Świat wokół nas jest iluzją ...

filozofia, psychologia i nauka w kontekście buddyzmu
Awatar użytkownika
Sykstoos
Posty: 42
Rejestracja: pt wrz 01, 2006 18:45

Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: Sykstoos »

Świat wokół nas jest iluzją – to zdanie od wieków jest powtarzane przez mistyków. Ten problem został zasygnalizowany w znanym filmie „Matrix” Pojawił się kolejny ważny film poruszający problem „Maji – świata ułudy”

Jaka różnica istnieje między światem który widzimy, a światem, który istnieje? Na to pytanie próbują odpowiedzieć autorzy filmu „What the bleep do we know?” (tłum. Co do tak naprawdę wiemy?), który został mi polecony przez moich holenderskich przyjaciół. W tym filmie pada wiele fundamentalnych pytań o naturę rzeczywistości, o to kim jesteśmy i czym jest ten świat i na te wszystkie pytania autorzy próbują odpowiedzieć z punktu widzenia fizyki kwantowej, wyciągając zaskakujące wnioski, na których postaram się skupić w tym artykule. Chciałbym na początku zaznaczyć dwie istotne sprawy. Po pierwsze nie jestem fizykiem i całą sprawę traktuję jako pretekst do rozważań filozoficznych, a nie artykułu naukowego z fizyki. Po drugie tekst został zbudowany na podstawie filmu w takim stopniu, że nie wyróżniam poszczególnych cytatów z filmu, ponieważ w pewnym sensie ten tekst jest jednym wielkim cytatem, z moim skromnym komentarzem.

Fizyka Kwantowa – fizyka możliwości

Każdy wiek, każda cywilizacja czyniła swoje założenia dotyczące rzeczywistości: że świat jest płaski, że ziemia jest centrum świata, że świat jest okrągły, że świat jest spłaszczony na biegunach. Każda cywilizacja miała swoje założenia co do natury świata, które następna cywilizacja obalała, lub zmieniała. Nauka rozwijając się raz za razem uzupełnia, obala i przekształca dawne teorie nawet te dotyczące fundamentalnych praw fizyki, biologii, medycyny, które uważaliśmy za pewne i niezbite. Pamiętam, że jeszcze niedawno uczono, że gatunek homo sapiens zaistniał jakieś 20.000 lat temu. Obecnie oficjalna nauka mówi o 80.000 lat. Nie będę komentował nawet sporów toczących się co do ilości planet, których zrobiło się na moment osiem, a teraz mamy dziesięć i może okazać się że będzie więcej.

Przywiązujemy się do pewnych wizji świata, zakładając, że są one jedyne i niepodważalne, po czym pojawiają się osoby, które nasz świat wywracają do góry nogami. Większość praw, które uważamy za pewne, o których uczymy się jako o prawach przyrody są tylko założeniami, teoriami, które mają wiele potwierdzonych empirycznie przykładów, ale wystarczy jeden jedyny przykład przeciwny i teoria jest do wyrzucenia, albo całkowitego remanentu. Tak też było z fizyką newtonowską tak dobrze znaną nam ze szkół. Gdy pojawiła się fizyka kwantowa, pamiętam jak zapewniano nas, że jest ona tylko uzupełnieniem fizyki newtonowskiej i wyjaśnia zjawiska zachodzące na poziomie cząstek elementarnych. a nie dotyczy większych „obiektów”. A co jeżeli się mylimy, a co jeżeli fizyka newtonowska jest wymysłem naszej świadomości, rodzajem konstrukcji świata tworzonej przez nasz umysł, a jej prawa można naginać i łamać?

Do tej pory uważano, że fizyka kwantowa rządzi się swoimi zdumiewającymi prawami tylko na poziomie mikrocząstek, ostatnio jednak udowodniono w eksperymentach z widzialnymi wieloatomowymi cząstkami, że dotyczą ich prawa fizyki kwantowej. Co to dla nas oznacza jeżeli ta sama cząsteczka, którą widzimy gołym okiem ! jako kropkę , jest w dwóch miejscach na raz? Jeżeli świat podlega prawom fizyki kwantowej to wszystko co dotychczas uważano za prawdziwe we wszystkich dziedzinach należy uznać za wtórny wytwór naszych umysłów, które objaśniają sobie świat, który właściwie same tworzą w grupowej projekcji ludzkości.

Czy w takim razie świat jest intencjonalny, pojawia się tam gdzie oczekujemy?


Jak to się dzieje, że w tym potencjale wszelkich możliwych działań, które może podejmować człowiek, w tych niezliczonych formach, które mógłby wybrać, ludzie tworzą ciągle ten sam świat, społeczeństwo, podejmują te same prace, poruszają się utartymi schematami tych samych myśli? Mamy opcje i potencjał, o którym sami nie wiemy. Żyjemy w wierzeniu, że jesteśmy zależni przede wszystkim od czynników zewnętrznych, a fizyka kwantowa mówi coś zupełnie innego, że to co zewnętrzne jest wtórne do naszego wnętrza. To co dzieje się w nas wpływa na to co zewnętrzne.

W Stanach istnieje silny trend, by wmawiając sobie różne głupoty „zmieniać swoje życie”. Istnieją techniki wizualizacyjne, techniki marzeń na jawie, pozytywnego myślenia itp. oparte na założeniu, że nasze myśli mogą zmieniać rzeczywistość. A co jeżeli rzeczywiście tak jest? Wspólnie z całą ludzkością projektujemy nasz świat, więcej nawet – projektujemy samych siebie, nasze otoczenie i nasze życie. Oczywiście do pewnego stopnia, gdyż nasze projekcje wchodzą w interakcje z projekcjami innych – wygrywają silniejsze.

