Sens wizji

Wasze pierwsze pytania tyczące się buddyzmu

Moderator: forum e-budda team

alicjaa
Posty: 14
Rejestracja: czw lut 11, 2021 19:07
Płeć: kobieta
Tradycja: brak

Sens wizji

Nieprzeczytany post autor: alicjaa »

Cześć wszystkim, forum trochę wymarło, ale mam nadzieję że ktoś odpowie.

Pisałam tutaj kiedyś o swoich psychotycznych jazdach i wielu z Was radziło mi by znaleźć kwalifikowanego nauczyciela. Głupio mi teraz pisać ale żadnych ruchów w tej kwestii nie poczyniłam. Wciągnął mnie wir zwykłego życia i tak sobie parę lat dryfowałam. Moje poszukiwania duchowe trwały nadal ale na własną rękę i w różnych kierunkach, był moment że pod wpływem doznań psychotycznych chciałam nawet "nawrócić się" na chrześcijaństwo. Ale przeszło.

Ostatnio miałam krótki kilkugodzinny epizod. I w pamięć mi zapadło to co kiedyś opisał tu kunzag mianowicie że nie są problemem wizje a nasz stosunek do nich.
W trakcie tego epizodu odnalazłam w czeluściach internetu wątek na reddicie że alicja z alicji w krainie czarów burtona (ten film bodajże z 2010 roku) to paralela jezusa chrystusa no i "odpięło mi na chwilę wrotki" w tym sensie że zaczęłam oczywiście się z tym identyfikować - że koniec świata bliski a ja jestem jakimś mesjaszem (dobra, wiem to już prawie Tworki) ale po jakimś czasie włączyło mi się trochę krytyczne myślenie a to za sprawą intensywnych poszukiwań w internecie i natrafiłam na książkę yoganandy (on hindiusta chyba bardziej) o drugim przyjściu chrystusa - że to "przyjście" ma być indywidualnie w sercu ludzkim, takie bardziej "przebudzenie świadomości chrystusowej" a nie dosłowne. I cała jazda na bycie wcieleniem boga odeszła. W ogóle ten dziwaczny stan świadomości wtedy się skończył. I czułam się jakbym zrobiła jakiś milowy krok bo bycie kimś wybranym wyjątkowym itd to mój i pewnie nie tylko mój częsty motyw w tego typu stanach.
Nie, nie przyszłam po oklaski. Tylko, do rzeczy.

Czemu służą te wszystkie wizje? Według teorii buddyjskiej. Dlaczego one się przytafiają? Co mają uświadomić? Czy to tylko majaki niewprawionego umysłu? Czy mają jednak jakiś sens? I czy powinno się tego sensu w nich szukać?

Pozdrawiam:)
Awatar użytkownika
kunzang
Admin
Posty: 12732
Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
Płeć: mężczyzna
Tradycja: yungdrung bon
Lokalizacja: zantyr

Re: Sens wizji

Nieprzeczytany post autor: kunzang »

witaj,
alicjaa pisze: ndz cze 23, 2024 20:42(...)Ostatnio miałam krótki kilkugodzinny epizod. I w pamięć mi zapadło to co kiedyś opisał tu kunzag mianowicie że nie są problemem wizje a nasz stosunek do nich.
uważam, że ten slogan dzogczen, a i tantr trafia w punkt, odnośnie podejścia do pięciu skandh - jednak jest w tym sloganie pewien haczyk, mianowicie, ów: ''stosunek do'', też jest wizją :]
alicjaa pisze: ndz cze 23, 2024 20:42Czemu służą te wszystkie wizje? Według teorii buddyjskiej. Dlaczego one się przytafiają? Co mają uświadomić? Czy to tylko majaki niewprawionego umysłu? Czy mają jednak jakiś sens? I czy powinno się tego sensu w nich szukać?
...ale, które wizje :oczami: te karmiczne (powstałe na wskutek tendencji nawykowych), zwane nieczystymi, czy te czyste, manifestujące się podczas wglądów/?/ :) to pytanie retoryczne z mej strony - zakładam, że rozumiem o co Ci chodzi i mam w związku tym do Ciebie prośbę :) ...o cierpliwość i wysłuchanie z Twej strony podcastu, który niesie w sobie też kwestię wizji. tu mamy to od strony zen podane, ale tyczy się to każdej ścieżki buddyjskiej.
polecam: Medytacja to nie terapia - o duchowym bypassingu z Wojciechem Eichelbergerem

pozdrawiam
:14:
alicjaa
Posty: 14
Rejestracja: czw lut 11, 2021 19:07
Płeć: kobieta
Tradycja: brak

Re: Sens wizji

Nieprzeczytany post autor: alicjaa »

Odczytałam dopiero teraz bo niespodziewałam się już w sumie że ktoś odpowie... bardzo serdeczne dzięki!
alicjaa
Posty: 14
Rejestracja: czw lut 11, 2021 19:07
Płeć: kobieta
Tradycja: brak

Re: Sens wizji

Nieprzeczytany post autor: alicjaa »

Wysłuchałam i jeszcze "trawię" ale tak na gorąco: jasne że gdy to pisałam byłam w stanie gdy "góry nie były górami", ten stan utrzymywał się jeszcze kilka tygodni. Kompulsywne kupowanie książek o tematyce duchowości, z których żadnej nie doczytałam, doszukiwanie się znaków i przekazów. Dużo by pisać. Teraz jest lepiej. Biorę leki już od lat ale czasem te stany mimo to przebijają. Dlatego też trochę obawiam się medytacji, ale przyznam że nie medytuję też regularnie ze zwykłego braku dyscypliny. Do dziś jednak nie rozumiem czemu te stany mają służyć skoro są bardziej ślepą uliczką niż drogowskazem.
Chodziłam na psychoterapię ale niecały rok (wiem, krótko) jedna terapeutka twierdziła że mam traumę która mnie blokuje, druga zdiagnozowała mnie jako schizoidalnego bordera. Mam też duży dystans i ograniczone zaufanie do psychoterapeutów bo sama zajmuję się zawodowo zdrowiem psychicznym i wiem jak to wygląda od podszewki. Znaleźć dobrego terapeutę jest naprawdę trudno. A szperanie w dzieciństwie... wydaje mi się że przerobiłam już temat swojej dysfunkcyjnej rodziny i nie wiem co jeszcze mogłabym z tego wyłuskać. Wybaczyłam. Na codzień radzę sobie dobrze mimo choroby (bo zdaję sobie sprawę z tego że to choroba) - po pewnym czasie od epizodu oczywiście. Mam męża, funkcjonuję w społeczeństwie, chociaż nie mam zbyt wielu znajomych czy przyjaciół. Chyba z tym mam na codzień największy problem - z utrzymywaniem jakiś satysfakcjonujących relacji, to jest ewentualnie coś co mogłabym jeszcze poruszyć w terapii. No i mimo wszystko - pociąga mnie duchowość, szeroko rozumiana chyba bardziej niż jakakolwiek rozrywka, co w sumie bywa też problematyczne bo nie potrafię czerpać radości ze zwykłego oglądania seriali na netflixie.

Piszę to bardziej dla siebie niż do Ciebie, ale dzięki że odpowiedziałeś na mój bełkot mimo wszystko :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wasze pierwsze pytania”