Czy arhaci mają poczucie humoru?

dyskusje i rozmowy

Moderator: Har-Dao

podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Har-Dao pisze:
GreenTea pisze: Pustka pustki to jest coś, co poza wyobraźnią nie może zafunkcjonować? Nie tylko rzeczy są puste, również nie-rzeczy (vide: nirwana).
czołem GT

Sorki, że się wtrącam, ale nie do końca zrozumiałem to zdanie - czy uznajesz pustkę za coś nadrzędnego wobec nirvany? W sensie nie dążysz do nirvany tylko do pustki?

a tak z przymrużeniem oka - wszystkie nie-rzeczy są brakiem pustki oraz niepustki pustki - tak żeby wszyscy zrozumieli :)

metta&peace
H-D
GreenTea IMHO użyła dialektyki podejmując próbę wyjaśnienia czegoś. Cokolwiek zaczęłoby się mówić o Nieuwarunkowanym to tylko palec ujrzymy...

I to co napisałeś z przymrużeniem (LOL) faktycznie jest tym o co chodzi: Nieuwarunkowane jest brakiem pustki oraz niepustki pustki :) Można by wręcz napisać: uoieshrwulsaoralhfrliuawgrluagruiow i to tyle samo znaczy co wszelkie próby opisu Nieuwarunkowanego.

Pustka czy nie-pustka to wytwory powstałe z poziomu wyobrażenia JA JESTEM. Strasznie "synonimistyczny" (sorry za nowomowę) jest język Mahajany. Ale IMHO Arahant osiąga to o czym traktuje Mahajana tylko posługuje się innym językiem, inną nomenklaturą.

Tak więc: gdy jest konceptualizm...jest dualizm i rozróżnianie. Gdy od UMYSŁU odejmiemy Wyobrażenie JA, tą żałosną ułudę (i wszystko co się z tego powodu tyczy) co zostaje? Nieuwarunkowane.

Czy Nieuwarunkowane jest Puste? Tak i Nie. Ani Tak ani Nie itd. jak wykładał Nagardżuna. Dlaczego? Bo wszelka dialektyka wychodzi z UŁUDY. Ty to wiesz Har-Dao. Jesteś DHAMMA PUNK a nie nadęty -adin czy jakiś inny -enek czy -ista.

Na prawdę (nie chcę tu uchodzić za jakiegoś bo już tyle krytyki padło na mnie, że nie wiem jak pisać żeby nie wkurzyć) ale zabawne jest wręcz komiczne i niepojęte to, że wszyscy mówią o tym samym a naparzają się między sobą tworząc różnice - gdy Arahant przekracza wyobrażenie JA JESTEM to jest pełną gębą niedualistyczny. Nie da się inaczej. To niemożliwe technicznie. I nie zaprzeczy faktu: tej samej natury wszystkich czujących istot. Jedynym problemem jest postawa "jestem" - i tu zaczyna się tragedia.

Możesz Har-Dao teraz powiedzieć, że stałem się Mahajanistą :) Ale to nieprawda. Mahajana czy ina -ana czy -ada to tylko puste nazwy. Odetnij mi rękę a nie zmienię zdania co do natury wszystkich istot bo to ujrzałem w końcu :D
Awatar użytkownika
Asti
Posty: 795
Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Hahayana
Lokalizacja: Łódź

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Asti »

ikar pisze:
Har-Dao pisze:Nie pamietam palijskiego terminu (moze to też vasana?) było na przykład o Sariputcie, który przeskakiwał przez rowy z wodą
tak, to jest właśnie vasana, 'stare zachowania', ich arahaci nie są w stanie wykorzenić. Buddhowie nie są w stanie skakać przez rowy.

pozdrawiam
ikar
Myślę że fizycznie byliby w stanie, ale zwyczajnie nie mają takiej potrzeby. ;)

Podróżnik28
Któryś Patriarcha powiedział, że Zen nie należy ani do Mahajany, ani do Hinajany.
Ajahn Brahm ukuł ten żartobliwy termin - Hahayana, możesz sobie posłuchać wykładu w sieci na ten temat, jest co prawda po angielsku, ale zdefiniował tam bardzo mi bliskie podejście do sprawy. Stąd to sobie wpisałem. Nie uważam, żeby synkretyzmy wszelkiej maści miały rację bytu, bo każdy system ma swoją nomenklaturę, swój system praktyk i u niedoświadczonej osoby może się to poważnie pomieszać. Natomiast z ogólnoludzkiej mądrości jako człowiek korzystam, niezależnie od tego, kto mówi te mądre rzeczy - rabin, nauczyciel thera, czy mistrz zen. Wystarczy wyostrzyć miecz intuicji, żeby wyczuć, jakie nauki prowadzą nas w dobrym kierunku, w kierunku rozwoju.

Moim zdaniem na ten natłok myślenia przydałby ci się solidny trening zen, ale to z kolei jest moje... vasana ;)
Brakuje IMHO na świecie łącznika który rozbiłby na mak jak porcelanę te pozorne podziały i zunifikował Dhammę (przyjmijmy, że będę się posługiwał zamiennikami Palijskimi).
I tu jest właśnie w moim odczuciu to poczucie misji widoczne ;)
W moim odczuciu tego się nie da zrobić bez szkody dla któregoś z tych systemów. W ramach mahajany zdarzały się takie próby, ale pogodzenie wadżrajany, zenu i thera jest dla mnie niemal niemożliwe. Chyba. że ty osiągniesz oświecenie i połączysz wszystkich pod jednym sztandarem kiedyś :D To się da zrobić tylko na gruncie pewnych nurtów - tajska tradycja leśna bliska według mnie w jakiś sposób zenowi, zen bliski w pewnym sensie mahamudrze i dzogczen. Jest jakaś nić wspólna, ale zauważ, że dotyczy rdzenia i raczej bardzo wysokich nauk. Środki "doraźne" i ścieżki za to bardzo się różnią.

Natomiast apropos utkwienia w nieuwarunkowanym - w moim odczuciu kłopot rozbija się to o tą "niemożność" robienia pewnych rzeczy. W mahajanie Budda IMO może wszystko, co jest dla pożytku innych istot, tymczasowego czy absolutnego. Budda też nie utkwił w nieuwarunkowanym - w końcu wyszedł z doskonałego stanu medytacyjnego który osiągnął pod drzewem Bodhi i postanowił nauczać innych. Więc myślę że o to tu chodzi - o aspekt działania.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Asti pisze: Moim zdaniem na ten natłok myślenia przydałby ci się solidny trening zen, ale to z kolei jest moje... vasana ;)
Spoko Asti. Ten natłok myślenia nie zaszkodzi już. Tak wytrenowałem mózgownice traktując wszystko jak Koan, że nie ugnę się pod niczym. Co do treningu to dużo siedzę ostatnio. Dziś siedziałem od 6 rano z otwartymi oczyma. Patrzyłem przed siebie na drzewa za oknem. Widziałem jak wiatr porusza gałązkami i liśćmi. Uderzyło mnie zobaczenie, że to umysł się porusza. Działanie w niedziałaniu. Prawie się popłakałem gdy wylazłem z tego stanu.
Asti pisze:
Brakuje IMHO na świecie łącznika który rozbiłby na mak jak porcelanę te pozorne podziały i zunifikował Dhammę (przyjmijmy, że będę się posługiwał zamiennikami Palijskimi).
I tu jest właśnie w moim odczuciu to poczucie misji widoczne ;)
W moim odczuciu tego się nie da zrobić bez szkody dla któregoś z tych systemów. W ramach mahajany zdarzały się takie próby, ale pogodzenie wadżrajany, zenu i thera jest dla mnie niemal niemożliwe. Chyba. że ty osiągniesz oświecenie i połączysz wszystkich pod jednym sztandarem kiedyś :D To się da zrobić tylko na gruncie pewnych nurtów - tajska tradycja leśna bliska według mnie w jakiś sposób zenowi, zen bliski w pewnym sensie mahamudrze i dzogczen. Jest jakaś nić wspólna, ale zauważ, że dotyczy rdzenia i raczej bardzo wysokich nauk. Środki "doraźne" i ścieżki za to bardzo się różnią.
To prawda. Rdzeń jest ale różne metodologie i terminologia. Czy zaszkodzić dałoby się? Nie wiem, chyba raczej nie. Kto wie. Z wielkim współczuciem próbować to się nie zaszkodzi. Ale...to nie jest poczucie misji. Chciałem wygramolić się ze sztywnych ram - i to zrobiłem. Raczej o to tylko chodziło. A poczucie misji raczej nie - raczej szacunek z tego wyszedł. Ale taki prawdziwy - nie konceptualny jak było do tej pory.
Któryś Patriarcha powiedział, że Zen nie należy ani do Mahajany, ani do Hinajany.
I ja chyba przy takiej esencji podejścia zostanę z tą kwestią która wygląda na misję. Możesz powiedzieć, który to patriarcha był?

Co do wykładu po ang to jeszcze nie skorzystam bo uczę się angielskiego (mam problemy poznawcze obcych języków).

Pozdrawiam!
ikar
Posty: 1083
Rejestracja: pn lis 21, 2005 14:20
Tradycja: Theravada

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: ikar »

ikar pisze:tak, to jest właśnie vasana, 'stare zachowania', ich arahaci nie są w stanie wykorzenić. Buddhowie nie są w stanie skakać przez rowy.
Asti pisze:Myślę że fizycznie byliby w stanie, ale zwyczajnie nie mają takiej potrzeby.
Ponieważ Buddhowie posiadają również nadprzyrodzone umiejętności. Ale vasana odnosi się do 'starych zachowań'.

Gdy Angulimala, seryjny morderca, chował się w lasach czekając na kolejną ofiarę napotkał na swojej drodze Buddhę. I chcąc go zabić zaczął go gonić. Angulimala był bardzo zwinny i wysportowany i nigdy nikt mu nie umknął. Zaczął gonić Buddhę. Buddha jednak szedł zwyczajnym krokiem, ten jednak nie mógł go dogonić. Zsapany krzyknął w stronę Błogosławionego - Zatrzymaj się! . Błogosławiony pełen współczucia wiedząc kim jest, przystanął i rzekł. - 'Ja się zatrzymałem Angulimalo. Zatrzymałem całe zło i nie może już ono powstać we mnie. Teraz Twoja kolej Angulimalo, zatrzymaj się.' Angulimala zszokowany odzyskał swoje zmysły i porzucił mordowanie ludzi. W tamtej chwili przyjał Schronienie w Buddzie, Dhammie i Sandze i stając się Uczniem Błogosławionego, jakiś czas potem został Arahant.

Tak więc kto wie co mógł Buddha, a co nie?
Jednak gdy mówimy o vasana, starych nawykach, zachowaniach, to Buddhowie nie mają ich.
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
ikar
Posty: 1083
Rejestracja: pn lis 21, 2005 14:20
Tradycja: Theravada

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: ikar »

Asti pisze:Moim zdaniem na ten natłok myślenia przydałby ci się solidny trening zen, ale to z kolei jest moje... vasana
nami, puthujjana, powoduje również ignorancja, która warunkuje wszelkiego rodzaju niewłaściwe myślenie i niewłaściwe praktyki. Natomiast Arahaci całkowicie wykorzenili ignorancję i złe praktyki. Jednak wciąż posiadają vasana, czyli np. wciąż mogą uczyć Dhammy w jeden specyficzny sposób, jeść szybko, będąc uważnymi itd. :)

pozdrawiam
ikar
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
ikar
Posty: 1083
Rejestracja: pn lis 21, 2005 14:20
Tradycja: Theravada

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: ikar »

Polecam wam ten rozdział z książki Survey of Pramattha Dhammas (Analiza Rzeczywistości?). Niestety po angielsku. Autorem jest theravadyjska świecka nauczycielka Acharn Sujin Boriharnwanaket. Jest to drugi rozdział książki zatytułowany Buddha.

http://www.wisdomlib.org/buddhism/book/ ... c2214.html
The Buddha had realized through his enlightenment the true nature of all realities and also their interrelation by way of cause and effect. The Buddha explained the Dhamma which he had realized through his enlightenment in order to help other beings living in this world. In his incomparable wisdom, purity and compassion he explained the Dhamma from the time of his enlightenment until the time of his parinibbana, his final passing away. The Buddha fulfilled the perfections in order to become the perfectly enlightened One, the Arahat, the Sammasambuddha. He was endowed with extraordinary accomplishments (in Pali: sampada), and these were the "accomplishment of cause" (hetu), the "accomplishment of fruition" (phala) and the "accomplishment of assistance to other beings" (sattupakara)
Pozdrawiam
ikar
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Har-Dao pisze:
GreenTea pisze: Pustka pustki to jest coś, co poza wyobraźnią nie może zafunkcjonować? Nie tylko rzeczy są puste, również nie-rzeczy (vide: nirwana).
czołem GT

Sorki, że się wtrącam, ale nie do końca zrozumiałem to zdanie - czy uznajesz pustkę za coś nadrzędnego wobec nirvany? W sensie nie dążysz do nirvany tylko do pustki?
Cześć, Har-Dao,

pustość to właściwość, nie ma pustki bez tego, co ma być puste, a zatem nie o nadrzędność tu chodzi, a bardziej o wspólną naturę rzeczy i nie-rzeczy, wspólną właściwość tego co uwarunkowane (złożone) i tego co nieuwarunkowane (nie-złożone). Czyli pustość rzeczy to jedno, a pustość nirwany to drugie. „Ostateczna prawda”, o której pisze Podróżnik, byłaby więc dla mnie czymś, co daje się osiągnąć dopiero po rozpoznaniu pustości tych obu. Nie ukrywam, że w takim ujęciu należałoby przyjąć, iż nirwana nadal ma w sobie coś ze „zjawiskowości”, poza którą trzeba byłoby ostatecznie wyjść. Jednak absolutnie nie na zewnątrz, jeśli przyjąć, że forma jest pustką, a pustka formą.