To co wydawało się nierealne jest teraz bardziej realne niż to co wydawało się realne.

Nowoczesny materializm, a także większość religii pozbawiają człowieka poczucia odpowiedzialności za to w jakim świecie żyje. Czy jest to jego natura, czy też Bóg – człowiek jest kierowany i jest ofiarą świata w jakim żyje. Fizyka kwantowa mówi coś przeciwnego – składa odpowiedzialność na barki ludzi, na ich umysły, które projektują świat.

Mózg nie zna różnicy między snem a rzeczywistością, kto widzi czy oczy, czy mózg. Rzeczywistość nie jest przekazywana przez oczy, ale projektowana przez mózg na podstawie interpretacji informacji o wartości 400.000.000 bitów- z czego używamy 2000 otoczenie, ciało i czas. Żyjemy w świecie, który jest czubkiem góry lodowej, tego co się naprawdę dzieje. Jeżeli oko widzi światło w danym zakresie, a nie widzi ultrafioletu; to tak samo istnieje świat nieskończonych możliwości, które możemy wywoływać i wywołujemy działalnością naszego umysłu, uczuć, myśli, woli, a z którego postrzegamy to co utrwala się w naszej świadomości jako widzialny świat.

Mózg jest nauczony tego co może, a co nie może widzieć. Pewne rzeczy pozwala zobaczyć, innych nie. Wszystko co nie zawiera się w logice mózgu jest niewidzialne. Przytoczę tu eksperyment, o którym niedawno czytałem (chyba w „Nieznanym Świecie”): otóż aby sprawdzić podatność naszej świadomości na sugestię i na to co jest dla niej możliwe, a co nie przeprowadzono eksperyment na osobach zahipnotyzowanych. Mianowicie osoby wprowadzano w stan hipnozy i podczas, gdy była ona zahipnotyzowana wmawiano jej że jedna z osób obecnych przy eksperymencie znikła. Osoba dopóki była zahipnotyzowana nie widziała tej „znikniętej” osoby, natomiast po wzbudzeniu z hipnozy od razu zaczynała ją widzieć. Jednakże, jeżeli danej osobie powiedziano podczas hipnozy, że dana osoba wyszła, to nawet po wzbudzeniu osoba jej kompletnie nie postrzegała, co więcej, gdy ta „niewidzialna osoba” przestawiała przedmioty były zahipnotyzowany człowiek wpadał w kompletną panikę, gdyż widział przedmioty samoistnie się poruszające. Przytaczam to doświadczenie bo świetnie pasuje do tematu artykułu i oddaje w sposób znakomity jak wiele zależy od nastawienia naszego mózgu. Jeśli uzna on coś za prawdziwe, to będzie „wyświetlał” świadomości swoją wersję rzeczywistości.

Nawet nasze ograniczone zmysły widzą, czują i dostarczają dużo więcej informacji niż nasz umysł dostarcza do świadomości. Podobno, gdy Kolumb przypłynął do Ameryki, Indianie kompletnie nie widzieli statków, ponieważ w ich umysłach, w ich języku nie było obrazów i słów pozwalających im zobaczyć statki – coś całkowicie nowego i nie mieszczącego się w ich systemie rzeczywistości. Czyż z podobnym fenomenem nie mamy do czynienia w przypadku UFO? Od XX w. następuje nasilenie się obserwacji UFO i obiektów z nim związanych. Im więcej osób je widzi, tym więcej osób je widzi. Bo czy tak właśnie nie jest, że może otwiera się w nas jakaś nowa możliwość naszej rzeczywistości, którą do tej pory nasz rozum odrzucał?

Nie ma obiektywnej zewnętrzności

Biorąc pod uwagę prawa fizyki kwantowej powinniśmy mieć taki sam dostęp do przyszłości jaki mamy do przeszłości, ponieważ ta mechanika nie robi żadnej różnicy między kierunkiem przebiegu czasu. Prawo przyczyny i skutku jest prawem fundamentalnym i wpływa na wszystkie nasze wybory, na logikę myślenia, na sposób postrzegania rzeczywistości, podczas, gdy w fizyce kwantowej możemy przestawić wizję czasu i oglądać ją jak przyszłość wpływa na przeszłość. W fizyce kwantowej można poruszać się do przodu, idąc do tyłu w przebiegu czasowym.

Materia wydaje się być stała ale wiemy, że składa się z atomów, które choć wydają się stałe, składają się z pojawiających się z nikąd i znikających do nikąd elektronów i stałego środka, ale jak się przyjrzymy środkowi to on też składa się z cząstek, które pojawiają się i znikają, a same w sobie są bardziej informacją niż materią. Materia jest pusta, a jednocześnie ta pustka przenikana jest mikrocząsteczkami zwanymi NEUTRINO. Cząsteczki te nie mają udziału w budowie tego co widzimy jako rzeczywistość, ponieważ mkną one nie zatrzymywane po przez pustkę tego co nazywamy stałą materią. Czyli to co miało być stałe jest puste zawierające głównie ładunek informacji, a to co niematerialne i nie do uchwycenia to właśnie mknąca przez przestrzeń materia.

Tak więc stała materia to głównie pusta przestrzeń i ładunek informacji. Dlatego tak łatwo poddaje się woli fizyków kwantowych eksperymentujących na niej i zależnie od ich oczekiwań co do wyniku eksperymentu poddaje się i „staje się” tam gdzie chce fizyk.

