buddyzm a prokreacja
buddyzm a prokreacja
Witam wszystkich. Od jakiegos czasu, jako kobiete w biologicznym momencie na urodzenie dziecka, nurtuje mnie kwestia po co. Jaki jest sens uczestniczenia w czyims kolejnym wcieleniu i obserwowania tego zycia, pomagania mu? Czy zycie jako takie ma wartosc? Przeciez jest takie nietrwale. Ja chyba wogole nie mam pewnosci czy nawet moje dobre dzialanie teraz ma jakis wplyw na przyszlosc. nikt chyba tego nie dowiodl... Ale wracajac do tematu to jaka moze byc motywacja dla urodzenia dziecka?
- stepowy jeż
- Senior User
- Posty: 1852
- Rejestracja: pn paź 23, 2006 18:58
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dzogczen, Zen
Re: buddyzm a prokreacja
Badań naukowych raczej nie robiono w tym temacie (jeśli o taki dowód Ci chodzi). Natomiast co do istnienia przyczyny i skutku (do którego rozumiem nawiązujesz mówiąc o dobrych czynach) to obserwuj po prostu świat.szina pisze:a chyba wogole nie mam pewnosci czy nawet moje dobre dzialanie teraz ma jakis wplyw na przyszlosc. nikt chyba tego nie dowiodl...
Jeśli nie masz motywacji, to nie musisz przecież mieć dziecka.szina pisze:Ale wracajac do tematu to jaka moze byc motywacja dla urodzenia dziecka?
Znam kobietę, która wiele lat nie chciała mieć dziecka, nawet twierdziła, że nigdy mieć nie będzie, a później "mienie" dziecka było czymś koniecznym (imperatyw kategoryczny - Kant by powiedział).
Z tym wcielaniem to bez przesady.szina pisze:Od jakiegos czasu, jako kobiete w biologicznym momencie na urodzenie dziecka, nurtuje mnie kwestia po co. Jaki jest sens uczestniczenia w czyims kolejnym wcieleniu i obserwowania tego zycia, pomagania mu?
p.s. Jak masz i kochasz dzieci to takie pytania są jak stare, zużyte buty. Nawet by mi przez myśl nie przeszły.
- kunzang
- Admin
- Posty: 12732
- Rejestracja: pt lis 14, 2003 18:21
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: yungdrung bon
- Lokalizacja: zantyr
Re: buddyzm a prokreacja
Witam
Pozdrawiam
kunzang
Powodowany ciekawością kota zapytam - czy będąc w biologicznym momencie na urodzenie dziecka jesteś może właśnie w ciąży?szina pisze:(...) Ale wracajac do tematu to jaka moze byc motywacja dla urodzenia dziecka?
Pozdrawiam
kunzang
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: buddyzm a prokreacja
Czołem Szino,
oczywiście, że życie ma wartość, a życie ludzkie — z buddyjskiej perspektywy — jest niezwykle rzadkie, zatem też niezwykle wartościowe.
Faktycznie jest też ono nietrwałe, ale gdy nauki buddyjskie mówią o nietrwałości to nie mają na myśli takiego jej rodzaju, który każdy z nas może dookoła zauważyć. Mówią one o nietrwałości zawsze w kontekście niezdrowego przywiązania do poglądów, zachowań, nawyków i tworzenia w okół nich poczucia siebie, które stoi na drodze do długotrwałego — a w ostateczności nieuwarunkowanego — szczęścia, którego można doświadczyć wewnątrz. Nie chodzi tu o konstatację, że wszystko przemija, zatem nie ma sensu się w nic angażować!
Gdyby tak było — i gdyby nasze działania nie przynosiły rezultatów — to nauki buddyjskie nigdy by nie mówiły o tym, że warto rozwijać cechy takie jak szczodrość, siłę moralną, zaufanie, wierność, przyjaźń, zrozumienie, czy skupienie.
Pozdrawiam,
Skałosz
oczywiście, że życie ma wartość, a życie ludzkie — z buddyjskiej perspektywy — jest niezwykle rzadkie, zatem też niezwykle wartościowe.
Faktycznie jest też ono nietrwałe, ale gdy nauki buddyjskie mówią o nietrwałości to nie mają na myśli takiego jej rodzaju, który każdy z nas może dookoła zauważyć. Mówią one o nietrwałości zawsze w kontekście niezdrowego przywiązania do poglądów, zachowań, nawyków i tworzenia w okół nich poczucia siebie, które stoi na drodze do długotrwałego — a w ostateczności nieuwarunkowanego — szczęścia, którego można doświadczyć wewnątrz. Nie chodzi tu o konstatację, że wszystko przemija, zatem nie ma sensu się w nic angażować!
Gdyby tak było — i gdyby nasze działania nie przynosiły rezultatów — to nauki buddyjskie nigdy by nie mówiły o tym, że warto rozwijać cechy takie jak szczodrość, siłę moralną, zaufanie, wierność, przyjaźń, zrozumienie, czy skupienie.
