wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Moderator: forum e-budda team
wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Więc dzięki waszej głownie pomocy i czytaniu odpowiednich książek dużo rzeczy mi się w wyjaśniło za co wam dziękuje, ale mam kolejne dylematy wątpliwości no więc po piersze czy jeśli chcem uzyskać oświecenie to czy naprzykład moge mieć rodzine, dzięci itp? czy moge mieć normalną prace ukonczone studia? czy moge się zakochać w kimś? czy mam podjąć zycie wędrowcy i spędzać całe dnie na kontemplacji pomocy innym? takie życie jest intrygujące i napewno przepiękne i romatyczne ale nie wiem czy miałbym na takie życie siły by spać pod gołym niebem i prosić ludzi i jałuźne...., gdzie w tym wszyskim jest miejsce dla miłości? czy jest jakieś, z tego co czytałem budda unikał tematu miłości a ja nie stety nic na jej temat nie znalazłem, mam teraz ogólnie strasznie nie ciekawie w życiu byłem z kimś półroku temu zerwałem z tym kimś po czym okazało się że bardziej mi na tym kimś zależało niż mi się wydawało i teraz cierpie katurze za każdym razem gdy tą osobe widze, kontepacja czasem pomaga puszczanie myśle o tej osobie itp ale czasem czuje się tak tym rozwalony że nic nie potrafie ze sobą zrobić i nie panuje nad swoim wnętrzem... pomuszcie bo nie wiem co zrobić czy skrajnie uciec od wszyskich ludzi i żyć sobie samotnie spokojnie w zaciszu domowym czy podejmować wyzwania poznać kogoś zainteresować się jakąś osobą płci przeciwnej, wiem że buddyzm pięknie przymi mówi o pustce wszyskiego ale kiedy rozum przestaje panować na sercem wszyskie mądre słowa szlak trafia.Starałem się wszysko jasno napisać ale wiem że mi się to nie udało...
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
dziękuje za mądre słowa ale czy nie powinno się miłosci jako uczucia odrzucić totalnie? bo z każdej miłości do osoby rodzi się cierpienie które jeszcze oczywiście poprzedzone szczęsciem ale mimo wszysko cierpienie w miłości nstępuje zawsze a czy nie powinno się źródeł cierpienia odrzucić?
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Można powiedzieć, że Budda nauczał w zasadzie dwóch rzeczy: cierpienia i końca cierpienia. Wszystko co istnieje, cierpi ale też dobrą wiadomością jest to, że to cierpienia ma swój kres. Opanować cierpienie można tylko wtedy gdy poskromi się swój umysł i targające nim negatywne emocje. Nie da się jednak opanować umysłu poprzez "odrzucanie" bo nawet jeśli Ty coś odrzucisz to, i tak to co odrzuciłeś nie odrzuci Ciebie i prędzej czy później pojawi się znowu. Owszem z miłości rodzi się cierpienie ale tylko z tej, która jest przywiązana do obiektu który kocha. To nie miłość jest zła i powoduje cierpienie, ale to że przywiązałeś się do osoby, czy też obiektu miłości, który jest ci bliski. Nauki buddyjskie dają odpowiednie rady jak można opanować to przywiązanie, tak by nie powodowało one tego cierpienia. Kiedy już się to zrobi miłość stanie się radością a nie cierpieniem. Zacznij może od uspokojenia swoich wzburzonych emocji i od próby zaakceptowania tego, że cierpienie istnieje i musimy z nim funkcjonować. Nie jest dobre jeśli przed tym uciekasz, bo nigdzie nie uda ci się schować – nawet w klasztorze praktykując nauki. Prędzej czy później staniesz w oko z tym co odrzuciłeś. To nie jest łatwe i nigdy nie było. Czasem ludzie na skutek silnych doświadczeń i cierpienia z miłości nie potrafili dać sobie z tym rady i stawali się nieczułymi żywymi trupami. Dlatego jedyne co możesz zrobić to zaakceptować to cierpienie i nie szarpać się z tym. Możemy ci tu dawać różne dobre rady a mimo naszych dobrych i chęci możemy ci tego nie wytłumaczyć, bo nie posiadamy odpowiedniego doświadczenia. Często bywa tak, że niekiedy pomoc przychodzi do nas sama np. przeczytamy dobrą książkę, która nam coś uświadomi i podbuduje nas, a czasem spotkamy dobrego nauczyciela, który dysponuje odpowiednim doświadczeniem życiowym i naprowadzi nas na rozwiązanie. Nie oczekuj jednak, że ktoś ci tu da pigułkę na wszystko i ci powie co masz robić. Polecę ci książkę i może teraz fragment z niej:
Czy życie bez przywiązania nie byłoby nudne?
Nie. W gruncie rzeczy to właśnie przywiązanie nie pozwala nam się odprężyć i cieszyć chwilą. Załóżmy, że jesteśmy przywiązani do tortu czekoladowego. Nawet kiedy go jemy, nie umiemy w pełni się w nim rozsmakować ani cieszyć się nim. Albo gromimy się za puste kalorie, albo porównujemy nasz tort z tymi, które jedliśmy kiedyś, albo snujemy plany, jakby tu dostać następną porcję…Tak czy owak nie jesteśmy w stanie doświadczyć smaku pysznego tortu po prostu – tu i teraz. Jeśli natomiast nie m w nas przywiązania, możemy bez emocji zastanowić się, czy chcemy jeść tort, a jeśli stwierdzimy że taka – to zjemy go spokojnie, ciesząc się każdym kęsem i nie pragnąc więcej, ani też nie czując zawodu, jeśli nie będzie tak dobry, jak się spodziewaliśmy. Kiedy nasze przywiązanie się zmniejsza, życie staje się ciekawsze, bo otwieramy się na to, co przynosi chwila. Zamiast np. tęsknić za osobami, do których jesteśmy przywiązani, będziemy umieli cieszyć się towarzystwem, jakie w chwili obecnej mamy wokół siebie. Zamiast skupiać się na swojej powierzchowności i zadręczać niedoskonałościami własnego wyglądu, będziemy po prostu robić, co trzeba, aby utrzymać ciało w czystości i zdrowiu, akceptując jednocześnie to, jak wyglądamy.
