Dopiero zaczęłam studiować buddyzm,proszę o radę doświadczon
Moderator: forum e-budda team
Dopiero zaczęłam studiować buddyzm,proszę o radę doświadczon
Witam wszytskich.
Buddyzmem zainteresowałam się parę miesięcy temu, na początek kupiłam parę książek Dalai Lamy i przeczytałam je od deski do deski.
Jednak wolałabym przejść już bardziej do praktyki. Otóż mam pytanie w sprawie medytacji... jeśli medytujecie to najczęściej ile minut lub godzin dziennie i co to wam daje? oraz jaką technikę medytacyjną stosujecie?
dziękuję z góry za odpowiedź i pomóżcie mi w praktyce
Buddyzmem zainteresowałam się parę miesięcy temu, na początek kupiłam parę książek Dalai Lamy i przeczytałam je od deski do deski.
Jednak wolałabym przejść już bardziej do praktyki. Otóż mam pytanie w sprawie medytacji... jeśli medytujecie to najczęściej ile minut lub godzin dziennie i co to wam daje? oraz jaką technikę medytacyjną stosujecie?
dziękuję z góry za odpowiedź i pomóżcie mi w praktyce
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Dopiero zaczęłam studiować buddyzm,proszę o radę doświadczon
Witamy na forum Karolina 28
Re: Dopiero zaczęłam studiować buddyzm,proszę o radę doświadczon
Dziękuję
Czy może mi ktoś odpisać na powyższe pytanie? trapi mnie tez inne pytanie, a mianowicie: Czy wierzycie w wizualizację?np. ktoś medytuje i wizualizuje jaką sytuację-to normalne, ale czy to możliwe żeby te wizualizację spełniły się kiedyś?
otóż ostatnio interesuje sie buddyzmem i uczę sie medytacji, Dalai Lama powiedział że jak człowiek chce się nauczyć współczucia to musi sobie wyobrazić coś co wzbudzi jego empatię, a jeśli chcemy zniszczyć w sobie nienawiść to antidotum na to uczucie jest miłość.
Kiedyś z kimś przez niedomówienie pokłóciłam się i ta osoba jest dla mnie oschła ja dla niej też, czy wizualizując sytuację że godzę się i rozmawiam z tą osobą może stać się wrzeczywistości że zdobędziemy się na odwagę i pogadamy sobie fajnie.
Ta rana jest świeza i ani ja ani ta osoba nie mamy odwagi ze sobą pogadać. no oprócz mnie bo przez medytację otwieram się na ta osobę.
co myslicie?proszę o rady
Czy może mi ktoś odpisać na powyższe pytanie? trapi mnie tez inne pytanie, a mianowicie: Czy wierzycie w wizualizację?np. ktoś medytuje i wizualizuje jaką sytuację-to normalne, ale czy to możliwe żeby te wizualizację spełniły się kiedyś?
otóż ostatnio interesuje sie buddyzmem i uczę sie medytacji, Dalai Lama powiedział że jak człowiek chce się nauczyć współczucia to musi sobie wyobrazić coś co wzbudzi jego empatię, a jeśli chcemy zniszczyć w sobie nienawiść to antidotum na to uczucie jest miłość.
Kiedyś z kimś przez niedomówienie pokłóciłam się i ta osoba jest dla mnie oschła ja dla niej też, czy wizualizując sytuację że godzę się i rozmawiam z tą osobą może stać się wrzeczywistości że zdobędziemy się na odwagę i pogadamy sobie fajnie.
Ta rana jest świeza i ani ja ani ta osoba nie mamy odwagi ze sobą pogadać. no oprócz mnie bo przez medytację otwieram się na ta osobę.
co myslicie?proszę o rady
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Dopiero zaczęłam studiować buddyzm,proszę o radę doświadczon
Witaj
Twój temat przenoszę do forum: ''Dlaczego - Buddyzm'' - to ta kategoria.
Pozdrawiam
kunzang
No, to trochę może potrwaćKarolina 28 pisze:Czy może mi ktoś odpisać na powyższe pytanie? (...)
Twój temat przenoszę do forum: ''Dlaczego - Buddyzm'' - to ta kategoria.
Pozdrawiam
kunzang
Re: Dopiero zaczęłam studiować buddyzm,proszę o radę doświadczon
Witaj Karolino.
Rozumiem, że zainteresowana jesteś buddyzmem tybetańskim. Więc to trochę nie moja działka, ale postaram się doradzić ile potrafię.
Tak zasadniczo zaleca się zacząć lektury od podstaw, w stylu Książki Czcigodnego Kanzena: http://mahajana.net/mb3s/publikacje/bud ... ddyzm.html Więcej linków możesz znaleźć tu na forum.