Pozdrawiam,
Skałosz
-
- Posty: 189
- Rejestracja: sob cze 07, 2008 16:50
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Kwan um
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: buddyzm a prokreacja
Jak dla mnie podstawową motywacją do posiadania potomstwa jest możliwość, poprzez dobre wychowanie, zwiększenia szansy, że kiedyś społeczeństwo się trochę zmieni na lepsze. Może z punku widzenia jednego dzieciaka, mało możliwe, ale jak spojrzeć, na kolejne pokolenia, szanse rosną
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: buddyzm a prokreacja
Droga Szinaszina pisze:Ale wracajac do tematu to jaka moze byc motywacja dla urodzenia dziecka?
Z buddyjskiego punktu widzenia, danie życia istocie ludzkiej ma ogromną wartość. Uzyskanie ludzkiego ciała jest bardzo cenne i żadkie. Jeżeli więc, kiedy pojawia się dziecko, a dzięki naszym staraniom może ono mieć zapewnione warunki do rozwoju i doskonalenia się, to nie ma chyba piękniejszej rzeczy, którą moglibyśmy mu dać.
Lektura i rozważanie Cennego Ludzkiego Ciała z punktu Czterech Podstawowych Prawd może być tu pomocne.
Pozdrawiamfragment pisze: Cenne Ludzkie Ciało
Mówiąc o tym, jak cenna jest ludzka egzystencja, używamy pojęcia "Cennego Ludzkiego Ciała" które niesłychanie trudno osiągnąć. Jego wartość polega na tym, że wiążą się z nim określone wolności i możliwości. Jego cenność opisuje się na trzy sposoby: przez szersze spojrzenie na naszą sytuację, porównując pewne liczby i poprzez analogię. Pierwszy sposób opiera się na opisaniu tzw. "wolności" cechujących odrodzenie się w ludzkiej formie. Uważa się je za cenne, ponieważ oznacza ono, że udało nam się uniknąć innych, gorszych odrodzeń. Jesteśmy wolni od form egzystencji, w których napotkalibyśmy sytuację całkiem odmienną od tej, z którą stykamy się w ludzkim życiu. Wyróżnia się osiem pozostałych form egzystencji:
1. odrodzenie się w stanach paranoicznych,
2. w świecie duchów,
3. jako zwierzę,
4. w obszarach pozbawionych cywilizacji,
5. jako bóg, zwłaszcza bóg obdarzony bardzo długim życiem,
6. życie z upośledzeniem umysłowym,
7. życie z błędnymi poglądami,
8. odrodzenie się w czasach, w których nie pojawił się żaden budda.
Cenną ludzką egzystencję uważa się za wyzwolenie od wymienionych ośmiu, ponieważ w każdej z nich doświadczyć możemy wyłącznie cierpienia i jesteśmy pozbawieni wolności w tym sensie, że nie mamy możliwości praktykowania Dharmy.
(...)
Wielką wartość i rzadkość Cennego Ludzkiego Ciała można też zilustrować liczbami, porównując ilość różnych rodzajów istot. Można na przykład oszacować z dość dużą dokładnością, ilu ludzi mieszka w tym kraju; to znana liczba. Gdyby jednak ktoś chciał zliczyć, ile owadów żyje na małym skrawku ziemi, okazałoby się to niewykonalne. To jeden ze sposobów, by uświadomić nam, jak wyjątkowe i cenne jest bycie człowiekiem. Wszyscy urodziliśmy się w okolicznościach, które nadają naszemu życiu szczególną wartość. Powinniśmy zdawać sobie sprawę, że stało się tak dlatego, iż zgromadziliśmy ogromne ilości pozytywnego potencjału i oczyściliśmy umysł z wielu zaciemnień. Obecnie cieszymy się owocami tego postępowania i praktyki w poprzednich żywotach. Teraz najważniejszą rzeczą jest, aby to wykorzystać najlepiej i najrozsądniej, jak potrafimy, gdyż w przeciwnym razie nasz wysiłek pójdzie na marne. To tak, jakby ktoś zamierzał dokądś dotrzeć i dokonać czegoś konkretnego, a potem wrócił z pustymi rękoma. Gdyby ktoś wyruszył po wodę z pustym naczyniem i przyszedł z powrotem nie napełniwszy go, cała jego droga nie zdałaby się na nic. Dlatego powinniśmy starać się w pełni wykorzystać naszą uprzywilejowaną sytuację i nie dopuścić do tego, by została zmarnowana. Nadanie sensu własnemu życiu jest równoznaczne ze stosowaniem Dharmy i rozmaitych metod nauczanych przez Buddę.
(...)
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: buddyzm a prokreacja
Może wyjaśnienie nie "buddyjskie" a bardziej zwyczajne:
Kiedyś uważałem "posiadanie" dzieci za bezsens, etc. - dopóki nie zobaczyłem przeszczęśliwej miny mojego kilkumiesięcznego bratanka, od razu mi takie myślenie przeszło.
Co do samej motywacji urodzenia/prokreacji... chyba nie powinna być egoistyczna - np. rodzę dziecko aby mi pomagało jak będę stara/stary, albo po to aby jakiś zasiłek otrzymać, etc. - bo jeżeli taka motywacja jest to ... no nie jest to dobre moim skromnym zdaniem.