Pomyśl zatem, ze ta osoba z którą już nie jesteś była jak tort czekoladowy, który zjadłeś i który spowodował, że teraz cię boli brzuszek. Jeśli zaakceptujesz to cierpienie i pogodzisz się z bólem przestanie ci on doskwierać i pojawi się w Tobie więcej przestrzeni dzięki, której otworzysz się na inne słodkości, których we wszechświecie jest niezliczona ilość. Być może któregoś dnia pojawi się przed tobą jakaś pyszna szarlotka, albo kremówka, która będzie dla Cebie bardziej strawna i której smakiem już bez przywiązana będziesz się radował. Owszem cierpienie trzeba odrzucić, albo raczej nasze własne przywiązanie do cierpienia. Tyle tylko, że to nie miłość jest przyczyną tego cierpienia ale nasze własne zafiksowania. To nie będzie proste pogodzić się z naszym cierpieniem ale musisz spróbować. Czasem bywa tak, że nasze ciężkie przeżycia powodują, że brak nam jest siły do tego i czujemy jakbyśmy stracili kawałek naszej własnej duszy. Wtedy potrzebna nam jest pomoc kogoś, kto pomoże nam nad tym zapanować i zaszczepić w nas na nowo radość z każdej rzeczy, która nam się przytrafia. Kiedyś byłem w podobnej sytuacji i pojawił się wtedy przede mną nauczyciel. On nie rozwiązał moich problemów, ale dzięki jego nauką stałem się silniejszy i zaakceptowałem moje cierpienie. Jeśli poszukasz pojawi się także przed Tobą.
Pozdrawiam
Adibudda.
PS. Polecam książkę http://www.budda.pl/a/Publikacje/ Thubten Cziedryn. W czerwcu w Polsce nauczana będzie też praktyka Odzyskiwania siły życiowej i duszy. Ta praktyka szczególnie jest dobra dla tych co stracili jakąś cząstkę siebie i własnej energii, co może blokować ich radość. Być może będzie to skuteczna praktyka na Twoje rozterki. A co to jest siła życiowa przeczytasz w tym portalu.
http://www.budda.pl/a/Teksty/Artyku%B3y ... iowej.html
Czy życie bez przywiązania nie byłoby nudne?
Nie. W gruncie rzeczy to właśnie przywiązanie nie pozwala nam się odprężyć i cieszyć chwilą. Załóżmy, że jesteśmy przywiązani do tortu czekoladowego. Nawet kiedy go jemy, nie umiemy w pełni się w nim rozsmakować ani cieszyć się nim. Albo gromimy się za puste kalorie, albo porównujemy nasz tort z tymi, które jedliśmy kiedyś, albo snujemy plany, jakby tu dostać następną porcję…Tak czy owak nie jesteśmy w stanie doświadczyć smaku pysznego tortu po prostu – tu i teraz. Jeśli natomiast nie m w nas przywiązania, możemy bez emocji zastanowić się, czy chcemy jeść tort, a jeśli stwierdzimy że taka – to zjemy go spokojnie, ciesząc się każdym kęsem i nie pragnąc więcej, ani też nie czując zawodu, jeśli nie będzie tak dobry, jak się spodziewaliśmy. Kiedy nasze przywiązanie się zmniejsza, życie staje się ciekawsze, bo otwieramy się na to, co przynosi chwila. Zamiast np. tęsknić za osobami, do których jesteśmy przywiązani, będziemy umieli cieszyć się towarzystwem, jakie w chwili obecnej mamy wokół siebie. Zamiast skupiać się na swojej powierzchowności i zadręczać niedoskonałościami własnego wyglądu, będziemy po prostu robić, co trzeba, aby utrzymać ciało w czystości i zdrowiu, akceptując jednocześnie to, jak wyglądamy.
Pomyśl zatem, ze ta osoba z którą już nie jesteś była jak tort czekoladowy, który zjadłeś i który spowodował, że teraz cię boli brzuszek. Jeśli zaakceptujesz to cierpienie i pogodzisz się z bólem przestanie ci on doskwierać i pojawi się w Tobie więcej przestrzeni dzięki, której otworzysz się na inne słodkości, których we wszechświecie jest niezliczona ilość. Być może któregoś dnia pojawi się przed tobą jakaś pyszna szarlotka, albo kremówka, która będzie dla Cebie bardziej strawna i której smakiem już bez przywiązana będziesz się radował. Owszem cierpienie trzeba odrzucić, albo raczej nasze własne przywiązanie do cierpienia. Tyle tylko, że to nie miłość jest przyczyną tego cierpienia ale nasze własne zafiksowania. To nie będzie proste pogodzić się z naszym cierpieniem ale musisz spróbować. Czasem bywa tak, że nasze ciężkie przeżycia powodują, że brak nam jest siły do tego i czujemy jakbyśmy stracili kawałek naszej własnej duszy. Wtedy potrzebna nam jest pomoc kogoś, kto pomoże nam nad tym zapanować i zaszczepić w nas na nowo radość z każdej rzeczy, która nam się przytrafia. Kiedyś byłem w podobnej sytuacji i pojawił się wtedy przede mną nauczyciel. On nie rozwiązał moich problemów, ale dzięki jego nauką stałem się silniejszy i zaakceptowałem moje cierpienie. Jeśli poszukasz pojawi się także przed Tobą.
Pozdrawiam
Adibudda.
PS. Polecam książkę http://www.budda.pl/a/Publikacje/ Thubten Cziedryn. W czerwcu w Polsce nauczana będzie też praktyka Odzyskiwania siły życiowej i duszy. Ta praktyka szczególnie jest dobra dla tych co stracili jakąś cząstkę siebie i własnej energii, co może blokować ich radość. Być może będzie to skuteczna praktyka na Twoje rozterki. A co to jest siła życiowa przeczytasz w tym portalu.
http://www.budda.pl/a/Teksty/Artyku%B3y ... iowej.html
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Och, Adi, jaki Ty jesteś mądry i wogóle.... Te twoje trafne metafory.... Zakochałam się, bez kitu :)))
Do Mingana: czas leczy rany, 3maj się.
Do Mingana: czas leczy rany, 3maj się.