Wnioski jakie możemy z tego wyciągnąć są bardzo kontrowersyjne: Gdy odwracamy się, przedmiot, który jest za nami może być wszędzie o ile na to pozwala umysł, gdy z powrotem na niego patrzymy odtwarza się tam gdzie tego sobie życzymy, co więcej może być nawet w kilku miejscach jednocześnie. Materia jest falą możliwości a nie czymś twardym i stałym

Fizycy kwantowi mówią – kiedy nie patrzysz materia jest jak fala, kiedy patrzysz staje się cząsteczką. Kiedy nie patrzysz istnieje wiele możliwości, kiedy patrzysz samo-doświadczasz zmaterializowania. Cząsteczki istnieją w tak zwanej super pozycji - nieustannej możliwości. Sprawdzając je sprowadzamy je do konkretnej pozycji.

My nie tylko widzimy rzeczy w dwóch miejscach na raz, one naprawdę są w dwóch miejscach, trzech, czterech itd, tylko że tak na prawdę nie są rzeczami.

I co z tą wiedzą zrobić?

Fizyka kwantowa oblicza tylko skale możliwości, pytanie więc powstaje kto wybiera z tych możliwości to co uważamy za bezpośrednie doświadczenie materialności. Wiemy co czyni obserwator z rzeczywistością, ale nie wiemy kim jest obserwator, ponieważ po zbadaniu całego mózgu ludzkiego nie znaleziono ośrodka tego co psycholodzy nazywają metakomunikatorem, czyli obserwatorem, który może obserwować naszą własną świadomość.

To my jako ludzie tworzymy świat i jesteśmy za swoje dzieło odpowiedzialni. To my musimy podjąć odpowiedzialność za nasze myśli, marzenia i nasze życie. Po obejrzeniu tego filmu mam tylko jedną zasadnicza refleksję, żebyśmy zawsze pamiętali jak wolni i jak odpowiedzialni jesteśmy. Decyzja, co do tego jak będzie wyglądało nasze życie, zależy od nas zgodnie z prawami fizyki.


http://www.nautilus.org.pl/article.php?articlesid=440
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Sykstoos z nautiliusa pisze: Decyzja, co do tego jak będzie wyglądało nasze życie, zależy od nas zgodnie z prawami fizyki.
8) :wink:

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Może ktoś napisze wg. praw fizyki kwantowej wzór jak osiągnąć oświecenie? ;)
Co do tego, że jesteśmy odpowiedzialni za swoje życie to się zgodzę, ale że jesteśmy wolni, to już nie bardzo. Każdy z nas nosi na rękach kajdany :)

A tak w ogóle to wydaje mi się, że ten temat powinien się znaleźć w dziale "Ateneum".
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:Każdy z nas nosi na rękach kajdany :)
Kto założył Ci te kajdany ? :)

Widzisz jakieś kajdany ?
Jak kiedyś widziałem klamki w zakładzie bez klamek, niemal otwarłem nimi drzwi :lol:

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
Sykstoos
Posty: 42
Rejestracja: pt wrz 01, 2006 18:45

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: Sykstoos »

Nezz pisze:A tak w ogóle to wydaje mi się, że ten temat powinien się znaleźć w dziale "Ateneum".
No właśnie, taki miałem zamiar ale chyba przypadkiem utworzyłem nowy wątek nie w tym dziale w którym miałem zamiar. Jeżeli ktoś ma możliwości, niech go tam przeniesie.

A tak swoją droga to polecam każdemu opisywany wyżej film "what the bleep do we know" znany także jako "what the fuck do we know".

To chyba jeden z najlepszych filmów dokumentalnych z buddyjskim przesłaniem w którym nie pada ani jedno słowo o buddyzmie, a narratorami są głównie naukowcy tj. fizycy kwantowi, psycholodzy, teologowie.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:
Nezz pisze:Każdy z nas nosi na rękach kajdany :)
Kto założył Ci te kajdany ? :)
Sam sobie je założyłem. Wszyscy zakładamy sobie kajdany nawet nie wiedząc o tym.
Widzisz jakieś kajdany ?
Nie widzę, ale je czuję.
Jak kiedyś widziałem klamki w zakładzie bez klamek, niemal otwarłem nimi drzwi :lol:
Hehe :)
[/quote]
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:
booker pisze:
Nezz pisze:Każdy z nas nosi na rękach kajdany :)
Kto założył Ci te kajdany ? :)
Sam sobie je założyłem. Wszyscy zakładamy sobie kajdany nawet nie wiedząc o tym.
Widzisz jakieś kajdany ?
Nie widzę, ale je czuję.
Skoro nie widać a czuć znaczy - złudzenie. :wink:

ps. jakieś problemy z motorycznością kończyn ? 8)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
rybysferyczne
konto zablokowane
Posty: 303
Rejestracja: sob sie 26, 2006 18:23

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: rybysferyczne »

dla tych ktorzy pytaja o istnienie swiata, boga i zycie po smierci itakdalej itemupodobne:

Posłuchaj. Pytasz o ruch, kolor, dźwięk, pamięć, czas, życie, śmierć, wieczność, mądrość, wolność, prawdę, Boga, największą tajemnicę, jak powstał świat i tak dalej, i temu podobne, i wydaje ci się, że to są właściwe pytania, ale to nie są właściwe pytania. Kiedy - dzięki twojemu wielkiemu cierpieniu - trafiliśmy na siebie, powiedział ci ten, co go masz przed sobą, że może odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania, najbardziej niewiarygodne. Pewnie dlatego windujesz te pytania, które windujesz i które wydają ci się wielkie. Ale naprawdę to one są niewielkie. Wielkie pytania, niebotyczne pytania to te, które dotykają ziemi, po której chodzisz.
- Jakie na przykład są wielkie pytania?
- Wielkie pytania są te, które tobie niechybnie wydadzą się banalne, wręcz śmiechu warte. Na przykład: dlaczego cię złości, że ktoś siorbie przy spożywaniu zupy? Dlaczego lubisz psy, a nie lubisz kotów lub odwrotnie? Dlaczego mówisz, że wolisz góry niż morze lub odwrotnie? Dlaczego przebywasz z ludźmi, z którymi jest ci przyjemnie, a unikasz jak ognia towarzystwa tych, z którymi jest ci w jakiś sposób nieprzyjemnie? Dlaczego telefonujesz do kogoś ze słowami: „Cześć. Dzwonię, bo mam do ciebie taki jeden interes" i wydaje ci się to naturalne? Dlaczego nigdy nie telefonujesz do kogoś ze słowami: „Cześć. Dzwonię, bo nie mam żadnego interesu"? Dlaczego wydawałoby ci się to nienaturalne? Dlaczego kogoś nazywasz przyjacielem? Dlaczego, kiedy temu - kogo nazywasz przyjacielem - jest źle, ciężko, to pocieszasz go, wspierasz, podtrzymujesz na duszy, wygląda, zechciałbyś mu nieba przychylić, a kiedy ten wydostaje się z biedy i zaczyna powodzić mu się, wcale cię to, dziwna rzecz, nie raduje, lecz, dziwna rzecz, zaczyna drażnić? Dlaczego nie podoba ci się, że twoja żona czy narzeczona uśmiechnęła się do jednego pana na przyjęciu imieninowym? Dlaczego podoba ci się, że czyjaś żona czy narzeczona do ciebie uśmiechnęła się? Dlaczego kupiłeś dziecku kryminalną zabawkę-pistolet? Do czego byłbyś zdolny dla swojej rodziny? Dlaczego nudzisz się, kiedy jesteś sam? Dlaczego czekasz na pewien list? Dlaczego z taką niecierpliwością? Dlaczego w towarzystwie obmawiasz nieobecnych? Dlaczego jadąc pociągiem rozwiązujesz krzyżówki? Dlaczego splunąłeś przez lewe ramię, kiedy czarny kot przebiegł ci drogę? Dlaczego wracając nocą do domu wybierasz dłuższą, okrężną trasę, żeby nie przechodzić opodal cmentarza? I tak dalej, i temu podobne. To są właściwe pytania, wielkie pytania, gigantyczne pytania. Kluczowe. Choć tobie niechybnie wydają się płaskie i głupie. W odpowiedziach na te pytania kryje się rozwiązanie wszystkich twoich problemów i wszystkich problemów świata, i początek nowego, prawdziwego życia. Bo w odpowiedziach na te pytania jest samopoznanie. A nie ma samopoznania w odpowiedziach na te pytania, które ty - sądząc, że to najwłaściwsze pytania - stawiasz, obojętnie czy udzielane ci przez człowieka-nikt odpowiedzi są opisem mądrości czy kupą wymysłów. Dla ciebie tak czy owak jest to kupa wymysłów, dopóki sam w sobie nie odkryjesz, o czym to wszystko jest, o czym, a zwłaszcza o kim. Takie pytania należy stawiać, na które sam mógłbyś odpowiedzieć. Nikt ci nigdy nie odkryje, kim jesteś, kim jest twoje Ja, którym jesteś. Żadne święte księgi, żaden mędrzec, żaden prorok, żaden nawiedzony, żaden guru, żaden analityk, psychoanalityk, dogmatyk, pragmatyk, gramatyk i tak dalej. Ty sam i tylko ty sam możesz to odkryć, w sobie odkryć, bo tylko ty sam możesz zaobserwować, jaki naprawdę jesteś. Pytania zatem stawiaj sam sobie i sam sobie na nie odpowiadaj. Nie możesz nic naprawdę poznać, nim siebie nie poznasz, nim nie poznasz poznającego. Niczego nigdy naprawdę nie dowiesz się, nim nie dowiesz się, kim jesteś, kim jest Ja, które chce dowiedzieć się. Bez tego nigdy nic nie będziesz naprawdę wiedzieć, a wszystko będzie wydawać ci się. Wydaje ci się, że zaszedłeś bardzo daleko i bardzo wysoko w poznaniu świata, a ty - nie wiedząc kim jesteś - po prostu nie ruszyłeś z miejsca. To przecież jasne. Jak słońce za chmurami. Trzeba ci poznać chmury, żeby je rozproszyć i żeby odsłonił się widok nad widoki, i żeby mogła objąć i oświetlić cię jasność rozumienia.
Cóż z tego, że przeczytasz jeszcze jedną książkę, co wyda ci się głupia lub wyda ci się mądra, lub wyda ci się trochę mądra trochę głupia. Czytaj, ale w którymś momencie podnieś wzrok znad książki i zapytaj wreszcie siebie: „Dlaczego czytam książki? Bo jest to przyjemne spędzenie czasu? Dlatego, że nie podoba mi się emitowany właśnie program telewizyjny albo dlatego, że już skończył się cały program na wieczór i późny wieczór dzisiejszy? Do poduszki przed snem? Dla intelektualnej rozrywki? Żeby zaliczyć kolejne dzieło modnego autora? Żeby wzruszyć się? Żeby ucieszyć się? Żeby zmartwić się? Żeby znaleźć coś mądrego o życiu? Żeby czegoś nauczyć się? Żeby pomieszkać wyobraźnią w innym świecie? Co to właściwie znaczy inny świat? Co to właściwie znaczy inny? Dlaczego czytam książki? Żeby trochę pożyć bardziej interesującym niż moje życiem bohaterów książki? Żeby zobaczyć, że pomimo wszystko oni jednak też cierpią tak samo jak ja, a niekiedy o wiele, wiele więcej? Dlaczego takie właśnie książki najbardziej podobają mi się, gdzie niepokoje, rozterki, cierpienia, nieszczęścia, tragedie i krew leje się, i trup pada gęsto jak w sztukach Szekspira? Dlaczego właściwie autorowie opisują takie okropności? Ale przede wszystkim dlaczego ja czytam takie okropności? Dlaczego czytam książki? Bo wszyscy czytają, więc dlaczego ja miałbym nie czytać? Bo mam wolną chwilę i trzeba czymś zająć mi się? Dlaczego muszę zawsze czymś zajmować się? Czy potrafię, czy potrafiłbym przez kwadrans, przez pięć minut, przez jedną minutę nic nie robić i o niczym nie myśleć? Dlaczego nie mogę usiedzieć spokojnie, uleżeć spokojnie, ustać spokojnie? Dlaczego tak nieustannie miotam się? Co to jest to uczucie pustki, które odczuwam, kiedy