Kiedyś uważałem "posiadanie" dzieci za bezsens, etc. - dopóki nie zobaczyłem przeszczęśliwej miny mojego kilkumiesięcznego bratanka, od razu mi takie myślenie przeszło.
Co do samej motywacji urodzenia/prokreacji... chyba nie powinna być egoistyczna - np. rodzę dziecko aby mi pomagało jak będę stara/stary, albo po to aby jakiś zasiłek otrzymać, etc. - bo jeżeli taka motywacja jest to ... no nie jest to dobre moim skromnym zdaniem.
Cały czas jest teraz.
Re: buddyzm a prokreacja
Popieram bookera. Z pewnością opieka i wychowanie dziecka na dobrego człowieka jest piękne i bezgranicznie dobre (no trochę powtórzyłem się, ale jak wspominałem, nie spałem całą noc i ciężko mi się myśli.
Z drugiej strony jednak mam na uwadze słowa Czcigodnego Ajahna Chaha
Z drugiej strony jednak mam na uwadze słowa Czcigodnego Ajahna Chaha
Nasze narodziny i śmierć są jednością. Nie ma jed nego
bez drugiego. To trochę zabawne, gdy się widzi, jak wobec
śmierci ludzie są zapłakani i smutni, a wobec narodzin –
szczę śliwi i zachwyceni. To ułuda. Jeżeli naprawdę chcesz
płakać, to lepiej rób to, gdy ktoś się rodzi. Płacz u źródła,
gdyż jeśli nie byłoby narodzin, to nie byłoby śmierci. Czy
możesz to zro zumieć?
Re: buddyzm a prokreacja
mi z kolei bardzo podobają się te słowa:
[Mara:]
Posiadający dzieci
rozkoszują się
swymi dziećmi.
Posiadający bydło
rozkoszują się
swymi krowami.
Osoba rozkoszuje się
swym posiadaniem,
odkąd osoba nic nie posiadająca
nie rozkoszuje się.
[Buddha:]
Posiadający dzieci
martwią się
swymi dziećmi.
Posiadający bydło
martwią się
swymi krowami.
Zmartwienia ludzi
pochodzą z posiadania,
odkąd osoba nic nie posiadająca
nie martwi się.
(Nandana Sutta)
http://sasana.wikidot.com/nandana-nandati-sutta
[Mara:]
Posiadający dzieci
rozkoszują się
swymi dziećmi.
Posiadający bydło
rozkoszują się
swymi krowami.
Osoba rozkoszuje się
swym posiadaniem,
odkąd osoba nic nie posiadająca
nie rozkoszuje się.
[Buddha:]
Posiadający dzieci
martwią się
swymi dziećmi.
Posiadający bydło
martwią się
swymi krowami.
Zmartwienia ludzi
pochodzą z posiadania,
odkąd osoba nic nie posiadająca
nie martwi się.
(Nandana Sutta)
http://sasana.wikidot.com/nandana-nandati-sutta
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: buddyzm a prokreacja
Cześć Ikarze,
świetnie, że Ci się podobają. Ale czy to jest właściwy czas, żeby je prezentować? I to bez komentarza? Zwłaszcza komuś kto zastanawia się, czy życie ma jakąś wartość, albo czy działania mają jakikolwiek rezultat? Mi się wydaje, że nie — biorąc pod uwagę to jak wygląda stopniowe przedstawianie dhammy w najstarszych tekstach kanonu pālijskiego. Zaczyna się ono od szczodrości, siły moralnej i niebios. Gdy komuś brakuje zaufania do tych pierwszych nauk, chwytanie się za kolejne, powoduje ich wypaczenie i powstawanie kolejnej masy niepotrzebnego cierpienia i stresu.
Pozdrawiam,
Skałosz
świetnie, że Ci się podobają. Ale czy to jest właściwy czas, żeby je prezentować? I to bez komentarza? Zwłaszcza komuś kto zastanawia się, czy życie ma jakąś wartość, albo czy działania mają jakikolwiek rezultat? Mi się wydaje, że nie — biorąc pod uwagę to jak wygląda stopniowe przedstawianie dhammy w najstarszych tekstach kanonu pālijskiego. Zaczyna się ono od szczodrości, siły moralnej i niebios. Gdy komuś brakuje zaufania do tych pierwszych nauk, chwytanie się za kolejne, powoduje ich wypaczenie i powstawanie kolejnej masy niepotrzebnego cierpienia i stresu.
Pozdrawiam,
Skałosz
Re: buddyzm a prokreacja
nigdy nie wiadomo. To wszystko zależy od osoby. Ludzie mogą mieć naprawdę różne nagromadzenia.Ale czy to jest właściwy czas, żeby je prezentować? I to bez komentarza?Zwłaszcza komuś kto zastanawia się, czy życie ma jakąś wartość, albo czy działania mają jakikolwiek rezultat? Mi się wydaje, że nie
tak też jest.Zaczyna się ono od szczodrości, siły moralnej i niebios.
Jednak rozważanie od czasu do czasu "marności życia" może być bardzo pomocne.
