Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
temat przeniesiony przez kunzanga z działu ''Dharma''
Zamiszczam tutaj bo chodzi o darmiczna wykladnie reinkarnacji i Karmy, ale jesli jednak nie pasuje to prosze o przeniesienie do "Off-topic" albo "Rozwazan".
http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=627
Jakis 15 lat temu, jeszcze na studiach, kiedy czesto sluchalem Zetki, uslyszalem ta audycje. Daleko mi wtedy bylo do buddyzmu, wiec skwitowalem ja tylko "usmieszkiem politowania". Niedawno, czytajac o Ianie Stevensie, przypomnialem sobie jednak ta historie, bo swietnie pasuje w schemat rozpoznany przez badacza. Co wiecej, wyglada na to ze pasuje rowniez do wykladni reinkarnacji jaka promuje buddyzm:
-chopiec reinkarnowal w czasach bez wojen, bo jego wewnetrzna Karma nie chciala wiecej wojen
-mimo ze jego stara osobowosc przetrwala smierc i pobyt w bardo, to jednak pozniej ulegla calkowitemu zanikowi
-chlopiec opisuje proces reinkarnacji jako calkowicie naturalny, nie wspomina przy tym o Wielkim Architekcie etc.
To co mnie tu zastanawia to:
- "kraina aniolkow" to bardo czy raczej jedno z 6 "wyzszych swiatow"?
-zastanawia mnie fakt ze wiekszosc przypadkow Stevensa, jak i ten powyzszy, zdaja sie wykazywac "zaleznosc terytorialna". Chodzi o to ze inkarnacja odbywa sie w poblizu miejsca smierci. Jest na to jakies wytlumaczenie?
Nie chcialbym aby watek przerodzil sie znowu w dyskusje miedzy anihilistami-batchelorzystami a zwolennikami zycia po zyciu. Zauwazcie ze buddyjska reinkarnacja to tak naprawde Madhjamaka: anihilisci dostana swoja anihilacje (ewolucyjnie), a zwolennicy zycia po zyciu...naprawde chcielibyscie zyc w nieskonczonosc?
Pzdr
Maciek
Zamiszczam tutaj bo chodzi o darmiczna wykladnie reinkarnacji i Karmy, ale jesli jednak nie pasuje to prosze o przeniesienie do "Off-topic" albo "Rozwazan".
http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=627
Jakis 15 lat temu, jeszcze na studiach, kiedy czesto sluchalem Zetki, uslyszalem ta audycje. Daleko mi wtedy bylo do buddyzmu, wiec skwitowalem ja tylko "usmieszkiem politowania". Niedawno, czytajac o Ianie Stevensie, przypomnialem sobie jednak ta historie, bo swietnie pasuje w schemat rozpoznany przez badacza. Co wiecej, wyglada na to ze pasuje rowniez do wykladni reinkarnacji jaka promuje buddyzm:
-chopiec reinkarnowal w czasach bez wojen, bo jego wewnetrzna Karma nie chciala wiecej wojen
-mimo ze jego stara osobowosc przetrwala smierc i pobyt w bardo, to jednak pozniej ulegla calkowitemu zanikowi
-chlopiec opisuje proces reinkarnacji jako calkowicie naturalny, nie wspomina przy tym o Wielkim Architekcie etc.
To co mnie tu zastanawia to:
- "kraina aniolkow" to bardo czy raczej jedno z 6 "wyzszych swiatow"?
-zastanawia mnie fakt ze wiekszosc przypadkow Stevensa, jak i ten powyzszy, zdaja sie wykazywac "zaleznosc terytorialna". Chodzi o to ze inkarnacja odbywa sie w poblizu miejsca smierci. Jest na to jakies wytlumaczenie?
Nie chcialbym aby watek przerodzil sie znowu w dyskusje miedzy anihilistami-batchelorzystami a zwolennikami zycia po zyciu. Zauwazcie ze buddyjska reinkarnacja to tak naprawde Madhjamaka: anihilisci dostana swoja anihilacje (ewolucyjnie), a zwolennicy zycia po zyciu...naprawde chcielibyscie zyc w nieskonczonosc?
Pzdr
Maciek
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
A tutaj rzeczona audycja - znalazlem na youtube
http://www.youtube.com/watch?v=porMhRF5hug
http://www.youtube.com/watch?v=e8Q8ASkoO4o
http://www.youtube.com/watch?v=HE2wDs-roIE
Oczywiscie przypadek ten opisuja tylko "czarodziejskie" media i programy i sprawa nie zaiteresowala chyba zadnego powaznego naukowca w Polsce... Przypomina mi sie historia z kregami w zborzu, rowniez w latach 90siatych, na polach kolo Torunia. Pamietam ze badalo ta sprawe paru naukowcow z UMK, no ale ten przypadek nie zaprzeczal zadnym katolickim dogmata...