nic nie robię. Czemu to jest takie nie do zniesienia? Czemu tak boję się tego? Co to jest ta czarna dziura? Czy mogę ją wypełnić otworzeniem książki, włączeniem radia czy telewizora, słuchaniem płyt, telefonowaniem do znajomych, pójściem na brydża czy na pokera, do restauracji na wódkę, do kina, do teatru, do opery, do operetki, na publiczne spotkanie z jakimś artystą, pisarzem, gwiazdą ekranu czy estrady, iluzjonistą, magiem, magikiem, na mecz, napisaniem listu, napisaniem wiersza, modlitwą, wspominaniem dzieciństwa, marzeniami o przyszłości? Przecież wszystko cokolwiek robię, żeby czarną dziurę wypełnić, zalepić, zakitować kitem sfabrykowanym przeze mnie czy przez innych, wszystko to wcześniej czy później kończy się i ona znowu pojawia się, znowu jest przy mnie. Ta straszliwa czarna dziura. Więc znów mi uciekać? Mam tak uciekać całe życie? Aż do samej śmierci? Bo przecież dalej nie ucieknę. Czy na tym polega życie? Na nieustającej i, okazuje się, zawsze daremnej ucieczce? Na zawsze daremnym, próżnym kitowaniu tej straszliwej czarnej dziury? Może trzeba mi raz zrobić coś innego, nie wiem co, coś czego jeszcze nigdy nie robiłem? Ale co? Co robić? Chyba już wszystko robiłem, zawsze coś robiłem. Zawsze, kiedy tylko czułem, jak zbliża się, jak nadchodzi, jak nadciąga ta straszliwa czarna pusta chmura, ta straszliwa czarna dziura - natychmiast, w te pędy brałem się za jakąś robotę, za pranie, za cerowanie skarpetek, za mycie naczyń, za sprzątanie, za porządki, za cokolwiek, za byle co, za bylewszystko albo wychodziłem z domu i zachodziłem do znajomych, albo szedłem do kina, albo jechałem gdzieś, w kraj, w świat, albo tysiące różnych rzeczy. Nigdy nie dopuszczałem do siebie tej straszliwej czarnej dziury. Zawsze coś robiłem. Jeszcze nie było tak, żebym czegoś nie robił, zaraz... a może właśnie nic nie robić? Nic a nic. Tak, tego jeszcze zaiste nie robiłem. Więc może właśnie nic nie robić? Absolutnie nic. Nie zagłuszać się, nie chować się za barykadę jakiegoś jakiegokolwiek zajęcia, nie uciekać, nie czmychać. Położyć się albo usiąść i dopuścić do siebie tę straszliwą czarną dziurę, twarzą w twarz, oko w oko. I co? Przestraszę się. Będę chciał uciekać. Ale może chodzi o to, żeby nie uciekać. Zawsze uciekałem i w efekcie nigdzie nie uciekłem. Więc może raz nie uciekać, wytrwać z tą straszliwą czarną dziurą, z nią, przy niej, tuż obok, bardzo blisko, tuż-tuż. Bo przecież, tylko tak mogę zobaczyć, czym ona jest. Co się wtedy może stać? Nie wiem. Skąd mogę wiedzieć, jeżeli tak naprawdę nigdy jeszcze oko w oko, sam na sam z nią nie byłem? Więc wszystko, co o tym powiem, będzie moim wymysłem, wymysłem mojej wyobraźni, wylęknionej wyobraźni. Bo przecież lękam się. Czy w tej chwili lękam się? Tak, lękam się. Nie ma właściwie na razie powodu do lęku, a ja już lękam się. Czego więc lękam się? Lękam się lęku. Czy to jest normalne: lękać się lęku? Bo jeżeli to jest normalne, to również normalne jest lękać się lęku przed lękiem, a więc również lękać się lęku lęku przed lękiem. I tak bez końca. Nie, to na pewno nie jest normalne. Ale tak rzeczy przedstawiają mi się: wszystkiego boję się. Mam sobie wmawiać, mam oszukiwać się, mam udawać, że tak nie jest? Wszystkiego boję się. l ten najgorszy zawsze strach: przed śmiercią.. Czy można nazywać życiem coś, co nieuchronnie kończy się śmiercią,? Czy można nazywać życiem coś, co jest jednym nieustannym lękiem na wszelkie możliwe sposoby zagłuszanym, nic tylko zagłuszanym, ogłuszanym, odsuwanym na jakiś czas z przejścia, przesuwanym z kąta w kąt jak absurdalny mebel, ale ciągle we wnętrzu izby walającym się, nigdy raz na zawsze na śmietnik nie wywalonym? I czy ja w ogóle widzę rzeczywisty świat, jeżeli lękam się, jeżeli lęk zawsze we mnie tkwi jak zatruta zadra, to płytko, to głębiej tak, że powierzchnia - czymś tam w danej chwili znarkotyzowana, znieczulona - nie czuje go, ale on przecież we mnie jest. Ten lęk. Przecież wszystko na co patrzę i wszystko co słyszę, i wszystko co pomyślę - jest moim lękiem skrzywione, spaczone, zdeformowane. Ten świat w moich oczach i w moich uszach, i w moich myślach to zupełnie jak gabinet krzywych luster w wesołych miasteczkach. Z tym tylko, z tym jednym nie do odsunięcia, nie do przesunięcia małym „tylko", że tam to jest komiczne, a tu tragiczne. Tam to jest zabawa, a tu zagłada. Na pewno wszystko wyglądałoby inaczej, gdybym nie lękał się. Nawet nie mogę sobie wyobrazić, jak wyglądałoby życie bez lęku. Tego, jak to jest, kiedy stoi się sam na sam, bez żadnego oparcia, bez żadnej osłony, oko w oko ze straszliwą czarną dziurą też nie mogę sobie wyobrazić. A może to ma jakiś związek jedno z drugim, jeżeli ani tego, ani tego nie mogę sobie wyobrazić? Może trzeba, może nieodzowne jest przeląc się, przestraszyć, przerazić się, żeby uwolnić się od lęku, wszelkiego lęku i może raz na zawsze? A może ja istotnie jestem lękiem, całym lękiem, jego ofiarą, jego skutkiem i przyczyną? Bo czy lęk istnieje niezależnie ode mnie, oddzielnie? Kiedy nie ma tego kogoś, kto boi się, kto lęka się, czy lęk jako taki istnieje? Kiedy nie ma skutku, czy istnieje przyczyna? To jest przecież oczywiste, to skacze do oczu: lęk beze mnie nie istnieje, beze mnie lękającego się. Więc uwolnić się od lęku znaczyłoby uwolnić się od siebie. A może ja jestem też tą straszliwą straszną dziurą? Bo kiedy nie ma tego kogoś, kto przed nią w popłochu ucieka, kto ją przede wszystkim nazywa straszliwą czarną dziurą, to ona nie ma pola do popisu, ona wręcz nie ma żadnej racji bytu. Więc uwolnić się od niej znowu znaczyłoby uwolnić się od siebie. Ale jak mogę od siebie uwolnić się, jeżeli zaiste nie wiem, kim jestem, skąd wziąłem się i po co, i dokąd zmierzam, jeżeli w ogóle dokądś zmierzam? Musiałbym wpierw siebie poznać, żeby móc potem od siebie uwolnić się. Albo może jest tak, że to poznawanie siebie jest zarazem uwalnianiem się od siebie?"
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

