczatkujący w Zen] Oddanie Buddzie i strach

dyskusje i rozmowy

Moderator: iwanxxx

T4ng10r
Posty: 10
Rejestracja: pt gru 04, 2015 16:56
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Zen Kwan Um

[Poczatkujący w Zen] Oddanie Buddzie i strach

Nieprzeczytany post autor: T4ng10r »

Cześć,
O ile sama idea medytacji, skupienia, etc ogromnie do mnie przemawia i fascynuje mnie. Tak mój umysł buntuje się przeciw taki sformułowaniom jak
" Chwała Buddzie!
Wszystkie istoty jednym z Buddą,
wszystkie istoty budzą się w Buddzie!"
Generalnie wszystko co sprowadza się do oddania się innej osobie/duchowi/postaci mnie blokuje lub przeraża. Czy to normalne?
Tak samo medytacja w salach gdzie wszyscy skierowani są na ścianę z obrazem lub dowolnym posążkiem. Mój katolicka umysł mówi - to oddawanie chwały/czci jakiemuś nieznanemu bóstwo.

Owszem, mogę stworzyć sobie obraz i postrzeganie 'Budda jes dobrem' tak jak 'Bóg Ojciec jest dobrem'. Tutaj wyskakuje skojarzenie - można wmówić sobie, że dobro jest złe, a zło dobre. Więc to mnie nie przekonuje.
jerzy935
Posty: 24
Rejestracja: wt sie 02, 2016 13:45
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Gelug

Re: [Poczatkujący w Zen] Oddanie Buddzie i strach

Nieprzeczytany post autor: jerzy935 »

T4ng10r pisze:Cześć,
Tak mój umysł buntuje się przeciw taki sformułowaniom jak
" Chwała Buddzie!
Wszystkie istoty jednym z Buddą,
wszystkie istoty budzą się w Buddzie!".
W buddyźmie, Budda Shakyamuni traktowany jest bardziej jako "Wielki Nauczyciel" niż "Nasz Pan i Ojciec" czy "Stwórca".
Buddyści obdarzają go raczej wielkim szacunkiem za to że wskazał nam jak uwolnić się od cierpienia i odkryć prawdziwe szczęście.
Nie musisz obdarzać Buddy takim szacunkiem ,tylko dla tego że medytujesz, bo to nie Budda wymyślił medytację, ale wtedy kiedy poznasz wartość jego nauk ;) .
Co do bóstw to są one reprezentacjami właściwości oświeconego umysłu, nie bożkami takimi jak np. Zeus albo Światowid.
Ja, na początku też byłem trochę do nich niechętny, w ogóle "bałem się" takich określeń jak np. buddyzm ezoteryczny, jako byłemu katolikowi wydawało mi się to złe.
Co do medytacji to, na początek polecam śamathę.
Pozdrawiam :D .
T4ng10r
Posty: 10
Rejestracja: pt gru 04, 2015 16:56
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Zen Kwan Um

Re: [Poczatkujący w Zen] Oddanie Buddzie i strach

Nieprzeczytany post autor: T4ng10r »

Cześć,
Jak już emocje opadły (które były przyczynkiem do wysłania posta) pomyślałem podobnie. Budda jest tu nauczycielem. Faktem jest, ze nie mam doświadczeń z takim szacunkiem jakim obdarzają nauczycieli ludzie Wschodu. Taka porcja czci i szacunku jest ... dla mnie zbyt bliska utraty siebie.
Upraszczając - chce praktykować zen, nie chcę wypowiadać w/w formułek, które niebezpiecznie brzmi mi jak oddawanie się we władanie innej istocie (wszelkie ezo paskudy i astralne larwy czy inne stwory które mogą 'tak łatwo zostać zaproszone). Pytanie jaka doza strachu jest zdrowa, jak to już paranoja lub naiwność i beztroska?

PS. W moim rodzinnym mieście jest kilka grup. Samemu obawiam się, ze nie starczy motywacji lub zabraknie prawidłowego prowadzenia.
jerzy935
Posty: 24
Rejestracja: wt sie 02, 2016 13:45
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Gelug

Re: [Poczatkujący w Zen] Oddanie Buddzie i strach

Nieprzeczytany post autor: jerzy935 »