Podróżniku, jeżeli piszesz:
Nieuwarunkowane jest puste ani nie jest puste. Nieuwarunkowane przekracza dialektykę.
to dla mnie oznacza, że z przeciwieństwa uwarunkowanego czynisz "ostateczną prawdę" - na mocy jakiej logiki?

pozdrawiam, gt
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

GreenTea pisze: Podróżniku, jeżeli piszesz:
Nieuwarunkowane jest puste ani nie jest puste. Nieuwarunkowane przekracza dialektykę.
to dla mnie oznacza, że z przeciwieństwa uwarunkowanego czynisz "ostateczną prawdę" - na mocy jakiej logiki?

pozdrawiam, gt
Spróbuję cokolwiek z tego wyjaśnić. Chodziło mi o to, że nie da się określić Nieuwarunkowanego jakąkolwiek cechą. W związku z tym - nie da się przekroczyć Nieuwarunkowanego (bo nie ma po co, bo Nieuwarunkowane było, jest i "będzie" zawsze). Czy przeciwieństwem uwarunkowanego jest nieuwarunkowane? Tak - ale to pozorne przeciwieństwo. Gdyby nie było pozorne to znaczyłoby, że Nieuwarunkowane jest czymś poza umysłem i jest oddzielne od uwarunkowanego.

Kiedyś rozmawiałem z Har-Dao o tym nierozróżnieniu między samsarą i nirwaną. Wydaje mi się, a próbuję zrozumieć Cię żeby dojść do jakiegoś wspólnego rozumienia - że przekraczanie Nieuwarunkowanego traktujesz z perspektywy właśnie identyczności samsary i nirwany. Idąc za tą logiką - to faktycznie należy (jak wspominałaś i także Miluszka) przekroczyć zarówno samsarę jak i nirwanę. W takim porządku rzeczy (mam nadzieję, że prawidłowo to zinterpretowałem) - prawdziwe jest twierdzenie, że można przekroczyć samsarę i nirwanę skoro są na poziomie absolutnym nierozróżnialne bo najzwyklej: na poziomie absolutnym nic już nie jest rozróżnialne ;)

Wracając do tej rozmowy z Har-Dao...ustaliliśmy w zgodzie z Therą, że rozróżnić należy bo - i tutaj jest fragment tego co napisał Bodhi Bhikku:
Jest to twierdzenie, że nie ma ostatecznej różnicy między samsarą a Nibbaną, skalaniem a czystością, niewiedzą a oświeceniem. Dla Mahajany oświecenie, do którego prowadzi buddyjska ścieżka, oznacza osiągnięcie, urzeczywistnienie tej niedualistycznej perspektywy. Znaczenie konwencjonalnych dualności jest negowane, ponieważ ostateczną naturą wszystkich zjawisk jest pustka, brak własnej, jednostkowej natury. Dlatego też wszystkie, różnorodne, przeciwstawne według głównej buddyjskiej doktryny zjawiska ostatecznie łączą się w jedno: "Wszystkie dharmy mają jedną naturę, którą jest brak natury (nie-natura)."

Nauczanie Buddy zawarte w Kanonie Palijskim nie głosi filozofii "niedualizmu" żadnego rodzaju, ani, dodam, żadna niedualistyczna perspektywa jasno nie wynika z kazań Buddy. Nie uważam jednak, by sutry palijskie głosiły dualizm rozumiany jako metafizyczna hipoteza mająca zostać zaakceptowana na drodze rozumowej. Określiłbym intencje Buddy przedstawione w Kanonie jako przede wszystkim pragmatyczne, a nie spekulatywne, ale dodam, że nie jest to pragmatyzm, który operuje na gruncie filozoficznej pustki, lecz ma podstawę w naturze bezpośredniego doświadczenia, gdyż to ją właśnie Budda przeniknął w swoim oświeceniu. W przeciwieństwie do systemów niedualistycznych droga Buddy nie jest skierowana ku odkryciu jednoczącej podstawy kryjącej się za lub pod naszym doświadczaniem świata. Zamiast tego obiera bezpośrednie, konkretne życiowe doświadczenie z całym chaosem kontrastów i napięć jako punkt wyjścia i obszar, w ramach którego stara się zdiagnozować centralny problem w sercu ludzkiej egzystencji i proponuje sposób jego rozwiązania. Zatem celem buddyjskiej ścieżki nie jest ostateczna jedność, ale zaniknięcie cierpienia, które przynosi rozwiązanie dylematu egzystencji na najbardziej podstawowym poziomie.
Kiedy badamy nasze doświadczenie, dokładnie takie jak nam się jawi, orientujemy się, że jest nasycone masą niezwykle istotnych dualności mających kolosalne znaczenie na duchowej ścieżce. Nauczanie Buddy, jak przedstawiają je sutry palijskie, kieruje naszą uwagę bezpośrednio na te dualności i traktuje ich rozpoznanie jako podstawowy warunek szczerego poszukiwania wyzwolenia. To właśnie te antytezy: dobro i zło, cierpienie i szczęście, wiedza i ignorancja, czynią poszukiwanie oświecenia i wyzwolenia tak istotną kwestią.

Na czele par przeciwieństw stoi dualizm uwarunkowanego i nieuwarunkowanego: samsara jako cykl powtarzanych narodzin i zgonów, gdzie wszystko jest nietrwałe, podatne na zmiany, wystawione na cierpienie i Nibbana, stan ostatecznego wyzwolenia, niezrodzony, niestarzejący się i nieumierający. Chociaż Nibbana nawet we wczesnych tekstach jest zdecydowanie przedstawiona jako bezpośrednio doświadczalna rzeczywistość, nie tylko etyczny lub psychologiczny stan, nie ma najmniejszej sugestii, że ta rzeczywistość metafizycznie nie różni się na jakimś głębokim poziomie od swego oczywistego przeciwieństwa, samsary. Wręcz przeciwnie, nieustannie powtarzana nauka Buddy to to, że samsara jest obszarem cierpienia rządzonym przez chciwość, nienawiść i złudzenia, gdzie wylaliśmy więcej łez, niż mieszczą wody oceanu, a Nibbana jest nieodwracalnym uwolnieniem od samsary osiąganym przez zniszczenie chciwości, nienawiści i złudzeń i porzucenie wszelkiego uwarunkowanego istnienia.

Dlatego Therawada czyni antytezę samsary i Nibbany swym punktem wyjścia do całej drogi do wyzwolenia. Co więcej, traktuje to rozróżnienie jako wyznaczenie ostatecznego celu, który jest właśnie wyjściem poza samsarę i osiągnięciem wyzwolenia w Nibbanie. To, w czym Therawada różni się istotnie od szkół Mahajany, których ścieżka również zaczyna się od dualności samsary i Nibbany, to odmowa uznania tej polaryzacji jako jedynie lekcji wstępnej, skleconej dla tych o słabym rozumieniu, która ma być później zastąpiona przez wyższą realizację niedualności. Z punktu widzenia sutr palijskich nawet dla Buddy i arahantów cierpienie i jego ustanie, samsara i Nibbana, pozostają rozróżnialne.
Tak oto Thera. Ale ja tu widzę sztuczne generowanie problemu którego nie ma. Zgadzam się w całości ale w tej kwestii się nie zgadzam widząc sztuczny problem: Theravada odmawia uznania polaryzacji między samsarą a nibbaną jako jedynie lekcji wstępnej. Na koniec tego akapitu - zatwierdza tą odmowę polaryzacji tym: "nawet dla Buddy i arahantów cierpienie i jego ustanie, samsara i Nibbana, pozostają rozróżnialne".

I teraz albo ja tu zwariowałem i wypadł mi mózg albo ktoś inny zwariował. Czy potraktowanie przez np. ZENka tej polaryzacji między samsarą i nibbaną jako lekcji wstępnej sprawia zaraz, że ten ZENek nadal nie potrafi rozróżnić cierpienia od przyjemności, samsary od nibbany? Nagle mu się wszystko zlało i zlał się z całym tłem rzeczywistości stając się tym samym ślepym na różne odcienie szarości? NIE.

IMHO taki ZENek nadal rozumie to co w lekcji nr 1 nauczył się i wcale tego nie porzucił. Po prostu zobaczył, że wszelkie rozróżnienia wiążą się z utrzymywaniem Osobowości. To wygenerowana Osobowość poczynia rozróżnienia i bardziej teraz nadaje na falach zakresu absolutnego niż relatywnego. Ale ja tu się nie dziwię, że jest sprzeczność w powyższym fragmencie skoro Bodhi Bhikku ma pewien problem z Brahmajalą...co wytknął mu pewien ortodoksyjny mnich Theravady.

Czy Arahant rozróżnia? Ten który zatrzymał powstawanie Osobowości, pozbył się tym samym wyobrażenia JA JESTEM rozróżnia? Owszem (ale to rozróżnianie bez utrzymywania czyli nierozróżnianie tak naprawdę...bo tylko utrzymując Avijja można rozróżniać). Ale co z tego? Buddha Gotama także rozróżniał - żył przecież kilkadziesiąt lat i nauczał. Musiał postrzegać różności chociażby z tego względu żeby móc dopasować nauki dla różnych ludzi o różnym potencjale rozumienia.

Czy niedualizm warunkuje zaraz niemożliwość rozróżniania zjawisk? Przecież one na poziomie relatywnym są rozróżnialne. Przecież to na poziomie relatywnym pracuje się żeby "wyjść" poza ten relatywizm wynikły z Avijja. Relatywne rozróżnienia mają znaczenie tylko dla umysłu pogrążonego w Avijja. Jeśli ktoś pozbywa się Avijja to jest jakby ponad rozróżnieniami - i o to IMHO chodzi Mahajanie.

Tak więc GreenTea przeciwieństwo jest IMHO pozorne. Jest i nie jest. Chodzi tu o jakiekolwiek używanie słów. Nie jesteśmy w stanie NIC powiedzieć o Nieuwarunkowanym bo ono jest poza konceptualizmem a przecież konceptualizm wyrasta z Avijja a z niej wyrasta JA JESTEM. I to JESTEM generuje rozróżnienia.

Na bazie powyższego widać przewód wyjaśniający...

Tak więc widzę to tak, że Theravadini utknęli na rozróżnianiu samym w sobie, przeceniając jego znaczenie. Oczywiście, że rozróżnianie ma znaczenie ale co jest fundamentem wszelkich rozróżnialnych rzeczy? Ostateczna rzeczywistość. I wcale to nie oznacza krypto-Brahmana jak sądziłem wcześniej. To po prostu nie różni się niczym z tym co zrobił Arahant. Powykładano się na nomenklaturze IMHO i tyle. Wiele krzyku o nic.

Mam nadzieję, że udało mi się w miarę zadowalający Cię sposób odpowiedzieć.

