jestem - za :mrgreen:nayael pisze:* jeśli ktoś zapyta, co to jest rzeczywistość - zatłukę :mrgreen:
Pozdrawiam
kunzang
Moderator: forum e-budda team
jestem - za :mrgreen:nayael pisze:* jeśli ktoś zapyta, co to jest rzeczywistość - zatłukę :mrgreen:
Dziękujękunzang pisze:W owym TERAZ, zawiera się też TERAZ stanu: snu bez marzeń sennych. Czy mógłbyś coś o nim opowiedzieć?abgal pisze:CO jest 'rzeczywiste' prócz TERAZ?
W takim razie wyraz "prawdziwe" byłby synonimem dla "niezmienne" i "trwałe". OK, można przyjąć taki słownik, czemu nie. Choć wtedy zamiast mówić: "jeśli coś nie jest trwałe, to jest nieprawdziwe" wystarczyłoby "jeśli coś nie jest trwałe, to jest nietrwałe". Czyli jeszcze prościej: "coś nie jest trwałe". A dalej to już kwestia wykorzystania tej refleksji-narzędzia w praktyce, poza ciasnym językiem(=akwarium) i pojęciam(=rybkami). Chyba lepszy karp i strumień, a może nawet morski żółw i ocean?jpack pisze:Jak można powiedzieć że coś jest prawdziwe skoro istnieje choć jeden moment, w którym tego nie ma? Jeśli coś jest prawdziwe to musi istnieć cały czas, niezmiennie.
Myślę, że to tylko logika.jpack pisze:Myślisz że to zła logika?
No nie wiem o co Ci chodzi bo napisałaś, że ja sądze o czymś - ale ja w ogóle tak nie sądze.kyfiatuszek pisze:Mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi
Jak miałaś przebłysk i sądzisz, że to jest oświecenie to ja Ci mogę dać namiary na taką jedną Panią, która zbiera w kółko takie osoby i tam sobie robią taką fajną oświeconą zupę.kyfiatuszek pisze:Czy przebłysk niezakłoconej świadomości daleko stoi od oświecenia?
No właśnie....a jednak na takiej podstawie bez problemu budujemy sobie całe drapacze chmur oświecenia.jpack pisze:Nie wiem /czym jest umysł/, czym ?
No bardzo łatwo można, zależnie jak mocno masz wyćwiczony hełm.jpack pisze:Jak można powiedzieć że coś jest prawdziwe skoro istnieje choć jeden moment, w którym tego nie ma?
Ale niekoniecznie w taki sposób jak sobie sądziszjpack pisze:Jeśli coś jest prawdziwe to musi istnieć cały czas, niezmiennie.
Nie zgadzam się to jest krępowanie wolności zapytania się o znaczenie słów, które kolega używa.kunzang pisze:jestem - za :mrgreen:nayael pisze:* jeśli ktoś zapyta, co to jest rzeczywistość - zatłukę :mrgreen:
1. Można sobie zadać pytanie czy to co sobie pomyślimy na podstawie odbieranych wrażeń może mieć jakiekolwiek zastosowanie do rzeczywistości.jpack pisze: Tak sobie pomyślałem, że:
Jak można powiedzieć że coś jest prawdziwe skoro istnieje choć jeden moment, w którym tego nie ma? Jeśli coś jest prawdziwe to musi istnieć cały czas, niezmiennie.
Dobrakunzang pisze:jestem - za :mrgreen:nayael pisze:* jeśli ktoś zapyta, co to jest rzeczywistość - zatłukę :mrgreen:
To w takim razie czym jest potęga umysłu i energia która nigdy nie znika?abgal pisze:"Jest ścieżka, nie ma wędrowca".
Uznałam to stwierdzenie jako elastyczne w sensie"jeżeli tak sądzisz...,oczekując że na pierwszym miejscu zaprzeczysz a nie wytkniesz mi źle sformułowane zdanie,moje posty są dość nieskładne jak porozrzucane hipotezy,jedyne czego chce to je poukładać nikomu nic nie narzucając,przepraszam jeśli odczułeś inaczej.booker pisze:No nie wiem o co Ci chodzi bo napisałaś, że ja sądze o czymś - ale ja w ogóle tak nie sądze.