rybysferyczne pisze:dla tych ktorzy pytaja o istnienie swiata, boga i zycie po smierci itakdalej itemupodobne:
A co dla tych, którzy pytania takie i te z cytatu zadawali 10 lat temu i do niczego ich to nie doprowadziło sensownego ?
W sensie, do niczego prócz zmachania z jęzorem na wierzchu od ganiania za własnym ogonem....

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
rybysferyczne
konto zablokowane
Posty: 303
Rejestracja: sob sie 26, 2006 18:23

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: rybysferyczne »

A co dla tych, którzy pytania takie i te z cytatu zadawali 10 lat temu i do niczego ich to nie doprowadziło sensownego ?
W sensie, do niczego prócz zmachania z jęzorem na wierzchu od ganiania za własnym ogonem....
no wlasnie o tym jest ten tekst :lol:
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum
rybysferyczne
konto zablokowane
Posty: 303
Rejestracja: sob sie 26, 2006 18:23

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: rybysferyczne »

A co dla tych
a tak serio: powolne konanie zwane przez niektorych zyciem :wink:
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

rybysferyczne pisze:
A co dla tych
a tak serio: powolne konanie zwane przez niektorych zyciem :wink:
Budujący pogląd pozwalający w pełni wykorzystać wszystkie dostępne możliwości. 8) :wink:

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:Sam sobie je założyłem. Wszyscy zakładamy sobie kajdany nawet nie wiedząc o tym.
Skoro nie wiedziałeś to co Ci da katowanie z tego powodu ?
Użyj tego wglądu zamiast się pastwić nad jakimś trupem z przeszłości...
..a jak nie umiesz go użyć to tylko pozostaw, za jakiś czas dołączą nowe.