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: buddyzm a prokreacja
Np dla kobiety w ciąży?ikar pisze:Jednak rozważanie od czasu do czasu "marności życia" może być bardzo pomocne.
Re: buddyzm a prokreacja
również.Np dla kobiety w ciąży?
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: buddyzm a prokreacja
Skąd zatem możesz wiedzieć, iż defetystycznymi tekstami nie dodasz komuś powodów na pogążenie się np. w depresji lub zrobienie krzywdy sobie lub komuś innemu (np. dziecku)?ikar pisze:nigdy nie wiadomo. To wszystko zależy od osoby. Ludzie mogą mieć naprawdę różne nagromadzenia.Ale czy to jest właściwy czas, żeby je prezentować? I to bez komentarza?Zwłaszcza komuś kto zastanawia się, czy życie ma jakąś wartość, albo czy działania mają jakikolwiek rezultat? Mi się wydaje, że nie
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: buddyzm a prokreacja
Marność to nie jest dobre słowo, a w tym kontekście zwłaszcza.ikar pisze:nigdy nie wiadomo. To wszystko zależy od osoby. Ludzie mogą mieć naprawdę różne nagromadzenia.Ale czy to jest właściwy czas, żeby je prezentować? I to bez komentarza?Zwłaszcza komuś kto zastanawia się, czy życie ma jakąś wartość, albo czy działania mają jakikolwiek rezultat? Mi się wydaje, że nie
tak też jest.Zaczyna się ono od szczodrości, siły moralnej i niebios.
Jednak rozważanie od czasu do czasu "marności życia" może być bardzo pomocne.
Re: buddyzm a prokreacja
to co dla jednych jest defetyczne, dla drugich może wcale takie nie być.Skąd zatem możesz mieć pewność, iż defetycznymi tekstami nie dodasz komuś powodów na pogążenie się np. w depresji lub zrobienie krzywdy sobie lub komuś innemi (np. dziecku)?
może nietrwałość??marność to nie jest dobre słowo, a w tym kontekście zwłaszcza.
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: buddyzm a prokreacja
Zdecydowanie lepiej. Marność to jest takie bardzo chrześcijańskie, w pejoratywnej wersji bardziej się kojarzy z pogardą, niż z mądrością i współczuciem. Wśród tej nietrwałości jest wiele cennych i godnych szacunku rzeczy. Choćby przyjaźń, partnerstwo, macierzyństwo. Nietrwałe, ale piękne i wartościowe. Trzeba dobrze zrozumieć czym jest ten brak przywiązań, zwłaszcza jeśli mamy komuś coś wyjaśniać w tym kontekście. Dlatego trzeba dobrze dobierać słowa, żeby np. Szina uchwyciła w czym rzecz jeśli chodzi o buddyjski pogląd albo po prostu nasze intencje.ikar pisze:może nietrwałość??
Re: buddyzm a prokreacja
Jak ja widze, ze nadchodzi/pojawia sie jakas istota z szesciu swiatow cyklicznej egzystencji i chce sie wcielic, to sle ja od razu do swiatla. Ciezarna kobieta moze przy narodzinach zrobic tak samo. Efekt powinien byc ten sam.
Pozdrawiam i zycze pomyslnego porodu, o ile na taki sie zapowiada.
PS do przedmowcow:
Jak sie ma to, co piszecie o cennych narodzinach w ludzkim ciele do 12 ogniw wspolzaleznego powstawania?
Pozdrawiam i zycze pomyslnego porodu, o ile na taki sie zapowiada.
PS do przedmowcow:
Jak sie ma to, co piszecie o cennych narodzinach w ludzkim ciele do 12 ogniw wspolzaleznego powstawania?
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: buddyzm a prokreacja
Równie dobrze można zaargumentować, że co dla jednych jest czynem niewłaściwym, dla drugich może wcale takim nie być, i dalej brnąć w swe uzasadnianie.ikar pisze:to co dla jednych jest defetyczne, dla drugich może wcale takie nie być.Skąd zatem możesz mieć pewność, iż defetycznymi tekstami nie dodasz komuś powodów na pogążenie się np. w depresji lub zrobienie krzywdy sobie lub komuś innemi (np. dziecku)?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: buddyzm a prokreacja
booker to co piszę to jedynie moje subiektywne rozumienie poparte tekstami i praktyką. masz prawo się nie zgadzać.Równie dobrze można zaargumentować, że co dla jednych jest czynem niewłaściwym, dla drugich może wcale takim nie być, i dalej brnąć w swe uzasadnianie.
ja to widzę tak że gdy ktoś ma skłonność do czynienia dobra , to tylko dlatego że miał dużo tych momentów w poprzednich życiach. Tak samo ze złem. i tak sobie wędrujemy. a wszystko dzięki sponsorom: ignorancji, chceniu i niechęci.
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: buddyzm a prokreacja
Nie ogarniam cytowania tej rozmowy Buddhy z Marą w kontekście zapytania kogoś o to, jaka może być motywacja do urodzenia dziecka.ikar pisze:booker to co piszę to jedynie moje subiektywne rozumienie poparte tekstami i praktyką. masz prawo się nie zgadzać.Równie dobrze można zaargumentować, że co dla jednych jest czynem niewłaściwym, dla drugich może wcale takim nie być, i dalej brnąć w swe uzasadnianie.