Co to znaczy że wszechświat nie znika?Zależy od pojęcia wszechświata,jeżeli uważać go za nieograniczoną przestrzeń która jest informacją to moge tak powiedzieć ale wszechświat sam w sobie jest uwarunkowanybooker pisze:Teraz, ponieważ nie doświadczyłeś momentu, że ten wszechświat choćby raz zniknął to na tej podstawię będziesz mówił, że jest prawdziwy
Nie mówie tu o jednostkach które osiągnęły oswiecenie na ziemi,chwała im za to i respect,wśród tylu pragnień i emocjonalnych kłód to wydaje się mistrzostwem wszechświata,te oświecone umysłu już wyjaśniliśmy że wracają na ziemie jak karmapa chociaż ma możliwość wylegiwać się gdzieś na plaży swojego spełnienia z azjatką podającą mu drinki z palemką,mam nadzieje ze to jasne że nie chodzi mi o to;]Chodzi mi o wyzwolenie z ciała które umożliwia większą kontrolę swoich czystych intencji i odradza się nie tyle dla samego dobra innych ale ocenia mozliwości własnego rozwoju z pożytkiem dla innych w prostym celu po to żeby dołączyć kiedyś do rajskiej plaży i pić drinki z karmapą i innymi oświeconyminayael pisze:o nie do mnie, ale się wtrące - jak często w ciągu życia człowiek kieruje się tylko dobrem innych? A sytacja, którą opisujesz, to byłoby jeszcze więcej: z góry poświęcenie całego wcielenia dla innych istot
Odnoszę wrażenie, podobnie jak Ty z Ziemią za okna, która jest płaska, że miarą zmiany jest ruch, nie czas.abgal pisze:Czas jest więc miarą zmiany.
Nie wiem co masz na myśli...kyfiatuszek pisze:To w takim razie czym jest potęga umysłu i energia która nigdy nie znika?abgal pisze:"Jest ścieżka, nie ma wędrowca".
Chyba św. Augustyn też tak twierdził.booker pisze:Odnoszę wrażenie, podobnie jak Ty z Ziemią za okna, która jest płaska, że miarą zmiany jest ruch, nie czas.abgal pisze:Czas jest więc miarą zmiany.
Czas jest sztucznym tworem, wytworzonym przez ludzi w ramach pewnych konkretnych potrzeb.
No właśnie czas jest tworem ale jak może być uwarunkowany tak precyzyjnie przez ułomność ludzkiego umysłu?Z pewnościa żaden bóg też nie macza w tym swojego wszechmogącego palca,zależy zresztą od pojęcia boga bo można go tak pięknie zdefiniować stwierdzając że oświecona postawa jest bogiem,przestrzeń jest bogiem,a zatem według ciebie nasz ułomny umysł tworzy matrix w którym przyszło mu sie zmagać czy ma na to wpływ bardziej świadoma energia?booker pisze:Czas jest sztucznym tworem, wytworzonym przez ludzi w ramach pewnych konkretnych potrzeb
Mam na myśli to że po tej całej strasznej i dramatycznej smierci ciała,pozostajesz samą świadomą enegrią,odradzając się i umierając,odradzając się i umierając ebebebebe,jedyne co zakłóca tą energie wprawiając cię w uwarunkowane pomieszanie jest trauma tych wszystkich ludzkich pragnień i emocji już w samym momencie narodzinabgal pisze:kyfiatuszek napisał/a:
abgal napisał/a:
"Jest ścieżka, nie ma wędrowca".
To w takim razie czym jest potęga umysłu i energia która nigdy nie znika?
Nie wiem co masz na myśli...