Pzdr
Maciek
http://www.youtube.com/watch?v=porMhRF5hug
http://www.youtube.com/watch?v=e8Q8ASkoO4o
http://www.youtube.com/watch?v=HE2wDs-roIE
Oczywiscie przypadek ten opisuja tylko "czarodziejskie" media i programy i sprawa nie zaiteresowala chyba zadnego powaznego naukowca w Polsce... Przypomina mi sie historia z kregami w zborzu, rowniez w latach 90siatych, na polach kolo Torunia. Pamietam ze badalo ta sprawe paru naukowcow z UMK, no ale ten przypadek nie zaprzeczal zadnym katolickim dogmata...
Pzdr
Maciek
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Ja to rozumiem tak, ze bardo to prawdziwa natura naszego umysłu. Można jej nie rozpoznać i za sprawą karmy i emocji wejść w 'krainę aniołków' czy któryś z wyższych światów."kraina aniolkow" to bardo czy raczej jedno z 6 "wyzszych swiatow"?
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Ok. Tylko ze na tym poziomie to chyba juz tylko powinna byc sama swiadomosc chwili (ktora obejmuje nieskonczonosc - nirvana), a wg. Tybetanskiej Ksiegi Umarlych, w Bardo uzyskujesz jasnosc mysli (czyli myslisz!), a nawet mozesz widziec swoich krewnych oplakujacych twoja smierc...
Pzdr
Maciek
Pzdr
Maciek
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Może to Ci przybliży moje myślenie .
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rigpa pisze:Nauki dzogczen jednak podkreślają, że to jest rozpoznanie naturalnie wrodzonego stanu obecności, który jest poza umysłem, poza wszelkimi konceptualnymi, dualistycznymi wytworami, kontynuowanego nieprzerwanie nawet po śmierci (ciała) poprzez kolejne odrodzenia. Rigpa totalnie posiada w sobie wszystkie manifestacje, takie jak trzy ciała Buddy, uwzględniając całą samsarę i nirwanę.Pewne podobieństwo do rigpy wykazuje termin Przejrzyste Światło stosowany w naukach tantr jogi najwyższej. "Przejrzyste Światło" odnosi się jednak to stanu dharmakai, tylko jednego z trzech ciał Buddy (sanskryt. kai). Padmasambhava, wielki mahasiddha, który wprowadził buddyzm do Tybetu, opisuje to tak:
"w rigpie trzy kaje są nierozdzielne i w pełni obecne jak jedna: pusta, przez nikogo nie stworzona – jest więc dharmakają, jej świetlista jasność reprezentuje właściwą pustce Przejrzystą promienność – jest więc sambhogakają, jej pojawianiu się nic nie może przeszkodzić – jest więc nirmanakają."
W terminologii dzogczen według nauk nintik (transliteracja Wyliego. sNying thig, tłum. tikle serca; jeden z cykli kategorii mennakde) odpowiada to potrójnej istocie rigpy: pierwotnie czystej Esencji, spontanicznie zrealizowanej Naturze , wszechobecnej Mocy współodczucia dla nieprzebranych manifestacji samsary i nirvany.
- GreenTea
- ex Global Moderator
- Posty: 4530
- Rejestracja: czw mar 19, 2009 22:04
- Płeć: kobieta
- Tradycja: Vajrayana
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Nie, to jest nazwa stanu pośredniego, w którym różne rzeczy mogą się wydarzyć, także i rozpoznanie natury umysłu (oznacza ono wolność od przymusu ponownych narodzin). Częściej jednak wydarza się przejście od wrażeń związanych z minionym życiem do wrażeń, które dadzą początek ponownym narodzinom, przy czym pamięć tych pierwszych, w miarę postępowania procesu, słabnie i w rezultacie zanika (cały proces trwa 49 dni). Nie wiem więc, z czym należy wiązać fakt, że chłopiec pamiętał wrażenia związane z poprzednim życiem i w ogóle cały ten proces przejścia.Rafus pisze:Ja to rozumiem tak, ze bardo to prawdziwa natura naszego umysłu.
Pozdrawiam, gt
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Witam
Pozdrawiam
Tylko podczas bardo dharmaty, a więc zaraz po rozpadnięciu się elementów i świadomości, z tymże, jest to możliwym wtedy, gdy rozpoznało się naturalny stan i ma się przynajmniej minimalne doświadczenie spoczywania w nim - jeżeli tak nie jest, to ma wtedy miejsce blackout, podobny /nie tożsamy/ do tego, który ma miejsce podczas snu.Rafus pisze:(...) Ja to rozumiem tak, ze bardo to prawdziwa natura naszego umysłu. (...)