Ale jaki to ma związek z tematem tego wątku?ikar pisze: ja to widzę tak że gdy ktoś ma skłonność do czynienia dobra , to tylko dlatego że miał dużo tych momentów w poprzednich życiach. Tak samo ze złem. i tak sobie wędrujemy. a wszystko dzięki sponsorom: ignorancji, chceniu i niechęci.
Już pomijając nawet, że ktoś kto ma skłonnośći do czynienia niewłaściwego, w tym zyciu może to zmienić /edit/ i na odwrot. Czyjeś działania w poprzednich odrodzeniach nie sa utylitarnie decydujące, zwłaszcza jeżeli odradzamy się jako ludzie.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: buddyzm a prokreacja
Czołem Ikarze,
Pozdrawiam,
Skałosz
to nie jest kwestia nagromadzeń, ale tego czym się w życiu kierujemy. Ktoś kto nie zna, albo nie kieruje się zasadą kammy, nie może prawidłowo zrozumieć ani wyrzeczenia ani czterech szlachetnych prawd. Dlatego stopniowe wyjaśnienie dhammy jest skonstruowane tak jak jest skonstruowane. Nie jest to żadne "widzimisię".nigdy nie wiadomo. To wszystko zależy od osoby. Ludzie mogą mieć naprawdę różne nagromadzenia.
Albo szkodliwe.Jednak rozważanie od czasu do czasu "marności życia" może być bardzo pomocne.
Pozdrawiam,
Skałosz
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: buddyzm a prokreacja
ikar, ile Ty masz lat?ikar pisze:booker to co piszę to jedynie moje subiektywne rozumienie poparte tekstami i praktyką. masz prawo się nie zgadzać.
Re: buddyzm a prokreacja
22ikar, ile Ty masz lat?
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
Re: buddyzm a prokreacja
to nie jest kwestia nagromadzeń, ale tego czym się w życiu kierujemy. Ktoś kto nie zna, albo nie kieruje się zasadą kammy, nie może prawidłowo zrozumieć ani wyrzeczenia ani czterech szlachetnych prawd. Dlatego stopniowe wyjaśnienie dhammy jest skonstruowane tak jak jest skonstruowane. Nie jest to żadne "widzimisię"
Podaję się.Już pomijając nawet, że ktoś kto ma skłonnośći do czynienia niewłaściwego, w tym zyciu może to zmienić (jego działanie w poprzednich odrodzeniach nie sa tu utylitarnie decydujące).
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
Re: buddyzm a prokreacja
Niepotrzebnie się czepiacie. Ikar mądrze pisze
- Har-Dao
- Global Moderator
- Posty: 3162
- Rejestracja: pn paź 04, 2004 20:06
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Dhamma-Vinaya
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: buddyzm a prokreacja
Czołem Szinaszina pisze:Witam wszystkich. Od jakiegos czasu, jako kobiete w biologicznym momencie na urodzenie dziecka, nurtuje mnie kwestia po co. Jaki jest sens uczestniczenia w czyims kolejnym wcieleniu i obserwowania tego zycia, pomagania mu? Czy zycie jako takie ma wartosc? Przeciez jest takie nietrwale. Ja chyba wogole nie mam pewnosci czy nawet moje dobre dzialanie teraz ma jakis wplyw na przyszlosc. nikt chyba tego nie dowiodl... Ale wracajac do tematu to jaka moze byc motywacja dla urodzenia dziecka?
Po pierwsze - może zechcesz powiedzieć o co dokładnie chodzi? Wygląda jakbyś miała problem z kobiecą naturą, która jest taka, że ma potencjał rodzenia dzieci. To jest naturalne i trudno się o to spierać.
Po drugie - jeśli wierzy się w to, że zaraz po zapłodnieniu powstaje nowe życie - to należy robić WSZYSTKO by dziecko było w jak najlepszych warunkach do życia, by miało dobry start w życiu, bo mogło się rozwijać. Jak już gdzieś wspominałem - 4 brahma-vihary można porównać do cyklu matczyno-dziecięcego - i praktykować te cztery niebiańskie praktyki wobec tej małej istotki.
Nie wiem jaki jest Twój status - motywacja gdy ma się dziecko w łonie jest chyba jasna i bezsprzeczna? Gdy się myśli o potencjalności kobiecej do rodzenia dzieci, to inna para kaloszy. Dopóty nie wiadomo o czym dyskusja dopóki nie powiesz nam o co chciałaś spytać.
metta&peace
p.
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: buddyzm a prokreacja
Cześć Nezzie,
Pozdrawiam,
Skałosz
nie zgadzam się z Tobą. Uważam, że to co pisze Ikar jest niedojrzałe i nieodpowiednie w tym temacie.Ikar mądrze pisze
Pozdrawiam,
Skałosz
Re: buddyzm a prokreacja
A ja uważam, że jest potrzebna jakaś przeciwwaga dla Waszych prorodzicielskich postówpiotr pisze:Cześć Nezzie,
nie zgadzam się z Tobą. Uważam, że to co pisze Ikar jest niedojrzałe i nieodpowiednie w tym temacie.Ikar mądrze pisze
Pozdrawiam,
Skałosz
Ikar napisał:
Nieodpowiedzialne? Co złego w stwierdzeniu "Posiadający dzieciMara:]
Posiadający dzieci
rozkoszują się
swymi dziećmi.