Na jakiej podstawie tak uważasz?kyfiatuszek pisze:Mam na myśli to że po tej całej strasznej i dramatycznej smierci ciała,pozostajesz samą świadomą enegrią,odradzając się i umierając,odradzając się i umierając ebebebebe,jedyne co zakłóca tą energie wprawiając cię w uwarunkowane pomieszanie jest trauma tych wszystkich ludzkich pragnień i emocji już w samym momencie narodzin
Czas jest tworem ludzkiego umysłu tylko jako nazwa.kyfiatuszek pisze:No właśnie czas jest tworem ale jak może być uwarunkowany tak precyzyjnie przez ułomność ludzkiego umysłu?
A zatem według mnie tak nie twierdzę ponieważ nie można odnaleźć skąd sie przypałętał ten umysł który robi ten matrix więc jeżeli by tworzył swój matrix to w takim razie jest to tylko trochę bardziej fajowy Bóg-stworzyciel.kyfiatuszek pisze:a zatem według ciebie nasz ułomny umysł tworzy matrix w którym przyszło mu sie zmagać czy ma na to wpływ bardziej świadoma energia?
O to to właśnie. Względność.abgal pisze:Ale przecież już w gimnazjum uświadamia się dzieciom względność ruchu.
Coś czyli co ?abgal pisze:To jak, zmienia się coś czy nie?
Nie Nie uważam.kyfiatuszek pisze:Na tej samej podstawie dlaczego uważam że istnieje oświecenie,a ty uważasz że umierając przejmujesz również uwarunkowane aspekty nierzeczywistego ciała dla trafniejszego poczucia karmy?
EDITkunzang pisze: Jednak wiatry karmy i to w jaki sposób w nich uczestniczę, nie oznacza dla owego: ''mnie'', iż określa ono /w momencie o którym piszesz/ jakiś swój wybór tzw ''drogi rozwoju duchowego'', gdyż żadnego ''mnie'' /jak na razie/ nie odnalazłem.
Agrios pisze:'na moje oko to sie po prostu kilesa odradzaja.
nie zadna swiadomosc.'
Dodam. A cały ten proces, będący w bezustannym rozpadzie i powstawaniu, tworzy iluzję owego ''mnie'' - i na bazie tej iluzji, powstaje koncepcja, iż coś się wciela.kunzang pisze:I to one właśnie formują to, co nazywamy świadomością. I rzekł bym, że nie tyle się odradzają, co manifestują w kolejnym swym wariancie, a my... nazywamy to życiem.
booker pisze:jpack napisał/a:
Jeśli coś jest prawdziwe to musi istnieć cały czas, niezmiennie.
Ale niekoniecznie w taki sposób jak sobie sądzisz
Sam czas jest uwarunkowany, powstaje na bazie warunków - nie ma żadnego czegoś-kolwiek co mogło by trwać niezmiennie, bo po rozpadzie czasu to-coś-niezmiennego się też rozleci
Jeżeli idziemy dalej tym tropem to nie ma w samsarze ani jednej takiej rzeczy.
Potem nauki mówią, że w nirwanie też tego nie ma.
No to zostaje *Bóg chyba tylko, tak na logikę :>
Ja też nie ale pokładam wiary w wiecznośc tego świata ale w niezniszczalnośc oświeconej energi być może mogącej tworzyć kolejne i niema to nic wspólnego z TYM JEDYNYM KTÓRY JEST tylko z potencjałem który był jest i będzie w każdym z nas nieuwarunkowanym przez czas.Buddyzm jest najbliżej mojego poglądu jeśli chodzi o metody pracy z umysłem i logiką przyczynowo skutkową,również jeśli chodzi o rozwój i drogę do oświecenia ale jeśli macie mnie dosyc to może przeniosę się ze swoimi wątpliwościami na forum dla ateistów;]niechce zakłocać fali idealnego porozumienia poglądu między wami...Nie pokładam wiary w wieczność tego świata, tak jak nie pokładam wiary w wieczność połączeń między częściami materi
No to fajnie, zbiegasz się tu z naukami o Naturze Buddy (Tathagatagharbie) zawsze czystej i jasnej.kyfiatuszek pisze:tylko z potencjałem który był jest i będzie w każdym z nas nieuwarunkowanym przez czas
No więc pytanie jest proste - jak się chcesz z tego uwolnić ?jpack pisze:chyba ze w koncu zechcemy sie z tego uwolnić.