Pozdrawiam
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
A gdy ktoś już nauczył się rozpoznawać ten stan i w nim spoczywać, to gdy kladzie się spać ma świadomość że śni? Jak to doświadczenie i zrozumienie przekłada się na jego sny, ich kontrolę i na to co się w nich pojawia?
- kunzang
- Admin
- Posty: 12729
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
ten temat nie jest temu poświęconyRafus pisze:A gdy ktoś już nauczył się rozpoznawać ten stan i w nim spoczywać, to gdy kladzie się spać ma świadomość że śni? Jak to doświadczenie i zrozumienie przekłada się na jego sny, ich kontrolę i na to co się w nich pojawia?
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Załóżmy, że ten chłopiec mówi prawdę.
Należałoby zacząć od tego, że okres poprzedniego życia tego chłopca w Europie, które opisuje, jest zdominowany przez wierzenia chrześcijańskie. Czyli z logicznego punktu widzenia, mogło być tak, że chłopiec widział istoty z brahma-parisajja, lub z brahma-purohita, które są pomocnikami Maha brahma - Boga, o którym mówi się w religiach monoteistycznych. Sam fakt, że chłopiec w jakiś sposób widział te istoty ("aniołki"), a nawet z nimi rozmawiał, świadczy o tym, że musiał być już wtedy dowiązany do świadomości sensorycznej (viññāṇa), która odbiera bodźce zewnętrzne, czyli musiał być już wtedy istotą dowiązaną do agregatów (khandha), w konsekwencji już egzystował jako np. gandhabba.
Zastanawiające jest dlaczego te "aniołki" powiedziały mu, że "Trzeba wrócić na Ziemię, aby dalej się uczyć". Przecież w tym niebie, o którym wspomniał chłopiec, można się uczyć (zdobywać wiedzę z zewnątrz). Wyjątek stanowi arupa-loka i asaññasatta, ale przecież chrześcijanie nie wierzą w nic co jest powyżej Maha brahma.
Należałoby zacząć od tego, że okres poprzedniego życia tego chłopca w Europie, które opisuje, jest zdominowany przez wierzenia chrześcijańskie. Czyli z logicznego punktu widzenia, mogło być tak, że chłopiec widział istoty z brahma-parisajja, lub z brahma-purohita, które są pomocnikami Maha brahma - Boga, o którym mówi się w religiach monoteistycznych. Sam fakt, że chłopiec w jakiś sposób widział te istoty ("aniołki"), a nawet z nimi rozmawiał, świadczy o tym, że musiał być już wtedy dowiązany do świadomości sensorycznej (viññāṇa), która odbiera bodźce zewnętrzne, czyli musiał być już wtedy istotą dowiązaną do agregatów (khandha), w konsekwencji już egzystował jako np. gandhabba.
Zastanawiające jest dlaczego te "aniołki" powiedziały mu, że "Trzeba wrócić na Ziemię, aby dalej się uczyć". Przecież w tym niebie, o którym wspomniał chłopiec, można się uczyć (zdobywać wiedzę z zewnątrz). Wyjątek stanowi arupa-loka i asaññasatta, ale przecież chrześcijanie nie wierzą w nic co jest powyżej Maha brahma.
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
No wlasnie juz sam Gutama Budda nauczal ze odrodzenie sie jako czlowiek, stwarza najlepsza szanse na oswiecenie. Odpowiedniej wielkosci przestrzen konceptualna w Umysle, powoduje ze mozna zrozumiec nauke, a odpowiedniej wielkosci dawka cierpienia, pomoga uzyskac motywacje...
Pzdr
Maciek
Pzdr
Maciek
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
według chłopca tam, gdzie był, jest bardzo jasno i bezpiecznie. Są tam miliony takich ludzi, jak na Ziemi. Nie można jednak tam przebywać wiecznie. Trzeba wrócić na Ziemię, aby dalej się uczyć.
Literatura spirytystyczna mówi, że duch może się doskonalić tylko poprzez kontakt z materią (światami materialnymi). ofc może to być inny świat niż nasza Ziemia..Zastanawiające jest dlaczego te "aniołki" powiedziały mu, że "Trzeba wrócić na Ziemię, aby dalej się uczyć". Przecież w tym niebie, o którym wspomniał chłopiec, można się uczyć (zdobywać wiedzę z zewnątrz).
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
mzobniow pisze:No wlasnie juz sam Gutama Budda nauczal ze odrodzenie sie jako czlowiek, stwarza najlepsza szanse na oswiecenie.
Ale dlaczego te "aniołki" doradzały chłopakowi zejście na Ziemię, a same nadal egzystowały w niebie, w którym można się uczyć .