EDIT: Dodam jeszcze z innej beczki bo tu jest pewien przewód myślowy. Nawiązując do wcześniejszych aspektów związanych z Arahantem a Buddhą...przyjmując, że samsara nie różni się od nirwany - a różnicowanie dokonuje tylko z pozoru samsary umysł pogrążony w Avijja - Arahant wykorzeniając Avijja przekroczył zarówno samsarę jak i nirwanę. Jak widać, nieporozumienia te pływają na nomenklaturze. I ten wywód jest zgodny z tym jak Thera odróżnia Arahanta od Buddhy...teraz faktycznie Arahant nie jest Buddą bo był uczniem Buddy a Buddha jest Buddhą bo samodzielnie dokonał tego + różne cechy którymi się charakteryzuje.

To właśnie postrzegacz pustki wszelkich zjawisk, uwarunkowanego czy nieuwarunkowanego wymyka się sieci BRAHMAJALA. Wszystko inne łapane jest w tą sieć.

Har-Dao określenie nieuwarunkowanego jako puste jest takie samo jak określenie: wyjście poza uwarunkowane i nieuwarunkowane. PRZED całkowitym wyeliminowaniem Avijja faktycznie jedno i drugie jest puste bo zapatruje się na nie KTOŚ, nie NIE-KTOŚ. To i to jest puste bo ten KTOŚ jest puste. Gdy ktoś wykorzeni Avijja i zrealizuje stan Arahanta to nie powie już nic bo nic nie da się powiedzieć. A jak zacznie nauczać to znów...będzie wskazywał na księżyc a z poziomu w którym jest Avijja niewykorzeniona będzie widoczny tylko palec. ;)

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

GreenTea pisze:
pustość to właściwość, nie ma pustki bez tego, co ma być puste, a zatem nie o nadrzędność tu chodzi, a bardziej o wspólną naturę rzeczy i nie-rzeczy, wspólną właściwość tego co uwarunkowane (złożone) i tego co nieuwarunkowane (nie-złożone). Czyli pustość rzeczy to jedno, a pustość nirwany to drugie. „Ostateczna prawda”, o której pisze Podróżnik, byłaby więc dla mnie czymś, co daje się osiągnąć dopiero po rozpoznaniu pustości tych obu. Nie ukrywam, że w takim ujęciu należałoby przyjąć, iż nirwana nadal ma w sobie coś ze „zjawiskowości”, poza którą trzeba byłoby ostatecznie wyjść. Jednak absolutnie nie na zewnątrz, jeśli przyjąć, że forma jest pustką, a pustka formą.
czółko GT

Ok, po pierwsze założenie, że forma jest pustką a pustka formą nie musi być prawdziwe, racja? Więc bazując na pewnym załozeniu nie możemy ustalać dalszych prawd...

No ale ok. Skoro pustość jest właściwością oraz z informacją, że 7 jhana (trzecia niematerialna) to świadomość nicości, czy możemy przyjąć, że ta pustka o której mówisz jest właśnie tym? Czyli właściwością pustki w obrębie świadomości nicości, którą ma się w jhanie? Przypominam, że jhana nie jest Nibbaną.

Chodzi mi o to, że skoro coś jest nieuwarunkowane nie moze mieć właściwości chyba... a może może? Bo można powiedzieć, że Nibbana jest anatta. Rozumiem, że o taką właściwość chodzi?

W każdym razie wg kanonu nie ma niczego "wyższego" od Nibbany, innymi słowy nie da rady przekroczyć Nibbany bo to jest nielogiczne - trochę przypomina dzielenie zera. Albo szukanie płomienia, który wygasł. Gdzie poszedł? Czy jest jeszcze bardziej wygaszony ogień od wygaszonego ognia?

Więc reasumując, jeśli wszystkie dhammy (dharmy, zjawiska) mają pustą naturę to co powiesz na to, że Nibbana może nie jest dharmą? Byłoby ciekawie, nie? :)

metta&peace
H-D
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Har-Dao pisze:
W każdym razie wg kanonu nie ma niczego "wyższego" od Nibbany, innymi słowy nie da rady przekroczyć Nibbany bo to jest nielogiczne - trochę przypomina dzielenie zera. Albo szukanie płomienia, który wygasł. Gdzie poszedł? Czy jest jeszcze bardziej wygaszony ogień od wygaszonego ognia?
pustość to właściwość, nie ma pustki bez tego, co ma być puste, a zatem nie o nadrzędność tu chodzi, a bardziej o wspólną naturę rzeczy i nie-rzeczy, wspólną właściwość tego co uwarunkowane (złożone) i tego co nieuwarunkowane (nie-złożone). Czyli pustość rzeczy to jedno, a pustość nirwany to drugie. „Ostateczna prawda”, o której pisze Podróżnik, byłaby więc dla mnie czymś, co daje się osiągnąć dopiero po rozpoznaniu pustości tych obu.
Ja tu widzę rację po obu stronach. Oczywiście, że nie ma nic "wyższego" od Nibbany. Kwestia przeceniania jakiejkolwiek nomenklatury o czym szerzej wcześniej wyskrobałem.

GreenTea teraz krótko (piszę ponownie do Ciebie w odniesieniu do Har-Dao żeby on to przeczytał co odpowiada obu-m): właśnie "Ostateczna Prawda" jest tym co poznasz po rozpoznaniu pustości uwarunkowanego i nieuwarunkowanego.

Sama pisałaś, że uwarunkowane (samsara) i nieuwarunkowane (nirwana) są tym samym. Tak więc zrozumieć pustość uwarunkowanego i nieuwarunkowanego to zobaczyć pustość wszelkich (w s z e l k i c h) koncepcji. Uwarunkowane i nieuwarunkowane - to są koncepcje nadal.

Ostateczna Prawda, Nibbana, Nieuwarunkowane, Natura wszystkich czujących istot - to jest to co zostaje odkryte po odcięciu Avijja. Wtedy nie ma nic do powiedzenia. Nie da się nic powiedzieć. A jeśli powiesz cokolwiek wskazując na księżyc, ci z Avijja zobaczą tylko palec wskazujący na księżyc.

A teraz przewrotnie z pozoru: Ostateczna Prawda nie jest ani uwarunkowana ani nieuwarunkowana - to koncepcje. OP jest poza jakimikolwiek koncepcjami. Poza egzystencją. OP jest niedualistyczna. OP nawet nie jest OP...to nadawanie etykietek - najlepsze jest to co zrobił Mahakaśjapa - uśmiechnąć się po uniesieniu kwiatka.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Har-Dao pisze:Czy jest jeszcze bardziej wygaszony ogień od wygaszonego ognia?
No tak... ja zadałabym pytanie trochę inaczej: czy pustka wygaszonego ognia jest tym samym, co pustka ognia?
Har-Dao pisze:Więc reasumując, jeśli wszystkie dhammy (dharmy, zjawiska) mają pustą naturę to co powiesz na to, że Nibbana może nie jest dharmą? Byłoby ciekawie, nie? :)
Ale... czy byłaby pusta, gdyby nie była dharmą? ;)
podroznik28 pisze:OP jest poza jakimikolwiek koncepcjami.
Chyba coś przekroczyłeś :)

pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

GreenTea pisze:No tak... ja zadałabym pytanie trochę inaczej: czy pustka wygaszonego ognia jest tym samym, co pustka ognia?
Wiec jednak pustka jest podstawą Nibbany? Czy Nibbana może być poza pustką?
GreenTea pisze:Ale... czy byłaby pusta, gdyby nie była dharmą? ;)
No załóżmy, że Nibbana jest poza pustką. Co wtedy? :)

metta&peace
H-D
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

Har-Dao pisze:No załóżmy, że Nibbana jest poza pustką. Co wtedy? :)
Ale poza którą pustką? :laugh: Pustek ci u nas dostatek... ;)

https://www.usosweb.uj.edu.pl/kontroler ... KPSC-8294)

pozdrawiam, gt
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Har-Dao pisze: No załóżmy, że Nibbana jest poza pustką. Co wtedy? :)
Mogę się wtrącić?

Teza: Nibbana jest Pusta.
Co oznacza Pusta? Siunjata? Oznacza to Pozbawioność - brak cech, brak własnej natury.

I teraz gdy ktoś neguje, że Nibbana jest Pusta to znaczy, że sugeruje nie-Pozbawioność Nibbany. Czyli, że Nibbana ma cechy, ma własną naturę.

Jak Nieuwarunkowane może mieć substancjalną naturę, jakieś cechy? Jak Uwarunkowane może mieć substancjalna naturę? Skoro Nibbana nie posiada cech i własnej natury to czy nie jest Pusta?

Uwarunkowane czy Nieuwarunkowane. To czy to - nie są niczym odrębnym od swojej nazwy. Nazwa także nie posiada własnej natury. Pustka także nie posiada natury. Pustość Pustki. Pustka pustki -> "Siunjata Siunjata". Samsara czy Nibbana...nie zostały stworzone.

I na koniec: mówi się, że samsara jest zrodzona, stworzona itd. a Nibbana nie zrodzona, nie stworzona itd. - ale gdyby Samsara była stworzona, zrodzona posiadałaby substancjalną naturę a przecież jest pusta to jak może być zrodzona? W ten sam sposób skoro Nibbana jest nie zrodzona i nie stworzona - czyli POZBAWIONA, to obie są Siunja - pozbawione; podstawą obu jest Siunjata - Pozbawioność.

Na bazie tego w Mahajanie powstały różne opisy Arahanta i Buddhy (i kwestii wychodzenia "poza" samsarę jak i nibbanę).

GreenTea - ktokolwiek...czy dobrze pojąłem Mahajanę?

PS. Har-Dao samsara jako stworzona, zrodzona...przez co? Przez kogo? Jak puste Ktoś może stworzyć nie-puste Coś? Te rzeczy jak: stworzona, zrodzona to tylko projekcje. Jak wszystko inne. Nic nie jest, nie było i nie będzie stworzone lub zrodzone - wszystko jest Pozbawione.
Jest, o mnisi, nie-zrodzone, nie-powołane-do-istnienia, nie-wytworzone, nie-uwarunkowane...
...i gdyby tego nie było, wówczas drogi ucieczki od tego co uwarunkowane,zrodzone,stworzone - również by nie było.
Owszem - Nibbana jest nie-zrodzona, nie-wytwyrzona, nie-uwarunkowana - czyli POZBAWIONA, czyli Siunja.
Owszem - Samsara jest zrodzona, uwarunkowana itd. ale tylko w konwencji. Kto ją tworzy? Istota z wyobrażeniem JA JESTEM, z Avijja. Istota jest Anatta - czyli POZBAWIONA substancjalnej natury - czyli Siunja. I co z tego może wyniknąć? :)

Nadal się zgadzam z Theravadą odnośnie Nibbany (tak, tak) tylko również postrzegłem o co chodzi z Siunjatą i widzę pewien błąd logiczny w wywodach w Thera teraz.

Byłbym na prawdę wdzięczny za rzeczowe odniesienie się a nie osądzanie, posądzanie, wróżenie z fusów (że i tak niedługo zmienię pogląd - lol, to bym musiał cofnąć progres wstecz).

Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
GreenTea
ex Global Moderator
Posty: 4530
Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
Płeć: kobieta
Tradycja: Vajrayana

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: GreenTea »

podroznik28 pisze:GreenTea - ktokolwiek...czy dobrze pojąłem Mahajanę?
Mahajana to nie tylko kwestia pustki, to również kwestia natury Buddy i trzeba by się teraz wikłać w tę drugą kwestię, czyli w poglądy rangtong i szentong. O ile w poglądzie rangtong dopuszcza się możliwość utożsamienia natury Buddy z pustością wszystkich zjawisk, o tyle w szentong już nie - mówi się tutaj o pustce (w sensie wolności od uwarunkowania, od splamień), ale i również o naturze własnej natury Buddy, na którą składają się doskonałe właściwości Buddy. Jeśli te doskonałe właściwości (zauważ: oznaczają niepozbawienie własnej natury) reprezentują w jakiś sposób absolutną rzeczywistość, to zawsze wyłącznie z jej własnego, absolutnego, poziomu (z poziomu natury Buddy), nigdy z poziomu konceptualnego umysłu. Natomiast pogląd rangtong nawiązuje bardziej do poziomu relatywnego (konwencjonalnego). Dobrze te kwestie wyjaśnia Miluszka.