No to raz.jpack pisze:I każda forma samsary ma postać albo przyjemności albo bólu.
Widzisz, a ja myślę, że to my pozwalamy sobie na mamienie siebie tymi formami.jpack pisze:cała samsara pojawia się i znika i mami nas swoimi formami na przestrzeni wielu wcieleń.
to my tworzymy problembooker pisze:Czy samsara jest problemem czy to my tworzymy problem z samsary kontynuując samsarę ?
Czy może raczej to samsara ma z nami problem i trzeba by jej wysłać atomówkę 10Megaton ?
Racja!booker pisze:Widzisz, a ja myślę, że to my pozwalamy sobie na mamienie siebie tymi formami.
W dodatku stanowi to naszą codzienną rozrywkę
No, wiesz, takiego potocznego języka użyłem...booker pisze:Coś czyli co ?abgal pisze:To jak, zmienia się coś czy nie?
Czasem może się wydawać, że coś widzimy ale mamy złudzenie.Może to nie ryba? Ale jeśli myślimy, że to ryba, to widzimy rybę.
Ważne, ale względność przejawów to nie pełna prawda o nich. (przynajmniej jeżeli mówimy o Dharmie).abgal pisze:Ważne, by nie zapominać o chwilowości i względności jakichkolwiek poglądów.
Jestem za.abgal pisze:byc może wkrótce uzyskamy jakieś nowe, lepsze widzenie tym czym jest czas, proces, zmiana... Znów będzie to tylko pogląd, ale warto się czasem wsłuchać w to co fizycy i matematycy skrobią kredą na tablicy
Tak więc, dlaczego tworzymy problemy ?jpack pisze:to my tworzymy problem
Jeśli to ta Pani, co myślę, to zdaje się, że niedawno uznała Cię za jedną z jarzynek nadającocyh się do tej zupy? ;);)booker pisze:Jak miałaś przebłysk i sądzisz, że to jest oświecenie to ja Ci mogę dać namiary na taką jedną Panią, która zbiera w kółko takie osoby i tam sobie robią taką fajną oświeconą zupę.kyfiatuszek pisze:Czy przebłysk niezakłoconej świadomości daleko stoi od oświecenia?
Daj znać.
Albo poprosi o te, po których widzisz psybooker pisze:Nazywamy rzeczy w różny sposób.
Czasem jest to fish, czasem jest to ryba.
Ale jak jesteś nad jeziorem i powiesz do kolegi "e zoba jakie fajne psy złowiłem na wędkę" to kolega chyba poda Ci pigłułki na uspokojenie
Zgodnie ze wspomnianą wcześniej TKU: bezpośrednio po tym, co nazywamy śmiercią, pojawia się przed umierającym "nieskazitelna światłość Dharmaty", którą może rozpoznać lub nie (czyli może osiągnąć wyzwolenie lub nie). Potem ma jeszcze następne szanse przez pewien czas, tyle że im dalej w las - tym więcej lęku, bo np. światła mogą budzić strach, podobnie jak pojawiające się zjawy. Nie za bardzo widać tu miejsce dla "czystych intencji", przynajmniej dla kogoś, kto za życia ich nie rozwijał i nie zmniejszał swojej niewiedzy. Za to coraz większą rolę odgrywają skłonności, ostatecznie prowadzące do odrodzenia się w którejś sferze istnienia - w zależności od tego, jaka emocja wysuwa się na pierwsze miejsce. Są jednak w tej księdze również wskazówki dotyczące np. tego, w stronę jakich świateł się kierować, których unikać itp. Te wskazówki mają pomóc w samowyzwoleniu się, a jeśli się nie uda, to chociaż w odrodzeniu się w Czystej Krainie lub przynajmniej gdzieś, gdzie znana i praktykowana jest Dharma.kyfiatuszek pisze:Chodzi mi o wyzwolenie z ciała które umożliwia większą kontrolę swoich czystych intencji i odradza się nie tyle dla samego dobra innych ale ocenia mozliwości własnego rozwoju z pożytkiem dla innych w prostym celu po to żeby dołączyć kiedyś do rajskiej plaży i pić drinki z karmapą i innymi oświeconymi
Tutaj odpowiedź byłaby na "tak"kyfiatuszek pisze:czy jestescie w stanie uwierzyć ze sami wybieramy sobie ziemskie zytuacje w jakich się znajdziemy by w połączeniu z karma wynieść z tego zycia jak najwiecej nauki?