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Więc buddyzm nie zalicza się do literatury spirytystycznej, gdyż nie mówi, że duch może się doskonalić tylko poprzez kontakt z materią.Rafus pisze: Literatura spirytystyczna mówi, że duch może się doskonalić tylko poprzez kontakt z materią (światami materialnymi). ofc może to być inny świat niż nasza Ziemia..
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Oczywiście buddyzm w znaczeniu udokumentowanych nauk w "Kanonie Palijskim".konstruktywnie pisze: Więc buddyzm nie zalicza się do literatury spirytystycznej, gdyż nie mówi, że duch może się doskonalić tylko poprzez kontakt z materią.
Bardziej subtelny kontakt wywołuje bardziej subtelne i zrównoważone uczucia i w konsekwencji łagodniejsze łaknienie i słabsze przywiązanie do materii. A słabsze przywiązanie do materii oznacza mniejszy ból w przyszłości. Ponieważ każda materia jest nietrwała, więc nie można jej w istocie posiadać. Warto dodać, że istnieje też materia subtelna o różnym stopniu czystości i trwałości, nie tylko fizyczna. Ta fizyczna dominuje na powierzchni Ziemi i innych planetach i jest najbardziej krótkotrwała.
- Rafus
- Posty: 846
- Rejestracja: śr maja 02, 2007 15:51
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: wrodzony umysł (Tibet)
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
a w bardo jak jest z tą materią ?konstruktywnie pisze: Warto dodać, że istnieje też materia subtelna o różnym stopniu czystości i trwałości, nie tylko fizyczna. Ta fizyczna dominuje na powierzchni Ziemi i innych planetach i jest najbardziej krótkotrwała.
według mnie właśnie o nim mówił chłopiec - nie można tam przebywać wiecznie, to stan przejściowy. Trzeba powrócić do któregoś ze świata, a ziemia (świat ludzki) jest najlepsza do nauki i rozwoju (oświecenia).
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Jedno jest dla mnie pewne. Świat ludzi jest bardzo zmienny. Znacznie trudniej jest osiągnąć pełne Oświecenie żyjąc w cywilizacji ludzkiej, która jest:
- przeludniona i dystopijna;
- zachłanna i konsumpcyjna, bez szacunku do środowiska naturalnego;
- lekceważąca prawie wszystko co nie jest związane z pieniędzmi
- zdominowana przez religie inwazyjne;
- nafaszerowana pułapkami finansowymi i hedonizmem;
- podzielona i skłócona na każdej płaszczyźnie życia społecznego.
A jak wiadomo czasy cywilizacyjne, za życia ostatniego Buddy, różniły się znacznie od obecnych. To też warto wziąć pod uwagę.
- przeludniona i dystopijna;
- zachłanna i konsumpcyjna, bez szacunku do środowiska naturalnego;
- lekceważąca prawie wszystko co nie jest związane z pieniędzmi
- zdominowana przez religie inwazyjne;
- nafaszerowana pułapkami finansowymi i hedonizmem;
- podzielona i skłócona na każdej płaszczyźnie życia społecznego.
A jak wiadomo czasy cywilizacyjne, za życia ostatniego Buddy, różniły się znacznie od obecnych. To też warto wziąć pod uwagę.
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Czynniki o ktorych piszesz, w blizszej lub dalszej perspektywie, powoduja cierpienie. Moga wiec byc czynnikami ktore powoduja ze czlowiek obiera sciezke ku oswieceniu. W niebie Brahma, tak milym i przyjemnym miejscu, czujaca istota raczej nie mysli o osiagnieciu nirvany...
Pzdr
Maciek
Nie nadinterpretujmy relacji chlopca. Raczej nie zauwazylem zeby twierdzil ze na powrot namowily go aniolki, ktore jednak same zostaly w "niebie". Szkoda ze nikt wtedy nie zbadal tego przypadku dokladnie. Przypadki Stevensa, o ktorych czytalem, nie koncentrowaly sie na relacjach z bardo...konstruktywnie pisze:Ale dlaczego te "aniołki" doradzały chłopakowi zejście na Ziemię, a same nadal egzystowały w niebie, w którym można się uczyć .
Pzdr
Maciek
- xuyun
- użytkownik zbanowany
- Posty: 9
- Rejestracja: wt sty 28, 2014 10:15
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: szamlen
- Lokalizacja: Francja
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
to zwykly okultyzm
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Co masz na mysli?xuyun pisze:to zwykly okultyzm
Rozmawiamy o badanym naukowo (http://en.wikipedia.org/wiki/Ian_Stevenson) zjawisku i jego wykladni w buddyzmie...
Pzdr
Maciek
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Zasugerowałem się tym zdaniem chłopca: "Nie musieli nic mówić, a ja i tak wiedziałem co chcą powiedzieć".mzobniow pisze: Raczej nie zauwazylem zeby twierdzil ze na powrot namowily go aniolki, ktore jednak same zostaly w "niebie". Szkoda ze nikt wtedy nie zbadal tego przypadku dokladnie.