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
To miłe, nie wiem co napisać - aż się zarumieniłem ;) Moja męska próżność przyznała by ci rację, gdyby nie jeden maleńki szczegół. Mianowicie taki, żebym również sam potrafił się zastosować do tego co piszę. :) To mi idzie kiepsko, więc eksperymentuje na innych :)MaryJane pisze:Och, Adi, jaki Ty jesteś mądry i wogóle.... Te twoje trafne metafory.... Zakochałam się, bez kitu :)))
A serio.... to zwyczajnie Mingana rozumiem, bo mnie też zdarzyło się zatruć tortem czekoladowym. Jadłem go zachłannie, łapczywie i jeszcze chciałem mieć go tylko dla siebie :). Nawet po paru latach odbija mi się ciągle kremem czekoladowym i bakaliami :). Generalnie doceniam jednak to doświadczenie zatrucia i mdłości, bo gdyby nie to, nie odkryłbym smaku innych pychotek i łakotek. Zwłaszcza doceniam smak domowej, ciepłej, prostej szarlotki z cynamonem. (o ile mnie pamięć nie myli też pisałaś coś o szarlotce :))
Wszystkim miłośnikom tortów, ciast, ciasteczek, szarlotek, a także bab drożdżowych oraz wszelkiej maści słodkości, którzy doświadczyli cierpienia z konsumpcji tychże specyjałów - dedykuję wiersz Philipa Whalena
Łaska wcześniej niż mięso
Wy pożywienie, wy rośliny dla zwierząt
Zbieram was teraz, czynię was mądrymi
Pięknymi i sprawiam, że dobrze się bawicie
Oświecenie dla wszystkich czujących istot
Wszystkich głodnych duchów, bogów i buddów, którzy są smutni
Życzę Smacznego!
Adibudda
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Z miloscia to jest troche tak, ze czesto sie ludziom myli
to co sobie mysla, to czego chca, to czego sie spodziewaja,
z miloscia. Ze jakgdyby to co czuja, to o czym mysla, to czego
pragna - to jest milosc.
Z tego wychodza rozne toksyczne zwiazki, czesto wybuchowe.
Budda widzial to inaczej.
Sa tylko trzy uczucia (vedana):
1. przyjemne
2. nieprzyjemne
3. obojetne
ich interakcja wyglada nastepujaco:
Przyjemne uczucie jest przyjemne kiedy trwa, staje sie nieprzyjemne kiedy mija.
Nieprzyjemne uczucie jest bolesne kiedy trwa, staje sie mile kiedy mija.
Obojetne uczucie jest niemile kiedy sie go nei rozumie, kiedy sie je zrozumie, staje sie przyjemne.
To dotyczy tak samo mysli jak tez dotyku. Nieprzyjemny dotyk... etc.
Milosc to nie jest uczucie. A pragnienie milosci to jest dukka.
Milosc to koncepcja, wymysl, zwiazek 4 konkretnych wartosci, ktore
trwaja w danej chwili - jesli w niej oczywiscie obecne. Musimy wiec milosc
widziec jako sekunde za sekunda, chwile za chwila. Jako fenomen nietrwaly
i dosc kaprysny bo zlozony z:
Maitri:
To jest intencja i zdolnosc do dawania radosci i szczescia.
Warunkiem jej zaistnienia jest zrozumienie i poznanie potrzeb ukochanej/go.
Karuna:
Intencja i zdolnosc dawania ulgi i rozwiazywania problemow drugiej osoby,
Warunkiem jej zaistnienia jest glebokie poznanie ukochanej/go.
Mudita:
Zdolnosc do wzbudzania i przezywania wspolnej radosci cial i umyslow.
Upeksza:
Zdolnosc do akceptowania ukochanej/go takim jakim jest. Chlodna i spokojna
akceptacja.
Wiec kiedy wszystkie te 4 elementy sie spotkaja, kiedy oboje kochajacych sie
potrafia z upeksza generowac karune i maitri prowadzaca do mudity, yo mamy
do czynienia z trwaniem tych CZTERECH a nie jakiejs wymyslonej "milosci".
Ta wymyslona to tylko romantyczny, poznosredniowieczny koncpet oparty na
zydowskich legendach. Zanim trubadurzy nie zaczeli jej opiewac, nie istniala.
to co sobie mysla, to czego chca, to czego sie spodziewaja,
z miloscia. Ze jakgdyby to co czuja, to o czym mysla, to czego
pragna - to jest milosc.
Z tego wychodza rozne toksyczne zwiazki, czesto wybuchowe.
Budda widzial to inaczej.
Sa tylko trzy uczucia (vedana):
1. przyjemne
2. nieprzyjemne
3. obojetne
ich interakcja wyglada nastepujaco:
Przyjemne uczucie jest przyjemne kiedy trwa, staje sie nieprzyjemne kiedy mija.
Nieprzyjemne uczucie jest bolesne kiedy trwa, staje sie mile kiedy mija.
Obojetne uczucie jest niemile kiedy sie go nei rozumie, kiedy sie je zrozumie, staje sie przyjemne.
To dotyczy tak samo mysli jak tez dotyku. Nieprzyjemny dotyk... etc.
Milosc to nie jest uczucie. A pragnienie milosci to jest dukka.
Milosc to koncepcja, wymysl, zwiazek 4 konkretnych wartosci, ktore
trwaja w danej chwili - jesli w niej oczywiscie obecne. Musimy wiec milosc
widziec jako sekunde za sekunda, chwile za chwila. Jako fenomen nietrwaly
i dosc kaprysny bo zlozony z:
Maitri:
To jest intencja i zdolnosc do dawania radosci i szczescia.
Warunkiem jej zaistnienia jest zrozumienie i poznanie potrzeb ukochanej/go.
Karuna:
Intencja i zdolnosc dawania ulgi i rozwiazywania problemow drugiej osoby,
Warunkiem jej zaistnienia jest glebokie poznanie ukochanej/go.
Mudita:
Zdolnosc do wzbudzania i przezywania wspolnej radosci cial i umyslow.
Upeksza:
Zdolnosc do akceptowania ukochanej/go takim jakim jest. Chlodna i spokojna
akceptacja.
Wiec kiedy wszystkie te 4 elementy sie spotkaja, kiedy oboje kochajacych sie
potrafia z upeksza generowac karune i maitri prowadzaca do mudity, yo mamy
do czynienia z trwaniem tych CZTERECH a nie jakiejs wymyslonej "milosci".