Jak tak dalej pójdzie, za każdym razem kiedy coś Ci wylezie w praktyce będziesz robił sztandar i leciał na plac zamkowy robić pikiete ;)
Jak myjesz zęby i wyłażą resztki jedzenia to też latasz po bloku pokazując sąsiadom ? :lol:

Potłumaczyłem na moment kawałek tekstu o uzyskiwaniu wolności umysłu:
http://forum.medytacja.net/phpBB2/viewt ... 4061#24061

/Pozdr
M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: nayael »

człowiek-nikt pisze:Posłuchaj. Pytasz o....
Ten fragment mówi coś ważnego, ale ze swojej strony radzę mocno uważać. Jest wyrwany z kontekstu książki, a książka wyrwana z kontekstu życia. Takie przedstawienie techniki samoobserwacji może do niektórych nie trafiać, ale do innych trafia bardzo mocno (może właśnie dlatego, że jest zupełnie 'nietechniczne'). I właśnie w tym drugim przypadku pojawia się niebezpieczeństwo, zwłaszcza u osób, które mają ze sobą jakieś głębsze problemy, uświadomione czy też nie. Bywa, że nienauczony spokoju i dystansu umysł nie potrafi poradzić sobie z tym, co zacznie się do niego nagle "wylewać". Najpierw parter, potem piętra.

Co nieśmiało radzi osoba, która próbowała budować odwrotnie i o mało co wszystko się nie rozpierniczyło - w dużej mierze będąc pod wpływem "inspiracji" książką zawierającą powyższy cytat.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

nayael pisze:Jest wyrwany z kontekstu książki, a książka wyrwana z kontekstu życia.
Mówisz taki siekierachciachbach siałababamak ? 8)

ps. Czyje to jest dzieło i o jakim tytule, tak na marginesie ?

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: nayael »

booker pisze:Mówisz taki siekierachciachbach siałababamak ? 8)

ps. Czyje to jest dzieło i o jakim tytule, tak na marginesie ?
Ach, właśnie, zapomniałem :D "Fabula Rasa", Edward Stachura - co chyba całkiem dobitnie wyjaśnia, dlaczego mówię o kontekście, zwłaszcza życiowym...

Najbardziej zdradliwy jest chyba fakt, że słowa tam są użyte wręcz po mistrzowsku, a logika języka nagięta do granic możliwości, tuż przed obróceniem się w zbiór sprzeczności - zbiór bzdur :lol: Mam wrażenie, że to wywołuje u wielu czytelników bardzo pozytywne, "pełne" wrażenie, normalnie mucha nie siada. A jednak. Muchy są przecież wszędzie :wink: W każdym razie polecam, ale koniecznie z dystansem.
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:
Nezz pisze:Sam sobie je założyłem. Wszyscy zakładamy sobie kajdany nawet nie wiedząc o tym.
Skoro nie wiedziałeś to co Ci da katowanie z tego powodu ?
Użyj tego wglądu zamiast się pastwić nad jakimś trupem z przeszłości...
..a jak nie umiesz go użyć to tylko pozostaw, za jakiś czas dołączą nowe.

Jak tak dalej pójdzie, za każdym razem kiedy coś Ci wylezie w praktyce będziesz robił sztandar i leciał na plac zamkowy robić pikiete ;)
Jak myjesz zęby i wyłażą resztki jedzenia to też latasz po bloku pokazując sąsiadom ? :lol:

Potłumaczyłem na moment kawałek tekstu o uzyskiwaniu wolności umysłu:
http://forum.medytacja.net/phpBB2/viewt ... 4061#24061

/Pozdr
M
Booker, przecież to było tak pół żartem pół serio ;) W rzeczywistości te kajdany to Maya, tak samo jak umysł to Maya.

A tekst ciekawy, dzięki za przetłumaczenie. Miło się czytało. :) Ta Shinaya to jak rozumiem jest część Mahamudry? Czy w dzogczen są analogiczne praktyki (tonglen, vipassana, shinaya)?
rybysferyczne
konto zablokowane
Posty: 303
Rejestracja: sob sie 26, 2006 18:23

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: rybysferyczne »

Ten fragment mówi coś ważnego, ale ze swojej strony radzę mocno uważać. Jest wyrwany z kontekstu książki, a książka wyrwana z kontekstu życia.
w mojej opinii fragment nie jest wyrwany z kontekstu ksiazki, wrecz przeciwnie - jest mocno w nim osadzony. ksiazka zas nie jest wyrwana z kontekstu zycia - wrecz przeciwnie - proboje opisac to czym zycie nie jest.

pozdrawiam
UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum
rybysferyczne
konto zablokowane
Posty: 303
Rejestracja: sob sie 26, 2006 18:23

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: rybysferyczne »

UŻYTKOWNIK ZABLOKOWANY - administracja forum
Awatar użytkownika
nayael
Posty: 479
Rejestracja: pn paź 30, 2006 19:33
Tradycja: Seon (Szkoła Zen Kwan Um)
Kontakt:

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: nayael »

rybysferyczne pisze:w mojej opinii fragment nie jest wyrwany z kontekstu ksiazki,
Oczywiście - pod warunkiem, że znajduje się w książce ;)
rybysferyczne pisze:wrecz przeciwnie - jest mocno w nim osadzony. ksiazka zas nie jest wyrwana z kontekstu zycia - wrecz przeciwnie - proboje opisac to czym zycie nie jest.
A w pewnym stopniu to, czym jest - właśnie przez negatywy. Swoją drogą tyle jest tych negatywów, że powstaje dosyć jasny obraz, nie? :D Ale mam na myśli dalszy ciąg życia autora, kimkolwiek był i kimkolwiek siebie określał.
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:Booker, przecież to było tak pół żartem pół serio Wink W rzeczywistości te kajdany to Maya, tak samo jak umysł to Maya.
Maya czy nie Maja, robi swoje.
Jeżeli naprawdę jest Maya to ogólnie rzecz biorąc praktykę zakończyłeś
i możesz zaprezentować ciało tęczy.
Wyślij fotkę :mrgreen:
Shamar Rimpoche pisze: Shantideva said, "Through developing stable Shi'nay, you conquer the emotions by emptiness. Therefore, first you must practice Shi'nay." You can develop successfully this level of Shi'nay if you are not terribly attached to things, or to phenomena. It does not mean that you should not own a car. It does not mean not to enjoy your breakfast. It means not to be emotionally grasping at your breakfast.