Co do medytacji to ja zaczynałem od 15 minut, potem wydłużając kiedy byłem już w stanie usiedzieć bez większych problemów. Ja stosuję theravadińską technikę Vipassana. Jest to medytacja wglądu, polegająca na obserwowaniu wszystkich zachodzących procesów w nas, niejako z perspektywy trzeciej osoby. I to właśnie daje.
Rozumiem, że zainteresowana jesteś buddyzmem tybetańskim. Więc to trochę nie moja działka, ale postaram się doradzić ile potrafię.
Tak zasadniczo zaleca się zacząć lektury od podstaw, w stylu Książki Czcigodnego Kanzena: http://mahajana.net/mb3s/publikacje/bud ... ddyzm.html Więcej linków możesz znaleźć tu na forum.
Co do medytacji to ja zaczynałem od 15 minut, potem wydłużając kiedy byłem już w stanie usiedzieć bez większych problemów. Ja stosuję theravadińską technikę Vipassana. Jest to medytacja wglądu, polegająca na obserwowaniu wszystkich zachodzących procesów w nas, niejako z perspektywy trzeciej osoby. I to właśnie daje.
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: Dopiero zaczęłam studiować buddyzm,proszę o radę doświadczon
Nie wiem, czy dzięki twojej wizualizacji OBOJE zdobędziecie się na tą odwagę. Natomiast jest spora szansa, że przynajmniej TY się na nią zdobędziesz. Przy okazji polecam książkę Matthieu Ricarda pt. "W obronie szczęścia", jest w niej sporo na temat mocy wizualizacji:Karolina 28 pisze: Kiedyś z kimś przez niedomówienie pokłóciłam się i ta osoba jest dla mnie oschła ja dla niej też, czy wizualizując sytuację że godzę się i rozmawiam z tą osobą może stać się wrzeczywistości że zdobędziemy się na odwagę i pogadamy sobie fajnie.
http://www.jsantorski.pl/inf.php?id=nr227
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
- Karma Jesze
- Posty: 271
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 15:10
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtzang
- Lokalizacja: Częstochowa
Re: Dopiero zaczęłam studiować buddyzm,proszę o radę doświadczon
Ja polecam najpierw ten tekst do przeczytania:
Siedmiopunktowy Trening Umysłu - Lodziong
A następnie tą krótką medytację:
Siedmiopunktowy Trening Umysłu - Lodziong
A następnie tą krótką medytację:
Pozdrowienia KarolinaTonglen
Ważnym ćwiczeniem na ścieżce Wielkiej Drogi jest medytacja dawania i brania, zwana po tybetańsku tonglen. Towarzyszy jej wyrażanie silnego życzenia, aby móc uwolnić od wszelkich trudności najpierw jakąś bliską nam osobę, a później wszystkie czujące istoty. Przy każdym wdechu medytujący wyobraża sobie, że zabiera wszystkie problemy istot w formie czarnego światła, czarne światło przekształca się w sercu i przy wydechu promieniuje w postaci białego światła do wszystkich istot, dając im wszelkie szczęście i radość.Powtarzamy to tle razy ile chcemy. Na zakończenie medytujący wyobraża sobie, że wszystkie istoty są szczęśliwe i wolne od jakichkolwiek cierpień. Następnie spoczywa przez chwilę w otwartości umysłu. Medytacja zasiewa mocne pozytywne wrażenia w umyśle, rozwija miłość i współczucie, pogłębia mądrość i świadomość, że cierpienie w swej naturze nie jest rzeczywiste.
Praktykuj prawość poprzez trzy bramy!
-
- konto zablokowane
- Posty: 205
- Rejestracja: ndz paź 14, 2007 17:31
Re: Dopiero zaczęłam studiować buddyzm,proszę o radę doświadczon
Cześć, 28 Karolino - cześć
Wiesz jakkolwiek głupio i nieprawdopodobnie to brzmi(w racjonalnym świecie w którym egzystuję na co dzień) to wierzę w wizualizacje. Czyli, nie dość, że kieruję się „wiarą’, to jeszcze w co? – ‘w wizualizacje”. No ale co zrobić, kiedy u mnie to działa… Osobiście cieszę się z tego, ponieważ odkrycie tej techniki dawny czas czemu, wiele uprościło. Ale to u mnie.
Powiem tak, wiesz… mam podobną sytuację.
Jednak u mnie nie nazwałabym tego kłótnią. Po prostu niedomówienia chyba zniweczyły możliwość dalszego rozwoju, pójścia dalej. Co do ładunku emocjonalnego który wykształcił się w wyniku zaistnienia tej sytuacji to raczej nazwałabym to wycofaniem obydwu stron do swoich jaskiń. A na pewno nie jest to ta gama zachowań i odczuć która mogłaby być gdyby niedomówień nie było. Powiem Ci, że też mocno wizualizuję pożądany (o Buddo! Wybacz! ten manowiec) stan rzeczy, jednak na tę chwilę, chyba coś źle robię. Co nie zmienia faktu, że wierzę w wizualizację.