Ta wymyslona to tylko romantyczny, poznosredniowieczny koncpet oparty na
zydowskich legendach. Zanim trubadurzy nie zaczeli jej opiewac, nie istniala.
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o
Budda wskazuje ze lepsze niz wszystko, lepsze nawet niz wladzamingan pisze:po piersze czy jeśli chcem uzyskać oświecenie to czy naprzykład moge mieć rodzine, dzięci itp? czy moge mieć normalną prace ukonczone studia? czy moge się zakochać w kimś? czy mam podjąć zycie wędrowcy i spędzać całe dnie na kontemplacji pomocy innym?
nad calym wszechswiatem (co jest grubo lepsze niz odrodzenie sie
w niebie Bramy) jest wejscie w strumien dharmy (sotopanija).
Budda wyroznil 4 stopnie wchodzenia w oswiecenie i sotopanja to ten
pierwszy krok. Polega on na tym, ze na skutek zycia konteplacyjnego
a nie reakcyjnego, uczen traci poczucie swojego ego i zaczyna widziec
ze rzeczywistosc to strumien dharm powodowanych procesem karmicznym
i jeszcze trzema innymi procesami.
wszystko co robimy ma swoje uwarunkowania.
to co wybierzesz, nie zalezy do ciebie.
zrobisz to co musi byc zrobione.
nie dzieje sie przez przypadek, ze twoja wola (cetana) skierowala sie
w strone zaradzenia problemowi cierpienia. zlozyly sie na to setki
milionow wspolgrajacych ze soba warunkow.
obserwuj je i nie planuj nic. przyszlosc tak samo nie istnieje jak
i przeszlosc.
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o
nie czasem, tylko nigdy nie potrafisz nic ze soba zrobic.mingan pisze: ale czasem czuje się tak tym rozwalony że nic nie potrafie ze sobą zrobić i nie panuje nad swoim wnętrzem... pomuszcie bo nie wiem co zrobić czy skrajnie uciec od wszyskich ludzi i żyć sobie samotnie spokojnie
to wlasnie jest anatta.
miotanko....
uciekac oczywiscie mozesz sobie w co chcesz, tyle ze wtedy cie
to przed czym uciekasz bedzie gonilo. I nie przestanie.
to jest reaktywnosc.
a jak by to bylo, zeby zamiast tej zabawy w ganianego, usiasc
w ciszy i pozwolic temu przed czym uciekasz spasc na ciebie
w calej pelni?
jak by to bylo poczuc to co spadlo, przyjrzec sie temu,
zapoznac sie z tym?
chcialbys sprobowac?
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
dziękuje... musze wszysko przeczytać jeszcze raz i przemyśleć w kązdym bądz razie czuje że wasze słowa pomogą mi lepiej radzić sobie z cierpieniem.
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
adi to było..... przepiękne porównanie tak mi dobrze znane, czuje teraż żę tak naprawde moje materialne "ja" się tylko przywiązało do tej osoby a miłości do tej osoby nie czułem... bo pewnie jak bym czuł nie zerwał bym z nią, wiem oczywiście że moja obecna radość minie i czeka mnie cierpienie ale wiem równierz że nie będę przed nim uciekać.Rozumiem teraz że u podstawy mojego cierpienia związanego z tą osobą leży tylko i wyłącze egoizm z którym tak usilnie staram się walczyć
Agrios równierz tobie dziękuje za przybliżenie mi jak moja sytuacja ma się do samego buddyzmu i terminów w nich panujących teraz zapewne będzie mi łatwiej dzięki tobie lepiej rozumieć słowa w książkach.
Agrios równierz tobie dziękuje za przybliżenie mi jak moja sytuacja ma się do samego buddyzmu i terminów w nich panujących teraz zapewne będzie mi łatwiej dzięki tobie lepiej rozumieć słowa w książkach.
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Mam kolejne pytanie może mniej ulotne ale jednak często mnie nurtuje powiedzmy że ktoś nas pyta o opinie na jakiś temat naprzykład jak nam się podoba co ktoś kupił/zrobił a nam się to nie podoba odpowiadamy mu prawde czy kłamiemy bo go nie zranić?
- jw
- Senior User
- Posty: 2151
- Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
- Kontakt:
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Zalezy co zrobil (lub co kupil) - na ile to co zrobil (lub kupil) moze miec negatywny wplyw na jego losy (lub losy innych ludzi). Generalnie jednak lepiej jest byc uczciwym, a jezeli krytykowac, to z odrobina poczucia humoru, wowczas nikt normalny sie nie obrazi ;-)mingan pisze:Mam kolejne pytanie może mniej ulotne ale jednak często mnie nurtuje powiedzmy że ktoś nas pyta o opinie na jakiś temat naprzykład jak nam się podoba co ktoś kupił/zrobił a nam się to nie podoba odpowiadamy mu prawde czy kłamiemy bo go nie zranić?
jw
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
stary, odradzam rezygnowanie ze studiow. Ja sie na to zlapalem wiele lat temu idac za wskazowka SSN, ze mozna nalewac benzyne na stacji benzynowej jesli sie to robi "na sto procent" i tez jest fajnie. No wiec uplynelo 20 lat i teraz efekt jest taki, ze place ciezka kase za studia zaoczne i nie mam na wakacje. Nie rob sam sobie krzywdy.czy jeśli chcem uzyskać oświecenie to czy naprzykład moge mieć rodzine, dzięci itp? czy moge mieć normalną prace ukonczone studia? czy moge się zakochać w kimś? czy mam podjąć zycie wędrowcy i spędzać całe dnie na kontemplacji pomocy innym?
-
- konto zablokowane
- Posty: 303
- Rejestracja: sob sie 26, 2006 18:23
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
gruby nietakt ze strony SSN.Ja sie na to zlapalem wiele lat temu idac za wskazowka SSN, ze mozna nalewac benzyne na stacji benzynowej jesli sie to robi "na sto procent" i tez jest fajnie. No wiec uplynelo 20 lat i teraz efekt jest taki, ze place ciezka kase za studia zaoczne i nie mam na wakacje.
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
SSN odradził Ci pójście na studia ?Obi Van pisze:stary, odradzam rezygnowanie ze studiow.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Kto to jest SSN, jesli mozna wiedziec?