... a tutaj na "nie", bo opisane warunki na pewno ekstremalne nie są. Ekstrema niekoniecznie najlepiej słuzą rozwojowi. Np. Budda praktykował w lesie, a nie na wojnie, choć na pewno na wojnie można wyraźniej niż w lesie zaobserwować śmierć i cierpienie, które chciał zrozumieć.kyfiatuszek pisze:człowiek a raczej umysł jako dusza motywuje się jedynie rozwojem wybierając niekiedy ekstremalne warunki do przeskoczenia na ziemi.
No, ale chyba nie spodziewała się , że jarzynka dostanie nóżek i zrobi hop-hop.nayael pisze:Jeśli to ta Pani, co myślę, to zdaje się, że niedawno uznała Cię za jedną z jarzynek nadającocyh się do tej zupy?
I się będę musiał tłumaczyć dlaczego źle praktykuje, bo widze psy na dnie w stawie a po chodnikach ludzie chodzą z rybami na smyczy.nayael pisze:Albo poprosi o te, po których widzisz psy
Nie wiem wlasnie, to jest jakiś obłęd.booker pisze:Tak więc, dlaczego tworzymy problemy ?
nie ma żadnego, chyba że ktoś jest masochistą :mrgreen:booker pisze:Jeden dobry powód dlaczego warto to robić - jeden.
Podobnoż nie wiemy jak to się dzieje, że się tak dzieje.jpack pisze:Nie wiem wlasnie, to jest jakiś obłęd.booker pisze:Tak więc, dlaczego tworzymy problemy ?
Albo zaszyć kieszeniekyfiatuszek pisze:nadszedł czas zastanowić sie nad swoją tożsamością
chyba tak.po to żeby zająć czymś umysł. tworzymy problem po to by się z nim zmagać. jak już go "rozwiążemy", to wymyślamy nowy problem, i powtarzamy tak w kółko, chyba że komuś się odechce...szaleństwo.kyfiatuszek pisze:Problemy tworzymy po to żeby upajać się ich konsekwencjami.
Konkluzja ?jpack pisze:szaleństwo.
Ludzie lubią omawiać się co do pewnych rzeczy i to nawet zdaje egzamin. Problem w tym, że należy pamiętać o zakresie stosowalności tej 'umowy'. Np. twierdzenie, że Ziemia jest płaska całkiem dobrze się sprawdza, ale tylko w określonych warunkach. Gdy np. planujemy podróż samolotem to lepiej wziąć pod uwagę model precyzyjniej przewidujący przyszłość. Podobnie jest z naszymi intuicjami dotyczącymi określeń 'czas', 'proces', 'zdarzenie'... Ludzie przenoszą swoje intuicje z 'życia codziennego' do rozważań dotyczących spraw daleko wykraczających poza tę dziedzinę. Wyniki takich naiwnych ekstrapolacji zwykle nie ma żadnego sensu.booker pisze: Ale jak jesteś nad jeziorem i powiesz do kolegi "e zoba jakie fajne psy złowiłem na wędkę" to kolega chyba poda Ci pigłułki na uspokojenie Wink
Ale powiedzieć, że myślimy, że to jest ryba, więc to jest ryba znaczyło by, że wystarczy, że pomyśle o stuzłotówie z eurobiznesu "sto dolarów", pójdę z tym do sklepu i sprzedadzą mi towar
Dzięki za link:)booker pisze:Jako lektura wpadły mnie buddyjskie rozważania "Czy nauka jest prawdą? (ang.)"