A potem to zdanie: "Nie można jednak tam przebywać wiecznie. Trzeba wrócić na Ziemię, aby dalej się uczyć."
A na Ziemi, lub na innej planecie, można przebywać wiecznie?
Gwiazda macierzysta układu planetarnego po pewnym czasie robi się niestabilna, po czym kończy proces fuzji, a z planet robi "zapiekanki" (w najłagodniejszym przypadku).
Dlatego rozsądniej jest uważać na tego typu porady w stylu: "Trzeba wrócić na Ziemię".
Zastanawiający jest też ten fragment tekstu: "Marcin ma do wyboru miejsce, czas, a nawet rodzinę. Jest zmęczony wojnami, nie chce więcej krwi i pojedynków."
W świecie ludzi jest kiedykolwiek gwarancja na to, że nie będzie wojen?
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
No jesli przez 4mld lat nie uda sie "zarobic" na Oswiecenie, to juz chyba w tej kalpie sie nie udakonstruktywnie pisze: A na Ziemi, lub na innej planecie, można przebywać wiecznie?
Gwiazda macierzysta układu planetarnego po pewnym czasie robi się niestabilna, po czym kończy proces fuzji, a z planet robi "zapiekanki" (w najłagodniejszym przypadku).
Dlatego bezpieczniej jest uważać na tego typu porady w stylu: "Trzeba wrócić na Ziemię".
Jak juz wczesniej pisalem, wydaje sie to idealnym potwierdzeniem tego, o czym buddyjska dharma mowi o wplywie karmy na przyszle narodziny. Karma moze pomoc odrodzic sie w dobryh warunkach, potem jednak wszystko moze sie zdarzyc...konstruktywnie pisze: Zastanawiający jest też ten fragment tekstu: "Marcin ma do wyboru miejsce, czas, a nawet rodzinę. Jest zmęczony wojnami, nie chce więcej krwi i pojedynków."
W świecie ludzi jest kiedykolwiek gwarancja na to, że nie będzie wojen?
Pzdr
Maciek
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
mzobniow pisze: No jesli przez 4mld lat nie uda sie "zarobic" na Oswiecenie, to juz chyba w tej kalpie sie nie uda
To zależy co masz na myśli mówiąc "kalpa". Jeżeli ludzkość przezwycięży wewnętrzne podziały, rozwarstwienia zarobkowe, katastrofy ekologiczne, zjednoczy się, postawi na eksploracje kosmosu, to nic nie stoi na przeszkodzie aby spróbować zasiedlić odległe, niezamieszkałe planety podobne do Ziemi, jeszcze przed upływem kilkuset tysięcy lat. Zawsze lepsze to niż prowadzenie wojen i zabezpieczenie większe od wszelkiej maści globalnych kataklizmów.
- xuyun
- użytkownik zbanowany
- Posty: 9
- Rejestracja: wt sty 28, 2014 10:15
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: szamlen
- Lokalizacja: Francja
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
moim zdaniem reinkarnacja w buddyzmie nie istnieje
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
No chyba nie masz racji, bo istnieje chyba w kazdej buddyjskiej tradycji:xuyun pisze:moim zdaniem reinkarnacja w buddyzmie nie istnieje
http://sasana.wikidot.com/dobre-pytanie ... wiedz#toc7
Nawet Bechelor zgodzil sie w ostaniej dyskusji, ze reinkarnacja, w jakims stopniu jednak istnieje .
Jesli jednak chodzi o kwestie czy reinkarnacja w ogole istnieje, to mozesz miec racje. Nawet Stevenson, mimo sily dowodow, nigdy nie uznal ze udowodnil ja ponad wszelka watpliwosc.
Pzdr
Maciek
- xuyun
- użytkownik zbanowany
- Posty: 9
- Rejestracja: wt sty 28, 2014 10:15
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: szamlen
- Lokalizacja: Francja
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Nauka o Cennym Ludzkim Życiu praktycznie sprowadza się do tego że jest jedno zycie czyli to i jak nie wykorzystasz go do rozwoju to nastepnym razem masz zerowe szanse
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Nie wiem czy piszemy o tym samym, ale mi sie wydaje ze Nauka o Cennym Ludzkim CIELE, sprowadza sie raczej do tego, ze jesli nie nazbierasz naprawde duzo dobrej Karmy w tym zyciu (ewentualnie nie zastosujesz odpowiednich technik przygotowawczych), to odrodzenie sie jako czlowiek jest malo prawdopodobne, i nastepna szansa nie przyjdzie szybko.xuyun pisze:Nauka o Cennym Ludzkim Życiu praktycznie sprowadza się do tego że jest jedno zycie czyli to i jak nie wykorzystasz go do rozwoju to nastepnym razem masz zerowe szanse
Pzdr
Maciek
- xuyun
- użytkownik zbanowany
- Posty: 9
- Rejestracja: wt sty 28, 2014 10:15
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: szamlen
- Lokalizacja: Francja
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Maciek widzę że sporo wiesz a więc zapytam cie o to o co pytam każdego bardziej obeznanego: czy umiesz lewitować lub stawać się przezroczystym?