Pozdrawiam, gt
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

podroznik28 pisze:
Nadal się zgadzam z Theravadą odnośnie Nibbany (tak, tak) tylko również postrzegłem o co chodzi z Siunjatą i widzę pewien błąd logiczny w wywodach w Thera teraz.
Czołem

No świetnie - ale wyrażanie opinii to jedno a pokazanie błędu logicznego to co innego. Gdybyś najpierw mógł zaprezentować logikę Theravady odnośnie suńńaty, a potem wskazać błąd logiczny, byłbym wdzięczny. Bo jak natenczas imho tego nie zrobiłeś...

metta&peace
H-D
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Har-Dao pisze:
podroznik28 pisze:
Nadal się zgadzam z Theravadą odnośnie Nibbany (tak, tak) tylko również postrzegłem o co chodzi z Siunjatą i widzę pewien błąd logiczny w wywodach w Thera teraz.
No świetnie - ale wyrażanie opinii to jedno a pokazanie błędu logicznego to co innego. Gdybyś najpierw mógł zaprezentować logikę Theravady odnośnie suńńaty, a potem wskazać błąd logiczny, byłbym wdzięczny. Bo jak natenczas imho tego nie zrobiłeś...
Do Har-Dao:

Chodzi o tą pustość Nibbany. Wykazałem przecież o co chodzi we wcześniejszym poście ale spróbuje jeszcze raz powołać się na fragment w poniższej linijce i rozwinąć myśl:

Fragment:
Nibbana jest nie-zrodzona, nie-wytwyrzona, nie-uwarunkowana - czyli POZBAWIONA, czyli Siunja.
Jeśli powiesz, że nie jest Pusta to znaczy, że nie jest nie Pozbawiona - uwarunkowanego, wytworzonego, zrodzonego...a skoro jest nie-zrodzona, nie-wytworzona, nie-uwarunkowana to znaczy, że jest Pusta. I tak...co powoduje, że JEST Samsara? Umysł determinowany przez Avijja.

Tak więc możesz kontrwywód wystosować Har-Dao na tą nie-Pustość Nibbany? W dodatku na forum wspomninałeś coś o superpozycji...pamiętasz? Z całym szacunkiem...czy wiesz, że to odpowiadałoby Pustości Nibbany właśnie? Myślisz, że zignorowałem tą Twoją wypowiedź? Zawsze Cię bacznie obserwowałem i starałem się iść Twoim tropem. Jednak ta superpozycja stanowiłaby o Pustce Nibbany. Czyli oznaczałoby to spontaniczne manifestacje nieuwarunkowanego - Nibbany. I teraz jest sposobność to wyjaśnić bo ścieżki sytuacji się zbiegły...rezultat Kammy :)

Z poziomu percepcji doświadczającego (ogarniętego Avijja) warunkiem przejścia z uwarunkowanego "do" nieuwarunkowanego jest wygaszenie wyobrażenia "ja jestem" - czyli identyfikacji z 5 skupiskami które to dają poczucie na drodze W/P jakiejś jaźni (a przez to wyobrażenie trwałości i wieczności). Tak więc o co chodziło z superpozycją? Nie to, że mamy sobie superpozycje (Pustka Pustki, Nibbana) i jest obserwator który (identyfikuje się z 5 skupiskami przeżywając siebie jako niezależny i trwały byt) i ten właśnie obserwator jest czynnikiem przeszkadzającym w ostatecznym poznaniu, ponieważ zachodzi tu wpływ obserwatora na obserwowane zjawisko (zasada nieoznaczoności Heisenberga)?

I znów:
Nanamoli Thera stawia pytanie czy pluralność może być przypisana świadomości inaczej niż przez pluralność ciał? W naszej spekulacji przypisujemy świadomości pojedyńczość. Jedna świadomość poznaje przez wiele organów percepcyjnych. Świadomość ta funkcjonuje przy postawie "jestem". I tu niestety rozpoczyna się tragedia, a raczej my zaczynamy opis tragedii, gdyż jak wynika ze współzależnego powstawania, ignorancja jest determinowana przez ... ignorancję i samo „jestem” jest już tragedią. No ale z jakiegoś miejsca musimy zacząć. Następuje indywidualizacja doświadczenia. Świadomość identyfikuje się z poszczególnym organem percepcyjnym (ciałem) – „ja jestem ciałem” a na inne ciała patrzy jak na „inną świadomość”. Używając terminologii ekologicznej, to co ta zindywidualizowana świadomość „ja” postrzega jako „świat” to jej uniwersalne ciało - Gaja patrzy na samą siebie! W tym procesie samoobserwacji dochodzi do powstania „osobowości” - Nisargadatta Mahraj mówi czasami o „pseudo-bycie”. Spoiwem, elementem łączącym wszystkie osobowości jest postawa „jestem”. Osobowości różnią się bo to "jestem” identyfikuje się z różnymi ciałami. I tak mogę o sobie myśleć jako o mężczyźnie, Polaku, buddyście i mówić, że mam trzydzieści lat. Jako Polak mogę nie lubić Niemców. Następne ciało może się urodzić w Niemczech i zacznę się identyfikować jako Niemiec, kto wie, może nie będę przepadał za Polakami.
Czyli to co zindywidualizowana świadomość "ja" (obserwator, podmiot) postrzega (wpływ obserwatora na obserwowane zjawisko) jako "świat" (coś oddzielnego od siebie, jako przedmiot-y) to jej "uniwersalne ciało" - Gaja patrzy na samą siebie! (A co to jest Gaja patrzy na samą siebie w akcie samoobserwacji gdzie powstaje Avijja? Co to jest "uniwersalne ciało" jak nie wszelkie jakiekolwiek fenomeny które są oczywiście puste a wszelka całość tego to Pustka?).

Więc jeśli ten obserwator przestaje indywidualizować i wygasza wyobrażenie "ja"/"ja jestem"/etc. to następuje Nibbana - wpływ obserwatora na obserwowane zjawisko już nie zachodzi - i mamy superpozycję. Jeszcze tylko "jest" jednostka z 5 khandha, które to działają jako samoczynny obserwator (z powodu oczywiście kammy wcześniejszej) i tak Arahant nie rozpływa się w powietrzu tylko nadal żyje (ale jest nie do odnalezienia jako zindywidualizowana osobowość). Po "śmierci" ciała jest Parinibbana - ale co dalej? Całkowita Nicość? Mówiłeś, że to nie tak, że to wstrzymanie strumienia świadomości, wstrzymanie W/P i generowania wyobrażenia "ja jestem" - to w takim razie faktycznie mamy superpozycję (bo nie ma wpływu obserwatora na obserwowane zjawisko). A czym jest superpozycja jak nie Pustką? Tak więc dlaczego przeczysz, że Nibbana jest Pusta?

Har-Dao oczywiście mógłbyś znów sofistycznie napisać, że to wyrażenie opinii a nie próba rozwikłania tego rzekomego "błędu logicznego". Widzę sprzeczność w twierdzeniu, że Nibbana nie jest Pusta. Powyżej IMHO starałem się jasno wyjaśnić o co chodzi z tą sprzecznością - nie potrafię lepiej. Tu tylko Twoja chęć lub niechęć do odniesienia się wchodzi w grę. Byłoby fajnie gdybyś odniósł się do tego rzeczowo.


Do GreenTea i Miluszki:

Jak z Rangtong wszystko mi się zgadza (bo Nagardżuna) to przy Szentong zapala się czerwona lampka, alert. Mój bezpiecznik wsadzony w por eternalistyczny wystrzelił. Oczywiście, że pewnie nie rozumiem bo nie mogę oceniać czegoś nie rozumiejąc dogłębnie (pomijam już kwestie wglądu bo to oczywiste) ale spójrzmy:
Wyróżniająca cecha pustki absolutnej tkwi w jej aspekcie samonegacji lub całkowitej transcendencji. Nawet sama pustka jest pusta i pozbawiona własnej natury. Zwane jest to pustką pustki (siunjata siunjata). W przeciwieństwie do tego doktryna upaniszad mówi o duchowej lub uniwersalnej podstawie wszystkich rzeczy, nazywanej różnie: ostatecznym, czystą egzystencją, Istotą wszystkich istot itp. Autorzy upaniszad postawili pytanie: "W czym zakorzeniony jest ten świat? ... Z jakiego drewna i z jakiego drzewa ukształtowane zostały ziemia i niebo?" Ich odpowiedź brzmiała następująco: "Ten świat zakorzeniony jest w brahmanie. Brahman był drzewem, z którego wyrzeźbione zostały niebo i ziemia".
I oto Upanishady mi wyrosły jak góra Sumeru. Też przy tym nie wiem, czemu Tybet próbował i zrobił to...tzn. połączyć Nagardżunę z Asangą...czy to wynikało z głębokiego urzeczywistnienia jakiegoś mistrza, wglądów czy może bardziej z pospolitej rzeczy: uwarunkowań historyczno-społecznych - i też nie wiem czy to konieczność czy tylko wybór-jedna ze ścieżek. Z tym, że porównując to np. do ZEN, jest szalenie skomplikowane :D

W ZEN mówi się: "Odetnij całe myślenie, skup się na tym co robisz teraz i przekonaj się sam." - ok. Z tym, że mam uwarunkowania pragmatyczne i nie chcę drugi raz koła tworzyć. Najpierw muszę dowiedzieć się konceptualnie o czymś dopiero to zweryfikować doświadczalnie. Siakjamuni po to nauczał Dhammy żeby ją najpierw poznać i wdrożyć w życie. Nie jestem drugim Siakjamunim więc uczę się Dhammy i równolegle praktykuję.

Tak więc dziękuję z góry za wszelkie cierpliwe odniesienia się.
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

GreenTea pisze:
Har-Dao pisze:
GreenTea pisze: Pustka pustki to jest coś, co poza wyobraźnią nie może zafunkcjonować? Nie tylko rzeczy są puste, również nie-rzeczy (vide: nirwana).
czołem GT

Sorki, że się wtrącam, ale nie do końca zrozumiałem to zdanie - czy uznajesz pustkę za coś nadrzędnego wobec nirvany? W sensie nie dążysz do nirvany tylko do pustki?
Cześć, Har-Dao,

pustość to właściwość, nie ma pustki bez tego, co ma być puste, a zatem nie o nadrzędność tu chodzi, a bardziej o wspólną naturę rzeczy i nie-rzeczy, wspólną właściwość tego co uwarunkowane (złożone) i tego co nieuwarunkowane (nie-złożone). Czyli pustość rzeczy to jedno, a pustość nirwany to drugie. „Ostateczna prawda”, o której pisze Podróżnik, byłaby więc dla mnie czymś, co daje się osiągnąć dopiero po rozpoznaniu pustości tych obu. Nie ukrywam, że w takim ujęciu należałoby przyjąć, iż nirwana nadal ma w sobie coś ze „zjawiskowości”, poza którą trzeba byłoby ostatecznie wyjść. Jednak absolutnie nie na zewnątrz, jeśli przyjąć, że forma jest pustką, a pustka formą.
Har-Dao powyżej zaznaczyłem fragment w którym GreenTea pisze: Nirwana ma nadal w sobie coś ze "zjawiskowości" - czy tą "zjawiskowością" nie jest wszelka manifestacja, Absolutna Pustka - czyli superpozycja? Wtedy faktycznie można określić, że superpozycja jest "zjawiskowością".

GreenTea napisała też, że w związku z tym, Ostateczna prawda byłaby czymś co daje się osiągnąć dopiero po rozpoznaniu pustości obu (ale nie jest to coś na zewnątrz w zgodzie z: forma jest pustką a pustka jest formą).

Przedstawienie doktryny pustki całkowitej:
Subhuti powiedział: "Kausika, bodhisattwa, który pragnie osiągnąć ten wspaniały pojazd, powinien przebywać w pradżniaparamicie z jej nauką o pustce. Nie powinien przebywać w formie, uczuciu, wyobrażeniu, impulsach ani w świadomości; nie powinien przebywać w formie, która jest przemijająca lub wieczna.... Nie powinien przebywać w owocu stanu arhata ... ani nawet w Dharmach Buddy. W ten sposób powinien przynosić pożytek i wyzwalać niezliczone czujące istoty".

Wtedy Siariputra pomyślał: "Gdzie zatem bodhisattwa powinien przebywać?"

Znając jego myśl Subhuti powiedział: "Jak sądzisz Siariputro? Gdzie Tathagata przebywa?"

Siariputra odrzekł: "Tathagata nie przebywa nigdzie. Sam ten nie-przebywający umysł jest Tathagatą. Tathagata nie przebywa w rzeczach uwarunkowanych, ani w nie uwarunkowanych. Tathagata, który przebywa we wszystkich dharmach, nie jest ani przebywający, ani nie przebywający. Tak samo bodhisattwa również powinien utrzymywać [swój umysł] w ten sposób".