Posiadający bydło
rozkoszują się
swymi krowami.
Osoba rozkoszuje się
swym posiadaniem,
odkąd osoba nic nie posiadająca
nie rozkoszuje się.
rozkoszują się
swymi dziećmi.". Nic, jedziemy dalej
To z kolei jest oczywistość tak jak to, że koło jest okrągłe. No moze poza ostatnim stwierdzeniem, które należałoby szerzej wyjaśnić, wtedy też okaże się oczywiste.[Buddha:]
Posiadający dzieci
martwią się
swymi dziećmi.
Posiadający bydło
martwią się
swymi krowami.
Zmartwienia ludzi
pochodzą z posiadania,
odkąd osoba nic nie posiadająca
nie martwi się.
(Nandana Sutta)
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: buddyzm a prokreacja
To są bardziej takie motywatory dla mnichów chyba.
Re: buddyzm a prokreacja
Nie tylko dla mnichów.LordD pisze:To są bardziej takie motywatory dla mnichów chyba.
polecam poczytać ten tekst: http://www.accesstoinsight.org/lib/thai ... ingle.html
- iwanxxx
- Admin
- Posty: 5373
- Rejestracja: pn lis 17, 2003 13:41
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Buddhadharma
- Lokalizacja: Toruń
Re: buddyzm a prokreacja
Prorodzicielskich za dużo nie było, było kilka anty-nieodpowiedzialnych.Nezz pisze:A ja uważam, że jest potrzebna jakaś przeciwwaga dla Waszych prorodzicielskich postów
Pzdr
Piotr
Re: buddyzm a prokreacja
Poczytaj ten tekst: http://www.accesstoinsight.org/lib/thai ... ingle.htmliwanxxx pisze:Prorodzicielskich za dużo nie było, było kilka anty-nieodpowiedzialnych.Nezz pisze:A ja uważam, że jest potrzebna jakaś przeciwwaga dla Waszych prorodzicielskich postów
Pzdr
Piotr
- LordD
- Posty: 2542
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 09:12
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Karma Kamtsang
- Lokalizacja: Olsztyn
- Kontakt:
Re: buddyzm a prokreacja
Możliwe, zależy jak głęboko to interpretować, bo jeśli ktoś to zinterpretuje dosłownie, że np. posiadanie dziecka = cierpienie, to lipa. Można też to interpretować jako brak przywiązań do tego co się posiada i rada aby nie posiadać ponad potrzebę. Bo posiadać trzeba żeby żyć. Może jedynie mnisi nie muszą nić posiadać, nie wiem....Nezz pisze:Nie tylko dla mnichów.LordD pisze:To są bardziej takie motywatory dla mnichów chyba.
Re: buddyzm a prokreacja
Każdy intepretuje wg. swojej wiedzy. Jest oczywiste, że chodzi o przywiązanie do rzeczy materialnych lub stworzeń.Możliwe, zależy jak głęboko to interpretować, bo jeśli ktoś to zinterpretuje dosłownie, że np. posiadanie dziecka = cierpienie, to lipa.
Możemy posiadać kartkę papieru, ale zwykle nie cierpimy przez to, że ją posiadamy. Jednak posiadanie dziecka, zwykle oznacza przywiązanie się do niego, podobnie jak posiadanie samochodu, i wielu innych cennych dla nas rzeczy.
Jeżeli pewnego dnia dowiemy się, że nasz najnowszy model BMW, który właśnie zakupiliśmy za ciężko zarobione pieniądze został ukradziony to prawdopodobnie będziemy cierpieć z tego powodu. O ileż bardziej będziemy cierpieć, jeżeli dowiemy się, że coś złego stało się naszemu dziecku?
[ale to juz dyskusja w ramach innego wątku z mej strony]
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: buddyzm a prokreacja
Czołem Nezzie,
w poprzednich postach w tym wątku napisałem swoje uwagi do tego co przedstawił Ikar. Jeśli masz do nich jakieś objekcje to proszę przedstaw je. Według mnie jest to bardzo ubogi i spłaszczony sposób przedstawiania poglądu buddyjskiego, wypaczający w jakiś sposób jego sens.
Pozdrawiam,
Skałosz
w poprzednich postach w tym wątku napisałem swoje uwagi do tego co przedstawił Ikar. Jeśli masz do nich jakieś objekcje to proszę przedstaw je. Według mnie jest to bardzo ubogi i spłaszczony sposób przedstawiania poglądu buddyjskiego, wypaczający w jakiś sposób jego sens.