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
www.antonbaron.com
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Zacytuje fragment na ten temat z książki Tenzina Wangyala Rinppocze „Tybetańska joga snu i śnienia”:Obi Van pisze:stary, odradzam rezygnowanie ze studiow. Ja sie na to zlapalem wiele lat temu idac za wskazowka SSN, ze mozna nalewac benzyne na stacji benzynowej jesli sie to robi "na sto procent" i tez jest fajnie. No wiec uplynelo 20 lat i teraz efekt jest taki, ze place ciezka kase za studia zaoczne i nie mam na wakacje. Nie rob sam sobie krzywdy.czy jeśli chcem uzyskać oświecenie to czy naprzykład moge mieć rodzine, dzięci itp? czy moge mieć normalną prace ukonczone studia? czy moge się zakochać w kimś? czy mam podjąć zycie wędrowcy i spędzać całe dnie na kontemplacji pomocy innym?
Kod: Zaznacz cały
„Jeżeli nie będziemy ostrożni, możemy nawet nauki buddyjskie wykorzystywać dla podtrzymania własnej ignorancji. Ktoś blednie pojmujący buddyjskie nauki może powiedzieć, że nie warto dążyć do otrzymania wysokiego stopnia naukowego lub przestrzegać diety, że ignorancja jest czymś negatywnym, albo że normalne życie jest jedynie samsaryczną głupotą i dlatego nie warto o nie zabiegać .Zupełnie nie o to jednak chodzi. Ignorancja jest zwyczajnym zaciemnieniem świadomości, a przywiązanie się do niej lub jej odpychanie to granie w tą sama , starą grę dualizmu, rozgrywającą się w jej świecie-ignorancji . Ponieważ jako wrodzona przenika wszystkie aspekty życia, nawet buddyjskie nauki musza operować na poziomie dualizmu-na przykład wzmacniając przywiązanie do działań pozytywnych i niechęci do negatywnych-w paradoksalny sposób wykorzystujemy dualizm ignorancji w celu jej przezwyciężenia. Jak subtelne musi stać się nasze zrozumienie i jakże łatwo można pobłądzić! Dlatego właśnie praktykowanie nauk jest tak potrzebne-trzeba bowiem zdobyć bezpośrednie doświadczenie, a nie rozwijać kolejny system myślowy, który będziemy zgłębiać i który będziemy zmuszeni bronić”
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
http://pl.wikipedia.org/wiki/My%C5%9Bli ... t_PodwodnyIsidatta pisze:Kto to jest SSN, jesli mozna wiedziec?
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Soen Sa Nimkeylan pisze:http://pl.wikipedia.org/wiki/My%C5%9Bli ... t_PodwodnyIsidatta pisze:Kto to jest SSN, jesli mozna wiedziec?
Po koreańsku: nim - czcigodny; sa - mistrz; soen - zen. Honorowy tytuł stosowany wobec mistrza Zen.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
dzieki Bo oprócz tego okretu mogla to byc tez "Superintendencia de Seguros de la Nación "(w Argentynie), "Servicio Sismológico Nacional" (w Meksyku) lub "Social Security Number" (w róznych czesciach swiata)
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
www.antonbaron.com
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Zastanawia mnie, czy jest to spowodowane jakimś innym systemem romanizacji, czy po prostu do szkoły Kwan Um wkradł się kiedyś niewielki błąd powielany do dziś Według obecnie obowiązującego systemu (wszystko inne jest w Kwan Um zgodne właśni z nim) wyraz ten powinien być zapisywany seon, a brzmi on po prostu son (wymawiany z dość 'szerokim' [o] - a raczej [ɒ] - tak jak w angielskim god).booker pisze:soen - zen
Tyle tytułem wtrętu lingwistycznego
이 뭣고?
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
W angielskim widzę jest Seon.nayael pisze:Zastanawia mnie, czy jest to spowodowane jakimś innym systemem romanizacji, czy po prostu do szkoły Kwan Um wkradł się kiedyś niewielki błąd powielany do dziś Według obecnie obowiązującego systemu (wszystko inne jest w Kwan Um zgodne właśni z nim) wyraz ten powinien być zapisywany seon, a brzmi on po prostu son (wymawiany z dość 'szerokim' [o] - a raczej [ɒ] - tak jak w angielskim god).booker pisze:soen - zen
Tyle tytułem wtrętu lingwistycznego
Ja podałem za stroną zen.pl i jest Soen.
Kiedy słyszę to wymawiają to jako "san". Więc słyszę "san sa nim".
Podejżewam, że polski śpiewnik też będzie miał wiele koreańskich słów podanych tak, jak odpowiada to Polakom, a w śpiewniku amerykańskim będzie zaś inaczej
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
nie, bezposrednio nic takiego nie zrobil. W ogole mysle, ze przy zyciowych decyzjach nie ma co zaslaniac sie tym co mowi buddyzm czy co nam sie zdaje, ze mowi. Jesli ktos pisze "zastanawiam sie, czy jako czlowiek dazacy do oswiecenia nie powinienem zrezygnowac z posiadania rodziny i konczenia szkoly" to we mnie pojawia sie taka mysl, ze jesli majac taka mysl trafi sie na moment, kiedy ktos to podchwyci i wzmocni, to bedzie to niefajne. To jest jakies totalne nieporozumienie po prostu.SSN odradził Ci pójście na studia ?
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
A ja nie jestem pewien, czy to nie jest jakiś dźwięki, którego nie ma w romanizacji MCR, bo nie występuje we współczesnym koreańskim. Jeśli tak jest, to stawiam na dźwięk zapisywany czasem przy pomocy ö. Ale to tylko takie moje gdybania. Z resztą zawsze mamy błędy w tych śpiewnikach...nayael pisze: Zastanawia mnie, czy jest to spowodowane jakimś innym systemem romanizacji, czy po prostu do szkoły Kwan Um wkradł się kiedyś niewielki błąd powielany do dziś
Pzdr
Piotr
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
No dokładnie.Obi Van pisze:To jest jakies totalne nieporozumienie po prostu.
Czyli po prostu...
...było spowodowane Twoim niezrozumieniem ?Obi Van pisze:Ja sie na to zlapalem wiele lat temu idac za wskazowka SSN, ze mozna nalewac benzyne na stacji benzynowej jesli sie to robi "na sto procent" i tez jest fajnie. No wiec uplynelo 20 lat i teraz efekt jest taki, ze place ciezka kase za studia zaoczne i nie mam na wakacje.