W tym czasie wielu bogów w zgromadzeniu myślało: "Nawet wypowiedzi i pisma demonów jaksza są zrozumiałe, ale to, co Subhuti właśnie powiedział, jest niezrozumiałe".

Znając ich myśli Subhuti zwrócił się do bogów: "W tym, nie ma żadnej mowy, żadnego ukazywania i żadnego słuchania".

Bogowie pomyśleli: "Subhuti chciał, żebyśmy lepiej zrozumieli doktrynę, ale w istocie sprawił, że doktryna stała się subtelniejsza, głębsza i bardziej niezrozumiała".

Czytając w ich myślach, Subhuti powiedział do bogów: "Jeśli uczeń chce osiągnąć stan wchodzącego w strumień, raz powracającego, nie powracającego lub arhata6, ... nie powinien opuszczać tego głębokiego wglądu...."

Bogowie pomyśleli: "Kto może zrozumieć lub zgodzić się z tym, co Subhuti właśnie powiedział?"

Subhuti znał ich myśli i powiedział: "Mówię, że czujące istoty są jak sny i magiczne iluzje. Wchodzący w strumień ... arhaci również są jak sny i magiczne iluzje".

Bogowie powiedzieli: "Subhuti, czy twierdzisz, że Dharmy Buddy również są jak sny i magiczne iluzje?"

Subhuti odrzekł: "Tak, twierdzę, że Dharmy Buddy również są jak sny i magiczne iluzje. Twierdzę, że nirwana również jest jak sen i magiczna iluzja".

Bogowie powiedzieli: "Subhuti, czy naprawdę twierdzisz, że nawet nirwana jest jak sen i magiczna iluzja?"

Subhuti powiedział: "Drodzy bogowie, gdyby było coś jeszcze wyższego od nirwany, nadal bym twierdził, że jest jak sen i magiczna iluzja. Drodzy bogowie, między nirwaną a snami i magicznymi iluzjami nie ma nawet najmniejszej różnicy".
Tak jak GreenTea napisała, Ostateczna Prawda nie jest czymś wyższym lub poza od Nibbany. Między snami a nirwaną i magicznymi iluzjami nie ma nawet najmniejszej różnicy.

Gdyby spojrzeć Har-Dao z innej perspektywy to faktycznie tak można stwierdzić. Bo kto wymyślił koncepcje samsary, nibbany i wszystkiego innego pojęciowego? Tylko zrodzony z Avijja. Czy samsara byłaby bez Avijja? Czy pojęcie takie jak Nibbana byłoby gdyby nie Avijja?
Jest, o mnisi, nie-zrodzone, nie-powołane-do-istnienia, nie-wytworzone, nie-uwarunkowane...
...i gdyby tego nie było, wówczas drogi ucieczki od tego co uwarunkowane,zrodzone,stworzone - również by nie było.
Ok: "Jest, o mnisi, Nibbana...i gdyby jej nie było, wtedy drogi ucieczki od samsary - również by nie było". Ale co. Nibbana to substancjalne coś, wieczne? Czy poza samsarą ona gdzieś trwa? Gdyby nie umysły ogarnięte Avijja to czy powstałoby jakiekolwiek pojęcie NIBBANY? Nie. Tak więc z takiej perspektywy IMHO Mahajana traktuje pustość Nibbany i Samsary i stawia między nimi znak = bo to wiąże się z doktryną Siunjaty. I Pustki Całkowitej.

Faktycznie, Prawda Ostateczna "jest" po przekroczeniu samsary i nibbany...to tylko puste koncepcje. Wszystko jest Puste. Dosłownie: Pustka Całkowita. Superpozycja :)
Czyli problemem jest tu obserwator i z tym wyimaginowaniem walczymy. Obserwator jest cierpieniem.

EDIT: Chciałbym jeszcze dodać odnośnie Prawdy Ostatecznej: dla mnie "przekraczanie" samsary i nibbany to synonim. Tak samo samsara i nibbana w kontekście Siunjaty to synonimy. Prawda Ostateczna nie ma żadnej substancjalności - jak już to superpozycję ale to wszystko jest puste i Prawda Ostateczna też musiałaby być Pusta. Po prostu chodzi o niekonceptualizm. Szentong nie jest dla mnie ponieważ czuję z daleka Eternalizm. Nie ma absolutnie nic co miałoby własną naturę.

Tak więc miło byłoby gdyby odnosić się GreenTea lub Miluszka z poziomu Rangtong co najwyżej - jeśli można prosić...

Pozdrawiam
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Ze względu na to, że nie mogę edytować już postów wrzucam jeszcze to odnośnie Natury Buddy (tathagatagarbha) wg Szentong - cytując fragmenty z Upanishad.

Brihadaranjaka upaniszada (2.5.15.) mówi: "Tak jak wszystkie szprychy utrzymywane są razem w piaście i wieńcu koła, tak też w brahmanie wszystkie istoty, wszyscy bogowie, wszystkie światy, wszystkie oddychające stworzenia, wszystkie jaźnie utrzymywane są razem. ..." "W jedzeniu, jako odrośli, szukaj wody jako korzenia; w wodzie ... jako odrośli, szukaj istnienia jako korzenia. Wszystkie stworzenia ... zakorzenione są w istnieniu. Istnienie jest ich mieszkaniem, istnienie jest ich podporą", (Czan. upa. 6.8.6.)

Czandogja upaniszada mówi: "Właśnie tak, mój drogi, dzięki jednej bryłce złota wszystko, co uczynione jest ze złota, staje się znane. Modyfikacją jest jedynie nazwa powstająca z mowy, podczas gdy prawda jest taka, że jest to jedynie złoto", (Czan. upa. 6.I.5.) W tym ujęciu brahman jest substratem wszystkich rzeczy; jest jednolitym źródłem, "kosmicznym przylepcem", który zlepia wszystkie rzeczy razem. W brahmanie wszystkie rzeczy znajdują swój korzeń i jedność.
"W brahmanie wszystkie rzeczy znajdują swój korzeń i jedność"
vs.
"Inaczej o tej ostatecznej rzeczywistości można też powiedzieć, że jest to zarazem pustka i świetlistość (klarowność), która jest doświadczana przez samo powstającą świadomość (uważność), nie uwarunkowaną istnieniem jakiegokolwiek przedmiotu świadomości. To ciało prawdy (skt. dharmakaya) jest zarazem podstawą, (skt. alaya jnana, tyb. kun gzhi ye shes) dzięki której wszystkie zjawiska mogą się wydarzyć i jest warunkiem istnienia zarówno samsary jak i nirwany."
Niestety. Nie da rady. Madhjamaka - tzw. Rangtong - to mi wspólgra z Theravadą. Nie postrzegam różnic i sprzeczności - poza względnymi pozorami.

Ale jak przytoczyłem wyżej...z całym szacunkiem, ale Szentong pachnie eternalizmem i finalnie sprowadza się do Podstawy którą w Upanishadach jest także Brahman. I przy tym pomijam już, że Brahman może nie być pusty. Ale:
W swoim kluczowym dziele "Czwarte Zgromadzenie" (transliteracja Wyliego: Bka’ bdu bzhi pa) napisał:
"W tej tradycji nie wszystko jest pozbawione swojej własnej natury. Dokładnie rozróżniając „pustość własnej natury” (rangtong) i „pustość innego” (szentong), cokolwiek jest względne, jest uważane za pozbawione własnej natury, a to, co jest absolutne jest uważane za całkowicie pozbawione innego (lecz np. nie pozbawione natury buddy)".
To Absolutne co jest "pozbawione innego" - lecz nie pozbawione Natury Buddy jest IMHO Brahmanem. :nonie:

I na tym poprzestanę:

Madhjamakakarika,Nagardżuna:
"To, co jest naturą Sugaty (Buddy). Jest naturą istot. Jakowoż Sugata nie posiada inherentnego istnienia, tak i (czujące) istoty nie mają iherentnego istnienia (siunjata)."

Co do samej Natury Buddy to również na drodze ku celu nie jest ona konieczna. To jest jedna z metodologii realizacji Prawdy co jasno wyraża poniższe:
Longczenpa w komentarzu m.in. do Uttara-tantra-siastry przytacza 5 zalet nauk o naturze buddy[4]:
-wszelkie obawy są rozproszone i z determinacją dąży się do wyzwolenia wiedząc, ze nie jest trudno je zrealizować (gdyż się ma naturę buddy)
-lekceważenie istot jest porzucone i osiąga się szacunek do wszystkich istot niczym do Buddów (gdyż każda istota ma naturę buddy)
-niewiedza dotycząca ostatecznego znaczenia, (zakrywająca) wizje ciał buddy i mądrości (buddy), jest usunięta i zrealizowana jest mądrość ostatecznej sfery (wylie. Don-Dam-Pa'i dByings)
-rozumiejąc naturę buddy w ten sposób usuwa się przecenianie istnienia i porzucanie nie istnienia, bądź wieczności lub nicości (błędów eternalizmu i nihilizmu), a rodzi się --pierwotna mądrość doskonałego znaczenia
-usuwa się tożsamość "ja" i przywiązanie do niej, gdyż widzi się równość siebie i innych, oraz rozwija się wielką miłującą dobroć (bodhiczitta) względem innych
Uttara-tantra-siastra wyjaśnia:
"Gdyby nie istniała natura buddy; Nie zaistniałoby wyrzeczenie się cierpień; Nikt nie nabrałby chęci do nirwany, i nikt nie miałby aspiracji do niej tudzież nie szukałby jej. Ażeby rozpoznać cierpienie i szczęście oraz dobrodziejstwa jak i szkody samsary czy nirwany; Rezultatem jest posiadanie rodowodu (w naturze buddy). Dopóty nie byłoby rodowodu, nikt nie posiadłby owych (cech)"
I jeżeli Theravadini potrafią dojść do celu dzięki Czterem niezmierzonościom : maitri, karuna, mudita, upeksha to zręczny środek w postaci tych powyższych nie jest konieczny. Po prostu inne "zręczne środki".

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Asti
Posty: 795
Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Hahayana
Lokalizacja: Łódź

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Asti »

I kto by pomyślał, że takim tematem rozpętam taką dyskusję... :oczami:
Tak kontrolnie się spytam - ktoś obejrzał filmik podlinkowany w pierwszym poście?

Podróżnik28 - Jakbyś miał pragmatyczne podejście, to byś mocniej przysiadł do medytacji zamiast zajmować się głównie buddyjskimi koncepcjami. Życia Ci nie starczy na zweryfikowanie i przestudiowanie tej całej filozofii. Dziś przeczytałem fragment mowy Mistrza Zen Fo-Yana, który oddaje tu sprawę:
"W dzisiejszych czasach ludzie nie urzeczywistniają jasno, w nieunikniony sposób stwarzając rozumienie. Przez tę odrobinę rozumienia odcinają się [od tego]. Dogłębnie można przeniknąć tę kwestię jedynie jej doświadczając; [prawdziwe] rozumienie nie jest możliwe dzięki jedynie intelektualnym interpretacjom. Kiedy ze zjednoczonym wglądem zrozumiecie na wylot, uwolnicie się wtedy od wszelkich wątpliwości"
Nie mówię, że analityczny umysł jest zły. Taka twoja karma, moja trochę też. Ale w moim przypadku takie teoretyczne rozkminy nie przyniosły specjalnego progresu, natomiast praktyka, stosowanie pewnych prostych zasad w codziennym życiu - tak.

Był temat o Kunszi (Podstawie) w buddyzmie tybetańskim gdzieś, poszukaj na podforum dharma, albo buddyzm tybetański. Tam powinieneś znaleźć objaśnienia, czym to się różni od Brahmana. Rzecz jasna nie musisz zgadzać się z takim poglądem. Nie wszyscy mahajaniści się zgadzają ;)

Ta pierwotna świetlistość dla mnie dotyczy najbardziej bazowego stanu umysłu jednostki, a nie "substancji" z której ulepiony jest wszechświat, ale to może tylko moja koncepcja.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Asti pisze:Tak kontrolnie się spytam - ktoś obejrzał filmik podlinkowany w pierwszym poście?
:hello:
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Asti pisze:I kto by pomyślał, że takim tematem rozpętam taką dyskusję... :oczami:
Tak kontrolnie się spytał - ktoś obejrzał filmik podlinkowany w pierwszym poście?