Pozdrawiam,
Skałosz
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: buddyzm a prokreacja
I o ileż będziemy się cieszyć, kiedy - jeżeli będzie chciało podążać ścieżką - osiągnie oświecenieNezz pisze:Jeżeli pewnego dnia dowiemy się, że nasz najnowszy model BMW, który właśnie zakupiliśmy za ciężko zarobione pieniądze został ukradziony to prawdopodobnie będziemy cierpieć z tego powodu. O ileż bardziej będziemy cierpieć, jeżeli dowiemy się, że coś złego stało się naszemu dziecku?
Jaki jest sens w dyspucie o wyższości szklanki do połowy pustej nad szklanką do połowy pełną, skoro mieliśmy rozmawiać o sensie uczestnictwa w czyimś wcieleniu, obserwowaniu tego życia, pomaganiu mu, odpowiedzi czy to życie ma wartość, o wpływie dobrych działań na przyszłe zdarzenia, oraz motywacji do rodzenia dzieci.
Czy udało nam się odpowiedzieć na te kwestie?
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."
Re: buddyzm a prokreacja
Witam Was i dzieki za zaangazowanie chlopaki (chyba;)
Ze mna to jest tak, że po przeczytaniu kilku buddyjskich ksiazek ( m.in Olego, Trungpy, Suzukiego, Kapleaua plus rozne przypadkowe artykuly na necie) troche stracilam naped do codziennosci. Tak jakos sie stalo, ze znalazlam sie w klimacie wlasnie samsarycznej marnosci. Najpierw odnosnie mojego wcielenia (wiem, wiem, bez przesady;), ktore mam wrazenie przecieka mi troche przez palce, nie jest zbyt produktywne, a potem w kontekscie dziecka (biedne, znowu sie narodzilo). Wasze pierwsze posty bardzo mi sie podobaly:) Czytajac dalej duskusje przypomnialo mi sie, ze w buddyzmie to troche "dla kazdego cos milego". Wydaje mi sie, że moje nagromadzenia moga byc raczej depresyjne, cytaty Ikara sa mi niestety bliskie i to jest przyczyna moich rozterek. Tylko co, czy powinnam sobie wybierac teksty o wartosci zycia a inne pomijac? Czy mam wybiorczo przyswajac nauki i skad rozpoznac, ktore sa mi pomocne (pomocne, ze mnie pocieszaja?)nie mowiac juz o prawdzie, ktora wydaje sie byc baaardzo roznorodna?
Dementuje przypuszczenia o mojej domniemanej ciazy i bliskim porodzie:) Mam fajnego chlopaka;) a rowiesnicy chwala sie swoimi dziecmi. Wiem, ze nie musze etc., etc. Ale mysle.
Ze mna to jest tak, że po przeczytaniu kilku buddyjskich ksiazek ( m.in Olego, Trungpy, Suzukiego, Kapleaua plus rozne przypadkowe artykuly na necie) troche stracilam naped do codziennosci. Tak jakos sie stalo, ze znalazlam sie w klimacie wlasnie samsarycznej marnosci. Najpierw odnosnie mojego wcielenia (wiem, wiem, bez przesady;), ktore mam wrazenie przecieka mi troche przez palce, nie jest zbyt produktywne, a potem w kontekscie dziecka (biedne, znowu sie narodzilo). Wasze pierwsze posty bardzo mi sie podobaly:) Czytajac dalej duskusje przypomnialo mi sie, ze w buddyzmie to troche "dla kazdego cos milego". Wydaje mi sie, że moje nagromadzenia moga byc raczej depresyjne, cytaty Ikara sa mi niestety bliskie i to jest przyczyna moich rozterek. Tylko co, czy powinnam sobie wybierac teksty o wartosci zycia a inne pomijac? Czy mam wybiorczo przyswajac nauki i skad rozpoznac, ktore sa mi pomocne (pomocne, ze mnie pocieszaja?)nie mowiac juz o prawdzie, ktora wydaje sie byc baaardzo roznorodna?
Dementuje przypuszczenia o mojej domniemanej ciazy i bliskim porodzie:) Mam fajnego chlopaka;) a rowiesnicy chwala sie swoimi dziecmi. Wiem, ze nie musze etc., etc. Ale mysle.
Re: buddyzm a prokreacja
Nie jest to dyskusja o wyższości czegoś tam nad czymś innym. Dla mnie jest to po prostu glos w dyskusji, i każdy ma prawdo go zabrać w ten czy inny sposób. Przecież nikt tutaj nie głosi, ze rodzenie dzieci jest bezensowne i niczemu nie służy, bo byłby to jakiś skrajny pogląd. Posiadanie dziecka jest ok,nie posiadanie go też jest ok. Połowa szlanki jest ok, pełna szklanka też jest ok.booker pisze:Jaki jest sens w dyspucie o wyższości szklanki do połowy pustej nad szklanką do połowy pełną
Re: buddyzm a prokreacja
szino,Ze mna to jest tak, że po przeczytaniu kilku buddyjskich ksiazek ( m.in Olego, Trungpy, Suzukiego, Kapleaua plus rozne przypadkowe artykuly na necie) troche stracilam naped do codziennosci. Tak jakos sie stalo, ze znalazlam sie w klimacie wlasnie samsarycznej marnosci. Najpierw odnosnie mojego wcielenia (wiem, wiem, bez przesady;), ktore mam wrazenie przecieka mi troche przez palce, nie jest zbyt produktywne, a potem w kontekscie dziecka (biedne, znowu sie narodzilo)
nie przejmuj się to jest normalne. To minie. Myślenie o marności jest naturalne, ponieważ zaczynasz myśleć że coś w życiu jest nie tak. To jest bardzo pozytywny proces.