Czy może jeszcze jakoś inaczej...?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
A ja sie nasluchalam przez ostatni tydzien :mrgreen:Obi Van pisze:nie, bezposrednio nic takiego nie zrobil. W ogole mysle, ze przy zyciowych decyzjach nie ma co zaslaniac sie tym co mowi buddyzm czy co nam sie zdaje, ze mowi. Jesli ktos pisze "zastanawiam sie, czy jako czlowiek dazacy do oswiecenia nie powinienem zrezygnowac z posiadania rodziny i konczenia szkoly" to we mnie pojawia sie taka mysl, ze jesli majac taka mysl trafi sie na moment, kiedy ktos to podchwyci i wzmocni, to bedzie to niefajne. To jest jakies totalne nieporozumienie po prostu.SSN odradził Ci pójście na studia ?
- skonczcie szkoly
- ustabilizujcie swoja sytuacje zawodowa
- dbajcie o rodzine
- uporzadkujcie swoje sprawy
- darma nie jest ucieczka.
:twisted:
Osobiscie nie widze jakiegos konfliktu pomiedzy zyciem codziennym a praktyka. Odwrotnie praktyka bardzo podniosla jakosc mojego swieckiego zycia.
Mozna byc praktykujacym nie bedac mnichem.
Mnisi zreszta tez ciezko pracuja 8)
Monika
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
mam wrazenie, ze to w ogole nie jest kwestia zrozumienia lub niezrozumienia. Do pewnych rzeczy buddyzm mysle nie odnosi sie nijak. Co ma zrobic kobieta, ktora bije maz, a ona go kocha? Co ma zrobic facet, ktory ma nudna, ograniczona zone, a sie zakochal, ale ma dwoje dzieci z ta zona a ona nie pracuje? Co ma zrobic rodzic ktory wie, ze jego dziecku w szkole dokuczaja rowiesnicy, ale ono nie chce ani o tym rozmawiac ani do tego sie przyznac? Jak poprosic opryskliwego szefa o podwyzke? Jak zniesc wlasnego ojca od ktorego ciagle ma sie finansowa zaleznosc? Co zrobic z matka, ktora pije? Jak sobie radzic ze znuzeniem zachowaniem przyjaciela, ktory ciagle choruje na depresje i ciagle jest bezradny i sie skarzy?...było spowodowane Twoim niezrozumieniem ?
Czy może jeszcze jakoś inaczej...?
Buddyzm jest pewnym opisem przezywania rzeczywistosci, do ktorego sie dazy, ale ktory jest w jakims sensie abstrakcyjny. W takich realnych, codziennych sprawach ludzie musza radzic sobie sami, ewentualnie korzystac z pomocy przyjaciol, lub psychologow. Probujac znalezc odpowiedzi na takie pytania w sutrach wyciagnie sie jedynie zestaw dobrych rad i poboznych zyczen. No i podobnie jest z wyborem szkoly. Czy isc na studia, czy nie isc? Odpowiedzi nie ma co szukac w buddyzmie, bo buddyzm tym sie nie zajmuje. Tak to widze.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Ostatnie odosobnienie, na którym byłem, przeczy temu co piszesz w całej swej rozciągłości. Wszystkie praktyki, które zostały przekazane podczas owego odosobnienia, miały swe przełożenie na tzw codzienne życie i swobodnie można je odnieść do każdej z sytuacji przedstawionych w Twej wypowiedzi, znaczy się, owe praktyki mogą pomóc te sytuacje rozwiązać - i są to buddyjskie praktyki rzecz jasna.Obi Van pisze:(...) Odpowiedzi nie ma co szukac w buddyzmie, bo buddyzm tym sie nie zajmuje. Tak to widze.
Pozdrawiam
kunzang
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
A mozglbys o tym napisac cos wiecej? Jakiego rodzaju praktyki?
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
moja przyjaciółka kiedyś świetnie wybrnęła z podobnej sytuacji. Na pytanie koleżanki :czy podoba Ci się mój nowy sweterek?" powiedziała" Podoba, ale sobie bym nie kupiła"mingan pisze:Mam kolejne pytanie może mniej ulotne ale jednak często mnie nurtuje powiedzmy że ktoś nas pyta o opinie na jakiś temat naprzykład jak nam się podoba co ktoś kupił/zrobił a nam się to nie podoba odpowiadamy mu prawde czy kłamiemy bo go nie zranić?
widziałeś "Jabłka Adama"?rybysferyczne pisze:gruby nietakt
i jest czasem wesoło, jak nie wszyscy korzystają z tych samych. Ostatnio pojawiła się nowa, juz kolejna wersja. O ile zmiany w polskiej wersji Sutry Serca jeszcze jakoś można wytłumaczyć, o tyle zmiany w tekstach koreańskich jakoś mniej do mnie przemawiają. Swojadrogą ciekawe, czy dla koreańczyków śpiewane przez nas sutry byłyby zrozumiałe. (chociaż - teraz przyszło mi do głowy - nie jest aż tak istotne co sie śpiewa, SSN powiedział komuś, że wcale nie musi śpiewać Kwan Seum Bosal, równie dobrze może powtarzać Coca Cola)iwanxxx pisze:Z resztą zawsze mamy błędy w tych śpiewnikach...
@Booker, przebywasz w Londynie? Nie wiem jaka tam jest wersja śpiewnika, bo jeśłi taka, jak na głównej stronie kwanum.org, to zapytaj jak im odpowiada "shit" w Wielkiej Dharani. W Falenicy jeden śpiewnik był interesujący, bo można było zauważyć ołówkowe ślady nad polskimi słowami ("vsroku", "postcheshen" etc.)booker pisze: polski śpiewnik też będzie miał wiele koreańskich słów podanych tak, jak odpowiada to Polakom, a w śpiewniku amerykańskim będzie zaś inaczej
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Nomhermit pisze:@Booker, przebywasz w Londynie?
