Cześć,
z racji daleko idącego off-topica w poprzednim temacie (http://forum.medytacja.net/viewtopic.ph ... 3&start=44) otwieram tutaj nowy wątek. Wybrałem dział Theravada, bo Tipitaka jest nauczaniem najbliższym historycznemu Buddzie.
Czy da się zdefiniować taką ostateczną teorię to nie jestem pewien. W niej też występują pojęcia, które by trzeba zdefiniować i tak można w nieskończoność doprecyzowywać pojęcia. Nawet w matematyce i fizyce są pojęcia, które się uznaje za podstawowe i ich nie definiuje (choć to zależy od konkretnego działu tych nauk), np. pojęcie zbioru czy pola.stepowy jeż pisze:Mógłbyś podać teorię fizyczną, która nie jest modelem i która dokładnie opisuje rzeczywistość? Ja takiej nie znam. Fizyka to nauka która operuje również na modelach, każdy wzór jest wzorem przybliżonym. Zresztą fundamentalne prawo - zasada nieoznaczoności - na to wyraźnie wskazuje, że nie da się dokładnie rzeczywistości opisać.
Mamy dwie dobre teorie. Pierwsza to teoria względności, która opisuje wielkie skale (np. odległości między galaktykami) i najsłabsze oddziaływanie (grawitacyjne). Druga z nich, mechanika kwantowa, opisuje małe skale (np. subatomowe) i pozostałe oddziaływania (silne, słabe, elektromagnetyczne). Do skal średnich (np. ciało człowieka, Ziemia) przydaje się przybliżenie, czyli klasyczna fizyka Newtona.
Teoria względności i mechanika kwantowa działają bardzo dobrze, ale w pewnym momencie (gdy cofamy się w rozważaniach o wszechświecie do ułamka sekundy po początkowej osobliwości) obie teorie się załamują. Brakuje teorii, która łączyłaby ze sobą te dwie skale i właśnie jej, czyli kwantowej teorii grawitacji, ciągle się poszukuje (kandydatów jest wielu, np. M-teoria, teoria strun).
Kwantowa teoria grawitacji mogłaby być tą teorią dokładnie opisującą rzeczywistość. Mogłoby się też tak zdarzyć, że pokazałaby coś, o czym teraz nawet nie bylibyśmy w stanie pomyśleć, jak to się okazało z fizyką Newtona, którą uznawano za taką ostateczną teorię, dopóki się nie okazało, że jest "tylko" dobrym przybliżeniem. Która z tych możliwości jest prawdziwa, tego nie wiem - czy będziemy bez końca gonić za ostateczną teorią, czy też uda się znaleźć tą opisującą same podstawy rzeczywistości. W sumie obie opcje są możliwe.
Można to też ująć jako poszukiwanie teorii łączących różne oddziaływania. Przez długi czas nie była znana teoria łącząca elektryczność i magnetyzm, udało się jednak zdefiniować teorię elektromagnetyzmu. Następnie połączono ją z teorią oddziaływań słabych i powstała teoria elektrosłaba. Pozostaje jeszcze unifikacja tych oddziaływań z silnymi i grawitacyjnymi.
Czyli, podsumowując, nie ma (jeszcze?) takiej teorii, o którą pytasz, a która opisuje podstawy rzeczywistości, ale to nie znaczy, że się jej nie znajdzie albo że nie da się jej znaleźć.
stepowy jeż pisze:Ale każda z tych uporządkowanych cząstek oraz każdy rodzaj oddziaływań między nimi jest tej świadomości pozbawiony. Swoim uporządkowaniem tworzą (lub mają tworzyć) zupełnie nową jakość, która jest poza nimi. Żadna z nich bowiem tej jakości nie ma. Bo czym jest świadomość?
Sam bym bardzo chętnie poznał odpowiedź na to pytanie, ale niestety jej nie znam.Aditya pisze:Właśnie, świadomość to chyba największy problem tego poglądu, w którym to mózg wytwarza umysł. Bo czy neurobiolog może odpowiedzieć na pytanie jak to jest smakować czekoladę? Jak z fizycznego systemu wyłania się świadome doświadczenie?