I chyba każdy kto dziś praktykuje przez niego przechodził??
"Chcemy iść łatwą drogą, ale jeżeli nie ma cierpienia, to nie ma mądrości. By dojrzeć do mądrości, musisz na swojej ścieżce naprawdę załamać się i zapłakać co najmniej trzy razy" Ajahn Chah
- piotr
- ex Global Moderator
- Posty: 3571
- Rejestracja: pn cze 30, 2003 08:02
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: brak
Re: buddyzm a prokreacja
Czołem Szino,
wydaje mi się, że nie ma sensu takie krytykowanie siebie i wprowadzanie w depresyjny stan. Na Zachodzie mamy wiele warunków do tego by czuć do siebie nienawiść i jakoś nie widzę sensu by to jeszcze pogłębiać. To jest zbyt łatwe, by mogło przynieść komukolwiek korzyść. Mi pomocne było spojrzenie na wszystkie sfery swojego życia jak na umiejętność, czyli nastawienie się na powolną naukę na błędach i czerpanie satysfakcji z kolejnych kroków, które udało mi się zrobić — z postępów w tym co robię, mówię i myślę.
Skałosz
wydaje mi się, że nie ma sensu takie krytykowanie siebie i wprowadzanie w depresyjny stan. Na Zachodzie mamy wiele warunków do tego by czuć do siebie nienawiść i jakoś nie widzę sensu by to jeszcze pogłębiać. To jest zbyt łatwe, by mogło przynieść komukolwiek korzyść. Mi pomocne było spojrzenie na wszystkie sfery swojego życia jak na umiejętność, czyli nastawienie się na powolną naukę na błędach i czerpanie satysfakcji z kolejnych kroków, które udało mi się zrobić — z postępów w tym co robię, mówię i myślę.
- "Jeśli myślicie w sposób samodestrukcyjny; w sposób, który jest naprawdę wam szkodliwy i po prostu zatrzymujecie to, to jest to jak uderzenie ciężarówką w ścianę. Możecie wypaść przez przednią szybę albo złamać sobie kark. Jednak gdy nauczycie się jak myśleć w taki sposób, który będzie dla waszej prawdziwej korzyści — jak rzeczy, które recytujemy codziennie wieczorem, o których zawsze jest korzystnie pomyśleć — wtedy gdy przyjdzie czas dla umysłu by osiąść i myśleć mniej, mniej i mniej, to jest o wiele łatwiej stać się bardziej zaabsorbowanym przez obecną chwilę. Będzie to naturalne zwolnienie prędkości." — Thanissaro Bhikkhu, In the Mood
Skałosz
Re: buddyzm a prokreacja
I dalej
Ja rozumiem, ze gdy dziecko juz sie pojawi to moge mu stwarzac dogodne do rozwoju warunki itd. Mysle ze juz po urodzeniu dalabym rade;) Ale kwestia jest taka czy ma sie pojawic. Po co. Jak samo pragnienie posiadania dziecka ma sie do pogladu. Pragnienia to chyba nie jest to czego szukamy. Czy macie chlopaki dzieci;)? I dlaczego.booker pisze:Z buddyjskiego punktu widzenia, danie życia istocie ludzkiej ma ogromną wartość. Uzyskanie ludzkiego ciała jest bardzo cenne i żadkie. Jeżeli więc, kiedy pojawia się dziecko, a dzięki naszym staraniom może ono mieć zapewnione warunki do rozwoju i doskonalenia się, to nie ma chyba piękniejszej rzeczy, którą moglibyśmy mu dać.
- booker
- Posty: 10090
- Rejestracja: pt mar 31, 2006 13:22
- Płeć: mężczyzna
- Tradycja: Yungdrung Bön
- Lokalizacja: Londyn/Wałbrzych
Re: buddyzm a prokreacja
Z cytatu podanego przez Ikara, nie będe słuchał Mary, tylko Buddy, więc:Nezz pisze:Przecież nikt tutaj nie głosi, ze rodzenie dzieci jest bezensowne i niczemu nie służy, bo byłby to jakiś skrajny pogląd.
wprost wnioskuje - mając dzieci (i krowy ), będę się nimi martwił. Moje zmartwienia pochodzić będą z posiadania dzieci (i krów ). Jeżeli nie chce zmartwień, nie moge niczego posiadać. A jeżeli mam dziecko, najlepiej by może je oddać, żeby się nim nie martwić.Posiadający dzieci
martwią się
swymi dziećmi.
Posiadający bydło
martwią się
swymi krowami.
Zmartwienia ludzi
pochodzą z posiadania,
odkąd osoba nic nie posiadająca
nie martwi się.
Pozdrawiam
/M
"Bądź buddystą, albo bądź buddą."