Więc pytasz czy jest szansa, aby Twoja wizualizacja spowodowała przypływ odwagi do zmiany tego niechcianego stanu rzeczy?
Sam „przypływ” tejże odwagi – pewnie tak. Ale „samo” nic się nie zrobi. Trzeba włączyć jeszcze „działanie”. I zaraz potem, aby już wykona praca nie poszła na marne, i w pustkę, to w pierwszej kolejności szybciutko zająć się usunięciem przyczyny tego stanu rzeczy, czyli „niedomówieniem”. I domówić owe „niedomówienie. To powinno spowodować wysłanie go w niebyt czy tam gdzie indziej np. do-pioruna!
(-> tak na marginesie: nie piszę już „do diabła” bo diabeł ostatnio podesłał do mnie swojego małego sługę: Małego Szatanka z poleceniem zadania mi pytania, „co tak ciągle czepiam się jego osoby?”; więc z szacunku do diabła, który poczuł się urażony częstotliwością „czepnięć”, przechodzę na jakiś czas na „piorunki”)
No ale …. wiem, wiem, łatwo tak mi mówić. Procedurę i kolejne kroki znam, więc zapytasz pewnie, to "dlaczego tego nie zrobisz?" – -> He He. No właśnie. Dlaczego?
Może ktoś pomoże z tym węzełkiem gordyjskim…
pozdrawiam,
(mówię za siebie)Karolina 28 pisze: Czy wierzycie w wizualizację?np. ktoś medytuje i wizualizuje jaką sytuację-to normalne, ale czy to możliwe żeby te wizualizację spełniły się kiedyś?
Wiesz jakkolwiek głupio i nieprawdopodobnie to brzmi(w racjonalnym świecie w którym egzystuję na co dzień) to wierzę w wizualizacje. Czyli, nie dość, że kieruję się „wiarą’, to jeszcze w co? – ‘w wizualizacje”. No ale co zrobić, kiedy u mnie to działa… Osobiście cieszę się z tego, ponieważ odkrycie tej techniki dawny czas czemu, wiele uprościło. Ale to u mnie.
(Co do skuteczności wizualizacji)Karolina 28 pisze: z kimś przez niedomówienie pokłóciłam się i ta osoba jest dla mnie oschła ja dla niej też, czy wizualizując sytuację że godzę się i rozmawiam z tą osobą może stać się wrzeczywistości że zdobędziemy się na odwagę i pogadamy sobie fajnie.
Ta rana jest świeza i ani ja ani ta osoba nie mamy odwagi ze sobą pogadać. no oprócz mnie bo przez medytację otwieram się na ta osobę.
co myslicie?
Powiem tak, wiesz… mam podobną sytuację.
Jednak u mnie nie nazwałabym tego kłótnią. Po prostu niedomówienia chyba zniweczyły możliwość dalszego rozwoju, pójścia dalej. Co do ładunku emocjonalnego który wykształcił się w wyniku zaistnienia tej sytuacji to raczej nazwałabym to wycofaniem obydwu stron do swoich jaskiń. A na pewno nie jest to ta gama zachowań i odczuć która mogłaby być gdyby niedomówień nie było. Powiem Ci, że też mocno wizualizuję pożądany (o Buddo! Wybacz! ten manowiec) stan rzeczy, jednak na tę chwilę, chyba coś źle robię. Co nie zmienia faktu, że wierzę w wizualizację.
Więc pytasz czy jest szansa, aby Twoja wizualizacja spowodowała przypływ odwagi do zmiany tego niechcianego stanu rzeczy?
Sam „przypływ” tejże odwagi – pewnie tak. Ale „samo” nic się nie zrobi. Trzeba włączyć jeszcze „działanie”. I zaraz potem, aby już wykona praca nie poszła na marne, i w pustkę, to w pierwszej kolejności szybciutko zająć się usunięciem przyczyny tego stanu rzeczy, czyli „niedomówieniem”. I domówić owe „niedomówienie. To powinno spowodować wysłanie go w niebyt czy tam gdzie indziej np. do-pioruna!
(-> tak na marginesie: nie piszę już „do diabła” bo diabeł ostatnio podesłał do mnie swojego małego sługę: Małego Szatanka z poleceniem zadania mi pytania, „co tak ciągle czepiam się jego osoby?”; więc z szacunku do diabła, który poczuł się urażony częstotliwością „czepnięć”, przechodzę na jakiś czas na „piorunki”)
No ale …. wiem, wiem, łatwo tak mi mówić. Procedurę i kolejne kroki znam, więc zapytasz pewnie, to "dlaczego tego nie zrobisz?" – -> He He. No właśnie. Dlaczego?
Może ktoś pomoże z tym węzełkiem gordyjskim…
pozdrawiam,