praktyka medytacji
Moderator: forum e-budda team
praktyka medytacji
Witam
To mój pierwszy post na tym forum.
Od dłuższego czasu interesuje się medytacją. Jestem generalnie człowiekiem mało religijnym, więc próbuję podejścia zen. Czyli doświadczam. Od 3 miesięcy medytuje codziennie po 10-30 minut.
Moje główne pytanie:
Na początku liczyłem oddechy (1-10, na wdech i wydech). Jednak tak ciężko mi się skoncentrować, szybko odpływam w myślach. Zdecydowanie lepiej idzie gdy liczę tylko wdech i wydech jako jeden. A jeszcze lepiej gdy się koncentruje nie na oddechu a na np ambientowej muzyce, lub na samym dźwięku oddechu bez liczenia. Jednak staram się raczej liczyć oddechy.
Czy dobrze robie? Czy chodzi tu o doświadczanie czystego umysłu, czy ważniejszy jest trening puszczania myśli tak żeby nie odpływać?
Liczenie oddechów jest trudniejsze w utrzymaniu koncentracji i lepsze do treningu pilnowania się, ale czystego umysłu jest tam dużo mniej.
Jakie podejście jest właściwe?
Pytania techniczne:
1) Czasem juz po kilku minutach medytacji (szczególnie wieczorem) pieką mnie oczy, próbuję stosować krople, ale to dużo nie pomaga, jak sobie z tym poradzić?
2) Gdy siedzę w medytacji każdy niespodziewany dźwięk z otoczenia powoduje u mnie lekki lęk, czym głośniejszy tym większy lęk. Czasem łapie się na tym że czekam w napięciu na takie zdarzenie, wtedy próbuję wrócić do medytacji. Wydaje mi się że coraz bardziej się wyczulam na dźwięki podczas medytacji, i rośnie reakcja lękowa. Jak sobie z tym poradzić?
Ignorować aż samo przejdzie? Czy jest jakiś inny sposób?
Pozdrawiam
Seba
To mój pierwszy post na tym forum.
Od dłuższego czasu interesuje się medytacją. Jestem generalnie człowiekiem mało religijnym, więc próbuję podejścia zen. Czyli doświadczam. Od 3 miesięcy medytuje codziennie po 10-30 minut.
Moje główne pytanie:
Na początku liczyłem oddechy (1-10, na wdech i wydech). Jednak tak ciężko mi się skoncentrować, szybko odpływam w myślach. Zdecydowanie lepiej idzie gdy liczę tylko wdech i wydech jako jeden. A jeszcze lepiej gdy się koncentruje nie na oddechu a na np ambientowej muzyce, lub na samym dźwięku oddechu bez liczenia. Jednak staram się raczej liczyć oddechy.
Czy dobrze robie? Czy chodzi tu o doświadczanie czystego umysłu, czy ważniejszy jest trening puszczania myśli tak żeby nie odpływać?
Liczenie oddechów jest trudniejsze w utrzymaniu koncentracji i lepsze do treningu pilnowania się, ale czystego umysłu jest tam dużo mniej.
Jakie podejście jest właściwe?
Pytania techniczne:
1) Czasem juz po kilku minutach medytacji (szczególnie wieczorem) pieką mnie oczy, próbuję stosować krople, ale to dużo nie pomaga, jak sobie z tym poradzić?
2) Gdy siedzę w medytacji każdy niespodziewany dźwięk z otoczenia powoduje u mnie lekki lęk, czym głośniejszy tym większy lęk. Czasem łapie się na tym że czekam w napięciu na takie zdarzenie, wtedy próbuję wrócić do medytacji. Wydaje mi się że coraz bardziej się wyczulam na dźwięki podczas medytacji, i rośnie reakcja lękowa. Jak sobie z tym poradzić?
Ignorować aż samo przejdzie? Czy jest jakiś inny sposób?
Pozdrawiam
Seba
- Barah
- Posty: 267
- Rejestracja: śr kwie 07, 2010 10:44
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: zen
- Lokalizacja: Wrocław
Re: praktyka medytacji
1. Zamykanie nie pomaga ?
2. Z czym związany jest lęk ? Czego się boisz ?
2. Z czym związany jest lęk ? Czego się boisz ?
Dla mnie nie ma oświecenia
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: praktyka medytacji
Proponuję pozostać przy liczeniu oddechów lub oddechu - ale nie zmieniać tego podczas rundy siedzenia. Co do liczenia: po numerku na oddech. Czyli - wdech-wydech 1; wdech-wydech 2; wdech-wydech 3; ... 10 i ponownie od jedynki. Typowo, jeżeli umysł "odpłynie" zanim doliczy się do 10, liczenie rozpoczyna się od nowa. (notka: nie denerwować się jeżeli umysł odpływa, to samo w przypadku odpłynięcia od skupienia na oddechu). W każdym wypadku odpływania, po prostu spokooojne powracanie do praktyki.abes pisze:Na początku liczyłem oddechy (1-10, na wdech i wydech). Jednak tak ciężko mi się skoncentrować, szybko odpływam w myślach. Zdecydowanie lepiej idzie gdy liczę tylko wdech i wydech jako jeden. A jeszcze lepiej gdy się koncentruje nie na oddechu a na np ambientowej muzyce, lub na samym dźwięku oddechu bez liczenia. Jednak staram się raczej liczyć oddechy.
Generalnie nie daje się wymusić doświadczenia czystego umysłu. Podejście jest prostę: siadać z praktyką i ją robić. Przyjdzie czas to i czysty umysł się odsłoni.abes pisze: Czy dobrze robie? Czy chodzi tu o doświadczanie czystego umysłu, czy ważniejszy jest trening puszczania myśli tak żeby nie odpływać?
Liczenie oddechów jest trudniejsze w utrzymaniu koncentracji i lepsze do treningu pilnowania się, ale czystego umysłu jest tam dużo mniej.
Jakie podejście jest właściwe?
Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Robisz coś specjalnego z oczami? Skupiasz się na jakimś punkcie wysiłkowo, na przykład? Oczy powinny swobodnie patrzeć pod kontem ok. 45 stopni, bez punktu zaczepienia, powieki luźne.abes pisze: Pytania techniczne:
1) Czasem juz po kilku minutach medytacji (szczególnie wieczorem) pieką mnie oczy, próbuję stosować krople, ale to dużo nie pomaga, jak sobie z tym poradzić?
Przejdzie. Podejżewam, iż obecnie doświadczasz silnego napięcia mentalnego podczas siedzenia (spowodowanego najprawdopodobniej Twoim sposobem napiętaj medytacji). Z tego powodu dźwięki wywołują taki efekt. Wystarczy swobonie skupienie na obiekcie medytacji (tutaj liczeniu oddechu, lub byciu przytomnym oddychania) i zrelaksowane powracanie do obiektu, jeżeli "ucieka"abes pisze: 2) Gdy siedzę w medytacji każdy niespodziewany dźwięk z otoczenia powoduje u mnie lekki lęk, czym głośniejszy tym większy lęk. Czasem łapie się na tym że czekam w napięciu na takie zdarzenie, wtedy próbuję wrócić do medytacji. Wydaje mi się że coraz bardziej się wyczulam na dźwięki podczas medytacji, i rośnie reakcja lękowa. Jak sobie z tym poradzić?
Ignorować aż samo przejdzie? Czy jest jakiś inny sposób?