Podróżnik28 - Jakbyś miał pragmatyczne podejście, to byś mocniej przysiadł do medytacji zamiast zajmować się głównie buddyjskimi koncepcjami. Życia Ci nie starczy na zweryfikowanie i przestudiowanie tej całej filozofii. Dziś przeczytałem fragment mowy Mistrza Zen Fo-Yana, który oddaje tu sprawę:
Właśnie miałem napisać do czego się odniosłeś w zgodzie z tym jak napisał Kapleau:

„Celem treningu zen jest przekroczenie egocentrycznego doświadczania siebie i wszechświata jako dwóch odrębnych bytów.
Nazywa się to w zen urzeczywistnieniem własnej Prawdziwej Natury, osiągnięciem stanu Umysłu Buddy, a także przebudzeniem lub oświeceniem.“

I tak czynię. Co jest w pełni zgodne z Thera. A Prawdziwą Naturą jest Siunja - pozbawioność. Nie sądzę - tak jak radzisz - żeby zgłębianie się bardziej w koncepcje było konieczne do pogłębiania poznania.

Asti z tą pragmatycznością to znów ta forumowa retoryka. Skąd to się bierze to ja nie wiem. Na podstawie, że zajmuje się buddyjskimi koncepcjami twierdzisz, że nie jestem pragmatyczny. Bardzo kiepska przesłanka żeby tak twierdzić - tym bardziej, że nie wiesz ile praktykuję i jakie mam motywy zajmowania się tymi koncepcjami. Po prostu tak mnie naszło. Zapoznaję się etapami zgodnie z tym co rozpoznam i sięgam głębiej. A uwarunkowanie było takie, że nie miałem istotnej kwestii z Mahajany przerobionej i teraz zamierzam z tym siedzieć. BTW: dla mnie to co uskubię to nie tylko koncepcje ale rzecz do porównania i sprawdzenia.

I fakt...dalej nie ma co się zgłębiać w takie rzeczy jak Szentong bo po 1. jeśli chodzi o mnie to brak czasu i intelektu a po 2. wcale to niepotrzebne ani konieczne żeby było dobrze IMHO.
Asti pisze: Był temat o Kunszi (Podstawie) w buddyzmie tybetańskim gdzieś, poszukaj na podforum dharma, albo buddyzm tybetański. Tam powinieneś znaleźć objaśnienia, czym to się różni od Brahmana. Rzecz jasna nie musisz zgadzać się z takim poglądem. Nie wszyscy mahajaniści się zgadzają ;)

Ta pierwotna świetlistość dla mnie dotyczy najbardziej bazowego stanu umysłu jednostki, a nie "substancji" z której ulepiony jest wszechświat, ale to może tylko moja koncepcja.
Dzięki sprawdzę to jak przyjdzie czas. A co do tego, że dla Ciebie jest to stan umysłu jednostki a nie substancji...no to jest jak w ZEN i Mahamudra dobrze rozpoznaje?

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Miluszko,
miluszka pisze:Robi sie off top - moze ktoryś z moderatorów therawady go wydzieli?
sam Buddha też nie jest stanem permanentnym, ponieważ po oświeceniu przychodził do niego Mara.
Har Dao - to dla mnie interesujące stwierdzenie i chcę być pewna, że dobrze rozumiem pogląd therawady na te kwestię. W mojej tradycji akcentuje się, że stan buddy - symbolizowany przez osobę Buddy jest jedynym ostatecznym schronieniem, gdyż jest trwały, niezmienny itd itp. czy mam to rozumieć, że stan Buddy może według was podlegać zmianie?
Przypuszczam, że to jest wypowiedź inspirowana poglądami Stephena Batchelora, zawartymi w jego ostatnich książkach.
Awatar użytkownika
Asti
Posty: 795
Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Hahayana
Lokalizacja: Łódź

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Asti »

Podróżnik28

Nie wiem co na to Zen i Mahamudra, to jest moje zdanie na temat. Niech się specjaliści wypowiedzą ;)
Wybacz, wnioskowałem po gargantuicznych wręcz ilościach tekstu, że bardziej lubisz rozkminy teoretyczne niż praktykę. Napisałeś, że wolisz coś najpierw zrozumieć. Ok, ale właśnie dlatego podałem ci na tacy Fo-Yana, który uważał, że takie rozumienie konceptualne może być nawet przeszkodą. Bo nagromadzisz sobie w głowie idei które będą stawiały mur interpretacyjny między tobą a doświadczeniem. Twój umysł w efekcie może mieć kłopot z otworzeniem się. Natomiast jeśli ty nie chwytasz się tych idei, tylko sprawdzasz wszystko w praktyce i poprzez praktykę urzeczywistniasz - dla mnie ok. :)

Tylko że do kwestii które tu omawiamy, trzeba by być chyba oświeconym, żeby to w praktyce sprawdzić. My sobie możemy co najwyżej pospekulować. ;)
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Asti pisze:Podróżnik28

Nie wiem co na to Zen i Mahamudra, to jest moje zdanie na temat. Niech się specjaliści wypowiedzą ;)
Wybacz, wnioskowałem po gargantuicznych wręcz ilościach tekstu, że bardziej lubisz rozkminy teoretyczne niż praktykę. Napisałeś, że wolisz coś najpierw zrozumieć. Ok, ale właśnie dlatego podałem ci na tacy Fo-Yana, który uważał, że takie rozumienie konceptualne może być nawet przeszkodą. Bo nagromadzisz sobie w głowie idei które będą stawiały mur interpretacyjny między tobą a doświadczeniem. Twój umysł w efekcie może mieć kłopot z otworzeniem się. Natomiast jeśli ty nie chwytasz się tych idei, tylko sprawdzasz wszystko w praktyce i poprzez praktykę urzeczywistniasz - dla mnie ok. :)

Tylko że do kwestii które tu omawiamy, trzeba by być chyba oświeconym, żeby to w praktyce sprawdzić. My sobie możemy co najwyżej pospekulować. ;)
Asti :) Ta gargantuiczna (nie znałem słowa:D) ilość tekstu wynika z tego, że potrafię bardzo szybko pisać, gdzieś tak: 438 znaków na minutę. Nietrudno też zauważyć, że dużo cytatów moje posty zawierają stąd przestrzeń postów robi się optycznie duuuża :)

Pozdr.
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

piotr pisze:
Przypuszczam, że to jest wypowiedź inspirowana poglądami Stephena Batchelora, zawartymi w jego ostatnich książkach.
Czołem,

nie jest to tradycyjny Theravadyjski pogląd ale bez przesady, Mara przychodzi do Buddhy po oświeceniu (w zależności jak zdefiniujemy tego Marę, można jako devaputtę). Polecam suttę (SN.04.25) o tym jak córki Mary starają się skusić Buddhę - jakoś trudno mi dostrzec by Taṇhā była jakąś boginką, córką Māry, jednego z devaputtów i dziwnym trafem przychodziła tylko do Buddhy. Innymi słowy - córka o imieniu Taṇhā nie została (imho) dostatecznie zdeifikowana by mogła przychodzić do większej ilości mnichów.

Poza tym badania o Marze są znacznie wcześniejsze niż Batchelor, tutaj jest bardzo stary ale też wyjaśniający sporo wpis ze słownika Pali Proper Names:
http://www.palikanon.com/english/pali_n ... /maara.htm
That this account of the Buddha's struggle with Māra is literally true, none but the most ignorant of the Buddhists believe, even at the present day. The Buddhist point of view has been well expressed by Rhys Davids (Article on Buddha in the Ency. Brit.). We are to understand by the attack of Māra's forces, that all the Buddha's

"old temptations came back upon him with renewed force. For years he had looked at all earthly good through the medium of a philosophy which had taught him that it, without exception, carried within itself the seeds of bitterness and was altogether worthless and impermanent; but now, to his wavering faith, the sweet delights of home and love, the charms of wealth and power, began to show themselves in a different light and glow again with attractive colours. He doubted and agonized in his doubt, but as the sun set, the religious side of his nature had won the victory and seems to have come out even purified from the struggle."

There is no need to ask, as does Thomas, with apparently great suspicion (Thomas, op. cit., 230), whether we can assume that the elaborators of the Māra story were recording "a subjective experience under the form of an objective reality," and did they know or think that this was the real psychological experience which the Buddha went through? The living traditions of the Buddhist countries supply the adequate answer, without the aid of the rationalists. The epic nature of the subject gave ample scope for the elaboration so dear to the hearts of the Pāli rhapsodists.
metta&peace
H-D
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Har-Dao pisze:(...)
nie jest to tradycyjny Theravadyjski pogląd ale bez przesady, Mara przychodzi do Buddhy po oświeceniu (w zależności jak zdefiniujemy tego Marę, można jako devaputtę). Polecam suttę (SN.04.25) o tym jak córki Mary starają się skusić Buddhę - jakoś trudno mi dostrzec by Taṇhā była jakąś boginką, córką Māry, jednego z devaputtów i dziwnym trafem przychodziła tylko do Buddhy. Innymi słowy - córka o imieniu Taṇhā nie została (imho) dostatecznie zdeifikowana by mogła przychodzić do większej ilości mnichów.
Wiesz może Har-Dao w jaki sposób bogini albo inny byt, na jakiej podstawie może mieć płeć? Płeć mają zwierzęta i zwierzę ludzkie. Czy to wynika z tego, że gdy była pod postacią ludzką czy jaką tam to miała organy żeńskie? A bogowie i inne byty nie materialne mają siusiaka? :D

Pozdr.
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

podroznik28 pisze:
Wiesz może Har-Dao w jaki sposób bogini albo inny byt, na jakiej podstawie może mieć płeć?
Tak wiem, bo odmienia się w palijskim mając rodzajnik żeński. No i jest nazwana córką, trudno by syn był córką. A tak ogólnie nie zaglądam bogom pod spódnice... a ty?

metta&peace
H-D
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Har-Dao pisze:
podroznik28 pisze:
Wiesz może Har-Dao w jaki sposób bogini albo inny byt, na jakiej podstawie może mieć płeć?
Tak wiem, bo odmienia się w palijskim mając rodzajnik żeński. No i jest nazwana córką, trudno by syn był córką. A tak ogólnie nie zaglądam bogom pod spódnice... a ty?

metta&peace
H-D
Haha :D Nie miałem okazji spotkać ;) A jak spotkam to będę współczuł jego wyobrażenia o swojej wieczności. I dam mu suttę o Doskonałej Sieci do przeczytania.

Pozdr.
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć Har-dao,

Nie bronię tylko dosłownego odczytywania wszystkich spotkań Buddhy z Mārą. Wydaje mi się, że jest tam zdecydowanie więcej niż zdołał to przedstawić np. Wojciech Cejrowski… Chodzi mi jednak o brak możliwości ponownego zniewolenia w wypadku Buddhy i Arahata. W przeciwieństwie – jak mi się wydaje – do Ciebie, dla mnie stwierdzenie o tym, że np. Māra bez skutku nachodził Buddhę przez siedem lat, mówi raczej stałości stanu wyzwolenia… Mówi o tym, że mimo, iż Buddha przebywał w dominium Māry (widzenie i to co widziane, słyszenie i to co słyszane, etc.), to był wolny od jego wpływu.
Awatar użytkownika
piotr
ex Global Moderator
Posty: 3569
Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
Płeć: mężczyzna
Tradycja: brak

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: piotr »

Cześć,
podroznik28 pisze:Wiesz może Har-Dao w jaki sposób bogini albo inny byt, na jakiej podstawie może mieć płeć? Płeć mają zwierzęta i zwierzę ludzkie. Czy to wynika z tego, że gdy była pod postacią ludzką czy jaką tam to miała organy żeńskie? A bogowie i inne byty nie materialne mają siusiaka? :D
Są różne rodzaje dev. Te z kāmadhātu mają ciała, a Māra włada tą sferą…
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem Piotr,

to delikatna sprawa, ale może uda mi się ją zgrabnie przedstawić. Moje twierdzenie jest raczej takie, że Buddha i Arahat nie są bezczynni w swoim życiu po Nibbanie. Co do Buddhy, myśle, że dam sie przekonać, że raczej (na pewno po 7 latach od oświecenia) się nie da go już odwieźć od wyzwolenia przez Marę -ok. Natomiast z Arahatami powiedziałbym, że się da. Godhika, Vakkali i Channa będąc Arahatami popełnili samobójstwo moim zdaniem dlatego, że w jakimś sensie nie dawaliby sobie rady z Marą (bólem fizycznym) innymi słowy jako Arhaci być może (nie wiem) obawiali się, że ich ciało jest niejako w kontrze do ich aspiracji. Oczywiscie wygrali z Marą i Buddha potwierdził to.