This is what Tilopa taught Naropa. The chain is not what you see; the chain is what you are attached to. The chain which ties you, is not what you see. What you grasp turns into a chain that ties you up. This is why avoiding emotional grasping is a necessary condition to develop your Shi'nay. And once you have a good foundation of Shi'nay then you can develop the precise view of Lhakthong (Vipassana).

Shantideva powiedział: "Poprzez rozwijanie stabilnego Shin'ay pokonujesz emocje poprzez pustkę. Dlatego też musisz praktykować Shi'nay". Możesz z sukcesem osiągnać
ten poziom Shi'nay jeżeli nie jesteś strasznie przywiązany do rzeczy, czy fenomenów. Niie znaczy to, że nie powinieneś mieć samochodu. Nie znaczy to, że nie powinieneś cieszyć się śniadaniem. Oznacza to że nie chwytać się [chciwie, ściskać] emocjonalnie twojego śniadania.

To Tilopa nauczył Naropę. "Łańcuchem [kajdanami] nie jest to co widzisz; łańcuchem jest to do czego jesteś przywiązany. Łańcuch, który Cię więzi nie jest tym co widzisz. To czego się chwytasz zamienia się w łańcuch, który Cię więzi." Dlatego też unikanie emocjonalnego chwytania jest koniecznym rozwoju w Shi'nay. Gdy już osiągasz dobre podstawy Shi'nay wówczas możesz rozwijać przenikliwy wgląd Lhaktong (Vipassanę)"
A tekst ciekawy, dzięki za przetłumaczenie. Miło się czytało. Smile Ta Shinaya to jak rozumiem jest część Mahamudry? Czy w dzogczen są analogiczne praktyki (tonglen, vipassana, shinaya)?
Nie Shinaya tylko Shi'nay, czyli Shine, czyli Szine, czyli "pacyfikowanie" umysłu, czyli uspokajanie umysłu :)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

Nie Shinaya tylko Shi'nay, czyli Shine, czyli Szine, czyli "pacyfikowanie" umysłu, czyli uspokajanie umysłu
Trzeba było od razu powiedzieć, że chodzi o Szine:)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:
Nie Shinaya tylko Shi'nay, czyli Shine, czyli Szine, czyli "pacyfikowanie" umysłu, czyli uspokajanie umysłu
Trzeba było od razu powiedzieć, że chodzi o Szine:)
He he, może przynajmniej tym razem nie przejechałeś tego tekstu "wiedząc" o czym czytasz, mniej filtrując to co dociera poprzez to co sądzisz.

Jakie wrażenia ? ;)

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Nezz
Posty: 1362
Rejestracja: pn mar 27, 2006 19:58

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: Nezz »

booker pisze:
Nezz pisze:
Nie Shinaya tylko Shi'nay, czyli Shine, czyli Szine, czyli "pacyfikowanie" umysłu, czyli uspokajanie umysłu
Trzeba było od razu powiedzieć, że chodzi o Szine:)
He he, może przynajmniej tym razem nie przejechałeś tego tekstu "wiedząc" o czym czytasz, mniej filtrując to co dociera poprzez to co sądzisz.

Jakie wrażenia ? ;)

Pozdrawiam
/M
To co czytałem wydało mi się bardziej tajemnicze i przez to bardziej interesujące. Jakież było moje rozczarowanie kiedy dowiedziałem się, ze chodzi o zwykłą praktykę koncentracji. ;)
Awatar użytkownika
booker
Posty: 10090
Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Yungdrung Bön
Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: booker »

Nezz pisze:dowiedziałem się, ze chodzi o zwykłą praktykę koncentracji.
Praktyka koncentracji jest tutaj tylko metodą, celem tej praktyki jest rozpoznanie natury zjawisk, które obecnie szamotają nami na lewo i prawo.

Sama praktyka koncentracji w efekcie może spowodować, że utknie się w "krainie magii" czyli możliwości zmieniania zjawisk po wytrenowaniu umysłu.

Tamto tłumaczenie tyczy się tylko pierwszego poziomu Shine.

Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Awatar użytkownika
jw
Senior User
Posty: 2151
Rejestracja: śr lip 30, 2003 22:46
Płeć: mężczyzna
Tradycja: Tradycja Rogatego Buddy ;)
Kontakt:

Re: Świat wokół nas jest iluzją ...

Nieprzeczytany post autor: jw »

Podobno, gdy Kolumb przypłynął do Ameryki, Indianie kompletnie nie widzieli statków, ponieważ w ich umysłach, w ich języku nie było obrazów i słów pozwalających im zobaczyć statki – coś całkowicie nowego i nie mieszczącego się w ich systemie rzeczywistości.
Jeśli kogoś interesuje nie sen wariata :mrgreen: ale poważniejsze, bardziej rzeczowe i uporządkowane potraktowanie tematu, polecam książkę, która ukaże się wkrótce:
Nowa Fizyka i Kosmologia: Rozmowy z Dalajlamą
http://www.rogatybudda.pl
Wszystko, co napisałem powyżej wyraża wyłącznie moje prywatne opinie, chyba że zostało to WYRAŹNIE zaznaczone inaczej. Nikt nie musi się z nimi zgadzać.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateneum - rozważania”