Dobrze było by gdybyś mógł odwiedzić ośrodek zen i zaczęrpnąć instrukcji medytacyjnych od kwalifikowanego instruktora lub mistrza.
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- kunzang
- Admin
- Posty: 12748
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bon
- Lokalizacja: Zantyr
Re: praktyka medytacji
Bry 
Pozdrawiam
kunzang

Nie wiem jak jest w tym przypadku, ale to dość często spotykana ''przypadłość'' u praktykujących szine z podporą /tu, obiektem zewnętrznym/. Wzrok powinien być ustanowiony swobodnie na obiekcie /oczy lekko przymknięte/, natomiast zdarza się, że osoba praktykująca szine z podporą wkłada duży - że tak to ujmę - wysiłek w patrzenie, że aż czuje oczy, stają się one ''napięte''. Należy zwrócić na to uwagę i spokojnie przejść /o ile ma miejsce owo ''napięcie''/ do swobodnego patrzenia.booker pisze:Nie wiem dlaczego tak się dzieje. Robisz coś specjalnego z oczami? Skupiasz się na jakimś punkcie wysiłkowo, na przykład? Oczy powinny swobodnie patrzeć pod kontem ok. 45 stopni, bez punktu zaczepienia, powieki luźne.abes pisze: Pytania techniczne:
1) Czasem juz po kilku minutach medytacji (szczególnie wieczorem) pieką mnie oczy, próbuję stosować krople, ale to dużo nie pomaga, jak sobie z tym poradzić?
Pozdrawiam
kunzang
Re: praktyka medytacji
Dziękuje za odpowiedzi.
Co do oczu.. To nie skupiam się na obiekcie, patrzę w ścianę (bo podłoga po czasie faluje i ma to rozpraszający efekt). Może faktycznie za bardzo się skupiam na luźnym spojrzeniu. Plus kilkanaście godzin przed kompem robi swoje. A z zamkniętymi szybko mi się zaczyna coś śnić.
Właśnie zdałem sobie sprawę, że do medytacji siadam w stresie i na szybkiego. Początkowo miałem wręcz uczucie żalu za stracony czas, choć i tak bym nic ciekawego nie robił.
Teraz jest tak że po całym dniu w kołowrocie pracy, załatwiania spraw itp mam chwile czasu na medytację. Siadam i co 5 minut zerkam na zegarek, bo jak za późno pójdę spać to będę zombi następnego dnia. Czasem mam dzień że nie mogę się skoncentrować i tym się wkurzam. Czasem przegapię moment kiedy mam medytować - kolejne nerwy.
Medytacja nie jest dla mnie w zasadzie relaksująca, jedynie zawarte w niej spokojne oddychania mnie trochę uspokaja.
To chyba źle:( Ale jak pogodzić życie w stresie z relaksem? Przechodzić z jednego w drugie w ciągu chwili, na zawołanie.
Jeszcze jedna rzecz, gdy odpłynę to natychmiast powracam do oddechu. I teraz mam tak że jak chce zasnąć to czasem wyrywam się z pół snu, urywam sen i przytomnieje. Jest to dość nieprzyjemne uczucie, lekki szok, nie mówiąc już o tym ze ciężej mi zasnąć.
Co do oczu.. To nie skupiam się na obiekcie, patrzę w ścianę (bo podłoga po czasie faluje i ma to rozpraszający efekt). Może faktycznie za bardzo się skupiam na luźnym spojrzeniu. Plus kilkanaście godzin przed kompem robi swoje. A z zamkniętymi szybko mi się zaczyna coś śnić.
Właśnie zdałem sobie sprawę, że do medytacji siadam w stresie i na szybkiego. Początkowo miałem wręcz uczucie żalu za stracony czas, choć i tak bym nic ciekawego nie robił.