Prawie jak szaleństwo :twisted: ...ale prawie robi wielką różnicebooker pisze:Do poduszek siostry i bracia
yup :mrgreen:booker pisze:Konkluzja ?
"Obywatelu - nie walcz z prądem.
Umysł to żywioł niebezpieczny.
Skończ stważać bo zagrażasz swemu zdrowiu
i mentalnemu zdrowiu społeczeństwa.
Do poduszek siostry i bracia !
Na barykady ułudy !
Nie będzie duma pluć nam w twarz
a umysł śmierdzieć niewiedzą !".
Nie mam, ale zasadniczo w jeziorach pływają ryby, raki różne są i ptactwo wodne lata nad wodą. Jeżeli widać tam psy, koty chodzące tyłem i latające węże to prawdopodobnie za chwile obudzę się we własnym łóżku. Jeżeli nie to trzeba szybko brać aparat robić fotkę. Jak nie ma aparatu to szybko do sołtysa po Zorkę5, no chyba, że jesteśmy na Saharze wówczas może Nomadowie coś poradzą.abgal pisze:Jaką masz gwarancję, że ten kolega, z którym rozmawiasz na rybach nie dodał Ci czegoś do 'napojów chłodzących', którymi umilacie sobie wpatrywanie się w spławik?
Nawet jeżeli to co z tego ?abgal pisze:myśliwy pociąga za cyngiel strzelby i uważa, że jest to przyczyną huku wystrzału, który słyszy. Skąd jednak pewność, że huku tego nie spowodował 'złośliwy sługa' (Hume naprawdę się tak wyraził Laughing) stojący z tyłu?
Zn. w zamyśle chodzi o poduszki tkzw. medytacyjne, czyli takie, na których się umieszcza tył by wykonywać medytację.kyfiatuszek pisze:Prawie jak szaleństwo :twisted: ...ale prawie robi wielką różnicebooker pisze:Do poduszek siostry i bracia
Dystans do tego co się mówi, dystans do tego co się myśli i uznanie swej niewiedzy. Koniec rozważań o 'wyborze inkarnacji', itp. Tylko tyle...booker pisze: Nawet jeżeli to co z tego ?
Tzn. bez dystansu do swojej niewiedzy ?abgal pisze:Dystans do tego co się mówi, dystans do tego co się myśli i uznanie swej niewiedzy.
A to z premedytacją.abgal pisze:Koniec rozważań o 'wyborze inkarnacji',
Albo inne dziwne rzeczy :mrgreen: Załapałam to w czasie kiedy ty jeszcze łapałeś psa na wędke To chyba faktycznie poszło grubo od inkarnacji chybaże anegdota była o rybie która inkarnowała w ciele psa podczas połowu po to żebyśmy mieli o czym pisać Nie moge odszukać wzmianki o medytacji "szalonego umysłu F16"i żadnego polskiego tekstu o (Tathagatagharbie)Mógłbyś przytoczyc jakieś linki?booker pisze:Zn. w zamyśle chodzi o poduszki tkzw. medytacyjne, czyli takie, na których się umieszcza tył by wykonywać medytację.
Tylko się pod tym podpisać pozostaje.abgal pisze:Dystans do tego co się mówi, dystans do tego co się myśli i uznanie swej niewiedzy.
Właśnie znajdujemy się w stanie dystansu w stosunku do własnej niewiedzy... jak dla mnie, czas najwyższy przestać się dystansować od własnej ignorancji. By było jasnym z mej strony - piszę to przede wszystkim do siebie.booker pisze:Tzn. bez dystansu do swojej niewiedzy ?
No dobrze, tylko, żeby nie wyszło, że ktoś sobie tym kosztem wmawia ignorancję, której tak na prawdę nie posiada.kunzang pisze:jak dla mnie, czas najwyższy przestać się dystansować od własnej ignorancji.