Nom, to ta.hermit pisze: Nie wiem jaka tam jest wersja śpiewnika, bo jeśłi taka, jak na głównej stronie kwanum.org,
Nie wiem o co Ci chodzihermit pisze: to zapytaj jak im odpowiada "shit" w Wielkiej Dharani.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Nie, bo to nie jest koreański. To jest zkoreanizowany buddyjski chiński, zwany sino-koreańskim. Jest to buddyjski język sutr sprzed 1500 lat, którego nikt nie rozumie bez wykształcenia - ani Chińczyk, ani Koreańczyk. Zmiany w tych śpiewach są istotne, o tyle, że wszędzie powinno być tak samo. Na całym świecie jest tak, że ośrodki są zamieszkane przez ludzi różnych narodowości. Na kyol che w Falenicy zawsze są Hiszpanie, Niemcy, Czesi, Słowacy. Jak śpiewy się będą różnić, to będzie bajzel.hermit pisze:wojadrogą ciekawe, czy dla koreańczyków śpiewane przez nas sutry byłyby zrozumiałe.
Pzdr
Piotr
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Praktyki związane z tummo. W zasadzie - to wszystko co mogę powiedzieć na temat tych praktyk. Na tym odosobnieniu była też Monika i Intraneus. Ciekawym, czy potwierdzą Oni to, czy też zaprzeczą temu, co napisałem w poprzednim mym poście?Obi Van pisze:A mozglbys o tym napisac cos wiecej? Jakiego rodzaju praktyki?
Pozdrawiam
kunzang
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Ale, mogę dodać, iż takimi praktykami są np: dziewięć oczyszczających oddechów, czy pięć walecznych sylab i jeszcze parę innych.kunzang pisze:W zasadzie - to wszystko co mogę powiedzieć na temat tych praktyk.
Pozdrawiam
kunzang
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Albo 108 pokłonów Ja w ogóle nie znam praktyk, które nie pomagają w życiu.
Pzdr
Piotr
Pzdr
Piotr
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Potwierdzam 8)kunzang pisze:Witam
Praktyki związane z tummo. W zasadzie - to wszystko co mogę powiedzieć na temat tych praktyk. Na tym odosobnieniu była też Monika i Intraneus. Ciekawym, czy potwierdzą Oni to, czy też zaprzeczą temu, co napisałem w poprzednim mym poście?Obi Van pisze:A mozglbys o tym napisac cos wiecej? Jakiego rodzaju praktyki?
Pozdrawiam
kunzang
To byl bardzo zyciowy retrit w konkretnymi wskazowkami.
Monika
- Intraneus
- ex Moderator
- Posty: 3671
- Rejestracja: pt cze 25, 2004 13:03
- Tradycja: Youngdrung Bon
- Lokalizacja: Pless/Silesia
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
no wlasnie sie zastanawialem nad tym czy odpowiedzieckunzang pisze:Ciekawym, czy potwierdzą Oni to, czy też zaprzeczą temu, co napisałem w poprzednim mym poście?
Tenzin udzielil wpsanialych nauk o zyciu. momentami moglo by sie wydawac, ze nie buddyjskich, a napewno nie "monastycznych". nie bylo tam nic o wyrzekaniu sie zycia dla dharmy, a wrecz przeciwnie. czasami podkreslal nawet, ze w niektorych sytuacjach dharma moze byc szkodliwa (czy tez raczej uciekanie w dharme). niektore z praktyk zostaly bardzo mocno "spsychologizowane" stajac sie wspanialym narzedziem terapeutycznym na konkretne problemy zyciowe, a nie jakies niejasne bajania o truciznach, cierpieniu itp. a co najwazniejsze, usadzil wszystkich na ziemi, na "tu i teraz" i byl w tym bardzo bezwzgledny. pamietasz kunzangu moj sen na temat retritu tumo, ktory przysnil mi sie kilka miesiecy temu?kunzang pisze:Ostatnie odosobnienie, na którym byłem, przeczy temu co piszesz w całej swej rozciągłości. Wszystkie praktyki, które zostały przekazane podczas owego odosobnienia, miały swe przełożenie na tzw codzienne życie i swobodnie można je odnieść do każdej z sytuacji przedstawionych w Twej wypowiedzi, znaczy się, owe praktyki mogą pomóc te sytuacje rozwiązać - i są to buddyjskie praktyki rzecz jasna.
ten retrit utwierdzil mnie w tym, ze schronienie przyjalem w odpowiednim bodhisattvie
Radical Polish Buddhism
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
ale moze byc, ze bedzie i fajnie. Uwazam, ze Twojego negatywnego doswiadczenia tez nie nalezy uogólniac.Obi Van pisze:nie, bezposrednio nic takiego nie zrobil. W ogole mysle, ze przy zyciowych decyzjach nie ma co zaslaniac sie tym co mowi buddyzm czy co nam sie zdaje, ze mowi. Jesli ktos pisze "zastanawiam sie, czy jako czlowiek dazacy do oswiecenia nie powinienem zrezygnowac z posiadania rodziny i konczenia szkoly" to we mnie pojawia sie taka mysl, ze jesli majac taka mysl trafi sie na moment, kiedy ktos to podchwyci i wzmocni, to bedzie to niefajne. To jest jakies totalne nieporozumienie po prostu.SSN odradził Ci pójście na studia ?
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
www.antonbaron.com
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Uwazam, ze to bardzo madry sposób widzenia rzeczy i swiata, Obi. Praktyka daje nam tylko madrosc, która w sytuacjach takich jak opisujesz zdaje sie byc pomocna. Nie daje jednak recept, gotowych rozwiazan.Obi Van pisze:mam wrazenie, ze to w ogole nie jest kwestia zrozumienia lub niezrozumienia. Do pewnych rzeczy buddyzm mysle nie odnosi sie nijak. Co ma zrobic kobieta, ktora bije maz, a ona go kocha? Co ma zrobic facet, ktory ma nudna, ograniczona zone, a sie zakochal, ale ma dwoje dzieci z ta zona a ona nie pracuje? Co ma zrobic rodzic ktory wie, ze jego dziecku w szkole dokuczaja rowiesnicy, ale ono nie chce ani o tym rozmawiac ani do tego sie przyznac? Jak poprosic opryskliwego szefa o podwyzke? Jak zniesc wlasnego ojca od ktorego ciagle ma sie finansowa zaleznosc? Co zrobic z matka, ktora pije? Jak sobie radzic ze znuzeniem zachowaniem przyjaciela, ktory ciagle choruje na depresje i ciagle jest bezradny i sie skarzy?...było spowodowane Twoim niezrozumieniem ?
Czy może jeszcze jakoś inaczej...?
