Widać, że praktykowanie Dharmy to trudność przerastająca nie tylko prostego człowieka ale również tradycje, kultury i cywilizacje, które nomen omen dharmicznymi się jawją (napisałbym jawić chcą, ale jawją brzmi fenomenalnie).
p.s.
Jawią, wiem
[video] Bardzo zabawna mowa Hyon Gak Sunima JDPS
Moderator: iwanxxx
Re: [video] Bardzo zabawna mowa Hyon Gak Sunima JDPS
Chodzi Ci o Koreę czy o wspólnotę mnisią? Korea jako całość dharmiczna nie jest i nigdy nie była (buddyzm jest tam religią mniejszości). Wspólnota mnisia dharmiczna jedynie bywa...praktykowanie Dharmy to trudność przerastająca [...] tradycje, kultury i cywilizacje, które nomen omen dharmicznymi się jawją
Sowy nie są tym, czym się wydają
- amogh
- Posty: 3535
- Rejestracja: pt mar 21, 2008 20:16
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: hołd nie-nazwanemu
- Lokalizacja: piwnica Auerbacha
Re: [video] Bardzo zabawna mowa Hyon Gak Sunima JDPS
Chodzi mi o koncepcję, zdaje się, że religioznawczą, która rozróznia religie dharmiczne od niedharmicznych. A uwaga była odnośnie tego, że takie rozróżnienie już samo w sobie zakłada pewien, być moze domniemywany walor, który nomenklaturowo uprzywilejowuje zwolenników danej tradycji, co przekłada się m.in. na takie, jak wyżej wspomniane trudności.beala pisze: ↑pn lip 30, 2018 05:20Chodzi Ci o Koreę czy o wspólnotę mnisią? Korea jako całość dharmiczna nie jest i nigdy nie była (buddyzm jest tam religią mniejszości). Wspólnota mnisia dharmiczna jedynie bywa...praktykowanie Dharmy to trudność przerastająca [...] tradycje, kultury i cywilizacje, które nomen omen dharmicznymi się jawją
Re: [video] Bardzo zabawna mowa Hyon Gak Sunima JDPS
Hmmm, ja znam rozróżnienie na religie dharmiczne i abrahamowe. Pierwsze wywodzą się z braminizmu i wiążą się z dharmą; drugie wywodzą się z pierwotnego judaizmu i są oparte na Torze. "Domniemany walor" każdej z nich nadają ich wyznawcy i sympatycy, ale z pewnością nie religioznawcy.rozróżnienie [na religie dharmiczne i niedharmiczne] już samo w sobie zakłada pewien, być może domniemywany walor, który nomenklaturowo uprzywilejowuje zwolenników danej tradycji, co przekłada się m.in. na takie, jak wyżej wspomniane trudności
Definicji religii jest wielkie ogromne mnóstwo, jednak najczęściej w badaniach (zwłaszcza o zacięciu socjologicznym, a ten wymiar jest tu najciekawszy) przyjmuje się, że każdą religię konstytuują doktryna (w przypadku długo rozwijających się religii dość wyrafinowana), kult (różnego rodzaju rytuały, zbiorowe i indywidualne, często dość anachroniczne) oraz wspólnota religijna (np. kościół czy sanga). Ten ostatni aspekt jest najbardziej podatny na zmiany, na dobre i złe. Wspólnota religijna jest grupą, funkcjonującą w szerszych ramach społecznych, jest od nich w dużym stopniu zależna, ale też może na nie wpływać. W tym konkretnym przypadku: Zakon Czogje jest najwyraźniej dotknięty problemami od dawna trawiącymi i zatruwającymi rzeczywistość społeczno-polityczną Korei (autorytaryzm, korupcja, zakłamanie), a zarazem istnieje całkiem silny ruch domagający się głębokich reform, tak by buddyzm koreański rządził się uczciwymi zasadami i dostosował się do wymogów współczesnego świata.
Ostatnio głośna jest sprawa protestu głodowego Seoljo, 88-letniego szanowanego w Korei mnicha, który domaga się ustąpienia Seoljeonga, głowy Zakonu Czogje, zarzucając mu fałszowanie dyplomów, defraudację funduszy zakonnych i posiadanie nieślubnego dziecka (mnichów Zakonu Czogje obowiązuje celibat). Seoljeong publiczne przeprosił za to i owo, ale ustępować ze stanowiska najwyraźniej nie zamierza...
http://koreajoongangdaily.joins.com/new ... id=3051019
Więcej na ten temat w wątku "Zadyma w Jogye"
Sowy nie są tym, czym się wydają