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Wiedza w buddzmie ma pomniejsze znaczenie, niekoniecznie pomoze ci w dotarciu do celu. Wazniejsza jest praktyka i rozwijanie Uwaznosci. Praktykuje (vipassane) dopiero 3 miesiace, i jak na razie ujawnily sie mniej spektakularne, aczkolwiek wspaniale siddhi:
- spokoj ducha
- znaczne obnizenie egzystencjonalnego cierpienia
- naturalne odstawienie pewnych nalogow
- naturalna, zwiekszona kontrola swojego postepowania
- znacznie lepsze zrozumienie postepowania innych ludzi
- pobudzenie intelektualne
Pzdr
Maciek
- spokoj ducha
- znaczne obnizenie egzystencjonalnego cierpienia
- naturalne odstawienie pewnych nalogow
- naturalna, zwiekszona kontrola swojego postepowania
- znacznie lepsze zrozumienie postepowania innych ludzi
- pobudzenie intelektualne
Pzdr
Maciek
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Maciek, jak myślisz, czy istnieje naukowy odpowiednik charakterystyki cyklu wszechświata - "kalp", z kosmologii buddyjskiej? Jeśli chodzi o poszczególne eony to można znaleźć bardzo pasujące do siebie analogie naukowe:
* "eon ewolucji" (odpowiednik ery hadronowej, leptonowej i promieniowania reliktowego);
* "eon stabilności" (odpowiednik ery materii galaktyk);
* "eon rozpadu" (odpowiednik parowania czarnych dziur);
* "eon nicości" (odpowiednik zrównoważonej czasoprzestrzeni, bez materii).
Znacznie trudniej jest dobrać odpowiednik naukowy do wielkich destrukcji, pod koniec okresu stabilności wszechświata: ogniem, wodą, wiatrem. Jak wiadomo zakończenie procesu fuzji gwiazdy macierzystej nie kończy trwania stabilności wszechświata, gdyż są inne gwiazdy, a nawet galaktyki, gdzie istnieją planety podobne do Ziemi. Czarnym dziurom też zdarza się eksplodować, ale nie są to wybuchy, które niszczą galaktykę. One na ogół spokojnie parują, jeżeli nie ma już w pobliżu materii do zassania. Przypuszcza się, że Droga Mleczna doświadczyła eksplozji czarnej dziury znajdującej się w centrum galaktyki, około 2 mln lat temu i mimo to było to stosunkowo delikatne wydarzenie, w skali całej galaktyki, nie mówiąc już o skali lokalnej grupy galaktyk.
* "eon ewolucji" (odpowiednik ery hadronowej, leptonowej i promieniowania reliktowego);
* "eon stabilności" (odpowiednik ery materii galaktyk);
* "eon rozpadu" (odpowiednik parowania czarnych dziur);
* "eon nicości" (odpowiednik zrównoważonej czasoprzestrzeni, bez materii).
Znacznie trudniej jest dobrać odpowiednik naukowy do wielkich destrukcji, pod koniec okresu stabilności wszechświata: ogniem, wodą, wiatrem. Jak wiadomo zakończenie procesu fuzji gwiazdy macierzystej nie kończy trwania stabilności wszechświata, gdyż są inne gwiazdy, a nawet galaktyki, gdzie istnieją planety podobne do Ziemi. Czarnym dziurom też zdarza się eksplodować, ale nie są to wybuchy, które niszczą galaktykę. One na ogół spokojnie parują, jeżeli nie ma już w pobliżu materii do zassania. Przypuszcza się, że Droga Mleczna doświadczyła eksplozji czarnej dziury znajdującej się w centrum galaktyki, około 2 mln lat temu i mimo to było to stosunkowo delikatne wydarzenie, w skali całej galaktyki, nie mówiąc już o skali lokalnej grupy galaktyk.
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Wiem, że nie ma "czarnych dziur" w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale wśród naukowców przyjęło się nazywać w ten sposób obiekty o dużej masie zdegenerowanej.
(http://en.wikipedia.org/wiki/Degenerate_matter)
Czyli:
...
* "eon rozpadu" (odpowiednik parowania materii zdegenerowanej);
...