Nie ma i być nie może w kanonie opisów Arahatów, którzy przegrali (a może są takie sutty? choć wątpię, bo nie byłoby to inspirujące). Natomiast nie uważam że Arahat jest już nieatakowany przez Marę. Bodaj Mogallana (po oświeceniu?) także był atakowany przez Marę i wtedy powiedział, że w jednym z poprzednich wcieleń sam był Marą. Arahaci głównie mają nazwijmy to falę impulsów kuszacych (Mary) których po prostu nie podejmują. Mara powiedział Mogallanie, że on jedyny najszybciej wyczuwa kiedy Mara do niego przychodzi, szybciej niż inni (więc szybciej niż Buddha?).

Dodając do tego, że Buddha nie wyjaśniał skąd przychodzą myśli i dokąd odchodzą, zakładam, że impulsy potencjalnie niekorzystne przychodzą także do oświeconych. Różnica jest taka, że jak to gdzieś było, te myśli nie lądują, nie mają zaczepienia w głowach oświeconych, stąd Mara nie ma oparcia w ich umysłach i ich nie może dostrzec...

Natomiast zakładam po swojemu, że kuszenia przychodzą do każdego (być może do oświeconych rzadziej) ale właśnie ponieważ i u nich się pojawiają i niektórzy kończą życie wcześniej "nożem". W kanonie - redagowanym kilkakrotnie trudno pewnie znaleźć mnicha, który najpierw wszedł w Nibbanę a potem opuścił Sanghę. A nawet gdyby tak było, to podejrzewam, że redaktorzy mogliby uznać to za pomyłkę, albo za dwie różne osoby. Wiec dowodów z mej strony nie będzie zapewne.

Jedynie można spekulować, natomiast dla mnie kuszenia i samobójstwa są dobrym argumentem na to, że Arahaci po oświeceniu nie zasiadają na laurach. Ale nie chcę tu dezawuować Nauczania, Sanghi czy Buddhy - ja właśnie dzięki temu przekonuję się, że tym bardziej byli to ludzie z krwi i kości i właśnie takie spekulacje z mej strony są tylko próbą odczarowania i "odidealizowania" ponieważ bardziej wierzę w racjonalne wytłumaczenia niźli metafizyczne.

Oczywiście pozostaje masa innych spraw, z którymi sobie jeszcze nie poradziłem - np kim były devy, więc z kim rozmawiał Buddha przez pół kanonu, bo niektóre wyjaśnienia racjonalistów-sceptyków do mnie w ogóle nie przemawiają (devy = lud w Indiach) więc staram się być ostrożny (przy okazji gdyby jakaś deva zechciała mi się pokazać byłoby po kłopocie :)).

metta&peace
H-D
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

No w końcu Har-Dao się rozpisał :) Dzięki za to bo zawsze masz coś mądrego i wyważonego do powiedzenia.

Co do Dev...ja jestem skłonny uznać je za realne byty ponieważ sam doświadczyłem niezłych jazd z "nadprzyrodzonym" i dodatkowo zakładam, że te metafizyczne kwestie nie muszą być metaforami bo wszystko jest energią - tylko, że o różnej gęstości z powodu wibracji - co od dawna jest znane Nauce.

Ale niezbyt mnie interesują te aspekty metafizyczne bo problem leży tu - w ludzkiej egzystencji aktualnie w której się znajduje. I najzabawniejsze jest to, że zgodnie z Dhammą...ten KTOŚ kto pisze, że .aktualnie .w .której .się. .znajduje to tak naprawdę Natura samoidentyfikująca się na drodze W/P. "Gaja patrzy na samą siebie".

I podoba mi się stwierdzenie u Mahajany: Oświecenie jest wtedy gdy Pustka rozpozna samą siebie.

Nawet nie wspomnę o fraktalności DNA i tego, że wibracje myśli i emocji mają wpływ na strukturę DNA (wiem wiem, zabrzmiało jak newage ale tą kwestię bada się MIT z już powstałymi sukcesami).

I dziwne...o ile świat się nie skończy (lol) to nie wiem jak przepowiednia o zaniku Dhammy miałaby się spełnić? IMHO dokonania naukowe mogą wzmocnić nauki Gotamy. Ja tu czuję (dzięki także społeczeństwu informacyjnemu i szybkości wymiany informacji) rychły rozkwit buddyzmu choć nie wiem w jakich formach (a może to będą formy niezgodne z prawdziwą esencją? nie wiem).

Jeszcze o pozornej przewrotności Dhammy (w kontekście do metafizyki z początku posta): mówi się, że im większy postęp tym większe zaufanie do Buddhy. I to czym cechowałem się dawniej dawniej (tzn. tym czym większość społeczeństw) czyli wiara w Boga, podejście jak z Upanishad (choć nie wiedziałem nic o Upanishadach) i w końcu wyparcie wszystkiego, kryzys psychiczny i powrót do właściwego. Wyzbyłem się dzięki Dhammie lęków i wątpliwości. A najzabawniejsze i przewrotne jest to, że Dhamma wyleczyła mnie z: wiary w duszę substancjalną, wieczną (co implikowało wiele złego w tym złą moralność) jak i z czasu wyparcia wszystkiego: wiarę w anihilację jako zwykłego organizmu biologicznego z rodowodem od szympansa (co było ciężkim doświadczeniem emocjonalnym bo nie chciałem ulec rozpadowi - lol).

Zarówno Eternalizm jak i Nihilizm to dwie, wspaniałe perspektywy które nie są prawdziwe - to byłoby zbyt piękne żeby było prawdziwe - tym bardziej Nihilizm.

Jednak Dhamma i te sprawy związane z Kammą i kontynuacją z powodu Utrzymywania wyobrażenia "ja jestem" jako coś wiecznego ukazała mi, że na wolność trzeba sobie zapracować i włożyć niebagatelny wysiłek w to. Nie ma nic za darmo. Przewrotnie ukazała mi smak koncepcji zarówno wiecznej duszy jak i anihilacji a stało się to na drodze dezidentyfikacji na drodze ciągłego utrzymywania Uważności o każdej porze dnia gdzie uważność kierowana jest na proces W/P i oglądanie jak dochodzi do powstania "ja, mnie, moje".

Tak więc na bazie powyższego wyjaśnienia uważam, że metafizyka nie jest tu tylko metaforą. Gdyby była - Anihiliści mieliby rację - ale to jest zbyt piękne żeby było prawdziwe :) I wspomnę tutaj zbanowanego Tomasza Idzika który prowadzi bloga o niespekulatywnym buddyzmie czy jak to tam było. On uważa, że buddyści robią co robią w strachu przed postępującym rozpadem na zasadzie entropii, rozpadu (czy co tam było). Oj jakże byłoby miło gdyby Tomasz Idzik miał rację. Widać, że jego pojęcie o istocie buddyzmu jest podobna do pojęcia kozła o astrofizyce.

Piękno anihilacji jest wprost proporcjonalne do depersonalizacji. Jednak przy tym im większa depersonalizacja tym większe zaufanie do Dhammy i większe starania w celu puszczenia tzw. "siebie" które to jest jedynym problemem.

I nawiążę tutaj do wcześniejszych wątków w tym temacie: jeśli Mahajana nie ma racji to po Parinibbanie jest Anihilacja (jako synonim bo nie ma co Anihilować po prawdzie - raczej Anihilacja złudzenia substancjalnego JA) - czyli kres jakiejkolwiek formy egzystencji (która i tak była zrodzona na drodze W/P). Jeśli ma rację to jest ta superpozycja (do której Har-Dao nie odniosłeś się niestety) + kto wie w czym Mahajana ma rację. Superpozycja jest niemożliwa po Parinibbanie jeśliby zanegować ogląd Mahajany na stan buddy.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Asti
Posty: 795
Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Hahayana
Lokalizacja: Łódź

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Asti »

Har-Dao pisze: Natomiast zakładam po swojemu, że kuszenia przychodzą do każdego (być może do oświeconych rzadziej) ale właśnie ponieważ i u nich się pojawiają i niektórzy kończą życie wcześniej "nożem". W kanonie - redagowanym kilkakrotnie trudno pewnie znaleźć mnicha, który najpierw wszedł w Nibbanę a potem opuścił Sanghę. A nawet gdyby tak było, to podejrzewam, że redaktorzy mogliby uznać to za pomyłkę, albo za dwie różne osoby. Wiec dowodów z mej strony nie będzie zapewne.
Jakiś czas temu usłyszałem takie zdanie od Mistrzyni Zen, które mocno koresponduje z tym co napisałeś wcześniej apropos "konieczności odnawiania stanu świętości". Nie zacytuję dosłownie, ale w skrócie, ujęła to tak, że oświecenie jest jak nowy dom, który dostajemy, ale jeśli o niego nie dbamy, to ten piękny nowy dom zaczyna się niszczyć. Ściany zaczynają kruszeć itp... Dlatego praca nigdy się tak naprawdę nie kończy, nie ma emerytury, to jest miła perspektywa, ale w rzeczywistości tak to nie wygląda. To dla mnie sugeruje, że nawet oświecony potencjalnie może zostać skuszony przez Marę, jeśli zaniedba "odnawianie" stanu świętości, wciąż i wciąż na nowo. Z pewnością ma on jednak zdecydowanie lepszą sytuację, ponieważ przejrzał przez iluzje, więc patrzy na sprawy z zupełnie innej perspektywy. To by korespondowało też (wg. mnie) z poglądem Dzogczen, w którym ćwiczy się przebywanie w Naturalnym Stanie, aż do wytworzenia ciągłości (co dla mnie jest tożsame z pełnym oświeceniem jednostki). Początkowo te idee mnie trochę zszokowały, bo też byłem przekonany, że oświecenie to stan nieodwracalny i koniec roboty. Natomiast teraz mój pogląd jest o wiele bliższy temu, o czym wspomina Har-Dao. :)

To by też dla mnie rozwiązywało kwestię tego, czemu Budda praktykował po swoim oświeceniu, czemu nie przewidział śmierci mnichów, czy też czemu zasady monastyczne obowiązywały także jego. Zasady zostały wyznaczone imo po to, by się "nie dać zwieść" i dlatego dotyczyło zarówno arhatów jak i zwykłych mnichów w treningu. Miały wytworzyć taką sytuację, w której zarówno oświecenie jak i "kutywacja stanu świętości" jest najłatwiejsza. Gdyby oświecenie było nieodwracalną zmianą, to imo te kuszenia by nie występowały u Buddy, bo jego umysł byłby "nie do odnalezienia".

Ta dyskusja może doprowadzić nas do dość ciekawych i mocno kontrowersyjnych wniosków. :)
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Asti pisze:
Har-Dao pisze: To by korespondowało też (wg. mnie) z poglądem Dzogczen, w którym ćwiczy się przebywanie w Naturalnym Stanie, aż do wytworzenia ciągłości (co dla mnie jest tożsame z pełnym oświeceniem jednostki). Początkowo te idee mnie trochę zszokowały, bo też byłem przekonany, że oświecenie to stan nieodwracalny i koniec roboty. Natomiast teraz mój pogląd jest o wiele bliższy temu, o czym wspomina Har-Dao. :)

To by też dla mnie rozwiązywało kwestię tego, czemu Budda praktykował po swoim oświeceniu, czemu nie przewidział śmierci mnichów, czy też czemu zasady monastyczne obowiązywały także jego. Zasady zostały wyznaczone imo po to, by się "nie dać zwieść" i dlatego dotyczyło zarówno arhatów jak i zwykłych mnichów w treningu. Miały wytworzyć taką sytuację, w której zarówno oświecenie jak i "kutywacja stanu świętości" jest najłatwiejsza. Gdyby oświecenie było nieodwracalną zmianą, to imo te kuszenia by nie występowały u Buddy, bo jego umysł byłby "nie do odnalezienia".

Ta dyskusja może doprowadzić nas do dość ciekawych i mocno kontrowersyjnych wniosków. :)
Chyba Asti nie tylko Dzogczen ale ogólnie Mahajany? Har-Dao jak w tym kontekście co Asti zapodał oceniłbyś kwestię konieczności odnawiania jednak vs wytworzenia ciągłości (pełnym oświeceniem). Czyli wychodzi na to, że Arahant musi odnawiać a ten w stanie buddhy nie.