Teraz jest tak że po całym dniu w kołowrocie pracy, załatwiania spraw itp mam chwile czasu na medytację. Siadam i co 5 minut zerkam na zegarek, bo jak za późno pójdę spać to będę zombi następnego dnia. Czasem mam dzień że nie mogę się skoncentrować i tym się wkurzam. Czasem przegapię moment kiedy mam medytować - kolejne nerwy.
Medytacja nie jest dla mnie w zasadzie relaksująca, jedynie zawarte w niej spokojne oddychania mnie trochę uspokaja.
To chyba źle:( Ale jak pogodzić życie w stresie z relaksem? Przechodzić z jednego w drugie w ciągu chwili, na zawołanie.
Jeszcze jedna rzecz, gdy odpłynę to natychmiast powracam do oddechu. I teraz mam tak że jak chce zasnąć to czasem wyrywam się z pół snu, urywam sen i przytomnieje. Jest to dość nieprzyjemne uczucie, lekki szok, nie mówiąc już o tym ze ciężej mi zasnąć.
- stworzenie
- Posty: 1034
- Rejestracja: śr maja 28, 2008 21:24
- Płeć: kobieta
- Tradycja: bon
- Lokalizacja: Reda
Re: praktyka medytacji
Jeżeli planujesz np. 20 minutową sesję, to może po prostu ustaw sobie budzik/alarm w komórce na za 20 minut, wtedy nie będziesz musiał kontrolować, czy już jest ten czas, że powinieneś kończyć. Nastaw go i nie myśl ani o nim ani o czasie.abes pisze:Siadam i co 5 minut zerkam na zegarek, bo jak za późno pójdę spać to będę zombi następnego dnia.
- Karinos
- Posty: 731
- Rejestracja: czw cze 17, 2010 19:20
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Wadżrajana
- Lokalizacja: Dublin/Irlandia
Re: praktyka medytacji
i wtedy bedzie zerkal co chwila na zegarek czy alarm bedzie juz za chwile zeby sie nie przestraszyc dzwonka hehe
znam z wlasnego doswiadczenia 
pewnie sa rozne metody ale mozna np uzywac mali do liczenia oddechow tez albo konkretna ilosc powtorzen np 10 x 10 oddechow


pewnie sa rozne metody ale mozna np uzywac mali do liczenia oddechow tez albo konkretna ilosc powtorzen np 10 x 10 oddechow
- moi
- Posty: 4728
- Rejestracja: śr sie 09, 2006 17:01
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Zen Soto (sangha Kanzeon)
- Lokalizacja: Dolny Ślask
Re: praktyka medytacji
Ja używam budzika i nie zerkamKarinos pisze:i wtedy bedzie zerkal co chwila na zegarek czy alarm bedzie juz za chwile zeby sie nie przestraszyc dzwonka heheznam z wlasnego doswiadczenia
![]()

- Ryu
- ex Global Moderator
- Posty: 1940
- Rejestracja: sob kwie 05, 2008 23:04
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Theravāda
- Lokalizacja: Zgierz
Re: praktyka medytacji
Cześć
Ale jakoś trzeba sobie ten czas odmierzyć. Jak w telefonie ustawisz sobie jakąś spokojną melodię to Cię nie wystraszy.
pozdrawiam,
Ryu
To od człowieka strasznie zależy. Ja przez pewien czas musiałem sobie odkładać telefon z dala od poduszki, bo jak był blisko to co chwila myślałem o tym czy nie zajrzeć ile jeszcze do końca.moi pisze:Ja używam budzika i nie zerkamKarinos pisze:i wtedy bedzie zerkal co chwila na zegarek czy alarm bedzie juz za chwile zeby sie nie przestraszyc dzwonka heheznam z wlasnego doswiadczenia
![]()

Ale jakoś trzeba sobie ten czas odmierzyć. Jak w telefonie ustawisz sobie jakąś spokojną melodię to Cię nie wystraszy.
pozdrawiam,
Ryu
Re: praktyka medytacji
Ja mam ostatnio dziwnie. Wstaję jak zaczynają mnie boleć plecy, okazuje się z reguły, że minęło co do minuty tyle czasu ile planowałem siedzieć 

Ani To Ani Tamto