Takie jakości, których nie mają części składające się na całość, a posiadane już przez tą całość, przez filozofię nazywane były emergentnymi. Można stwierdzić, że świadomość jest to pewien proces zachodzący w mózgu. A nam się tylko wydaje, że to zupełnie nowa jakość, ze względu na skrajny stopień skomplikowania tego procesu.
Może to być bardziej owocny punkt widzenia, niż ten, który wcześniej przyjąłem. Jednak jak by opisać zależność między tym, co materialne i tym, co związane ze świadomością? Czy miałyby to być różne "natury" czy jak by to określić pojęciem z metafizyki "substancje"? Chyba nie, skoro Budda odżegnywał się od metafizyki. Może to w takim razie nie inna "substancja" tylko inny punkt widzenia (inny sposób ujęcia tematu)?miluszka pisze:Zatem z przyczyn materialnych powstaje coś materialnego, zaś moment świadomości powstaje z poprzednich momentów świadomości.
W jaki sposób miałaby istnieć świadomość w takim świecie bezforemnym, skoro nie byłoby treści umysłowej pochodzącej ze świata zewnętrznego? W jaki sposób mogłaby powstać iluzja jaźni (wrażenie subiektywności), skoro nie byłoby pamięci autobiograficznej ani ciała?miluszka pisze:Inne podejście jest natomiast takie, że to umysł stwarza cały swiat, w którym żyjemy, a nawet trzy światy (świat pożądania, foremny i bezforemny). Nigdy natomiast buddysta nie powie, że materia stwarza świadomość.
Cząsteczka dąży do tego, aby jej ułożenie było korzystne energetycznie. Układ jest w stanie najbardziej korzystnym energetycznie, gdy znajduje się w stanie równowagi.GreenTea pisze:Łatwo się mówi "ułożenie cząsteczek", ale skąd cząsteczka/cząstka "wie", jak ma się ułożyć?
Okej, zgadzam się z tym. Główne nasze ograniczenia zostały narzucone przez ewolucję. Jej celem nie było stworzenie organizmu, który doskonale pojmowałby fundamentalne kwestie rzeczywistości, a jedynie promowała ona te organizmy, które lepiej potrafiły się dostosować do rzeczywistości i przetrwać. Przykładowo, widzimy tylko wąski zakres widma elektromagnetycznego, nazywany przez nas światłem widzialnym, bo to wystarcza, aby znaleźć pożywienie, ochronić się przed drapieżnikami itd.Aditya pisze:Nauka jest sposobem interpretowania świata, zjawisk, faktów, przedstawia pewien obraz, nazywa, ale jest to związane z pewną konwencją, paradygmatem. A przy innym paradygmacie te same zjawiska zostałyby opisane w zupełnie inny sposób.
Nie potrzebujemy intuicyjnego zrozumienia zakrzywienia czasoprzestrzeni przez Słońce i spowodowane tym zakrzywienie promienia świetlnego docierającego do nas z odległej gwiazdy, bo żyjemy na Ziemi, a przestrzeń kosmiczna nie jest naszą naturalną niszą ekologiczną.
Wykroczenie poza te ewolucyjne ograniczenia (poza skalę, w której funkcjonujemy) już nie raz prowadziło do przełomowych odkryć.
Mam nadzieję, że nie zostanie to potraktowane jako niedozwolona reklama na forum . Mi bardzo przypadły do gustu książki popularnonaukowe z serii "Na ścieżkach nauki" wydawnictwa Prószyński. Szeroki zakres tematyczny (fizyka, biologia i inne), renomowani autorzy (w tym np. noblista Frank Wilczek), przystępny język (dla niespecjalisty), wnikliwe ujęcie tematu (przedstawienie kompletnego ciągu rozumowania prowadzącego do teorii, przedstawienie najnowszych teorii).stepowy jeż pisze:Znasz może jakąś w miarę przystępną literaturę opisującą jak to się dzieje, że cząsteczki elementarne się odpychają lub przyciągają? Czytałem trochę o tzw. cząstkach wirtualnych, ale dla mnie jest to dość mgliste. Czy w ogóle ta wiedza jest w jakimkolwiek zasięgu dla czytelnika średnio rozgarniętego?
Gdybym tylko mógł się tego dowiedzieć to byłbym więcej niż zadowolonyleszek wojas pisze:A mógłbyś powiedzieć czym jest rzeczywistość?
Pozdrawiam!