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
To nie jest celem nauk buddyjskich. Jaki pożytek jest zresztą z lewitowania lub bycia przezroczystym? Żaden szanowany nauczyciel nie wskazuje tego jako celu praktyki. Natomiast mówią o współczuciu i mądrości, co zresztą nie tylko jest nieskończenie bardziej pożyteczne od lewitowania ale również wymaga praktyki i wysiłku - często całego życia, aby to osiągnąć/rozwinąć.xuyun pisze:Maciek widzę że sporo wiesz a więc zapytam cie o to o co pytam każdego bardziej obeznanego: czy umiesz lewitować lub stawać się przezroczystym?
Gdybyś zresztą na nieszczęście zaczął lewitować nie rozwinąwszy wcześniej współczucia i mądrości, niewątpliwie zniszczyłoby to Twoją praktykę. Ludzie mają nawet problem z wygranym milionem w totolotka, co dopiero z sidhi.
- xuyun
- użytkownik zbanowany
- Posty: 9
- Rejestracja: wt sty 28, 2014 10:15
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: szamlen
- Lokalizacja: Francja
- Kontakt:
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Mądra odpowiedź. Dziękuję.
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Istoty wyższe preferują statyczną lewitację niewidzialną, podczas medytacji, gdyż jest po prostu praktyczniejsza i wygodniejsza od siedzenia na powierzchni ziemi, podłogi, kondygnacji, zwisania z sufitu, itp. Gdy lewitujesz łatwiej jest zachować uważność. Łatwiej jest kontemplować niezależność od jakiejkolwiek materii.stepowy jeż pisze: Jaki pożytek jest zresztą z lewitowania lub bycia przezroczystym? Żaden szanowany nauczyciel nie wskazuje tego jako celu praktyki. Natomiast mówią o współczuciu i mądrości, co zresztą nie tylko jest nieskończenie bardziej pożyteczne od lewitowania ale również wymaga praktyki i wysiłku - często całego życia, aby to osiągnąć/rozwinąć.
Gdybyś zresztą na nieszczęście zaczął lewitować nie rozwinąwszy wcześniej współczucia i mądrości, niewątpliwie zniszczyłoby to Twoją praktykę. Ludzie mają nawet problem z wygranym milionem w totolotka, co dopiero z sidhi.
Natomiast istoty dowiązane do ciała fizycznego również mogą lewitować mentalnie. Wszystko zależy od tego na czym się skoncentrujesz i jak duża będzie intensywność tej koncentracji. Jeżeli skupisz się na obiektach fizycznych i ich dowiązaniu do świadomości, wtedy będziesz mocniej odczuwał grawitację. W przypadku gdy skoncentrujesz się na obiektach subtelnych, na odrzuceniu idei posiadania nietrwałych zjawisk, lub na odrzuceniu wszelkich możliwych opisów istoty, wtedy praktycznie w ogóle nie odczujesz grawitacji, pomimo że zachowasz czystą świadomość tego co się dzieje wokół, w przestrzeni sensorycznej.
Nawet istoty wyższe, jeżeli przyjmą tymczasowe ciało świetlne, to odczuwają w jakimś minimalnym stopniu grawitację.
Lewitacja to nie jest oczywiście cel tej nauki, ale jest bardzo pomocna do osiągnięcia celu głównego.
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Nie spotkałem się nigdy z takim podejściem i naukami w buddyzmie. Natomiast jest taka historia z Buddą, który spotkał jakiegoś jogina, który praktykował wiele lat i osiągnął moc chodzenia po wodzie. Gdy powiedział to Buddzie, to Budda stwierdził iż zmarnował wiele lat praktyki.
Jak dla mnie lewitacja jest dobra dla new ageowców, wierzących w kosmitów czy osób związanych z szeroko pojętą ezoteryką. Oni uwielbiają te klimaty, natomiast mądrość jest za nudna dla nich. Buddyzm jest niestety bardziej nudny Natomiast jest praktyczny, działa w życiu codziennym, co o lewitacji powiedzieć nie można.
Jeśli interesuje cię lewitacja, to raczej buddyzm wiele Ci nie zaoferuje. Wręcz przeciwnie - nauczyciele zniechęcają do lewitacji i takich tam cudów, bo są one przeszkodami.
Faktycznie wiele osób chciałoby czynić cuda, widzieć przez ściany, mieć sidhi itp. Często jednak mają problem ze zwykłym funkcjonowaniem, np. w rodzinie lub w grupie ludzi. Muszą minąć lata by to pojęli, a czasem jedno życie to za mało.
ps. Jeśli osiągniesz, że nie chcesz osiągać sidhi, to dopiero jest sidhi U mnie - szacun
Jak dla mnie lewitacja jest dobra dla new ageowców, wierzących w kosmitów czy osób związanych z szeroko pojętą ezoteryką. Oni uwielbiają te klimaty, natomiast mądrość jest za nudna dla nich. Buddyzm jest niestety bardziej nudny Natomiast jest praktyczny, działa w życiu codziennym, co o lewitacji powiedzieć nie można.