Buddyzm jest pewnym opisem przezywania rzeczywistosci, do ktorego sie dazy, ale ktory jest w jakims sensie abstrakcyjny. W takich realnych, codziennych sprawach ludzie musza radzic sobie sami, ewentualnie korzystac z pomocy przyjaciol, lub psychologow. Probujac znalezc odpowiedzi na takie pytania w sutrach wyciagnie sie jedynie zestaw dobrych rad i poboznych zyczen. No i podobnie jest z wyborem szkoly. Czy isc na studia, czy nie isc? Odpowiedzi nie ma co szukac w buddyzmie, bo buddyzm tym sie nie zajmuje. Tak to widze.
If our mind is good & virtous it is happy. There's a smile in our heart (Ajahn Chah).
www.antonbaron.com
www.antonbaron.com
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Zajmuje, rozwazmy chocby madrosc i wspolczucie. Kierowac sie trzeba jednym i drugim.Obi Van pisze:(...) Odpowiedzi nie ma co szukac w buddyzmie, bo buddyzm tym sie nie zajmuje. Tak to widze.
przytoczyles litanie przeciwnosci zyciowych.
Trudno odpowiedziec na wszystko na raz.
Np. mozesz zmienic prace i/lub swoje podejscie do szefa;
w sprawie ojca mozesz zmienic swoje wlasne nastawienie albo poszukac odpowiednio platnego zajecia;
w sprawie matki i kolegi - wspierac leczenie i dbac o utrzymanie swoich granic;
z dzieckiem trzeba rozmawiac i wspierac go niezaleznie od wyznania, mozesz dzieciakowi pomoc wzmocnic sie wewnetrznie i fizycznie;
z zona - coz to proste ale niezbyt latwe dla ego - mamy (praktykujacy) powstrzymywac sie od zachowan seksualnych mogacych kogos skrzywdzic.
To wszystko znajduje w naukach.
Monika
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Kontynuując oftopik..
Z tym MCR masz na myśli romanizację McCune-Reischauera? Bo w niej pisze się sŏn, a według innego standardu (gugeoui romaja pyogibeop - oficjalny w ROK) wyglądałby ten wyraz tak: seon. Fonetycznie: [sɒn]. Btw: na forum E-sangha też mają soeniwanxxx pisze:A ja nie jestem pewien, czy to nie jest jakiś dźwięki, którego nie ma w romanizacji MCR, bo nie występuje we współczesnym koreańskim. Jeśli tak jest, to stawiam na dźwięk zapisywany czasem przy pomocy ö. Ale to tylko takie moje gdybania. Z resztą zawsze mamy błędy w tych śpiewnikach...nayael pisze: Zastanawia mnie, czy jest to spowodowane jakimś innym systemem romanizacji, czy po prostu do szkoły Kwan Um wkradł się kiedyś niewielki błąd powielany do dziś
이 뭣고?
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
naprawdę?booker pisze:Nie wiem o co Ci chodzi
http://www.kwanumzen.com/practice/chant ... arani.html
ma-nak-sa-ba-ha
shit-ta-ya sa-ba-ha
ma-ha-shit-ta-ya sa-ba-ha
shit-ta-yu-ye sae-ba-ra-ya sa-ba-ha(...)
Dzięki za wyjaśnienie, nie wiedziałem, że tak jest. Teraz przyszło mi do głowy, że różnice np "r" czy "l" moga też wynikać z tego, że we wschodnicjh językach te dźwięki nie są chyba tak wyraźnie rozróżnione, ale nie chcę się w to zagłębiać, bo są to dla mnie sprawy tajemnicze. Trudno też porównywać np. angielskie "R" z francuskim, niemieckim czy czeskim. Ale racja - cytowany powyżej fragment jest identyczny.iwanxxx pisze:Nie, bo to nie jest koreański.
Re: wybór odpowiedniej drogi życia pare dylematow prosze o pom
Wracając do tego pytania, przypomina mi się pewna opowiastka, pewnie znacie. Zastrzegam jednak, że postacie i rzeczywisty tok rozmowy może być nie do końca prawdziwy, bo słyszałem ją dawno temu i mętnie pamiętam, ale sens zachowałem.mingan pisze:Mam kolejne pytanie może mniej ulotne ale jednak często mnie nurtuje powiedzmy że ktoś nas pyta o opinie na jakiś temat naprzykład jak nam się podoba co ktoś kupił/zrobił a nam się to nie podoba odpowiadamy mu prawde czy kłamiemy bo go nie zranić?
Do Arystotelesa przybiega jego uczeń i podniecony mówi:
- Arystotelesie, powiem ci coś o moim koledze.
- Poczekaj. Zanim cokolwiek powiesz zadam ci trzy pytania. Czy to co chcesz mi powiedzieć jest czymś pozytywnym czy negatywnym?
- No... raczej negatywnym.
- W porządku. Czy to co chcesz mi powiedzieć jest prawdą czy kłamstwem?
- Hmm... cóż, to raczej tylko plotki.
- Dobrze. Powiedz mi jeszcze, czy będę miał jakiś pożytek z tego co chcesz mi powiedzieć?
- W zasadzie żadnego.
- Więc po co chcesz mi to powiedzieć?
Gdybyśmy wszyscy zawsze przed powiedzeniem czegokolwiek badali swoje słowa pod kątem tych trzech pytań, to w zasadzie ilość wypowiadanych słów zostałaby zredukowana do około 5%. Zwłaszcza u kobiet. Dodam, że jakiś czas temu sprawdzałem (o ile mi się przypomniało) to co mówię pod względem prawdziwości, użyteczności i krytyki, i przyznam, że... musiałem niemal cały czas milczeć. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że ponad 90% słów jest bezużytecznych, nieprawdziwych, albo zabarwionych negatywnie. Od tamtego czasu na prawdę mniej mówię w towarzystwie. Ta historyjka ciągle siedzi mi w głowie.
Jest to też powód dla którego nie szaleję na forum z ilością pisanych postów. Po prostu nie widzę sensu pisania czegoś dla samego pisania. Chociaż nie zawsze mi się udaje - ach ten nawykowy umysł.
Pozdrawiam
Maverick
Przebywając na tym forum automatycznie daje świadectwo swojej ignorancji i niezrozumieniu nauk Buddy, tym samym moje słowa są nic nie warte.