Nie znam się za bardzo na zen, ale wydaję mi się że tam ezoteryki jest najmniej.
T4ng10r pisze: nie chcę wypowiadać w/w formułek, które niebezpiecznie brzmi mi jak oddawanie się we władanie innej istocie
...Trochę mi to znajomo brzmi... Czytałeś może "byłem buddystą"? To bardzo interesujący i wciągający tekst ... tylko że z gatunku fantastyki.
Ja też na początku mojej przygody z buddyzmem bałem się różnego rodzaju złych duchów, szczególnie jak naczytałem się o
tzw. "zagrożeniach duchowych". Proponuję zapoznać się zapoznać z tym jak buddyzm postrzega demony i złe duchy.
Rozumiem że przez formułki, masz na myśli mantry. Przez mantry nie oddajesz się żadnej istocie, ale otwierasz w sobie przepływ pełnej energii. Co innego ze strażnikami to rzeczywiście są istoty, i na początku można pomylić je z demonami, sam popełniłem ten błąd, polecam zapoznać się z tym http://buddyzmwprost.com.pl/intro/gniew ... -buddowie/ .
T4ng10r pisze: Pytanie jaka doza strachu jest zdrowa, jak to już paranoja lub naiwność i beztroska?
Wszelkie strachy, lub paranoje związane z buddyzmem znikną kiedy więcej się o nich dowiesz.
Ja na początku myślałem że strażnicy to demony, że nirwana to koniec egzystencji, itp.
Pamiętaj też że w buddyźmie niema czegoś takiego jak bałwochwalstwo :king: .
T4ng10r
Posty: 10
Rejestracja: pt gru 04, 2015 16:56
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Zen Kwan Um

Re: [Poczatkujący w Zen] Oddanie Buddzie i strach

Nieprzeczytany post autor: T4ng10r »

Dziękuję za Twoje uwagi i rady.
Pozostaje ograniczyć strach i wstyd, udać się do jakiejś grupy (sangha?) i z nimi praktykować. Nawet jeśli lotus/półlotus mi nie wychodzi.
jerzy935
Posty: 24
Rejestracja: wt sie 02, 2016 13:45
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Gelug

Re: [Poczatkujący w Zen] Oddanie Buddzie i strach

Nieprzeczytany post autor: jerzy935 »

Jeśli nie chcesz modlić się do niczego to sprawdź na stronie ośrodka jakie praktyki będą się odbywać danego dnia.
Ja też byłem z początku niechętny do Bodhisattwów i Strażników ;) .
Nie będę ci doradzał co do pójścia do sanghi bo sam nigdy tam nie byłem z uwagi na wiek i brak zgody rodziców :( .
Ale lepiej nie zmuszaj się do niczego, do żadnej praktyki, ważne jest żebyś też nie starał się za wszelką cenę być buddystą bo to przyniesię ci dużo szkody .
Mówię, z medytacji na początek najlepsza śamatha, nie modlisz się do niczego, nie myślisz o niczym, nie robisz niczego :) .
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: [Poczatkujący w Zen] Oddanie Buddzie i strach

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

T4ng10r pisze:Upraszczając - chce praktykować zen, nie chcę wypowiadać w/w formułek, które niebezpiecznie brzmi mi jak oddawanie się we władanie innej istocie (wszelkie ezo paskudy i astralne larwy czy inne stwory które mogą 'tak łatwo zostać zaproszone).
Cześć :)

nie jest celem żadnej buddyjskiej medytacji "oddawanie się we władanie innej istocie", aczkolwiek skojarzenia rzeczywiście można mieć. Jeśli jednak praktykuje się zgodnie z instrukcjami podanymi przez nauczyciela i pod jego okiem, nie tylko skojarzenia, ale i cała inna 'produkcja' umysłowa (wyobrażenia, myśli, uczucia itd.) włączone zostają w szczególny sposób do tej praktyki, przynosząc tym samym nie szkodę, a rozwój dla pożytku własnego i innych. Nie chodzi w buddyzmie o to, by zmieniać 'fizjologię' ludzkiego umysłu, bo nie da się tego zrobić. Ale można ją wykorzystać do własnych potrzeb, albo przynajmniej ją poobserwować, odkryć jak funkcjonuje. I w gruncie rzeczy w podanym przez Ciebie przykładzie zaniepokojenia formułkami nie chodzi o to, by tych formułek unikać, a o to, by zauważyć, że ich pojawienie się skutecznie burzy spokój umysłu i utrudnia wyciszenie. Takich przyczyn utrudniających osiągnięcie spokoju jest znacznie więcej, wystarczy dokonać przeglądu różnych "zawieszeń" w swoim zwykłym, codziennym funkcjonowaniu.