Jeśli interesuje cię lewitacja, to raczej buddyzm wiele Ci nie zaoferuje. Wręcz przeciwnie - nauczyciele zniechęcają do lewitacji i takich tam cudów, bo są one przeszkodami.
Faktycznie wiele osób chciałoby czynić cuda, widzieć przez ściany, mieć sidhi itp. Często jednak mają problem ze zwykłym funkcjonowaniem, np. w rodzinie lub w grupie ludzi. Muszą minąć lata by to pojęli, a czasem jedno życie to za mało.
ps. Jeśli osiągniesz, że nie chcesz osiągać sidhi, to dopiero jest sidhi U mnie - szacun
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Lewitacja mentalna to nie jest dosłowne fruwanie w powietrzu, razem z ciałem fizycznym, tylko stan umysłu. Spotkałem się z tym w kilku tekstach z kanonu palijskiego, głównie w Digha Nikaya - np. 9 Potthapada Sutta, 11 Kevatta Sutta, 12 Lohicca Sutta. Tu nie chodzi o czerpanie satysfakcji z popisywania się, tylko o osiąganie większej i zabezpieczonej niezależności od zjawisk nietrwałych (np. materii).stepowy jeż pisze:Nie spotkałem się nigdy z takim podejściem i naukami w buddyzmie. Natomiast jest taka historia z Buddą, który spotkał jakiegoś jogina, który praktykował wiele lat i osiągnął moc chodzenia po wodzie.
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Już sama świadomość, że chłopak myślał, że ma zapewnione życie bez konfliktów w XXI wieku, gdzie nawet dzieci najbogatszych doświadczają uczucia niepewności materialnego utrzymania (kwestia porwania dla okupu), to daje do myślenia.mzobniow pisze: Jak juz wczesniej pisalem, wydaje sie to idealnym potwierdzeniem tego, o czym buddyjska dharma mowi o wplywie karmy na przyszle narodziny. Karma moze pomoc odrodzic sie w dobryh warunkach, potem jednak wszystko moze sie zdarzyc...
Pzdr
Maciek
A mówienie, że "wszystko może się zdarzyć" przypomina komentarz handlowca, który wyśmiewa (w środku) naiwność kupca, z nie za bardzo dobrze wydanych pieniędzy.
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Przesadzasz
Chlopak powiedzial ze mial dosc wojen wiec odrodzll sie w czasie i miejscu bez wojen. Tak jak wiele ludzi za komuny w Polsce powiedzialo ze ma dosc biedy, i pojechali do USA. Nie znaczy to ze wszyscy zostali tam milionerami .
Poruszasz kwestie fundamentalne dla buddyzmu. Tak, nie ma takiego czasu i miejsca na Ziemi, gdzie nie wystepuje dhukka. Dlatego wlasnie chcemy osiagnac nirwane...
Pzdr
Maciek
Chlopak powiedzial ze mial dosc wojen wiec odrodzll sie w czasie i miejscu bez wojen. Tak jak wiele ludzi za komuny w Polsce powiedzialo ze ma dosc biedy, i pojechali do USA. Nie znaczy to ze wszyscy zostali tam milionerami .
Poruszasz kwestie fundamentalne dla buddyzmu. Tak, nie ma takiego czasu i miejsca na Ziemi, gdzie nie wystepuje dhukka. Dlatego wlasnie chcemy osiagnac nirwane...
Pzdr
Maciek
-
- Posty: 103
- Rejestracja: czw wrz 05, 2013 10:37
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: bez rytuałów i obrzędów
Re: Reinkarnacja - nasz rodzimy przypadek.
Rozważając tą sprawę w kategoriach formalnego pokoju na świecie to rzeczywiście przesadziłem, jest oficjalny pokój na większej części globu. Jednak z tego co zdążyłem zaobserwować, to obecny system gospodarczy jest przepełniony mikro-konfliktami na tle czysto materialnym. I w praktyce to w cale nie wygląda jak pokój.mzobniow pisze:Przesadzasz
Chlopak powiedzial ze mial dosc wojen wiec odrodzll sie w czasie i miejscu bez wojen. Tak jak wiele ludzi za komuny w Polsce powiedzialo ze ma dosc biedy, i pojechali do USA. Nie znaczy to ze wszyscy zostali tam milionerami .
Poruszasz kwestie fundamentalne dla buddyzmu. Tak, nie ma takiego czasu i miejsca na Ziemi, gdzie nie wystepuje dhukka. Dlatego wlasnie chcemy osiagnac nirwane...
Pzdr
Maciek
Niektórzy tłumaczą to, że: "lepszy kiepski pokój niż dobra wojna".