No i ciekaw jestem...wydaje mi się, żeby było jasne dla innych: Har-Dao pisze o odnawianiu w zakresie Arahanta jako żyjącej jednostki ale po Parinibbanie chyba nie ma takiej potrzeby - stąd te samobójstwa...- ale to musi potwierdzić Har-Dao. Właśnie zdałem tym pytanie jemu.

Pozdr.
Lamvadis
Posty: 432
Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wspólnota Dzogczen
Lokalizacja: Toruń

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Lamvadis »

Gdyby tak kwestię nawiedzania Buddy przez Marę porównać do Dzogczenowskiego Samantabhadry, to z jakichś tantr wyczytałem, że Samantabharda ma tę ignorancję /Mara/ ale nigdy nie doświadcza dualizmu, ponieważ rozpoznaje tę ignorancję jako część własnej potencjalności, coś jak ornament własnego stanu, który go nie warunkuje. Z tego wynika, że jak już osiągnie się realizację, to nie ma potrzeby dalszej praktyki. Ale nie jestem w 100% pewny tego co piszę :)
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

podroznik28 pisze: "Gaja patrzy na samą siebie".
Eee, jaka znów Gaja? O co chodzi? Sorka podróżnik, ale piszesz tyle, że nie wszystko czytam, rozumiem, że to już wspominałeś? No ale Gaja?!? Wth? :)

@ Asti - ok zróbmy takie założenie - Buddha mógł potencjalnie przez pierwszych 7 lat zejść z drogi Buddhy, ale tylko potencjalnie. Potem Mara się nim znudził jak ten kruk, który jest w suttach. Co do arahatów być moze do co poniektórych też się znudził, ale wobec innych powiedzmy był bardziej namolny, być może widział jeszcze jakieś możliwości wylądowania (choć pudłował to namolność Mary mogła niektórych doprowadzić do "noża"). No ale arahatowie byli na tyle "ariya" że się nie dawali. W przeciwieństwie do puthujana, którzy nieustannie się poddają namowom niskich pobudek. Ale tak, ogólnie wydaje mi się (co podkreślam), że to parinibbana jest tym całkowitym i pewnym wygaszeniem (phala), więc po śmierci jest owoc ich życia w postaci kompletnego zniknięcia z radaru Mary. Wiec coby nie mówić w takiej interpretacji śmierć arahata to coś bardzo pięknego, imho.

BTW - kontrowersje są dobre - rozmawiamy o Dhammie jakby nie było. Wiele różnych szkół buddyjskich było i kłóciły się miedzy sobą, ale dobre kontrowersje jedynie każą rozmówcom przyjrzeć sie lepiej Dhammie (tej napisanej i w praktyce) wiec nie ma co się specjalnie spinać o poprawność z jakąś ortodoksją, o ile rzecz jasna się nie przegina.

metta&peace
H-D
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Har-Dao pisze:
podroznik28 pisze: "Gaja patrzy na samą siebie".
Eee, jaka znów Gaja? O co chodzi? Sorka podróżnik, ale piszesz tyle, że nie wszystko czytam, rozumiem, że to już wspominałeś? No ale Gaja?!? Wth? :)
No właśnie...widzę, że nie czytałeś całości dlatego się nie odniosłeś. BUUUUU. Nikomu się nie chce czytać. No trudno. Jakbyś przeczytał to nie musiałbym tłumaczyć tej pozornej sprzeczności jaką widziałem ale już odpuściłem temat. Nie da się jaśniej przedstawić punktu widzenia.

A co do Gaji to synonim: http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... 44#p139720 - tu o tym było...
Har-Dao pisze:Wiec coby nie mówić w takiej interpretacji śmierć arahata to coś bardzo pięknego, imho.
Inaczej mówiąc...po śmierci ciała Arahanta...jest to o czym myśli, że jest: Tomasz Idzik :) Ale na to trzeba zapracować - pozbywając się najpierw Avijja. ;)

Pozdr.
Lamvadis
Posty: 432
Rejestracja: wt sie 04, 2009 09:04
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Wspólnota Dzogczen
Lokalizacja: Toruń

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Lamvadis »

podroznik28 pisze:
Asti pisze:Podróżnik28

Nie wiem co na to Zen i Mahamudra, to jest moje zdanie na temat. Niech się specjaliści wypowiedzą ;)
Wybacz, wnioskowałem po gargantuicznych wręcz ilościach tekstu, że bardziej lubisz rozkminy teoretyczne niż praktykę. Napisałeś, że wolisz coś najpierw zrozumieć. Ok, ale właśnie dlatego podałem ci na tacy Fo-Yana, który uważał, że takie rozumienie konceptualne może być nawet przeszkodą. Bo nagromadzisz sobie w głowie idei które będą stawiały mur interpretacyjny między tobą a doświadczeniem. Twój umysł w efekcie może mieć kłopot z otworzeniem się. Natomiast jeśli ty nie chwytasz się tych idei, tylko sprawdzasz wszystko w praktyce i poprzez praktykę urzeczywistniasz - dla mnie ok. :)

Tylko że do kwestii które tu omawiamy, trzeba by być chyba oświeconym, żeby to w praktyce sprawdzić. My sobie możemy co najwyżej pospekulować. ;)
Asti :) Ta gargantuiczna (nie znałem słowa:D) ilość tekstu wynika z tego, że potrafię bardzo szybko pisać, gdzieś tak: 438 znaków na minutę. Nietrudno też zauważyć, że dużo cytatów moje posty zawierają stąd przestrzeń postów robi się optycznie duuuża :)

Pozdr.
Ja też napierdzielam jak błyskawica w klawiat, ale tyle tekstu nie płodze :) I z tego co widać nie tylko ja nie czytam Twoich postów, są zwyczajnie za długie. Dla dobra tej dyskusji, i być może wszystkich innych, które w przyszłości poprowadzisz, może mógłbyś się bardziej streszczać? Nie pisze tego złośliwie.
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Lamvadis pisze: Ja też napierdzielam jak błyskawica w klawiat, ale tyle tekstu nie płodze :)
Kurczaki no! To nie są proste sprawy jak głębokie dyskusje o panienkach lub motoryzacji przy pifffku. Jestem na tyle ułomny, że nie potrafię jeszcze precyzować zwięźle myśli - z resztą żeby mnie zrozumiano na wiele różnych sposobów podchodziłem do kwestii - stąd ta garga...coś tam :D ilość tekstu.
Awatar użytkownika
Asti
Posty: 795
Rejestracja: śr sie 25, 2010 09:20
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Hahayana
Lokalizacja: Łódź

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Asti »

Har-Dao - tylko, gdyby śmierć była dla arhatów taką piękną sprawą i najlepszym rozwiązaniem, to bardzo dziwi mnie to, że wszyscy się nie wybili. Jednak Budda pokazał im sposób, dzięki któremu mogą "przyjemnie istnieć", po coś to przecież zrobił. Budda nie poszedł "pod nóż", także zakładam że był mądrzejszy od tych arhatów. Cztery niezmierzoności którymi mają się kierować praktykujący dotyczą także ich samych (ku sobie też należy je kierować). Poza tym, z perspektywy uwolnionego ja, samobójstwo jest bezsensowne, bo skąd takie pragnienie przedwczesnej śmierci. Imo ta sytuacja pokazuje, że arhaci nie są właśnie jeszcze wolni od tego dualizmu postrzegania, który w mahajanie musi być przekroczony. Jeśli rodzą się w nich impulsy do samobójstwa... Generalnie jakiekolwiek intencjonalne działanie oznacza w moim odczuciu, że nie przekroczyło się jeszcze "uwarunkowanego i nieuwarunkowanego". Wtedy umysł jest nie do odnalezienia, gdy zanikają wszelkiego rodzaju pobudki i spoczywa się właśnie w tej omawianej wyżej "podstawie", czy też stanie umysłu nazywanym nirvaną.
Inaczej mówiąc...po śmierci ciała Arahanta...jest to o czym myśli, że jest: Tomasz Idzik
:171: Zrozumiałem to tak, że wszyscy arhaci stają się po śmierci Tomaszem Idzikiem XD
Wybacz, że takie niemerytoryczne odniesienie, ale bardzo mnie to rozbawiło. :rotfl:

Co do "odnawiania świętości" - z tego co wiem nie wszędzie w mahajanie jest pogląd, że stan umysłu tożsamy w moim poczuciu z oświeceniem (naturalny stan, czysty umysł), należy kultywować, wciąż i wciąż o niego dbać, by "nie dać się zwieść" dualistycznemu postrzeganiu. Także to nie dotyczy całej mahajany. Nie wiem, czy w momencie osiągnięcia ciągłości nie trzeba wciąż praktykować, aby tę ciągłość zachować. Być może po prostu już spontanicznie się spoczywa bez przerwy w tym stanie, poprzez swoistą nie-medytację.
Natychmiast porzuć chwytający umysł,
a wszystko stanie się po prostu sobą.
W istocie nic nie ginie ani nie trwa. - Hsin Hsin Ming
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Inaczej mówiąc...po śmierci ciała Arahanta...jest to o czym myśli, że jest: Tomasz Idzik
Ej, nie jest to zbyt przyjemne - wymienianie z nazwiska kogoś kto tu już nie może mówić. A znając Tomka to wiem, że raczej nie chce by wymieniać jego nazwisko.

EDIT: nadal nie kumam skąd ta Gaja - czyżby gaja=natura? - ale rozumiem, że cytat pochodzi od "dendrobatesa" czyli ze strony metta.lk - już wiem skąd podróżniku Twoje nowe słownictwo typu "przeciętniak" - hehe - to Varapanyo tłumaczący puthujjana...

metta&peace
H-D
podroznik28
Posty: 315
Rejestracja: pn lut 20, 2012 10:27
Płeć: mężczyzna
Tradycja: -

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: podroznik28 »

Har-Dao pisze:
Inaczej mówiąc...po śmierci ciała Arahanta...jest to o czym myśli, że jest: Tomasz Idzik
Ej, nie jest to zbyt przyjemne - wymienianie z nazwiska kogoś kto tu już nie może mówić. A znając Tomka to wiem, że raczej nie chce by wymieniać jego nazwisko.

EDIT: nadal nie kumam skąd ta Gaja - czyżby gaja=natura? - ale rozumiem, że cytat pochodzi od "dendrobatesa" czyli ze strony metta.lk - już wiem skąd podróżniku Twoje nowe słownictwo typu "przeciętniak" - hehe - to Varapanyo tłumaczący puthujjana...

metta&peace
H-D
Taak dokładnie:) Najbardziej docierają do mnie teksty patriarchów, ortodoksów itd. Thera jest precyzyjna, konkretna i prosta a w ZEN nie patyczkują się - inne rzeczy z nadmiarem poezji jakoś nie podchodzą.

Co do Tomasza...to nie znam na tyle, żeby wiedzieć czy takie coś pasuje mu czy nie. Nie jest oskarżony o nic i nie musiałbym pisać Tomasz I. - sam na swoim blogu ujawnił imię i nazwisko tak więc stał się publiczną osobą. Ale faktycznie możesz mieć rację więc postaram się nie pisać pełnymi danymi. Wiesz gdyby miał jakieś pseudo to pisałbym pseudo. Ale ok dzięki za uwagę.

No tak w terminologii przyrodniczej - Gaja. A czym jesteśmy? Może czymś wyjątkowym? Czym różnimy się od innych form natury poza niefortunną samoświadomością która w dodatku jest problemem z którym buddyzm chce się rozprawić bo to generuje iluzoryczne substancjalne JA...

Pozdr.
Awatar użytkownika
Har-Dao
Global Moderator
Posty: 3162
Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Dhamma-Vinaya
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: Czy arhaci mają poczucie humoru?

Nieprzeczytany post autor: Har-Dao »

Czołem Podróżnik

Czym jesteśmy? No ale w sensie jesteśmy Gają? To może ja sie wypiszę, jeśli można...

Tak na marginesie, warto sprawdzać na wikipedii (jest polskie hasło tutaj) skąd się biorą pewne koncepcje i symbole w kulturze. Więc ani nie jestem grecką Gaią, ani tą która była w Kapitanie Planeta (taka brunetka, półnaga :hyhy: ) ani inną Gają, przyglądającą się sobie, sorka. Tak na marginesie - to jest dopiero jakaś poezja, mimo że napisałeś: "inne rzeczy z nadmiarem poezji jakoś nie podchodzą".

metta&peace
H-D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Buddyzm Theravada”