T4ng10r pisze:Pozostaje ograniczyć strach i wstyd, udać się do jakiejś grupy (sangha?) i z nimi praktykować. Nawet jeśli lotus/półlotus mi nie wychodzi.
Proponuję bez "ograniczania" strachu i wstydu. ;) Co do lotosu/półlotosu: nie ma obowiązku robienia czegoś, co nie wychodzi, można na początek usiąść tak, jak się umie, byle kręgosłup był prosty.

jerzy935 pisze:Mówię, z medytacji na początek najlepsza śamatha, nie modlisz się do niczego, nie myślisz o niczym, nie robisz niczego :) .
Jerzy, jesteś w panelu zen, a to oznacza, że rozmowy powinny toczyć się głównie wokół praktyki realizowanej w sanghach zen. Na wszelki wypadek wtrąciłam, gdybyś miał chęć rozwijać wątek śamathy. ;)

Odnośnie wyróżnionych słów: żadna z medytacji buddyjskich nie polega na nie-myśleniu i nie-robieniu niczego, warto unikać tego typu skrótów słownych, bo mogą wprowadzać w błąd.


Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
iwanxxx
Admin
Posty: 5373
Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Buddhadharma
Lokalizacja: Toruń

Re: [Poczatkujący w Zen] Oddanie Buddzie i strach

Nieprzeczytany post autor: iwanxxx »

T4ng10r pisze:Mój katolicka umysł mówi - to oddawanie chwały/czci jakiemuś nieznanemu bóstwo.
Jeśli Twój katolicka umysł ;) tak mówi, to pewnie ma rację i polecam Ci medytację chrześcijańską. To nie jest tak, że
buddowie i bodhisattvowie, którzy występują w śpiewach i modlitwach są tylko metaforami.
Co do bóstw to są one reprezentacjami właściwości oświeconego umysłu, nie bożkami takimi jak np. Zeus albo Światowid.
Piszesz o bóstwach tantrycznych a te do zen mają się nijak. Strażnicy Dharmy w mahajanie są właśnie bożkami typu Zeus albo Światowid, tylko że się nawrócili na praktykowanie dharmy. Inna sprawa, czy w to się wierzy, czy nie, ale wedle tradycji są zwykłymi istotami. Ale też się do nich nie modli, nie przyjmuje schornienia, ani nic w tym stylu.
T4ng10r
Posty: 10
Rejestracja: pt gru 04, 2015 16:56
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Zen Kwan Um

Re: [Poczatkujący w Zen] Oddanie Buddzie i strach

Nieprzeczytany post autor: T4ng10r »

Cześć,
Dziękuję Wam za wasze odpowiedzi.

Wiem, że propaganda w każdej z religii dąży do eliminacji z dyskusji jakichkolwiek zagrożeń. Wiec o innych praktykach jeśli już wspomina się jako ciekawostkach lub od razu wali z grubej rury o opętaniach, demonach i oddawaniu się we władanie obcym siłom. Czytałem 'Byłem kapłanem New Age', czytałem świadectwa praktykującego Aikido czy Reiki, czytałem różne teksty o ezoteryce. Pozostawiło to we mnie odczucie, że owe niewidzialne siły, istoty świadome czy proste ssacze/larwy, etc - tylko czyhają na niedoświadczonego wędrowca. Te które były bezczelną nagonką czy straszeniem od razu odrzuciłem, choć ziarno wątpliwości pozostawiły.

Zmierzam do tego, że o ile przed fizycznym napastnikiem mozna się obronić lub po prostu mu uciec (są inne opcje, dla spokoju dyskusji je pominę). Przed duchowym działaniem - to już nie takie łatwe. Przy dużym szczęściu uświadomię sobie, ze coś się dzieje. W innym przypadku w perspektywie dłuższego czasu coś się ze mną stanie i może odkryję, ze jestem weganem albo zasmakuje ludzkiej krwie ;) Żartuję.
Tym niemniej, zwracam się w stronę Zen, bo czuję, że tu znajdę to czego potrzebuję. Zwrócenie się w stronę własnego Ja i odcięcie od zgiełku zewnętrznego. Praktyka katolicka mi tego nie oferuje, tam mam tylko modlitwy i prośby o pomoc do jednej z Trójcy. Być może jest tego więcej, metod i praktyk, lecz o nich nie wiem (co jest też znamienne).
Wracając do modlitw katolickich - tam są prośby o niewidzialne działanie i oddanie się Bogu. W kontekście powyższego akapitu (usłyszenie w końcu swego Ja) - oddawanie się w subtelne działanie innej siły nie jest dla mnie drogą. Choć może mi pomóc - jak Ojciec pomagając dziecku płaczącemu nad upuszczonym lodem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Zen”